CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ IV.

 

NAUKI NA ŚWIĘTA MATKI NAJŚWIĘTSZEJ

 

VII. Na Matkę Boską Śnieżną

 

Dziwne skutki prawdziwej czci ku Maryi

 

"Podniósłszy głos niektóra niewiasta z rzeszy, rzekła Mu:

Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi, któreś ssał". Łk. XI, 27.

 

Zewsząd wrogowie czyhają na Zbawiciela, pragną Go w słowach pochwycić i zgubić. A tylko jedna niewiasta z gminu, uboga, ma odwagę publicznie cześć złożyć Chrystusowi i uwielbić Najświętszą Pannę. Pozdrowił już Archanioł Maryję, ale działo się to w samotnej komnacie przy Zwiastowaniu, a potem uczyniła to Elżbieta w cichych progach domu swego. Ta zaś niewiasta sławi głośno Pana Jezusa, nie lęka się Jego wrogów, sławi Jezusa i Jego Matkę wobec faryzeuszów. Zbawiciel świata na ten szlachetny zapał odpowiada, że szczęście wielkie i błogosławieństwo znajdą u Boga ci, którzy słuchają gorliwie słowa Bożego i według niego żyją: "Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go" (1). Na tej niewieście spełniają się słowa Ducha Świętego, że Bóg słabe i mdłe tego świata wybrał, aby zawstydził uczonych i mądrych (2). Na innym miejscu powiedział Pan Jezus, że ten Mu jest bratem, siostrą i matką, kto czyni wolę Ojca Jego, który jest w niebiesiech (3).

 

1. Maryi Pannie wszystko zawdzięczamy i wielbić Ją i czcić powinniśmy stale i mężnie, jak owa niewiasta z gminu, która w zachwycie sławiła wśród tłumów Bogarodzicę, nie zważając wcale na względy ludzkie.

 

Gdy nas ktoś zaprosi na posiłek skromny, wdzięczność okazujemy nie tyle za dar, ile za serce, z jakim to czyni. Maryi zawdzięczamy w pewnej mierze tę cudowną ucztę Komunii św., w której Zbawiciel jako miłosierny pelikan Ciałem i Krwią swoją nas karmi. Gdy z drzewa zrywamy smaczne owoce, czujemy wdzięczność dla Boga, a poniekąd dla drzewa, że je rodzi, pielęgnujemy je starannie. A gdyby to drzewo owocami swymi chroniło nas od śmierci, którą byśmy musieli ponieść wskutek ukąszenia przez jadowitego węża albo przez wypicie trucizny, czyżbyśmy nie wołali z uniesieniem: Chwała Bogu, Panu naszemu, że takie drzewo stworzył? Z jakąż miłością, ufnością i wdzięcznością spoglądali Żydzi na ono drzewo z wężem miedzianym, które ich ratowało od niechybnej śmierci?

 

Maryja wydała na świat Jezusa i uwolniła nas od śmierci wiecznej, od ukąszenia smoka piekielnego i dlatego radować się nam wypada i z wdzięcznością Ją wielbić i sławić, jak Żydzi sławili swą bohaterkę Judytę: "Błogosławionaś ty córko od Pana Boga wysokiego nade wszystkie niewiasty na ziemi. Błogosławiony Pan, który stworzył niebo i ziemię, który cię obrócił na rany głowy hetmana nieprzyjaciół naszych. Bo tak imię twoje uwielbił, że nie odejdzie chwała twoja z ust ludzi" (4).

 

2. Kiedyż zjednamy sobie łaskę Maryi, tej najpotężniejszej Orędowniczki i kiedyż cześć nasza względem Niej będzie prawdziwa? Jeżeli wroga unikać będziemy, któremu Ona głowę starła, jeżeli nie będziemy służyli księciu piekielnemu, jeżeli nie będziemy pełnili jego spraw. Wtedy nasycimy się słodyczą Jej owoców, do których nas wzywa: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie i najedzcie się owoców moich" (5).

 

Kto chce być uczniem Jezusa i Maryi sługą, niech pamięta na upomnienie Apostoła narodów: "Niech odstąpi od niesprawiedliwości wszelki, który mianuje (wzywa) imię Pańskie" (6).

 

Na uroczystość Matki Boskiej Śnieżnej przypominamy sobie, jak pobożne małżeństwo w Rzymie, Patrycjusz i jego żona, wzywali Maryi Panny, a Ona ich cudownie wysłuchała. Byli to ludzie bezdzietni, majętni, oddani Bogu, nie lgnący do świata, oddani rozważaniu rzeczy Bożych, miłosierni dla ubogich. Wzywali Maryi, a Ona za nimi wstawiła się do Syna swego i uprosiła śnieg w sierpniu na znak, że ludzie ci są dla niej mili i niewinni i że chce być ich spadkobierczynią.

 

To prawdziwe zdarzenie uczy nas, że Maryja i nam także uprosi rosę niebieskich łask, która zwilży spiekłą ziemię serc naszych i przyczyni się do wydania owoców.

 

Maryja ma wszystkie warunki, aby była najpotężniejszą u Boga Orędowniczką, tylko Jej nie utrudniajmy działania. Prosi za nami Jezusa pokornie, błaga wytrwale, łagodzi gniew Jego i wyjednywa nam łaski, bo Syn Jej, który od Niej tyle otrzymał dobrodziejstw za życia ziemskiego, zawsze Ją wysłuchuje.

 

Czytamy w drugiej księdze królewskiej (7), że Absalon po zamordowaniu brata swego Amnona uciekł przed gniewem ojca swego Dawida i bawił już na wygnaniu trzy lata. Gdy zauważył Joab, wódz królewski, że już Dawid nieco się uspokoił, posłał do króla niewiastę z Tekui, wyuczył ją, jak ma mówić i wstawiać się za wygnanym Absalonem. Tekuitka więc, udając wielki smutek, staje przed tronem Dawida i opowiada, że miała dwóch synów, z których jeden w sprzeczce zabił drugiego. Rozgniewana rodzina domaga się, aby jej wydała zabójcę: "Wydaj tego, który zabił brata swego, zabijemy go za duszę brata jego i zgładzimy dziedzica" (8). Tym sposobem płacząc i klęcząc przed Dawidem, skłoniła go, że odwołał z wygnania Absalona. Tu czyni św. Bernard bardzo piękne zastosowanie. Maryja Panna zna dobroć Boga i wie, że w miłosierdziu swym jest nieprzebrany, że wolałby przepuścić niż karać, dlatego zbliża się do tronu Bożego i mówi do Pana z sercem macierzyńskim: "Miałam Panie, dwóch synów, którzy walczyli z sobą i jeden zabił brata swego. Ty wiesz, o Panie, że jestem Twoją Matką i Matką ludzi. A oni Cię w oczach moich zabili na Kalwarii grzechami swymi. Za ich złości ukrzyżowano Cię wśród niewysłowionych męczarni, a jam to widziała i doznałam strasznego smutku. Trzymałam Cię martwego na rękach swoich, gdy Cię z krzyża złożono. A ile było ran w Twym ciele, tyle mieczów zraniło me serce...

 

Pociesz mnie, Panie i wspomnij sobie, com wtedy cierpiała, kiedyś w oczach mych konał za grzechy dziatek, któreś mi oddał na własność. Pociesz mnie w ten sposób, aby nie umierały me dzieci, któreś w dobroci niezmierzonej przybrał za swych braci i siostry. Nie chłoszcz ich, boś za nich umarł. Złagodź mą boleść, zlewaj na nich łaski".

 

Zaprawdę, Maryja powstrzymuje karzącą prawicę Bożą, jak niegdyś Mojżesz, do którego mówi Bóg: "Puść mnie, że się rozgniewa zapalczywość moja na nie i wygładzę je" (9). O, ileż to razy schował już Pan karzący miecz do pochwy na Twe wstawiennictwo, o Maryjo! Nie tylko sama orędujesz, ale posyłasz swe sługi, którzy nawołują do pokuty grzesznych, by uniknęli sprawiedliwej kary. Jak posłałaś niegdyś św. Dominika i Franciszka, tak i teraz to czynisz.

 

3. A czemuż nie zawsze Pan Cię wysłuchuje, czemuż karanie nie ustaje? Bo nie chcemy zaprzestać grzechów. Zaprawdę, Bóg nas odkupił bez nas, ale nas nie zbawi bez nas. Gdy Maryja usiłuje przejednać Boga, my równocześnie Go obrażamy. Czytamy w Piśmie św.: "Jeden budujący, a drugi psujący, cóż w zysku mają jedno pracę?" (10) Co Maryja Panna zdziała i wyjedna swą przyczyną, my to burzymy. Maryja się modli, a my klniemy, bluźnimy, prowadzimy niedobre rozmowy. I jak niegdyś mówił Pan do Jeremiasza, tak do Maryi zdaje się przemawiać: "A tak ty nie módl się za tym ludem, ani mi się zastawiaj, bo cię nie wysłucham" (11). Co nam pomogą pielgrzymki do miejsc świętych i odpustowych, jeżeli się nie poprawimy ze starych grzechów i złości? Kary czujemy na plecach swych jako niewolnicy, ale nie jesteśmy synami, którzy by żałowali z powodu obrazy dobrego Ojca. "Nie wołali do mnie z serca swego. Nad pszenicą i winem przeżuwali, odstąpili ode mnie. A jam je nauczył i wzmacniałem ramiona ich, a przeciw mnie złość myślili" (12). Gdy nam niedostaje środków do życia, gdy nas klęska jakaś lub smutek nawiedzi, wówczas i do Maryi wołamy i do Boga się uciekamy. A gdy nam dobrze, gdy nam niczego nie brakuje, leżymy w grzechach, nie pamiętamy o Bogu i o Najświętszej Pannie. Podobni jesteśmy do Jonasza, który spał, kiedy morze burzyło się, kiedy fale pochłonąć chciały okręt. Wszyscy kajali się, nieśli ratunek, modlili się, a jeden Jonasz spał, choć był winowajcą, choć dla niego spadła ta burza na wszystkich, bo nie posłuchał Boga.

 

Za nasze zbytki cierpi niewinnie społeczeństwo, a my się zbudzić nie chcemy i przeprosić Boga. Nas słusznie należałoby rzucić do morza, aby jego fale wzburzone ucichły, a my w grzechach leżymy. Za króla Saula przez 3 lata deszcz nie spadł na ziemię, bo król ten złamał przysięgę, którą przodkowie złożyli Gabaonitom, że ich ocalą i nie wygładzą. Eliasz prorok, uniesiony świętą żarliwością, modlił się, aby Bóg nie spuszczał deszczu na pola żydowskie. I Bóg go wysłuchał (13).

 

Że rosa zdrojów niebieskich nie spada na nas, że nie czujemy widocznej opieki Maryi nad sobą, powodem tego nasze grzechy. Nawróćmy się, powstajmy ze snu, a Bóg zlituje się nad nami. "Jeśli żałować będzie on naród za złość swoją i ja żałować będę złego, którem mu myślił uczynić" (14).

 

Jonasz powstał ze snu, uznał swój grzech, prosił, by go majtkowie rzucili do morza, on zginie chętnie, byle inni ocaleli. I tak się stało. Burza ustała, spokój wrócił, a Jonasz pokutujący, rzucony w morze, znalazł ocalenie we wnętrzu wieloryba.

 

Niech każdy dba o swoją duszę, unika grzechu, niech pości, modli się, daje jałmużnę, niech upomina innych błądzących, niech stara się rozbudzić uśpione w nich sumienie, a wtedy orędownictwo dobrej Matki niebieskiej za nami z pewnością będzie skuteczne i Pan nam odpuści winy, pocieszy, zachowa od złego i da żywot wieczny. "Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go" (15).

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 373-379.

 

Przypisy:

(1) Łk. XI, 28.

 

(2) I Kor. I, 27.

 

(3) Mt. XII, 47-50.

 

(4) Jud. XIII, 23-25.

 

(5) Ekli. XXIV, 26.

 

(6) II Tym. II, 19.

 

(7) II Król. XIV.

 

(8) II Król. XIV, 7.

 

(9) Exod. XXXII, 10.

 

(10) Ekli. XXXIV, 28.

 

(11) Jer. VII, 16.

 

(12) Oz. VII, 14. 15.

 

(13) III Król. XVII.

 

(14) Jer. XVIII, 8.

 

(15) Łk. XI, 28.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2020

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: