CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

 

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

4. Miłość bliźniego

 

"Poszła na góry z kwapieniem". Łk. I, 39.

 

Św. Jan Ewangelista w liście pierwszym odzywa się do nas: "A to rozkazanie mamy od Boga, aby kto miłuje Boga, miłował i brata swego" (1). A Pan Jezus mówi: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się spólnie miłowali, jakom was umiłował, abyście się wy społem miłowali" (2).

 

Kto bliźniego nie miłuje, ma go w nienawiści, szkodzi mu, ten i Boga nie miłuje. Dowodem miłości Bożej jest miłość bliźniego.

 

Przypatrzmy się, jaką Maryja miłością otacza ludzi i jak Ją w tej cnocie naśladować mamy.

 

I. Wiekowa Elżbieta potrzebuje pomocy. Wie o tym Maryja i dlatego spiesznie odbywa kilkodniową drogę po górach z Nazaretu do Hebron dla posługiwania krewnej. Miłość bowiem bliźniego zasadza się na czynach, a nie słowach. "Synaczkowie moi, nie miłujmy słowem, ani językiem, ale uczynkiem i prawdą" (3). Wchodzi Najświętsza Dziewica w dom Zachariasza i znaczy swe kroki wielkimi dobrodziejstwy. Gdy zacni, cnotliwi ludzie nawiedzają cudze progi, wnoszą tam błogosławieństwo i szczęście. W ucieczce przed zagniewanym bratem Ezawem przybywa Jakub patriarcha do Labana i przynosi z sobą błogosławieństwo. Przyznaje to Laban słowy: "Skutkiem doznałem tego, iż mię błogosławił Bóg dla ciebie". A sam patriarcha Jakub dodaje: "Małoś pierwej miał, niżem przyszedł do ciebie, a teraz stałeś się bogatym i błogosławił ci Pan na przyjście moje" (4). Dla Józefa Bóg błogosławił całej ziemi egipskiej, a przedtem jeszcze domowi Putyfara: "I błogosławił Pan domowi Egipcjanina dla Józefa i rozmnożył tak w domu jako i na polu wszystką majętność jego" (5). Prorok Eliasz uczynnej wdowie rozmnożył mąkę i żywność za wejściem w jej dom. A jego uczeń, Elizeusz, wskrzesił zmarłego syna Sunamitki. Była to nagroda za to, że z mężem swoim przygotowała Prorokowi gościnny pokoik (6).

 

Ileż szczęścia, ile łask przynosi Maryja krewnym swoim!

 

A najpierw Jan Chrzciciel, ukryty w łonie matki, uświęca się za przyjściem Maryi, jak niegdyś Jeremiasz prorok był uświęcony. "I weszła w dom Zachariaszów i pozdrowiła Elżbietę. I stało się, skoro usłyszała Elżbieta pozdrowienie Maryi, skoczyło dzieciątko w żywocie jej" (7). Łaska to Jezusa Chrystusa, którego Maryja poczęła za sprawą Ducha Świętego, że Jego Poprzednik przed narodzeniem swym raduje się, poznaje Boga, uświęca się i już niejako chciałby świat oglądać i służyć Boskiemu Mistrzowi. Cud ten dzieje się za posługą Maryi, Ona naczyniem tej łaski, jak przyznaje Elżbieta św. Nie tylko Maryja uświęciła syna, ale i matkę jego ubogaciła hojnie. Albowiem za pośrednictwem Maryi duch proroczy ogarnia żonę Zachariasza i widzi Elżbieta więcej, niż dawniejsi Prorocy. Widzi rozmowę, którą archanioł Gabriel prowadził przy Zwiastowaniu z przeczystą Dziewicą, poznaje, że Maryja poczęła w łonie swym Boga. "I napełniona jest Duchem Świętym Elżbieta i zawołała głosem wielkim i rzekła: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twego. A skądże mnie to, że przyszła matka Pana mego do mnie?" (8).

 

Widzimy więc, co uczyniła Maryja z Janem, co z Elżbietą. Ileż mądrości zawdzięczają obydwoje temu błogiemu przybyciu? Pięknie mówi Księga Przypowieści: "Kto chodzi z mądrym, mądrym będzie; przyjaciel głupich stanie się podobny" (9). Maryja, jako Panna najmędrsza, wnosi do domu krewnej ducha pobożności, modlitwy, bo śpiewa wdzięcznym sercem wspaniały hymn ku chwale Boga, w którym przyznaje się do swej niskości. Elżbieta wielbi Maryję, a Maryja wszystką chwałę od siebie usuwa i przenosi na Stwórcę: "I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim, iż wejrzał na niskość służebnicy swojej... Uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię Jego" (10). Woła tu Maryja: Wielbię Cię, Boże, żeś dobrocią i wszechmocą swą złączył we mnie, co rzecz niesłychana nigdy od wieków, macierzyństwo z panieństwem. Dla mnie lichej służebnicy tę łaskę okazałeś, boś miłosierny dla wszystkich, którzy się Ciebie Pana lękają i wiernie pełnią Twe przykazania. Cieszysz pokornych, podnosisz ich, a hardych poniżasz, łaknących karmisz, a bogatych, którzy skarbom swym ufają, opuszczasz w niedostatku.

 

Przez trzy miesiące pełni Maryja uczynki miłosierdzia w domu Elżbiety, uczynki miłosierdzia tak co do duszy, jako też i ciała. I jest dla nas wszystkich przecudnym wzorem pokory i miłości bliźniego. Całe życie Bogarodzicy upłynęło na posłudze dla dobra ludzi. W Kanie pociesza zmartwionych. A z nieba wysokiego, gdzie zasiadła na tronie chwały, patrzy na biedny świat, patrzy na nędzę swych dziatek i lituje się. Wzrok Jej przenika także przepaści podziemne. Maryja nawiedza otchłanie czyśćcowe i przynosi duszom w nich zatrzymanym promyki nadziei.

 

A my ludzie pielgrzymujemy po pustyni świata tego do ziemi szczęśliwej, do ziemi obiecanej, do ziemi niebieskiej. I jak niegdyś żydom po wyjściu z Egiptu słup ognisty świecił w nocy, a we dnie zasłaniał ich od żarów słonecznych i wskazywał drogę (11), tak Maryja jest obłokiem dobroczynnym i słupem dla nas ognistym i gwiazdą przewodnią do raju.

 

Południem, najwyższym punktem, szczytem Jej miłości dla rodu ludzkiego była straszna chwila ofiary, kiedy Jej Syn wisiał na krzyżu, a Ona stała u stóp sromotnego drzewa, pogrążona w morzu boleści.

 

A gdy została niebios Królową, nie przestała się litować i czynić dobrze wygnańcom ziemskim.

 

Maurowie dzicy zawojowali znaczną część Hiszpanii katolickiej i zabierali tysiące niewolników i sprzedawali jako bydlęta na straszną niedolę. Widzi to Maryja z nieba, lituje się nad dziatkami i daje w XIII wieku natchnienie trzem świętym mężom, Piotrowi z Nolasko, Rajmundowi z Pennafort i Jakubowi I, królowi Aragonii, aby założyli zakon Trynitarzy dla wykupna niewolników. Kto wyrazić potrafi, ile dobrego ci ludzie uczynili, założywszy zgromadzenie religijne? Gdy im pieniędzy nie stało, często sami oddawali się w ciężką niewolę na wykup drugich. Maryi to przypisać należy, bo Ona ten zakon powołała do życia.

 

A ileż dobrego czynił Piotr Klawer, wielki czciciel Maryi, noszący na piersiach swoich książkę o życiu i cnotach Maryi? Tu on czerpał natchnienie i zapał do pracy nad biednymi murzynami, których chwytano podstępnie w Afryce i przewożono do Ameryki jako robocze bydlęta. Wycieńczonych chorobą morską, głodem, febrą, biegunką krwawą leczył, pocieszał, niósł wszelką pomoc i nawrócił przez 40 lat swej pracy około 300 tysięcy tych nieszczęśliwych. W sercu Maryi nauczył się św. Piotr Klawer T. J., jak trzeba miłować bliźniego.

 

Uczmy się na przykładzie Maryi tej cnoty, bo Ona bardzo pragnie tego. Mówi do nas Pan Jezus: "Bądźcie miłosierni, jak i Ojciec wasz miłosiernym jest" (12). Jaką miłość okażemy bliźniemu, taką okażą względem nas Pan Jezus i Matka Jego: "Dawajcie, a będzie wam dano... Tąż miarą, jaką mierzycie, będzie wam odmierzone" (13). "Na lichwę daje Panu, kto ma litość nad ubogim" (14).

 

Bądźmy miłosiernymi, uczynnymi dla bliźniego, bo tego pragnie Matka nasza Maryja. Gdyby ta cnota ogarnęła serca ludzkie, nastąpiłaby dziwna przemiana na świecie, ustałyby gniewy, zazdrość, kłótnie, obmowy, procesy, ustałyby zdzierstwa i niesprawiedliwość na ziemi, a tym samym niepotrzebne byłyby sądy, więzienia. Ustałyby wojny, a tym samym nie byłoby tego duszącego zbrojnego pokoju, który każe władcom utrzymywać potężne armie. Miłość urządziłaby wszelkie stosunki, rozwiązałaby najlepiej piekącą kwestię społeczną. Miłość bowiem, jak mówi św. Paweł Apostoł: "Cierpliwa jest, łaskawa jest; miłość nie zajrzy, złości nie wyrządza, nie nadyma się, nie jest czci pragnąca, nie szuka swego, nie wzrusza się ku gniewu, nie myśli złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się weseli z prawdy, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko wytrwa" (15).

 

Mówmy ze św. Alfonsem do Maryi, prosząc o tę cnotę: "O Matko miłosierdzia, nieprzebrana dobroć Twoja ogarnia wszystkich. Nie zapominaj więc i o mej nędzy, która Ci dobrze jest znana. Poleć mnie Bogu najwyższemu, który Ci niczego nie odmawia. Wyjednaj mi tę łaskę, abym Cię naśladował w Twojej miłości ku Stwórcy i miłosierdziu dla bliźniego".

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 238-243.

 

Przypisy:

(1) I Jan IV, 21.

 

(2) Jan XIII, 34.

 

(3) I Jan III, 18.

 

(4) Rodz. XXX, 27. 30.

 

(5) Rodz. XXXIX, 5.

 

(6) IV Król. IV, 19-37.

 

(7) Łk. I, 40-41.

 

(8) Tamże, 41-43.

 

(9) Przyp. XIII, 20.

 

(10) Łk. I, 47-49.

 

(11) Exod. XIII, 21.

 

(12) Łk. VI, 36.

 

(13) Tamże, 38.

 

(14) Przyp. XIX, 17.

 

(15) I Kor. XIII, 4-7.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2014

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: