MISTYCZNE CIAŁO CHRYSTUSA

 

A

 

CHARAKTERY SAKRAMENTALNE

 

–––•–––

 

STUDIUM DOGMATYCZNE

 

NAPISAŁ

 

KS. WŁODZIMIERZ PIĄTKIEWICZ SI

 

––––––––

 

Dobiegliśmy do końca naszej pracy.

 

Rzucając okiem na drogę przebytą i obejmując w jedną całość wszystkie szczegóły po tej drodze zebrane, nie możemy nie uznać piękności obrazu, który się przed naszymi oczami przesunął; nie możemy też nie przyznać słuszności słowom Scheebena, który powiedział: że "organicznie ukształtowane ciało ludzkie daje nam w ogóle najdoskonalszy obraz istoty i znaczenia charakterów sakramentalnych w mistycznym ciele Chrystusowym" (1).

 

I żeby tu znowu powrócić do myśli, która raz po raz w ciągu tej pracy nasuwała się nam pod pióro, trudno doprawdy nie przyznać racji i temu drugiemu twierdzeniu – każdy nieuprzedzony przyznać, sądzę, ją musi – że dopiero na tle tego obrazu i w świetle tej analogii, rozumie się dokładnie całą, nie tylko piękność i polot, ale i dogmatyczną doniosłość tych miejsc Pisma św., któreśmy na początku tej pracy przytoczyli, a których jeszcze więcej przytoczyć by można. Tu się dopiero prosto i przejrzyście, a zarazem niezwykle głęboko tłumaczy, co znaczą one "spojenia i wiązania", którymi mistyczne ciało Chrystusa "zrządzone i wspólnie złączone, rośnie na pomnożenie Boże" (2); co znaczą oni pasterze i doktorowie, postawieni "ku wykonaniu świętych" i "ku budowaniu ciała Chrystusowego" (3); co znaczy wreszcie samo ono ciało, które ma "czynić pomnożenie ku budowaniu samego siebie", nie inaczej, jeno "rosnąc we wszystkim w Tym, który jest Głowa-Chrystus" (4); w Tym mówię, o którym powiedziano, że "z pełności Jego myśmy wszyscy wzięli" (5).

 

A jakiej wyrazistości i siły nabiera znany ustęp listu św. Piotra, w którym wzywa wiernych – żywe ciosy mistycznej budowy Bożej, aby się na Chrystusie – żywym fundamencie Bożym budowali. "Do którego przystąpiwszy, kamienia żywego... od ludzi odrzuconego, ale od Boga wybranego i uczczonego, i wy, jako żywe kamienie na Nim się budujcie, dom duchowny, kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchownych ofiar!... Dlatego w Piśmie stoi: Oto kładę w Syjonie kamień przedniejszy narożny, wybrany, kosztowny – a kto weń uwierzy, nie będzie zawstydzon" (6).

 

A czyż podobna tu pominąć własne słowa Chrystusa, w których siebie nazywa winną macicą, a wiernych latoroślami, żyjącymi wyłącznie z jej soków?! Dość je przytoczyć, aby już tym samym ocenić, jak głęboko pozwala nam wniknąć w ich treść analogia mistycznego ciała Chrystusowego.

 

"Mieszkajcie we mnie – mówi Chrystus – a ja w was!".

 

"Jako latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeżeli nie będzie trwać w winnej macicy: także ani wy, jeżeli we mnie mieszkać nie będziecie".

 

"Jam jest winna macica – wyście latorośle".

 

"Kto mieszka we mnie, a ja w nim, ten siła owocu przynosi...".

 

"Beze mnie nic czynić nie możecie!".

 

"Jeśliby kto we mnie nie trwał, precz wyrzucon będzie, jako latorośl; uschnie i zbiorą ją i do ognia wrzucą – i gore".

 

"W tym jest uwielbion Ojciec mój, abyście bardzo wiele owocu przynieśli...".

 

"Jako mię umiłował Ojciec – i ja umiłowałem was...".

 

"Trwajcież w miłości mojej!" (7).

 

Dodajmy jeszcze i to, co również przyznać trzeba, że na tle roztoczonego tutaj obrazu same charaktery sakramentalne, na które, jako na rzecz mało nam znaną, przyuczyliśmy się wszyscy – nawet teologowie – jakoś niewiele zwracać uwagi, nabierają niezwykłego znaczenia, doniosłości i blasku. To nas jednak nie powinno ani dziwić, ani odstraszać; charakterowi bowiem istotnie bardzo doniosła przypada rola w dzisiejszym porządku nadprzyrodzonym, a starzy Ojcowie Kościoła bardzo wysokie mieli o nim pojęcie.

 

Nie zapominajmy, że charakter, jakkolwiek nie uświęca dusz wewnętrznie, i wskutek tego jest darem Bożym wiele niższym od łaski, jak to na pierwszych zaraz stronach tej rozprawy podnieśliśmy, poświęca je przecież zewnętrznie i jakby konsekruje onym znamieniem Chrystusa, które nie dając usprawiedliwienia, daje jednak niedościgłą jakąś godność w królestwie nadprzyrodzonym. W czym tkwi ta godność, nie trudno odgadnąć. Charakter jest realnym odbiciem na duszy podobieństw i cech Chrystusowych: a ten Chrystus jest przecie Bogiem; w Nim tedy – jak się przecudownie wyraził św. Paweł – "wszystka zupełność Bóstwa mieszka cieleśnie" (8). Jak więc na ludzkim ciele wyciska dusza całą swą godność i piętno znamienne ducha, tak w wiele większym stopniu na ludzkiej naturze Chrystusa wycisnąć się musiała pieczęć i cecha Boża – χαρακτηρ της υποστάσεως αυτου (9). I oto ten najwyższy charakter Boży, zstąpiwszy naprzód na Chrystusa, Pomazańca Pańskiego, wskutek najściślejszego, bo hipostatycznego zjednoczenia w Nim Boskiej i ludzkiej natury – zstępuje znowu z Chrystusa na dusze nasze, dla mistycznego ich zjednoczenia z tymże Słowem Wcielonym. Ponieważ mistyczne zjednoczenie nasze z Chrystusem jest nieskończenie niższe od zjednoczenia dwóch natur w Słowie, przeto i nasz charakter musi być nieskończenie niższym od charakteru Chrystusowego – bądź co bądź jednak, jest on czymś analogicznym; jest, jak za Scheebenem powiedzieć można, cieniem niejako, padającym na nas z Bożego charakteru Chrystusowego (10); jest, innymi słowy mówiąc, dalszym, że tak powiem, załamaniem tego promienia, co wychodząc z samego źródła Bóstwa, pada nasamprzód na Chrystusa, a z Niego przenosi się na nas, i tak się na duszy naszej przyjmuje, jak pozwala jej natura, i jak wymaga rodzaj tego zjednoczenia, w jakie ma wejść z Chrystusem.

 

Po takich to stopniach idzie od Boga do nas całe odrodzenie nasze i wszystka łaska i inne nadprzyrodzone dary – po tych też stopniach spływa na nas i charakter. "Wszystko wasze jest – mówi pięknie Apostoł narodów – a wy Chrystusowi, a Chrystus Boży" (11). A jeszcze jaśniej wypowiada tę myśl sam Zbawiciel w uroczystej modlitwie arcykapłańskiej: "Ojcze... ja chwałę, którąś mnie dał, dałem im – aby byli jedno, jako i my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonałymi w jedno" (12).

 

Tak się przedstawia w świetle sumiennego badania tajemnica charakterów sakramentalnych. Nie przeniknięta wprawdzie aż do dna, nie objęta i nie wyjaśniona całkowicie w najgłębszej swej treści – bo tej pojęciami właściwymi nigdy w tym życiu nie będziemy w stanie uchwycić – objaśniona jednak wedle możliwości i poznaniu naszemu, ile się dało, przybliżona za pomocą pojęć pokrewnych czyli analogicznych, dostarczonych nam przez samo Objawienie. Ale i w tym nawet, bądź co bądź słabym i skądinąd zapożyczonym świetle, tajemnica ta przedstawia się – sądzę, że nie powiem za wiele – wspaniale i porywająco... pomimo, iż jest pierwszym tylko krokiem, prowadzącym do wnętrza mistycznego ciała Chrystusowego; krokiem, który nas stawia ledwo na progu owego przedziwnego świata, pełnego tylu dalszych Bożych tajemnic. Jakże cudowne i jak rozległe otwierają się stąd horyzonty! Ileż to światła stąd pada na cały szereg dogmatów i dogmatycznych szczegółów, z charakterami sakramentalnymi ściśle złączonych, chociaż w nich wprost nie zawartych?! Tuż po charakterach, zaraz na samym wstępie roztacza się przed nami wspaniały dogmat o życiu nadprzyrodzonym Kościoła i jego członków, do którego charaktery formę tylko i podkład organiczny przygotowują; o życiu, mówię, które polega na współudziale dusz w życiu samej świętości i sprawiedliwości Bożej, a spływa na nas po onym dziwnym promieniu, łaską uświęcającą zwanym. A dalej idą siły i cnoty nadprzyrodzone, razem z łaską do dusz wlewane, działające na kształt władz i potęg duszy, choć wedle innych norm i prawideł. Równocześnie staje przed nami ta nieskończona mnogość nadprzyrodzonych Bożych poruszeń i jakby sugestii, niezbędnych przy każdym czynie zbawiennym, przy każdym nadprzyrodzonym ruchu i drgnieniu duszy. Są to łaski Boże, uczynkowymi zwane, które jakby ten eter tajemniczy, wszędzie drgający, wypełniają i przenikają całą przestrzeń i atmosferę ziemskiego, nadprzyrodzonego świata. A wpośród nich rzuca swój cień posępny i ona "tajemnica nieprawości" (13) – grzech, zdolny dosięgnąć destrukcyjnym swym działaniem aż do źródła życia nadprzyrodzonego w duszach, i to życie zniweczyć, sprowadzając śmierć i zagładę na żywe dotąd i czynne członki Chrystusa. A obok znów stają otworem sakramentalne źródła Chrystusowe, obdarzone cudowną iście siłą ożywiania dusz martwych i leczenia różnych ich chorób, które pozostają po grzechu, jakby krwawe ślady i rany, co wżarły się w dusze. I dalej jeszcze... bezkrwawa ofiara ołtarza i wszystkie jej do mistycznego ciała Chrystusowego relacje; eucharystyczna Komunia ze wszystkimi swymi skutkami; przedziwne mieszkanie Boga w duszach naszych i tajemnicza spójnia dusz świętych z Bogiem i z sobą w Bogu; wzrost życia nadprzyrodzonego i pomnażanie się w łasce; osobny system gromadzenia zasług i przenoszenia ich na drugich... i tyle, tyle innych jeszcze tajemnic, ze wszystkimi ich odnośniami do Chrystusa, do Boskiej Trójcy, do życia przyszłego – oto ten wielki nadprzyrodzony świat, jaki nam się odsłania w granicach określonego charakterami sakramentalnymi mistycznego ciała Chrystusowego – świat, tak nam bliski, a tak zarazem daleki; tak porywający dusze i serca, a tak mało znany i rozumiany!

 

Pauca vidimus operum eius! (14)

 

Wszystkie te dogmatyczne zagadnienia opracowuje przez długi szereg wieków katolicka teologia i wedle możności stara się je wyjaśniać. Poszczególne partie są w wielkiej części obrobione z całą gruntownością, nieraz prawie wyczerpująco. Tworzono też różne ogólne konstrukcje, w których całokształt narzuconych tu kwestii starano się objąć systematycznie z tego, lub owego punktu widzenia. Takiego jednak ich całokształtu, któryby się opierał na podstawie mistycznego ciała Chrystusowego i konsekwentnie z niego się rozwijał, główny kładąc nacisk na wewnętrzne prawa i zjawiska tego mistycznego organizmu, na całą, jeśli tak powiedzieć wolno, nadprzyrodzoną jego psychologię – nie posiadamy dotychczas. W niektórych nowszych pracach teologicznych przebijają już zarysy konstrukcyjne takiej całości; niektóre jej partie są już nawet – w pewnej przynajmniej mierze – dość sumiennie opracowane; nie brak też przyszłemu pracownikowi na tej drodze tak wybitnych, po części wprost genialnych wzorów, jak nieocenione fragmenty Franzelina "O Kościele", jak różne partie dzieł Scheebena, jak świeżo drukiem ogłoszony, pierwszy i już, niestety, ostatni tom dzieła ś. p. ks. Mariana Morawskiego o "Świętych Obcowaniu", jak cytowane tu parę razy dziełko Jezuity niemieckiego, Lingensa. Tych i innych jeszcze pomocy i drogowskazów nie brak. Systematyczne jednak i wyczerpujące opracowanie takiej "Sumy teologicznej", której punktem wyjścia byłoby mistyczne ciało Chrystusowe, jest – jak dotąd – pieśnią przyszłości.

 

–––––––––––

 

 

Mistyczne Ciało Chrystusa a charaktery sakramentalne. Studium dogmatyczne. Napisał Ks. Włodzimierz Piątkiewicz T. J., Kraków. NAKŁADEM "PRZEGLĄDU POWSZECHNEGO". DRUKIEM W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1903, ss. 73-79.

 

Przypisy:

(1) "Der organisch gebildete und belebte Körper gibt uns überhaupt das vollkommenste Bild von dem Wesen und der Bedeutung des mystischen Gepräges im mystischen Leibe Christi, und eine genauere Betrachtung dieses Bildes wird uns in anschaulicher Weise alles, was wir bisher über die mystische Natur des sakramentalen Charakters gesagt haben, wieder vorführen". Scheeben, Mysterien, § 84, str. 525 (2 wyd.).

 

(2) List do Kolos. II, 19.

 

(3) List do Efez. IV, 12.

 

(4) List do Efez. IV, 15, 16.

 

(5) Ew. św. Jana I, 16.

 

(6) List 1 św. Piotra II, 4-6.

 

(7) Ew. św. Jana XV, 4-9.

 

(8) List do Kolos. II, 9.

 

(9) List do Żyd. I, 3.

 

(10) "Der Charakter der Glieder des gottmenschlichen Hauptes muss nämlich ein Reflex des gottmenschlichen Charakters eben dieses Hauptes sein; denn gerade an diesem Charakter, wodurch das Haupt zum Christus wird, müssen die Glieder participiren, um Christen zu sein". Scheeben, Mysterien, § 84, nr. 1, str. 518 (2 wyd.).

 

"Es ist wahr, unter diesem Gesichtspunkte muss uns der Charakter als ein ausserordentlich grosses, unbegreifliches Mysterium erscheinen. Aber in einem Leibe, worin dass Haupt eine so wunderbare, unbegreifliche Signatur in sich tragt, muss auch der auf seine Glieder fallende Schatten derselben etwas überaus Erhabenes sein. Dieser Gedanke muss uns davor bewahren, die Idee des Charakters durch die Schranken unserer schwachen natürlichen Vorstellungskraft zu verstümmeln, oder sie sonst zu einseitig aufzufassen". Scheeben, tamże, nr. 3, str. 523.

 

(11) List 1 do Kor. III, 22, 23.

 

(12) Ew. św. Jana XVII, 22, 23.

 

(13) List 2 do Tesal. II, 7.

 

(14) Eklezjastyk XLIII, 36.

 

( PDF )

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści książki ks. Włodzimierza Piątkiewicza SI pt.
Mistyczne Ciało Chrystusa a charaktery sakramentalne

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: