Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Legendy

1.    Flamandzkie. 2. Niemieckie. 3. Polskie

 

Zlecenie Maryi

 

Minęła zima, cała natura zrzuciła szatę zimową i przybrała niewinną, młodocianą postać. Ptaszyna Dziewicy już wzbiła się w przeźrocze niebieskie, już rozległ się srebrny ton jej dzwonka, dźwięk jej cisza podawała ciszy, a ona biegła hen... hen... aż do tronu Maryi. Kwiaty rozchyliły swe piękne kielichy, jak usteczka niewinnego dziecięcia i wołały: "weźcie nas i złóżcie u stóp Królowej, uwieńczcie głowę Jej pięknością naszą"; cichy, poważny powój pokrył się świetlanym płaszczem, łzą radości wielbił Matkę Boga. Powietrze nawet nie było ciężkie jak zwykle, ale wionęło ambrozją drzew, która westchnieniem wydziera tajemnicę serca. Żaden zefirek nie mącił tej spokojnej, a jednak wspaniałej harmonii tysiąca głosów, które wszystkie, a każdy w inny sposób nuciło "Magnificat" swej Pani.

 

Pani ta stoi pod osłoną błękitnych opon nieba, róże złote zdobią Jej nogi, z rąk wyciągniętych spływają potoki światła, łask, jedne ku ziemi, drugie ku niebu, jakby powstrzymywały groźby, co nad światem zawisły, usta zaś zdobi błogi uśmiech zadowolenia z tych pieniów natury.

 

Lecz nie tylko stan niemy, niższy wielbi Maryję w miesiącu tak drogim Jej sercu, ale także król tej ziemi niesie Jej dary.

 

Oto u stóp Bogarodzicy stanął w powłóczystej szacie, z obliczem świętością jaśniejącym młodzian, posłaniec Boga – Anioł stróż – pochylił się i złożył lilię czystości. Wnet drugi przybywa z bukietem fiołków pokory, dalej trzeci, czwarty... i całe zastępy, a każdy z darem cnót, poświęceń dusz sobie w opiekę oddanych.

 

Maryja wszystko z radością przyjmuje. Ale wśród róż miłości Bożej, bratków wiary, kwiatków Męki Pańskiej, umartwień, mirtów wstrzemięźliwości, malw doskonałości chrześcijańskiej... ze szczególnym weselem spogląda na wieniec róż miłości ku Synowi Swemu ukrytemu w maleńkiej Hostii.

 

Niestety – liczba tych wieńców miłości Eucharystycznej nie była wielką; smutnym też okiem spoglądnęła Królowa na Aniołów i rzekła:

 

"Czemuż tak mało tych wieńców, czemu nie rozdmuchujecie szczególnie teraz iskry miłości ku Najświętszemu Sakramentowi. Dziś na świecie szaleje straszna burza; wicher niewiary dmie i wywraca wszystko co święte, co wielkie i wysusza w sercach źródła łask: namiętności ludzkie nie znają już hamulca, a szatan zatyka swą chorągiew i skupia szeregi z tych, za których Syn mój przelał krew niewinną, i gdzież lekarstwo na czasy tak zgubne, gdzie tama która wstrzyma ten rozlew złego? Oto Jezus, dziecię moje, Sam chce być lekarstwem, Sam tamą! Idźcie więc i siejcie na roli serc ludzkich nasienia czci i miłości ku Najświętszej Eucharystii! Niech wierni stoją pod tabernakulum jak pod sztandarem, a Jezus tam ukryty będzie dla nich wszystkim; blask Jego miłości ogarnie, oczyści, uświęci ich serca, opromieni szczęściem i spokojem kroki życia. Powiedzcie więc duszom, co mnie miłują, niech mię czczą i wielbią przez Syna mego pod osłoną chleba utajonego, bo «kto czci Syna ten czci i Matkę»".

 

Rzekła Niepokalana, a głowy Aniołów kornie się chylą ku ziemi... i poszli... poszli szczepić życzenia Maryi.

 

A Maryja stoi jak stała i czeka wyniku... tylko promienie obfitsze łask biją ku ziemi...

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 379-381.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: