Za Przyczyną
Maryi
Przykłady
opieki Królowej Różańca św.
Matko Chrystusowa
Lourdes
Było to w pierwszych dniach września r. 1901. Dwaj kapłani, z których jeden był rektorem seminarium misyj zagranicznych w Paryżu, drugi profesorem teologii, dążyli do Lourdes z chorą swą krewną p. G., cierpiącą wedle orzeczenia lekarzy na zapalenie stawów. Od dłuższego już czasu nie mogła chodzić o swojej mocy, a wszelka sztuka ludzka bezradną była w zabiegach o przywrócenie jej zdrowia. Uzdrowienia swego wyglądała więc tylko od Niebios i w tej nadziei w towarzystwie brata i stryja spieszyła do Lourdes.
W Tuluzie musieli nasi pielgrzymi przesiąść się do innego pociągu i dostali się do zapełnionego przedziału, w którym podróżni przyjęli obu kapłanów z wielką uprzejmością, a chorą, choć wiele musiała zająć miejsca, z delikatną wyrozumiałością.
Między obecnymi w przedziale znajdował się jeden o żywym wejrzeniu i ujmującej powierzchowności pan, z którego ruchów i marsowej postawy, można było odgadnąć dawnego żołnierza.
I rzeczywiście był to emerytowany komendant artylerii w Basaçon. Celem jego podróży były góry Pireneje, które już od dawna chciał zobaczyć, lecz przedtem postanowił udać się na dwa dni do Lourdes, ażeby, jak mówił, przypatrzyć się religijnym manifestacjom. Teraz zwrócił uwagę swoją na chorą, spoglądał na kule, na twarz na której odbijały się cierpienia. "Jak mają sumienie – myślał – ci księża tak chorą osobę zmuszać do długiej uciążliwej drogi, jak ludzie wykształceni mogą mieć te same nadzieje, w te same wierzyć baśnie, co ludzie prości i nieokrzesani. Powiozą chorą do Lourdes, wrócą nazad a trudy i niewygody podróży zaszkodzą jej tylko".
Zwolna wywiązała się rozmowa między oficerem (a) i księżmi, a po kilku godzinach byli już przyjaciółmi. Oficer opowiadał o swoich przygodach wojennych we Włoszech, Meksyku i w r. 1870, misjonarz o podróżach do Chin, czas upływał szybko i przyjemnie.
Lecz oczy oficera ciągle zwracały się na chorą z pewnym niepokojem, troskliwością i niedowierzaniem.
"Czy księża rzeczywiście wierzą – zapytał wreszcie – że chora zostawi swe kule w Lourdes i zdrowa do domu powróci?"
"To jest tajemnica Boga i Panny Najświętszej – odpowiedział starszy kapłan – my w każdym razie możemy się tej łaski spodziewać, bo codziennie w Lourdes dzieją się liczne uzdrowienia. Przed dwunastu dniami dopiero, przybył do Lourdes urzędnik pocztowy Gargam, tak chory, że wedle ludzkiej rachuby chwile jego policzone już były, a całkiem uzdrowiony wrócił do domu".
"Nie bardzo ja wierzę w te cuda – odrzekł oficer – a zresztą prawdę mówiąc, nie zajmuję się sprawami religijnymi".
"A gdy pan przypadkowo ujrzy naszą chorą uzdrowioną, co wtedy będzie?"
Stary żołnierz stropił się nieco, pomyślał chwilę, a potem odezwał się:
"Jeżeli się to stanie, to ja, który od kilkudziesięciu lat już w nic nie wierzę, pójdę do spowiedzi".
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Dwa dni upłynęło. Przed kościołem różańcowym w Lourdes, zebrała się garstka pielgrzymów, między nimi i nasi znajomi: kapłani z krewną swoją i stary oficer, z którym się przypadkowo tutaj spotkali. Pani G. stała już o własnej mocy, kule swoje złożyła u groty Maryi, gdzie uzdrowioną została. Oficer zbity z tropu oczom swym nie wierzy, ogląda uleczoną na wszystkie strony, prosi ją, aby chodziła... To niepojęte, cudowne!...
O obowiązku spowiedzi oficera nic już nie mówili. Lecz gdy kapłani z krewną weszli do kościoła, aby raz jeszcze podziękować Maryi za wyświadczoną łaskę, oficer przystąpił do pierwszego konfesjonału, aby się wyspowiadać.
Dnia następnego, wśród rzeszy pielgrzymów przyjął Komunię świętą i był tak szczęśliwym, że każdemu, kogo tylko znajomego spotkał, opowiadał, ze łzami w oczach, o swoim nawróceniu. Zamiast dwu dni, cały tydzień pozostał w mieście Bernadetty, żal mu było opuścić Lourdes, gdzie jak mówił, przeżył najszczęśliwsze chwile swojego życia.
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 94-96.
Przypisy:
(a) Tekst poprawiono; w wyd. z 1926 r. jest: "oficerami". (Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: