CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

 

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

7. Czystość

 

Mówi św. Augustyn, że bardzo trudną rzeczą jest walka z namiętnościami, a osobliwie ciężki bój należy toczyć o cnotę czystości, bo zmysły buntują się przeciw rozumowi od chwili, kiedy pierwszy człowiek podniósł rokosz przeciwko Bogu. Szczęście wielkie dla nas, że Maryja jest i najpiękniejszym przykładem tej cnoty, a zarazem i pomocą w jej nabywaniu.

 

Święty Albert Wielki powiada, że słusznie nazywamy Maryję Panną nad pannami, bo Ona pierwsza poślubiła dziewictwo Bogu, choć jeszcze nie widziała wzoru tej cnoty, choć przykazania ani rady nie było. Zrodziła więc przykładem swoim niezliczony poczet Dziewic, które są ozdobą nieba (1).

 

Św. Hieronim pisze, zwalczając kacerza Helwidiusza uwłaczającego dziewictwu Maryi: "Ty bluźnisz, że Maryja Dziewicą nie pozostała; a ja ci coś więcej powiadam: Oto Józef swoje dziewictwo przeczystej małżonce zawdzięczał" (2).

 

Przenajświętsza Panna tak dalece rozmiłowaną była w tej cnocie, że dla jej zachowania gotowa nawet była wyrzec się Macierzyństwa Bożego (3). To znaczy owo zapytanie, które skierowała do posła dworu niebieskiego: "Jakże się to stanie, gdyż męża nie znam?" (4).

 

Dała zaś przyzwolenie i wyrzekła: "Niech mi się stanie według słowa twego", kiedy otrzymała zapewnienie, że za sprawą Ducha Świętego zostanie Matką Słowa odwiecznego.

 

Ach, jak cudowną ta cnota! Podziwia ją niebo, a ludzie najbardziej uwikłani w grzechu, uznają jej piękność: "O jako piękny jest czysty rodzaj z jasnością. Nieśmiertelna jest bowiem pamiątka jego, gdyż i u Boga znajoma jest i u ludzi... i na wieki tryumfuje, niepokalanego bojowania zapłatę wygrywając" (5).

 

Nawet poganie, gdy cień tej cnoty spostrzegli, cześć jej składali. Pisze św. Hieronim (6), że wysłużeni i czynni konsulowie, a nawet cesarzowie, spotkawszy na ulicy Westalkę, ustępowali przed nią z drogi. Czynili to nawet w dniach wspaniałego tryumfu, kiedy wjeżdżali na Kapitol jako zwycięzcy wśród oklasków ciekawego tłumu. A kiedy koło skazańca, prowadzonego na stracenie, przeszła Westalka, już go nie wolno było zabijać, jak gdyby obecność dziewictwa była w stanie obmyć zbrodniarzy z ich win.

 

Tym więcej poznał się na wartości tej cnoty świat chrześcijański. Św. Ignacy męczennik, co się uczył w szkole apostolskiej, każe strzec dziewic jako klejnotów Oblubieńca niebieskiego.

 

Św. Cyprian (7) nazywa je najwybrańszym oddziałem w owczarni Chrystusowej. Ojcowie Kościoła porównują dusze dziewicze do Aniołów niebieskich. A św. Bernard stawia je wyżej od Aniołów. Mniej bowiem dziwi śnieg biały i czysty w obłokach, bo tam nie ma błota; ale na ziemi brudnej jego białość tym bardziej uderza.

 

W niebie ludzie lepiej poznają wartość tego klejnotu. Dziewicze dusze, młodzieńcy i panny, są najbliżej Baranka i stanowią niejako orszak Jego: "Ci chodzą za Barankiem, gdziekolwiek idzie" (8). Imię Baranka mają wyryte na czołach i najcudowniejszą śpiewają pieśń ku Jego chwale.

 

Powiada Mędrzec Pański: "Nie masz wagi złota, która by godna była duszy wstrzemięźliwej" (9). W niebie dla dusz czystych jest osobna aureola chwały, jak dla Męczenników i Doktorów.

 

Niestety, ludzie nie cenią tej cnoty. Lekkomyślne dziewczęta, dumne z tego, że im okazują tyle grzeczności, że im biją pokłony, że na zabawach i balach rzucają im słodziutkie słowa, uważają za szczęście tę fałszywą monetę umizgów. A nad nimi płakać by wypadało, bo są bliskie śmierci. Tu coś podobnego się dzieje, jak gdy orzeł podnosi do góry ślimaka, a następnie rzuca go z wysokości i rozbija o skałę. Biedny, kto przez grzech chce być szczęśliwym! Traci, co posiada, a szczęścia upragnionego nie znajduje. Niewinna osoba, to jak statek, wiozący bogactwa z Indii. Nieskromny, upadły wygląda jak ten sam statek, co uderzył o skałę, rozbił się i płacze nad ruinami wielkości swojej. Utraconej niewinności odzyskać już nie można, jak rozbitego kryształu, rzuconego na ziemię. Św. Ambroży mówi, że czystość jest kwiatem, który więdnieje nie tylko za dotknięciem ręki, lecz który i oka się lęka. Nic dziwnego, że ten Ojciec Kościoła przemawia do upadłej dziewicy: "Skąd zacznę, co powiem na początku, a co przy końcu? Czy będę wymieniał dobra, które utraciłaś? czy mam opłakiwać nieszczęścia, które na cię spadły? Byłaś dziewicą w ogrodzie Boga, między kwiatami Kościoła: byłaś oblubienicą Chrystusa, byłaś świątynią Boga, byłaś mieszkaniem Ducha Świętego. Ile razy powiem byłaś, musisz jęknąć z boleści, bo nie jesteś już, czym byłaś... Błyszczałaś jako srebro, jaśniałaś jako złoto, gdyś nosiła w sobie czyste sumienie. Byłaś jako gwiazda promieniejąca w rękach Bożych, nie lękałaś się wiatru, wojen. Skąd ta nagła zmiana? Z dziewicy stałaś się zepsutym szatanem, z oblubienicy Chrystusa przeklętym potworem, z świątyni Boga mieszkaniem nierządu, z siedziby Ducha Świętego schroniskiem czarta. Ty, coś chodziła z ufnością jako gołębica, kryjesz się teraz w ciemnościach jako nietoperz. Ty, coś błyszczała jako złoto zaszczytem dziewictwa, stałaś się podlejszą od błota ulicznego, tak że niegodziwcy deptać po tobie mogą. Ty, coś była gwiazdą promieniejącą w rękach Bożych, spadłaś z tych wysokości, zgasło światło twe i stałaś się węglem" (10).

 

Po stracie niewinności należałoby wołać z żalem do Boga: "Któż da głowie mojej wodę, a oczom źródło łez" (11).

 

Ludzie rozwiąźli duchowo niedołężnieją. Jak zginął mocny Samson, albo Salomon, tak giną rozpustnicy. Często stają się okrutni jak cudzołożna Herodiada lub Henryk VIII, król angielski, kat na tronie.

 

Co czynić należy dla zachowania tej cnoty?

 

1. Św. Hieronim w liście do dziewicy pisze, cytując Pismo św.: "«Słuchaj, córko, a patrz i nakłoń ucha twego: a zapomnij narodu twego i domu ojca twego. I będzie pożądał król śliczności twej; albowiem On jest Pan Bóg twój» (12). Bóg w tym Psalmie przemawia do duszy ludzkiej, aby na wzór Abrahama, wyszedłszy z ziemi swej i pokrewieństwa swego, porzuciła Chaldejczyków czyli ducha nieczystego, ducha piekielnego i mieszkała w krainie żyjących" (13).

 

Kto chce zachować cnotę niewinności, musi unikać niebezpiecznych okazji, musi uważać na siebie. Kto nie chce z Sodomą i Gomorą ginąć rozpustną, niech uchodzi z miejsc gorszących i niech się w tył nie ogląda, aby go nie spotkała kara ciekawej żony Lota.

 

Kto ma cnotę czystości, kto niewinny, ten bogacz wielki. Niech przeto się lęka, aby nie wpadł w ręce rozbójnika, którym jest rozpustnik czy rozpustnica. Tu bać się trzeba i uciekać się w niebezpieczeństwie do Boga.

 

2. Modlitwa zatem jest innym środkiem zachowania tej cnoty. Przytoczę tu słowa jeszcze św. Hieronima: "A gdy się przelękniesz na widok mnóstwa nieprzyjaciół, kiedy namiętność zawre w tobie i w sercu pytać się będziesz, co uczynię, odpowie ci prorok Elizeusz: Nie bój się, bo więcej ich jest z nami, niźli z nimi. I będzie się modlić dusza twoja jako Elizeusz i powie: Panie, otwórz oczy tego, że ujrzy (14). I otworzywszy oczy, zobaczysz wóz ognisty, który cię na wzór Eliasza wzniesie ku niebu i zaśpiewasz pieśń z radością: Dusza nasza jako wróbel wyrwana jest z sidła łowiących. Sidło się potargało, a myśmy wybawieni (15)".

 

Apostoł narodów po postach, głodzie, chłostach i więzieniu woła do Pana: "Nieszczęsny ja człowiek, kto mnie wybawi od ciała tej śmierci?" (16). Na to pytanie i wołanie św. Paweł otrzymał odpowiedź: "Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa Pana naszego" (17). Wśród pokus wołajmy: "Czemuś jest smutna, duszo moja i czemu mnie trwożysz? Miej nadzieję w Bogu, bo Mu jeszcze wyznawać będę: zbawienie twarzy mojej i Bóg mój" (18). A Mędrzec natchniony mówi: "A zrozumiawszy, żem inaczej nie mógł być powściągliwy, ażby Bóg dał... szedłem do Pana i prosiłem Go" (19).

 

3. Z modlitwą i ucieczką łączmy umartwienie. Św. Hieronim radzi, aby oblubienica Chrystusa wina się lękała, jak trucizny. "Wino i młodość są podwójnym bodźcem rozkoszy. Dlaczego dolewamy oleju do płomieni?" (20). Opowiada o sobie ten Doktor Kościoła, jak się umartwiał, aby burzę nieczystą uśmierzyć: "Siedziałem samotny, pełen goryczy, odziany worem, spalony słońcem. Codzienne łzy, codzienne jęki. A jeżeli kiedy pomimo woli, zmorzył mnie sen, kładłem się na gołej ziemi bez przykrycia. O pokarmie i napoju milczę, bo nawet słabi pustelnicy używają tylko źródlanej wody, a jeść gotowane rzeczy nazywają zbytkiem. Kiedy więc z bojaźni zamknąłem się w takim więzieniu, mając za towarzyszy skorpiony i dzikie zwierzęta, często znajdywałem się w chórze dziewcząt. Usta wybladły od głodu, a myśl gorzała złym pragnieniem. Choć ciało marzło i zamierało, jeszcze w nim kipiały lubieżne upały. I wtedy, nie widząc ziemskiej pomocy, rzucałem się do stóp Jezusa Chrystusa, zlewałem je łzami, ocierałem włosem i ujarzmiałem swe ciało, nie jedząc tygodniami... Gniewny na siebie i surowy, zapuszczałem się na pustkowia, gdzie widziałem zapadłe groty, srogie góry, przepaści. Tam było miejsce modlitwy mojej, tam więzienie dla nędznego ciała" (21).

 

Z tego widzimy, że bez umartwienia trudno zwyciężyć buntujące się zmysły. Na pustyni lud izraelski jadł i pił, a potem począł swawolić i bawić się grzesznie (22).

 

Eliasz, uciekający przed złością Jezabeli, jadł tylko chleb i pił wodę na pustyni. To nas uczy, że umartwienie jest konieczne obok ucieczki przed lubieżnym wrogiem. Jeżeli umartwiony człowiek często doznaje napaści i pokus, cóż mówić o tych, co dogadzają swemu ciału? Dobrze powiedział Apostoł: "Bo która w rozkoszach jest, żyjąc, umarła jest" (23).

 

A więc z miłości ku Jezusowi Chrystusowi, który dla nas umarł na krzyżu, starajmy się o cnotę niewinności. Kto ją stracił, kto upadł, niech z ufnością rzuci się do stóp Zbawiciela na wzór pokutującej Magdaleny, niech prosi o przebaczenie, z grzechu się swego wyspowiada, niech następnie unika niebezpiecznych okazji, jak zepsutych osób, książek niemoralnych, obrazów, rozmów, niech czuwa nad wzrokiem i modli się z ufnością do Maryi Panny, a odnosić będzie najpiękniejsze zwycięstwa nad sobą i stanie się z nim to, co mówi św. Hieronim o sobie, kiedy pokonał pokusy: "Po wielu łzach, kiedy oczy napracowały się, spoglądając ku niebu, zdawało mi się, że jestem wśród chórów anielskich. I wtedy z weselem i radością śpiewałem: «Za tobą pobieżymy do wonności olejków twoich. Wprowadził mnie król do pokojów swoich» (Cant. I, 3)" (24).

 

Po zwycięstwie ostatecznym wyjdzie kiedyś Maryja naprzeciw dusz czystych, wyjdzie w orszaku dziewic, jak siostra Mojżesza uczyniła po przejściu Morza Czerwonego i zatonięciu wojska Faraona, i rozlegnie się pieśń tryumfu i wesela (25). Jak przy wjeździe Chrystusa do Jerozolimy wystąpiły liczne rzesze ludu z palmami w rękach i śpiewem na ustach, tak Aniołowie powitają z liliami dusze dziewicze u wrót nieba i wprowadzą je do górnego Syjonu. "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają" (26).

 

Jako niegdyś w XVII wieku pewien młodzieniec, stosując się do rady znakomitego misjonarza O. Zuchi T. J., codziennie odmawiał jedno Zdrowaś Maryjo do Matki Boskiej i krótką modlitewkę o cnotę skromności i znakomite odnosił zwycięstwa, tak i my czyńmy podobnie i po Zdrowaś Maryjo dodajmy tę modlitewkę O. Zuchi: "O Pani moja, o Matko moja! Tobie się cały ofiaruję i abym udowodnił i okazał moje ku Tobie nabożeństwo, poświęcam Ci dzisiaj oczy moje, uszy moje, usta moje i serce moje i całego siebie zupełnie. Ponieważ zatem jestem Twoim, o dobra Matko, przeto strzeż mię, jako rzeczy i własności swojej" (27).

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 255-263.

 

Przypisy:

(1) Super Missus.

 

(2) Adv. Helv.

 

(3) Gregor. Niss. Hom. de Nat. Dom.

 

(4) Łk. I, 34.

 

(5) Mądr. IV, 1. 2.

 

(6) Lib. I contra Jov.

 

(7) L. de hab. Virg.

 

(8) Apok. XIV, 4.

 

(9) Ekkli. XXVI, 20.

 

(10) S. Ambros. De lapsu virginis consecratae, c. II.

 

(11) Jer. IX, 1.

 

(12) Ps. XLIV, 11. 12.

 

(13) Ad Eustochium Virginem.

 

(14) IV Król. VI, 16. 17.

 

(15) Ps. CXXIII, 7.

 

(16) Rzym. VII, 24.

 

(17) Tamże 25.

 

(18) Ps. XLI, 12.

 

(19) Mądr. VIII, 21.

 

(20) Ad Eustoch.

 

(21) Tamże.

 

(22) Exod. XXXII, 6.

 

(23) I Tym. V, 6.

 

(24) Ad Eustoch.

 

(25) Exod. XV, 20.

 

(26) Mt. V, 8.

 

(27) 100 dni odpustu rano i wieczór. Odpust zupełny raz w miesiąc pod zwykłymi warunkami. Pius IX, 1851.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2015

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: