U ŹRÓDEŁ

 

SAKRAMENTALNYCH

 

ŁASKI I MIŁOŚCI BOŻEJ

 

ABP ROMUALD JAŁBRZYKOWSKI

 

 

IV. NADMIAR OBFITOŚCI ŁASKI

 

Czytamy w Ewangelii św. Jana: "I wszczął się spór między uczniami Janowymi, a żydami około oczyszczenia. I przyszli do Jana i rzekli mu: Nauczycielu, Ten, który z tobą był za Jordanem, któremu tyś dał świadectwo, On teraz chrzci, a wszyscy idą do Niego. Odpowiedział Jan i rzekł: niczego nie może wziąć człowiek, co mu nie jest dane z nieba. Wy sami też jesteście świadkami, żem powiedział: Nie jestem ja Chrystusem, ale posłany jestem przed Nim. Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem, lecz przyjaciel oblubieńca, który stoi a słucha Go, weselem się weseli dla głosu oblubieńca. To tedy wesele moje wypełnione jest. On ma róść a ja się umniejszać" (1). – Słowa te od dziewiętnastu wieków wiernie się spełniają. Wszyscy idą, a przynajmniej mają ułatwioną drogę do Chrystusa i Jego Oblubienicy, Kościoła św., w sakramencie chrztu. Nie tylko apostołowie i ich następcy, biskupi oraz kapłani, ale w razie nagłej potrzeby, każdy człowiek może być szafarzem łask z tego źródła, każdy, byle szczerze tego pragnął, może korzystać z tej skarbnicy, a skarby te czyli skutki chrztu są przeobfite, jak to pięknie wyraża św. Paweł Apostoł: "Gdzie obfitowało przestępstwo, tam bardziej obfitowała łaska, aby jak grzech królował w śmierci, tak też i łaska obfitowała przez sprawiedliwość ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego" (2). To będzie treścią poniższych uwag.

 

I. Każdy człowiek obdarzony rozumem może ważnie udzielać chrztu św. Jest to dogmat wiary, jak to widać z orzeczenia Kościoła na Koncylium Laterańskim IV: "Sakrament chrztu przez kogokolwiek udzielony pomaga do zbawienia". To samo stwierdzają pisarze i doktorowie Kościoła jak św. Hieronim: "w razie potrzeby i laikom (nie kapłanom) wolno chrzcić" (3). Św. Augustyn dowodzi, że chrzest udzielony przez każdego laika w razie potrzeby jest dozwolony, a zawsze ważny. To samo stwierdzają orzeczenia papieży: Stefana I z r. 255 co do chrztu udzielanego przez heretyków, Mikołaja I z r. 866 co do chrztu udzielanego przez niewiernych i papieża Eugeniusza IV z r. 1439 co do chrztu udzielanego przez niewiasty.

 

Tak też ze wszech miar wypadało, przez wzgląd na wielką konieczność tego sakramentu do zbawienia i nieprzebrane miłosierdzie Boże, aby każdy obdarzony rozumem, byle miał należytą intencję, w razie potrzeby mógł ważnie chrztu udzielać.

 

Szafarzami zwyczajnymi chrztu uroczystego są biskupi i kapłani, nadzwyczajnymi diakoni, – takie jest zdanie zupełnie pewne i ogólne wszystkich teologów potwierdzone przez prawo kanoniczne (4). Wynika to też ze słów Zbawiciela do apostołów: "Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" (5).

 

W pierwszych dwóch wiekach udzielali chrztu św. tylko biskupi, od wieku III zaczęli chrzcić i kapłani, jak to widać ze słów św. Cypriana (6). Szafarzami nadzwyczajnymi są diakoni. Taka praktyka utrwaliła się od V wieku, jak to widać ze słów papieża Gelazego I: "Diakoni bez pozwolenia biskupa czy kapłana niech się nie ważą chrzcić". Wynika to również ze słów upomnienia do diakonów w czasie ich święceń o obowiązkach: "Diakon ma posługiwać przy ołtarzu, głosić słowo Boże, chrzcić". Trzeba pamiętać o tym, że ktokolwiek chrzci sam musi spełniać to wszystko, co do istoty chrztu się odnosi, względnie co prawo przepisuje, sam musi wodą polewać i słowa chrztu wymawiać. Może jeden chrzcić wielu jednocześnie, ale wielu szafarzy jednemu udzielać chrztu nie mogą w ten sposób, aby jeden polewał, kto inny zaś słowa wymawiał itd.

 

Nie wolno też rodzicom chrzcić własnych dzieci z wyjątkiem tych wypadków, kiedy zachodzi niebezpieczeństwo śmierci i nie ma nikogo innego, kto mógłby chrztu udzielić.

 

Nie może też nikt sam sobie chrztu św. ważnie udzielić, jak nikt nie może być sam dla siebie ojcem lub matką – chrzest jest narodzinami duchownymi.

 

Wielką wdzięczność winni jesteśmy Boskiemu Zbawicielowi i Kościołowi św. za to ułatwienie w otrzymaniu chrztu św. i odrodzenia się duchownego do życia w łasce u Boga, iż mogą tego skarbu udzielać nie tylko biskupi i kapłani, a z ich upoważnienia i diakoni, ale nawet osoby świeckie, mężczyźni i kobiety, nie tylko katolicy, ale nawet niekatolicy, heretycy, czy sekciarze czy żydzi lub poganie, byleby używali należytej materii, formy i mieli intencję właściwą czynić to, co czyni Kościół. Zwraca jednak uwagę prawo kanoniczne (7), że i przy chrzcie prywatnym, udzielanym w nagłej potrzebie, o ile jest obecny, kapłan raczej powinien udzielać chrztu niż diakon, diakon powinien mieć pierwszeństwo przed klerykiem, kleryk przed osobą świecką, mężczyzna przed niewiastą, umiejący chrzcić przed nieumiejącym.

 

II. Każdy człowiek jeszcze nie ochrzczony może otrzymać chrzest, a po dojściu do używania rozumu i w niebezpieczeństwie śmierci jest do tego obowiązany. Zasada ta jest całkowicie pewna i nie ulega najmniejszej wątpliwości w stosunku do tych, co doszli do używania rozumu, jak to widzieliśmy w poprzedniej nauce. Dziś jeszcze niektórzy sekciarze jak baptyści, moderniści nie uznają ważności chrztu, udzielanego dzieciom a to z tego powodu, że takie dzieci nie zdolne są do wzbudzenia w sobie aktu wiary.

 

Jednak Kościół katolicki naucza, że chrzest udzielany dzieciom jest ważny, dozwolony i pożyteczny. Ta prawda określona na Soborze Trydenckim (8). Zawiera się też w słowach Chrystusowych: "Zaprawdę powiadam wam, jeżeli się kto nie odrodzi z wody a Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego" (9). Wiemy, że św. Paweł Apostoł chrzcił całe rodziny (10), a przypuszczać należy, że w tych rodzinach były też ochrzczone i małe dzieci. Tak się też zawsze zapatrywał Kościół św. Wprawdzie w dawniejszych czasach, często odkładali i ci i owi chrzest do późniejszego wieku, czynili to z wyrachowania, aby otrzymać przez chrzest przebaczenie, zgładzenie wszystkich grzechów swych uczynkowych. Kościół jednak zawsze zalecał udzielanie chrztu dzieciom jak najprędzej przez wzgląd na jego konieczność do zbawienia każdemu i przez wzgląd na niebezpieczeństwo śmierci. Aczkolwiek dzieci same nie są zdolne do wyrażenia wiary, chęci chrztu i zaciągania zobowiązań, to jednak nic nie przeszkadza aby za nie czynili rodzice chrzestni dla ich własnego dobra, tak jak dla dobra dzieci rodzice gromadzą i kupują majętności i nikt nie kwestionuje, że czynią prawnie i dobrze. Dzieci rodziców niekatolickich wtedy tylko mogą być ochrzczone, gdy rodzice ich albo przynajmniej jedno z nich na to się zgadza gdy jest uzasadniona nadzieja, że będą po katolicku wychowane, oraz gdy dziecko takie jest umierające (11).

 

III. "Gdzie obfitowało przestępstwo, tam bardziej obfitowała łaska" (12). Skutki sakramentu chrztu św. są przeobfite. Trafnie je streszcza papież Eugeniusz IV w Dekrecie do Ormian: "Najpierwszy ze wszystkich sakramentów jest chrzest św., brama życia duchownego. On nas czyni członkami Chrystusowymi i członkami Kościoła, on nas odradza w Duchu Świętym, daje nam dostęp do królestwa niebieskiego, odpuszcza grzechy pierworodny i uczynkowe, oraz odpuszcza karę za grzechy". Przez gorącą miłość połączoną z żywą wiarą człowiek może należeć do Chrystusa duchowo czyli wewnętrznie, przez chrzest – ponadto i w sposób zewnętrzny – obmyci wodą zostajemy członkami Chrystusowymi, otrzymujemy specjalny niezniszczalny charakter – znamię duchowe, które nas odróżnia od nieochrzczonych, uprawnia do przyjmowania łask Bożych przez inne sakramenty. Zdaniem św. Tomasza z Akwinu charakter ten upodabnia chrześcijanina do Chrystusa Pana nie co do natury, ale przez pewne podobieństwo co do czynności władzy przez uczestnictwo w kapłaństwie Chrystusowym (13). Posiadając wielki skarb chrztu, w życiu codziennym nie doceniamy jego wartości, zapominamy o jego doniosłym znaczeniu. On nas niejako utożsamia z Chrystusem, który w łaskawości swej nie czyni różnicy pomiędzy sobą, a nami, czy się coś czyni dobrego czy złego – prześladować chrześcijan to prześladować samego Chrystusa. "Szawle, Szawle czemu mię prześladujesz" (14). Chrzest więc jest jakby przedłużeniem Wcielenia Chrystusowego aż do nas: zjednoczeni wewnętrznie z Bogiem-Człowiekiem uczestniczymy pod pewnym względem w Hostii hipostatycznej natury ludzkiej z Jego osobą Boską, stajemy się spokrewnionymi i dziećmi Boga. Mamy przezeń ułatwiony dostęp do Boga, korzystamy z przywilejów i darów nadprzyrodzonych. "Z pełności Jego wszyscyśmy wzięli" (15). Przez chrzest św. pośrednio stajemy się dziećmi Maryi, otrzymujemy prawo do Jej troskliwej opieki macierzyńskiej – "Niewiasto, oto syn Twój".

 

Przez chrzest św. zostajemy dziećmi matki Kościoła św. wpisanymi do jego grona, korzystamy z jego uprawnień, zasług, uczestniczymy w służbie Bożej i w świętych obcowaniu.

 

Przez chrzest św. otrzymujemy zgładzenie grzechu pierworodnego, boć dlatego głównie chrzest był ustanowiony, odpuszczenie wszystkich grzechów uczynkowych przed chrztem popełnionych, oraz kary doczesnej za nie, chociaż chrzest nie uwalnia od cierpień i różnych dolegliwości, od pokus, pożądliwości grzesznych i udręczeń, nie uwalnia też od śmierci. Proces obmycia nas od grzechu przez chrzest dokonuje się przez wlanie nam łaski poświęcającej, a tym samym udzielenia też tytułu dziedziców królestwa Bożego.

 

Chrzest jest symbolem potrójnej śmierci i potrójnego zmartwychwstania: w chwili chrztu człowiek umiera grzechowi i zmartwychwstaje duchownie do życia nadprzyrodzonego, w ciągu życia powinien umrzeć pożądliwościom grzesznym ciała i poduszczeniom szatana przez ich umartwienie i zwalczanie, a odnawiać się do życia w Bogu, w godzinę śmierci cielesnej – zmartwychwstaje do życia wiecznego.

 

Przez chrzest św. otrzymujemy wielkie dobrodziejstwa i przywileje, ale też zaciągamy wielkie zobowiązania. Chrzest odradza nas do życia nadprzyrodzonego, ale też wymaga od nas życia wyższego duchownego, cnotliwego. Czyni nas dziećmi Boga, ale też wymaga od nas wdzięczności synowskiej i życia odpowiedniego. Przez chrzest jesteśmy wszczepieni w Chrystusa i upodobnieni do Niego, mamy też ścisły obowiązek przez całe życie naśladować Chrystusa, mamy starannie pielęgnować ziarno posiewu łaski Bożej, aby wydało pożądane owoce. Trzeba umrzeć grzechowi, szatanowi i światu przewrotnemu przez umartwianie się, oderwanie i wyrzeczenie się samego siebie i ustawiczną walkę z sobą. Trzeba życie prowadzić nowe w Chrystusie i według wzoru Chrystusowego, a więc myśleć, miłować, chcieć i czynić jak On to czynił.

 

Chrzest przyłącza nas do Kościoła św., do zgromadzenia wiernych Chrystusowych. Względem nich też mamy obowiązki miłości i poświęcenia się, jedności i apostolstwa. Stanowimy z nimi jedną rodzinę, powinniśmy się troszczyć o dobro całości. Obowiązki to wielkie, a siły nasze słabe, niedostateczne. Chrzest udziela nam specjalnej łaski sakramentalnej, abyśmy mogli należycie podołać tym obowiązkom. Wzmocnieni tą łaską śmielej idziemy po drodze życia naszego, mężniej walczymy i zwyciężamy. Należy podziwiać i wielbić Pana Boga za ten nadmiar obfitości łaski w sakramencie chrztu św.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Romuald Jałbrzykowski arcybiskup, U źródeł sakramentalnych łaski i miłości Bożej. Wilno 1938, ss. 35-44.

 

––––––––––––––––––

Przypisy:

(1) Jan 3, 25-30.

 

(2) Rzym. 5, 20-21.

 

(3) Dialog. Lucif. n. 9.

 

(4) Can. 738. 741.

 

(5) Mt. 28, 19.

 

(6) List 73 do Jubai.

 

(7) Can. 742-2.

 

(8) Denz. 791, 869.

 

(9) Jan 3, 5.

 

(10) Dz. Ap. 16, 15. 33; I Kor. 1, 16.

 

(11) N. C. J. C. cc. 745, 750.

 

(12) Rzym. 5, 20.

 

(13) III, Q. 63, a. 3 ad 2. m.

 

(14) Dz. Ap. 9, 4.

 

(15) Jan 1, 16.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2009

Powrót do spisu treści
U źródeł sakramentalnych łaski i miłości Bożej

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: