W klasztorze pewnym był piękny ogród a pośród niego stał posąg Matki Bolesnej. Dokoła posągu pięły się kwiaty "passiflory" jakby ulitować się chciały nad boleściami Matki Bożej.
Milszym jednak, niż te kwiaty – było dla Maryi, współczucie kochającego serca.
Do posągu tego – raz po raz w ciągu dnia przybiegał młody zakonnik, czule wpatrywał się w bolesne rysy Maryi, a potem z nieśmiałością podnosił swój szkaplerz zakonny, usiłując otrzeć łezkę, jaka zawisła na powiece Bolesnej! Opowiadał on w pokorze głębokiej braciom swoim, że Maryja ten czyn wynagradza mu sowicie – bo ile razy jest smutnym, Maryja przychodzi i ociera mu łzę...
–––––––––––
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, s. 318.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: