PROBLEMY Z NOWYMI SAKRAMENTAMI (*)

 

KS. RAMA P. COOMARASWAMY

 

WSTĘP

 

Niniejsza książka została napisana przede wszystkim z myślą o tych katolikach, którzy są zatroskani zmianami wprowadzonymi przez Vaticanum II i przez posoborowy kościół. Mam nadzieję, że pomoże im ona uporządkować związane z tym problemy oraz podjąć stosowne dla katolików działania.

 

Niektóre rozdziały zostały opublikowane odrębnie bądź są dostępne w postaci rozpraw na mojej stronie internetowej. Niemniej jednak zostały włączone w skład niniejszej książki, aby nadać jej ujednoliconą formę.

 

Na początku zawsze nieodzowne jest ustalenie wspólnej płaszczyzny porozumienia z czytelnikiem. Mając to na uwadze zakładam, że wszyscy katolicy z definicji wierzą w Boga; wierzą, że Jezus Chrystus jest Bogiem (i człowiekiem); że Jezus Chrystus ustanowił widzialny Kościół; i że ten Kościół jest Kościołem rzymskokatolickim.

 

Dwa pierwsze założenia zapewne nie podlegają dyskusji, jako że żaden katolik nie może przeczyć istnieniu Boga czy też boskości Jezusa Chrystusa.

 

Tym, co stanowi przyczynę dzisiejszego zamętu jest natura widzialnego Kościoła założonego przez Chrystusa. Przez ponad 1900 lat – aż do czasu Vaticanum II charakter tego Kościoła był rzeczą najzupełniej oczywistą.

 

Od chwili swego ustanowienia nauczał on tych samych doktryn oraz używał zasadniczo tych samych "Apostolskich" rytów i sakramentów. Określało się to generalnie jako "depozyt wiary", który Kościół miał obowiązek strzec i przechować w niezafałszowanej formie aż do końca czasów.

 

Zasada ta jest zawarta w Credo gdzie mówimy: "Jeden, Święty, Apostolski i Katolicki" Kościół. Jednakże w okresie posoborowym do doktryny i obrzędów wprowadzono zmiany, które spowodowały pojawienie się poważnego pytania: "czy jest to ten sam Kościół?".

 

Tak jak jest tylko jeden Bóg, tylko jeden Jezus Chrystus – a stąd tylko jedno Objawienie – tak też oczywiste jest, że może istnieć tylko jeden Kościół. Obecnie posoborowy kościół mieni się być tym Kościołem wbrew faktowi, że ta nowa organizacja zmieniła obrzędy i doktryny przekazane przez Apostołów oraz praktykowane i/lub głoszone aż do czasu Vaticanum II. Otóż to właśnie stało się przyczyną dezorientacji u przeciętnego, myślącego katolika.

 

Istnieją tylko dwie możliwości. Albo "kościół post-Vaticanum II" (zwany również "nowym" i "soborowym") jest odmienny od Kościoła jaki istniał aż do czasu tego najbardziej wątpliwego "soboru", albo oba kościoły to jedno i to samo a dokonane w nim "zmiany" nie mają natury substancjalnej. Jeżeli ktoś utrzymuje, że "Nowy Kościół" znacząco różni się od tradycyjnego (tradycja oznacza tu "to, co zostało przekazane") Kościoła katolickiego, to jako katolik zobowiązany jest do przynależenia do tego Kościoła, który ustanowił Chrystus. Jeżeli zaś z drugiej strony przyjmie, że zmiany wprowadzone w następstwie Vaticanum II są nieistotne i nieznaczące, to jako katolik jest zobowiązany przyjąć je i respektować.

 

Wiele się dzisiaj mówi o "Wierze". Wiara posiada oczywiście dwa aspekty. Pierwszym i najważniejszym jest aspekt obiektywny, przez który rozumie się doktryny nauczane przez Kościół jako będące częścią Objawienia. Wiara jest w tym znaczeniu "darem". Ale wiara ma też aspekt subiektywny, odnoszący się do naszej akceptacji tego, czego Kościół naucza. Wiara (a nie jakieś mgliste uczucie, które uchodzi za wiarę) jest ważna, bo jak to św. Paweł powiedział: "bez wiary nie można się Bogu podobać". Obiektywny aspekt wiary czyli nauczanie Kościoła zawiera się w tym, co nazywane jest Magisterium Kościoła (zostało ono zdefiniowane w pierwszej części tej książki). Żaden katolik bez wykluczenia się z Kościoła nie może świadomie zaprzeczyć albo odrzucić tego, co Magisterium albo nauczająca władza Kościoła utrzymuje za prawdziwe. My, z naszej strony (subiektywnie), musimy zaakceptować tę władzę nauczycielską, gdyż odrzucenie jej oznacza zaparcie się Chrystusa, który sam Siebie nazywa Prawdą.

 

Wielu katolików czuje się zdezorientowanych w obliczu sytuacji w jakiej znalazł się Kościół. Zamęt ten w znacznej mierze wiąże się z katolickim pragnieniem trwania "w posłuszeństwie" papieżowi, który jest bądź powinien być Chrystusowym wikariuszem i Jego przedstawicielem na ziemi. To, o czym się zapomina to fakt, że posłuszeństwo jest cnotą "moralną" i sytuuje się ono w hierarchii niżej niż teologiczne cnoty Wiary, Nadziei i Miłości. Innymi słowy, posłuszeństwo jest wzniosłą cnotą, jednakże należy być świadomym tego, komu jest się posłusznym. Jeżeli daje się posłuch fałszywej wierze, to w istocie odstępuje się od Wiary katolickiej. Jeżeli ktoś jest posłuszny "papieżowi", który sam nie jest posłuszny Chrystusowi, to tym samym stawia się w nieposłuszeństwie wobec naszego Boskiego Mistrza.

 

Każdy, kto uczęszcza na Mszę trydencką albo odrzuca nauczanie Vaticanum II, stawia się w opozycji wobec posoborowych "papieży". W tym miejscu napotykamy na kolejną taktykę stosowaną przez tych, którzy woleliby pozostać "bezstronni" (siedząc okrakiem na barykadzie). Twierdzą oni mianowicie, że doktrynalne zmiany wprowadzone i ogłoszone przez Vaticanum II mają jedynie charakter "duszpasterski", a nie "doktrynalny", albo że tylko "nadzwyczajne nauczanie Magisterium" (ogłaszane raz czy dwa razy w ciągu stulecia) wymaga naszej intelektualnej akceptacji.

 

Tymczasem, zarówno zwyczajne jak i nadzwyczajne Magisterium stanowi nieodłączną część "nauczającej władzy Kościoła". Zarówno jedno jak i drugie zobowiązuje nas, jako katolików, do intelektualnej akceptacji. Cóż w takim razie mielibyśmy do powiedzenia gdyby posoborowi "papieże" "autorytatywnie" orzekli, że dokumenty Vaticanum II są "najwyższą formą zwyczajnego Magisterium", któremu każdy katolik musi "okazać swą intelektualną akceptację". Wynika stąd, że każdy, kto przyznaje się do posłuszeństwa wobec posoborowej hierarchii musi przyjąć WSZYSTKIE nauki zawarte w dokumentach Vaticanum II, jak również wszystkie wprowadzone następnie zmiany sakramentalnych rytów. Ponadto, musi powstrzymać się od uczęszczania na Mszę trydencką czyli "Mszę Wszechczasów" – jak ją słusznie określano.

 

Wielu katolików odrzuciło wprowadzone zmiany. Utrzymują oni, że odmowa posłuszeństwa "papieżowi" – który sam już nie jest posłuszny Chrystusowi – w żaden sposób nie neguje autorytetu władzy papieskiej. To właśnie z powodu szacunku dla tego urzędu i świadomości, że żaden katolik nie może się zbawić, jeżeli nie jest posłuszny prawdziwemu Wikariuszowi Chrystusa, odmawiają oni posłuszeństwa osobie, u której dostrzegają brak wszelkiego prawdziwego autorytetu władzy papieskiej. Według Platona król musi panować na mocy prawa boskiego (tj. egzekwując przestrzeganie praw Boskich). Jeśliby tylko zaczął rozkazywać czy rządzić w swym własnym imieniu albo na mocy swego własnego autorytetu (w opozycji do Boga), wówczas staje się tyranem. To samo dotyczy osoby, która zasiada na tronie Piotrowym.

 

"Jeden, Święty, Katolicki i Apostolski" – oto kryteria. Czy posoborowy kościół jest tym samym Kościołem, który Chrystus ustanowił i który istniał przez 19 stuleci? Decyzja pozostaje w rękach czytelnika. Czy jest on katolicki – co znaczy "powszechny" w czasie i przestrzeni – czy też jest lokalnym zjawiskiem ukonstytuowanym po zakończeniu Vaticanum II? Czy jest on apostolski w tym sensie, że stosuje te same ryty i naucza tych samych doktryn, których nauczali Apostołowie? I znów, każdy katolik musi odpowiedzieć sobie na te pytania. A w końcu, czy jest on święty? Niełatwo to osądzić. Jednakże jego owoce z całą pewnością są wątpliwej natury. Miliony katolików porzuciło wiarę; tysiące kapłanów i osób zakonnych porzuciło swe powołania. Obserwuje się spadek liczby spowiedzi oraz chrztów. Liczba katolików odchodzących do innych religii daleko przekracza liczbę nawróceń. Bezsprzecznie, kanonizował on ogromną liczbę świętych według nowych, złagodzonych regulacji. Lecz jednocześnie odmówił kanonizacji takich osób jak Pius IX i Merry de Val, których proces kanonizacyjny został zakończony zgodnie ze starymi zasadami. Niewielka jest świadomość faktu, że kryteria świętości zostały zmienione. Miejsce czasochłonnych procedur obejmujących badanie życia oraz pism danego kandydata zajęła polityczna poprawność stanowiąca obecnie zasadnicze kryterium. Nie funkcjonuje już "advocatus diaboli" i nie jest też wymagane stwierdzenie przypadków cudów dokonanych za wstawiennictwem danej osoby. Lecz generalnie rzecz biorąc, nie do nas należy orzekanie o świętości.

 

Tak więc sami katolicy muszą dokonać wyboru. Mam nadzieję, że okażą się w tym pomocne poniższe rozprawy wraz z moją książką The Problems with the New Mass.

 

Ks. Rama P. Coomaraswamy (2002)

 

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa

 

Przypisy:

(*) Tytuł opracowania w oryginale angielskim The Problem with the Other Sacraments nawiązuje do książki tegoż Autora pt. The Problems with the New Mass. (przyp. red. Ultra montes).


© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

Powrót do spisu treści
Ks. Rama Coomaraswamy. "Problemy z nowymi sakramentami"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: