CZEŚĆ MARYI

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA
DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

KS. JAKUB GÓRKA

CZĘŚĆ I.
Pobudki nabożeństwa do Matki Najświętszej

7. O dobrodziejstwach przez ręce Maryi

"Jam sprawiła na niebie, aby wschodziła światłość nieustająca". Ekkli. XXIV, 6.

Słowa powyższe Mędrca Pańskiego odnoszą się do Boga, który w mądrości nieskończonej stworzył z niczego ten wszechświat aktem swej woli, zawiesił na niebie cudowne słońce, które oświeca naszą ziemię.

W znaczeniu zastosowanym wkładają pobożni pisarze ten tekst Pisma św. w usta Panny Maryi, Matki Chrystusowej. Z Niej bowiem druga Osoba Boska przyjęła naturę ludzką, odwieczne Słowo (Logos) niewidzialne dla oka ludzkiego, przyszło na świat i jako wspaniałe słońce zajaśniało między nami. Powiada przeto św. Jan Ewangelista, który jako orzeł wzbił się do góry, do skrytych tajemnic Bożych: "A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami (i widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy" (1).

Słusznie Maryja może zawołać: "Jam sprawiła na niebie, aby wschodziła światłość nieustająca". Ja byłam dobroczynną zorzą, któram sprowadziła na kulę ziemską to słońce i światłość prawdziwą. Ono niegdyś tylko samych Aniołów oświecało. Jam sprowadziła Chrystusa na padół płaczu. Przeze mnie stał się widzialnym dla ziemskich oczu. Przedtem można Go było oglądać oczyma ducha. We mnie złagodził blask swoich promieni, by się stały przyjemniejszymi, we mnie zmniejszył wielkość swoją, zniżył majestat swój. Przeze mnie Chrystus stał się tak lubym, pociągającym nędznego człowieka, biegł za grzesznikiem jako sługa, aby go uratować z przepaści wiecznej. Przeze mnie przyszedł do ubogiej chaty, gdziem Go poczęła za sprawą Ducha Świętego, spoczął w stajence, gdziem Go porodziła, krył się ze mną w lasach, którem przebywała w ucieczce do Egiptu. Przeze mnie był widziany w ubogim warsztacie, gdziem Go żywiła. A chociaż to Boskie Słońce po strasznych cierpieniach spoczęło chwilowo pod ziemią, w ciemnym grobie, ale znowu wstało po krótkiej nocy daleko wspanialej na wieczny dzień, którego teraz używa w chwale Ojca swego. "Jam sprawiła na niebie, aby wschodziła światłość nieustająca" (2).

Najmilsi w Panu, ileż zawdzięczamy Maryi! Rozważmy krótko, ile dobrodziejstw przez Nią na nas spłynęło, a to niech nas pobudzi do tym większej czci i miłości ku Niej. Kto by nie miłował Maryi dla Jej przywilejów, o których mówiliśmy w poprzednich naukach, a które Ją tak wysoko stawiają, niech Jej odda serce dla licznych, niezrównanych dobrodziejstw, które Jej zawdzięcza.

Dobrodziejstwa mają dziwną moc. Przez nie można zjednać nawet dzikie natury, rozbroić je. Nawet zwierzęta umieją być wdzięczne za łaski i usługi. Dobroć serca, hojność krępuje słodkimi więzy nawet usposobienia twarde, niedostępne szlachetniejszym uczuciom (3). I w serca tygrysie często wciska się to uczucie wdzięczności.

A dlaczegóż my obowiązani jesteśmy do wdzięczności względem Maryi Panny?

Łaski przez Nią odebrane, a o których już we wstępie tej nauki napomknęliśmy, można ująć w jędrne słowa Pisma św., że Ona wydała na świat Zbawiciela: "Z której się narodził Jezus" (4). A czyż jest łaska która, co by nam z tym darem nieskończonym nie dostała się w udziale? Wyraźnie mówi wielki miłośnik Jezusa, Apostoł narodów, że z Chrystusem Panem wszelkie dobrodziejstwa spłynęły na nas. "Jako też nam wszystkiego z Nim nie darował Bóg?" (5).

O moi Drodzy, czy zdołamy pojąć, ile skarbów zawdzięczamy Jezusowi Chrystusowi? Co by się z ludźmi stało, gdyby nie to cudowne słońce? Niech zniknie z horyzontu ziemskiego to jasne oko dnia, niech przestanie na cały długi czas, a choćby tylko na kilka miesięcy oświecać tę naszą planetę, co by się działo wtedy? Trwoga ogarnęłaby ludzi i zwierzęta. Bez ciepła słonecznego te nasze piękne rzeki ścięłyby się lodem, zniknęłyby trawy i kwiaty, wyginęłyby zwierzęta, a i człowiek wyglądałby jak upiór okropny i musiałby umrzeć bez ciepła i światła. Ta ziemia cała piękna byłaby ponurym, strasznym, wielkim grobem.

Podobnie było przed przyjściem Chrystusa Pana w świecie moralnym, w świecie ducha. Ludzkość marniała w złościach, samolubstwie, w umysłach było ciemno, nawet genialne głowy filozofów błądziły w najważniejszych zagadnieniach życia, a w etyce, moralności zbrodnie uchodziły za rzeczy dozwolone. Dzikość i nieużytość cechowały nawet ucywilizowane narody. Tęsknota rozpierała pierś ludzką za Zbawcą, za słońcem moralnym (6). Niczym okropne cienie długich nocy z ciemnotą ducha i serca!

Jezus Chrystus i Jego Boska nauka wyzwoliła ludzkość z niewoli okropnej, z więzienia czarta i grzechu. Kto pojmie, czym dla nas Jezus Chrystus? To światło dla ducha, to wódz nasz, to lekarz cudowny, to Ojciec, który nas wyzwolił spod panowania szatana i uczynił synami Bożymi, a kiedyś uczyni dziedzicami nieba. Biedny, kto na wzór syna marnotrawnego oddala się od tego słońca niestworzonego, bo na nowo samochcąc zapada w dzikość i noc. A im kto bliższy Jezusowi, im ściślej z Nim zjednoczony, tym piękniej się zieleni na wzór gałązki połączonej z pniem życiodajnym, ten prawdziwie wolny, prawdziwie oświecony.

Maryi Pannie zawdzięczamy to słońce Boże. A chociaż ono po chwalebnym zmartwychwstaniu dnia 40 wstąpiło do nieba, nie opuściło nas przecież, bo zakryte obłokami czyli postaciami eucharystycznymi, oświeca i ogrzewa serca wierzące i miłujące. Oświeca, zaprawdę, i ogrzewa tę ziemską Jerozolimę, Kościół wojujący, prawie tak cudownie i wspaniale, jak rozjaśnia te górne krainy wybranych, Jerozolimę niebieską, gdzie już świeci na wieki bez zasłon. Ach, dusze miłujące i wierzące, wy czujecie dobrze, czym jest dla was Jezus, utajony w Najświętszym Sakramencie, kiedy doń przychodzicie z wiarą żywą i pokorną, kiedy Go przyjmujecie do serca swego z gorącym pragnieniem, kiedy Go adorujecie w cichości i skupieniu w świątyni katolickiej. A komu zawdzięczamy to Ciało i Krew Przenajświętszą, tego Chrystusa w Hostii św. utajonego, ten pokarm i chleb anielski, jeżeli nie Maryi Pannie? Z Niej wziął Syn Boży tę Krew, którą pijemy i to Ciało, które nam podają w Komunii św. Najświętsza Dziewica mogłaby się słusznie do nas odezwać, zapraszając do tego stołu królewskiego: "Pójdźcie i pożywajcie chleba mego i pijcie wino, którem wam roztworzyła" (7).

Matkom wielkich ludzi, znakomitym przez talenta, zasługi cześć się należy. Nie dziwimy się, że rzesze ludu w Palestynie wołały niegdyś, widząc wielkie cuda, zdziałane przez Jezusa i rozkoszując się Jego cudowną, porywającą i umysł i serce nauką: "Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi, któreś ssał" (8). A i my codziennie kilkakrotnie powtarzamy w Zdrowaś Maryja: "Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twego Jezus".

Wielkim dobrodziejem narodu wybranego był Mojżesz, który potęgą Bożą skruszył dumnego Faraona, z ciężkiej niewoli egipskiej wprowadził go do ziemi obiecanej i każdy krok ludu swego zaznaczył cudami na pustyni. Jakaż cześć należałaby się za to jego matce, że wydała takiego syna na świat, jaka wdzięczność? Jej bowiem ręce ukrywały go przed złością Faraona jako niemowlę, jej piersi go wykarmiły.

Matka króla Jana Sobieskiego, wnuczka wielkiego i sławnego Żółkiewskiego, była dzielną niewiastą, bo raz na czele służby domowej z matką swą i babką stanęła przeciw bandzie tatarskiej i broniła zamku szczęśliwie, tak iż oddział ten pohańców ustąpił. Ona to prowadziła synów swych maleńkich na groby przodków do klasztoru Dominikanów (sama go wystawiła) i mówiła do tych chłopców małych, jak ci przodkowie polegli w obronie wiary świętej i ojczyzny śmiercią prawie męczeńską. I tak Sobieska przyzwyczaiła synów, a osobliwie Jana do tej myśli, że całe jego życie ma być oddane walce za sprawę krzyża przeciwko półksiężycowi (9).

Cześć Teofili, matce Sobieskiego króla, że miłość Boga i Ojczyzny wpoiła w jego duszę, tak że współczesny biskup nasz jeden słusznie powtarzał to zdanie i ogólne przekonanie w narodzie o królu tym: "Na szczęście mamy jeszcze Sobieskiego, pierwszego wodza na świecie, któremu nie można się podobać, jeżeli się Bogu nie podoba kto; on jeden dla dobra Ojczyzny wydaje się być rozrzutnym tak ze szczęściem jako i życiem swoim; on jeden jest pewniejszym szańcem Ojczyzny, niż szańce i granice" (10).

Ale jak Jezus prześciga wszystkie wielkości ziemskie nieskończenie jako Bóg, tak Maryja Panna, Matka Jego, przewyższa i przerasta wszelkie zasługi i dobrodziejstwa, jakie przez wielkie niewiasty mogą spaść na ludzkość.

Rozważając to głębiej, musimy zawołać: Nie, nie spodziewamy się pojąć całej wielkości dobrodziejstw, a stąd i zobowiązań naszych względem Ciebie, o nasza najwyższa i najlepsza Dobrodziejko. Pojmiemy je wtedy dopiero, kiedy z Twą pomocą przejdziemy z cienia śmierci do królestwa żyjących. Kiedy pierwszy krok stawimy w progach niebios i obejrzymy się w tył i poznamy, jaka niezmierzona przepaść między grzechem a łaską, w tej przepaści pojmiemy natychmiast wszystkie długi, u Ciebie zaciągnięte. Zaprawdę, Maryi zawdzięczamy zaraz po Bogu zbawienie swe. Słusznie mówi Ryszard od św. Wiktora: "Pragnęła zbawienia wszystkich, szukała go i otrzymała, a nawet zbawienie wszystkich przez Nią się dokonało. I dlatego nazywa się zbawieniem świata" (11).

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 35-41.

Przypisy:

(1) Jan I, 14.

(2) Ekkli. XXIV, 6.

(3) Arystoteles już powiedział: Qui invenit beneficium, invenit compedes. Kto wynalazł dobrodziejstwo, wynalazł okowy.

(4) Mt. I, 16.

(5) Rzym. VIII, 32.

(6) Poeta francuski Musset pięknie to wyraża w wierszu: Espoir en Dieu:

"Skrusz to sklepienie, co Cię kryje w niebie,
Kędy wzrok ziemski dosięgnąć nie może,
Podnieś zasłony – i pokaż nam siebie,
Ty sprawiedliwy i Ty dobry Boże!
Wtedy zobaczysz, jak ogarnie ziemię
Wiara w płomieniach miłości rozgrzana!
Wtedy w zachwycie całe ludzkie plemię
Padnie przed Tobą, Panie, na kolana!
A te gryzące łzy, które potokiem
Nieustającym płyną z ludzkich oczu,
Lotnym natychmiast wzniosą się obłokiem.
By się w niebiańskiem rozpłynąć przeźroczu".
(7) Przyp. IX, 5.

(8) Łk. XI, 27.

(9) Salvandy, Histoire de Pologne avant et sous le roi Jean Sobieski. Paris 1829. I. c. I. p. 183.

(10) Załuski: Epistulae I.

(11) Rich. a s. Victore in Cant. c. XXVI.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: