DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KS. JAKUB GÓRKA
CZĘŚĆ IV.
I. Na Narodzenie Matki Boskiej (1)
Duchowne powinowactwo z Jezusem i Maryją
"Księgi rodzaju Jezusa Chrystusa". Mt. I, 1.
Jutrzenka uprzedza słońce. Zorza poranna, Maryja, przyszedłszy na świat, zwiastuje wesołą nowinę, że wnet zjawi się także Jezus Chrystus, upragniony i oczekiwany przez wszystkie narody. "Jeszcze jedna mała chwila jest, a ja poruszę niebo i ziemię i morze i suchą i poruszę wszystkie narody: A przyjdzie pożądany wszystkim narodom" (2). Albo jak mówi ostatni z Proroków starozakonnych: "Przyjdzie do kościoła swego Panujący i Anioł przymierza, którego wy chcecie" (3). Maryja Panna, której Narodzenia pamiątkę dziś obchodzimy, jest w dalszym znaczeniu świątynią Chrystusa, bo z Niej się począł Zbawiciel, bo Go nosiła w swym błogosławionym łonie.
1. Dlaczego w tym dniu uroczystym czyta nam Kościół genealogię czyli rodowód Jezusa Chrystusa: "Księgi rodzaju Jezusa Chrystusa"? (4) Najpierw dlatego, aby się jawnie okazało, że Jezus jest obiecanym Odkupicielem świata, pochodzącym co do ciała z pokolenia Dawidowego, według przepowiedni. Dlatego mówi św. Ewangelista Łukasz: "Szedł też i Józef do Galilei z miasta Nazaret do żydowskiej ziemi, do miasta Dawidowego, które zowią Betlehem, przeto, iż był z domu i pokolenia Dawidowego" (5). Wprawdzie Józef był tylko opiekunem Zbawiciela, ale zaślubiony z Maryją Panną z tego samego pokolenia i rodu. Nie było zwyczajem pisać genealogii niewiast. Wystarczyło jednak podać rodowód od Abrahama, Judy i Dawida Józefa św., bo to był także rodowód Matki Najświętszej z tego samego szczepu pochodzącej. Po wtóre dla zbudowania naszego, spisał Ewangelista pod natchnieniem Ducha Świętego genealogię Najświętszej Rodziny, abyśmy się mianowicie starali o duchowne powinowactwo z Chrystusem. Uczy Zbawiciel, że ten przywilej może nas spotkać, że możemy w znaczeniu moralnym stać się Jego krewnymi. Gdy bowiem przemawiał do rzeszy, Matka Jego i krewni stali przed domem i chcieli z Nim mówić. Zauważył to ktoś ze słuchających i rzekł do Jezusa: "Oto Matka Twoja i bracia Twoi stoją przed domem, szukają Cię". A na to odezwał się Zbawiciel: "Która jest Matka moja i którzy są bracia moi?". Następnie wyciągnął rękę, wskazał na uczniów swoich, mówiąc: "Oto Matka moja i bracia moi. Albowiem, ktobykolwiek uczynił wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten bratem moim i siostrą i matką jest" (6). A innym razem, gdy pewna niewiasta, zachwycona Boską nauką Jezusa Chrystusa, wołała z podziwem: "Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi, któreś ssał" – odrzekł Jezus: "I owszem błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go" (7). A więc z tego widzimy, że możemy spokrewnić się duchowo z naszym Boskim Nauczycielem.
Na przykładzie Abrahama, który stoi na czele rodowodu Boga-Człowieka, zastanowimy się, w jaki sposób możemy się stać krewnymi Zbawiciela, Jego braćmi i siostrami, a tym samym i dziećmi prawdziwymi Najświętszej Dziewicy. Zaszczyt to najwyższy, wobec którego maleją i nikną wszelkie pokrewieństwa ziemskie i cielesne, choćby królewskiego rodu. Jeżeli będziemy się starali o duchowe powinowactwo z Chrystusem Panem, uczcimy najbardziej tym naszą Królową i Panią niebieską.
2. Dlaczego Abraham wszedł w genealogię Jezusa Chrystusa i stał się ojcem licznego potomstwa, nie tyle w znaczeniu fizycznym i cielesnym, jak raczej w wyższym, bo duchownym znaczeniu?
Oto dlatego, że miał wiarę silną. On ufał, że choć stary i niedołężny, choć jego żona Sara również podeszła w latach, a do tego niepłodna, on ufał i wierzył obietnicy Bożej, że będzie miał potomka.
A więc i dla nas konieczną jest wiara. Ona fundamentem i kamieniem węgielnym, na którym wzniesie się gmach piękny, bo nasze powinowactwo i pokrewieństwo z Chrystusem.
3. Po wtóre widzimy u tego św. Patriarchy obok wiary głęboką pokorę serca. On widzi swą nędzę, starość i zgrzybiałość, on wie, że tylko łaską Bożą stanie się ojcem licznego potomstwa.
I nam ta cnota potrzebna. Gdybyśmy byli bogaci według własnego mniemania, jak ów pyszny faryzeusz, bylibyśmy obmierzli Bogu. Ubogi duchem i pokorny celnik wrócił bogaty do domu ze świątyni jerozolimskiej. Salomon też mądry prosi Boga, aby mu nie dawał wielkich bogactw, boby go łatwo mogły przywieść do zaprzania Boga (8). Kto się uważa za bogatego duchowo, kto się chełpi obłudnie z darów i łask Bożych, kto jest dumnym, nie stanie się bratem i siostrą Jezusa Chrystusa.
Mówmy przeto do Stwórcy swego w głębokim przeświadczeniu: Niczym jestem, o Panie, wobec Twego niezmierzonego Majestatu. Twej dobroci wszystko zawdzięczam, sam o własnych siłach nic nie zdołam. Tyś, Boże, moim bogactwem, moją siłą i mocą, moją podporą i jedynym dobrem mej duszy.
4. Ta pokora niech się łączy z ufnością i nadzieją niezachwianą. Zgrzybiały Abraham jest silnie przekonany, ufa niezachwianie, że po roku będzie miał syna; on ufa, choć żona jego nie dowierza i uśmiecha się, słysząc tę obietnicę prawie niemożliwą.
Ufność nie zawiodła Abrahama i nas nie zawiedzie. Choć widzimy swą nędzę, choć żywo jesteśmy przekonani, że bez Boga nic nie możemy, choć to pokorne przeświadczenie tak tkwi w duszy naszej, jak np. przekonanie, że małym dzbankiem nie wyczerpiemy wód morza, choć naszą własnością tylko grzech, to przecież ufajmy, miejmy niezachwianą nadzieję w Panu, bo kto Jemu zaufał, nie będzie pohańbiony na wieki.
Jak mówił Bóg do Abrahama, tak i do nas przemawia i nam daje święte natchnienia. A jeżeli im wierzymy, chętnie je przyjmujemy, wydajemy owoce dobre i spełniają się słowa Zbawiciela w nas: "Ktobykolwiek uczynił wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten bratem moim i siostrą i matką jest" (9).
5. Obok łaski do spełnienia dobrych uczynków, Bóg daje nam ducha pokuty i odradzamy się duchowo przez żal. I wtedy radość i wesele wchodzi do serca, jak było w domu Abrahama, kiedy przyszedł na świat syn Izaak. "Śmiech mi uczynił Bóg. Ktokolwiek usłyszy, pomoże mi śmiechu" (10).
Ale w tej radości wewnętrznej, w tym szczęściu i zadowoleniu zbytecznie się nie rozkoszujmy, pomni słów Psalmisty: "Służcie Panu w bojaźni, a radujcie się Mu ze drżeniem" (11).
6. W domu Abrahama po szczęściu następuje smutek. Oto Izaak jedynak ma być ofiarowany. Bóg zsyła ciężką próbę na sługę wiernego, bo chce poznać, czy on będzie posłuszny w najtrudniejszych żądaniach, czy nie straci swej wiary i ufności. Abraham wierny Bogu bierze jedynego syna i chce go własną ręką zabić na ofiarę Panu. Ciężkie to było nawiedzenie, a on je przetrwał mężnie, gotowy wszystko czynić dla Boga.
I z nami się podobnie dzieje. Po szczęściu następuje smutek. Na morzu galilejskim dobrze i słodko było Apostołom, kiedy Pan Jezus wstąpił w ich łódkę. I czegóż mieli się lękać, czemu nie mieli się radować, kiedy Pan wichrów i piorunów był z nimi? Ale oto przy boku Jezusa łódka ich miotana falami, niebo się zaciemnia nad ich głowami, zrywa się wicher, szumią groźne fale i chcą ich zatopić. Z trwogą wołają do śpiącego Mistrza: "Panie, zachowaj nas, giniemy!" (12).
I nas doświadczać będzie Bóg, choć się duchowo odrodzimy, choć będziemy Jego miłymi dziatkami. Znane nam słowa, które wyrzekł Anioł do starego Tobiasza: "A iżeś był przyjemny Bogu, potrzeba było, aby cię pokusa doświadczyła" (13).
7. Co czynić w tych smutkach i próbach? Przyjąć je chętnie z ręki Bożej, jak Abraham. Umartwienie i krzyż udoskonalają nas. Wierne sobie dusze doświadcza niebieski Oblubieniec, jak często czyni ziemski ze swą oblubienicą. Udaje bowiem, że na pewien czas wyjeżdża w dalekie strony, a tymczasem kryje się w bliskości i uważa, jak przez ten czas postępuje oblubienica. Jeżeli się stroi pysznie, uśmiecha i często w oknie przesiaduje, aby ją widziano, znak to, że jej nie bardzo chodzi o oblubieńca. A gdy przeciwnie smutek na jej twarzy, gdy w skromnych szatach kryje się w domu, wnosi stąd oblubieniec o jej miłości i przywiązaniu do siebie.
I Bóg częstokroć usuwa się od dusz miłych, zmyśla nieobecność, dopuszcza na nie smutki i cierpienia, aby doświadczyć ich wierności, czy prawdziwie lgną doń i miłują Go, czy przeciwnie w ćwiczeniach pobożnych szukają jedynie pociech i słodyczy, a nie Dawcy ich.
Obyśmy wśród tych prób wewnętrznych trwali mężnie i nieustraszenie przy Panu Bogu! Bo tylko słabe dusze pragną wesela i pociech.
8. Niestety, zdarza się bardzo często, że sami przez grzechy śmiertelne usuwamy dobrego Stwórcę od siebie. O groźny to stan! Albowiem uczy wiara święta, że kto umiera w nienawiści i nieprzyjaźni z Bogiem, po nieodpokutowanym grzechu nieczystości, ciężkiego gniewu, potępi się wiecznie. Biedny jesteś, jeżeli żyjesz bez Chrystusa! Dokąd dojdziesz bez Chrystusa? Dlaczego rzucasz się w straszną otchłań nędzy dobrowolnie? Czemu chcesz koniecznie zginąć? Dlaczego jesteś tak okrutny dla siebie? Pan Jezus przelał dla ciebie swą Krew, a ty mimo to chcesz ginąć? Upamiętaj się przecie, nie bądź tak nieludzkim dla siebie! Uważ, czy łzy Chrystusowe, które przelał dla ciebie, miałyby marnie ginąć? Czy na próżno tyle się napracował Zbawiciel i ponosił straszne biczowanie z miłości ku tobie? Jezus to cierpiał dla twego pożytku, aby Jego męka wzmocniła cię przeciw pokusom i uchroniła od grzechu i obrazy Boga.
9. Ale oprócz grzeszników są ludzie zimni i obojętni. Ci mówią, że nie poczuwają się do grzechu śmiertelnego, ale mimo to trwoga ich ogarnia i niepokój. Ach, niech się lękają i drżą! Zimnota duchowa, obojętność w służbie Bożej, to robak niebezpieczny i groźna zaraza, przed którą wszelkimi siłami ratują się ludzie. O słuszna i uzasadniona bojaźń nasza, jeżeliśmy obojętni dla Boga, a przyjaciele lenistwa duchowego! Powiedział Zbawiciel: "Przyszedłem ogień puścić na ziemię. A cóż chcę, jedno aby był zapalon?" (14). Prośmy przeto, by nam z tego ognia udzielił. A wtedy uczujemy ciepło w duszy, zapał i miłość ku Bogu, a miłość doskonała usuwa bojaźń i trwogę.
Niech się za nami przyczyni Najświętsza Panna do Boga i wyprosi tę łaskę, byśmy przez żywą wiarę, głęboką pokorę, niezachwianą ufność odrodzili się duchowo, stali się braćmi Chrystusa, byśmy następnie w cierpieniach trwali przy Zbawicielu i nigdy się nie pozbawiali Jego obecności błogiej przez grzech śmiertelny lub martwotę i lenistwo duchowne.
–––––––––––
Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 329-336.
Przypisy:
(1) Nauki od I do XI włącznie opracowane są według błogosławionego Jana Awili, którego Leon XIII policzył między Błogosławionych dnia 15 kwietnia 1894 r.
Błogosławiony Jan Awila, zwany Apostołem Andaluzji (południowej Hiszpanii), należy do najwybitniejszych pisarzy i kaznodziejów XVI wieku. Urodził się między 1494 – 1500 r., a zmarł d. 10 maja 1569 r. Jego synami duchownymi byli: św. Jan Boży, św. Teresa, św. Franciszek Borgiasz, Ludwik z Grenady itd.
Najważniejsze pisma Awili: 1. Audifilia czyli bardzo obszerne wyjaśnienie Psalmu 44, którego wiersz 11 zaczyna się od słów: Audi filia (Słuchaj córko); 2. Listy ascetyczne wspaniałej treści; 3. Nauki o Najświętszym Sakramencie (razem 21 tematów); 4. Nauki o Matce Boskiej (razem 11). We wszystkich tych dziełach bł. Awili, które wydał po niemiecku w 6 tomach dr. Schermer w Regensburgu w latach 1856 – 1881, widać ogromną wymowę, głęboką miłość ku Bogu i bliźnim, a przy tym rzadką popularność i jasność.
(2) Ag. II, 7. 8.
(3) Mal. III, 1.
(4) Mt. I, 1.
(5) Łk. II, 4.
(6) Mt. XII, 46-50.
(7) Łk. XI, 27. 28.
(8) Przyp. XXX, 8. 9.
(9) Mt. XII, 50.
(10) Rodz. XXI, 6.
(11) Ps. II, 11.
(12) Mt. VIII, 25.
(13) Tob. XII, 13.
(14) Łk. XII, 49.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2015
Powrót do spisu treści
Cześć Maryi
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: