EWANGELIE

NIEDZIELNE I ŚWIĄTECZNE

Z OBJAŚNIENIAMI

 

X. HENRYK JACKOWSKI SI

 

 

Na uroczystość Bożego Narodzenia

––––––––

 

II.  E W A N G E L I A

zapisana u św. Łukasza w rozdziale II, w. 15-20

 

W on czas: Pasterze mówili jeden do dru­giego: Pójdźmy aż do Betlejem, a oglądajmy to słowo, które się stało, które nam Pan poka­zał. I przyszli kwapiąc się, i naleźli Maryję i Józefa, i niemowlątko położone we żłobie. A ujrzawszy poznali słowo, które im było po­wiedziane, o dzieciątku tym. A wszyscy którzy słyszeli, dziwowali się temu, i co do nich pa­sterze mówili. Lecz Maryja te wszystkie słowa zachowywała stosując w sercu swoim. I wrócili się pasterze wysławiając i chwaląc Boga ze wszystkiego co słyszeli i widzieli, jako im powiedziano jest.

 

O B J A Ś N I E N I A

 

1. Pasterze mówili jeden do drugiego: Pójdź­my do Betlejem... Bez wahania wszyscy oni pa­sterze godzą się na to, żeby pójść do Betlejem i tam szukać Pana Jezusa, o którym im Anio­łowie oznajmili. Nieraz i nas Anioł Stróż z woli Bożej zachęca przez wewnętrzne natchnienia czyli pobudki święte: pójdź do Betlejem, tj. do kościoła na nabożeństwo, na kazanie, pokłonić się Panu Jezusowi, pozostającemu jakby w żłób­ku w cyborium na ołtarzu; nieraz każdego z nas Anioł Stróż zagrzewa: pójdź szukać Pana Je­zusa przez zaparcie samego siebie, odmów so­bie jakiejś przyjemności, wygody lub zachcian­ki, zdobądź się na sumienność w spełnianiu obowiązków, spełnij jakikolwiek dobry uczy­nek. Szczęśliwy, kto za przykładem pasterzy nie waha się pójść za dobrą pobudką, szczę­śliwszy ten, co ma tak, jak i pasterze, jednomyślnych towarzyszów do dobrego.

 

2. Nie wątpią pasterze o prawdziwości dobrej nowiny, zwiastowanej im przez Anioła, owszem są przekonani, że sam Bóg do nich przemówił i dlatego powiadają: oglądajmy to słowo, które się stało, które nam Pan pokazał. Poczuwają się do obowiązku, żeby czym prędzej oddać pokłon nowonarodzonemu Mesjaszowi, o któ­rym im oznajmiono. A poczuwali się do tego tym chętniej, że jakkolwiek byli ludźmi pro­stymi i ubogimi, przecież dobrze znali wiarę swoją i proroctwa o przyjściu Mesjasza, które­go z wieloma innymi w Izraelu, gorąco oczeki­wali.

 

3. Przyszli, nie tak jak ci, którzy byli zapro­szeni na gody, a wynajdywali sobie różne wy­mówki, ale kwapiąc się, nie leniwie ociągając się, – i znaleźli, dlatego że się pospieszyli, znaleźli potwierdzenie objawienia anielskiego, znaleźli samegoż Pana Jezusa wraz z Matką Jego Najświętszą i z św. Józefem. Do dobrego spieszyć się powinniśmy, bo inaczej łatwo spotkać nas może to, co przydarzyło się onym pięciu głu­pim pannom, które nie zdążyły na przyjęcie oblubieńca. Pilno nam ma być do każdego do­brego uczynku, bo tym Bogu się przysługujemy, bo czasu niewiele mamy, a wieczność czeka, bo każdy z nas nagrzeszył, a przynajmniej za­niedbał wiele, więc musimy nagrodzić sobie straty poniesione. W szczególności niech ci pilno będzie w niedzielę i święta na nabożeń­stwo, a w każdy dzień do rannego wstawania i pacierza; wyraźnie przecież napomina Pismo św.: w godzinę wstawania nie baw się.

 

4. Naleźli Maryję i Józefa, niemowlątko po­łożone w żłobie. Kto chce trafić do Pana Jezusa, zwyczajnie trafia do Niego przez Maryję i Jó­zefa św. Choć nie ma o tym wyraźnego obja­wienia Bożego, ani artykułu wiary, jest jednak bardzo poważne i szeroko rozpowszechnione mniemanie w Kościele Bożym, że jak samegoż Pana Jezusa, tak też wszystkie dary i łaski, a szcze­gólnie tę nad inne drogocenną łaskę poznania Pana Jezusa, Bóg nam daje przez ręce Najświętszej Panny. I z pewnością nie stracisz na tym, jeżeli za przykładem pastuszków, będziesz przez Ma­ryję i Józefa św. szukał zbliżenia się do Pana Je­zusa. Naleźli Maryję, Józefa i niemowlątko, położone w żłobie. Znaleźli Ich więc w opuszczeniu i ubóstwie wielkim; ale tym się bynajmniej nie zgorszyli, ani się tym nie zachwiała ich wiara, ich ufność i serdeczne ich wesele. Wiel­ką widocznie znaleźli łaskę u Boga i wielką też stąd mieli zasługę. Panom Betlejemskim i w ogóle żydom zdawało się, że obiecany Mesjasz powinien okazać się w postaci króla przynaj­mniej tak potężnego i bogatego, jakim był nie­gdyś Dawid albo Salomon; a kiedy Pan Jezus pojawił się w postaci sługi, – tak ubogim, że nie miał ani jamy jak liszki, ani gniazda jak ptaki, a cóż dopiero domu uczciwego, jak lu­dzie, albo pałacu jak królowie; – kiedy Pan Je­zus przyszedł nie jak król, otoczony licznym wojskiem pancernych rycerzy i zbrojnych żoł­nierzy, ale jakby osamotniony i opuszczony od wszystkich; przyszedł nie potężny, ale zja­wił się jako wątła, bezsilna dziecina, żydzi za­miast uwierzyć w Niego, złością przeciwko Nie­mu zawrzali; a gdy Go wreszcie konającego uj­rzeli na krzyżu, opuszczonego od wszystkich i przez nich niejako zwyciężonego, okrutnie z Niego szydzić poczęli. A jednak Pan Jezus jest królem i to królem królujących, potężniej­szym nad wszystkich i królestwu Jego nie masz końca; lecz królestwo Jego nie jest z tego świa­ta, ani w blasku doczesnym, ani w zaszczytach ziemskich. Pan Jezus jest bogaty we wszystko; do Niego należy złote słońce i srebrny księżyc i świat cały z wszystkimi bogactwy swymi; lecz nie kocha się w tych znikomych bogactwach, bo ma nad nie lepsze, wieczne, – a w lu­dziach nienawidzi chciwości, która jest korze­niem wszego złego i gani kłopotliwe troskanie się o potrzeby doczesne, które ludzi odwodzi od statecznego szukania królestwa Bożego i sprawiedliwości jego. Żydzi ówcześni, tak samo i dzisiejsi, nie rozumieli życia i szczęścia bez zaszczytów, blasku, bez wielkich dostatków i dlatego był im Pan Jezus, jak się wyraża Apostoł, zgorszeniem. Ale i pomiędzy chrześcija­nami było i jest po dziś dzień pełno takich, którzy o królestwie Bożym i sprawiedliwości jego i o wiecznej w niebie szczęśliwości mało tylko, albo i wcale nic nie myślą, ale jedynie zaprzątnieni są troską o byt i używanie doczesne. Tacy na równi z żydami nic nie chcą wiedzieć o Panu Jezusie, ale też i Pan Jezus nawza­jem o nich nic wiedzieć nie chce. Czy ty czasem do nich nie należysz? Wglądnijże w siebie i zastanów się o co w gruncie rzeczy najwięcej dbasz, o co głównie się troszczysz, czy najprzód o Królestwo Boże i sprawiedliwość jego, czy też raczej o rzeczy doczesne i powodzenie ziemskie?

 

5. A wszyscy, którzy słyszeli, dziwowali się temu i co do nich pasterze mówili. Pastuszko­wie, trzymając się tego, co powiedziano u To­biasza: Tajemnicę królewską taić dobrze jest, ale sprawy Boskie objawiać i wyznawać pocz­ciwa rzecz jest, chętnie rozpowiadali znajomym i po całej okolicy cokolwiek słyszeli i widzieli, a ludzie dziwowali się temu. Dziwowali się, ale mało kto szedł do Dzieciątka, lecz poprzestali na tym, że się dziwowali – i zapomnieli. My także nieraz dziwujemy się temu i owemu, czym Pan Bóg nas ostrzega, ale na rozum ani do serca nie bierzemy – i zapominamy.

 

6. Lecz inaczej Maryja; Ona te wszystkie sło­wa zachowywała, stosując w sercu swoim. Niewiele mówiła, bo to Pannie nie przystoi, bo byłaby musiała wychwalając Syna swego, chwalić i siebie, a tego nie śmiała. Jest czas milczenia i czas mówienia; dla Niej był teraz czas milczenia; czas mówienia przyszedł po chwalebnym Wniebowstąpieniu Pana Jezusowym, kiedy Apostołowie mieli głosić, a Łukasz św. spisać Ewangelię św. Stosując w sercu swo­im. Stosowała Najświętsza Panna, tzn. porówny­wała to co się wtenczas działo z proroctwami i figurami zawartymi w Piśmie św. Starego Zakonu. Zarazem też zastosowywała całe postę­powanie swoje do tego, żeby być, o ile możno­ści, godną Matką i służebnicą nowonarodzone­go Dzieciątka Jezus. Pomyśl z uwielbieniem, jak czystym, jak świętym było to Niepokalane Serce Maryi i tak do Dzieciątka, jak i do Matki Jego i do mniemanego Ojca nowym zapałaj na­bożeństwem.

 

7. I wrócili pasterze wysławiając i chwaląc Boga ze wszystkiego, co słyszeli i widzieli, jako im powiedziano jest. Oto korzyść jaką na pierwszym miejscu odnieśli z Bożego Narodze­nia. Nie siebie przechwalają, że Aniołowie im się objawili, że rozmawiali z Maryją i Józefem św., że na własne oczy oglądali Dzieciątko Je­zus i że Mu dary i ofiary swoje złożyli, – nie siebie, ale Boga wysławiają i chwalą. Ucz się od nich nie szukać siebie i chwały swojej; wglądnij w siebie, czy zbyt często nie mówisz o sobie, a zbyt rzadko o Panu Bogu i popraw się.

 

Modlitwa kościelna

 

Daj nam, prosimy, Wszechmogący Boże, aby to nowe światło wcielonego Słowa, które dziś na nas spłynęło, tak jaśniało w naszych uczyn­kach, jak przez wiarę świeci w umysłach. Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg po wszystkie wieki wieków. Amen.

 

–––––––––––

 

 

Ewangelie niedzielne i świąteczne z objaśnieniami. Wydał X. H. Jackowski T. J. [† 1905]. Wydanie piąte. W Krakowie. Nakładem Wydawnictwa Księży Jezuitów. 1923, ss. 44-50. (Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

Nihil obstat

 

J. Andrasz S. J.

censor.

 

L. 7050/23.

 

POZWALAMY DRUKOWAĆ

 

Z Książęco - Biskupiej Kurii

 

Kraków, dnia 20 lipca 1923.

 

† Adam Stefan

 

X. Wł. Miś

kanclerz

L. S.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVII, Kraków 2007

Powrót do spisu treści
Ewangelie niedzielne i świąteczne z objaśnieniami

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: