CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

3. Miłość Boża

 

I. Przemawia do nas Bóg: "Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego" (1). Kto z ludzi, kto z pomiędzy duchów anielskich najlepiej wypełnił to przykazanie? Miłością Boga Maryja prześcignęła wszystkich Aniołów najwyższej hierarchii i ludzi najświętszych.

 

Powiada św. Bernard, że miłość Boga nie tylko przeszyła Jej serce, lecz na wskroś przeniknęła i tak objęła, że w Maryi nie było ani cząsteczki, która by tą miłością nie była objętą. Serafinowie niebiescy mogliby się od Niej uczyć, jak należy dobrego Boga miłować. W sercu Maryi nie było żadnego uczucia ziemskiego, które by tę miłość ku Bogu utrudniało albo przerywało. Czytamy w Pieśni nad pieśniami: "Pochodnie jej, pochodnie ognia i płomieni" (2). Maryja była ciągle tym niebieskim ogniem objęta. Utrzymuje św. Augustyn, że pierwsi rodzice, dopóki byli w stanie niewinności, nawet we śnie miłowali aktualnie Pana Boga.

 

Jeżeli ten przywilej przypisują niektórzy Adamowi w raju przed grzechem, tym więcej musiała go posiadać Maryja Panna. Gdy przeczyste Jej ciało zażywało krótkiego spoczynku, dusza Jej tym swobodniej wzlatywała ku Bogu na skrzydłach miłości. Do Niej można przeto odnieść słowa Pisma św.: "Ja śpię, a serce moje czuwa" (3). Do Niej również odnoszą pobożni pisarze słowa: "Poprzysięgam was, córki jerozolimskie, jeśli znajdziecie miłego mojego, abyście mu oznajmiły, iż mdleję od miłości" (4).

 

Ołtarz ubłagalny w Starym Zakonie, na którym nigdy nie gasł ogień, ale się paliły na nim wonne rzeczy ku czci Boga, był figurą także, według niektórych pisarzy, tej miłości, jaką Maryja wiecznie gorzała ku Bogu. Św. Tomasz z Wilanowy powiada (5), że krzak gorejący ogniem, który widział Mojżesz (6), wyobraża Serce Maryi. Św. Jan Ewangelista widzi w duchu proroczym znak wielki na niebie, bo niewiastę przyobleczoną w słońce (7). Miłość Boża ogarnęła Maryję całkowicie, w Niej była pogrążona jako w morzu. Jeden z największych teologów chrześcijańskich (Suarez) powiada, że Maryja Panna tyle aktów miłości Bożej wydała za życia, iż ich nikt nie zdoła policzyć.

 

II. Jeżeli chcemy uczcić Najświętszą Dziewicę, miłujmy gorąco Boga. Do św. Anieli z Foligno mówiła Bogarodzica, jak czytamy w życiu tej Świętej: "Anielo, niech cię Syn mój błogosławi, a ty staraj się Go miłować, ile tylko możesz" (8). Podobnie także przemówiła do innej sługi swej Maryja Panna: "Córko moja, jeśli chcesz mnie przywiązać do siebie, miłuj Syna mojego" (9).

 

Ponieważ więc ta cnota tak miłą Maryi, ponieważ miłość Boga jest królową cnót wszystkich, związką doskonałości, dlatego wszyscy zwracajmy się do Maryi, aby nam u Boga wyprosiła ten skarb niezrównany. Ubodzy nowożeńcy w Kanie nie posiadali wina – Maryja widziała ten ich frasunek, więc się zwróciła z pokorną prośbą do Syna swego, pełna ufności, mówiąc: "Wina nie mają" (10). Zaś do sług rzekła: "Cokolwiek wam nakaże Syn mój, uczyńcie". Nam brakuje czegoś więcej, bo wina duchowego. Maryja widzi, żeśmy zimni i obojętni dla Boga, dlatego prośmy, aby nam wyprosiła u Syna swego ten dar najcenniejszy. Św. Franciszek Salezy wołał w tym duchu do Maryi: "Ty, któraś zawsze pałała miłością ku Bogu, racz mnie obdarzyć chociażby iskierką tych świętych płomieni. Tyś wstawiła się do swego Boskiego Syna za weselników w Kanie Galilejskiej, mówiąc: «Wina nie mają». Czybyś nie pomodliła się za nami, którym brakuje miłości ku Bogu, choć jesteśmy obowiązani miłować Go z całej duszy? Rzeknij przeto do Syna swego tylko te słowa: miłości nie mają – i wyjednaj nam ten dar nieoszacowany. O tę jedynie łaskę Cię, Maryjo, błagamy. O Matko nasza, przez niezrównaną miłość Twoją ku Jezusowi błagamy Cię, wysłuchaj nas i wstaw się za nami".

 

Mogłaby nas Maryja nie wysłuchać, gdybyśmy Ją prosili o rzeczy doczesne, o majątek, znaczenie, rozum, zdrowie, ale niepodobna, aby odrzuciła prośby nasze o miłość ku Bogu, bo tylko wtedy będziemy mogli spełnić to najpierwsze przykazanie, na którym zasadza się wszystka doskonałość, w którym mieszczą się wszystkie inne przykazania: "Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego" (11).

 

III. Ale Maryja Panna do nas także mówi, jak przemawiała niegdyś do sług nowożeńców w Kanie: "Cokolwiek wam rozkaże Syn mój, uczyńcie". Czego od nas pragnie i co nam rozkazuje Jezus Chrystus?

 

1. Miłości Bożej sprzeciwia się grzech przede wszystkim ciężki. On zabija w duszy życie nadprzyrodzone i pozbawia nas łaski poświęcającej, z dzieci Bożych czyni nas dziećmi szatana i odrzucenia. Po gradzie smutny widok przedstawiają pola; nadzieja rolników znikła, zboże połamane, przytłoczone do ziemi. Klęską jest szarańcza dla bujnych niw i kwiecistych łąk, bo wszystko pożera, nie oszczędza drzew, ogołaca je z liści, i w lecie one łyse, choć szron ich nie zwarzył i wiatr ostry jesienny nie otrząsł z nich ozdoby. Po ogniu piękne miasta i wesołe wioski stają się kupą zgliszczy i popiołów, nad którymi siedzi nieszczęśliwy człowiek, z boleści załamawszy ręce. Tak zawodził w smutku Jeremiasz prorok po zburzeniu Jerozolimy, opłakując ukochanego miasta sieroctwo i niedolę dlatego, że nie chciało słuchać Boga i Jego Proroków, którzy nawoływali do skruchy i żalu za grzechy.

 

A więc Jezus żąda od nas, byśmy się strzegli każdego ciężkiego upadku, bo on miłość Bożą w nas zabija i straszniejsze czyni w duszy zniszczenie, niż pożar, szarańcza, grad, wojna w majątkach naszych. O nigdy nie wpuszczajmy do duszy, mieszkania Trójcy Przenajświętszej, opryszka piekielnego. To pierwszy rozkaz Jezusa Chrystusa: "Wstańcie, módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie" (12).

 

2. A drugie żądanie i wola Pana Jezusa, abyśmy również lekkich unikali grzechów, które ranią duszę, a z czasem nawet sprowadzają śmierć, bo wiodą do ciężkich upadków. Przyjaciel Chrystusa, Łazarz, najpierw choruje. Słabość ta przybiera coraz większe rozmiary, wycieńcza organizm, aż wreszcie następuje śmierć. Umiera chory Łazarz. Kto sobie lekceważy powszednie grzechy, ten bardzo zasmuca Serce Jezusowe, bo się naraża na śmierć duchową. Najświętsza Panna odzywa się przeto do nas: Dziatki moje, unikajcie grzechu nawet lekkiego, bo on tamuje przystęp łasce Syna mego, a królewskiej cnocie miłości odbiera świeżość i blask.

 

3. Strzeżmy się samolubstwa, miłości własnej, która jest wrogiem miłości Bożej. Człowiek, miłujący zbytecznie i przesadnie siebie, samolub, nie miłuje Boga jak należy, bo miłość Boża to cnota nadprzyrodzona, która sprawia, że Bóg dla duszy miłującego jest ponad wszystko. Ona czynna i ruchliwa, jak ogień, który bucha ku niebu i chciałby wszystko w siebie zamienić. Miłość własna szuka wygód osobistych, swoje ja stawia na pierwszym miejscu i dąży do zaspokojenia żądz, często z obrazą Boga i przekroczeniem Jego praw. Wyraźnie mówi wielki Apostoł narodów, który podał najlepsze określenie cnoty miłości Bożej: "Ani żywot, ani śmierć nie będzie nas mogła odłączyć od miłości Bożej" (13). Samoluba lada drobnostka odrywa od Boga, a kieruje do rzeczy stworzonych, doczesnych, z których sobie tworzy cel ostateczny, z pominięciem Boga i zbawienia duszy. "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, tenci jest, który mnie miłuje" (14).

 

Uczyńmy więc, czego żąda od nas Boski Zbawiciel: miejmy w nienawiści każdy grzech, strzeżmy się miłości własnej, a Syn Maryi da nam wino, cudowniejsze od wina w Kanie Galilejskiej, da nam miłość swoją, która jest największym skarbem chrześcijanina, fundamentem przykazań Bożych, kolumną, twierdzą, matką, królową cnót wszystkich. Ta cnota jest złotem najszlachetniejszym, za które można kupić królestwo niebieskie; ona ogniem i słońcem, które oświeca, użyźnia i ożywia wszystko, ona ludzi zamienia w Serafinów.

 

Starajmy się więc o tę cnotę, której najpiękniejszy i najcudowniejszy wzór w Maryi widzimy. Ta Matka pięknej miłości niech nas zaprowadzi do Jezusa Chrystusa, Boga i Zbawiciela naszego, bo On dobrem najwyższym, miłości najgodniejszym, bo On nas pierwej umiłował i siebie samego za nas wydał, stawszy się człowiekiem. On za nas podjął ochoczo na drzewie krzyża sromotną śmierć. On nam ustawicznie świadczy dobrodziejstwa, a tej miłości koniecznie od nas się domaga i za nią nagradza.

 

Ten Apostoł, który Mistrza Bożego umiłował do zupełnego zaparcia i wyniszczenia siebie, który z miłości ku Jezusowi za rozkosz poczytywał wszelkie utrapienia, prześladowania, dla którego więzienia, okowy i bicze były słodyczą, ten nam powiada, że wszystko przeminie, co doczesne i ziemskie, przeminą nawet inne cnoty, a sama miłość (15) pójdzie z nami do nieba i ta królewska cnota zgotuje nam królewską iście nagrodę, wieniec nieskazitelnej chwały. Maryja pragnie, byśmy Jezusa miłowali, Jezus domaga się od nas serc i obiecuje nagrody – i czyż nie będziemy się starali o ten klejnot najcenniejszy? Aktów niektórych cnót spełniać nie możemy, np. nie potrafimy pościć w chorobie, dawać jałmużny w ubóstwie, ale miłować Stwórcę każdy może.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 232-238.

 

Przypisy:

(1) Mt. XXII, 37.

 

(2) Pieśń nad pieśniami VIII, 6.

 

(3) Pieśń nad pieśniami V, 2.

 

(4) Tamże, 8.

 

(5) In Nativ. 2.

 

(6) Exod. III, 2.

 

(7) Apok. XII, 1.

 

(8) Bollan. 4 Januar.

 

(9) W obj. św. Brygidy.

 

(10) Jan II, 3.

 

(11) Mt. XXII, 37.

 

(12) Łk. XXII, 46.

 

(13) Rzym. VIII, 38.

 

(14) Jan XIV, 21.

 

(15) I Kor. XIII, 8.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2014

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: