Przewodnik do nieba

 

KARDYNAŁ JAN BONA OCIST.

 

––––––

 

Rozdział XXIX

 

O wielkoduszności

 

1. Już sama nazwa tej szczytnej cnoty oznacza coś wzniosłego. Ona to siłą nieprzepartą pobudza ustawicznie do heroicznych czynów. Bez niej marnieją zapędy reszty cnót, bo spotykając przy ich wykonaniu liczne przeszkody, musimy przeciwko nim podnieść ducha i mężnie stawić im czoło i tak długo nie spocząć, aż pokonawszy wszelkie zapory, staniemy zwycięsko u zamierzonego celu. Takie są skutki wielkoduszności, która człowieka bezustannie do wzniosłych i heroicznych przedsięwzięć pobudza, a ufna w pomoc Bożą podejmuje się śmiało i ochoczo nawet najtrudniejszych dzieł. Jeżeli chcesz coś znaczyć, musisz się nie na jedno odważyć. Z niczego nic się nie zrobi. Wielką zaiste istotą jest człowiek, jeżeli jest tym, czym być powinien.

 

2. Podniosły umysł zmierza zawsze do wzniosłych rzeczy, a pogardza jako drobnostką tym wszystkim, za czym pospólstwo, jako za czymś wielkim się ugania. Wykonuje on dzieła godne wszelkiego uznania, lecz o uznanie tak mało się troszczy, że się nie stara o nie, gdy go nie znajduje, a gdy spotyka, odsuwa je od siebie, chyba że chwała Boża lub wola przełożonych domagają się czego innego. Niczego nie wykonuje dla oka ludzkiego, lecz wszystko spełnia według własnego sumienia, a nagrody za dobry uczynek poszukuje nie w ludzkich pochwałach, lecz w samym dobrym dziele. On zawsze trzyma się na swej naturalnej wyżynie, majestatyczny, niezwyciężony i wyższy ponad wszelką zmienność losu; nie stara się wznieść wyżej, bo jest zadowolony ze swego stanowiska. On wyższy nad wszystko i wszystko posiada; stąd przed nikim nie pełza, nikogo nie prosi, bo mu niczego nie brakuje poza obrębem własnej istoty. Nic go nie odstraszy, nic go nie ugnie. Jeżeli zaś wystąpi na widok publiczny, to pewno nie wiedziony próżnością, lecz dla spełnienia obowiązków stanu, w jakim się znajduje i dla okazania darów Bożych, jakimi obsypany. A jednak i wśród takich nawet okoliczności przebija się w nim najgłębsza pokora; on wszystkie swe zalety i całą chwałę nie do siebie, lecz do Boga odnosi, bo jest przekonany, że sam ze siebie niczego nie posiada, nic nie może, i że sam przez się jest niczym. Ten należycie pojmuje zadanie cnoty, kto o sobie i swoich zaletach jak najpokorniej sądzi, a kiedy go spotyka jakieś wyszczególnienie, natenczas przyjmuje takowe z wszelką skromnością. Sława powinna nas szukać, a nie my jej.

 

3. Aby dojść do szczytu cnoty, nadstawia pierś swoją na wszelkie pociski nieprzyjaciół, nie stawiając im najmniejszego oporu. W obcowaniu z równymi i niższymi zachowuje się skromnie i poważnie, względem książąt i bogaczy ani się nie płaszczy, ani nie schlebia, zachowując wobec ich potęgi zupełną obojętność. Co jest godne miłości lub nienawiści, to otwarcie kocha lub nienawidzi; co trzeba publicznie wypowiedzieć lub uczynić, to śmiało mówi i czyni, bo się niczego nie boi, niczego nie pragnie. Czyni on to samo, co inni, lecz nie tak samo i dlatego też wyróżnia się od pospólstwa i niełatwo do niego się zbliża. Nie pamięta doznanych krzywd, a kiedy mu coś przyjdzie przecierpieć, nie uskarża się i nie procesuje. Niełatwo kogo pochwali, lecz i sam nie pragnie pochwał, ale stara się postępować chwalebnie. Nie daje się powodować sobą nikomu, chyba przyjacielowi lub przełożonemu i nie byle co wprawi go w podziw, bo w jego oczach nie ma nic wielkiego, nic nowego. Wśród wszelkich okoliczności czuje się pewnym siebie i nic go nie zdoła zachwiać. Krok jego pewny, głos poważny, mowa stanowcza i spokojna: bo nie potrzebuje się spieszyć ten, kto się niewieloma rzeczami zajmuje, ani też nie dobija się gwałtownie o nic, kto zadawala się tym, czym jest i co posiada.

 

–––––––––––

 

 

Kardynała Jana Bony Przewodnik do nieba. Przełożył ks. Dr. Jan Bernacki. Tarnów 1900, ss. 157-160.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści dzieła kard. Jana Bony pt.
PRZEWODNIK DO NIEBA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: