ZNACZENIE ENCYKLIKI O MODERNIZMIE

 

KS. DR ANDRZEJ MACKO

 

––––––––

 

2. Znaczenie encykliki dla wiary i Kościoła

 

Trudno przychodzi oswoić się z myślą, że po uroczystych orzeczeniach Soboru Watykańskiego, po genialnych encyklikach Piusa IX i Leona XIII, zdołał się i to w łonie samego Kościoła przyjąć i rozszerzyć błąd tak wieloraki, a zarazem niebezpieczny dla wiary i religii, jak modernizm. Chciałoby się wierzyć, że tak źle nie jest, a jednak nie można być optymistą. Encyklika Pascendi nie walczy z wrogiem urojonym i tutaj tkwi jej pierwsze i główne znaczenie. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że po ogłoszeniu encykliki zjawiły się wnet już to imienne, już to bezimienne antyencykliki i krytyki tego dokumentu papieskiego we Francji, Włoszech, Anglii i Niemczech. Jakoż tam są główni przedstawiciele modernizmu.

 

We Francji zdobył sobie największy, acz smutny rozgłos X. Alfred Loisy. Blisko wodza – by wymienić wybitniejszych – stanęli z pośród duchownych: Houtin, Laberthonnière, Turmel, Dimnet; ze świeckich: Le Roy, Blondel, Fonsegrive, itd. Jako zwolennicy modernizmu, nie tyle teoretycznego co praktycznego, zaznaczyli się obok Sangniera uczestnicy kongresu w Bourges (w r. 1900) XX.: Lémire inicjator, Klein, Lacroix, Naudet, Dabry i inni (1).

 

We Włoszech wysunęli się na czoło modernizmu Don Romolo Murri i hr. Antonio Fogazzaro. Ich zapatrywania w większym lub mniejszym stopniu podzielają: X. Buonaiuti, O. Semeria, X. Minocchi, Gallarati Scotti, Alfieri i wielu innych (2).

 

Z angielskich modernistów zasłynął najwięcej Jerzy Tyrrell (3).

 

W Niemczech pionierem nowych dróg w teologii był X. Herman Schell, profesor apologetyki w Würzburgu († 1906). Ponieważ nie przyznawał się do agnostycyzmu i religii uczucia, więc nie byłoby słusznie wliczać go do grona właściwych modernistów; z drugiej jednak strony zaprzeczyć się nie da, że niektóre jego nauki mają silne zabarwienie modernistyczne, jako to: ewolucjonistyczne pojęcie Boga, racjonalistyczne tłumaczenie odkupienia, zapatrywanie się na istotę prawdy, inspiracji, nieomylności, nauki o Kościele, Sakramentach i rzeczach ostatecznych (4).

 

Wiele myśli i dążności modernistycznych można dalej odnaleźć w pismach Ehrharda, Schnitzera, Geberta, w artykułach Schäfflera, Sickenbergera, Engerta, ogłaszanych w monachijskim czasopiśmie modernistycznym: "Das XX. Jahrhundert" (5).

 

W Austrii dał się najwięcej poznać z zapatrywań modernistycznych, a nawet ultra-modernistycznych, Wahrmund, profesor prawa kościelnego w Innsbrucku, obecnie w Pradze (6).

 

Wśród duchowieństwa najdalej na drodze modernizmu, albo raczej reformizmu, posunęli się niektórzy księża czescy. Założone przez nich w r. 1902 towarzystwo: "Jednota", zostało w r. 1907 przez biskupów rozwiązane (7).

 

I w Polsce ujawniły się pewne symptomy modernistyczne. Wszak modernizmem trącą wszystkie te głosy, które mówią tylko o uczuciach religijnych, nigdy o zasadach i przekonaniach religijnych, które żądają, żeby przy wykładzie i obronie religii uwzględniać tylko czynniki moralne, działać tylko na uczucie, serce, z pominięciem pierwiastka rozumowego i dogmatycznego, które domagają się, żeby wychowanie w seminariach duchownych, życie, prace i nauki kleru świeckiego stosowały się nie tyle do zasad ascezy i potrzeb duchownych, jak do zasad socjologii i potrzeb doczesnych (8). Można by też wskazać i wymienić artykuły, a nawet broszury, np. niektóre Antoniego Szecha (9) (O. Wysłoucha), poświęcono wprost obronie i propagandzie haseł modernizmu i reformizmu.

 

Nie myślimy podawać w wątpliwość szczerości oświadczeń przynajmniej niektórych modernistów, że dlatego wstąpili na nowe drogi, aby łatwiej niewiernych i zbłąkanych pociągnąć do religii i wiary Chrystusowej, ale musimy zauważyć, że stanowczo poszli dalej, niż zamierzali, a nawet świadomie, czy nieświadomie do wrogów przystali. W modernizmie widnieją szczególnie wpływy protestanckie. Kant ze swą teorią poznania, Schleiermacher († 1834) z religią uczucia, Dawid Strauss († 1874) z eklektyzmem antychrześcijańskim, Ritschl († 1889) ze swymi "sądami wartości", oceniającymi tezy religijne według ich znaczenia dla duszy wierzącej, August Sabatier († 1901) ze swym symbolizmem, Harnack z ewolucjonizmem historycznym, Delitzsch z hiperkrytycyzmem biblijnym, Paweł Sabatier ze swym indywidualizmem wprowadzili do protestantyzmu taką anarchię, że wielu z ich epigonów przyjmuje dziś ze symbolu apostolskiego tylko pierwsze słowo: "wierzę" i ostatnie: "amen". Biada nad tym stanem rzeczy lepsza cząstka społeczności protestanckiej, która rozumie znaczenie religii i wiary, a tymczasem niektórzy uczeni katoliccy zwracają z całą ufnością swe oczy i umysły ku wspomnianym powagom protestanckim i u nich szukają oparcia dla swych poglądów i zamysłów reformatorskich!

 

Za poprzednika dzisiejszego modernizmu uchodzi – i słusznie – amerykanizm, potępiony przez Leona XIII. Kierunek ten, domagający się jak największej swobody osobistej i niezależności od kierownictwa kościelnego ujawnia już bliskie pokrewieństwo z protestantyzmem. Kiedy z końcem XIX i na początku XX wieku zjawił się we Francji silny ruch do przekształcenia dotychczasowej apologetyki, twórcy i obrońcy nowych metod apologetycznych: czy psychologiczno-etycznej, jak Ollé-Laprune († 1898) i Fonsegrive, czy metody immanencji, jak Blondel, Laberthonnière, Le Roy, uznali za stosowne oprzeć się na filozofach i teologach protestanckich, a przede wszystkim na Kancie: na jego agnostycyzmie, w myśl którego odmówili rozumowi ludzkiemu możności poznania Boga; na jego autonomizmie, w myśl którego kazali człowiekowi uznać Boga jako postulat rozumu praktycznego, wznosić się do Niego nie dialektyką rozumową, ale dialektyką życia, nie za pomocą pojęć i rozumowań, lecz za pomocą czynności wsobnej i doświadczenia wewnętrznego (10).

 

Za przykładem apologetów poszło do protestantów po naukę i wielu biblistów francuskich. Na dowód wystarczy wspomnieć o Loisym, w którego dziełach odnaleźć można najskrajniejsze pojęcia protestanckie, podane jako prawdy, do istoty nauki Chrystusowej należące. Nie do uwierzenia, a jednak prawdziwe, że przywódca modernistów katolickich we Francji, zabrawszy się do zbicia głośnych wykładów o "istocie chrześcijaństwa" profesora berlińskiego Harnacka, przywódcy modernistów protestanckich i zaczerpnąwszy hojnie z dzieł innych protestantów liberalnych, napisał książkę: L'Évangile et l'Église, w której pod niejednym względem poszedł o wiele dalej i prześcignął w radykalizmie krytykowanego (11).

 

Don R. Murri z wielu włoskimi modernistami okazał się niejednokrotnie szczodrym w pochwałach dla osoby i prac francuskiego teologa protestanckiego Pawła Sabatiera, od którego też niejedno przejął zapatrywanie (12).

 

A Tyrrell? Wychowany do 18-go roku w protestantyzmie, a przy tym skłonny więcej do badań świata wewnętrznego i tajników duszy, niż świata zewnętrznego i dziejów Kościoła, po przejściu na katolicyzm i po przywdzianiu sukni zakonnej i kapłańskiej, nie mógł jakoś czy nie chciał wyzbyć się ducha protestanckiego. Jego wywody, np. na temat normy wiary, którą upatruje nie w zewnętrznej powadze urzędu nauczycielskiego, lecz w wewnętrznym życiu i doświadczeniu, każą aż nadto wyraźnie domyślać się w autorze dawnego protestanta.

 

Na to bliskie pokrewieństwo modernizmu z protestantyzmem zwracają uwagę nawet niektórzy pisarze protestanccy. John Bain np. charakteryzuje ruch modernistyczny w Kościele rzymskim krótko jako nową reformację (13).

 

"Prawdą jest – pisał pastor Ugo Janni w protest. «Rinnovamento» (Roma 1907) – że Tyrrell, Murri, Fogazzaro w swej zasadniczej intuicji religijnej są zagorzałymi protestantami... To uczniowie Augusta Sabatiera, A. Harnacka, J. Loysona" (14). Podobnie pisała i dowodziła "Allgemeine evangelisch-lutherische Kirchenzeitung" (n. 30, 1907), że "poglądy nowszej protestanckiej teologii wniknęły głęboko do Kościoła rzymskiego".

 

Wobec takiej propagandy protestantyzmu w kołach katolickich, nie tylko stosowną i słuszną, ale wprost konieczną było rzeczą, aby najwyższy Pasterz, Nauczyciel i Rządca Kościoła Chrystusowego, zabrał głos i stanął w obronie zagrożonych prawd wiary świętej. Wszak protestantyzm, choć pod wielu względami się zmienił, przecież pozostał i pozostaje ciągle wierny swej nazwie, by protestować przeciw Rzymowi i Kościołowi katolickiemu – stąd co najmniej dziwić się trzeba modernistom, że u wrogów szukają punktu oparcia dla sprawy katolickiej i religijnej. Rzeczywiście, gdyby tu chodziło o przyswojenie osiągniętych wyników badań czy odkryć w jakiejś dziedzinie wiedzy, o korzystanie z dzieł protestantów w celach prawdziwie naukowych, to tylko cieszyć by się można, bo "fas est et ab hoste doceri", ale moderniści postanowili z protestantyzmu przeszczepić na grunt katolicki to, co jest wprost zamachem na same podstawy katolicyzmu, chrześcijaństwa, a nawet religii w ogóle. Modernizm, o jakim mówi encyklika, streszcza się w żądaniu, żeby dusza wierząca nie z zewnątrz, ale z wewnątrz, z siebie samej, brała przedmiot wiary i w sobie szukała i odnajdowała pobudki wiary. Nie inne jest żądanie protestantyzmu, zwłaszcza liberalnego, ale inne jest i być musi prawdziwych chrześcijan i katolików. Według Soboru Watykańskiego "wiara będąca początkiem zbawienia, to cnota nadprzyrodzona, która sprawia, że pobudzeni i wsparci łaską Bożą, za prawdę uznajemy, co Bóg objawił... i to dla powagi samego Boga mówiącego. By zaś to poddaństwo wiary było zgodne z rozumem, połączył Bóg z wewnętrzną pomocą Ducha Świętego zewnętrzne dowody objawienia tj. znaki Boże, a przede wszystkim cuda i proroctwa... Trzeba zaś wierzyć we wszystko, co się zawiera w słowie Bożym pisanym i w Tradycji i co Kościół do wierzenia podaje jako objawienie Boże" (15). O słuszności takiego pojmowania wiary świadczy najpierw fakt, o którym wspomina św. Paweł (do Żyd. 1) "że rozmaicie i wielu sposobami mówiwszy dawno Bóg ojcom przez proroków, na ostatek mówił do nas przez Syna", świadczy dalej drugi fakt, że Chrystus przed odejściem do nieba ustanowił głosicielem swej nauki i stróżem prawd wiary Kościół św., poza którym nie ma zbawienia. W świetle tych dwóch faktów żądanie modernistów okazuje się wprost sprzeczne z istotą chrześcijaństwa i katolicyzmu. Ta sama uwaga stosuje się i do innych głównych punktów nauki modernistów. Wystarczy tutaj przypomnieć sobie te liczne orzeczenia Soborów i Papieży, które w swej encyklice przytacza Pius X i na podstawie których określa słusznie modernizm jako "stek wszystkich herezyj" (16).

 

Nie koniec na tym. Agnostycyzm czy immanentyzm, symbolizm czy ewolucjonizm – wszystkie te "izmy", które składają się na modernizm – nie tylko wrogie są katolicyzmowi, chrześcijaństwu, ale wszelkiej w ogóle religii, gdyż sąsiadują z panteizmem, a nawet z ateizmem.

 

I tak, według agnostycyzmu drogą rozumu nie można dojść do poznania Boga; wprawdzie z tego nie wynika zaraz wniosek, że Bóg nie istnieje, ale niemniej narzuca się z taką siłą, że filozofia agnostyczna prawie zawsze dochodziła do negacji Boga osobistego. Zbyt bowiem wielkiej doniosłości dla życia jest przekonanie o istnieniu Boga, by jeden za drugim agnostyk nie powiedział sobie: Gdyby Bóg naprawdę istniał, to także można by Go poznać (17). Moderniści bronią się przed ateizmem drugą swoją zasadą filozoficzną i teologiczną: zasadą immanencji życiowej. Boga się nie poznaje – mówią – ale się Go odczuwa i Nim żyje. Niestety i ta teoria nie zamyka drogi ateizmowi. Skoro bowiem rozum nie może dojść do poznania Boga, to prędzej czy później nabierze przekonania, że uczucie religijne, czysto subiektywne, musi być czczą iluzją. I znowu pouczają dzieje myśli ludzkiej, że religia uczucia kończyła się ateizmem, nieraz teoretycznym, a najczęściej praktycznym. A dalej pytać można za encykliką: "czy owa immanencja odróżnia Boga od człowieka, czy też nie? Jeżeli odróżnia, to czymże się różni od nauki katolickiej, albo dlaczego odrzuca naukę o objawieniu zewnętrznym? A jeżeli nie odróżnia, to mamy panteizm. Wszak ta immanencja modernistów głosi, że wszelkie zjawisko świadomości ma swe źródło w samym człowieku jako człowieku. Ścisłe więc rozumowanie wnosi stąd, że Bóg i człowiek jest jedno, a to jest panteizmem".

 

Według symbolizmu, wszelkie tzw. "umysłowo-religijne pojęcia" są tylko symbolami, a w takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, by za zwykłe symbole uważać także samo imię Boga i pojęcie osobowości Bożej – i oto jesteśmy znów na drodze do panteizmu.

 

Wreszcie ewolucjonizm religijny, któremu się składa w ofierze nawet dogmaty wiary, a więc i dogmat stworzenia, jest nieoględnym popieraniem ateistycznego poglądu na świat à la Haeckel, który na wszelki sposób chciałby wmówić w siebie i drugich, że teoria ewolucji czyni zbytecznym Boga-Stwórcę.

 

Zaiste smutna, ale nie dająca się zaprzeczyć prawda, kryje się w tym zdaniu encykliki: "Na drogę (zniweczenia wszelkiej religii) wstąpił najpierw błąd protestancki, kroczy nią błąd modernistyczny, podąży niebawem ateizm".

 

Roma locuta est. Rzym zawyrokował. Teraz już wiemy, czym jest ten kierunek, który pod hasłem dobra Kościoła zmierzał do przekształcenia i reformy wszelkich stosunków kościelnych i religijnych. Mimo pięknie brzmiącej nazwy modernizm, to stek herezyj, a jego wybitną cechą – to haniebna kapitulacja przed liberalnym protestantyzmem, godzącym w same podstawy chrześcijaństwa i religii.

 

–––––––––––

 

 

X. Dr. Andrzej Macko, Znaczenie encykliki o modernizmie. Tarnów 1909. NAKŁADEM DWUTYGODNIKA KATECHETYCZNEGO. DRUKIEM JÓZEFA PISZA, ss. 8-17.

 

Przypisy:

(1) Loisy (ur. 1857) był jakiś czas proboszczem w Champagne, później profesorem hebrajskiego i Pisma św. w Paryżu, w Institut Catholique. Z powodu poglądów, niezgodnych z nauką Kościoła, został w r. 1893 z katedry usunięty. W grudniu 1903 pięć jego pism umieszczono na indeksie: La religion d'Israel, L'Évangile et l'Église, Etudes évangéliques, Autour d'un petit livre, Le quatrième Evangile. W pismach tych zawiera się prawie cały modernizm, wyłożony i potępiony przez Piusa X.

 

Dnia 11/12 1906 potępiła Kongregacja Indeksu: Houtina: La question biblique au XX. siècle; dn. 26/7 1907 Houtina: La crise du clergé, oraz Dimneta: La pensée catholique dans l'Angleterre contemporaine. Blondel, Laberthonnière, Le Roy – to jedni z tych, których ma na względzie encyklika, kiedy mówi o teorii immanencji, a przede wszystkim o apologetyce modernistycznej. Jeszcze przed encykliką potępiła Kongregacja Indeksu 5/4 1906 dwa pisma O. Laberthonnièra: Essais de philosophie religieuse i Le réalisme chrétien et l'idéalisme grec; a dn. 20/7 1907 książkę Le Roy: Dogme et Critique. O Turmelu por. "Etudes", t. 116, 1908.

 

Jakiego ducha jest X. Lémire, okazało się, gdy publicznie w Izbie Deputowanych zganił odrzucenie przez Ojca Świętego ustawy separacyjnej. X. Klein, wielki wielbiciel O. Heckera, przyczynił się dużo do rozkrzewienia amerykanizmu we Francji. Dekretem z dnia 13/2 1908 potępiła Kongregacja Inkwizycji pisma periodyczne: "La justice sociale" X. Naudeta i "La vie catholique" X. Dabry'ego. Obaj poddali się wyrokowi.

 

(2) X. Murri jest znany przede wszystkim z agitacji społecznej, prowadzonej od lat 12-tu, w duchu sprzecznym ze wskazówkami Stolicy Apostolskiej. Założona przezeń w r. 1906 Liga Demokratyczna Narodowa, została przez Piusa X potępiona. Z licznych artykułów, jakie ogłaszał to w obcych czasopismach, to w tych, jakie sam kolejno wydawał ("Il Domani d'Italia", "Cultura sociale", "Rivista di cultura"), wreszcie z największego jego dzieła Battaglie d'oggi widać, że stoi w pierwszych szeregach modernizmu. Fogazzaro, senator królestwa włoskiego, wydał kilka romansów z podkładem modernistycznym, z których najgłośniejszym stał się: Il Santo, potępiony przez Kongregację Indeksu 5/4 1906. Również z potępieniem spotkało się założone przezeń czasopismo: "Rinnovamento" (w Mediolanie); mimo to wychodzi dalej, a wodzą tam rej obok założyciela Gallarati Scotti i Alfieri.

 

Barnabita Semeria – to typowa postać kaznodziei modernisty; X. Minocchi należy znów do biblistów modernistycznych. Dla bliższego poznania wymienionych i innych modernistów włoskich por. Cavallanti: Modernismo e Modernisti (Torino 1908).

 

(3) Tyrrell, który z protestanta stał się katolikiem i jezuitą, a obecnie nie jest ani jednym ani drugim, wyłożył swój system modernistyczny głównie w trzech dziełach: Lex orandi (1904), Lex credendi (1906), Trough Scylla and Charybdis or the old Theology and the new (1907).

 

(4) W r. 1898 cztery dzieła Schella dla wspomnianych błędów dostały się na indeks: Katholische Dogmatik (3 tomy), Der Katholizismus als Prinzip des Fortschrittes, Die göttliche Wahrheit des Christentums, Die neue Zeit und der alte Glaube. Nie bardzo chętnie i nie zupełnie szczerze, ale ostatecznie poddał się Schell wyrokowi. Por. Commera: Hermann Schell und der fortschrittliche Katholizismus (Wien 1908).

 

(5) Wystarczy wymienić X. Ehrharda: Der Katholizismus und das zwanzigste Jahrhundert; Liberaler Katholizismus?; Die neue Lage der katholischen Theologie ("Internationalen Wochenschrift", n. 3, 1908); X. Schnitzera: Die Enzyklika Pascendi und die katholische Theologie ("Intern. Wochenschrift", n. 5, 1908); Heiligen-Legenden ("Süddeutsche Monatshefte" 1908); Geberta: Katholischer Glaube und die Entwicklung des Geisteslebens (1905); wreszcie niemal wszystkie zeszyty: "Das XX. Jahrhundert", zwłaszcza z ostatniego roku wydawnictwa (1908).

 

(6) Jego broszura: Katholische Weltanschauung und freie Wissenschaft i drugie: Ultramontan, około których wszczęła się roku ubiegłego taka wrzawa w Austrii – to stek bluźnierstw, insynuacyj, trywialnych dowcipów i niesmacznych anegdot. Por. odpowiedź, jaką otrzymał od X. Foncka SI (Katholische Weltanschauung und freie Wissenschaft, Innsbruck 1908), od Dr. Naumanna (Die zweite Wahrmundbroschüre, Wien und Graz 1908), od Stanisława Smolki (Z powodu broszury prof. Wahrmunda, Kraków 1908).

 

(7) Por. Commera dzieło przytoczone, str. 328 i nast.; "Das XX. Jahrhundert", 1908, str. 333 i 409.

 

(8) Por. X. Rostworowskiego: Z nowych kierunków myśli katolickiej (Kraków 1905); wstępne artykuły w "Dwutygodniku Katolickim" 1901, n. 22 i 23 (z okazji napaści "Reformy szkolnej" na naukę katechizmu); Kilka uwag o naszym katolicyzmie "liberalnym" w "Gazecie Kościelnej" 1907, n. 40 i 42.

 

(9) Dla charakterystyki tego reformisty polskiego, który uważał za stosowne ogłosić publicznie swoje wystąpienie z Kościoła (w "Przeglądzie Porannym" – Warszawa z d. 4/10 1908 i w osobnej broszurze pt.: Dlaczego?), wystarczy przytoczyć niektóre głosy wypowiedziane z okazji tego kroku przez prasę, znającą z bliska przebieg sprawy. "Krok p. Szecha – pisało «Słowo» Warszawskie – nie mógł być niespodzianką dla tych, którzy obserwowali działalność p. Wysłoucha od początku anarchii, gdy w habicie zakonnym z katedry Filharmonii apoteozował zasadę Proudhona: własność jest kradzieżą. Broszury Szecha znamionowały umysł płytki do traktowania poważniejszych zagadnień, które ostatnie wypadki u nas na powierzchnię wyrzuciły, nieprzygotowany". Krótko załatwił się "Kurier Polski": "Znany agitator społeczny, kapucyn A. Szech, wystąpił z zakonu i Kościoła katolickiego... Sądziliśmy, że Szech powinien był to już dawno zrobić". "Polak-Katolik" pisał: "Nie będziemy z żalu szat rozdzierali, bo lepiej się stało, że stanie przed nami wróg otwarty, niż z zamaskowaną twarzą. Nie będziemy się też radowali; niepodobna bowiem cieszyć się, gdy pycha i zarozumiałość popychają człowieka na błędną drogę. Szech w swoich pismach jest typem pisarza mało zdolnego, ale za to polującego na piękne frazesy, które łatwo uwodzą lekkomyślnych. Mniej w nim rzeczywistej nauki, niż stosowania wiedzy do z góry postanowionych tendencyj".

 

Por. jeszcze Listy z Warszawy w "Przeglądzie Powszechnym" (t. 100, 1908), gdzie między innymi Teodor Jeske-Choiński pisze: "Wielką dżoję sprawił naszym wolnomyślicielom były kapucyn, Wysłouch (Antoni Szech). Zdjął habit, «wystąpił z hierarchii katolickiej», co ogłosił urbi et orbi za pośrednictwem radykalnego Przeglądu Porannego. Wiadomość ta zaalarmowała tylko tych, co nie znają natur, przepojonych chorobliwym indywidualizmem. Dowodzą pisma Wysłoucha podpisywane pseudonimem «Antoni Szech», że należy on do natur fantastycznych i indywidualistycznych, które nie umieją myśleć po linii prostej. Z taką głową można być znośnym poetą, artystą impresjonistycznym, «nadludzkim» filozofem, w końcu agitatorem, trybunem rewolucyjnym, ale nigdy członkiem korporacji, opartej na karności... Pan Wysłouch uważał za potrzebne wytłumaczyć swoją dezercję z Kościoła za pośrednictwem broszurki pt. «Dlaczego?» Na co, w jakim celu? Każdemu wolno robić ze sobą, co mu się podoba. Jest to rzeczą jego sumienia. Pan Wysłouch nie jest osobistością tak wybitną, aby jego ewolucja psychologiczna mogła zajmować całe społeczeństwo. Był «interesującym» dopóty, dopóki chodził w habicie; z chwilą, gdy go zdjął, stał się zwykłym doktrynerem, jakich rewolucja stworzyła tysiące...".

 

Wśród sądów, dawniej wypowiedzianych o broszurach Szecha, zasługują na uwzględnienie: X. arcybiskupa Teodorowicza: Broszury Szecha w "Przeglądzie Powszechnym" 1907, t. 93 i X. prof. Sokołowskiego: O pismach Szecha w "Notatkach bibliograficznych" – Warszawa 1900, nr 12.

 

(10) Por. Fontaine: Les infiltrations kantiennes et protestantes et le clergé français, Paris 1902; X. Rudnickiego: Z problemów modernizmu, "Przegląd Powszechny", t. 98, 1908.

 

(11) Por. X. Dr. Hozakowskiego: Alf. Loisy: L'Évangile et l'Église w "Przeglądzie Kościelnym". – Poznań 1904, t. 5.

 

(12) Por. Cavallanti: Modernismo e Modernisti, str. 317.

 

(13) Por. J. Bain: The New Reformation. Edinburgh 1906.

 

(14) Por. Cavallanti, dz. przyt., str. 117.

 

(15) Denzinger, Enchiridion, str. 388, wyd. IX.

 

(16) Oto niektóre orzeczenia Soboru Watykańskiego, skierowane przeciw agnostycyzmowi, immanentyzmowi, ewolucjonizmowi: "Jeśliby kto twierdził, że Boga jednego i prawdziwego, Stwórcę i Pana naszego, nie można na pewno poznać przyrodzonym rozumu ludzkiego światłem z rzeczy stworzonych, niech będzie wyklęty" (De Revel., c. 1).

 

"Jeśliby kto twierdził, że wiarogodność Objawienia Bożego nie może być potwierdzoną przez znaki zewnętrzne, że więc ludzi ma pobudzać do wiary jedynie wewnętrzne każdego doświadczenie albo natchnienie prywatne, niech będzie wyklęty" (De Fide, c. 3).

 

"Jeśliby kto twierdził, że z postępem wiedzy trzeba nieraz dogmatom przez Kościół głoszonym nadać znaczenie odmienne od tego, jakie podał i podaje Kościół, niech będzie wyklęty" (De Fide et ratione, c. 3). Por. Denzinger, Enchiridion, str. 303 i n.

 

(17) Por. Klimkego SI: Agnostycyzm w "Przeglądzie Powszechnym", t. 98, 1908.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXII, Kraków 2012

Powrót do spisu treści tekstu ks. A. Macko pt.
Znaczenie  encykliki o modernizmie

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: