KS. ZYGMUNT CHEŁMICKI
Lamennais de (La Mennais) Hugo, Felicjan Robert, filozof, teolog i polityk, ur. 19 czerwca 1782 r. w St. Malo. Niepospolite talenty ducha pragnął oddać na usługi Kościoła i ojczyzny, tymczasem umierał zwaśniony z obojgiem. Już w 12-ym roku życia owładnęła nim niewiara, z której po wieloletnich trudach wydobył go w 22 r. życia brat jego Jan Maria (zob.), wikariusz w St. Malo i w tym roku dopiero przyjął pierwszą Komunię św. Świadczy to jak dalece uległ wpływowi filozofów współczesnych, w których wgłębianie się było jego umiłowanym zajęciem. Posiadał przy tym nieugięty upór i samodzielność graniczącą z samowolą. Odzyskawszy wiarę postanowił całym jestestwem swoim poświęcić się jej obronie i służbie Kościołowi. Zagłębiając się przy pomocy brata w dzieje Kościoła i przy współudziale jego ogłosił 1808 r. dzieło pt. Reflexions sur l'état de l'Eglise en France pendant le 18 siécle et sur la situation actuelle (Paris), ponieważ w dziele tym ostro krytykował artykuły organiczne, które Napoleon wprowadził do konkordatu z 1801 r., przeto policja książkę zabroniła. Tym nie zastraszony wraz z bratem opracował 3 tomowe dzieło La tradition de l'Eglise sur l'institution des évêques, które wszakże ukazało się drukiem dopiero po upadku Napoleona 1814 r. Trzecim owocem literackim cichego współżycia z bratem Janem było tłumaczenie "Speculum religiosorum" Ludwika Blosiusa, które ukazało się 1809 r. pt. Guide spirituel ou Miroir des âmes religieuses.
Dotąd wpływ brata na Lamennaisego był zbawienny i powstrzymywał go od ulegania zbyt ryzykownym porywom niespokojnego ducha. Zmuszony chwilowo przyjąć posadę nauczyciela matematyki w St. Malo zaczął powoli wpadać w ponurą melancholię i egzaltowany mistycyzm. W takim usposobieniu przeniósł się 1814 r. do Paryża, skąd jednak po powrocie Napoleona skrył się do Anglii i dopiero przybył do stolicy Francji na stałe 1815 r. Pod wpływem księdza Carron w tymże roku wstąpił do seminarium św. Sulpicjusza i w rok potem został wyświęcony na kapłana. Ten brak przygotowania teologicznego odbił się poważnie na dalszych kolejach Lamennaisego. Biskup Frayssinous słusznie o nim powiedział: "Był geniuszem, ale żadnym teologiem". Niebawem wydał dzieło, które od razu uczyniło go głośnym w całej Europie: Essai sur l'indifférence en matière de religion, Paris 18l8.
Indyferentyzm religijny według mniemania Lamennaisego był źródłem wszelkich współczesnych bolączek. Postanowił więc zwalczać go całą siłą swego talentu. Ale tu właśnie przy braku przygotowania teologicznego wpadł w przesadną ostateczność i przejąwszy się zasadami Bonalda począł wyznawać Tradycjonalizm. Rozumowi jednostki odmówił wszelkiej powagi, a żądał bezwzględnej wiary dla zmysłu (rozumu) powszechnego (sens commun, raison générale). Ponieważ Bóg niegdyś przemawiał do ludzkości, przeto jest ona w posiadaniu prawdy i co ona poświadcza jest prawdziwe. Kto jest wyrazicielem tego rozumu powszechnego Lamennais nie mówi. Niewątpliwie teoria ta trąci panteizmem, a nadto podkopuje posłannictwo nauczycielskie Kościoła, gdyż przyznaje mu autorytet, a raczej ów sens commun tylko w kwestiach podstawowych. W swojej istocie religia w ludzkości nie zmieniła się nigdy, a tylko treść pierwotną swoją rozwijała. Jedną z takich wyżej rozwiniętych form religijnej świadomości naszego rodzaju ludzkiego jest Chrystianizm, a zwłaszcza Kościół katolicki. Organem wyrażającej się w Kościele powagi jest papież. Nie przerażało to Lamennaisego, że przy jego teorii i politeizm wchodzi w zakres religij przejściowych i nie jest bynajmniej odstępstwem, lub wykoszlawieniem pierwotnego objawienia. Mimo polemiki jaką z nim wszczęli pisarze katoliccy Lamennais upierał się przy swoim i zarówno w Defense de l'Essai sur l'indifférence, jak i w publicznych prelekcjach rozwijał dalej swoje poglądy i dochodził do zupełnego pomieszania pojęć o łasce i naturze.
Pod względem politycznym Lamennais był pierwotnie zapalonym wielbicielem restauracji monarchicznej. W Chateaubrianda "Conservatèur", przemawiał za monarchią absolutną wraz z de Maistrem i Bonaldem w "Défenseur", walczył pod sztandarem nieprzejednanych monarchistów. W piśmie La Religion considerée dans ses rapports avec l'ordre politique et civil (1825 i 1826) zaczął napadać na rząd, twierdząc że parlament konstytucyjny jest niczym innym jak organizacją ateizmu, że religia we Francji jest departamentem administracyjnym. Nie oszczędzał też kleru, biskupów, uniwersytetu paryskiego, zakonów zarzucając im sprzyjanie gallikanizmowi. Słowem wprowadził do prasy katolickiej ton zjadliwej polemiki, który w następstwie fatalnie został wyzyskany. Wśród pełnego zapału jeszcze pokorny i uległy syn Kościoła udał się 1824 r. do Rzymu, gdzie przez Leona XII był miłościwie przyjęty. Wówczas jednak już papież przenikliwym wzrokiem swoim ocenił go, mówiąc do kardynała Bernettiego, że Lamennais napełnia go trwogą, gdyż piętno herezjarchy nosi na czole.
W tych warunkach Lamennais musiał prędzej czy później wpaść w zatarg z władzami zarówno kościelnymi, jak i świeckimi. Jakoż oskarżony został o obrazę króla i podburzanie do nieposłuszeństwa prawom. Sąd skazał go za ostatnie na 30 franków kary. Nie mniej i wśród kleru wrzało oburzenie przeciwko niemu z powodu zjadliwych napaści i walka rozwinęła się zaciekła.
Tenże sam Lamennais tak zaciekły monarchista po upadku Karola X, gdy Ludwik Filip, zwący się ostatnim wolterianinem we Francji, ujął ster liberalnych rządów, łączy się z Gerbetem, Rohrbacherem i Lacordairem w czasopiśmie "Avenir", aby dążyć do sojuszu z demokracją i być rzecznikiem wolnej religii w wolnym państwie. Idzie on w swojej zapalczywości tak daleko, że żąda rozdziału Kościoła od państwa. Ze strony katolickiej podnosi walkę przeciwko "Avenir" pismo "Ami de la religion", w którym wytknięte zostają błędy Lamennaisego i odparte jego napaści na kler i episkopat. Wreszcie obie strony wytoczyły sprawę przed świeżo zasiadającego na Stolicy Piotrowej Grzegorza XVI (10 lutego 1831 r.). Lamennais dla swojej obrony udał się do Rzymu. Tam po głębokim zbadaniu sprawy, po rozważeniu memoriału skreślonego przez Lacordaire'a, a także memoriału episkopatu francuskiego, zapadł wyrok, który zawarty został w encyklice papieskiej "Mirari vos", ogłoszonej 15 sierpnia 1832 do biskupów świata katolickiego. Teorie Lamennaisego i działalność "Aveniru" zostały tam potępione, już to z powodu błędnej nauki, już niewłaściwej i szkodliwej taktyki.
Początkowo zdawało się że Lamennais pójdzie za przykładem Lacordaire'a i podda się wyrokowi Głowy Kościoła. Jakoż "Avenir" został zamknięty, a Lamennais 10 września 1832 podpisał akt poddania się. Wkrótce jednak zaczęły krążyć zjadliwe pisma i artykuły, które przypisywano Lamennaisemu a które zgoła nie świadczyły o jego szczerości. Na wyrażone z tego powodu w liście do biskupa Rennes z dnia 5 października 1833 zdziwienie i ubolewanie Grzegorza XVI-go Lamennais odpowiedział, że przyrzekł nie tykać spraw religii, Kościoła, lecz w rzeczach polityki i kwestyj bieżących zachował sobie swobodę. Ostatecznie jednak pod wpływem arcybiskupa Paryża, brata Jana 11 grudnia tego roku podpisał przedstawioną mu a żądaną przez papieża formułę, którą wszakże, jak później oznajmił w Affaires de Rome, podpisał jedynie dla świętego spokoju.
Teraz miała wyjść na jaw cała obłuda i przewrotność Lamennaisego. W maju 1834 ukazały się jego osławione Paroles d'un croyant, które odsłoniły właściwy jego stan duszy. Bez osłonek nazywa on tam książąt synami szatana, Kościół przekupioną zdrajczynią ludzkości, rewolucję nie tylko prawem, ale i świętym obowiązkiem, z której wyjdzie nowe państwo i nowy Chrześcijanizm. Z tym łączyły się różne majaczenia na temat ewangelii, wiary, łaski itp. Książka pozyskała rozgłos olbrzymi; tłumaczona na wszystkie niemal języki europejskie, w ciągu lat 25 doczekała się 100 wydań. Papież już 15 lipca 1834 encykliką "Singulari nos" potępił ją stanowczo. Lamennais począł się coraz prędzej staczać po pochyłości apostazji. W r. 1836 wydał Affaires de Rome, 2 t. w których usprawiedliwia swoje odstępstwo i głosi deizm i demokrację, jako religię przyszłości. W trop za tym idą: Esclavage moderne, 1837-1839, Livre du peuple, 1840, podburzające do buntu Le Pays et le Gouvernement, 1840, za które sądy skazują go na 2000 franków kary oraz rok więzienia; wreszcie w Esquisse d'un philosophe, 6 t. Paris 1841-1846, rozwinął wyraźny do Schellinga skłaniający się panteizm. Tym sposobem Lamennais z mistyka przedzierzgnął się w deistę i panteistę, z monarchisty w krańcowego demagoga.
Powoli sława Lamennaisego zaczęła blednąć. Dalsze jego pisma nie robiły już należytego wrażenia. Wybrany do zgromadzenia narodowego w r. 1848 nie odegrał tam wybitniejszej roli. Coraz większe ogarniało go rozgoryczenie. Pod opieką zacnego brata zamknął się 1851 r. w La Chesnaye, gdzie zaczął tłumaczyć Boską Komedię. W r. 1854 powrócił do Paryża złamany duchowo i upadający na siłach. Nie pomogły błagania brata, ani przedstawienia msgra Siboura arcybiskupa Paryża: kapłana dla przyjęcia ostatnich sakramentów dopuścić do siebie nie chciał i niepojednany z Kościołem umarł 27 lutego 1854. Zwłoki pochowano na Père La Chaise w niewiadomym miejscu. Dzieła jego Oeuvres complétes, 10 t. ukazały się w Paryżu 1844-1847; Oeuvres posthumes, tamże przez E. Forgues'a 5 t. 1855-1858; wreszcie Oeuvres inedits przez A. Blaize'a tamże 1866. Na język polski tłumaczono Słowa wieszcze (Parole d'un incroyant) Paryż 1834; Dzień chrześcijanina katolika przez ks. T. Kilińskiego, Kraków 1834; Przewodnik młodego wieku, tamże 1834. Lamennais był współpracownikiem "Le Monde" a także radykalnych pism "Le peuple constituant" i "La Reforme". (Por. Blaize, Essai biographique sur MF de La Mennais, Paris 1858; Renan, Lamennais et ses écrit, w: "Revue des deux Mondes" sierpień 1857; Maréchal, Lamennais et Lamartine, Paris 1907; Feugère, Lamennais avant l'Essai sur l'indifférence, Paris 1906; Ks. M. Dębickiego, Anioł upadły. Lamennais w oświetleniu najnowszym, w: Studia i Szkice, wyd. Bibl. Dz. chrześc. Seria 2-ga, Warszawa 1901). (1)
Ks. Zygmunt Chełmicki
–––––––––––
Artykuł z: "Podręczna Encyklopedia Kościelna" opr. pod kierunkiem ks. ks. Stan. Galla, Jana Niedzielskiego, Henr. Przezdzieckiego, Czesł. Sokołowskiego, Ant. Szlagowskiego, Jerzego Gautier i redaktora ks. Zygmunta Chełmickiego. K.–L. Tom XXIII–XXIV. Warszawa 1911, ss. 179-181.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) Zob. Władysław Michał Dębicki, Anioł upadły. Lamennais w oświetleniu najnowszym. (Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: