USTAWY DUCHOWE

 

O. JAN TAULER OP

 

–––––––

 

ROZDZIAŁ XII

 

O rezygnacji wewnętrznej

 

Poza sferę zmysłów, przestrzeni i czasu, duch unosi się ku dobru nierzeczowemu i niestworzonemu, ku dobru najwyższemu, którym jest sam Bóg. Powołany chlubnie i temu powołaniu posłuszny z całą usilnością wszystkich władz swoich, ogarnięty nadziemskim promieniem nieskończonej miłości, poświęca się duch Istocie czystej i nadnaturalnej, z pragnieniem działania już nie w stworzeniu ale w wieczności. Odpycha od siebie wszystko cokolwiek od stworzenia bierze początek i kształt, zrzeka się samego siebie, odrzuca wszystko to czym jest, co wie, co może, co kocha, co widzi, co ma: wszystko niknie w jego oczach, wszystko zostaje pochłonięte w niezgłębionych skrytościach Bóstwa, a on sam zostaje jakby pozbawiony własnego ruchu, życia, działania i władzy.

 

Nie ma słów, którymi wyrazić by można szczytność takiej rezygnacji wewnętrznej; wszelkie wyrażenie jest niedostatecznym w tym przedmiocie, i musimy wyznać nieudolność naszą jak prorok gdy mówi: "Panie Boże, oto nie umiem mówić, bom ja jest dziecina" (Jer. I, 6). Przecie dostąpić jej możemy z pomocą Boga, "bo u Boga wszystko jest podobno" (Mt. XIX, 26). Prawda, że do tej rezygnacji mało kto przykładać się umie już tym samym, że największa liczba w dziełach duchownych powoduje się miłością własną i własnym upodobaniem. Więc kto chce postąpić na tej świętej drodze, niech naprzód poskromi miłość własną, ten ciężar przyciskający ducha do ziemi i nie dający mu "wchodzić przez ciasną bramę" (Mt. VII, 13) Jezusa Chrystusa. Musi przejąć się najprzód ową rezygnacją zewnętrzną, o której pisano powyżej i bez której nie nabędzie rezygnacji wewnętrznej, o której się pisze.

 

Znajdują się i tacy, którzy duchowymi są tylko na pozór. Podziwiając samych siebie, dufając, iż rezygnację zewnętrzną dawno nabyli, chlubią się tym w skrytości serc swoich, że walkę tak ciężką odbyli z świętością, a początek tej świętości, własnej mocy przypisują: ale ta świętość jest próżną a serce ich pełne miłości własnej nie znało nigdy umartwienia. Oni nie są wcale usposobieni kroczyć na drodze doskonałości, na której nieustannie trzeba zwyciężać naturę: oni uganiają się za zwodniczymi światełkami, za kłamliwymi naukami, którymi szatan naprowadza te dumne dusze na bezdroże i przedstawia nieszczęśliwym widmo łudzące, które czczą jako Boga Zbawiciela swojego, a które im do zguby przewodniczy. Lepiej byłoby dla nich żeby nie mieli żadnej nauki a dopiero uczyć się rozpoczynali. Albowiem upadek ich jest ze wszystkich upadków najgorszy; myśląc iż Bogu służąc są rzeczywiście zwolennikami diabła, a po takim grzechu trudniej pokutować aniżeli po morderstwach i rozbojach najsromotniejszych.

 

Sądy Boże są niepojęte! spomiędzy tych nawet, którzy wynieśli się do wysokiej duchowości, niektórzy popadają w ostateczne zatracenie jak aniołowie potępieni: gdy drudzy dostępują najwyższej chwały wraz z aniołami wiernymi. Któż wiedzieć może co działo się w głębi onych dusz nieszczęśliwych, które tym prędzej mogły popełnić grzech przeciwko Duchowi Świętemu, im częściej głos Jego słyszeli, tak bowiem słuchając i czyniąc przeciw temu co słyszeli; "stać się mogły winne grzechu wiecznego, na który nie ma odpuszczenia na wieki" (Mk III, 29). Mówi Jezus, "Będą dwaj na jednym łożu: jednego wezmą, a drugiego zostawią" (Łk. XVII, 34). Łoże znaczy swobodę życia duchowego, z którego jedni będą wyrwani na wieczne cierpienie, a drudzy zostawieni pod skrzydłami łaski. Niechajże cnotliwy ma się na baczności żeby nie odrzucał głosu Ducha Świętego a tym samym nie ściągnął na siebie okropnych skutków Boskiego wyroku!

 

Jeśliś tak szczęśliwy, że cię Duch Święty oświeca w wielkim dziele rezygnacji wewnętrznej, szanuj słowo Pańskie z uniżeniem i z miłującą bojaźnią. Bądź tak usposobionym, iżbyś wolał wszystko stracić co tylko jest w tym świecie, co tylko jest stworzonym, aniżeli zaniedbać jedno słowo Pańskie. Bo Duch Święty objawia się tylko tym, którzy słuchają słowa Bożego z pokorą i uszanowaniem. "W słowie żywot a żywot światłością ludzi" (Jan. I, 4). Dlatego zapewne Opatrzność Boska opatrzyła nas czystą nauką Jezusa Chrystusa i Apostołów Jego, całym Pismem świętym, podaną nauką Kościoła i żywotami wielkich świętych, ażebyśmy przykładając umysły nasze do pobożnych rozmyślań, mieli obronę przeciwko błędom. Jeżeli zaś kto z sercem czystym czuje się być mimo tych świateł, przejęty uwielbieniem lub wyobrażeniem zachwycającym, niechaj będzie ostrożny i niechaj szuka porady u świątobliwego przyjaciela.

 

Kiedy umysł jest na drodze postępu, coraz obszerniej i coraz jaśniej odkrywa się przed nim widok wielkości i Majestatu Boskiego: a w miarę tego, coraz się bardziej przekonywuje o niemożności pojęcia Stwórcy. Wiedząc zaś iż przyczyna tej niemożności wyrównania pojęciu tak nadprzyrodzonemu, leży w niezmierzonej wielkości przedmiotu, nie zaś w niemocy własnej wyobraźni, poddaje się spokojnie woli Boga, i czeka aby objawienie w moc działania łaski, stało się wyraźniejszym. Wzbijając się coraz śmielej odrzuca wszystkie myśli i wyobrażenia mające związek ze zmysłowością: bo im bardziej odkrywa się przed nim wielkość Boga, tym drobniejsze wydają się rzeczy ziemskie. Tak świętemu Benedyktowi całe stworzenie zdało się jednym promieniem słonecznym wśród nieograniczonej przestrzeni światła.

 

W tym błogim stanie traci człowiek wszelkie przywiązanie do ziemskich przedmiotów. Zachwycony świetnością Boskiego oblicza i uniesiony ponad poziom przyrodzony, gubi niejako własne istnienie i w obrazie Boga znajduje siebie samego. Duch ludzki przy blasku wielkiej jasności, zostaje jakby bez jasności własnej, przy nieograniczonej wiedzy, jakby bez wiedzy własnej, przy niezgłębionej miłości jakby bez władzy miłowania, ponieważ intuicja najwyższej Istoty daje mu poznać, iż przy Niej wszelkie światło, wszelka wiedza, wszelka miłość jest niczym, że niepodobna jest nimi pojmować i ukochać sprawiedliwie tak niezmierzoną i nieskończoną świętość Boga. Duch w jednej chwili wzbija się poprzed tron wszechmogącego i zstępuje w własne nicestwo, pojmując iż nie jest w stanie zgłębienia swą myślą najwyższej Istoty. A przecie któż śmiałby powiedzieć, iż Bóg wszechmogący nie może mu udzielić cudownej władzy doskonałego pojęcia, kiedy "u Boga wszystko jest podobno?".

 

Dusza zostanie w głębokim milczeniu pogrążona i w sobie nieruchoma, duch zaś poczuje lekkie i słodkie nie do opisania wzruszenie, w tym cudownym działaniu niezgłębionego Bóstwa. Im bardziej światło wiecznej prawdy rozjaśnia duszę, tym gorętsza duszy tęsknota do tego Boskiego pokarmu, tym większą Bóg, że tak powiem znajduje rozkosz w nasyceniu jej łaską swoją. Tworzy się koło nieskończonego miłowania; światło pociesza duszę: dusza tęskni za światłem większym a Bóg zsyła duchowi światło doskonalsze.

 

A w tym kole tworzy się drugie mistyczne koło, kiedy Bóg raczy objawić się duszy w postaci zastosowanej do jej słabości, i daje się niejako myślą człowieka otoczyć.

 

Sam zaś Bóg jest kołem, którego obwodu nie znajdziesz nigdzie, a w środku którego jak punkt nieskończenie mały jest duch ludzki zdolny wprawdzie objąć świat cały i rzucać myśli poza okrąg stworzenia, a wszelako tak drobny w porównaniu z niezmiernością Boga, że zdaje się być niczym. Poznanie tego nicestwa względnego jest najwyższym tryumfem korzącego się ducha: stąd zachwycenie i zjednoczenie się niejako z Istotą najwyższą bez utracenia samoistnienia, tak jak powietrze gdy go przenikają słoneczne promienie łączy się nierozdzielnie ze światłem, nie tracąc wszelako natury sobie właściwej. Podobnie dzieje się z duchem. Przenika go wskroś świetność Boga, ale nie niszczy w nim esencji stworzonej: bo gdy duch chce uczcić Stwórcę, wyznaje iż od Niego pochodzi i że do Niego wraca zjednoczeniem nie zaś współistotnością. Wtenczas duch nurtuje w niezgłębionym Oceanie Bóstwa, Bóg jest w nim, Bóg wokoło niego, Bóg poza nim, a prócz Boga nic w nim nie jest.

 

Jeżeliś nie dostąpił rzadkiej łaski podobnego zachwycenia, a wzdychasz doń z prawym sercem, miej cierpliwość, nie żal się, głoś wszędy radość tych, którzy się wynieśli do tak wysokiej chwały a spuść się na dobroć i mądrość Pana twojego. Jest to najlepszy środek zasłużenia w czasie na dobrodziejstwo największe, jest to jakośmy wyżej mówili, dążenie do rezygnacji wewnętrznej przez rezygnację zewnętrzną.

 

Nie trzeba z tym wszystkim zapominać, iż osoby duchowe najdoskonalsze, i najgorliwsze czują nieraz w sobie tak bolesne opuszczenie ducha, iż najchętniej powitałyby śmierć gdyby ją zesłała wola Boska, byle zostały oswobodzone z tak przykrego stanu ubóstwa i utrapienia wewnętrznego.

 

To utrapienie wewnętrzne jest okropne "gdy zemdleje w ubóstwie siła nasza: i kości nasze strwożone są" (Ps. XXX, 11), gdy "znędznieliśmy i skurczyliśmy się aż do końca: a cały dzień chodzimy zasmuceni. Jesteśmy strapieni i bardzo uniżeni: ryczymy od wzdychania serca naszego. Serce nasze strwożone jest, opuściła nas siła nasza: a jasności oczu naszych i tej nie masz przy nas" (Ps. XXXVII). Stan tak nieznośny trwa długo aż na koniec: "Bóg przywróci nam radość zbawienia naszego i duchem przedniejszym potwierdzi nas" (Ps. L, 14).

 

A zaś od żadnych stworzeń ulgi mieć nie możemy, owszem one powiększają gorycz serc naszych. Niemałe jest strapienie duszy szlachetnej kiedy widzi się być zmuszoną obcować ze stworzeniami i zajmować się czynnościami natury, wtenczas gdy czuje w sobie pociąg do łaski i gdy "pragnie do Boga, jako pragnie jeleń do źródeł wodnych" (Ps. XLI, 2), a przecie czynić inaczej nie może. Duch doskonalszy brzydzi się ziemskimi rozkoszami, cóż bowiem świat daje spragnionemu? "Daje mu pić wino z żółcią zmieszane" (Mt. XXVII, 34).

 

Jeden tylko pozostaje mu środek w tych smętnościach, jedno tylko daje mu stałość i cierpliwość, to jest rezygnacja, której Bóg od nas wymaga. Świadomość naszego posłuszeństwa daje nam siłę wycierpienia bez skargi wszystkiego co Opatrzność chce, żebyśmy cierpieli. Skruszyliśmy własną wolę, bierzmy więc z głęboką pokorą wszystko co nam Pan zsyła, chociażby nawet mówił: "Nie znam was ani życia waszego". Snadno w tym poznać różnicę pomiędzy synem a sługą: sługa ucieka gdy się zbliża utrapienie, syn trwa ze stałością przy ojcu czy w powodzeniu czy w ucisku; uderzy go nawet ojciec sromotnie, to on przecie nie przestaje z wierną miłością i czułym poważaniem zostawać pod rodzicielskim bokiem. Takim uczuciem pałał Apostoł kiedy dręczony haniebną pokusą nie myślał jak tylko o służbie Bożej. W tejże samej chwili, w której jaśniało w duszy jego światło najwyższej łaski, walczyć musiał z nieczystymi wzruszeniami natury, nie mniej Bogu luby wpośród pokuszenia jak kiedy był "zachwycony aż do trzeciego nieba" (II Kor. XII, 2).

 

Pan Bóg zostawia częstokroć wybranych swoich w ostatnim ubóstwie i w najprzykrzejszym strapieniu wewnętrznym, ale ich nie opuszcza, strzeże ich od zguby "jak ptak gniazdo swe" i dla własnego ich szczęścia doświadcza onych stałości i męstwa.

 

Albowiem takie cierpienia przy łasce Pana, wydoskonalonych doprowadzają do szczytu chwały. Pamiętaj nieustannie o tym duszo święta, ażebyś się nie zachwiała nigdy w prawej rezygnacji, abyś tak dostąpiła zupełnej doskonałości i szczęścia w Jezusie Chrystusie Panu naszym. Amen.

 

O. Jan Tauler OP

 

–––––––––

 

 

Jana Taulera zakonu św. Dominika Ustawy duchowe, dzieło z XIV wieku. Tłumaczenie polskie przejrzał i wydał ks. Z. Golian. W Krakowie 1852, ss. 133-143.

 

 

( PDF )

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMV, Kraków 2005

Powrót do spisu treści dzieła o. Jana Taulera OP pt.

USTAWY DUCHOWE

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: