KAZANIA I PRZEMÓWIENIA

PRZYGODNE I RÓŻNE

 

KAROL JÓZEF FISCHER

 

BISKUP TYTULARNY MALLIJSKI, SUFRAGAN PRZEMYSKI

 

––––––––

 

ODCZYTY

 

z okazji rocznicy wyboru i koronacji Jego Świątobliwości

Piusa XI Papieża, miane w Przemyślu dla Sodalicji

Mariańskiej Mężczyzn w r. 1923

 

–––––

 

ODCZYT I.

 

Kto i w jaki sposób wybiera Papieża

 

Zbliża się pierwsza rocznica wyboru i koronacji Jego Świątobliwości Piusa XI Papieża.

 

Ten wybór i ta koronacja rozradowały w szczególniejszy sposób Polskę dlatego, że Jego Świątobliwość przed Swoim na najwyższą w świecie godność wyniesieniem, za życia śp. Benedykta XV Papieża, był przez przeszło trzy lata zrazu Wizytatorem Apostolskim, potem Nuncjuszem Stolicy Apostolskiej w Polsce – i tutaj Swoją uczonością, ogromną wiedzą i mądrością wprawił nas w zdumienie, a Swą niezrównaną dobrocią i miłością ludzi wprost podbił Sobie serca nasze.

 

Od dnia wyboru Jego Świątobliwości dochodzą mię od poważnych osób głosy wzywające mię, bym urządził odczyt lub szereg odczytów, w których bym ja sam lub inny prelegent opowiedział, w jaki sposób odbywa się wybór Papieża, a nadto podał do szerszej wiadomości przynajmniej ważniejsze momenty z życia i dotychczasowej działalności nowego, a już gorąco umiłowanego Ojca Chrześcijaństwa.

 

Odważyłem się podjąć się tego niełatwego, ale bardzo miłego zadania, by wzmocnić we was, szanowni panowie, wasze przywiązanie do Stolicy Apostolskiej i waszą cześć dla Następcy św. Piotra, Księcia Apostołów, Namiestnika Chrystusa Pana na ziemi. Wygłoszę kilka odczytów, przynajmniej dwa jeszcze przed uroczystą Akademią ku czci Ojca Świętego w pierwszą rocznicę Jego wyboru. W dzisiejszym odczycie będzie o tym, kto, na jakiej podstawie i w jaki sposób wybiera Papieża.

 

 

I.

 

Najprzód o tym, kto ma obowiązek i prawo wybierać Papieża.

 

Pan nasz Jezus Chrystus, przez to, że do św. Piotra, ustanawiając go Głową Kościoła Swego, tj. zespołu Swych wiernych, rzekł: Tyś jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne nie przemogą go (Mt. 16,  18), a wstępując do nieba, do wszystkich Apostołów wyrzekł słowa: Idąc nauczajcie wszystkie narody..., a oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata (Mt. 28, 19. 20), przez to, mówię, nie tylko zapewnił nas, że Kościół Jego trwać będzie aż do skończenia świata, lecz także wyraził wolę Swoją, żeby po śmierci św. Piotra, skoro Kościół ma trwać aż do końca świata, wybrany został kto inny na Najwyższą Głowę Kościoła czyli Papieża, i po śmierci każdego Papieża działo się to samo, – by także Apostołowie zrazu do pomocy dla siebie, potem na swoje miejsce wyświęcali Biskupów i kapłanów (nie mówię dla krótkości o diakonach, o których będzie niżej), i żeby wszyscy Biskupi wyświęcali coraz to nowych Biskupów i kapłanów tylu, ilu ich będzie potrzeba i będzie można, – i żeby działo się to wszystko aż do skończenia świata.

 

Kto ma wybierać Papieża i Biskupów i kapłanów i w jaki sposób, stanowienie o tym, ponieważ tu zależeć musi wiele od stosunków, w jakich się Kościół i świat może kiedykolwiek znajdować, zostawił Pan Jezus Hierarchii, tj. starszyźnie kościelnej, a najwyższą w tej sprawie władzę nadał każdoczesnemu Papieżowi, jako następcy św. Piotra, Głowie Kościoła. To jest całkiem pewne, bo Pan Jezus do św. Piotra rzekł: Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech (Mt. 16, 19), i rzekł także: Paś baranki Moje, paś owce Moje (Jan 21, 15-17). Paś, to znaczy, nie tylko nauczaj, lecz także sprawuj rządy (bo pasterz rządzi owczarnią, a owce słuchają głosu jego), wydawaj rozporządzenia zmierzające do tego, by Kościół wiódł ludzi do nieba.

 

Każdy więc Papież ma prawo za życia swego rozporządzić, w jaki sposób po jego śmierci nowy Papież ma być wybrany, i nikt nie ma prawa to rozporządzenie zmienić, jeno znów którykolwiek z następnych Papieży.

 

W pierwszych wiekach Kościoła wybierano Papieża w ten sam sposób, w jaki wybierano Biskupów. Przypominam, że Papieżem jest każdoczesny Biskup Rzymu dlatego, że Papież jest następcą św. Piotra, Księcia Apostołów, a św. Piotr stolicę swą założył w Rzymie, stąd rządził całym Kościołem i tu życie zakończył na krzyżu. Otóż po śmierci każdego Papieża zjeżdżali się do Rzymu Biskupi najbliższej okolicy, sondowali opinię duchowieństwa i ludu, kto by najgodniejszym był wstąpienia na stolicę Piotrową; kogo wybrano, tego, jeżeli jeszcze nie był Biskupem ani nawet kapłanem, wyświęcał na kapłana a potem konsekrował na Biskupa – Biskup bliskiego miasta Ostii. Pisał o tym między innymi św. Cyprian, Biskup Kartaginy, w połowie wieku III po Chrystusie. Wybory te odbywały się zazwyczaj spokojnie i we wielkiej zgodzie, bo mnóstwa wierzących było serce jedno i dusza jedna (Dz. 4, 32).

 

Gdy to psuć się zaczęło, musieli Papieże sprawę uregulować – i wtedy zaczęła powstawać instytucja Kardynałów czyli poczęli Papieże tworzyć grono duchownych, którym Papież przez to samo, że ich mianuje Kardynałami, nadaje prawo wyboru przyszłego Papieża, którzy zarazem są Senatem czyli radcami Papieża i dopomagają mu w sprawowaniu rządów Kościoła. Nazwa Kardynał pochodzi od słowa cardo, które znaczy tyle co zawiasy u drzwi albo oś u koła, albo także jakieś środowisko, około którego obracają się pewne sprawy. Ponieważ takim środowiskiem dla spraw Kościoła jest Papież, jego wyborców i radców nazwano Kardynałami. Poczęli Papieże Kardynałami mianować Biskupów ze sąsiedztwa Rzymu, kapłanów też i diakonów, zajmujących naczelne stanowiska przy kościołach Rzymu.

 

Cesarze rzymscy, gdy nimi byli już Chrześcijanie, poczęli mieszać się do sprawy wyboru Papieża; później zaczęli mieszać się do tego także inni władcy, między nimi osobliwie królowie niemieccy, odkąd zaczęli używać tytułu cesarzy rzymskich. Papieże starali się usuwać te wpływy władców świeckich na najważniejszą sprawę Kościoła; niekiedy jednak czyniono im niektóre ustępstwa zwłaszcza dlatego, że czasem właśnie dla zapewnienia wolności wyboru Papieża potrzebną była pomoc władcy świeckiego. I w ten sposób stało się, że jeszcze do niedawna trzy mocarstwa katolickie: Austria, Francja i Hiszpania rościły sobie przy wyborze Papieża prawo tzw. ekskluzywy czyli prawo założenia swego Veto (nie pozwalam) przeciwko wyborowi personae ingratae (osoby niemiłej), chociaż to prawo rzekome (bo im go żaden Papież nie nadał) mogły wykonywać tylko przez jednego z Kardynałów i tylko raz przy każdym wyborze i tylko przed dokonaniem wyboru, a nie po nim.

 

Ażeby temu koniec położyć, śp. Pius X Papież wkrótce po swoim wyborze wydał d. 20 stycznia 1904 Konstytucję, zaczynającą się od słów Commissum nobis, w której idąc w ślady Poprzedników swoich orzekł, że Kościół w rządach swoich musi posiadać wolność bezwzględną i Kardynałom stanowczo zakazał przy wyborach Papieża przyjmować Veto od jakichkolwiek władz świeckich, i to pod zagrożeniem kar Boskich i zagrożeniem kary excommunicationis latae sententiae, klątwy, którą zdjąć mógłby tylko następny Papież. Ponieważ rozporządzenia Papieży w sprawie wyboru Papieża z biegiem wieków wzrosły w liczbę, a niektóre z nich nie odpowiadają dzisiejszym stosunkom, wnet potem, bo 25 grudnia 1904 wydał Pius X drugą Konstytucję zwaną od pierwszych jej słów Vacante Sede Apostolica, w której wybór Papieża oddaje jedynie i niepodzielnie Świętemu Kolegium Kardynałów, a wszystkie rozporządzenia, z koniecznymi tylko zmianami, ujął w jeden kompleks prawa. I to prawo dzisiaj obowiązuje.

 

Niewiele opowiedziałem o rozwoju prawa o wyborze Papieża, bo nie zobowiązałem się kreślić całe dzieje tego rozwoju i to trwałoby zbyt długo. To niewiele opowiedziałem, bo szanowni słuchacze byliście tego ciekawi, a czynię przy tym uwagę, że niewłaściwości, które działy się niekiedy przy wyborze Papieża, wychodzą właśnie na utwierdzenie wiary naszej w trwałość i niespożytość Kościoła, który z największych nawet niebezpieczeństw, także z niebezpieczeństwa zeświecczenia, wychodził zawsze cało i z każdym dniem wzrasta w duchową potęgę.

 

Muszę dodać jeszcze nieco o składzie Świętego Kolegium Kardynałów (to jest urzędowa tego grona nazwa).

 

Liczba Kardynałów nie jest stałą. Jeden z Papieży ustalił ją na 70, lecz każdy Papież może ją zmniejszać lub zwiększać stosownie do potrzeby.

 

W skład Kolegium Kardynałów wchodzą:

 

1) Kardynałowie Biskupi, tj. Biskupi miast bliskich Rzymu, zwani suburbicarii (podmiejscy), w liczbie 6, których diecezje należą do metropolii rzymskiej, gdzie ich Metropolitą jest sam Ojciec Święty, a archikatedrą jest bazylika Lateraneńska w Rzymie, na której widnieje napis: Omnium Urbis et Orbis Ecclesiarum Mater et Caput (wszystkich Miasta i Świata Kościołów Matka i Głowa), bo była pierwszym po ustaniu krwawych prześladowań kościołem chrześcijańskim już nie ukrytym, lecz jawnym i konsekrowanym, i w której Papież Sylwester I założył swoją stolicę. Do grona Kardynałów wchodzą dalej:

 

2) Kardynałowie Prezbiterzy w liczbie około 50, którzy są przełożonymi znaczniejszych kościołów rzymskich i noszą ich tytuły, tak że się mówi np. Kardynał tytułu św. Jana, św. Augustyna, śś. 12 Apostołów itd. Trzeba wiedzieć, że do rzędu Kardynałów Prezbiterów należy bardzo wielu Biskupów, Arcybiskupów, należą nawet niektórzy Patriarchowie. Spytacie może szanowni słuchacze, jakim sposobem Biskup lub Arcybiskup może należeć do rzędu Kardynałów Prezbiterów. Odpowiadam: Papieże nie od początku, lecz z biegiem czasów zapragnęli oprócz wymienionych Biskupów podmiejskich w gronie Kardynałów mieć więcej Biskupów, zapragnęli także mieć Kardynałów we wszystkich częściach świata, by udział we wyborze Papieża i w rządach Kościoła brali ludzie znający duchowne potrzeby wiernych żyjących w najodleglejszych nawet częściach świata, – chcieli jednak zarazem zachować starą tradycję, by Kardynałami byli rządcy znaczniejszych kościołów rzymskich. Dzieje się więc tak, że Ojciec Święty mianuje Kardynałem Biskupa w którejkolwiek części świata, nie żąda jednak, by on opuścił swoją diecezję i na stałe osiadł w Rzymie, lecz nadaje mu tytuł zwierzchnika jednego ze znaczniejszych kościołów rzymskich. Otóż w ten sposób niektórzy Biskupi należą do rzędu Kardynałów Prezbiterów – i w ten sposób śp. Prymas Polski, Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański, Edmund Dalbor był Kardynałem Prezbiterem św. Jana ad portam Latinam, a Najprzewielebniejszy Ks. Arcybiskup Warszawski, Aleksander Kakowski, jest Kardynałem Prezbiterem tytułu św. Augustyna.

 

W skład Kolegium Kardynałów wchodzą wreszcie:

 

3) Kardynałowie Diakoni, w liczbie zwykle 14, dzisiaj tylko 8.

 

Powie kto może: "Jak to, diakon, który nawet Mszy św. nie odprawia, może być Kardynałem?". Odpowiadam: W pierwszych wiekach Kościoła w celu wykonywania opieki nad ubogimi podzielono miasto Rzym na 7 okręgów i w tych okręgach opiekę tę powierzono 7 diakonom. Poszli w tym pierwsi Papieże za przykładem Apostołów; wiemy bowiem z Dziejów Apostolskich, że Apostołowie, gdy nie mogli podołać wykonywaniu opieki nad ubogimi, kazali uczniom swym wybrać siedmiu mężów, dobre świadectwo mających, pełnych Ducha Świętego i mądrości (Dz. 6, 3), którym zlecili pieczę nad ubogimi, i którym udzielili święcenia niższego niż kapłańskie, żeby Apostołom przy Mszy św. i innych świętych czynnościach służyli (diakon znaczy tyle co sługa) i dopomagali. Ci rzymscy diakoni, opiekunowie ubogich, nazwani zostali diaconi regionales, okręgowi. Spełniając sumiennie swe obowiązki wzrośli oni w powagę, tak, że ich włączono w grono Kardynałów. Liczba Kardynałów-Diakonów z czasem wzrosła do 14 a nawet 28, lecz potem znów zmalała, zwłaszcza odkąd pieczę o ubogich, bezdomnych, chorych, opuszczone dzieci, wzięły na się Zakony albo inne zrzeszenia pobożne. Zatrzymali jednak Papieże w Kolegium Kardynalskim pewną liczbę Diakonów, zapewne w tym celu, żeby w tym gronie byli przedstawiciele wszystkich trzech stopni hierarchii kościelnej: Biskupi, prezbiterzy i diakonowie. Kardynałowie-Diakoni podobnie jak Kardynałowie Prezbiterzy noszą tytuły kościołów, w których są zajęci, tak, że się mówi: Kardynał Diakon św. Agaty, S. Mariae in Via Lata, św. Hadriana itd. Kardynałami Diakonami bywają często mianowani prezbiterzy (kapłani), nie bywają jednak mianowani Biskupi.

 

Wiecie tedy już, szanowni słuchacze, że Papież mianuje Kardynałów, a Kardynałowie po śmierci Papieża wybierają jego następcę. Wiedzieliście już o tym, ale należało przedstawić, na jakiej to dzieje się podstawie. Papież nie wychodzi z plebiscytu, z czteroprzymiotnikowego głosowania ludu całego świata; wychodzi z wyboru kilkudziesięciu mężów, których jeden z poprzednich Papieży uznał za posiadających potrzebne do tego kwalifikacje: głęboką naukę, szerokie wiadomości, silną wiarę złączoną z umiłowaniem sprawy Bożej, sumienie czułe, a przy tym roztropność i odwagę cywilną, gotowość narażenia się na niechęć a choćby prześladowania ze strony ludzi, którym sprawa Boża jest obojętna, lub którzy chcą obalić królowanie Boże na ziemi. Sam skład grona wyborców Papieża stawia nam dobitnie przed oczy potęgę Kościoła.

 

Kardynałowie wybierają Papieża, lecz władzy mu nie nadają. Pan Bóg ani ogółowi Kleru i ludu, ani Kolegium Kardynalskiemu nie nadał mocy do tego. Papieżowi w chwili dokonanego wyboru daje władzę sam Pan Bóg; słusznie Innocenty III Papież wyrzekł te słowa: Władza nasza nie jest od ludzi, jest od Boga.

 

Mimo to godność Kardynałów jest po papieskiej największa. Papieże nadali im prawa i przywileje zaszczytne, których wymieniać nie mogę dla braku czasu. Co do odznak zewnętrznych przysługuje Kardynałom wszystkim (nawet Diakonom) prawo używania infuły, szat purpurowych i kapelusza tegoż koloru, skąd zwani bywają purpuratami; przysługuje im też tytuł Eminentissimus Princeps lub Jego Eminencja.

 

 

II.

 

Wiemy już, że Papieża wybierają Kardynałowie; chodzi jeszcze o to, w jaki sposób dokonują tego wyboru.

 

Kardynałowie wszyscy mają ścisły obowiązek, po otrzymaniu wiadomości o śmierci Papieża, wyjąwszy chorobę lub inną ważną przeszkodę, śpieszyć do Rzymu, lub, gdyby tam wybór odbyć się nie mógł, na inne miejsce wyznaczone na wybór jego następcy. Nie przysługuje im prawo wyznaczenia zastępcy ani też przesłania swego głosu listem z oddali.

 

Przez dziewięć dni od dnia śmierci Papieża odbywają się w bazylice św. Piotra w Rzymie egzekwie czyli nabożeństwa za spokój jego duszy, w ostatnie trzy dni w sposób najuroczystszy; w ostatnim z tych dni jakiś dygnitarz kościelny na to wybrany wygłasza mowę żałobną o zmarłym Papieżu. Dnia dziesiątego Dziekan Św. Kolegium Kardynałów odprawia w tejże Bazylice Mszę św. na wyproszenie pomocy Ducha Świętego dla ważnej sprawy, która ma się odbyć. Po tej Mszy znów jeden z Kardynałów ma mowę, w której upomina Kardynałów, by Boga samego mając na pamięci wybrali Pasterza najgodniejszego i w czasie jak najkrótszym. Tegoż dnia przed wieczorem udają się Kardynałowie w uroczystym pochodzie do tak zwanego Conclave, tj. do miejsca mającego po ich wejściu być zamkniętym, by tam bez żadnych przeszkód, bez mieszania się osób do tego niepowołanych, mogli dokonać wyboru. Ponieważ wybór Papieża odbywa się od dłuższego już czasu na Watykanie, na konklawe przysposabia się najprzód ta część pałaców watykańskich, w której znajduje się słynna duża kaplica zwana Sykstyńską. Każdemu Kardynałowi wolno wziąć ze sobą do konklawe do swej obsługi dwóch towarzyszy, mianowicie dwóch duchownych albo jednego duchownego i jednego świeckiego. Kardynałom na zdrowiu słabszym może być dodany trzeci towarzysz. Ci obsługujący jednak muszą zobowiązać się przysięgą do tego, że jeżeliby doszło do ich wiadomości cokolwiek z obrad Kardynałów, tego nigdy nie wyjawią, wyjąwszy, gdyby nowo wybrany Papież to pozwolił. Wchodzą także do konklawe klerycy, mający obsłużyć zakrystię, i mistrzowie ceremonij, jeden kapłan-zakonnik jako spowiednik, a na przypadek zasłabnięcia kogoś z Konklawistów dwóch lekarzy, jeden chirurg i aptekarz. Ogromne sale pałacu przedziela się na czas obrad i wyboru drewnianymi ścianami, tak, że każdy Kardynał otrzymuje dwa pokoje, jeden dla siebie, a drugi dla tych, którzy go obsługują. W dawnych czasach zamurowywano drzwi prowadzące do konklawe, a nawet i okna o tyle, że tylko od góry światło do pokoi wpadało; lecz tego zaniechano, bo na przypadek jakichś niepokojów i to niewiele by pomogło; drzwi tylko się zamyka, a klucze są w rękach wyznaczonych do tego prałatów. Żywność dla Kardynałów i innych osób w konklawe się znajdujących przynoszą z innych pomieszczeń Watykanu słudzy i przez tak zwane "koło" podają do konklawe pod odpowiednim nadzorem.

 

Nazajutrz po wejściu Kardynałów do konklawe i po jego zamknięciu zaczyna się właściwa akcja wyboru, którą to akcję także nazywamy Konklawe.

 

Przez cały czas trwania Konklawe jeden z Kardynałów odprawia rano w dużej kaplicy Mszę św., w czasie której inni Kardynałowie, nie mogący Mszy odprawić dla braku czasu lub słabego zdrowia, przystępują do Komunii świętej. W kaplicy przygotowane są dla Kardynałów stalla, podobne do katedralnych, w których oni siedzą, stoją lub klęczą według tego, czego chwila wymaga. Nad każdym Kardynałem umieszczony jest baldachim podobny do tego, jaki widzimy nad tronem Biskupa, a to na znak ich władzy dokonania aktu wielkiej doniosłości. Po Mszy i odśpiewaniu hymnu Veni Creator Spiritus przystępują do wyboru.

 

Trzeba tu postawić pytanie, kto może być wybrany Papieżem. Wybrany może być ważnie każdy mężczyzna dorosły, katolik, na umyśle zdrowy, obyczajów w niczym nie poszlakowanych, posiadający odpowiednią wiedzę, bez względu na narodowość, do której należy, i chociażby był człowiekiem świeckim, nie posiadał jeszcze żadnych święceń. Obowiązkiem jednak Kardynałów jest, wybrać człowieka jak najodpowiedniejszego i jak najgodniejszego.

 

Od wieków ustaliło się, że Papieżem zostaje wybrany Kardynał i to narodowości włoskiej. Ostatnim Papieżem, który nie był przedtem Kardynałem, był Urban VI (1378 – 1389), przedtem Arcybiskup miasta Bari w południowych Włoszech (w Bari jest grób św. Mikołaja, którego święto jest 6-go grudnia). Ostatnim Papieżem narodowości nie włoskiej był Hadrian VI (1522 – 1523), przedtem Biskup Tortozy w Hiszpanii i Kardynał, narodowości niemieckiej (urodzony w mieście Utrecht).

 

Ma to swoje dobre strony, że Papieżem bywa zwykle wybierany Kardynał, bo przeszedł już odpowiednią w sprawowaniu rządów praktykę; nie narzekajmy także i na to, że Włoch zwykle zostaje Papieżem, bo łatwiej Włochowi obracać się w Rzymie, niż człowiekowi innej narodowości, a Papieżowi trzeba ułatwiać jego ciężkie zadanie. My Polacy nadto doświadczyliśmy tego, że Papieże Włosi odnoszą się do nas z wielką miłością. Kto wie, co za zamieszania mogłyby powstawać z tego, gdyby Papież był coraz to z innej narodowości. Że św. Piotr osiadł w Rzymie, to uczynił z pewnością z natchnienia Bożego, i że przez to Rzym stał się stolicą Chrześcijaństwa, to stało się z pewnością z woli Boga, a że Bóg nam chce dobrze, to już twierdzę z największą stanowczością. Nie są jednak Kardynałowie obowiązani wybierać Włocha.

 

Co do sposobu, w jaki Kardynałowie obierają Papieża, to gdyby to uczynili przez aklamację, tj. na wniosek jednego wszyscy, jakoby natchnieni od Ducha Świętego, obwołali viva voce (żywym głosem) kogoś Papieżem, wybór byłby ważny. Byłby on także ważny, gdyby Kardynałowie wybrali ze swego grona 3, 5 lub 7, i im powierzyli wybór. Ale te dwa sposoby rzadko są możliwe.

 

Zwykłym sposobem wybierania jest głosowanie, tajne, na piśmie, – głosowanie, jak już silnie zaznaczyłem, samych tylko Kardynałów.

 

Papieżem zostaje ten, kto otrzyma dwie trzecie części głosów obecnych Kardynałów.

 

Ponieważ nie ma tu komitetu przedwyborczego i nikt nie kandyduje i nie wygłasza, jak u nas przed wyborami do Sejmu, kandydackiej mowy, Kardynałom też nie wolno ani czynić układów o wybór, ani obiecywać najprzód oddania głosu na kogoś: Konklawe nieraz trwa dni kilka, zanim wymagana ilość głosów na kogoś padnie. Kardynałowie głosują w kaplicy dwa razy na dzień, raz rano po Mszy św., drugi raz popołudniu, póki to się nie stanie. Kardynałowie, którzy się na Konklawe spóźnili, bywają do niego wpuszczani, i jeżeli wybór jeszcze nie jest dokonany, od chwili wejścia głosują.

 

Przygotowane są kartki podłużne, na których wyższej części są wydrukowane słowa: Ego Card... (Ja Kardynał) i tu Kardynał pisze swe imię i nazwisko i swój tytuł, np. "Ja Aleksander Kakowski, Kardynał św. Augustyna", a niżej wydrukowane są słowa: Eligo in Summum Pontificem R. D. Dominum meum D. Card... (wybieram na Najwyższego Kapłana Najprzewielebniejszego Pana mego...), i tu Kardynał dopisuje, kogo wybiera na Papieża. Każdy z Kardynałów swoją kartkę po jej wypełnieniu składa tak, by na zewnątrz nie było widać, ani kto głosuje, ani na kogo głosuje, i pieczętuje woskiem czerwonym i pieczątką na to przygotowaną.

 

Po napisaniu i zapieczętowaniu kartek Kardynałowie, jeden po drugim, zbliżają się do ołtarza; każdy z nich niesie jawnie swą kartkę, klęknąwszy, modli się krótką chwilkę, potem stojąc, mówi głośno i wyraźnie: Testor Christum Dominum, qui me judicaturus est, me eligere, quem secundum Deum judico eligi debere (Wzywam na świadka Chrystusa Pana, który sądzić mię będzie, że wybieram tego, o którym wobec Boga sądzę, że powinien być wybrany), poczym kartkę swą z pateny wsuwa do stojącego na ołtarzu dużego kielicha.

 

Gdy wszyscy oddadzą swe głosy, wybrani naprzód losem z pośród Kardynałów Skrutatorzy otwierają kartki i odczytują z każdej kartki, kto głos otrzymał (a nie, kto głos dał); wszyscy zaś Kardynałowie zapisują sobie, ile kto głosów otrzymał. Jeżeli nikt nie otrzymał dwóch trzecich części głosów, Papież nie jest jeszcze wybrany; kartki pali się i następuje drugie głosowanie. I to powtarza się, póki ktoś nie otrzyma dwóch trzecich części głosów i przez to nie zostanie Papieżem. Głosuje się jednak tylko dwa razy na dzień, bo całe scrutinium trwa długo. Przysięgi jednak wyżej wymienionej (Testor Christum Dominum) Kardynałowie nie powtarzają przy dalszym kartek oddawaniu; raz złożona, obowiązuje do końca procedury.

 

Gdy kto otrzyma dwie trzecie części głosów, jest już wybrany Papieżem. Kardynał Dziekan zapytuje go, imieniem całego św. Kolegium, czy wybór przyjmuje. Jeżeli odpowie, że przyjmuje, zapytuje go, jakie imię chce nosić jako Papież. Jest bowiem zwyczaj, zapoczątkowany przez Papieża Jana XII (955 – 964), że Papież zmienia imię. Wstępuje w tym w ślady św. Piotra, który przedtem nosił imię Szymon, a postanowiony przez Pana Jezusa Głową Kościoła, otrzymał odeń imię Piotr. Gdy wybrany oświadcza, jakie imię chce nosić, Kardynał Diakon wkłada mu na palec pieczęć rybaka, przedstawiającą św. Piotra na łodzi i spadają baldachimy z nad miejsc innych Kardynałów, pozostaje baldachim tylko nad miejscem wybranego.

 

Gdy się to dzieje w Konklawe, tymczasem na ogromnym placu przed Kościołem św. Piotra gromadzą się tysiące ciekawych, chcących się czym prędzej dowiedzieć, kto został Papieżem. Czy wybór został dokonany czy jeszcze nie, to poznają ciekawi z dymu, który wychodzi z komina nad gmachem Konklawe. Jest bowiem zwyczaj, że jeżeli scrutinium nie powiodło się, do kartek wyborczych, które mają być spalone, dodają trochę słomy, przez co wychodzi z komina obłok obfity i ciemny; gdy wybór został dokonany, palą się kartki same i wychodzi obłoczek lekki i prawie biały.

 

Ponieważ mówiłem już dość długo i wyczerpałem przedmiot zapowiedziany, tj. wykazałem, kto i w jaki sposób obiera Papieża, zostawmy na dziś Kardynałów w Konklawe a lud na placu przed Watykanem – i skończę na dziś mój odczyt. Na przyszłym zebraniu opowiem szanownym panom (i gościom, jeżeli będą), jak się ogłasza wybór dokonany, i jak nowo wybrany Papież udziela błogosławieństwa Urbi et Orbi – i o Jego koronacji.

 

Ten lud, który zostawiliśmy przed Watykanem do południa 6 lutego 1922, jeszcze nie wiedział, kto został wybrany Papieżem, ale my wiemy, że wybranym został Ten, którego czcimy i serdecznie kochamy. A przeto na zakończenie pomódlmy się krótko za Ojca Świętego Piusa XI. Pan niech Go strzeże i niech Go łaskami Swymi obsypuje i szczęśliwym uczyni na ziemi a po najdłuższym życiu Świętym w niebie!

 

–––––––––––

 

 

Karol Józef Fischer, BISKUP TYTULARNY MALLIJSKI, SUFRAGAN PRZEMYSKI, Kazania i przemówienia przygodne i różne. Tom I. Ogólnego zbioru kazań tom V. Kraków 1929. Nakładem Autora, ss. 146-157.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXII, Kraków 2012

Powrót do spisu treści dzieła bp. Karola Józefa Fischera:

Odczyty z okazji rocznicy wyboru i koronacji Jego Świątobliwości

Piusa XI Papieża, miane w Przemyślu dla Sodalicji

Mariańskiej Mężczyzn w r. 1923

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: