CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

 

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

17. Mądrość

 

W litanii loretańskiej nazywamy Maryję Pannę stolicą mądrości, bo wydała na świat Jezusa Chrystusa, który jest odwieczną, niestworzoną Mądrością (1), a to Słowo czyli Mądrość w łonie Maryi przyjęło naturę ludzką za sprawą Ducha Świętego. Z tego powodu Najświętsza Dziewica jest tronem (2) czyli stolicą odwiecznego Rozumu czyli Jezusa Chrystusa. Ta sama litania nazywa Maryję Pannę mądrą bo posiadała prawdziwą mądrość w stopniu najwyższym.

 

Ona jest łaski pełną, a tym samym posiada wszystkie dary i cnoty, z których mądrość jest najpiękniejszą ozdobą człowieka jako istoty rozumnej.

 

Słowa mądrość: mądry – często ludzie mają w ustach, szafują nim hojnie, przypisują bądź komu, bez względu na to, czy ją posiada.

 

Mądrość tego świata polega w tym, aby dążyć do zaszczytów, honorów, wygód, majątku przez użycie odpowiednich, skutecznych, najlepszych środków, choćby je nawet potępiało sumienie i nauka Chrystusa. Przebiegłość, podstęp, oszustwo zręcznie dokonane uchodzi za mądrość.

 

To znowu nazywają mądrymi tych, którzy zebrali pewną naukę, wiedzę, rozumem wybili się nieco ponad zwykły tłum, nią się popisują, błyszczą, a czasem w zarozumiałości swej targają się na prawdy uznane i głoszone przez Kościół (3).

 

Co nazywa Kościół w ścisłym znaczeniu mądrością? To przymiot rozumu, który z wielką biegłością i łatwością poznaje najwyższą przyczynę wszechrzeczy. Tą najwyższą przyczyną jest Bóg. Dlatego słusznie zwie się mądrym ten, kto dobrze poznaje Boga, początek i koniec wszystkiego i według tego poznania o wszystkim sądzi. Mądrość jest najwyższą z cnót rozumowych, bo zwraca się z tego świata do Boga i poznając Go, doznaje stąd wielkiego szczęścia i zadowolenia wewnętrznego, rozkoszy duchowej, małego raju na ziemi. Rozum pobudza mądrego do miłowania tej najwyższej przyczyny całym sercem i całą duszą.

 

Mądrości służy wiedza, służy jej roztropność, wstrzemięźliwość, sprawiedliwość i męstwo.

 

Rozum, wiedza, umiejętność nie są jeszcze mądrością, ale do niej winny prowadzić. Wiedza np. historyczna często zaślepia, nadyma pyszałkowatych uczonych, którzy znają pewną ilość faktów dziejowych i kierują je przeciw Kościołowi. Rozum przyrodnika poznaje prawa i zjawiska natury, ale jakże często zapoznaje Boga, Twórcę i najwyższą przyczynę rzeczy, praw i zjawisk! Już ten rozum nie widzi dalej nic poza materią, nie chce wierzyć w świat duchowy, wyższy, bo tam jego oko nie dotarło, ani szkło powiększające nie dosięgło, bo tego skalpel nie dotknął, tygiel nie zbadał.

 

Przeciwnie mądry historyk zna nie tylko wypadki dziejowe, ich najbliższe przyczyny ludzkie i naturalne, ale poza nimi Boga widzi, Jego Opatrzność przedziwną w kierowaniu narodami. Prawdziwie mądry badacz przyrody widzi zjawiska, wnika w nie, wykorzysta je dla życia, poznaje przyczyny, wydziera powoli tajemnice przyrodzie, usuwa z nich ciemną zasłonę, ale ponad tym wszystkim on widzi Boga nieskończenie wielkiego, doskonałego, wszechmocnego, najwyższego kierownika, ostatnią i pierwszą przyczynę tych zjawisk i praw (4).

 

Mądrość zatem jest królową w pewnym znaczeniu. Dworzanką jej roztropność. Ona jako odźwierna prowadzi do jej komnaty, bo czyny ludzkie godzi z zasadami Bożymi i odwiecznymi pewnikami moralności. Powiada przeto autor złotej książki o Naśladowaniu Chrystusa: "Życie dobre czyni człowieka mądrym według Boga i doświadczonym we wielu rzeczach" (5).

 

Służą mądrości cnoty moralne, bo odrywają człowieka od rzeczy zmysłowych i usposabiają go do wznoszenia umysłu w górę, do Boga, do nieba. Cnoty te, jak wstrzemięźliwość, męstwo, hamują żądze, złe popędy, wprowadzają do duszy spokój, czystość serca, usuwają chmury, opary szkodliwe, które zaciemniają horyzont i utrudniają polot ku rzeczom wyższym, podcinają lub krępują skrzydła w biegu do Boga i nieba. Wstrzemięźliwość uczy czystości, każe zachować miarę w pokarmach i napojach. Dlatego czytamy w Piśmie św.: "Synu, pożądając mądrości, zachowaj sprawiedliwość, a Bóg da ją tobie" (6). Kto jest sprawiedliwym, kto oddaje każdemu, co mu się należy, uwolni się od wielu nieprzyjemności, kłopotów, smutków, które są zabójstwem mądrości. I dlatego Mędrzec Pański powiada: "Dusza męża świętego prawdziwiej podczas powie, niźli siedmiu stróżów siedzących na wysokim miejscu na straż" (7). Prostaczek poczciwy roztropniej nieraz się wyraża, niż mędrcy, nadęci wiedzą. Nie dziwimy się, że w pierwszych wiekach słabe niewiasty, niewiasty często z gminu, zawstydzały odpowiedziami swych katów i sędziów, którzy mieli być strażnikami prawa i sprawiedliwości, lecz zaślepieni złością, raczej deptali wszelką godziwość i słuszność. Niewykształcony proboszcz wiejski, bł. Vianney, zawstydzał mądrych, przebiegłych Wolterianów francuskich w XIX wieku. Pięknie też mówi królewski Psalmista: "Nad wszystkich nauczycieli moich zrozumiałem, bo świadectwa Twoje są rozmyślaniem moim. Nad starców zrozumiałem, iżem się dowiadywał przykazań Twoich" (8).

 

Św. Stanisław Kostka, wyćwiczony w prawie Bożym, pełen bojaźni świętej, biegnący szybko po drodze przykazań, pnący się mozolnie na wyżyny doskonałości, posiadł prawdziwą mądrość. Starszemu bratu śmiało mówił, kiedy tenże go chciał pozyskać dla świata i jego przemijających przyjemności, a odwieść od praktyk pobożnych: "Do wyższych rzeczy jestem stworzony". Zagniewanemu ojcu, który mu utrudniał wstąpienie do klasztoru i groził karami, więzieniem, odpowiedział ten mądry młodzieniaszek: "Dla cnoty nie boję się ni kajdan, ni więzienia".

 

Św. Tomasz z Akwinu zapytuje się, co jest głównym powodem głupoty, wręcz przeciwnej cnocie mądrości chrześcijańskiej i odpowiada, że głupota jest głównie córką rozpusty, rozwiązłości. Albowiem ten występek tępi, przygnębia zmysł duchowy człowieka, więzi, zatapia go w rzeczach podłych, brzydkich, zwierzęcych, które zupełnie pochłaniają duszę i nie dozwalają patrzyć na rzeczy Boże. Powiedział to Duch Święty, że rozpusta najbardziej ogłupia człowieka. W Przypowieściach czytamy: "Obaczyłem głupiego młodzieńca, który szedł przez ulicę przy kącie, a wedle drogi domu jej (nierządnicy) poszedł" (9). "Droga do piekła dom jej, przechodząca aż do gmachów śmierci" (10).

 

Czysta, niewinna pasterka francuska, Joanna d'Arc, zwana dziewicą Orleańską, widziała jasno Boga, obcowała ze światem wyższym i mądrością swoją olśniła jenerałów francuskich; ta mądra dziewica poprowadziła na zwycięstwa wojsko, wlawszy w nie nowego ducha.

 

Rozpusta sprzeciwia się wręcz mądrości. Gdybyśmy za dni naszych badali, dlaczego młodzieniec w latach szkolnych mędrkuje przeciw wierze, Kościołowi, zobaczylibyśmy najczęściej rozpustę, która wysusza szlachetniejsze pojęcia, zrzuca wszelkie więzy, względy na Boga, chciałaby Najwyższego Zakonodawcę usunąć, zniweczyć, aby już dla niej nie było żadnego hamulca i wędzidła: "Rzekł głupi w sercu swoim: Nie masz Boga" (11).

 

Pycha z drugiej strony jest także straszną nieprzyjaciółką mądrości. I dlatego ludzie nadęci wiedzą, powtarzają za dni naszych: Wiedza sprzeciwia się wierze. Bóg, wiara, Kościół dobre dla prostaków, ale uczony ich nie potrzebuje, bo on widzi sprzeczności między zdobyczami wiedzy, a tym, czego Pismo święte uczy. Objawienie nie jest dziełem Boga, ale wymysłem ludzkim, Bóg zresztą nie istnieje, ani dusza.

 

Co mówią szaleńcy? Rozum i wiara z jednego źródła pochodzą. Jak silniejsze światło nie sprzeciwia się słabszemu, tak słabiutkie światełko rozumu nie może się sprzeciwiać wierze i religii Chrystusowej, która pochodzi z nieba. Rozum, maleńki robaczek, nie dowidzi, a śmie wyrokować, że w wierze są sprzeczności, że ona nic nie warta, że jest dziełem ludzkim.

 

Ten mądry rozum, to jak syn marnotrawny, który odbiegł od ojca, zabłąkał się, upodlił; chcąc użyć swobody, popadł w niewolę haniebną. Jak w życiu moralnym posłuszeństwo przykazaniom Bożym jest oznaką dzieci Bożych, oznaką wolności i rękojmią królestwa niebieskiego, a przeciwnie przekraczanie świętych prawideł rzuca serce ludzkie na pastwę namiętności niskich i podłych, czyni niewolnikiem, tak i w świecie umysłu i ducha przyjmowanie pokorne nauki Chrystusowej rozszerza horyzonty wiedzy, chroni od zboczeń w badaniu, jest busolą wskazującą kierunek rozumowi, aby nie pobłądził. Prawdziwa i gruntowna wiedza prowadzi do Boga, połowiczna odwodzi od Niego.

 

Izaak Newton, największy geniusz w matematyce i astronomii, był wierzącym człowiekiem. Wątpić o religii nikt nie śmiał w jego obecności. Gdy jeden uczony (Halley) zaczął raz szydzić z prawd objawionych, Newton zamknął mu usta, mówiąc: Milcz, ja te rzeczy lepiej zbadałem. Nigdy się nie zdarzyło, by przy czytaniu na imię Boga nie odkrył głowy. Pomimo, że tylu odkryć dokonał, zwykł był mówić: "Nie wiem, czym się wydaję światu, lecz we własnym przeświadczeniu jestem jako dziecko, które się bawi na brzegu morskim i znajduje od czasu do czasu tu i owdzie kamyk piękniej obrobiony albo piękniejszą muszlę, podczas gdy wielki ocean prawd ukrytych szumi przed nim" (12).

 

Bojaźń Boża jest prawdziwie początkiem mądrości i dlatego widzimy ją w wysokim stopniu u Świętych. Wspomnę tu na przykład piękną a cichą postać z odsieczy wiedeńskiej, ubogiego a świątobliwego Kapucyna wiedeńskiego, rodem z Wenecji, Marka d'Aviano. Leopold I, cesarz niemiecki, poznał go po raz pierwszy w Linzu 1681 r. i darzył odtąd osobliwszym zaufaniem. Otóż ten pokorny zakonnik odprawiał Mszę dnia 12 września 1683 na Leopoldberg, do której król nasz, Jan Sobieski, służył klęcząco, z głową pochyloną, z rękami na krzyż złożonymi i z rąk jego Komunię św. przyjmował. Dzielny pogromca Turków, Jan III Sobieski, nie mógł się nadziwić mądrości, przenikliwości tego Kapucyna. W liście swym tak pisał o nim do Marii Kazimiry, swej żony: "Mszę miał i egzortę niezwyczajnym sposobem, bo pytał: Jeśli macie ufność w Bogu? I odpowiedzieliśmy wszyscy, że mamy. Potem kilka razy kazał mówić za sobą głosem: Jezus i Maryja. Mszę miał z dziwnym nabożeństwem; prawdziwie to jest człowiek złączony z Panem Bogiem. Był u mnie na tamtej stronie Dunaju na audiencji więcej niż pół godziny. Powiadał, co mówił z cesarzem prywatnie, jako przestrzegał, napominał, pokazywał, dlaczego Pan Bóg te tu karze kraje" (13). Nim zastępy polskie rzuciły się z góry na wojska tureckie, Marek d'Aviano z krucyfiksem w ręku stanął na progu kaplicy i błogosławił orężowi chrześcijańskiemu, mówiąc: "Zwiastuję wam, iż jeżeli macie ufność w Bogu, pewno zwyciężycie". I rzeczywiście oręż polski odniósł w okamgnieniu świetne zwycięstwo nad półksiężycem, wrogiem krzyża Chrystusowego.

 

Ten powiernik cesarski nie przyjął nigdy podarku od nikogo, bezinteresowność wielka była cechą jego duszy. Ostatni raz nawiedziła para cesarska w chorobie Marka 13 sierpnia 1699. Chory dał im błogosławieństwo. Gdy wsiadali do powozu, już d'Aviano Kapucyn opuścił tę ziemię. Dlatego wrócili zaraz, by się pomodlić przy jego zwłokach. Cesarzowa napełniła trumnę listkami róż, napis grobowy dla Marka ułożył sam cesarz (14).

 

Zjednoczenie więc z Bogiem, życie umartwione, wiedzie do mądrości.

 

Jeżeli ją pragniemy zdobyć, uspokójmy umysł, pokonujmy wrzące namiętności i żądze, a przede wszystkim na wzór króla Salomona prośmy o nią Boga, a pospołu z nią inne przyjdą nam dobra. Niech ta mądrość z wysokości nieba zstąpi na nas, pracuje z nami, nie opuszcza nas nigdy. Panna Maryja, najmędrsza z dziewic, która Mądrość odwieczną wcieloną piastowała na swych rękach i wszystkie słowa Jezusa pilnie chowała w pamięci i rozważała nabożnie, niech nam tę cnotę wyprosi u Boga. Starajmy się zaślubić tę cnotę, pomnąc na słowa Ducha Świętego: "Rzecz mądrości: «siostrą moją jesteś», a roztropność nazywaj przyjaciółką twoją" (15).

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 318-326.

 

Przypisy:

(1) "Ja mądrość wyszłam z ust Najwyższego przed wszystkim stworzeniem". Ekkli. XXIV, 5.

 

(2) "A który mnie stworzył, spoczywał w przybytku moim". Ekkli. XXIV, 12.

 

(3) O tych Mędrcach mówi pięknie książę poetów naszych:

 

"Spełnili mędrcy na Boga pogrzebie

Kielich swej pychy. Natura w rozruchu

Drżała o Boga. Lecz pokój był w niebie:

Bóg żyje, tylko umarł w mędrców duchu".

 

(4) Pięknie nazywa Adam Mickiewicz Boga Arcymistrzem:

 

"Jest Mistrz, co wszystkie duchy wziął do chóru,

I wszystkie serca nastroi! do wtóru,

Wszystkie żywioły naciągnął jak struny,

A wodząc po nich wichry i pioruny,

Jedną pieśń śpiewa i gra od początku,

A świat dotychczas nie pojął jej wątku".

 

(5) O naśladowaniu Chrystusa. Ks. I, rozdz. 4.

 

(6) Ekkli. I, 33.

 

(7) Ekkli. XXXVII, 18.

 

(8) Ps. CXVIII, 99-100.

 

(9) Przyp. VII, 7.

 

(10) Tamże 27.

 

(11) Ps. LII, 2.

 

(12) Weiss, Weltgeschichte, Band XI, S. 260.

 

(13) Buliński, Historia Kościoła katolickiego w Polsce, t. III, str. 125.

 

(14) Obchód dwóchsetnej rocznicy odsieczy Wiednia przypomniał światu tę skromną postać zakonnika, zmarłego w r. 1699. Onno Klop poświęcił mu gorące wspomnienie w historii, podobnie jak i Weiss.

 

(15) Przyp. VII, 4.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2015

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: