Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Matko Stworzyciela

Z więzów śmierci Oswobodzicielka

 

O. K. N.

 

Maryja nagradza życiem ufność niezłomną

 

W gorący i skwarny dzień sierpniowy wąską drożyną wijącą się wśród niw i pól mały posuwa się orszak.

 

Wokół głęboka cisza pól...

 

Gdzieś tylko na dalekich, obcych, stąd niedościgłych horyzontach, zbierają się zwały chmur, pomrukują gromy, zwiastuny niebywałej nawałnicy. Ale tu jeszcze cisza i spokój.

 

W głębiach nieskazitelnego błękitu nurza się słońce, lśniące jak klejnot.

 

Przepyszno królewskie, złociste słońce!... dobrodziej a szafarz hojny i malarz pierwszorzędny.

 

Z wysokiego błękitnych niebios stropu rzuca to prze­cudne słońce na ziemię świetlane promienie swoje i uśmie­chem i wdziękiem swoim ją zdobi.

 

A w tej ciszy polnej i blaskach słonecznych, w powie­wach letnich i w hymnach skowrończanej pieśni cudowne jakieś odbywa się misterium.

 

Ale na twarzach uczestników posuwającego się drogą orszaku, na próżno szukałbyś wyrazu wesela i promiennej radości.

 

Na obliczach ich posępna odbija się nieszczęścia i przy­gnębienia jakowegoś chmura.

 

Bo też orszak ten, to orszak pogrzebowy. To pan Szymon wraz z małżonką swoją wiozą zwłoki syna Stanisława. I wiozą je do sławnej na całą podolską i wołyńską ziemię świątyni, gdzie Maryja Przeczysta tron sobie obrała, i skąd, jak wieści niosą, przychodzi z pomocą duszom strapionym i nieszczęśliwym.

 

Tam to, w tej położonej na wysokim wzgórzu, a po­święconej Bogarodzicy Maryi świątyni, działy się dziwne rzeczy.

 

Raz, wśród czarnej i zimnej nocy grudniowej, biednej, samotnej niewieście zmarło było jedyne dzieciątko. Zbolała niewiasta co prędzej pobiegła przed obraz Maryi i przed Nią się użaliła na swoją niedolę i sieroctwo swoje.

 

Wróciła do chaty...

 

A tam w kołysce, gdzie zostawiła martwy trup, zna­lazła szczebioczącą i uśmiechniętą dziecinę.

 

Innym znowu razem mały, siedmioletni chłopczyna spadł z konia, stratowany i zgruchotany okropnie.

 

Strapieni rodzice zawieźli zwłoki pacholęcia do świą­tyni Niepokalanej Panienki, a Ona oddała im dziecię żywe.

 

Takie to dziwne opowiadano rzeczy o tej Pani, co wśród lasów i gąszczów na wysokiej górze obrała sobie tron, i gdzie strzec, wychwalać i wielbić się kazała poboż­nym sługom, w śnieżne odzianym szaty.

 

Do tej to dobrej i łaskawej Pani w smętnym pogrze­bowym orszaku spieszyli i ci strapieni rodzice ze zwłokami syna swojego.

 

Kiedy spojrzą na martwe ciało ukochanego dziecka, – to z oczu ich wyziera żal nieukojony. Kiedy podniosą wzrok na wieżycę dominikańskiej świątyni, to widzisz w nich pra­gnienie jakieś gorące i jakąś nadzieję silną, jakby Cudowna Panienka na spotkanie ich wysyłała od tronu swojego anioła z mocą i pokrzepiającą pociechą.

 

Silna musiała być ich ufność i nadzieja niezłomna, co mimo śmiertelnego ciosu wątpić im nie dozwoliła, ale iść kazała ogromny szmat drogi, i aż na różańcowe piąć się wzgórze.

 

Ale też ta ufność ich i nadzieja sowicie zostały wyna­grodzone.

 

Maryja, po raz już nie wiem który, pokazała, że nigdy nie zawodzi pokładanych w Niej nadziei i nigdy pod Jej uciekających się obronę nie odtrąca.

 

Skoro stanęli na jasnej Maryi Różańcowej górze, był właśnie dzień Jej Wniebowzięcia.

 

Strapieni rodzice składają martwe syna swojego Stani­sława ciało na posadzce i proszą o Mszę świętą przed cu­downym obrazem.

 

I modlą się...

 

A modlą się gorąco...

 

Przez całą Mszę świętą krzyżem przed obrazem Maryi leżą.

 

I żebrzą...

 

Ale nie o cud, nie o wskrzeszenie syna żebrzą, bo o to prosić by nie śmieli, ale żebrzą o kruszynę pociechy i uko­jenia w tym płaczu ich i żałobie.

 

Przenajświętsza Ołtarza ofiara dobiega końca.

 

Wtem co to?

 

Przez cichy modlitw szept dolatuje do uszu ich ja­kiś głos.

 

Głos dobrze im znany.

 

Skąd to?

 

To głos ukochanego ich dziecka.

 

Słyszą... poznają go dokładnie.

 

Patrzą... a dziecko ich powstaje...

 

I wraz z nimi szepcze dziękczynną modłę do Maryi, łaskawej swojej z więzów śmierci Oswobodzicielki.

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 288-290.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2007

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: