Było to za czasów świętego Ludwika, króla francuskiego; w tej
epoce, kiedy żywa wiara i szczera pobożność dzikie obyczaje ludów łagodziły.
Żył wówczas w starej Alzacji pewien pobożny chrześcijanin, który grając dobrze
na skrzypcach, często dla chwały Bożej przy tym miłym instrumencie śpiewał
pobożne pieśni w kościele, dodając radości słuchaczom, szczególniej w czasie
wielkanocnym, gdy śpiewane bywają wspaniałe hymny, z całym szeregiem Alleluja;
albo podwajał rozrzewnienie, gdy przy pogrzebach wykonywano: Dies irae,
– ale najbardziej i z rzewnym uczuciem śpiewał on pieśni o Matce Boskiej tak,
że go nawet śpiewakiem Maryi nazwano.
Gdy jednak, jak wielu artystów, nie miał z czego żyć i ciężkie
ubóstwo cierpiał... chodził po wsiach i miastach niby żebrak, a grając i
śpiewając, jałmużnę zbierał.
Pewnego dnia, zbliżając się do Strasburga w czasie ostrej
śnieżycy, pomyślał sobie: kto się nad nędzą moją ulituje? Kto mię nakarmi, kto
mi da przytułek? Kiedym był młody, kiedym śpiewał wesoło, wszyscy mię otaczali
– wszyscy obdarzali... dziś, każdy zdaje się mówić: – biedny starcze, porzuć
już raz twoje skrzypce...
Tak jęcząc w duchu, biedny nasz muzyk doszedł do małego kościółka
pod Strasburgiem. Znalazłszy go otwartym, wszedł, jak to zawsze zwykł był
czynić, i z radością spostrzegł w ołtarzu obraz bogato przybrany.
Był to cudowny obraz Matki Boskiej, bardzo w całej okolicy
czczony. Biedny starzec, przejęty miłością i pobożnością ku Maryi, która jest
ucieczką nieszczęśliwych, zbliżył się do ołtarza, ukląkł i w gorącej modlitwie
zaczął przedstawiać Jej swoją nędzę i ubóstwo, a czując słodką w sercu
pociechę, rzewnymi zalewał się łzami.
Następnie, na cześć Matki Boskiej począł grać i śpiewać i ze
zbolałego serca tak do niej się modlił:
"Tyś, dobra Matko, wiele ucierpiała na ziemi; Ty znasz co
boleść! Luboś ze wszystkich istot najświętsza, w ubóstwie jednak i poniżeniu
życie swoje spędziłaś. Zmiłuj się nade mną, o Matko miłosierdzia! Jeżeli głos
mojej pieśni nie może wzbić się do Ciebie, przyjmij przynajmniej głos mego
serca, płonącego gorącą ku Tobie miłością".
Skończywszy te słowa – zamilkł. W kościele nie było nikogo, głuche
milczenie panowało dokoła, i już się starzec w dalszą drogę wybierał, gdy Matka
Boska złoty swój trzewiczek, z obrazu mu rzuciła...
Śpiewak podniósł go, pobożnie pocałował, i serdecznie Królowej
Niebieskiej za ten dar podziękowawszy, wyszedł z kościoła. Zgłodniałym będąc,
poszedł do pierwszej jaką napotkał oberży, kazał sobie dać posiłek i jako
zapłatę dał gospodyni złoty trzewiczek, żeby go u jubilera na pieniądze
zamieniła.
Jubiler, zdziwiony, zapytuje swojej czeladzi, skąd by mógł ten
klejnot pochodzić. Gdy jeden z nich, przypatrzywszy mu się dokładnie,
zapewnił, że niezawodnie z obrazu Matki Boskiej w Jej kaplicy skradziony,
złotnik dał znać o tym do policji i komisarz kazał aresztować śpiewaka, jako o
kradzież poszlakowanego.
Gdy biedny starzec stanął przed sędzią, ten go z żywością
zapytał:
– Gdzieś ukradł ten złoty trzewiczek?
Tłum ludzi zebrał się około pokornego starca, bo jak dziś, tak i
dawniej, we wszystkich wielkich miastach nie braknie ciekawych.
– Nigdym nic w życiu moim nie ukradł – odpowiedział starzec – a
ten złoty trzewiczek od Matki Boskiej otrzymałem, gdym Jej moją nędzę i ubóstwo
przedstawił i o ratunek błagał.
Sędzia szyderczo się uśmiechnął, a jakkolwiek katolik, należał
jednak do liczby tych, którzy w cuda i w dzieła Opatrzności Boskiej nie wierzą.
Po tym szyderstwie, sędzia dalej pytał:
– Masz-li na to świadków?
– Czyż Matka Boska świadków potrzebuje? odpowiedział starzec. –
Czy nie może swoją własnością rozporządzać, jak się Jej podoba? Powiadam, że
mi Najświętsza Panna ten trzewiczek w nagrodę za mój śpiew dała.
– Na szubienicę złodzieja – krzyknął sędzia.
Stawiono jeszcze śpiewaka przed trybunałem z kilku innych sędziów
złożonym, ale i ci, idąc za zdaniem pierwszego, wydali wyrok, aby oskarżony
natychmiast powieszonym został.
Poprowadzono go tedy na szubienicę, i to tak spiesznie, że mu i
skrzypiec nie odebrano. Dziwnym zrządzeniem Opatrzności tak się wydarzyło, że
trzeba było przechodzić około tej kaplicy, gdzie Matka Boska oskarżonemu swój
złoty trzewiczek rzuciła.
– O najświętsza Dziewico! o Matko miłosierdzia! – zawołał znowu
wzruszony starzec. – Tyś żyjąc na ziemi wiele ucierpiała; – oto Twój biedny
śpiewak w strasznym ucisku do Ciebie woła: wejrzyj na mnie, ratuj mię! Po tej
modlitwie prosił usilnie sędziów, żeby mu choć na chwilę wstąpić do kościoła i
pomodlić się przed obrazem Maryi pozwolili.
Sędziowie nie chcieli na to pozwolić, ale na krzyki ludu tłumnie
zgromadzonego, zgodzić się musieli.
Wszyscy zatem weszli do kościoła.
A biedny starzec z takim wzruszeniem i rozczuleniem począł śpiewać
i na skrzypcach przygrywać, że jego pobożność, jego gorąca modlitwa, wszystkim
obecnym łzy wycisnęła. Jednakże, gdy skończył i żołnierze dalej go prowadzić
chcieli, nagle Matka Boska drugi swój trzewiczek z obrazu mu zrzuciła.
Na ten powtórny cud – wobec pięciuset świadków dokonany, okrzyki
podziwu i radości słyszeć się dały... Wszyscy wołali, że Matka Boska życie
swemu śpiewakowi ocaliła! – że oba złote trzewiczki do niego należą!
Sędziowie, którzy tam byli obecni, aby nad wykonaniem wyroku
czuwali, żalem i wstydem przejęci na kolana upadli, błagając Matki Boskiej, aby
im odpuszczenie grzechu uprosiła, że tak lekkomyślnie niewinnego na śmierć
potępili.
Odprowadzono zatem biednego śpiewaka z wielkim triumfem do
Strasburga, gdzie jeszcze długo żył w wielkiej czci i poszanowaniu u
wszystkich, a najznakomitsi mieszkańcy tego miasta ubiegali się w hojności dla
zaspokojenia potrzeb świątobliwego starca, jako ulubionego dziecięcia Maryi.
Kościół z cudownym obrazem Matki Boskiej został powiększony i ozdobiony, i stał się celem pobożnych pielgrzymek, gdzie wierni wiele łask otrzymują.
Za
Przyczyną Maryi. Przykłady opieki
Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925),
redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu
Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj).
Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 183-186.
Przypisy:
(*)
"Kochajmy Maryję", str. 85.
Kraków 2006
Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: