Za Przyczyną
Maryi
Przykłady
opieki Królowej Różańca św.
Matko łaski
Bożej
Szkaplerz
Królowo, ozdobo Karmelu, módl się za nami!
Pod tym wezwaniem Zakon Karmelitański od dawna czci Tę, którą u nas wzywamy jako Orędowniczkę szkaplerza św. Życzeniem usilnym jest wielu pobożnych dusz, aby w litanii Loretańskiej Stolica Święta dodała i to wezwanie; kongres Mariański w Lyonie zaniósł już prośbę o to do Ojca Świętego. I słusznie, bo N. P. Maryja przez szkaplerz św. od tylu wieków ustawicznie daje dowody, jak miłą jest Jej ta cześć – panuje przez ten szkaplerz św. wiernym, broni ich jako sług swoich i dziatek w życiu i przy śmierci. Szkaplerz św. i dziś jest według słów N. P. Maryi, wyrzeczonych do bł. Szymona Stock dnia 16 lipca 1251: "Znamię zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwie, rękojmia pokoju i szczególnej opieki".
Na początku wojny pomiędzy Austrią a Prusami w r. 1866, wielu katolickich żołnierzy przysłaniało pierś swoją szkaplerzem św. Jeden z nich w chwili walki stał w szeregu pomiędzy żołnierzem żydem i protestantem. W ich oczach trzy kule uderzyły w pierś katolickiego żołnierza, lecz jedna za drugą jakby się odbiła od jego piersi i upadła przed nim. Po utarczce ciekawi towarzysze broni pytają się go, co go broni tak dziwnie od śmiercionośnych kul. Za całą odpowiedź żołnierz rozpiął mundur i ukazał oczom zdziwionym – szkaplerz N. P. Maryi z góry Karmelu.
W roku 1889 w Belgii pomiędzy Brukselą a Namur wykoleił się pociąg pospieszny. Katastrofa była straszną w swych skutkach, pośród gruzów wagonów wielu podróżnych utraciło życie, lub odniosło ciężkie uszkodzenia. W oczach świadków podniósł się jeden mężczyzna, zdrów i nie zraniony, chociaż wszyscy jego towarzysze ponieśli śmierć na miejscu. Trzymając szkaplerz św. w ręce, stał cudownie przez Matkę Najświętszą z góry Karmelu ocalony. "Patrzcie, oto moje ocalenie".
Dziennik "Herald" wychodzący w Nowym Jorku 4 kwietnia 1894 podaje następujące zdarzenie:
Pewien młody człowiek, Franciszek Smith, spadł z piątego piętra i nic mu się wielkiego nie stało. Po obiedzie wraz z towarzyszem przechadzał się po wielkiej sali drukarskiej, gdzie pracował. W jednym końcu tej sali był otwór przykryty pojedynczą deską. Nieszczęście chciało, że właśnie koło niego pośliznął się Smith, trącił deskę i na nią upadł, ta pod ciężarem jego ciała zważyła się a on wpadł w straszną próżnię. Zawezwano lekarza natychmiast, lecz jakież jego i wszystkich było zdziwienie, gdy znaleziono młodzieńca żywego, bez żadnych poważnych obrażeń, z wyjątkiem dwóch lub trzech małoznaczących skaleczeń. Obecni pojąć tego nie mogli, dopiero młodzieniec i przybyli rodzice jego przypisali to zdarzenie cudowne N. P. Maryi Karmelitańskiej, której szkaplerz św. pobożnie nosił.
W Australii przed kilku laty – opowiada biskup Polding – zawezwano go razu jednego podczas długiej misyjnej wycieczki, do pewnej chorej. Przybywszy na miejsce wezwanej bardzo odległe, zdziwił się bardzo, gdy chorej nie znalazł. Dopiero objaśnił go pewien drwal, Irlandczyk, właśnie zajęty przy ścinaniu drzewa, że chora, myśląc, że biskup tak daleko nie będzie mógł przybyć, wyjechała do najbliższej stacji misyjnej. Msgr. Polding na to rzekł: "Kiedy tak się stało, to choć ty się wyspowiadaj, bo ja na nic takiej drogi nie myślę robić". Drwal się zdziwił trochę i wahał, ale wreszcie ukląkł i wyspowiadał się. Udzieliwszy mu rozgrzeszenia, polecił mu przyjść do Komunii św. w najbliższą niedzielę i oddalił się. Zaledwie uszedł nieco, gdy wtem słyszy trzask okropny i za chwilę jęki, wraca więc i znajduje owego drwala, którego niedawno wyspowiadał, przywalonego ogromnym drzewem, pod ciężarem którego wnet ducha oddał.
To przedziwne zdarzenie wyspowiadania się przed bliską a nagłą śmiercią przypisują szkaplerzowi św., który umarły nosił i czcił.
I u nas w Polsce szkaplerz św. był powodem do szczególnej opieki N. P. Maryi, toteż pierś naszych rycerzy zawsze on zdobił i był puklerzem, którego, jak mówi starodawna pieśń "żadna kula nie przeszyła, a granaty od tej szaty odpadać zwykły". A w godzinkach szkaplerza św. śpiewano:
Oby Królowa, ozdoba Karmelu, dawny stan czci dla swego szkaplerza wzbudziła, ku chwale swej i pożytku naszemu, by on jak dawniej powszechnie przypominał nam w pokusach, udręczeniach, wątpliwościach, potrzebach duszy i ciała, że mamy w Niej Panią Matkę dla nas najżyczliwszą a u Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa najpotężniejszą.
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 146-149.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: