POSTĘP DUSZY
CZYLI
WZROST W ŚWIĘTOŚCI
O. FRYDERYK WILLIAM FABER
Przedmowa
(Od Wydawcy)
Pierwsza to książka w "Bibliotece życia wewnętrznego", stanowiąca jej 39 tom, napisana przez człowieka, który znacznie większą część życia swego był innowiercą.
Albowiem autor "Postępu duszy", William Faber, urodzony w 1814 roku, wyznawał swój protestancki anglikanizm przeszło 30 lat, aż do r. 1845. W tym roku dopiero wyrzekł się oficjalnie błędów swej wiary i przyjął religię katolicką. Śmierć zabrała go w r. 1863, a więc tylko niespełna 18 lat był Faber katolikiem. Mimo to należy do bardziej wybitnych i oryginalnych pisarzy duchownych na tematy życia duchownego.
Była to natura prawa i szczera, pojmująca chrześcijaństwo nie jako doktrynę abstrakcyjną – jedną spośród wielu – ale jako jedyną drogę wiodącą do Boga. Drogę obowiązującą. Kiedy był jeszcze anglikaninem, młodzieńcem dwudziestokilkuletnim, odbywającym studia na uniwersytecie w Oxfordzie, dał już wyraz temu: "Ekskluzywizm, pisał, jest jednym z rysów Ewangelii Jezusowej...". "Mam jedno pragnienie, a mianowicie zużyć całe swoje życie w tym celu, by dla Chrystusa i dla Jego Kościoła zdziałać tę trochę dobra, do którego Zbawiciel uczynił mię zdolnym".
Spełniło się jego pragnienie. Uczynił wiele dobra i to w Kościele naprawdę Jezusowym, bo w katolickim. Ale długą jeszcze miał przebyć drogę, zanim trafił do jedynej owczarni Chrystusowej.
Etapami na tej drodze był ruch traktariański w Oxfordzie, który tylu wybitnych przysporzył Kościołowi konwertytów. Najwybitniejszą rolę w tym ruchu odegrał późniejszy kardynał Newman, wtedy jeszcze anglikanin. Faber należał do gorących jego zwolenników i wielbicieli.
Postanowił poświęcić się karierze kościelnej. I chociaż anglikanizm zerwał z celibatem, Faber nie myśli zawierać małżeństwa: "Mam w tak wysokim poszanowaniu celibat, pisze, że uważam go w najwyższym stopniu za stosowny dla kapłana. I jeśli Chrystus raczy mię pouczyć, jak żyć w pojedynkę, wolę po stokroć, choćby za cenę wielkich ofiar, żyć i umierać w dziewictwie, w którym mię Bóg dotychczas zachował". Energicznie dąży do moralnej doskonałości: "Postanowiłem sobie jako zadanie mojej religijności wyzbyć się zbyt miękkich przyzwyczajeń". Przychodzą na niego godziny modlitwy pełnej zapału, niemal ekstatycznej...
Duszę tak prawą i rzetelną pociąga Duch Święty coraz bliżej do pełni prawdy, jaka się znajduje w Kościele katolickim. Nawrócenie Fabera nie było atoli rezultatem jednego nagłego oświecenia czy silnego poruszenia, ale dziełem wielu lat i wielu czynników. Wśród nich zaważyła silnie podróż po krajach katolickich, a zwłaszcza podróż do Rzymu w r. 1843.
Pragnienie złączenia wszystkich wyznań w jedną owczarnię Chrystusową od dawna nurtowało duszę Fabera. Tutaj w Rzymie przybiera na sile. Faber jednak mocno jest przywiązany do kościoła anglikańskiego, więc pisze: "Aż dotąd czuję, że moja wizyta w Rzymie uczyniła mi wiele dobrego, nie zachwiała jednak bynajmniej moim posłuszeństwem dla kościoła w Anglii".
Prawość jego charakteru każe mu jednak poznać z bliska Kościół katolicki. Studiuje wówczas wiele, czyta Prelekcje dogmatyczne kardynała Perrone i dzieła św. Teresy. Bywa na katolickich nabożeństwach, otrzymuje prywatną audiencję u Grzegorza XVI, która silne wywarła na nim wrażenie. Chociaż głęboko się wewnątrz zmienił, nie spieszy się z nawróceniem. Wraca do Anglii, obejmuje parafię w Elton i tutaj dopiero po wielu wewnętrznych przejściach, a zwłaszcza po gorących modlitwach, przechodzi publicznie do Kościoła katolickiego w r. 1845.
Podejmuje nową podróż do Rzymu, by się przygotować do święceń kapłańskich. Pod wpływem głosu wewnętrznego wstępuje do Oratorium św. Filipa. Już w r. 1848 mianowano go mistrzem nowicjatu, a w następnym roku przełożonym Oratorium w Londynie.
Rozpoczyna się wytężona praca kaznodziejska, duszpasterska, a zwłaszcza pisarska. Oto chronologiczna lista ośmiu dzieł duchownych, które pozostawił O. Faber po sobie w spuściźnie: "Wszystko dla Jezusa", – "Postęp duszy", – "Najświętszy Sakrament", – "Stwórca i stworzenie", – "U stóp Krzyża", – "Konferencje duchowne", – "Najdroższa Krew", – "Betlejem". Niektóre z nich cieszą się dotąd wielką poczytnością nie tylko w krajach angielskich, ale przetłumaczone na kilka języków w innych również krajach katolickich.
Za najwybitniejsze uważają trzy dzieła, mianowicie: "Wszystko dla Jezusa", – "Postęp duszy", – i "Najdroższą Krew".
Co się tyczy "Postępu duszy", to Faber miał pierwotnie zamiar napisać trzy traktaty, by pospieszyć z pomocą dla trzech kategoryj dusz: dla początkujących, dla postępujących i dla tych, co żyją w zjednoczeniu Bożym. Traktat poświęcony początkującym miał nosić tytuł: "Pierwsza gorliwość", a "Bramą niebios" miał się nazywać trzeci tom. Te dwa jednak dzieła pozostały dla braku czasu w sferze projektu, ukazał się tylko "Postęp duszy".
Jest kilka powodów, dla których opłaciło się na nowo wydać i w tym celu dokonać ponownego a pracowitego przekładu "Postępu duszy" z oryginału angielskiego. Dwa jednak szczególniej chcemy podkreślić.
Pierwszy to ten, że dzisiaj szeregi dusz, żyjących stale w łasce poświęcającej, coraz bardziej rosną, a to dzięki częstej spowiedzi, a jeszcze więcej dzięki częstej Komunii świętej. Szeregi te trzeba zaliczyć do dusz "postępujących" na drogach Bożych. Potrzebują one odpowiedniej literatury duchownej, albowiem droga postępu, ta "droga środkowa" często bywa usiana hojnie trudnościami.
Otóż dziełko O. Fabera należy, jeśli nie do najlepszych, to w każdym razie do bardzo wybitnych traktatów opisujących drogę środkową w życiu wewnętrznym. A ta droga zajmuje zwykle bardzo długi okres w naszym dążeniu do Boga. Wiele dusz nie przebywa jej normalnie, bo nie rozumie ani jej trudności, ani jej wymagań, i wskutek tego prawie nigdy nie przechodzą na drogę jednoczącą. Jest to oczywiście olbrzymia dla nich szkoda. Wczytanie się w książkę O. Fabera uchroni wiele dusz od mnóstwa złudzeń i popchnie ich do rzetelnego postępu.
Drugi powód godzien podkreślenia to jest tendencja O. Fabera, by uwzględniać w swoich dziełkach katolika w świecie żyjącego. Wprawdzie doskonałość chrześcijańska w swojej istocie ta sama jest dla katolika świeckiego, jak i dla katolika zakonnego – że się tak wyrazimy – jednakowoż cały szereg zastosowań, odczuć, trudności, praktyk itd. bywa odmienny. Liczy się z tym Autor i czasem wyraźnie to podkreśla.
Niechże więc ten 39 tom "Biblioteki życia wewnętrznego" przyniesie wiele światła, pokierowania i pomocy duszom pragnącym postępować coraz bliżej za Jezusem.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: