Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Legendy

1.    Flamandzkie. 2. Niemieckie. 3. Polskie

 

Zamach czartowski. Gniazda ptasie, i Miłosierdzie Matki Boskiej

 

(Legenda)

 

Za to, że Niepokalana Matka Jezusowa starła głowę czartowskiego węża, gdy namówił w Raju pierwszych rodziców naszych do przestąpienia przykazania Bożego, czart stara się zawsze robić na złość tej Matce Zbawiciela naszego.

 

Razu jednego zachichotał tak przeraźliwie z przed progu swego domu piekielnego, iż wszystkie bory zatrzęsły się okropnym rozgłosem od tego silnego chichotu, z trzaskiem i szumem posypały się na mchy leśne grube drzew konary, a gdzieniegdzie całe dęby wiekowe, sosny niebotyczne powywracały się z korzeniem. Ogromne drzewa runęły, jakby złamane gałązki wierzbiny, a z koron zielonych pospadały tysiące ptasich gniazd, a z nimi pogrzebane zostało mnóstwo śpiewaków leśnych pod nawałą ciężkich pni drzewnych. Nawet po wsiach tu i ówdzie runęły budynki.

 

Nie dość tego było złośliwemu diabłu: zerwał przeto z powietrza co prędzej kilka chmur najcięższych i zalał pola ze zbożami złotymi strumieniem strasznego deszczu, połączonego z gradem i piorunami. Trudno będzie zliczyć i spisać wszystkie klęski, jakie wyrządził ludziom i ziemi kusy diabeł tą jedną wichurą swego piekielnego śmiechu.

 

A wiedział on dobrze, jakie przyczyni przez to zmartwienie nieograniczenie dobrej Opiekunce wszelkiego stworzenia.

 

Toteż z żalem wielkim dowiedziała się o tym w niebie Królewska Pani, która zaraz postanowiła sobie wynagrodzić ludziom biednym i pognębionym ptaszkom doznane nieszczęście.

 

Bolała wielce nad tym, ile to wyginęło skowronków i jaskółek, a ile z nich nagle bez gniazd rodzinnych pozostało na świecie! Ile to burza złamała i zgniotła ślicznych lilijek w ogrodach i na wodach, ile dzwonków leśnych, ile modrego chabru wyginęło w polu!

 

Na myśl, iż takie biedne ptaszęta wiośniane, skowronek i jaskółka, doznały nieszczęść, łza rzewna błysnęła w oku litościwej Matki.

 

Więc zaraz zeszła z nieba po wstędze siedmiobarwnej tęczy na ziemię, aby stworzeniu doznane krzywdy nagrodzić i naprawić.

 

Spotkała naprzód skowronka, który żałośnie poskarżył się swej Pani, iż niewinnie wyginęło mnóstwo jego współbraci. A miłosierna Maryja rzekła mu na to:

 

– Skowroneczku, mój wierny ptaszku, ja ci wynagrodzę. Odtąd bowiem pozwalam tobie pierwszemu co dzień o świcie zalatywać do nieba. Twoja piosenka będzie zawsze najrańsza... Nikt cię w niej nie wyprzedzi, mój dobry ptaszku!

 

Uradowany, z wdzięcznym szczebiotem odleciał skowronek i zaczął odbudowywać zniszczone przez burzę diabelską gniazdko.

 

Wtem zabiega drogę Maryi chybka jaskółeczka. Przyleciała także ze skargą, ale przysiadłszy na drzewku nadłamanym, nie śmiała dzióbka otworzyć i oczu podnieść na swą dawną Panią.

 

Czy miała sumienie nieczyste?... Kręciła się w miejscu i gdyby się nie wstydziła, pofrunęłaby stąd w świat daleko.

 

Zrozumiała to dobra Pani, odczuła troskę, jaka opanowała biedne, czarne ptaszę.

 

– No, no, bądź dobrej myśli, nie smuć się! – rzecze do niej łaskawie. – Ja ci to przebaczam, żeś mi ukradła nożyczki i w swój ogonek je wprawiła, kiedy służyłaś u mnie i żeś mi raz porwała kłębuszek nici czerwonych niby twoje podgarlane piórka... Przebaczam ci i to, bo widzę żal twój szczery... No, no, już się nie gniewam na ciebie. Pójdź do mnie jaskółeczko, będziesz mi od dziś dnia na nowo służyła i swym świergotem świt obwieszczała.

 

Jaskółka oniemiała z radości. Zaczęła coś bełkotać, jak gdyby: "nici... nici... świt... świt...", zapomniała nawet w swoim pomieszaniu podziękować – i pofrunęła pomiędzy strzechy wiejskie.

 

Bo i mogłaż ją spotkać większa radość, większa nagroda nad to przebaczenie!

 

Odtąd będzie już mogła służyć nadal wiernie swej łaskawej Pani!

 

Matka Boska, widząc, jak ten obrót rzeczy ucieszył jaskółkę, która musiała bardzo żałować swego grzechu, dodała jeszcze łaskawie:

 

– A powiedz też swoim siostrzyczkom, że wolno im odtąd przyczepić swoje gniazdeczka nawet do murów, dachów i wieżyc moich kościołów, co więcej, że wolno im nawet budować je czasem i w środku kościoła, bo ja się nie pogniewam, gdy która z was zaleci nad mój ołtarz... Gdy to powiesz siostrom swoim, weźmiesz się zaraz do pracy, moja jaskółeczko.

 

Naprzód polecisz do białych lilii, przeprosisz je za zniewagę, jaka im się przez tę czartowską burzę stała. Przy tym pocieszysz zaraz te moje biedne kwiaty, że od dnia dzisiejszego kłaść je będą ludzie na pierwszym miejscu we wszystkich kościołach Mego Syna; znajdują się one teraz wszędzie na moich ołtarzach; ja zaś z przyjemnością spoglądać będę na lilijki białe z nieba i z wysokości obrazów moich.

 

Gdy już zwinna służka skrzydlata lecieć chciała i zaświergotała radośnie: "świt... świt... ćwi... ćwi... lecę już!" wstrzymała ją dobrotliwa Pani jeszcze, mówiąc:

 

– A potem leć w gęste zarośla, gdzie w cieniu wierzb złotych na stojących wodach zielonych kołyszą się cicho białe grzebienie.

 

Pociesz i te biedne lilijki, że one znajdą się odtąd często na wystawkach moich figur przydrożnych, podobnie jak i wianki z modrych bławatków.

 

Wiesz, gdzie ich szukać między kłosami złotymi... Powiedzże jaskółeczko i tym ukrytym chabrom, iż ludzie dobrzy będą przyozdabiali nimi i moje obrazki na starej zawieszone lipce ponad gościńcem.

 

Już miała znowu pofrunąć zwinna posłanka, gdy Maryja Panna jeszcze sobie jedno przypomniała, więc rzekła:

 

– Wstąp też po drodze na łączkę zieloną i w leśne dąbrowy; tam szepnij niebieskim dzwoneczkom, by mi odtąd dzwoniły na "Anioł Pański", nie tylko wieczorem, jak dotychczas, ale i rankiem i w samo południe. A teraz leć już z Bogiem, a resztę w świecie już sobie sama załatwię.

 

Poszła więc Przenajświętsza pomiędzy ludzi i poczęła im wynagradzać krzywdy, które złość diabelska wyrządziła, i która pragnie nieustannie wyrządzać.

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 373-377.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: