CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ II.

Środki do nabycia prawdziwego nabożeństwa względem Matki Najświętszej

 

5. Cześć obrazów Matki Najświętszej

 

W cesarstwie wschodnim wybuchło srogie prześladowanie w VIII wieku przeciw Kościołowi. Przewrotny cesarz, Leon Izauryjski, zaciekle występował przeciwko czcicielom obrazów świętych. Za sprawą Papieży i znakomitych mężów, do których w pierwszym rzędzie należy zaliczyć św. Jana Damasceńskiego, herezję potępiono, prawda chrześcijańska święciła wspaniały tryumf na Soborze II w Nicei roku 787. Sobór orzekł: "Stanowimy, iż obrazy umieszczane będą nie tylko po kościołach, na poświęconych naczyniach, na przedmiotach do ozdoby należących, na ścianach, ale nawet po domach i przy drogach: bo im częściej patrzymy na wizerunki Pana naszego Jezusa Chrystusa, Matki Jego, Apostołów i Świętych, tym częściej myślimy o tych, których obrazy przedstawiają i pobudzamy się do oddawania im czci należnej. Cześć, oddawana obrazowi, odnosi się do przedmiotu, jaki on przedstawia. Taka jest nauka Ojców świętych i Kościoła katolickiego". Naukę tę potwierdził następnie Sobór Trydencki. Oto jego słowa: "Obrazom Chrystusa Pana, Bogarodzicy Dziewicy i innych Świętych należy oddawać winną cześć i poszanowanie, nie jakoby się wierzyło, że w nich tkwi jakieś bóstwo lub moc jakaś, dla której tę cześć składać im trzeba, albo jakobyśmy je o co prosić mieli albo w nich pokładali zaufanie, jak to czynili poganie, którzy w bożyszczach mieli nadzieję, ale ponieważ cześć ich odnosi się do pierwowzorów, które one wyobrażają, tak, że za pośrednictwem obrazów, które całujemy, przed którymi odkrywamy głowy lub padamy na kolana, wielbimy Chrystusa i czcimy Świętych, których podobieństwo one przedstawiają" (1).

 

Znakomici malarze poszli na usługę Kościoła i pozostawili po wieczne czasy dowody swej wiary żywej i talentu wielkiego w obrazach religijnych. Zdobią też wizerunki święte nie tylko ściany kościołów, ale i domy mieszkalne i pobudzają do skupienia i ułatwiają wzniesienie ducha do Boga w czasie modlitwy.

 

1. Obrazy Matki Najświętszej każdy czciciel Bogarodzicy posiada, nosi je często na piersiach z uczuciem gorącego nabożeństwa, modli się przed nimi, wpatruje się pilnie w oblicze niebieskiej Pani, obudza w sobie uczucia czci, ufności, wdzięczności. Czytamy o Bolesławie Krzywoustym, że nosił na szyi medalion z wizerunkiem swego ojca i w czasie pokusy do złego całował go, mówiąc: "Nie pozwól, ojcze, abym ubliżył twojej pamięci". Jeżeli podobne przykłady czytamy i o innych, to czyż obraz Maryi Panny, który mamy przy sobie, nie będzie dla nas bodźcem do cnoty i walki przeciw złemu?

 

Św. Alfons Liguori tak o tym pisze: "Słudzy Maryi mają zwyczaj często nawiedzać Jej wizerunki i kościoły. Są to, powiada św. Jan Damasceński, prawdziwie Miasta ucieczki, dokąd uchodzimy przed pokusami i karami, na które przez grzechy nasze zasłużyliśmy" (2).

 

Cesarz niemiecki, Ludwik II Pobożny, nosił na swej szyi obraz Bogarodzicy i on był dlań obroną wśród walk na polu bitwy, pociechą na polowaniu. A kiedy jego rycerze i dworzanie uganiali po kniejach za zwierzyną, usuwał się pobożny monarcha na ustronne miejsce i siebie samego składał jako zdobycz niebieskiej łowczyni dusz.

 

Dawni rycerze polscy to czynili także, bo na piersiach nosili medale Maryi i doznawali dziwnej opieki. Czytamy o Janie Sobieskim, że kiedy wyruszał na odsiecz Wiednia, odwiedził kościoły niektóre z cudownymi obrazami Matki Najświętszej i prosił kornie niebieskiej Pani o zwycięstwo nad wrogami krzyża Chrystusowego. Hasłem bojowym dlań i zastępów polskich były słowa: Jezus, Maryja.

 

Król nasz, Jan Kazimierz, przed zwycięstwem pod Beresteczkiem sprowadził do obozu słynny obraz chełmski. Don Juan Austriacki przed bitwą pod Lepanto rozwinął chorągiew Matki Najświętszej.

 

Św. Franciszek Ksawery przed pochodami zwycięskimi przeciwko piekłu i grzechowi, przepędzał długi czas na modlitwie przed obrazem Bogarodzicy.

 

Nasz lud wierny czyni to pobożnie, kiedy odbywa pielgrzymki do miejsc cudownych i korzy się ze skruchą przed wizerunkami Maryi, słynącymi z łask tu odbieranych.

 

Kto się nie rozrzewni, widząc takie pielgrzymki liczne do Kalwarii Zebrzydowskiej, Częstochowy, Leżajska, do Ostrej Bramy w Wilnie?

 

Przyznajemy, że czasem powoduje się lud w tych wypadkach zwykłą ciekawością, że szuka tam wrażeń nowych. Większość jednak żebrze na świętych miejscach łaski i miłosierdzia za przyczyną Maryi. Nadużycia trzeba słusznie piętnować i przestrzegać przed nimi – ale nie wolno nigdy z tego powodu rzucać obelg, wyszydzać, krytykować rzeczy pięknej, pożytecznej.

 

Lud polski wie, że branie udziału w odpustach w złej intencji nie podoba się Bogu i zasmuca Maryję Pannę.

 

Św. Alfons opowiada za ojcem Spinelli zdarzenie, które powinno odstraszyć ludzi od znieważania cudownych miejsc. W r. 1611, w wilię Zesłania Ducha Świętego zgromadziło się wiele ludzi blisko Neapolu, na górze zwanej Dziewiczą, gdzie stoi kościół pod wezwaniem Najświętszej Panny, słynący cudami. Gdy jedni się modlili, pewna część lekkomyślnych oddawała się tańcom i pijatyce. Nagle wybucha pożar w tym domu, gdzie to gorszące zbiegowisko i hulatyki się odbywały. W przeciągu półtorej godziny spłonął doszczętnie cały ten drewniany budynek, a przeszło 400 osób znalazło śmierć w ogniu, gruzach i popiołach. Pięcioro ludzi tylko ocalało dziwnym sposobem i oni pod przysięgą zeznawali, że widzieli Matkę Bożą, jak w gniewie zapalała dwoma pochodniami ów gorszący budynek, jaskinię zbójecką, szatański przybytek, odrywający lud od nabożeństwa i przeszkadzający chwale Maryi na tym miejscu. Św. Doktor Kościoła, opowiedziawszy ten wypadek, prosi najusilniej czcicieli Maryi, aby i sami w tego rodzaju zbiegowiskach nie brali udziału i drugich od tego odwodzili. Pielgrzymki na pozór pobożne, uwłaczają Maryi i są pociechą piekła, okazją licznych upadków (3).

 

Niech pamięta o tym lud wiejski, co lekkomyślnie wprost z uroczystego nabożeństwa, sprzed ołtarzy Maryi, idzie do karczmy na pijatyki i pohulanki. Dwom panom nie można służyć, Bogu i Jego wrogowi. I dopókiż będziemy chromali na drodze Bożej? Kiedyż porzucimy grzeszne nawyczki, które ranią Serce Maryi Panny?

 

Że odbywanie pielgrzymek do obrazów cudownych w duchu pokuty i prawdziwej pobożności podoba się Matce Bożej, stwierdzają liczne łaski i dary, które rozrzuca w tych swoich niejako stolicach miłosierdzia. W Lourdes, Loretto, Einsiedeln, Mariazell, Częstochowie, Wilnie itd. wierny lud Boży doznaje, jak hojna i niewyczerpana jest ta nasza niebieska Szafarka.

 

Postanówmy przeto, że codziennie, o ile czas pozwoli, odwiedzimy w kościele Najświętszy Sakrament i ołtarz Maryi. Nie masz bowiem świątyni, gdzie by nie było ołtarza Bogarodzicy. Zwłaszcza mieszkańcy miast mogą to łatwo uczynić, bo często przechodzą koło świątyni. Za krótki pokłon odpłaci sowicie Matka nasza niebieska. Komu to trudno, niech ma obraz Matki Najświętszej w domu, pozdrowi Ją w obrazie, wchodząc i wychodząc z domu. Kartuzi zawsze to czynią, zakon, słynący z umartwionego życia i pobożności.

 

Św. Alfons tak bardzo zachęca do tej pobożnej praktyki. Oto jego słowa: "Nie leńmy się nawiedzać codziennie naszą Królowę w jakim kościele lub kaplicy albo przy Jej wizerunku we własnym domu. Dlatego dobrze by było mieć w odosobnionym miejscu mały ołtarzyk z obrazem Maryi i przystrajać go w kwiaty i świece lub lampki, odmawiać przed nim czasem w wolnej chwili litanię, koronkę. Pobożny sługa Maryi, gdyby było możliwe, powinien by starać się także o świetniejszy niż zwykle obchód której uroczystości Maryi Panny w kaplicy lub kościele pod Jej wezwaniem" (4).

 

Wspomniany przez nas Doktor Kościoła i wielki sługa Maryi napisał dziełko, znane dobrze w przekładzie polskim, w którym podaje sposób nawiedzania Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Panny przed Jej obrazem lub ołtarzem. Zebrał w nim dużo pięknych przykładów, mogących zapalić do naśladowania i żarliwej modlitwy. Czcijmy przeto Maryję w Jej obrazach, bo to bardzo miłe Przeczystej Panience jako dowód miłości ku Niej, a również jako dzielny środek zdobycia sobie prawdziwego nabożeństwa.

 

Okazała to Maryja licznymi znakami. Nasza święta księżna Jadwiga miała w pierścieniu obraz Maryi, z którym nigdy nie chciała się rozstać. I po śmierci nie można było w żaden sposób zdjąć z jej palca owego pierścienia (5).

 

Gdybyśmy nie mogli nawiedzić obrazu Maryi w kościele, w pokoju naszym zwracajmy się tam myślą, na skrzydłach pragnienia dążmy do przybytków Maryi, a to będzie Jej nader miłe. Tomaszowi Sanchez wynagrodziła to postępowanie olbrzymią wiedzą, którą uczeni podziwiają w jego dziełach teologicznych.

 

Tak postępował cesarz niemiecki, Henryk II święty, który Matce Bożej bardzo wiele zawdzięczał. Obarczony pracami nie zapominał o tej praktyce, którą gorąco polecamy. Pierwszy krok swój, kiedy wchodził do którego z miast, kierował do świątyń Pańskich, przed ołtarze Maryi. Święty żebrak, Benedykt Józef Labre, chętnie nawiedzał cudowne miejsca i oddawał tam głęboką cześć Przeczystej Dziewicy. Tam uczył się pokory, cierpliwości i tych cnót, które go wyniosły na ołtarze.

 

Św. Rajmund często chodził do kaplicy św. Mikołaja i nawiedzał w niej obraz Bogarodzicy, który i teraz doznaje wielkiej czci od wiernych. Tam bogobojny młodzieniec kornie błagał Matkę Jezusową, aby go wzięła za syna, prowadziła drogą cnoty i nauczyła umiejętności Świętych. Błogosławiona Dziewica wysłuchała tych próśb, bo nakłoniła go, aby wstąpił do świeżo założonego zakonu od Wykupu jeńców. Tu zasłynął Rajmund wielkimi cnotami. Pochowano go też po śmierci w kaplicy św. Mikołaja, gdzie doznał tylu łask (6).

 

Słyszeliśmy już może przykład w czytankach majowych o pasterce pobożnej, której rozkoszą było nawiedzać ubożuchną kapliczkę wiejską i zdobić obraz Maryi tamże kwiatami polnymi. Za tę usługę Królowa Dziewic sowicie wynagrodziła pasterce, bo jej duszę zabrała do niebieskich przybytków.

 

Niech sprawi Maryja, byśmy naśladowali według możności przykłady, o których słyszeliśmy w tej nauce, byśmy się w nich rozmiłowali i znaleźli kiedyś także nagrodę u Boga na wzór owych wielkich sług i czcicieli Najświętszej Panny.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 147-153.

 

Przypisy:

(1) Sess. XXV De invoc. Sanctorum.

 

(2) Uwielbienia Maryi, str. 566, wyd. z roku 1877.

 

(3) Uwielbienia Maryi, str. 586.

 

(4) Tamże, str. 566.

 

(5) Skarga w żywocie jej 15 paźdz. pisze: "W roku 1268 (przy podniesieniu ciała św. Jadwigi, zmarłej 1243) trzy palce jej u lewej ręki, którymi przy śmierci trzymała obraz przeczystej Matki Bożej którego i po śmierci brać sobie nie dała, tak całe są znalezione, jakoby dziś skonała".

 

(6) Brewiarz rzymski dnia 31 sierpnia.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2011

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: