DOGMAT ŁASKI

19 WYKŁADÓW

O PORZĄDKU NADPRZYRODZONYM

 

KS. MARIAN MORAWSKI SI

 

WYKŁAD VII.

 

ŁASKA UCZYNKOWA

 

W przeszłym wykładzie, moi Panowie, mówiliśmy o tym, że Pan Bóg nawet po Odkupieniu Chrystusowym, dla słusznych powodów, dla nas korzystnych, i dla większej swojej chwały, nie przywrócił nam w tym życiu zewnętrznej części sprawiedliwości pierwotnej, jaką Adam posiadał, tj. darów pozanaturalnych. Teraz wypada nam zastanowić się nad wewnętrzną częścią tej sprawiedliwości, którą nam Chrystus już w tym życiu przywrócił, tj. nad darami ściśle nadprzyrodzonymi. Pismo św. Nowego Zakonu obejmuje je pod ogólną nazwą Łaski (gr. charis).

 

Cóż to jest ta "łaska"? Uchylam naprzód wszystkie tak zwane "łaski" w niewłaściwym tego słowa znaczeniu, a więc przede wszystkim naturalne dary Boże, będące wynikiem stworzenia, które potocznie także niekiedy łaską nazywamy. Pismo i Tradycja łaską we właściwym znaczeniu nazywają tylko dary ściśle nadprzyrodzone, które są w pewnym związku z synostwem Bożym, z uczestnictwem Boskiej natury. Nie wszystkie jednak dary nadprzyrodzone obejmujemy pospolicie mianem łaski. Na przykład błogie widzenie Boga twarzą w twarz w życiu przyszłym bez wątpienia jest łaską, owszem największą z łask, wszelako Pismo przez łaskę we właściwym znaczeniu rozumie raczej coś takiego, co jest środkiem do tego celu, drogą, która nas do niego wiedzie. Ostatecznie zatem łaską we właściwym, teologicznym znaczeniu, jest dar wewnętrzny, nadprzyrodzony, należący już do tego życia.

 

Jednak w obrębie tego pojęcia, moi Panowie, mieszczą się jeszcze dwie bardzo różne rzeczy, dwa bardzo różne rodzaje łaski. I tak w pewnych razach Pismo św. mówi nam o jakichś łaskach doraźnych, przejściowych, powiada np., że "żaden nie może rzec: Pan Jezus, jedno w Duchu Świętym" (I Kor. 12, 3); taką też łaskę ma Chrystus na myśli, kiedy mówi w Apokalipsie (3, 20) "oto stoję u drzwi i kołacę". Pismo św. obrazowo nazywa tę łaskę oświeceniem, pomocą, podaniem ręki itp.; Psalmy pełne są próśb o tego rodzaju łaski przejściowe, np.: "Boże, oświeć ciemności moje" (Ps. 17, 29); "nakłoń serce moje ku świadectwom Twoim" (118, 36); "Boże, wspomóż mię" (69, 6) itd. Ojcowie i Sobory już w V wieku, w walce z Pelagianizmem, określali tę łaskę jako oświecenie umysłu i pobudzenie woli: illuminatio, illustratio, inspiratio. – Z drugiej strony znów Pismo mówi nam o jakiejś łasce mieszkającej stale w duszy człowieka sprawiedliwego, mówi o zamieszkaniu w niej Ducha Świętego, wspomina nieraz o cnotach wlanych, zwłaszcza wiary i miłości; porównywa łaskę do szaty godowej, która zdobi duszę, do wieczerzy na godach Barankowych (Mt. 22, 11 n.); porównywa ją z wodą źródlaną, wytryskującą ku żywotowi wiecznemu (Jan. 4, 14); nazywa ją życiem duszy (Jan. 3, 5), a brak tej łaski nazywa śmiercią duchowną: "masz imię, że żyjesz, aleś jest umarły" (Obj. 3, 1). Dwa są zatem główne rodzaje łaski: łaska przejściowa, dana doraźnie do pewnego czynu zbawiennego, czyli łaska uczynkowa, jak ją teologowie nazywają, oraz łaska stale mieszkająca w duszy, stan łaski, zwany przez teologów łaską habitualną albo poświęcającą. O każdym z tych dwóch rodzajów łaski wiele jest ważnych zagadnień do omówienia.

 

Naprzód rozprawiać będziemy o łasce uczynkowej, czym jest i jak działa w duszy; następnie zobaczymy dlaczego, jak dalece i w jakiej mierze jest potrzebną człowiekowi; dalej odpowiemy na pytanie, jak działanie łaski godzi się z wolną wolą naszą: tu właśnie zachodzi ów słynny spór między tomistami a molinistami o stosunku łaski do wolnej woli, który od tak dawna toczy się w teologii; potem zastanowimy się nad sposobem, w jaki Bóg tę łaskę rozdaje, jak łaska spływa na wiernych i niewiernych i wszystkim umożebnia sprawę zbawienia; wreszcie rozważymy w jakim to stosunku pozostaje rozdawnictwo łaski do celu zbawienia wiecznego: czy Pan Bóg wprzód (1) zamierza zbawienie niektórych, którym konsekwentnie do tego zamiaru postanawia dawać łaski skutecznie do tego celu ich doprowadzające; czy też wprzód stanowi jakie łaski rozdawać będzie, a dopiero po przewidzeniu naszego z nimi współdziałania, postanawia kogo zbawi, a kogo odrzuci; innymi słowy zastanowimy się, czy i w jakiej mierze istnieje predestynacja do zbawienia.

 

Zacznijmy tedy od początku, od pytania czym jest i jak działa łaska uczynkowa na duszę? Jak pamiętacie, Panowie, już w pierwszym wykładzie mówiłem, że Pelagianie usiłowali wytłumaczyć łaskę w sposób czysto naturalny, jako zespół darów przyrodzonych, a gdy ta błędna nauka nie mogła się ostać wobec sprzeciwu całego Kościoła, ustąpili nieco i poczęli nazywać łaską zewnętrzne dary nadprzyrodzone, jak prawo Mojżeszowe, naukę Chrystusa, Jego przykład itp. zewnętrzne oświecenie umysłu i pobudzenie woli. Wszelako Ojcowie Kościoła protestowali przeciwko takiemu wypaczeniu pojęcia łaski i dowodzili, że łaska jest jakimś darem wewnętrznym, którym Pan Bóg bezpośrednio, fizycznie oddziałuje na duszę, oświecając ją wewnętrznie, lecząc jej rany, wspomagając ją do dobrego; a powoływali się w tej mierze na Pismo św. i na tradycję najdawniejszych Ojców. Otóż Pismo św. istotnie w ten sposób określa łaskę uczynkową. Mówi np. Paweł św., że apostołowie, głosząc słowo Boże, tylko sadzą i zraszają, ale Pan Bóg wzrost daje. "Jam szczepił, Apollo (uczeń apostoła) polewał: ale Bóg dał pomnożenie" (I Kor. 3, 6). Wedle nauki Pisma św., Pan Bóg nie tylko zewnętrznie naucza, ale też wewnętrznie namaszcza, dając zrozumienie należyte: "Wy pomazanie macie od Świętego... pomazanie jego uczy was o wszystkim", głosi św. Jan Apostoł w pierwszym swym liście (2, 20. 27). Uczy dalej Pismo św., że Pan Bóg nas łaską do siebie pociąga: "Żaden do mnie przyjść nie może" mówi Pan Jezus u św. Jana (6, 44), "jeśli go Ojciec, który mnie posłał, nie pociągnie". Mając na oku te i wiele innych podobnych tekstów Pisma św., Augustyn św. w dziele "o łasce Chrystusa" (3, 12) powiada: "ta łaska sprawia, że nie tylko poznajemy co czynić, lecz także czynimy cośmy poznali; że nie tylko wierzymy w to, co należy miłować, lecz także miłujemy to, w co wierzymy". Dlatego też synody współczesne Augustynowi, a zwłaszcza późniejszy o wiek drugi synod w Orange (Kan. 7), określają łaskę uczynkową, jako "oświecenie i natchnienie Ducha Świętego" (illuminatio et inspiratio), a te dwa wyrazy powtarzają się przez wszystkie wieki w tradycji Kościoła aż do Soboru Trydenckiego. Niebawem zobaczymy, że te wyrażenia dają nam klucz do głębszego zrozumienia istoty łaski uczynkowej, a tymczasem słuchajmy dalej nauki Pisma o zadaniu tej łaski.

 

Otóż Pismo przypisuje tej łasce podwójne zadanie: leczenia duszy z ran i ułomności, które są skutkiem grzechu pierworodnego, oraz podnoszenia naszych czynów do sfery nadprzyrodzonej, uświęcenia ich nadnaturalnego. – Co do leczenia ran duszy odnośny tekst klasyczny w przeszłym wykładzie przytoczyłem. Paweł św. w liście do Rzymian w VII rozdziale skarży się imieniem ludzkości upadłej: "jam jest cielesny, zaprzedany pod grzech... bo nie co dobrego chcę, to czynię, ale złe, którego nienawidzę... Albowiem chcieć przy mnie jest, ale wykonać dobrego nie najduję... Albowiem kocham się wespół z zakonem Bożym według wnętrznego człowieka. Lecz widzę inszy zakon w członkach moich, sprzeciwiający się zakonowi umysłu mojego i biorący mię w niewolę... Nieszczęsny ja człowiek, kto mię wybawi od ciała tej śmierci? Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego" (w. 14-25). Oto opis nędzy ludzkiej, walki nieustannej pomiędzy wyższą a niższą naturą, oraz zbawienne lekarstwo na tę nędzę i niemoc człowieka.

 

Co do drugiej funkcji łaski uczynkowej, mianowicie uświęcenia czynów naszych, stosuje się w pewnej mierze to wszystko, cośmy już wyżej powiedzieli o nadnaturalności synostwa Bożego i uczestnictwie w Boskiej naturze przez wszczepienie nas w Chrystusa. Wprawdzie to synostwo Boże stanowi właściwie łaska poświęcająca, o której później mówić będziemy, ale łaska uczynkowa prowadzi nas do niej, bo do stanu usynowienia Bożego dochodzi się przez pewne czyny nadprzyrodzone, jak akty wiary, bojaźni Bożej, nadziei, zaczątkowej miłości Bożej, pokuty (Sobór Trydencki, sesja 6, rozdz. 6), a te czyny mogą być dokonane tylko za pomocą łaski uczynkowej, jak niebawem zobaczymy.

 

Niektórzy teologowie, akcentując zbytnio różnicę pomiędzy łaską poświęcającą a uczynkową, przypisywali tej ostatniej tylko jakąś nadnaturalność zewnętrzną, niższego poniekąd rzędu. Mniemali, że nadnaturalność tej łaski (chwilowej) i czynów pod jej wpływem dokonanych, polega tylko na tym, że oboje odnoszą się w jakiś sposób do nadprzyrodzonego celu widzenia Boga i płyną z przyczyn nadprzyrodzonych, z zasług Chrystusa Pana; przypisywali zatem łasce uczynkowej nadprzyrodzoność tylko ze względu na cel i przyczynę, nie zaś wewnętrzną, formalną (2). Inni znów przyznawali, że czyny zbawienne (3) są same w sobie, wewnętrznie, doskonalsze od naturalnych, że poznanie pod wpływem łaski jest jaśniejsze, a chcenie silniejsze i słodsze zarazem, ale dodawali, że te akty są doskonalsze tylko względnie, co do stopnia, nie zaś istotnie. To wszystko jednak nie zgadza się wcale z całą teorią nadnaturalności i porządku nadprzyrodzonego, którą w głównych zarysach skreśliłem powyżej. Według wyraźnej nauki wiary to, co jest ściśle nadprzyrodzone, np. uczestnictwo w naturze Bożej, przewyższa całą sferę naturalną, a zatem tylko takie czynniki, które są w ścisłym znaczeniu, istotnie nadprzyrodzone, mogą tu działać i być skutecznymi. Przeto łaska uczynkowa, która pobudza do czynów sprowadzających stan synostwa Bożego, musi być równorzędną z tym stanem, czyli ściśle i istotnie nadprzyrodzoną. – Mówiłem już poprzednio, że dary nadprzyrodzone tego życia, np. synostwo Boże, są równorzędne z błogim widzeniem Boga w życiu przyszłym, dlatego, że do niego prowadzą i tworzą z nim jednolitą, organiczną całość; otóż z tego samego powodu łaska uczynkowa należeć będzie do tej samej sfery co łaska poświęcająca, którą do duszy wprowadza (4). Można na poparcie tego twierdzenia powołać się na Pismo św., które uczy wyraźnie, że łaska jest nie tylko potrzebną do zwalczenia jakichś trudności, lecz że jest niezbędną także do wykonania najłatwiejszych czynów; oczywiście tylko na to, aby im nadać charakter nadprzyrodzony, aby je uświęcić, np. "żaden nie może rzec «Pan Jezus» jedno w Duchu Świętym" (I Kor. 12, 3), albo: "beze mnie nic uczynić nie możecie" (Jan. 15, 5). Podejmując te słowa, Augustyn św. powiada, że nie tylko rzeczy wielkie ale i małe, nie tylko trudne, ale i łatwe łaski tej wymagają. Dlatego teologowie, zwłaszcza nowsi, powszechnie, można nawet powiedzieć jednomyślnie, nauczają, że łaska uczynkowa musi być nadprzyrodzoną istotnie, tj. w ścisłym znaczeniu tego słowa.

 

Idźmy jeszcze krok dalej. Źródła objawienia, Pismo i Podanie, przypisują tej samej łasce uczynkowej, podwójną funkcję odnośnie do czynów ludzkich: funkcję uprzedniego pobudzania, czyli podniecania umysłu i woli do czynu zbawiennego i następnej pomocy do spełnienia tego czynu. Bóg przez łaskę z jednej strony otwiera oczy, zmysł, serce człowiecze (Łk. 24, 31. 45; Dz. Ap. 16, 14); a z drugiej strony "duch dopomaga krewkości naszej" (Rzym. 8, 26). – Kościół zanosi prośby o jedno i drugie np. w modlitwie (niedz. 24 po Świąt.): "Wzbudź Panie, prosimy, wolę Twych wiernych"... albo (niedz. 1 po Świąt.): "Boże... użycz pomocy Twej łaski, abyśmy w pełnieniu przykazań Twoich i wolą i uczynkiem Tobie się podobali". – Sobór Trydencki (sesja 6, rozdz. 5) uczy, "że początek usprawiedliwienia jest z łaski Bożej uprzedzającej, aby grzesznicy przez pobudzającą i wspomagającą łaskę Bożą, przysposobili się do nawrócenia". Sankcjonuje zatem dogmatycznie te dwa wyrażenia teologiczne: łaska "pobudzająca" i "pomagająca". – Wreszcie ta podwójna czynność łaski wynika z całej nauki objawienia o łasce uczynkowej, bo wedle źródeł objawienia łaska wprawdzie pobudza wolę do czynu, ale jej nie zniewala, przeto człowiek może ją odrzucić. W tym tedy wypadku łaska będzie tylko pobudzającą; gdy jednak człowiek pod wpływem łaski zdecyduje się do działania, ujawnia się dalsza funkcja łaski, która pomaga do wykonania czynu zamierzonego i zarazem podnosi go do rzędu nadprzyrodzonego. – Musimy zatem odróżnić w łasce uczynkowej dwie funkcje: pobudzającą i pomocniczą.

 

Zebraliśmy dotąd już dość momentów, aby sobie urobić jakieś pojęcie o istocie łaski uczynkowej. Bliższe jednak wytłumaczenie jej istoty i działania bywało i jest przedmiotem sporów teologicznych. – Quesnel, jansenista z końca XVII w., odpowiada na pytanie czym jest łaska uczynkowa, że jest to wszechmocna wola Boża. To zdanie jest oczywiście błędne, bo wszechmocnej woli Bożej nikt oprzeć się nie może; a przecież, wedle nauki Soboru Trydenckiego (sesja 6, rozdz. 5) i wyraźnej nauki Pisma, łasce oprzeć się można. Tomiści (5) tłumaczą działanie łaski uczynkowej w sposób następujący: Bóg łaską swoją dwojako wpływa na duszę człowieka: raz daje duszy nadprzyrodzoną możność działania, która jednak do spełnienia samego czynu zbawiennego nie wystarcza; do tego potrzebny jest jeszcze osobny wpływ Boży, który determinuje wolną wolę do dobrowolnego czynu nadprzyrodzonego. Później, zastanawiając się nad stosunkiem łaski do woli ludzkiej, wykażemy, że nadzwyczaj trudno pogodzić to pojęcie nadprzyrodzonej determinacji z wolną wolą człowieka; tymczasem zaznaczamy tylko tę naukę, a sami gdzie indziej jeszcze szukać będziemy właściwego pojęcia łaski uczynkowej.

 

Mianowicie zwróćmy się do obserwacji psychologicznej. Nie dziwcie się, Panowie, takiemu postawieniu kwestii. Łaska, jak wiemy, jakkolwiek nieskończenie przewyższa naturę, jednak jej w niczym nie nadweręża, owszem w pewnej mierze podług niej działa; działa bowiem zarazem słodko a potężnie: potężnie, bo skutecznie, a słodko, bo odpowiednio do rozumnej natury, nie zadając jej gwałtu w niczym. Łaska tym bardziej musi działać zgodnie z rozumną naturą człowieka, że z jednej strony (uważcie to dobrze) łaska uczynkowa musi objawiać się w świadomości, ponieważ pobudza do czynu dobrowolnego, a z drugiej strony musi się utajać, ponieważ właściwością teraźniejszej ekonomii zbawienia jest, że cały porządek nadprzyrodzony jest utajony i jest tylko przedmiotem wiary, "albowiem przez wiarę chodzimy, a nie przez widzenie" (II Kor. 5, 7). W jakiż to sposób może się łaska utajać i objawiać w świadomości zarazem? Tylko tym sposobem, że działa, pobudza do czynu w sposób doświadczalny, podpadający świadomości, a podobny do działania pobudek naturalnych; w taki sposób, jak w naturalnym porządku rzeczy coś nas do czynu pobudza i nakłania. Skutkiem tego czujemy wprawdzie łaskę uczynkową, zwyczajnie jednak nie jesteśmy świadomi, że to łaska w nas działa. Łaska zatem, jako podnieta do czynu, objawia się w świadomości, ale jako nadprzyrodzone działanie Boże zarazem jest utajoną i stanowi jedynie przedmiot wiary. – Wytłumaczmy to bliżej. Każdy czyn prawdziwie ludzki, poczyna się we wolnej woli; wolnej woli zaś przyświeca praktyczny sąd rozumu lub sumienia: to a to należy uczynić. Rozum wydaje wprawdzie ten sąd zwyczajnie już pod jakimś wpływem wolnej woli, ale ten wpływ nieraz ledwie jest dostrzegalny. Trzeba bowiem wiedzieć, że przed dobrowolnymi aktami woli i rozumu odbywają się w nas prawie zawsze jakieś niedobrowolne, niby odruchy rozumu i woli, które pobudzają nas dopiero do czynów dobrowolnych. Po polsku bardzo pięknie i bardzo filozoficznie mówi się: "coś zaświtało" w naszym umyśle, a zaświtało czy to pod wpływem wrażenia zmysłowego, czy też pod wpływem wewnętrznej asocjacji pojęć i wyobrażeń; temu zaś świtaniu odpowiada zwyczajnie w woli, także w sposób odruchowy, jakaś chęć, jakieś upodobanie jeszcze niedobrowolne. Dopiero potem następuje rozwaga, oraz sąd praktyczny rozumu i decyzja wolnej woli, za którą w następstwie idzie i zewnętrzne wykonanie, jeżeli akt woli do tego wykonania się odnosi. Ponieważ zatem w sferze naturalnej podnietą, zapoczątkowaniem czynów dobrowolnych są czynności rozumu i woli niedobrowolne, odruchowe, – owo świtanie w umyśle i upodobanie, czyli chęć woli – więc odpowiada naturze ludzkiej, aby także w sferze nadprzyrodzonej, kiedy czyn dobrowolny ma być nadprzyrodzonym, podnietą takiego czynu były podobne niedobrowolne poruszenia duchowe: świtanie w umyśle i upodobanie w woli, ale nadprzyrodzonym sposobem wywołane, tj. nie przez zmysły, ani przez asocjację, ale bezpośrednio przez Boga. Charakter wewnętrzny tych poruszeń łaski jest nadprzyrodzony, lecz ich nadnaturalność niekoniecznie w świadomości się objawia, niekoniecznie bowiem świadomość odróżnia działanie łaski od naturalnych tego rodzaju poruszeń (6).

 

Wniosek, do którego w ten sposób jakby empirycznie przychodzimy, zgadza się najzupełniej z wiadomościami, które otrzymujemy drogą objawienia, które nam dają Pismo, Ojcowie, Sobory o naturze łaski uczynkowej. Ojcowie i Sobory określają ją zawsze jako oświecenie rozumu, illuminatio (świtanie), i jako poruszenie woli motio, inspiratio (natchnienie), delectatio czyli to, co nazwałem upodobaniem, chęcią. A więc łaska pobudzająca wywołuje w duszy te niedobrowolne czynności rozumu i woli, to świtanie i upodobanie, które się w naszej świadomości pojawiają, nakłaniając nas do czynów zbawiennych. – Te poruszenia są istotnie różne od naturalnych, bo pochodzą, jak mówiłem, wprost od Boga, ale, o ile się jawią w świadomości, nieraz są bardzo podobne do odpowiednich podniet naturalnych i dlatego niełatwo mogą być przez nas rozróżnione, nigdy zaś nie zdołamy ich w zwyczajnych warunkach rozróżnić z absolutną pewnością; co najwyżej możemy je, niekiedy nawet z prawdopodobieństwem bardzo wielkim, rozeznać jako działanie łaski Bożej, a to za pomocą obserwacji wewnętrznej i pewnych prawideł, których określenie wychodzi poza dogmatykę i należy do ascetyki i teologii mistycznej. – Uderzająca nasuwa się tu uwaga: jeden z największych mistrzów ascetyki, św. Ignacy z Loyoli, w swojej książce "Ćwiczeń duchownych", którą pisał bez żadnej znajomości teologii, nie umiejąc ani słowa po łacinie, skreślił reguły "o rozeznaniu duchów", tj. sposoby rozeznania, czy jakieś natchnienie jest z łaski Bożej; między innymi podaje i tę, że tego rodzaju natchnienie nie jest spowodowane żadną zewnętrzną przyczyną, lecz bezpośrednio od Boga pochodzi. Otóż ta uwaga najzupełniej odpowiada określeniu łaski, jakieśmy tu podali. – Zauważyć jednak należy, że często, choć nie zawsze, takie nadprzyrodzone oświecenia i poruszenia Boskie, które nazywamy łaską uczynkową, zawdzięczają pozornie swój początek pewnym zewnętrznym czynnikom, tak np. nieraz poprzedza je jakieś dobre słowo lub dobry przykład, zdawałoby się tedy, że one to powodują samą myśl zbawienną. Tak jednak nie jest, bo jeśli ta myśl ma być z łaski Bożej poczęta, to w chwili, gdy przychodzi, daje ją Pan Bóg bezpośrednio, choć ją daje przy sposobności dobrego słowa lub przykładu, naturalne bowiem czynniki nie mogą być żadną miarą przyczyną objawów nadprzyrodzonych. Pan Bóg zatem bezpośrednio sprawia w duszy każdą myśl i chęć nadprzyrodzoną (7). – Inny przykład w tym rodzaju: kiedy pisano księgi święte pod natchnieniem Ducha Świętego autorowie tych ksiąg często naturalnymi drogami zdobywali te wiadomości, które podają; kiedy np. pisarz św. sam opowiada, że się pilnie od świadków wywiadywał o zdarzeniach, które opisuje, jak św. Łukasz na wstępie do swej Ewangelii; lub gdy inni wertowali starodawne pisma, jak świadczy o sobie autor drugiej księgi Machabeuszów. Mimo to jednak ci autorowie w chwili pisania pozostawali pod bezpośrednim natchnieniem Ducha Świętego, który sam, jako pierwszorzędny autor ksiąg świętych, posługiwał się pisarzami świętymi, jako narzędziami swoimi, by jedynie to i w ten tylko sposób pisali, co i jak On sam chciał, choćby oni sobie z tego sprawy nie zdawali. Podobnie też nieraz zewnętrzne przyczyny zdają się wpływać na zrodzenie się w nas myśli zbawiennej, lecz w rzeczy samej pochodzi ona wprost z łaski Bożej.

 

Z tego, cośmy dotąd powiedzieli, wynika, że łaska Boża objawia się wprawdzie w naszej świadomości, lecz my nigdy z absolutną pewnością wiedzieć nie możemy, czy to jest łaska Boża, czy też naturalne jakieś poruszenie. W praktyce należy trzymać się tego prawidła, żeby każdą myśl, która nas pobudza do dobrego (8), uważać za łaskę Bożą i starać się iść za nią, z nią współdziałać; wtedy bowiem, jeżeli nie zawsze, to najczęściej spotkamy się z działaniem łaski Bożej; jeżeli zaś nie pójdziemy za taką dobrą myślą, która się jawi w duszy, narażamy się na utratę łaski, a ta strata jest wielkiej doniosłości, ponieważ każda łaska pobudzająca do czynu zbawiennego jest zapowiedzią łaski pomocniczej, jakby podaniem ręki Bożej, a tym samym prowadzi do uzyskania, albo pomnożenia łaski synostwa Bożego. Ponieważ tedy każda łaska uczynkowa jest niejako osobistym skłonieniem się Boga ku człowiekowi i w bezpośrednim stoi związku z wiecznym szczęściem naszym, przeto każde tchnienie łaski wysoko sobie cenić powinniśmy.

 

Ale oprócz łaski pobudzającej jest jeszcze, jak nadmieniłem, łaska pomagająca. Jeśli wola pod wpływem łaski uprzedzającej skłania się do dobrowolnego czynu zbawiennego, to równocześnie spływa na nią łaska pomocnicza, która zarazem nadaje temu czynowi charakter nadprzyrodzony. Jak mamy pojąć tę łaskę pomocniczą? Otóż, moi Panowie, filozofia dowodzi, że nawet w sferze naturalnej każdy czyn dobrowolny jest zależny nie tylko od człowieka, lecz także od Boga, który, jako pierwsza przyczyna, jest sprawcą każdego bytu. Bóg tedy, jak nauczają teologowie i filozofowie katoliccy, współdziała z każdym stworzeniem w jego czynności. Otóż zupełnie tak samo, kiedy ma począć się jakiś akt nadprzyrodzony, Pan Bóg równocześnie współdziała z człowiekiem, lecz nadprzyrodzonym sposobem, i tym samym podnosi ten czyn do sfery nadprzyrodzonej. Jeżeli wola człowieka już jest uświęcona, tj. kiedy człowiek jest w stanie łaski poświęcającej i posiada cnoty wlane, wtedy to nadprzyrodzone współdziałanie Boże jest równorzędne z tą wolą uświęconą, odpowiednie do jej charakteru i czynności; jeżeli zaś czyn zbawienny ma być wykonany przez wolę pozbawioną darów nadprzyrodzonych, jeżeli np. niewierzący ma obudzić pierwszy akt wiary, to Bóg przez współdziałanie swoje podnosi przejściowo władze duszy i wlewa im moc doraźną do czynu nadprzyrodzonego.

 

Tak mamy wystarczające na dziś wstępne pojęcie o łasce uczynkowej w ogóle, jako darze Bożym wewnętrznym i nadprzyrodzonym, polegającym na oświeceniu umysłu i poruszeniu woli; mówiliśmy dalej o dwóch jego zadaniach, leczącym i uświęcającym, a w końcu o podziale łaski na pobudzającą do aktów niedobrowolnych, przez Boga w rozumie i woli wywołanych, które się nazywają oświeceniem i upodobaniem; oraz na łaskę pomocniczą, która polega na nadprzyrodzonym współdziałaniu Bożym w chwili, kiedy sam czyn się wykonywa.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Marian Morawski, Dogmat Łaski. 19 wykładów o "porządku nadprzyrodzonym". Z papierów pośmiertnych Autora. Kraków 1924, ss. 113-128.

 

Przypisy:

(1) W porządku logicznym, wedle naszego sposobu pojmowania.

 

(2) To, co stanowi istotę rzeczy, jest jej przyczyną wewnętrzną; przyczyna sprawcza i celowa są zewnętrzne.

 

(3) Tak stale nazywać będziemy uczynki dokonane pod wpływem łaski uczynkowej.

 

(4) Przez stopniowe sposobienie jej do stanu usynowienia Bożego.

 

(5) Przypisek autora: Kiedy mówię "tomiści" rozumiem nie św. Tomasza, ale pewną szkołę teologiczną, reprezentowaną głównie przez Zakon Dominikański, ale też i innych teologów, szkołę, która ma swój własny sposób rozumienia i tłumaczenia św. Tomasza, podczas gdy wielu innych teologów zaprzecza temu, aby to był właściwy sposób pojmowania Doktora Anielskiego.

 

(6) W tym świetnym ustępie nadnaturalność jest użyta w podwójnym znaczeniu: raz jako dające się odczuć oświecenie rozumu i podnieta woli, o których tylko z pewnym prawdopodobieństwem wnosić można, że od Boga pochodzą; drugi raz jako ściśle nadprzyrodzony charakter tych przeżyć, w pewnej mierze równorzędny z celem działania łaski czyli z przebóstwieniem natury ludzkiej. Ta strona łaski nie podpada wcale pod doświadczenie psychologiczne i stanowi jedynie przedmiot wiary. Innymi słowy: możemy poznać z niejakim prawdopodobieństwem, że to Bóg w nas działa, nie zaś podniety naturalne, lecz istoty tego działania przeniknąć nie zdołamy.

 

(7) Tak należy rozumieć przytoczone wyżej słowa św. Pawła (I Kor. 3, 6) "jam szczepił, Apollo polewał: ale Bóg dał pomnożenie".

 

(8) Co jest ze wszech miar dobrem, tzn. nie tylko przedmiotowo, lecz także ze względu na cel i okoliczności.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVI, Kraków 2006

Powrót do spisu treści dzieła ks. Mariana Morawskiego pt.
Dogmat Łaski
19 wykładów o porządku nadprzyrodzonym

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: