Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

Święta Maryjo

Maryja w obronie swojej świętości i czci

Kara Boża

Tygodnik religijny w Montpelier podaje następujące smutne zdarzenie:

We Vias w jednym z domów umieszczono dużą piękną statuę N. P. Maryi, w ostatnich latach rząd zakupił tę kamienicę i statuę kazał usunąć. Pewna pobożna osoba odkupiła ją i w swoim domu, tuż obok leżącym, znowu na widok publiczny wystawiła. Niedługo potem kilku młodych ludzi publicznie odgrażało się, że nie dozwolą, aby ta statua znajdowała się na widoku publicznym i to na jednej z najbardziej uczęszczanych ulic. Mieszkańcy tej ulicy katolicy zadrżeli na myśl o zniewadze, jaką chcą wyrządzić statui N. P. Maryi, ludzie bezbożnie nawet wychowani, prosili właścicielkę, by bardzo na nią uważała. Dopiero po upływie ośmiu miesięcy groźba została spełnioną, statuę częścią tylko ubito, bo była ciężka i w głębi umieszczona. Naprawiła ją publiczność chrześcijańska i na to samo miejsce znowu postawiła. Bezbożna jednak ręka niedługo kazała czekać pobożnym mieszkańcom na nową zniewagę N. Panienki. W nocy z 13 na 14 maja o godzinie wpół do 11 usłyszano huk spadającego z wysoka przedmiotu. – Figura Matki Bożej pogruchotana na części leżała na ziemi, a obok niej hak na dużym kiju, – narzędzie zbrodni. – Naprawiono statuę powtórnie i umieszczono na dawnym miejscu, a Matkę Najświętszą przeproszono ćwiczeniami pobożnymi za zniewagę Jej wizerunku.

Dwa miesiące później służba u p. Chivaud we Vias poczęła rozmawiać o rzeczach złych i bezbożnych. Kiedy zaś zanadto w bluźnierstwach się posuwano, w jednym z młodych odezwało się poczucie religijne i zawołał: "Dość tego, zamilczcie, bo nieszczęście jeszcze jakie sprowadzicie".

"Jakie nieszczęście, zawołał na to T. A., a to blisko rok jak strąciłem statuę Matki Bożej i co mi się stało!". Chwaląc się zaczął opowiadać, jak zahaczywszy za głowę statuę, pociągnął i rzucił ją na ziemię.

W pierwszych dniach maja T. A. poszedł na służbę do Saint-Jearo de la Caroline w pobliżu Vias. Dnia 13 w piątek polecono mu udać się do robotników we winnicach. Popołudniu około czwartej spostrzeżono nie bez zdziwienia, sam wóz z koniem bez T. A. Co się stało? Dlaczego tak wczas i to sam wóz z koniem przybywa? Czy może jakie nieszczęście się stało? Biegną w stronę winnic i na drodze znajdują nieprzytomnego T. A. z głową okropnie poranioną, na twarzy znać było, że koło przeszło po niej. W jaki sposób wypadek ten mógł się zdarzyć, niewiadomo.

T. A. zaraz przeniesiono do domu rodzinnego we Vias, zawezwany doktor rozpoznał pięć ran w głowie, ciało całe było nietknięte. Po strasznych cierpieniach w nocy T. A. nie odzyskawszy przytomności umarł.

Dziwne, T. A. za głowę statuy uchwycił i rzucił ją i w pięciu miejscach ją uszkodził. Bóg ukarał go pięcioma ranami na głowie. Zbrodni swej dokonał w nocy z 13 na 14 maja w r. 1903 i ze swych ran umiera bezprzytomnie w nocy z 13 na 14 maja w r. 1904.

Bóg wcześniej czy później bluźnierców i szyderców z wiary św. słusznie karze!
 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, ss. 31-32.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: