MISTYCZNE CIAŁO CHRYSTUSA

 

A

 

CHARAKTERY SAKRAMENTALNE

 

–––•–––

 

STUDIUM DOGMATYCZNE

 

NAPISAŁ

 

KS. WŁODZIMIERZ PIĄTKIEWICZ SI

 

––––––––

 

Pierwszy, najbardziej podstawniczy proces w formacji naszego organizmu, dąży – jak widzieliśmy – do tego, aby surową materię nieorganiczną, braną lub podawaną z zewnątrz, przemienić w ludzkie ciało. Każda nieorganiczna cząstka, przeszedłszy przez ten proces, wychodzi z niego przetworzona i urobiona na materiał jednogatunkowy z ciałem człowieka, a tym samym zdolną się staje do wyższej formy bytu, która ma odtąd być jej udziałem w organizmie i przez organizm.

 

Na tym się jednak formacja ciała ludzkiego nie kończy.

 

Organizm nasz nie jest i nie może być jakąś tylko masą jednolitą, której cała istota i budowa polegałaby na zespoleniu mnogich, niczym się nie różniących komórek: piękność jego i doskonałość, opierając się na pewnej jedności, jako na niezbędnym swym warunku, wymaga nadto wszechstronnej rozmaitości form i kształtów, całego szeregu różnych organicznych środków i narzędzi, odpowiednich różnym celom i zadaniom, jakie żywy ustrój ludzki ma do spełnienia. Czyniąc zadość tej potrzebie, pierwiastek ożywczy, czyli siła żywotna ustroju urabia sobie z jednolitej masy ciała przeróżne konstrukcje i wytwory, niby żywe swoje narzędzia, odbijające od reszty ciała większym wyrobieniem i wykończeniem. W nich to i przez nie wpływ żywotny duszy przejawia się silniej i pełniej, niż w innych częściach organizmu, głównie zaś jego dzielność i moc dosadny i najwłaściwszy znajdują wyraz. Za ich pośrednictwem opanowuje dusza materialne swoje środowisko; broni i ochrania organizm; wyładowuje, że tak powiem, energię swą na zewnątrz w materialnej pracy i walce.

 

Te wybitniejsze części organizmu nazywamy jego członkami, w ściślejszym tego słowa znaczeniu – tworzenie zaś i urabianie tych członków możemy tu określić, jako drugie stadium w genezie ludzkiego organizmu, jako drugi główny proces w formacji ciała naszego.

 

I oto znowu całkiem analogiczne zjawisko uderza nas w mistycznym ciele Chrystusowym. Podobnie jak ludzkie ciało, tak i ten nadprzyrodzony organizm nie byłby należycie rozwiniętym, ani też odpowiednio do swych potrzeb i wymagań udoskonalonym, gdyby nie miał możności i siły wewnętrznej tworzenia sobie takich właśnie członków, jakie opisaliśmy powyżej.

 

Wprawdzie już pierwej, gdy była mowa o charakterze chrztu, używaliśmy raz po raz wyrażenia, że wytwarza on członki Chrystusa i Kościoła – tam jednak nazwę członka braliśmy w znaczeniu ogólnym, w jakim każdą część ciała, organicznie z nim spojoną, członkiem nazwać można. Tutaj chodzi nam o członki Chrystusowe i kościelne, jak już wspomnieliśmy, ściślej wzięte, tj. o członki, dzielniejsze, więcej wyrobione i przeznaczone ku temu, aby podobnie jak w wybitnych członkach ciała naszego siła żywotna duszy, tak w tych mistycznych objawiała się pełniej i obficiej żywotna moc Chrystusowa; aby przez nie Kościół, jakby przez swoje narzędzia, mógł działać i reagować na zewnątrz i donioślejszym sprostać zadaniom.

 

Do wytworzenia takich członków nie może już wystarczyć charakter chrztu: potrzeba tu nowego nadprzyrodzonego czynnika, któryby dopełnił i udoskonalił to, co przez chrzest wszyscy wierni już posiadają. Takim czynnikiem jest drugi z charakterów sakramentalnych – charakter bierzmowania (1).

 

Że ten charakter, równie jak pierwszy, jest realnym i niezatartym piętnem, wyciśniętym na duszy – to bezpośrednio wypływa z nauki Objawienia, zawartej, jak wiadomo, w tradycji katolickiej i uroczyście przez Kościół, jak to na początku tej pracy wspomnieliśmy, zdefiniowanej. Nie może też ulegać wątpliwości, że nie jest on samą tylko ewolucją charakteru chrztu, w którym by niejako potencjonalnie się mieścił i wewnętrzną jakąś siłą z niego się wyłaniał i rozwijał. Jest on po prostu darem nadprzyrodzonym zupełnie nowym i różnym od charakteru chrztu, choć mu oczywiście pokrewnym, i nie z wnętrza duszy znamieniem chrztu nacechowanej wynika, ale z zewnątrz, od Boga danym jej bywa – jak to uczyli od dawna i uczą po dziś dzień najwybitniejsi teologowie (2).

 

Pomijając zatem te i tym podobne kwestie, jako nie podlegające dyskusji, na jedno tylko zwrócić tu nam trzeba uwagę. Musimy się rozpatrzeć w źródłach katolickiej nauki i skonstatować, czy i o ile pogląd nasz, zasadzający całą treść i znaczenie charakteru bierzmowania na wytwarzaniu dzielniejszych członków Chrystusowych, znajduje w tychże źródłach potwierdzenie.

 

Każdy z tymi źródłami choć trochę obeznany, przyzna – sądzę – od razu, że najzupełniejsze. Owszem, przyzna, zdaje mi się, i to, że w świetle tego poglądu główne szczegóły nauki o bierzmowaniu zyskują nawet na wyrazistości i pogłębieniu.

 

Przejdźmy do tych szczegółów.

 

Źródła kościelne uczą, jak wiadomo, że sakrament bierzmowania jest w swym działaniu na dusze jakimś utwierdzeniem i umocnieniem ochrzczonych. "Ciało się cechuje, – pisze stary Tertulian – aby dusza obronę miała" (3). "Pełnia mocy duchownej" spływa przez ten sakrament na dusze – mówi św. Tomasz z Akwinu (4). "Duch Święty dany w nim bywa na umocnienie i siłę", zaznacza papież Innocenty III, a po nim Sobór Florencki (5). "Bierzmowanie – powiada św. Bonawentura – to stan wiary umocnionej. Przez chrzest oddziela się wierny od Egipcjan, przez bierzmowanie mocny od słabych" (6). Ta sama myśl zawarta jest w nazwie łacińskiej tego sakramentu. "Dlatego nazwany został – tłumaczy Katechizm Trydencki – utwierdzeniem (confirmatio), ponieważ człowiek... mocą nowej dzielności silniejszym się staje, skoro go biskup krzyżmem św. namaści" (7).

 

Nie inne też znaczenie mieści się i w polskiej nazwie. "Bierzmowanie w starej naszej polszczyźnie – mówi Skarga – nic nie jest innego, jedno potwierdzenie i umocnienie. Bo starzy, co my dziś tram albo siestrzan zowiem, bierzmem zwali. I pamiętny jest stary wykład onej Ewangeliej słów Pańskich: «Proch w oku bliźniego widzisz, a bierzma w oku swojem nie widzisz». Z takiego nazwiska już się domyśleć możecie, iż ten Sakrament Bierzmowania dany nam jest od Pana Boga na umocnienie, podporę, na wzrost i siłę Chrześcijaństwa naszego; to jest, abyśmy wiary i miłości ku Panu Bogu nigdy nie odstępowali, a w niej siłę wielką i doskonałość mieli, o nią się zastawiali i wojnę mężną z jej nieprzyjacioły podnosili, i w pokusach wszelakich mocni i niezwyciężeni zostawali, i żadnej się sromoty i szkody świeckiej nie bali, na koniec zdrowie i wszystko, co mamy, dla Jezusa Chrystusa utracić, gdy tego potrzeba, obierali" (8).

 

Nazywają nadto źródła kościelne bierzmowanie wykończeniem, dopełnieniem, udoskonaleniem ochrzczonych. W tym znaczeniu dawano mu niegdyś na zachodzie nazwę "sakramentu pełności"; na wschodzie zwano go τελείωσις lub βεβαίωσις. Św. Cyprian pisał o nim, że dopełnia i wydoskonala wiernych "kładzeniem rąk biskupich i Pańską pieczęcią" (9). Synod kościelny z r. 306, Eliberytańskim zwany, każe ochrzczonych prowadzić do biskupa, aby – jak dodaje – "błogosławieństwem jego i kładzeniem rąk udoskonaleni być mogli" (10). Teologowie, jak głośny Dionizy Rickel, powszechniej zwany Kartuzem, uczą, że jeśli chrzest daje duszy nowy byt duchowny, to bierzmowanie jest tego bytu dopełnieniem; jeżeli chrzest nazwany bywa "sakramentem wchodzących", to bierzmowanie "sakramentem postępujących" nazwanym być winno (11). W tej również właściwości bierzmowania upatrują starzy scholastycy rację wewnętrzną, dla której administrowanie tego sakramentu biskupom powierzone zostało. "Bierzmowanie – wykłada św. Tomasz – w tym celu się daje, aby człowieka postawić na stopniu pewnej doskonałości; udoskonalać zaś jest rzeczą biskupów" (12).

 

Mówią jeszcze źródła teologiczne, że bierzmowanie daje duszy ochrzczonego wzrost i dojrzałość, pewną męskość i niejako pełnię lat. Katechizm Trydencki wyraża się, że następstwem przyjęcia tego sakramentu jest "rośnięcie na duchu" i doprowadzenie zrodzonej przez chrzest duszy do "skończonej formy człowieka-chrześcijanina" (13). Gdzieindziej znów podnosi, że przez bierzmowanie wierni "mężami" się stają (14). Podobnie o bierzmowanych mówi św. Tomasz, jako o ludziach "doprowadzonych w znaczeniu duchownym do wieku męskiego" (15). Wspomniany już Dionizy Kartuz używa porównania, że ze chrztu wychodzimy jakby dzieci, pełne jeszcze słabości, dopokąd nas bierzmowanie nie odzieje mocą z wysoka (16). Tę samą myśl piękniej jeszcze rozprowadza nasz Skarga: "Bierzmujem się – powiada on – na to, abyśmy wzrost i siłę wzięli duchowną i doskonałość... I tymże – dodaje – różne jest bierzmowanie od chrztu, iż ze chrztu wychodzim jako dzieci miękkie i niedorosłe, a bierzmowaniem się umacniamy i w siłę i dużość urastamy" (17). A na innym miejscu przedstawiając dusze ochrzczonych pod obrazem słabych piskląt, tak prosi Boga, by je przez bierzmowanie umocnił i do wzrostu doprowadził: "Te kurczęta maluczkie i bezpierzne, te dusze ubogie i niedorosłe pokryj skrzydłami, a zagrzewając i karmiąc i od dzikich orłów – diabłów i grzechów – broniąc, dochowaj ich do wzrostu i doskonałości zbawiennej chrześcijańskiej" (18).

 

Spotykamy wreszcie w źródłach kościelnych określenie bierzmowania, wskazujące może jeszcze dosadniej na jego istotę i skutki. Bierzmowanie – to pasowanie na rycerzy wiary i Kościoła, to zbrojenie dusz i gotowanie ich do walki.

 

"Po mistycznym krzyżmie – przemawia do świeżo bierzmowanych św. Cyryl Jerozolimski – stajecie naprzeciw wrogich mocy, okryci pełną zbroją Ducha Świętego, i zwyciężacie je, wołając z Apostołem: wszystko mogę w tym, który mię umacnia, w Chrystusie" (19). Bierzmowanie, to "sakrament mocy" – głosi nam Sobór Florencki (20). Bierzmowanie, to "popis do wojska duchownego" – dodaje św. Tomasz (21). To sakrament, co stwarza "doskonałego żołnierza" – mówi Katechizm Trydencki (22); to sakrament "atletów Chrystusowych" – stwierdza z naciskiem i siłą znany teolog Esparza (23). On "szereguje do boju", on "daje zbroję, co nie obciąża" – zaznacza z wojskowym jakimś zacięciem św. Bonawentura (24). A wszystko to w krótkim a dosadnym zdaniu ujmuje znowu nasz Skarga: "Na bierzmowaniu do męstwa przychodzim i we zbroję się do boju ubieramy i siły dostajem" (25).

 

I czyż – pytamy – wszystkie te określenia i zwroty, wybrane z samych źródeł nauki kościelnej, nie przedstawiają się nam wprost jakby jedna wielka i ciągła parafraza tej myśli, którą tu przedłożyliśmy, mianowicie: że najistotniejszym zadaniem i przeznaczeniem bierzmowania jest formowanie dzielnych i wybitnych członków Chrystusowych, przez które mistyczny organizm Kościoła mógłby z odpowiednią siłą walczyć i bronić się i w ogóle działać na zewnątrz?! Nikt, sądzę, nie zaprzeczy, że tak – boć przecie oczywistą jest rzeczą, iż w pojęciu takiego dzielnego Chrystusowego członka, o jakiego nam tu chodzi, mieści się chyba wszystko, cośmy za źródłami kościelnymi przytoczyli: i owo dopełnienie, czy udoskonalenie, on rozrost i siła, wiek męskiej dzielności i dojrzałości, rycerstwo wreszcie, bohaterstwo i walka.

 

Na jeden atoli szczegół chcielibyśmy tu jeszcze dokładniejszą zwrócić uwagę.

 

W tłumaczeniu naszym zaznaczyliśmy i to, że podobnie jak ściśle wzięte członki ludzkiego ciała nie tyle służą wewnętrznemu rozwojowi i życiu organizmu, ile raczej ochronie jego od wrogich sił postronnych; w ogóle posłudze i działaniu na zewnątrz: tak też i sakrament bierzmowania uzdalniać ma członki Chrystusowe w pierwszym rzędzie do zewnętrznej działalności i walki.

 

I oto widzimy, że nawet ten szczegół znajduje potwierdzenie w nauce katolickiej o bierzmowaniu. Wedle św. Tomasza z Akwinu moc ona nadnaturalna, która z charakterem bierzmowania na dusze spływa, zewnętrzne utarczki i zapasy, a nie wewnętrzne walki duszy ma pierwszorzędnie na celu. Walka, jak powiada on, przeciw "nieprzyjaciołom niewidzialnym" – na innym ją miejscu walką o własne zbawienie nazywa – wszystkim w ogóle wskazaną i nałożoną jest, nie tylko bierzmowanym; "walka atoli – jak wyraźnie dodaje – przeciw widzialnym wrogom, tj. przeciw prześladowcom wiary, polegająca na publicznym wyznawaniu imienia Chrystusowego, ta jest właśnie rzeczą bierzmowanych" (26). Podobnie wyrażają się i inni wybitni teologowie (27).

 

Żeby choć w krótkości odpowiedzieć i tu na możliwy zarzut, o którym przy charakterze chrztu była już mowa, zaznaczamy, że błędnym byłoby mniemanie, jakoby przytoczone przez nas zdania soborów, Ojców Kościoła i teologów, określające działanie bierzmowania i skutki jego w duszach naszych, odnosić się miały wyłącznie i jedynie do łaski, którą daje ten sakrament, nie zaś do jego charakteru. Odnoszą się one bez wątpienia do obojga – owszem w wielu wypadkach odnoszą się tak z natury rzeczy, jak i w myśl autorów, raczej do charakteru, niż do łaski.

 

Bo naprzód, jeśli istota całego sakramentu polega, wedle tych świadectw, na umocnieniu i udoskonaleniu, na wyrobieniu i wzroście, toć oczywiście nie sama tylko łaska, ale i charakter, który jest najistotniejszym tego sakramentu czynnikiem składowym, musi na swój sposób do tego celu się przyczyniać i w tym procesie współdziałać. Pamiętać też trzeba, że ono formowanie dusz ludzkich na wybitniejsze członki Chrystusa – w którym istotny skutek bierzmowania upatrujemy – niczym innym nie jest, jak nadaniem pewnego urzędu i stopnia w królestwie Chrystusowym. A nadawanie takich urzędów i stopni nie dokonywa się w ogóle w Kościele za pomocą łaski. Uświęcenie z łaski płynące, jest i największą ozdobą takich urzędów, i największą zarazem gwarancją dobrego ich sprawowania – nie jest jednak ich źródłem, ani właściwą przyczyną. Źródłem ich – przynajmniej o ile chodzi o urzędy i stopnie drogą sakramentalną nadawane – jest zawsze jakaś realna ze strony Boga konsekracja duszy, rodzaj pewnej nadprzyrodzonej inwestytury Bożej: tę zaś daje tylko charakter. Jak na stopniu kapłaństwa Chrystusowego – o czym niżej mówić będziemy – stawia człowieka charakter, a nie łaska do święceń przywiązana, tak też charakter stawia go w szeregu urzędowych obrońców wiary i rycerzy Kościoła. Nie zapominajmy, że sakrament bierzmowania, podobnie jak chrzest, może być ważnie przyjęty bez łaski – a przecież i wtedy, dając duszy wyłącznie tylko charakter, nie przestaje być jednak sakramentem umocnienia i dopełnienia, siły i wzrostu, pasowaniem uroczystym wobec nieba i ziemi na Chrystusowych żołnierzy. Źródła kościelne odnoszą wszystkie te orzeczenia do każdego ważnego bierzmowania, nie czyniąc żadnych zgoła rozróżnień, muszą więc te orzeczenia i wtedy być prawdziwe, kiedy chodzi o bierzmowanie, dające duszy charakter, a nie dające łaski.

 

Jedno nasuwa się jeszcze pytanie: w jaki sposób charakter bierzmowania osiąga ten skutek, o którym mówimy. Jakimi środkami z tej szarej, że tak powiem, masy zwykłych członków mistycznego ciała Chrystusowego, urabia on członki dzielniejsze i wybitniejsze, zdolne do walki, do działania na zewnątrz?

 

O odpowiedź nie tak trudno, na podstawie tego, cośmy już mówili o charakterze w ogóle, a o charakterze chrztu w szczególności.

 

Wszystkie charaktery sakramentalne są, jak wiemy z nauki kościelnej, znamieniem Chrystusowym, wyciśniętym na duszy ludzkiej i nadającym jej pewne podobieństwo do Boga-Człowieka. Takim więc upodabniającym do Chrystusa znamieniem, będzie bez wątpienia i charakter bierzmowania – a że to charakter, jak równie wiemy, nowy i różny od charakteru chrztu, przeto i ono podobieństwo nowym i oddzielnym być musi.

 

Na czym jednak polega to podobieństwo, ten nowy rys nadprzyrodzonej konformacji do Syna Bożego? Będzie on bez kwestii realnym jakimś odbiciem mocy i potęgi Chrystusowej na samym, że tak powiem, substancjalnym podłożu duszy naszej, a przez to realną i trwałą podstawą nowego jej stosunku do Chrystusa-Mocy Bożej (28); źródłem ciągłego a tajemniczego jej współudziału w tejże mocy i potędze. Jak przez charakter chrztu widzieliśmy wytworzony związek duszy z Chrystusem, królem Nowego Zakonu, tak tu znowu tworzy się związek z Chrystusem, najwyższym wodzem i hetmanem Kościoła, "lwem zwycięskim z pokolenia Judy" (29), którego "pomazał Bóg Duchem Świętym i mocą" (30). Jak tam mówiono nam ogólnikowo: "Którzykolwiek jesteście ochrzczeni, oblekliście się w Chrystusa" (31) – tak tu obiecują nam szczegółowo nową Jego szatę, szatę potęgi i mocy: "Posyłam obietnicę Ojca mego na was... będziecie obleczeni mocą z wysokości" (32). Jest to ona derivatio virtutis a Christo, o której mówi przy sakramencie bierzmowania Doktór Anielski, upatrując jej wyraz zewnętrzny w ceremonii kładzenia rąk (33).

 

Łaska bierzmowania dopełnia bez kwestii i na pożytek duszy obraca cały ten nadprzyrodzony proces sakramentalnego umocnienia; ona – powtarzamy – i uświetnia i zacieśnia ten nowy węzeł duszy z Chrystusem: nie ona jednak, ale charakter nawiązuje go i daje mu początek. Gdy zatem biskup nad bierzmowanym ręce wyciąga, wtedy Chrystus duszę bierzmowanego, już przez chrzest w szczególny sposób sobie przynależną, obejmuje i przenika na nowo tajemniczym kontaktem Bożej swej mocy, którego pierwszym wypływem jest charakter, dający duszy on wzrost i oną dzielność wieku męskiego i oną zbroję ducha, na których, jak była mowa powyżej, istota dzielnego i doskonałego członka w ciele Chrystusowym zależy; drugim wypływem, to łaska uświęcająca, która odpowiednio do stanowiska i urzędu, jakie duszy nadał charakter, daje jej nadprzyrodzone namaszczenie świętości, lub je potęguje, dając lub potęgując tym samym życie nadprzyrodzone duszy, czyli żywotne jej zjednoczenie z Bogiem (34).

 

Oto w krótkości treść i znaczenie sakramentu bierzmowania – oto rola, jaką w szczególności odgrywa charakter tego sakramentu w mistycznym ciele Chrystusowym!

 

I jakże znów przedziwnie do tego przedstawienia rzeczy przystają i ceremonie kościelne przy bierzmowaniu i mowy katechetyczne Ojców i różne nawet ustępy Pisma św.! Ile tu np. wyrazistości i siły nabierają, żeby tylko o jeden lub drugi tekst Pisma potrącić, znane nam już słowa św. Pawła, które z pewnością odnosić się musiały w myśl jego i do bierzmowanych: "Jeden Bóg i Ojciec... dał Apostoły... a inne pasterze... ku wykonaniu świętych, ku budowaniu ciała Chrystusowego, abyśmy się zeszli... w męża doskonałego, w miarę wieku zupełności Chrystusowej..., i abyśmy już nie byli dziećmi chwiejącymi się, i nie byli uniesieni od każdego wiatru nauki przez złość ludzką... na oszukanie błędu" (35).

 

Albo te drugie słowa tegoż Apostoła narodów, które tak się czyta, jak gdyby z traktatu o bierzmowaniu, albo z przemówienia do bierzmowanych żywcem wyjęte były:

 

"Bracia, wzmacniajcie się w Panu i w sile mocy Jego! Obleczcie się w zupełną zbroję Bożą, abyście mogli stać przeciwko zasadzkom diabelskim... Albowiem nie mamy biedzenia przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządcom świata tych ciemności... Stójcież tedy, przepasawszy biodra wasze prawdą, a oblókłszy pancerz sprawiedliwości... biorąc tarczę wiary... i przyłbicę zbawienia... i miecz ducha" (36).

 

Mamy już tedy wyjaśnione dwa charaktery sakramentalne i dwie od nich zależne, na ich podstawie trwale oparte formacje w mistycznym ciele Chrystusowym – ostatni jeszcze krok pozostaje nam do zrobienia.

 

–––––––––––

 

 

Mistyczne Ciało Chrystusa a charaktery sakramentalne. Studium dogmatyczne. Napisał Ks. Włodzimierz Piątkiewicz T. J., Kraków. NAKŁADEM "PRZEGLĄDU POWSZECHNEGO". DRUKIEM W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI. 1903, ss. 53-64.

 

Przypisy:

(1) "Durch die Taufe werden wir in den mystischen Leib Christi aufgenommen, also als Glieder Christi eingeweiht... Auf dass wir nun aber... starke, thatkräftige Glieder Christi werden, tritt gleichsam als Complement zur Taufe die Firmung hinzu, um uns noch inniger und fester mit Christus zu verbinden, noch eine höhere Weihe uns zu ertheilen... Damit ist die übernatürliche Weihe und Stellung des einzelnen, einfachen Gliedes im Leibe Christi vollendet". Scheeben, Mysterien, § 83, str. 508 (2 wyd.).

 

"Die Firmung, welche als Ergänzung der Taufe gilt, vollendet die Ausbildung des mystischen Gliedes Christi, welches durch die Taufe ihm angegliedert worden". Lingens, Die innere Schönheit des Christentums, str. 97.

 

"Schon durch die Taufe sind die Christen alle ein auserwähltes Geschlecht, eine heilige Familie... Durch die Firmung werden sie von Berufs wegen bestellt, als selbständige, rüstige Glieder der Kirche an ihrem priesterlichen Kulte öffentlich und unerschrocken theilzunehmen". Lingens, Innere Schönheit, str. 103.

 

(2) "Character est alius, sicut signum exterius aliud est". S. Bonaventura, IV, dist. 7, ar. 3, q. 1.

 

"Character confirmationis est qualitas realiter omnino distincta a charactere baptismi". Suarez, disp. 34, sect. 1, nr. 2.

 

"Probabilius admittitur, esse qualitatem novam, et numero et essentia distinctam". Chr. Pesch, Praelectiones dogmaticae, t. VI, nr 535.

 

(3) Migne, Patrologia Latina, t. II, kol. 806.

 

(4) Summa, III, q. 72, art. 4 in corp.

 

(5) Decret. l. I, tit. 15, cap. 1, § 7. – Decr. pro Arm., Denz. nr 592.

 

(6) Bon. IV, dist. 6, p. 1, q. 4.

 

(7) Catechismus Concilii Tridentini, pars 2, cap. 3, § 2.

 

(8) Kazania o sakramentach. O Bierzmowaniu kazanie wtóre.

 

(9) Epist. 73 ad Iubaian., nr. 9.

 

(10) Conc. Eliberit., can. 38 i 77.

 

(11) Dion. Carthusianus, IV, dist. 7, q. 1.

 

(12) S. Thom., Quodl. 11, art. 7.

 

(13) Cat. Trid., pars 2, cap. 3, § 17.

 

(14) Cat. Trid., pars 2, cap. 3, § 5.

 

(15) Summa, III, q. 72, art. 5, ad 1.

 

(16) De sacramentis, Epilog.

 

(17) Kazanie pierwsze o Bierzmowaniu.

 

(18) Kazanie wtóre o Bierzmowaniu, Epilog.

 

(19) Migne, Patrologia Graeca, t. XXXIII, kol. 1091. IV.

 

(20) Decr. pro Arm., Denz. nr 592.

 

(21) Summa, III, q. 72, art. 10, ad 2.

 

(22) Cat. Conc. Trid., pars 2, cap. 3, § 2.

 

(23) L. 10, q. 51.

 

(24) S. Bon., IV, dist. 7, ar. 3, q. 1.

 

(25) O Sakramentach. Kazanie wtóre o Bierzmowaniu.

 

(26) Summa, III, q. 72, ar. 5 ad 1. – Por. nadto: In IV, dist. 7, q. 2, ar. 1, sol. 1, ad 1.

 

(27) S. Bon. IV, dist. 7, ar. 3, q. 1; Estius IV, dist. 7, § 14 i 16; Gihr, Die heil. Sacr., tom I, § 45, str. 333.

 

(28) List 1 do Kor. I, 24.

 

(29) Obj. św. Jana V, 5.

 

(30) Dzieje Ap. X, 38.

 

(31)  List do Gal. III, 27.

 

(32) Ew. św. Łuk. XXIV, 49.

 

(33) "Qui hoc sacramentum suscipiunt, ad spiritualem militiam quodam modo videntur adscripti, unde et iis manus imponitur ad designandam derivationem virtutis a Christo". C. Gent., IV, 60.

 

(34) "Charakter und Gnade... stimmen miteinander darin überein, dass sie übernatürliche Gunstbezeigungen und Gaben Gottes sind, und dass sie den Menschen heiligen – allerdings in ganz verschiedener Weise. Während nämlich die Gnade der Kindschaft im eigentlichen oder engern Sinne heiligt (sanctificat), d. h. übernatürlich gerecht und Gott wohlgefällig macht, heiligt der Charakter nur im weitern Sinne (consecrat), sofern er den Träger in ganz besonderer Weise Gott und dem Dienste Gottes weiht und widmet". Gihr, Die hl. Sacr., tom I, § 17, str. 121.

 

(35) List do Efez. IV, 6-14.

 

(36) List do Efez. VI, 10-17.

 

( PDF )

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści książki ks. Włodzimierza Piątkiewicza SI pt.
Mistyczne Ciało Chrystusa a charaktery sakramentalne

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: