KS. ZYGMUNTA GOLIANA
––––––––
I. Dobiegamy kresu tego miesiąca, pełnego błogosławieństw, w którym Maryja nie kładła granic szczodrobliwości swojej. Za to, żeśmy się nieco do Niej zbliżyli, udzieliła nam bez miary ze skarbu swojego. W tylu Mszach świętych i Komuniach, ileśmy ich wysłuchać i przyjąć chcieli, dała nam swego Boskiego Syna. Ile mocy, ile łask wzięliśmy w błogosławieństwach Przenajświętszego Sakramentu, to nam dopiero ostatni dzień pokaże.
"Nie rozdzielajmy nigdy w sercu naszym Jezusa i Maryi!" – mówił w jednej z nauk swoich, zgasły niedawno O. Semeneńko, – a wszyscy, co tego gorącego czciciela Maryi znali – widzieć mogli ile łask on przez wzywanie Najświętszej Panny otrzymał. Uprosił sobie łaskę szczęśliwej śmierci, jedną z największych; z wzrokiem wpatrzonym jakby w jakiś przedmiot zachwycający go, z uśmiechem na ustach, zgasł spokojnie ten sługa Jezusa i Maryi. W towarzystwie Maryi, w objęciu Maryi jest zawsze Jezus; serce Maryi, to także Jezus! – Idźmy do tego serca, do tych Serc, blisko siebie bijących, jednymi uczuciami przejętych – jedną miłością tchnących.
Uciekajmy się do Maryi po naukę, jak mamy kochać Jezusa, jak Mu służyć, nikt nas w tym lepiej nie oświeci i nikt goręcej nie pragnie udzielić nam swego światła; na to je wzięła, aby nam go udzieliła; dlatego się w tylu miejscach na świecie cudami wsławiła, aby nam dać poznać, że przez Nią mamy prosić, że Bóg się Jej przyczynie oprzeć nie może; – a jeżeli nie da tego, o cośmy prosili i w ten sposób, jakiśmy sobie w ludzkim, ciasnym umyśle zamierzyli – to da inaczej, stokroć lepiej i zbawieniu naszemu odpowiedniej. – Więc śmiało i ufnie idźmy przez Maryję do Jezusa i z Maryją za Jezusem.
II. Lecz o co mamy najwięcej prosić? O wszystko bez wyjątku. Zaczynając cokolwiek bądź ważniejszego, mamy tę rzecz z Jezusem i Maryją rozpocząć. Już samo przedłożenie w ten sposób naszej sprawy Panu Bogu, uszlachetni ją, uświęci, – a gdyby niedobrą była, odwróci nas od niej, – bo czy śmielibyśmy wobec Boga zaczynać coś niedobrego. Dlatego to zżycie się nasze z Jezusem i Maryją jest takim, powiedzieć można, talizmanem cnoty, – jest probierzem najpewniejszym usposobienia naszego. Nie czcze słowo: Jezus Maryja!, wymówione bez uszanowania, a nawet w chwili zniecierpliwienia, ale usposobienie zbliżające nas siłą pociągu do Jezusa i Maryi jednocześnie, – jako do najpiękniejszych, najlepszych, najświętszych ideałów noszonych w duszy; – o takie usposobienie się starajmy.
Kto nie kocha Maryi, ten Jej chyba nie zna, – nigdy się o poznanie Jej nie ubiegał, – nigdy się w myśli o Niej nie zagłębiał. A jednak to przedmiot, któremu niektórzy święci, całe życie swoje poświęcili, jak święty Bernard, autor modlitwy: "Pomnij o Najmiłosierniejsza...", jak święty Alfons Liguori, który ułożył książkę na cześć Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Panny jednocześnie, nie chcąc "rozłączać" Jezusa od Maryi; – jak ks. Karol Antoniewicz, ten wielbiciel krzyża Jezusowego, który miał zawsze pełne usta imienia Maryi!
Przed kilku laty, umierał na rękach matki wdowy, syn jedynak 20-letni; – wychowany pobożnie, dogorywał spokojnie, powtarzając cichym głosem słowa modlitwy, podsuwane mu przez matkę. Kiedy już mówić coraz trudniej mu było, matka coraz krótszych dobierała aktów, a wreszcie te trzy tylko słowa poddawała mu od czasu do czasu: Jezus, Maryja, Józef! Ale konający po wymówieniu Jezus, Maryja, nie dodawał: Józef, lecz zaczynał znowu: Jezus, Maryja – i Maryja było ostatnie jego słowo!
Niech imię Maryi będzie pierwszym i ostatnim naszym słowem, o tyle pierwszym, żeby po nim zaraz następowało imię Jezusa, – a tyle ostatnim, żeby przed nim także stało imię Jezus! A nic nam się złego nie stanie, ani na duszy, ani na ciele. Wieleż próśb wysłuchała już Maryja! Dość byłoby zliczyć po całym świecie ex vota zaścielające ściany koło Jej obrazów, dość nawet policzyć miejsca łaskami słynące po całym świecie, których w samej Polsce jest tyle, że książeczki Apostolstwa modlitwy, od tylu lat co miesiąc wychodzące, w każdym numerze przynoszą jeszcze nową miejscowość z obrazem Maryi cudami słynącym. Otwórzmy oczy na tę wielką chwałę Maryi, na wielką władzę, jaką Syn Matkę wyposażył, – nieśmy Jej serca z ufnością, mówiąc:
Westchnienie. O Pani nasza, pomnij, żeśmy Twoi; zaprowadź nas do Jezusa, którego własnością przez Ciebie chcemy być na wieki.
Praktyka: Złożę małą ofiarę na odnowienie kościoła.
–––––––––––
Rozmyślania na każdy dzień maja. Zapiski z konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss. 146-152.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści
KONFERENCJI MAJOWYCH
ks. Zygmunta Goliana
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: