HISTORIA POWSZECHNA
Longobardowie, Grecy i Papiestwo
Treść: Królowie longobardzcy po Agilulfie; zależność papieży od Bizancjum; Bajan, wódz Awarów; i cesarz Maurycy; Fokas; Herakliusz, 610 – 641; następcy Herakliusza; Nestoriusz; monofizyci; monoteleci; Leon III Obrazoburca, 717 – 741; jedność Kościoła; prymat papieski; papież Grzegorz III i Karol Martel; Aistulf; Pepin, jako król Franków, r. 752; donacja króla Pepina.
Rzymowi wówczas (a) dwaj złośliwi nieprzyjaciele zagrażali, Longobardowie i Grecy.
Longobardowie z takąż samą chciwością, z takąż samą pogardą wszelkich praw Boskich i ludzkich jak w naszych czasach Piemontczycy, dążyli do zagarnięcia Italii pod swoje panowanie.
Po Agilulfie (zob. wyżej str. 319) królem longobardzkim został syn jego Adelwald (615 – 625) pod opieką Teodolindy, lecz zginął on od zadanej mu trucizny, kiedy po śmierci matki samowładnie zaczął panować. Po nim nastąpił Ariowald (625 – 636), małżonek Gundebergi, córki Teodolindy, a po Ariowaldzie Rotary (636 – 652), poprzednio książę Brescii. Ten zdobył całe wybrzeże od granicy burgundzkiej do Toskany i w 643 r. kazał zebrać dotychczasowe zwyczaje prawne, skąd powstało tak zwane Edictum Rotharici. Syn jego Rodoald po krótkich rządach został zabity i 653 Longobardowie powołali na tron Aryperta, syna Gundwalda, brata Teodolindy, który w pokoju panował do 661 r. Po jego śmierci państwo dostało się w podziale dwom jego synom, Bertary rezydował w Mediolanie a Gundepert w Pawii. Z walki, jaka między braćmi wybuchła, skorzystał Grymoald, książę Benewentu, aby obu strącić; zamordował on Gundeperta a Bertary uciekł do Awarów. W 662 Grymoald został jedynowładcą; był on katolikiem i za niego Longobardowie ostatecznie porzucili arianizm. Po śmierci Grymoalda powrócił Bertary, wygnał syna jego Garybalda i panował do 690 r. Po Bertarym panował syn jego Kunibert do 703 a syn Kuniberta Liudepert został zabity przez krewnego swego Aryperta. Jeden ze stronników Liudeperta Ansprand znalazł wraz z synem swoim Liutprandem opiekę i poparcie na dworze bawarskim i obaj wyruszyli z posiłkowym oddziałem Bawarów 712 przeciwko Arypertowi, który ich wprawdzie pobił lecz nie mógł przeszkodzić zajęciu przez nich Pawii. Zniechęcony zdradą własnych poddanych, chciał Arypert uciec lecz utonął w Tessynie. Odtąd panował Ansprand do 713 r. a po nim syn jego Liutprand (do 744), który poskromił buntowniczych panów, skupił rozpadające się państwo i wydaniem mądrych praw porządek mu zapewnił. Rządy jego z dwóch powodów są pamiętne, gdyż od niego coraz wyraźniej występuje całkowita zmiana w charakterze Włochów i po wtóre, jego polityka, dążąca do zupełnego wypędzenia Greków z Italii, skłoniła papieża Grzegorza III do szukania opieki i pomocy u Franków.
Jak poprzednio odznaczali się Włosi zamiłowaniem porządku, tak teraz myślą oni tylko o wyuzdanej wolności. Historyk Leo utrzymuje, że Longobardowie już się zdemoralizowali podczas długich wędrówek swoich, gdyż przywiązanie do ziemi ojczystej jest źródłem wszystkich cnót społecznych, a przy tym państwo ich rozpadło się na drobne księstwa, zewsząd opasane i poprzecinane posiadłościami greckimi, wskutek czego łatwo było mieszkańcom uciekać za granicę przed zasłużoną karą. "Kto chce pozostać wolnym, musi dwom panom służyć", mówili już wtedy Włosi i maksyma ta będzie odtąd podstawą polityki włoskiej przez całe Wieki Średnie. Samowola i egoizm jednostek nigdy i nigdzie nie dadzą się pogodzić z rzeczywistą wolnością polityczną.
Papieże zależeli dotąd od Bizancjum; papież nowoobrany musiał być zatwierdzany przez cesarza. Grzegorz Wielki, chcąc posłać paliusz biskupowi z Autun, najpierw odwołał się do Konstantynopola; Bonifacy IV, postanowiwszy zamienić panteon Agryppy na kościół, musiał poprzednio otrzymać na to zezwolenie cesarza Fokasa. Niekiedy powoływano papieży na dwór cesarski i tam ich nawet znieważano. Cesarze nie tylko mieszali się do świeckich spraw Rzymu lecz chcieli nawet kościelne przepisy wydawać. Taki stan rzeczy długo trwać nie mógł; gdyż Bizancjum nie broniło Italii a pomimo to domagało się władzy nad nią. Cesarze chcieli uchodzić za obrońców Stolicy Apostolskiej a nie potrafili jej obronić ani przeciwko Herulom ani przeciwko Gotom i Longobardom. Tylko papież skłonił Attylę do odwrotu a od Genzeryka wyprosił darowanie życia mieszkańcom Rzymu.
Od Justyna do Ireny panowali nad Imperium Wschodnim: Tyberiusz (578 – 582), który pomyślnie walczył przeciwko Persom; Maurycy (582 – 602), Fokas (602 – 610), Herakliusz (610 – 641), Herakliusz Konstantyn tylko 103 dni panował, Herakleonas 641, Konstans II (641 – 668), Konstantyn IV, zwany Pogonatos (668 – 685), Justynian II zwany Rhinothmetos (685 – 695), Leoncjusz (695 – 698), Absimarus Tyberiusz (698 – 705), Justynian II powtórnie wstąpił na tron 705 i utrzymał się do 711, Filippikus Bardanes (711 – 713), Anastazy II Artemius (713 – 716), Teodozjusz III (716 – 717), Leon III, zwany Izauryjczykiem (717 – 741), Konstantyn V, zwany Kopronymos (741 – 775), Leon IV, Chazar (775 – 780), Konstantyn VI, Porfyrogenetes, do 797 a po nim Irena do 802.
Z pomiędzy wszystkich tych cesarzów rzeczywiście zdolnym był jeden tylko Herakliusz. A wszakże bardziej niż kiedykolwiek potrzebowało genialnych władców cesarstwo wschodnie, zmuszone do prowadzenia ustawicznych wojen z Awarami, Chazarami, Bułgarami, Persami a po upadku państwa Persów z Arabami.
Od 593 do 602 prowadził Maurycy wojnę z Awarami (zob. wyżej str. 317). Bajan, wódz Awarów, postanowił zająć Sirmium, które poprzednio do Longobardów należało a do którego on teraz rościł pretensję. Mieszkańcy, przyciśnięci głodem, poddali się. Singidunum (późniejszy Belgrad) zostało z ziemią zrównane przez Awarów, którzy drogę od Singidunum do Konstantynopola ruinami pokryli; ludność krajowa straszliwie od nich cierpiała. Był to bowiem nienasycony, wiarołomny lud koczowniczy, który tylko żelazna dyscyplina utrzymywała w karbach posłuszeństwa. O jakiej bądź prawidłowej organizacji politycznej nie mieli oni nawet pojęcia. Po chakanie (chan) pierwsze miejsce między Awarami zajmował tudun czyli kapłan naczelny; starsi ludu zwali się tarchanami. Rolnictwu nie oddawali się Awarowie, rolę dla nich uprawiali niewolnicy. Najmilszym ich zajęciem było roznosić spustoszenie, przebiegając świat na rączych koniach. Podobnie jak Hunowie byli oni ludem jeźdźców. Z zadziwiającą szybkością obrzucali przeciwnika gradem strzał i pocisków lub udaną ucieczką w zasadzkę go wciągali; jeźdźcy awarscy nosili pancerze z żelaza i skóry, nawet konie niekiedy okrywali pancerzami. W razie niebezpieczeństwa ukrywali się w dziewięciu wielkich obozach swoich.
Maurycy postanowił poskromić groźnych najezdników i przestał opłacać daninę wiarołomnemu Bajanowi. Wojsko greckie wyruszyło ku Dunajowi; wtedy po raz ostatni dotarł do Cissy oręż bizantyjski. Bajan został pokonany w wielkiej bitwie pod Adrianopolem i utracił wszystkie swoje stanowiska nad Dunajem, wkrótce wszakże powołał on pod broń ludy słowiańskie i na nowo walkę rozpoczął. Lecz zaraza przerzedzała jego szeregi, wycieńczone już w pięciu krwawych bitwach. Na nią umarł także Bajan 601 r. Od 565 postawił on Awarów u szczytu potęgi, po jego śmierci lud ten zaczął się chylić ku upadkowi. Gdyby Grecy energicznie dalej prowadzili wojnę, to zapewne udałoby się im wtedy całkowicie wytępić barbarzyńców; lecz w wojsku bizantyjskim wybuchł rokosz i nędzne rządy Fokasa dały czas do wytchnienia Awarom.
Maurycy kazał odciągać z żołdu armii cenę broni i odzieży żołnierskiej. Rozjątrzeni tym żołnierze, ogłosili go za niezdolnego do rządów, zarąbali jego najwierniejszych stronników i pod wodzą prostego centuriona Fokasa wyruszyli ku Konstantynopolowi. Stolica mogłaby się oprzeć rokoszanom, gdyby stronnictwa nie zdradziły cesarza. Senat i duchowieństwo oświadczyły się za Fokasem i patriarcha uroczyście go ukoronował. Fokas kazał stracić detronizowanego cesarza i pięciu jego synów. Maurycy, wielki jako wódz lecz mierny jako monarcha, umarł po bohatersku. Najpierw zgładzono jego synów; nieszczęśliwy ojciec za każdym ciosem powtarzał: "Sprawiedliwym jesteś, Boże, i mądre są wyroki Twoje!". Maurycy zginął w 63 roku życia a w 20 roku rządów, 27 listopada 602.
Fokas (602 – 610), jak go przedstawiają pisarze bizantyjscy, miał być wstrętnym potworem moralnym i fizycznym. Arystokracja nienawidziła nieokrzesanego parweniusza, lud nie mógł się przywiązać do cesarza, oddanego wyuzdanej rozpuście. Z początku trzymała z nim armia, lecz ciągłe porażki zdemoralizowały wojsko. Cesarz widział, że usuwa mu się grunt pod nogami, stał się podejrzliwym i okrutnym, i strumieniami popłynęła krew domniemanych lub rzeczywistych jego przeciwników. Król perski Chozroes II (parwiz = potężny, zwycięski) schwycił za oręż niby to mszcząc się za śmierć swego dobroczyńcy i teścia, cesarza Maurycego, a właściwie celem zdobycia prowincyj greckich, i wystawił przeciwko Fokasowi antycesarza w osobie pseudo-Teodozjusza (tak było na imię najstarszemu synowi Maurycego); właściwy Teodozjusz był ujęty podczas ucieczki do Persji i ścięty. Lud uwierzył pseudo-Teodozjuszowi, nawet jeden z dowódców cesarskich Narses przeszedł na jego stronę, wojsko dało się pobić Persom. Na próżno Fokas rozrzucał pieniądze między mieszkańców stolicy, lud podejrzewał zdradę, nazywał go katem i pijanicą. Przelana krew ciążyła na sumieniu cesarza i aby odzyskać popularność, kazał on zmuszać wszystkich Żydów do przyjęcia chrztu. I w rzeczy samej w Jerozolimie siłą brutalną nawracano ludność żydowską Palestyny na Chrystianizm. Zaciekła nienawiść, zdrada i sprzysiężenie były owocem okrucieństwa Fokasa; Żydzi zwrócili się do Chozroesa i obiecali mu wydać wszystkie miasta rzymskie w Palestynie, jeżeli pomści się za nich. Chozroes przybył, zdobył cały szereg warowni a w ich liczbie Edessę, przeszedł za Eufrat, zajął Hierapolis, Chalcydę, Aleppo i stanął obozem pod Antiochią. Fanatyczna nienawiść magów połączyła się w wojnie tej z pragnieniem zemsty Żydów, którzy odkupywali jeńców greckich u Persów, aby ich mordować pośród najstraszniejszych męczarni. Około 90000 Chrześcijan miało wtedy wyginąć, straszliwy los spotkał zakonnice i księży, którzy wpadli w ręce nieprzyjaciela. Klęski wojenne i rozruchy wewnętrzne utwierdziły lud w przekonaniu, że Fokas dłużej panować nie może. Lecz kto go tronu pozbawi?
Senat potajemnie wezwał egzarcha Afryki, aby pośpieszył na ocalenie ojczyzny. Herakliusz wysłał swego syna także imieniem Herakliusza (ur. 575). Wszyscy, oprócz Fokasa, wiedzieli o spisku. Z niewielką flotą odpłynął Herakliusz z Kartaginy do Konstantynopola, witany wszędzie jako zbawca; na maszcie okrętu admiralskiego zawieszony był obraz Matki Boskiej. Przed stolicą stanął Herakliusz 3 października 610, partia Zielonych powitała go jako cesarza, wszyscy porzucili Fokasa, nawet zięć jego Crispus; poszarpane zwłoki Fokasa lud włóczył po ulicach. Pośród powszechnej radości patriarcha Sergiusz ukoronował Herakliusza 7 października (610 – 641); lecz wkrótce zamilkły okrzyki radosne, gdyż groźne wiadomości nadchodziły do Konstantynopola.
Grecy ponieśli ciężka klęskę od Persów 611 r., wkrótce potem nieprzyjaciel zajął Edessę i Antiochię. Żydzi wszędzie torowali drogę Persom; 614 Jerozolima została zdobytą, ograbioną, spustoszoną; kościoły, które Konstantyn i Helena zbudowali w miejscach świętych, spłonęły, drzewo Krzyża św. razem z patriarchą wyprawiono do Persji. Król perski zajął potem cały Egipt od ujścia do wodospadów Nilu, jego wojsko zalało Cyrenę i przed Trypolisem zatknęło zwycięskie sztandary. Druga armia perska posunęła się ku Bosforowi trackiemu i zdobyła Chalcedon. Przez 10 lat chorągiew państwa perskiego którą był fartuch skórzany okryty kamieniami kosztownymi (zob. t. I, str. 348), powiewała naprzeciw Konstantynopola. Wtedy także nieprzyjaciel zdobył wyspę Rodos.
Zwycięzca uroczyście obchodził swoje tryumfy w Dasdagardzie, gdzie 12000 niewolnic i 3000 dziewic wolnych miał na swoje posługi; 6000 koni, 6000 ludzi gwardii nadwornej, 12000 wielbłądów i 30000 wspaniałych kobierców w tej rezydencji swojej posiadał bogaty Chozroes, podczas kiedy jego przeciwnik w straszliwej znajdował się nędzy i 16 lipca 616 r. o mało nie wpadł w ręce Awarów w okolicach stolicy (1).
Cesarstwo wschodnie znajdowało się w rozpaczliwym położeniu; Herakliusz myślał już o przeniesieniu rezydencji do Kartaginy; w Konstantynopolu panował głód i srożyła się morowa zaraza. Lecz patriarcha wymógł na nim uroczystą przysięgę w kościele św. Zofii, że nie porzuci on ludu, jego pieczy poruczonego. Posiadłości cesarskie ograniczały się prawie do okolic Konstantynopola, gdyż Maurowie pustoszyli prowincję kartagińską, Longobardowie zagrażali terytoriom greckim w Italii, Azja, Egipt i wyspy były w rękach Persów.
Na próżno Herakliusz prosił króla perskiego o pokój. "Nie może być mowy o układach między mną i cesarzem rzymskim, odpowiedział zwycięzca, dopóki cesarz i jego poddani nie porzucą swego Boga ukrzyżowanego i nie uchylą czoła przed Słońcem, wielkim bóstwem Persji". Wojna z Persami stała się więc wojną religijną; w religii znalazł cesarz i jego lud siłę do stawienia oporu nieprzyjacielowi i w końcu do odniesienia nad nim zwycięstwa.
U stóp ołtarza szukał Herakliusz pociechy; w kościele św. Zofii przyjął komunię przed wypłynięciem ze swoją flotą, 4 kwietnia 622. Zapał religijny ogarnął cały naród, duchowieństwo oddawało skarby kościelne na potrzeby wojny, szeregi wojska zapełniły się ochotnikami. Pośród entuzjazmu powszechnego wsiadł cesarz na okręt, trzymając w ręku wizerunek Zbawiciela. Wybornie obmyślony plan działań wojennych trzymano w tajemnicy. Wojska perskie były rozstawione między morzem Egejskim i Eufratem. Herakliusz wylądował w zatoce Issyjskiej i pobił część Persów pod Issus 622 r. Wojsko jego było młode, niewyćwiczone, lecz Herakliusz przodował mu poświęceniem i wszystkie mozoły dzielił z żołnierzami swoimi. Odprowadziwszy armię na bezpieczne leże zimowe nad Halysem, powrócił on do Konstantynopola i stamtąd w 623 r. odpłynął do Trapezuntu, aby posunąć się ku Tygrysowi i od tyłu uderzyć na Persów. Rzecz cała była wybornie ułożona, Persowie nie przeczuwali niebezpieczeństwa, jakie im zagrażało. Herakliusz szybko wkroczył do Armenii i doszedł do Taurysu, stolicy Medii. Chozroes wystąpił przeciwko niemu lecz został pobity. Miasto Taurys z niezliczonymi skarbami dostało się w moc zwycięzcy. Chrześcijanie wywarli tu pomstę za spustoszenie Jerozolimy; magów wymordowano, ołtarze ognia zburzono, prowincję Urmi, ojczyznę Zoroastra, spustoszono. Następnie Grecy przezimowali w Hyrkanii nad Morzem Kaspijskim; w 624 roku przeszli Medię, Irak, Ispahan. Na wiosnę 625 r. Herakliusz pomyślnie walczył pod Amidą nad Tygrem, potem nad rzeką Sarus w Cylicji. Tymczasem 30000 Awarów, Słowian i Bułgarów obległo Konstantynopol; chakan awarski złamał dane słowo i połączył się z Persami, którzy pod Sarbarem stanęli naprzeciw stolicy na wybrzeżu azjatyckim 626. Obroną stolicy kierował dzielny wojownik Bonus i galery greckie zatopiły statki Awarów. Chakan musiał ustąpić, a porywczość Chozroesa doprowadziła Sarbara do rokoszu. W jego ręce bowiem wpadł list królewski, w którym Chozroes skazywał go na śmierć; Sarbar dopisał na liście nazwiska znaczniejszych dowódców i tym skłonił ich do porzucenia króla. Herakliusz zaś sprzymierzył się z Chazarami i ci dostarczyli mu 40000 jeźdźców. Na czele 70000 ludzi zajął on teraz ważniejsze miasta w Syrii, Mezopotamii i Armenii a pod Niniwą stoczył wielką bitwę 1 grudnia 627; większa część wojska perskiego została tu wycięta; poczym Herakliusz przeszedł wielki i mały Zab, zdobył Dasdagardę, rezydencję królewską, i stanął pod Ktezyfonem. Chozroes uciekł, odrzuciwszy wszakże propozycję pokoju, lecz powstali przeciwko niemu satrapowie i tron oddali jego synowi Szyrujechowi (Siroes Cobades). Detronizowany władca własnymi oczyma patrzał na kaźń swoich 18 synów, a potem sam ducha wyzionął, zgnębiony głodem i obelgami, 628 r. Z jego zgonem gaśnie już chwała Sassanidów.
Szyrujech zawarł pokój z Herakliuszem; Persowie zwrócili Grekom wszystkie zabory swoje, 300 sztandarów i drzewo Krzyża świętego. Odwrót Herakliusza był istnym pochodem tryumfalnym; 14 września 628 r. wszedł cesarz zwycięzca przez Złotą bramę do Konstantynopola a następnego roku uroczyście złożył drzewo Krzyża św. w Jerozolimie.
Syn Herakliusza Herakliusz Konstantyn umarł, spędziwszy tylko 103 dni na tronie; drugi jego syn Herakleonas pod kierunkiem matki swojej Martyny krótko panował (do 641 r.) i razem z nią zakończył życie na wygnaniu. Syn Herakliusza Konstantyna Konstans II, porównywany przez współczesnych z Neronem z powodu swojej rozwiązłości i okrucieństwa, wygnał papieża Marcina I do Chersonu, 663 udał się do Rzymu, zabrał tam, co było cenniejszego, a 668 r. został uduszony w łaźni w Syrakuzach. Za jego syna i następcy Konstantyna IV Pogonata czyli Brodatego (668 – 685) Arabowie dwukrotnie oblegali stolicę, która ocalenie swoje zawdzięczała wynalezionemu przez Syryjczyka Kallinika ogniowi greckiemu (2). Justynian II, syn jego, wzbudził pogardę powszechną swoim rozpasaniem zwierzęcym, za co chciał sprawić rzeź w stolicy 695 r., został wszakże strącony przez Leoncjusza i uciekł do Chazarów. Lecz już 698 r. wojsko detronizowało Leoncjusza a na jego miejsce posadziło Absymara Tyberiusza. W 705 r. Justynian II odzyskał koronę i straszliwie pomścił się na swoich przeciwnikach, na przykład kazał zburzyć Rawennę za to, że jej mieszkańcy radowali się z jego upadku poprzedniego, i kazał wyciąć mieszkańców Krymu; cesarz ten broczył we krwi poddanych; dopiero 711 r. dowódca wojskowy Filepikos, pospolicie nazywany Filippikos, z przydomkiem Bardanes, Armeńczyk, strącił go z tronu i zabić kazał. Tak potworny ten człowiek życie zakończył; aby ukryć brzydotę swoją nosił on nos i uszy zrobione ze złota. Filippikos, niedołężny rozpustnik, został zrzucony z tronu po dwuletnich rządach i oślepiony. Po nim objął rządy jego sekretarz Artemiusz pod imieniem Anastazego II. W 716 r. wojsko na Rodosie, które miało walczyć przeciwko Arabom, obwołało cesarzem poborcę podatkowego Teodozjusza, lecz dowódca Leon Izauryjczyk nie chciał go uznać, i Teodozjusz po 14 miesiącach panowania wstąpił do klasztoru 717 r. Odtąd przez 24 lata panował Leon, syn szewca, poprzednio kramarz, w pierwszych 9 latach wysławiany za swoje męstwo i mądrość a potem znienawidzony za zakaz oddawania czci obrazom.
Wschód był gniazdem herezyj. Kiedy arianizm zaczął już zamierać, powstał tam nowy spór co do dwóch natur w Chrystusie. Nestoriusz, od 428 r. patriarcha konstantynopolitański, zgorszył się nazwą "Bogarodzicy"; Bóg, mówił on, nie może mieć matki, stworzenie nie zrodziło Stwórcy lecz człowieka, Maryja była "rodzicielką Chrystusa"; z doktryny Nestoriusza wypływało, że Słowo, Logos, nie stało się człowiekiem, że przebywało ono tylko w człowieku, że dwie osoby tylko zewnętrznie i moralnie zjednoczone były w Chrystusie. Patriarcha aleksandryjski Cyryl wystąpił przeciwko nestorianizmowi, dowodząc, że obie natury zespoliły się w Zbawicielu nie tylko co do godności i potęgi lecz i przez fizyczne hipostatyczne zjednoczenie. Trzeci sobór powszechny w Efezie 431 r. potępił naukę Nestoriusza, który 440 roku umarł na wygnaniu. Szkoła wszakże teologiczna w Edessie obstawała za jego doktryną a jej adepci ponieśli ją potem do Persji. Biskup Seleucji-Ktezyfonu był głową (catholicus) nestorianów czyli "chrześcijan chaldejskich", którzy daleko rozeszli się po Azji (636 r. spotykamy ich w Chinach), zakładając szkoły swoje i kościoły. Główna ich szkoła znajdowała się w Nizybisie.
Eutyches, archimandryta w Konstantynopolu, walcząc przeciwko nestorianizmowi, wpadł w nową herezję monofizytyzmu (μόνη – jedyna, φύσις – natura); podług niego w osobie Chrystusa nie ma dwóch natur oddzielnych: Bóstwa i człowieczeństwa, lecz w połączeniu Słowa z człowieczeństwem natura ludzka została pochłoniętą przez naturę Boską. Synod konstantynopolitański potępił 448 r. tę herezję, jako zaprzeczającą tajemnicy Wcielenia. Chryzafiusz zaś, eunuch cesarski, namówił słabego Teodozjusza II, aby ten skłonił synod Efeski (zwany "rozbojem efeskim") 449 do uznania prawowierności Eutychesa. Na czwartym wszakże soborze powszechnym w Chalcedonie 451 roku doktryna Eutychesa została potępioną jako przeciwna nauce katolickiej o odmienności obu natur i jedności osoby, gdyż Chrystus jest i prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem w jednej, nierozdzielnej osobie. Nie położyło to jednakże końca waśniom sekciarskim, które cały Wschód ogarnęły. Cesarz Zenon sądził, że pogodzi wszystkich wydaniem swego Henotikonu czyli formuły zgody religijnej (482), w której sporne punkty w ogólnikowych i dwuznacznych wyrażeniach były jakoby rozstrzygnięte, lecz właściwie jeszcze większe zamieszanie owym Henotikonem wywołał; w 484 r. ustała nawet jedność kościelna między Wschodem i Zachodem (b). Rozprawy trwały przez całe panowanie Anastazego, dopiero za Justyna I przyjęto postanowienia Soboru Chalcedońskiego i 519 przywrócony został pokój religijny między Wschodem i Zachodem. Lecz nie uspokoili się jeszcze monofizyci i w odmiennych formach ze swoją doktryną występowali, rozbierając pytania, czy jedna z trzech Osób Trójcy Świętej została ukrzyżowaną, czy ciało Chrystusa mogło ulec zepsuciu, czy Chrystus nie ulegał afektom cielesnym, czy ciało Chrystusa było stworzone czy też niestworzone. Justynian I, żądny panowania nawet nad Kościołem, uznał formułę, że "jedna z trzech Osób została ukrzyżowaną", za prawowierną, a intrygi jego żony Teodory dodały znowu otuchy monofizytom; o nieszczęsnej ambicji tego cesarza świadczy także jego postępowanie na piątym powszechnym soborze w Konstantynopolu, 553 r. W 564 kazał on uznawać naukę o nieskazitelności ciała Chrystusowego za dogmat wiary. Podczas tych sporów umocnili się monofizyci. Egipcjanie odrzucili patriarchę aleksandryjskiego, mianowanego przez Justyniana, i połączyli się pod nazwą Koptów z Etiopczykami w jedną społeczność religijną a przez króla etiopskiego Elasbaasa monofizytyzm dostał się do Homerytów w Arabii. Ormianie odrzucili 600 r. uchwały chalcedońskie. W Syrii Jakób Baradaj uporządkował organizację kościelną monofizytów, którzy od niego zowią się jakobitami.
Za Herakliusza rozpoczęły się spory monoteletów (μόνος – jeden, θέλημα – wola), którzy zaprzątali się pytaniem, czy Chrystus jedną wolę posiadał, czy też, z powodu dwoistości natury Chrystusa, dwie były w Nim wole. Dopiero szósty sobór powszechny, odbyty w Konstantynopolu 680 r. wszelkie pod tym względem wątpliwości usunął. Uchwała soboru głosiła, że Chrystus posiadał dwie wole, Boską i ludzką, lecz że ludzka wola, nie tracąc swojej właściwości, ulegała w Nim woli Boskiej. – Aby zjednać sobie monofizytów w odzyskanej na Persach Syrii, kazał cesarz Herakliusz uznawać w Chrystusie przy dwóch naturach tylko jeden sposób działania, a potem 639 wydał edykt religijny, zwany Ekthesis (expositio, wykład), w którym wyłożył całą naukę monoteletów. Konstans II ogłosił 648 r. nowy edykt dogmatyczny, zwany Typos, którym rozkazywał trzymać się uchwał pięciu soborów i zabronił rozbierać pytanie o jednej lub dwóch wolach w Chrystusie. Papież Marcin I (649 – 653), który mu się oparł, został wywieziony do Konstantynopola i umarł na wygnaniu w Chersonie w skutek doznanych obelg, 655 r.
Poprzedni cesarze byli heretykami, lecz Leon Izauryjczyk (717 – 741) był istnym herezjarchą. Z politycznych i religijnych pobudek zakazał on oddawania czci obrazom; Leonowi chodziło o zjednanie sobie Żydów i Mahometan; nadto mniemał on, że nie godzi się przedstawiać Chrystusa w martwych wizerunkach. Sztuka wszakże przedstawia nieskończoność w kształtach skończoności, piękno jest jednym z objawów Bóstwa i wszystkie ludy mówią o boskim początku sztuki; dlatego też Kościół uznaje pożytek obrazów, które budująco oddziaływają na duszę i serce do pobożności usposabiają.
"Ci, którzy czytać nie umieją, pisał Grzegorz Wielki, oglądają na ścianach to, czego z książek nie mogą się dowiedzieć". Nadużycia zdarzać się mogą, lecz co jest od nadużyć wolnym? Kościół zawsze upominał, aby oryginału nie brano za jedno z kopią (Non istum, sed per istum ad Christum, napisał pewien biskup pod wizerunkiem Ukrzyżowanego). Szyderstwa Mahometan i Żydów nad "nowym wielobóstwem" miały wpłynąć na cesarza. Leon próbował siłą nawracać Żydów i w równie brutalny sposób chciał rozporządzać w Kościele. W 726 r. samowolnie zabronił okazywania czci obrazom i kazał niszczyć wszystkie wizerunki religijne. Ogromne stąd wynikło oburzenie w całym państwie, cesarza uważano za bezbożnika i myślano o zrzuceniu go z tronu. Ludność Hellady i Cyklad wystawiła antycesarza Kosmasa, lecz jego flota została rozproszoną przed Konstantynopolem a on sam był ścięty. Ośmielony zwycięstwem Izauryjczyk kazał wojsku burzyć posągi święte i obrazy na placach publicznych i w kościołach (stąd powstała nazwa eikonoklasmos – obrazoburstwo). Lud rozszarpał świętokradców w kawałki, lecz cesarz we krwi poddanych zatopił powstanie. Patriarcha skazany został na wygnanie, bibliotekę publiczną razem z uczonymi, którzy nie chcieli popierać cesarza, spalono. Na Wschodzie powstał przeciwko Leonowi Jan Damasceński, jeden z najznakomitszych Ojców Kościoła VIII wieku, a z Zachodu z całą powagą apostolską upominał go papież Grzegorz II (715 – 731); rozjątrzony listami Grzegorza knuł teraz cesarz bizantyjski zasadzki przeciwko Głowie Kościoła. Lecz lud rzymski czuwał nad życiem papieża i skrytobójców zarąbał. Grzegorz pisał do cesarza: "powiadasz o nas, że czcimy kamienie, mury i deski! tylko zupełna nieznajomość rzeczy mogła cię do takich przekonań doprowadzić, gdyż my sporządzamy obrazy tylko dla przypominania sobie tych, których postać one wyobrażają, chcąc w ten sposób dopomóc ociężałemu duchowi naszemu do wznoszenia się ku Bogu". Cesarz zawołał: "jestem cesarzem i kapłanem!" i odgrażał się, że pośle do Rzymu ludzi swoich, którzy zburzą statuę św. Piotra i w kajdanach przyprowadzą papieża do Konstantynopola; na co mu papież odpisał: "Wiedz, że papieże są pośrednikami pokoju między Wschodem i Zachodem a twoich gróźb się nie lękają. Jeżeli oddalimy się na jedną milę drogi od Rzymu, to już będziemy zupełnie bezpieczni. Wszystkie ludy Zachodu z najgłębszą czcią spoglądają na św. Piotra, którego posąg ty zamyślasz obalić i zburzyć... Wysyłaj ludzi swoich, krew przelana na twoją głowę spadnie".
Z nienawiści mieszkańców Italii ku Grekom chciał skorzystać król longobardzki Liutprand i rozszerzyć władzę swoją na cały półwysep.
W 727 roku zajął on Rawennę, której mieszkańcy niedawno przedtem zabili egzarchę cesarskiego, następnie zabrał miasta Emilii, tak zwane Pentapolis, i wkroczył do księstwa (ducatus) rzymskiego. Na prośby wszakże papieża cofnął się i nawet podarował miasto Sutri Kościołowi rzymskiemu, do którego należały wtedy obszerne majętności w Prowansji, w Alpach Kottyjskich, w Italii północnej i Sycylii. W samym Rzymie papież właściwie wszystkim kierował, a zależny od egzarchy reweńskiego książę (dux) żadnego nie miał znaczenia.
Między rozkwitającym Zachodem a coraz bardziej marniejącym Wschodem prędzej lub później musiało dojść do ostatecznego zerwania. Stosunek Kościoła Rzymskiego do Bizancjum coraz mniej odpowiadał posłannictwu namiestników Chrystusowych.
Od samego początku Kościół posiadał świadomość swojej jedności. "Jak wszystkie promienie z jednego słońca wychodzą, powiada św. Cyprian, jak wszystkie gałęzie tegoż samego drzewa z jednego korzenia soki swoje czerpią, tak samo wszystkie społeczności chrześcijańskie, rozrzucone po ziemi, jeden stanowią Kościół". Jedność ta wszakże nie przeszkadzała tworzeniu się pomniejszych organizmów w wielkim organizmie Kościoła katolickiego. Życie religijne gmin pojedynczych skupiało się w kapłanach, którzy w nich pieczę dusz sprawowali, ogniskiem duchowym pewnej liczby gmin był biskup, biskupi zaś każdej prowincji kościelnej kupili się około biskupa miasta głównego (metropolis) czyli metropolity. Takimi metropoliami były: Jerozolima, Antiochia, Aleksandria, Efez, Kartagina a ponad nimi Rzym górował. Ponad metropolitami stali patriarchowie, to jest biskupi pięciu najważniejszych metropolij: Rzymu, Aleksandrii, Antiochii, Konstantynopola, Jerozolimy. Patriarchowie wyświęcali metropolitów swoich i przewodniczyli na synodach. Szczytem i podstawą całej hierarchii był biskup rzymski papież (παππας, pater, ojciec), jako przewodnik całego Chrześcijaństwa, jako następca Piotra świętego, któremu Zbawiciel rządy Kościoła powierzył. Najznakomitsi Ojcowie Kościoła pierwszych wieków zupełnie są jednozgodni w uznawaniu prymatu Stolicy rzymskiej; Hieronim, na przykład, wyraźnie powiada, że kto nie pozostaje w związku z Kościołem rzymskim, ten poza Kościołem się znajduje, Augustyn dowodzi, że wyrok Rzymu jest wyrokiem całego Kościoła, nie ulegającym żadnej dalszej dyskusji. W wielkich dogmatycznych sporach prześladowani żądają od Rzymu opieki a strony walczące odwołują się do jego decyzyj, i kiedy nawet patriarchowie niekiedy w błędne doktryny popadają, Rzym ciągle czystą wiarę przechowuje. Drugi sobór powszechny, odbyty w Konstantynopolu 381, wyraźnie uznał prymat następców św. Piotra nad wszystkimi biskupami ziemi: sobór w Sardyce 347 nazywa papieża sędzią najwyższym. Cesarze Teodozjusz młodszy i Walentynian III uznali 445 r. decyzje papieskie za regułę wiary i karności kościelnej. Sobór Chalcedoński (451) uznał prymat papieski w tej właśnie chwili, kiedy barbarzyńcy zagrażali samemu Rzymowi.
Grzegorz II doprowadził do tego, że Liutprand musiał zrzec się zdobytych przez siebie miast nadmorskich i Romanii. Rozgniewany tym król longobardzki sprzymierzył się z egzarchą i poprowadził swoje wojska przeciwko Rzymowi. Lecz Grzegorz nie upadł na duchu i za przykładem Leona Wielkiego sam udał się do najezdnika i przemową swoją tak wzruszył serce Liutpranda, że ten upadł do stóp papieżowi, a oręż swój i koronę złożył na grobie św. Piotra. Faktycznie niezależny odtąd papież uznawał jeszcze z imienia zwierzchnictwo cesarza; dopiero od 772 r. zaprzestano w Rzymie zapisywać imiona cesarzów w bullach i aktach synodalnych.
Po śmierci Grzegorza II na stolicy Piotrowej zasiadł uczony i zdolny Syryjczyk Grzegorz III (731 – 741). Energicznie i stanowczo przemawiał on w sprawie obrazoburstwa do Leona, lecz cesarz kazał już na drodze w Sycylii schwytać wysłańca, który miał mu wręczyć list papieski. Synod rzymski, 732 r., uroczyście potępił obrazoburców; pomimo tego cesarz dalej niszczył obrazy święte. Wielu artystów przeniosło się wtedy do Rzymu. Leon wyprawił do Italii flotę swoją, którą wszakże burza rozproszyła, potem skonfiskował majątki Kościoła Rzymskiego w Sycylii i Kalabrii i o trzecią część powiększył pogłówne. Wtem nowe niebezpieczeństwo zagroziło papieżowi; w 739 znowu rozpoczął Liutprand wojnę, rozgniewany poparciem, jakie Grzegorz okazywał jego przeciwnikowi, księciu Trazamundowi.
W tej chwili krytycznej zwrócił się papież do Karola Martela, przesłał mu część łańcuchów, którymi św. Piotr był skuty (na znak niewoli, jaka Kościołowi zagrażała), i klucze od grobu Apostołów (na znak spodziewanego wyswobodzenia). Za wyzwolenie Kościoła od Longobardów i Greków Karol Martel miał otrzymać tytuł patrycjusza czyli konsula rzymskiego i obrońcy Stolicy Świętej. Taki był początek ścisłego związku między papiestwem i majordomami Franków, związek, który miał wkrótce doprowadzić do założenia Państwa Kościelnego i Cesarstwa Zachodniego, i który wywarł taki wpływ ogromny na dalsze losy świata chrześcijańskiego.
Lecz Karol nie mógł już spełnić żądań papieża, gdyż śmierć go zaskoczyła 22 października 741; wkrótce po nim zszedł z tego świata papież Grzegorz III 27 listopada 741; 18 czerwca tegoż roku Leon Izauryjczyk ducha wyzionął. Oceniając wielkie dziejowe czyny Karola Martela, papież zapomniał mu grabieży majątków kościelnych i nazywał go zbawcą Europy, "mężem od Boga zesłanym". Dodać wszakże należy, iż za wpływem Bonifacego zwrócono Kościołowi część wydartej własności a za resztę przyrzeczono opłacanie podatku.
Znowu na tron papieski wstąpił Syryjczyk, Zachariasz (741 – 752), mąż uczony, mądry, łagodny i stanowczy. Stolica Apostolska znajdowała się w krytycznym położeniu; nowy cesarz tak samo postępował jak jego ojciec; z powodu zawichrzeń, jakie wybuchły w państwie Franków po śmierci Karola Martela, nie można się było spodziewać rychłej pomocy od Pepina. Dlatego Zachariasz wszedł w układy z nadciągającym Liutprandem (742), sam potem udał się do niego, i władca longobardzki nie tylko zawarł pokój z papieżem lecz nawet wydał wszystkich jeńców i podarował Kościołowi Rzymskiemu miasta: Horta, Ameria, Polimartium i Bleda. Liutprand umarł 744; wnuk jego i współrządca Hildeprand wkrótce został wypędzony a Rachis, książę Fryulu, otrzymał po nim koronę królewską. Ulegając naciskowi Longobardów, Rachis obległ Perugię, gdy wtem przybył sam papież do jego obozu i swoim przemówieniem tak oddziałał na króla, że ten zgodził się zawrzeć pokój a wkrótce potem złożył koronę swoją u stóp papieża i razem z żoną i dziećmi wyrzekł się świata, 749.
Kiedy wojowniczy Zachód obsypywał zaszczytami Stolicę Apostolską, syn Leona Konstantyn Kopronymos (tak nazwany dlatego, że podczas chrztu zanieczyścił chrzcielnicę), 741 – 775, dalej burzył obrazy i srogo prześladował ich obrońców; więzienia pełne były mnichów, którym oczy wyłupywano, nosy i ręce obcinano. Obrazoburstwo nie ustało i za jego syna Leona IV, przezwanego Chazarem, gdyż jego matka była księżniczką chazarską. Syn Leona Konstantym VI miał dopiero 9 lat życia, kiedy na tron wstępował, i Irena, matka jego, objęła regencję. Okrutna ta kobieta kazała zamordować czterech synów Kopronyma, obawiając się, aby po władzę nie sięgnęli, a kiedy własny jej syn, uprzykrzywszy sobie opiekę, chciał w swoje ręce wziąć ster państwa 790, Irena kazała go osmagać i zamknąć w pałacu. Odzyskał wprawdzie Konstantyn wolność i uwięził matkę lecz odurzony jej tkliwymi poselstwami, po dwóch latach powołał ją na powrót do siebie. Irena pomściła się teraz na synu; zjednawszy sobie wojsko, kazała wrzucić cesarza do więzienia i tak okrutnie go oślepiła, że Konstantyn VI wkrótce ducha wyzionął 797. Odtąd Irena przez pięć lat rządziła sama jedna państwem – pierwsza kobieta na tronie cezarów! Największą jej zasługą było przywrócenie jedności z Kościołem katolickim; w r. 787 odbył się w Konstantynopolu a potem w Nicei siódmy sobór powszechny, który określił właściwe znaczenie obrazów religijnych i dozwolił okazywać im cześć względną (προσχύνησις, veneratio) a nie adorację (λατρεία, adoratio), samemu tylko Bogu należną. Zasługa ta wszakże nie zmazuje zbrodni, jakimi Irena się splamiła.
Tymczasem na Zachodzie ważne wypadki się spełniały. Nowy król longobardzki Aistulf, brat Rachisa, zawzięty nieprzyjaciel Rzymian, zdobył Rawennę i zniósł panowanie greckie w Italii. Żądając terytoriów, które niegdyś pod władzą egzarchów raweńskich pozostawały, wyruszył on przeciwko Rzymowi. Papież Stefan III (752 – 757) powstrzymał go swymi prośbami i darami. Aistulf zaprzysiągł zachowanie pokoju przez 40 lat, lecz wkrótce złamał dane słowo, ogłosił Rzym i jego okolice za części swojego państwa i zażądał pogłównego po jednej sztuce złota od każdego mieszkańca. Kiedy papież dopominał się pomocy z Konstantynopola, Aistulf poprzysiągł, że wszystkich Rzymian wymorduje. Cesarz o żadnej pomocy nie myślał.
Wtedy zwrócił się Stefan III ku Zachodowi, dokąd go bieg wypadków prowadził. Pepin przyrzekł stanąć w obronie Rzymu; wyniesiony na króla Franków za zgodą papieża, syn Karola Martela, potęgę swoją oddał na usługi Kościoła.
Pod rokiem 751 czytamy w Gesta regum Francorum: "Zasmucało to Franków, że od dawna mieli samych tylko niedołężnych królów i chcieli mieć królem Pepina, który się wszakże temu opierał. Kiedy zebrali się wszyscy znakomitsi Frankowie, wysłał Pepin z pomiędzy nich Burcharda, biskupa Würzburgskiego, i swego kapelana Folrada do Rzymu, i ci mieli tam zasięgnąć rady co do królów z dynastii Merowingów, którzy, dla swojej tępości umysłowej, nie posiadali wówczas żadnej władzy monarszej, czy to jest tak dobrze, czy też nie (si bene fuisset an non?). Papież za zgodą Rzymian odpowiedział, że byłoby lepiej, aby ten się raczej królem nazywał, kto ma do tego rozum i potęgę, niż ten, kto nie posiadając potęgi królewskiej, tylko nazwy króla używa (ut melius esset vocari regem illum, qui haberet prudentiam et potestatem, quam illum, qui sine regali potestate solo nomine rex erat). I aby władza królewska nie wygasła, polecił mocą swojej władzy apostolskiej, aby Pepin, który także pochodził z krwi królewskiej, królem odtąd się nazywał". Cień monarchii miał więc ustąpić, jego miejsce miał zająć król rzeczywisty z imienia i władzy. Dłuższe pozostawanie bezsilnych Merowingów na tronie było niebezpieczne; gdyby komuś udało się ich uprowadzić, wówczas mogłaby wybuchnąć wojna domowa. Nie zrzucono więc z tronu starodawnej dynastii, tylko zastąpiono nieudolnego jej członka jędrną i zdrową odroślą tegoż samego szczepu. Dlatego starano się teraz umocnić przekonanie, że Pepin pochodzi z rodu królewskiego. Childeryk został postrzyżony na mnicha i zakończył życie w ciszy klasztornej. Władza królewska, bez żadnych wstrząśnień, przeszła do Pepina.
Wybrańca narodu Bonifacy namaścił dnia 5 marca 752 roku w Soassonie na króla. Pepin nie pochodził, jak Merowingowie, od dawnych bogów i potrzebował uświęcenia religijnego. Ciągle miał on do czynienia z rokoszami i tylko wyższa jakaś zasada mogła zawichrzenia wewnętrzne ukrócić i władzy Pepina nadać urok prawowitości. Namaszczanie królów datuje się od Starego Testamentu; po raz pierwszy namaścił Samuel Dawida; w Konstantynopolu patriarcha wkładał cesarzowi koronę na głowę lecz go nie namaszczał. Chrześcijańskie namaszczenie spotykamy najpierw na wyspach brytańskich, u Celtów w Walii i Irlandii, Kolumba namaszcza Aidana na króla Szkotów, potem u Anglosaksonów, od których ceremoniał namaszczania przechodzi do Franków. Uroczystość koronacyjna świadczy o przeistoczeniu się monarchii; monarchia stała się teraz chrześcijańską. Koronacja jest uzupełnieniem elekcji, jest ona jakby umową, zawartą wobec Boga między królem i ludem, uświęconą przez Kościół. Król uroczyście przyrzeka, że sprawiedliwym będzie władcą ("rex a recte agendo"), że nie pozwoli na grabieże i krzywdzenie poddanych, że będzie prawa szanował; Kościół stawia mu przed oczy jego odpowiedzialność przed Bogiem.
Zamiast pomocy przyszedł rozkaz od cesarza, aby papież udał się do Aistulfa i osobiście skłonił go do zwrócenia Egzarchatu. Papież wyruszył lecz jeszcze przed Pawią kazał mu powiedzieć Aistulf, aby nawet nie wspominał o Egzarchacie. Tylko pod naciskiem posłów Pepina przystał Aistulf na podróż Stefana III do Francji. W listopadzie 753 r. przebył papież Alpy i w Pontion spotkał się z Pepinem, poczym razem z nim udał się do Paryża i w kościele St. Denys namaścił władcę Franków, żonę jego Bertę i jego synów Karola i Karlomana. Pepin uroczyście zaprzysiągł, że będzie czuwał nad bezpieczeństwem i wzrostem Kościoła a papież mianował go obrońcą, protektorem i "adwokatem" Stolicy Apostolskiej, i jemu jak również jego synom nadał tytuł patrycjuszów rzymskich 6 stycznia 754. Pod strażą oddziału Franków powrócił Stefan III do Rzymu. Kiedy Aistulf odrzucił żądania Pepina, Frankowie przeszli za Alpy, oblegli Pawię i wymogli na królu longobardzkim obietnicę ustąpienia z Rawenny i innych miast. Zaledwie wszakże oddalił się Pepin, a wiarołomny Aistulf z wojskiem swoim wyruszył przeciwko Rzymowi. "Sprowadźcie sobie teraz Franków", naigrawając się wołali Longobardowie i zażądali wydania papieża. Przez 55 dni trwało oblężenie Rzymu, szturm następował po szturmie, okolice miasta nieprzyjaciel straszliwie spustoszył, poniszczył winnice, ograbił katakumby. Wtedy Pepin po raz drugi przeprawił się za Alpy i Longobardowie pośpiesznie ustąpili. Aistulf musiał w Pawii broń złożyć 755 a Pepin podarował Kościołowi Egzarchat i Pentapolis, miasta Emilii i Flaminii, a mianowicie: Adrię, Gabellum, Ferrarę, Bolonię, Imolę, Faenzę, Bobbio, Comacchio, Rawennę, zamki Livii i Popilii, Rimini, Pesaro, Fano, Sinigaglię, Jesi, Ankonę, Osimo, Umanę, Feretri, Urbino, terytorium Balno, Callis, Eugubium, Luceoli, Narnię. Posłom cesarskim, którzy żądali zwrotu tych posiadłości, oświadczył Pepin, że tylko z miłości do Piotra św. i dla zbawienia duszy swojej przeszedł on za Alpy i miasta owe Kościołowi rzymskiemu podarował. Jego kapelan Folrad wędrował od miasta do miasta, klucze ich ze sobą zabierał i złożył je potem razem z dokumentem donacyjnym na grobie Księcia Apostołów.
Schrystianizowała się więc w ten sposób monarchia germańska a Kościół odzyskał wolność. Rokiem 755 kończy się ważna epoka w dziejach ludzkości. Lecz kiedy Zachód z zadziwiającą energią i twórczością zabrał się do rozwijania cywilizacji chrześcijańskiej, od Wschodu nowy i groźny wróg, a mianowicie Islam, powstał przeciwko niemu.
–––––––––––
HISTORIA POWSZECHNA PRZEZ F. J. HOLZWARTHA. PRZEKŁAD POLSKI, LICZNYMI UZUPEŁNIENIAMI ROZSZERZONY. TOM III. WIEKI ŚREDNIE. CZĘŚĆ PIERWSZA: IMPERIUM RZYMSKIE. KOŚCIÓŁ I GERMANOWIE. ISLAM. CZASY KAROLA WIELKIEGO I JEGO NASTĘPCÓW. SŁOWIANIE. Nakładem Przeglądu Katolickiego. Warszawa 1880, ss. 444-461.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy literowe od red. Ultra montes).
Przypisy:
(1) Miało bowiem nastąpić spotkanie między cesarzem i chakanem, celem zawarcia pokoju na wieczne czasy. Cesarz, nie przewidując niebezpieczeństwa, przybył na umówione miejsce. Wtedy jeźdźcy awarscy rzucili się na świtę Herakliusza, sam on tylko szybkości swego konia zawdzięczał ocalenie. Awarowie spustoszyli przedmieścia Konstantynopola. Pomimo tego Herakliusz przystał na żądania władcy awarskiego, mianował go nawet opiekunem swego syna i obiecał mu wypłacić 200000 monet złotych, jeżeli Awarowie pozostawią Bizancjum w pokoju podczas wojny z Persami.
(2) Nieznany jest skład ognia greckiego, po zapaleniu miał on wydawać dymy obfite, poczym następował wybuch. Podobno za pomocą ognia greckiego wyrzucano nawet kule z rur miedzianych.
(a) Zob. poprzedni rozdział: Św. Bonifacy, apostoł Niemiec. – Pepin Mały.
(b) Zob. ks. Andrzej Wyrzykowski, Schizma akacjańska (484 – 519).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: