HISTORIA POWSZECHNA

 

Czasy Karola Wielkiego

 

F. J. HOLZWARTH

 

––––––––

 

ROZDZIAŁ DRUGI

 

Podboje Karola Wielkiego

 

Treść: Karol i Karloman; wojny z Saksonami; donacja Karola na rzecz Stolicy Apostolskiej; rokosz Longobardów r. 775; wyprawa Karola do Hiszpanii r. 778; sejm w Verden 783; Widukind; założenie 7 biskupstw w ziemi saksońskiej; wyprawa przeciwko Tassylonowi, 787; wojny z Awarami r. 791 – 799.

 

Aby zapobiec wznowieniu się dawnych zatargów między Neustrią i Austrazją, Pepin wkrótce przed śmiercią (um. 24 września 768) w ten sposób podzielił państwo między synów swoich, że Karol, starszy, otrzymał Austrazję i całą Germanię oprócz Alamanii, a Karloman, młodszy, Burgundię, Prowansję, Gotię czyli Septymanię, Alamanię i Alzację; Neustria i Akwitania wspólnie do obu braci należały. Karol koronował się 7 października 768 w Noyonie a Karloman w Soissons'ie. Krótko wszakże trwał pokój między nimi. Zaraz po zgonie Pepina powstał stary Hunald w Akwitanii, Karol wyruszył z wojskiem i wezwał brata, aby się z nim połączył. Lecz Karloman porzucił brata; pomimo to Karol zwyciężył a Lupus, książę Waskonów (Basków), wydał Hunalda zwycięzcy. Karol był oburzony na brata i zdawało się, że przyjdzie do wojny między nimi. Wtedy matka ich Berta wystąpiła jako pośredniczka pokoju; pracowała ona nie tylko nad pojednaniem synów lecz i nad połączeniem ich ścisłymi węzły z królem longobardzkim. Karol miał zaślubić Dezyderatę a Karloman drugą córkę króla longobardzkiego, którego syn Adalgis miał otrzymać rękę Gizeli, siostry Karola.

 

Po śmierci Aistulfa (756), wyniesiony, za poparciem papieża, na tron longobardzki Dezyderiusz, książę Tuscii, zaprzysiągł dotrzymanie układu z Pepinem zawartego przez Aistulfa i w ogóle pozostawał w pokoju z Rzymem do śmierci Pepina. Po Stefanie III zasiadł na stolicy papieskiej Paweł I (757 – 767) ojciec chrzestny Gizeli, córki Pepina, dobroczyńca ubogich, chorych i jeńców. Po śmierci Pawła I burzliwe sceny działy się w Rzymie; w końcu górę wzięła partia kościelna pod Chrystoforem i Sergiuszem, i na papieża został wybrany, odznaczający się uczonością i surowością obyczajów Stefan IV. Synod zwołany do Rzymu, wyrzekł, że nikt nie będzie mógł odtąd dostępować pontyfikatu, kto nie przebył wszystkich stopni kościelnych, od diakona do kardynała. Lecz podczas swego pobytu w Rzymie 769 Dezyderiusz obalił Sergiusza i Chrystofora za pomocą Pawła Afiarty i wystąpił z żądaniami, na które papież nie mógł przystać.

 

Na próżno odradzał papież synom Pepina łączenie się z dworem longobardzkim, gdyż stąd nowe niebezpieczeństwo mogło zagrozić Stolicy Apostolskiej, na próżno przypominał Karolowi, że ma on już prawą małżonkę, Himiltrudę; małżeństwo Karola z Dezyderatą czyli Irmingardą przyszło do skutku. Lecz właśnie ten związek sprowadził zgubę Dezyderiusza. Po upływie roku bowiem Karol porzucił księżniczkę longobardzką i 771 połączył się z Hildegardą, Alamanką szlachetnego rodu. Obrażony Dezyderiusz działał odtąd jako wróg Karola. Tegoż roku (771) umarł Karloman. Dwóch jego synów małoletnich pominięto, i całe państwo złożyło hołd Karolowi jako jedynemu władcy.

 

Najniebezpieczniejszym wrogiem państwa Franków byli Saksonowie; wojna z nimi trwała, z pewnymi przerwami, przez 33 lata; inne wojny, które Karol prowadził, były tylko jakby jej epizodami.

 

Nie wypowiada też Einhard istotnej przyczyny owych zapasów krwawych, pisząc: "Granica między nami i ludem Saksonów przechodziła po większej części wzdłuż równin, tylko tu i ówdzie linię graniczną stanowiły większe bory lub grzbiety gór; skutkiem tego ciągle panowały na pograniczach mordy, rabunki i podpalania". We Frankach i Saksonach stanęły naprzeciw siebie nowa, chrześcijańska Germania i dawna pogańska; wojna dwóch tych ludów była nie tylko wojną o granice lecz i walką o zasady. Saksonowie byli fanatycznymi czcicielami Odyna, ich poganizm był żądny zaborów; corocznie biegli oni nad Ren, palili kościoły, mordowali księży, jeńców chrześcijańskich składali na ofiarę bogom swoim; Frankowie zaś byli chrześcijanami i pragnęli naukę Chrystusową szerzyć. U Franków wziął górę pierwiastek monarchiczny, Saksonowie zaś przechowywali w urządzeniach swoich dawną prostotę republikańską. Odróżniali oni między sobą trzy stany, szlachetnie urodzonych, wolnych i na wpół wolnych ludzi ("Sunt, qui illorum lingua adilingi, sunt qui frilingi, sunt qui lassi dicuntur". Vita Lebuini, Pertz II, 675). Nie uznawali Saksonowie żadnej władzy centralnej, nie opłacali żadnych danin i podatków; w Marklo nad Wezerą zbierali się wysłańcy plemion na wspólne obrady. Tylko podczas wojny widzimy książąt na ich czele; takimi książętami byli: Widukind, wódz Westfalów w (diecezjach Münsterskiej i Osnabryckiej), Hessi, wódz Ostfalów (w diecezji Hildesheimskiej), Bruno, naczelnik Engrów (Minden i Paderborn). Saksonowie posiadali jeszcze całą energię rodzimą barbarzyńców; gdyby Frankowie nie odnieśli nad nimi zwycięstwa, to Saksonowie wkrótce zajęliby miejsce Franków. Uzbrojeni w długie dzidy, krótkie tarcze i wielkie noże, byli oni strasznymi wojownikami. Przy braku spójności politycznej w szczepie saksońskim, ludy pograniczne nigdy nie mogły liczyć na trwały pokój od strony Saksonii; Frankowie coraz głośniej skarżyli się na wiarołomstwo swoich przeciwników. Jeżeli jedno jakie ich plemię zostało pokonane, inne, przy zdarzonej sposobności, wznawiały walkę. Po ciężkich klęskach Saksonowie poddawali się zwycięzcy, lecz znajdowali się zawsze między nimi ludzie o dzikim, niezłomnym charakterze, którzy o pokoju słyszeć nie chcieli; ci biegli do Danii lub Skandynawii, gdzie kwitnął kult Odyna; ilekroć Karol był zaprzątnięty w Hiszpanii, Italii lab nad Dunajem, zbiegowie wracali do ojczyzny swojej, i w młodzieży żądzę walki rozpalali. Z każdym rokiem wojna stawała się zawziętszą, i Frankowie doszli do przekonania, że Saksonów nie tylko zwyciężyć należy lecz tak osłabić, aby już nigdy o wznowieniu walki myśleć nie mogli. Wojna z Saksonami była więc koniecznością polityczną, a ze słów Lebuina okazuje się, jak jeszcze przed objęciem rządów przez Karola obie strony rozumiały to dobrze, iż zbliża się chwila rozprawy ostatecznej.

 

Lebuin, jeden z uczniów Bonifacego, chciał nawrócić Saksonów na Chrystianizm. Pewnego razu z krzyżem w ręku stanął on przed ich zgromadzeniem w Marklo; wobec ofiar, zabitych na cześć bożyszcz pogańskich, przemówił w te słowa: "Jeżeli nie pójdziecie za mną, to Pan nieba i ziemi ześle mądrego i mężnego monarchę, który jak potok leśny spadnie na was, wszystko zdruzgocze, a wasze żony i dzieci na niewolników zamieni". Niektórzy z obecnych chcieli się rzucić na niego, lecz inni go obronili. Wkrótce spełniła się przepowiednia Lebuina.

 

Na wiosnę 772 Karol zwołał sejm do Wormsu i rozpoczęła się pierwsza krucjata przeciwko Saksonom; wojsku towarzyszyli biskupi i misjonarze. Król Franków, nazwany Doctor fideique minister, przeszedł za Ren, ku rzece Lippe, i uderzył na Eresburg, główną warownię i świątynię Westfalów. Tu na szczycie góry stał słynny posąg – Irminsul (simulacrum, cujus similis factura columnae. Universalis columna quasi sustinens omnia, powiada o nim kronikarz Rudolf z Fuldy † 865). Posąg ten, może wyobrażał Odyna wojowniczego, może zaś był to pomnik zwycięstwa Arminiusza. Frankowie zdobyli Eresburg, zburzyli świątynię, spalili gaj święty i zniszczyli posąg. Karol doszedł do Wezery, Westfalowie poddali się, przyjęli misjonarzy i dostarczyli dwunastu zakładników.

 

Znad brzegów Wezery Karol pośpieszył za Alpy do Italii; wysłańcy papiescy zaklinali go na pamięć ojca, aby wybawił Rzym od Longobardów. Stefan IV już nie żył wtedy; jego miejsce na stolicy Piotrowej zajął Hadrian I (772 – 795). Papież ten zażądał od Dezyderiusza spełnienia zawartej umowy, Dezyderiusz zaś dopominał się, aby Hadrian namaścił na królestwo synów Karlomana, z którymi matka ich Gilberga uciekła była do Lombardii. Król longobardzki chciał w ten sposób pomścić się na Karolu za odepchnięcie Dezyderii. Papież nie zgodził się na żądanie króla; przywódca partii longobardzkiej w Rzymie, Paweł Afiarta został osadzony w więzieniu i ścięty. Rozjątrzony tym Dezyderiusz zajął terytoria miast Sinigaglii, Montefeltro, Urbino, Eugubium, wkroczył do Tuscii i groził, że z całym wojskiem swoim wyruszy przeciwko Rzymowi. Papież okazał się niezłomnym "jak diament"; niektóre bramy Rzymu zamurowano, inne zamknięto. Lecz już Karol nadchodził i we wrześniu 773 r. stanął w Genewie. Stryj jego, Bernard przeszedł przez tak nazwaną od niego górę Bernarda, sam zaś Karol przez Montcenis. Strach paniczny ogarnął Longobardów, kiedy Bernard spuścił się w dolinę Aosty i od tyłu im zagroził. Dezyderiusz, ścigany przez Franków, zamknął się z częścią wojska w warownej Pawii, syn jego Adalgis uciekł z wdową po Karlomanie i jej dziećmi do Werony. Karol obsaczył Pawię i wyruszył z częścią armii swojej pod Weronę. Twierdza ta poddała mu się; wdowa po Karlomanie i jej synowie zakończyli życie w ciszy klasztornej, Adalgis zaś uciekł do Konstantynopola. Karol powrócił do Pawii, której oblężenie przeciągnęło się od grudnia do wiosny. Władca Franków postanowił wtedy odbyć pielgrzymkę do Rzymu; 2 kwietnia 774 stanął on u bram wiecznego miasta; na jego spotkanie wystąpiła cała milicja z chorągwiami, korporacje miejskie i młodzież. Piechotą udał się król do kościoła św. Piotra, gdzie oczekiwał na niego papież na stopniach portyku. Papież i król rzucili się sobie w objęcia, i obok papieża Karol wszedł do świątyni, o której sklepienia rozległ się wtedy majestatyczny śpiew: Benedictus, qui venit in nomine Domini! Młody bohater oglądał następnie osobliwości miasta, w którego progi niezadługo miał wstąpić jako pierwszy cesarz niemiecki; poczym 6 kwietnia 774 nie tylko zatwierdził lecz i pomnożył darowiznę Pepina na rzecz Kościoła rzymskiego. Podług Anastazego rzymskiego dokument donacji brzmiał w taki sposób: "A Lunis (dziś Sarzana) cum insula Corsica, deinde in Suriano, deinde in monte Burdone, inde in Berceto, deinde in Parma, deinde in Regio, et exinde in Mantua, atque in monte Silicis, simulque et universum exarchatum Ravennatium, sicut antiquitus erat, atque provincias Venetiarum et Istriam, nec non et cunctum ducatum Spoletinum et Beneventanum". Karol zastrzegł sobie zwierzchnictwo nad tymi krajami i, z tytułem "patrycjusza rzymskiego", najwyższą jurysdykcję w Rzymie i egzarchacie. Papież był władcą Rzymu i reipublicae Romanae, Karol zaś był obrońcą papieża (1).

 

Z Rzymu Karol udał się do wojska oblegającego Pawię, którą głodem zmusił do poddania się. Dezyderiusz, wzięty do niewoli, najpierw został osadzony w Lüttichu u później zamknięty w klasztorze w Korbii, gdzie życie na pokucie zakończył. Zwycięzca pozostawił Longobardom ich prawa i posiadłości. Była to więc dla nich tylko zmiana dynastii. Karol przybrał tytuł króla longobardzkiego (7 czerwca 774) i pozostawił oddział Franków na załodze w Pawii.

 

Kiedy Frankowie walczyli w Lombardii, Saksonowie znowu uchwycili za oręż i rzucili się na Fryzlandię i Hesję. Z szybkością orła nadbiegł Karol 774, następnego roku przeszedł za Ren, odbudował Eresburg, zburzony przez nieprzyjaciela, zwrócił się ku Wezerze i dosięgnął brzegów rzeki Ocker. Potem zmusił Engrów do złożenia hołdu, Westfalowie dostarczyli zakładników. Ostatecznemu rozprawieniu się Karola z Saksonami przeszkodziły zawichrzenia, wybuchłe w Italii.

 

Niektórzy panowie longobardzcy żałowali tego, że porzucili Dezyderiusza; celem przywrócenia dawnego królestwa longobardzkiego sprzymierzyli się oni ze zbiegłym Adalgisem; dwór bizantyjski, spoglądający zazdrosnym okiem na wzrost potęgi Franków, popierał rokoszan. Zbyt wcześnie wszakże wystąpił jeden z nich, a mianowicie Hrodgaud, książę Fryulu, 775 r. i ogłosił się królem Italii. Karol, nie czekając na zebranie się pospolitego ruszenia, z niewielkim oddziałem w zimie przebył Alpy i uderzył na Trewizo i Fryul. Frankowie szturmem zdobyli Fryul, Hrodgaud poległ (w kwietniu 776), Trewizo się poddało. Klęska Hrodgauda odjęła odwagę innym panom longobardzkim, Hadrian bronił Kampanii, flota grecka nie przybyła. Wtedy Karol zniósł polityczne urządzenia longobardzkie, księstwa podzielił na drobne hrabstwa, zaprowadził organizację podobną do tej, jaka istniała w państwie Franków, w ważniejszych miastach posadził swoje garnizony; odtąd Longobardowie utracili swoje uprzywilejowane stanowisko w Italii.

 

Na wiosnę 776 r. znowu się zebrał sejm w Wormsie, znowu trzeba było orężem rozprawiać się z Saksonami. Złamali oni bowiem przysięgę, zajęli Eresburg i stanęli pod Siegburgiem. Karol przybył z ogromnym wojskiem, lecz Saksonowie się poddali. Podczas sejmu w Paderbornie 777 r. wielu z nich chrzest przyjęło. Tylko Widukind, lękając się gniewu króla, uciekł do Danii.

 

W 778 r. Karol wyruszył za Pireneje, gdyż Soliman Ibn el Arabi, rządca Saragossy, prosił władcę Franków o przyjęcie go pod swoją opiekę; nadto chrześcijanie hiszpańscy chcieli się uciec pod jego protektorat. W kwietniu 778 r. Frankowie weszli trzema kolumnami do Hiszpanii, zajęli Pampelunę, lecz nie mogli zdobyć Saragossy. Nie wiemy, co było tego powodem, czy wiarołomstwo Ibn el Arabi'ego, czy bezczynność ludności chrześcijańskiej, czy brak żywności czy też rozbudzenie się fanatyzmu religijnego muzułmanów. Do uszu Karola doszły wieści o nowym powstaniu Saksonów; ograniczył się więc on na daninie i zakładnikach, dostarczonych przez rządców Saragossy, Pampeluny, Jakki i innych miast, i opuścił Hiszpanię. Wojsko jego wracało wąwozami Engui, Erro i Roncevaux. W wąwozie Roncevaux Baskowie napadli na straż tylną Franków i wycięli ją do szczętu. "Tu, jak pisze Einhard, zginęli, Eggihard, podczaszy królewski, Anzelm, falcgraf, i Hruodland, dowódca wojskowy z pogranicza bretańskiego, oprócz wielu innych". Jest to jedyna wzmianka historyczna o Rolandzie, ulubionym bohaterze średniowiecznym, który wszakże, według innych podań, miał zginąć w walce z Saracenami.

 

Karol pośpieszył zaraz na północ. Posłyszawszy o wyprawie Karola do Hiszpanii, Saksonowie powstali pod wodzą Widukinda 779 roku, zdobyli warownie nad rzeką Lippe i straszliwie spustoszyli cały kraj od Deutz'u do Koblencji. Najezdnicy burzyli kościoły, palili wsie i mordowali mieszkańców. Wtem nadeszli Alamannowie tudzież Frankowie austrazyjscy i dwukrotnie pobili Saksonów. Widukind znowu uciekł na północ, cała Westfalia się poddała. W 780 Karol przeszedł za Wezerę; wszędzie poddawali się Saksonowie i chrzest przyjmowali, Chrystusa mając na ustach a Odyna w sercu; misjonarze głosili im Ewangelię; majątki poległych na wojnie Saksonów w części kościołom oddano.

 

W grudniu 780 r. znajdujemy Karola w Italii, zajętego porządkowaniem państwa. Z trzech synów, których mu Hildegarda urodziła, Karol miał zostać jego następcą, a Pepin miał rządzić Italią, Ludwik zaś Akwitanią. Na Wielkanoc 781 r. Hadrian namaścił na królestwo obu młodszych synów Karola. Zarazem chciał władca Franków przeciwdziałać w Italii polityce Greków, którzy zajęli Terracynę. Rozpoczęły się rokowania dyplomatyczne i Rotruda, ośmioletnia córka Karola, została narzeczoną Konstantyna, następcy tronu bizantyjskiego. Opuszczając Italię, Karol zostawił Pepina w Pawii a 3-letniego Ludwika posłał do Tuluzy, aby Italii i Akwitanii nadać pozór niezależności narodowej.

 

W 782 wojna z Saksonami na nowo wybuchła z niesłychaną gwałtownością. Widukind powrócił do ojczyzny i młodzież saksońska powstała w obronie dawnych bogów i dawnej wolności. "Saksonowie, powiada współczesny kronikarz, mają żelazne serca; im dotkliwiej uciska ich wojna, tym bardziej wzmaga się ich przebiegłość i dzikie męstwo; porażki budzą w nich nowe życie i do zemsty podniecają". Trzech wodzów przeciwko nim wysłano, dwaj ponieśli straszliwą klęskę pod górą Süntal nad Wezerą. Wkrótce przybył sam Karol, lecz Saksonowie, pomimo dopiero co odniesionego zwycięstwa, nie ośmielili się wystąpić do otwartej z nim walki. Karol postanowił pomścić się za krew wymordowanych wojowników swoich i księży. Zwołał więc Saksonów do Verden'u 783 r. i zagroził wytępieniem całego narodu, jeżeli nie będą mu wydani główni wspólnicy Widukinda. Wtedy to 4500 Saksonów w przeciągu jednego dnia poniosło karę śmierci. Boleść zaślepiła tą razą Karola, lecz nie należy zapominać, jak straszliwe były napady i rzezie, dokonywane na Frankach przez Saksonów. Nieubłagana wojna znowu wybuchła 783 r. Karol dotarł do Elby, niszcząc wszystko ogniem i mieczem. Wycieńczeni Saksonowie prosili o pokój, i latem 785 Widukind udał się do Karola, bawiącego w Attigny nad rzeką Aisne. Bohater saksoński przyjął tu chrzest św. a ojcem chrzestnym był mu sam król Karol. Na wiadomość o nawróceniu się Widukinda papież nakazał trzydniowe nabożeństwo. Powszechne panowało przekonanie, że sprawa chrześcijańska stanowczy krok uczyniła, i długo jeszcze w pieśniach przechowywała się pamięć o Widukindzie, który zawsze zwyciężał, lecz nigdy nie mógł pokonać samego Karola. W nim utracili Saksonowie najzdolniejszego wodza. Na sejmie w Paderbornie wydano straszliwe prawa przeciwko bałwochwalstwu: np. każdy Sakson, któryby się ukrywał, aby uniknąć chrztu, miał być karany śmiercią; taż sama kara miała spotykać tych, którzy by jedli mięso podczas Wielkiego Postu lub, według zwyczaju pogańskiego, palili zwłoki zmarłych. Wszyscy bez wyjątku mieli oddać dziesiątą część majątku na rzecz kościołów i opłacać dziesięcinę. Saksonom zabroniono zbierać się na obrady inaczej, jak pod dozorem królewskich missi dominici. Kościół potępił tę surowość: o porzucających wiarę Chrystusową mieli stanowić biskupi, a biskupi nie mogli wydawać wyroków śmierci. I Alkuin przypominał Karolowi, że nie godzi się narzucać wiary siłą. Karol posłuchał tych ostrzeżeń i w 797 r. wydał nowe rozporządzenia, w których o środkach gwałtownych nie masz już mowy! R. 803 na zebraniu w Salz Saksonowie poprzysięgli mu wierność, obronę nauki Chrystusowej i dziesięcinę kościelną. Karol podarował im poprzednio nałożoną daninę, pozostawił dawne prawa i pozwolił się rządzić, jak przystało wolnemu ludowi. W ziemi saskiej zaprowadzono 7 biskupstw: Osnabrück, Paderborn, Münster, Minden, Verden, Hildesheim i Halberstadt, i oddano je pod zwierzchnictwo arcybiskupa bremeńskiego, gdzie na stolicy biskupiej zasiadał anglosakson Willehad; Liudger, rodem z Fryzji, lecz wychowany w Yorku, został biskupem w Münster. R. 823 powstał klasztor w Nowej Korbii, który tym był dla Niemiec północnych, czym była Fulda dla środkowych a St. Gallen dla południowych.

 

Nowe niebezpieczeństwo nagle w 785 r. zagroziło Karolowi od strony Turyngii, gdzie pewna liczba możniejszych sprzysięgła się na jego życie. Surowe kary, wymierzone przeciwko winnym, przypisywano wpływowi Fastrady, poślubionej przez Karola 783 r. Już od dawna Karol baczne miał oko na Tassylona, księcia bawarskiego. Alkuin w swoim opisie życia Karola tak mówi: "Wojnę bawarską wywołała nieroztropność i pycha księcia Tassylona, gdyż za poradą swojej żony Liutbergi, córki Dezyderiusza, która chciała, aby jej mąż pomścił się za wypędzenie ojca z Longobardii, zawarł on sojusz z Awarami, sąsiadami Bawarów od wschodu, i nie tylko ośmielił się lekceważyć rozkazy króla, lecz nawet wywoływał go do wojny. Pycha Tassylona tak daleko się posuwała, że Karol dłużej już nie mógł jej znosić; zewsząd ściągnął więc wojska na wyprawę przeciwko ziemi bawarskiej i na czele wielkiej potęgi stanął nad rzeką Lech, odgraniczającą Bawarów od Allemanów". Było to w sierpniu 787 r. Jednocześnie Saksonowie i Turyngowie uderzyli od północy a Pepin wkroczył z wojskiem od południa. Wówczas Tassylon zupełnie upadł na duchu i bez oporu poddał się Karolowi, Bawarowie zaprzysięgli mu wierność. Lecz na sejmie w Ingelheimie 788 oskarżono Tassylona o nowe knowania przeciwko królowi i podżeganie Awarów do wojny, w skutek czego, jako winny zdrady, został on przez obecnych na sejmie skazany na karę śmierci. Karol wszakże kazał mu tylko nałożyć habit zakonny i zamknąć w klasztorze w Jumiéges. Takiż sam los spotkał żonę i synów Tassylona.

 

Knowania wszakże księcia bawarskiego z Awarami nie pozostały bez skutku. Tłumy Awarów wtargnęły do Bawarii i Tyrolu. Adalgis, syn Dezyderiusza, przybił z flotą grecką do brzegów Kalabrii, lecz Bawarowie wyparli Awarów a Grymoald na czele Longobardów pomyślnie walczył z Grekami i z Adalgisem, który poległ w tej wojnie (788). R. 789 miała miejsce wyprawa przeciwko kilku pokoleniom słowiańskim, które Frankowie nazywali Wiltami. Byli to Weletabowie, osiedli w teraźniejszej Meklemburgii. W r. 791 rozpoczęła się wojna z Awarami, najcięższa, po saksońskiej, ze wszystkich wojen, jakie Karol prowadził. Zewsząd ściągnięto zbrojne zastępy; Awarowie, zaskoczeni we własnych siedzibach przez hufce Karola, zostali pobici, inni dobrowolnie ustępowali. Zwycięzcy spustoszyli kraj cały do rzeki Raaby. Wojna z Awarami wznowiona została r. 795. Cios, zadany przez Karola państwu Awarów, wywołał w nim rozdwojenie. Kiedy Karol znajdował się w Lüneburgu, przybyli doń posłowie awarscy, obiecując poddanie się i przyjęcie nauki Chrystusowej. Tymczasem chakan awarski został zrzucony z tronu a południowi Słowianie wdarli się do ziemi awarskiej i zdobyli główną ich warownię, położoną między rzekami Dunajem i Cisą. O tej strasznej wojnie tak mówi Einhard: "Ile bitw zostało stoczonych, ile było krwi przelanej, o tym świadczy zupełne wyludnienie Pannonii; tam, gdzie było główne obozowisko Awarów, nie masz teraz nawet śladu jakich bądź siedzib ludzkich. W tej wojnie wyginęła cała szlachta hunnów... Wszystko złoto i od wieków gromadzone bogactwa przeszły w ręce Franków...". Awarowie wprawdzie jeszcze kilkakrotnie próbowali szczęścia wojennego, lecz w końcu zupełnie ulegli potędze oręża chrześcijańskiego. Roku 803 zupełnie się zakończyła wojna z Awarami, lecz z nią także zakończyło się istnienie ludu awarskiego. Roku 797 jednocześnie toczyła się walka w Hiszpanii i Saksonii, następnego roku kraj między Pirenejami i Ebro przyłączony został do monarchii Karola jako margrabstwo (marchia) hiszpańskie. Karol znajdował się w ziemi Saksonów, gdzie ciągle wybuchały nowe powstania i wezwał do siebie syna Ludwika ze wszystkimi siłami, jakie by mógł zebrać, aby raz stanowczo złamać opór Saksonów. Wtem nadeszły niepokojące wieści z Rzymu.

 

–––––––––––

 

 

HISTORIA POWSZECHNA PRZEZ F. J. HOLZWARTHA. PRZEKŁAD POLSKI, LICZNYMI UZUPEŁNIENIAMI ROZSZERZONY. TOM III. WIEKI ŚREDNIE. CZĘŚĆ PIERWSZA: IMPERIUM RZYMSKIE. KOŚCIÓŁ I GERMANOWIE. ISLAM. CZASY KAROLA WIELKIEGO I JEGO NASTĘPCÓW. SŁOWIANIE. Nakładem Przeglądu Katolickiego. Warszawa 1880, ss. 501-511.

 

Przypisy:

(1) Pod koniec XI w. po raz pierwszy wystąpił Zygebert z Gembloux z fałszywym podaniem, jakoby Karol tegoż samego roku 774 powtórnie przebywał w Rzymie i że wtedy otrzymał od synodu, złożonego ze 153 biskupów, upoważnienie do obsadzania Stolicy Apostolskiej i udzielania inwestytury wszystkim biskupom. Podanie to jest najzupełniej fałszywe a wymyślone ono zostało podczas walki o inwestyturę za Grzegorza VII przez przeciwników papiestwa.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

Powrót do początku:

F. J. Holzwarth.

Czasy Karola Wielkiego


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: