WYBÓR KAZAŃ

 

NIEDZIELNYCH I ŚWIĄTECZNYCH

 

KS. JÓZEF STAGRACZYŃSKI

 

 

Na niedzielę XIX po Świątkach

–––––––

 

KAZANIE III.

 

Noc we wieczności

 

Co to za okropne słowa: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wrzućcie go w ciemności zewnętrzne: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Biada, po tysiąckroć biada temu, na kogo to słowo padnie, biada temu, kto będzie wrzucony w te ciemności. Te słowa padły najpierw na onego, co bez szaty godowej przyszedł na gody, o których dzisiejsza Ewangelia św. wspomina: "Wszedł król, aby oglądał siedzących, i obaczył tam człowieka nie odzianego szatą godową. I rzekł mu: Przyjacielu, jakoś tu wszedł, nie mając szaty godowej? A on umilknął. Tedy rzekł król sługom: Związawszy ręce i nogi jego, wrzućcie go w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

 

Te słowa usłyszy każdy grzesznik, który bez żalu i pokuty stanie przed Sędzią wiekuistym. Czeka go potępienie: będzie wrzucon w krainę wszelakiego utrapienia i wszelakiej nieszczęśliwości, będzie wtrącon w otchłań ciemności i rozpaczy. I tedy będzie leżał w tej przepaści, w ciemnościach śmierci, i będzie pokutował w sposób straszliwy za to, iż za życia nienawidził światłości, a miłował ciemności. Jest to przerażająca tajemnica wiary naszej świętej. Noc we wieczności! O niej będę dziś mówił. Jest to noc

 

I. Straszliwa.

 

II. Zasłużona.

 

 

I.

 

1) Noc we wieczności jest to noc najciemniejsza.

 

Ewangelia św. mówi o ciemnościach zewnętrznych. Co to znaczy? Są to ciemności, do których ani jeden światła promyczek nie dochodzi, – nie dochodzi ani świt najlżejszy. Zagaście wszystkie światła na niebie, zagaście wszystkie światła na ziemi, a będziecie mieli ciemności zewnętrzne, ostatnie.

 

Życie w ciemności! O jakże smutne. Jak smutną noc zimowa, gdy sen nie przychodzi! A jakże smutna dola człowieka, co wzrok utracił i w ciemnościach we dnie i w nocy chodzić musi! W piekle panuje noc najczarniejsza. Dusza potępiona leży w dole najgłębszym, w ciemnościach i w cieniach śmierci (Ps. 87, 7). Ponad nią, pod nią, dokoła niej noc najczarniejsza. A ta noc rzuca cienie swoje i do wnętrza, do serca, do ostatnich jego głębin. O tak, w duszy potępionego człowieka panuje noc najciemniejsza. Pogasły tam światła wszystkie: światło łaski, światło nadziei, światło pociechy, światło miłości, światło pokoju, światło wesela. Tam już nie świeci żadne światło, żadne światełko, – żadne; natomiast w duszy panuje noc nienawiści, noc przekleństwa, noc zatwardziałości, noc rozpaczy, noc, nad którą okropniejszej nie można sobie nawet pomyśleć, noc, jaka się tylko w piekle wpośród potępieńców znajduje.

 

2) Jest to noc pełna mąk.

 

Tak naucza Ewangelia św., albowiem mówi: "Wrzućcie go w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Te słowa wypowiadają wyraźnie, że w nocy śmierci nader wielkie męki panują, boć człowiek tylko we wielkich boleściach i mękach płacze, wyje i zgrzyta zębami. A skądże te męki? Te męki są to męki płomieni, które tam w otchłani wiekuistej płoną i żarzą się.

 

I oto macie prawdę – najstraszniejszą ze wszystkich, jakie się w Ewangelii św. znajdują, prawdę, wobec której każdy aż do głębi zadrżeć musi. Słowo Boskie mówi o ogniu pożerającym; mówi o piecu ognistym; mówi o jeziorze ognia. Jakież więc męki panują tam w onej nocy wiekuistej! Jakże bolesna noc, gdy ząb boli! Jakże bolesna, gdy człowiek cierpi na zapalenie mózgu lub płuc! Jak bolesna, gdy dostanie febry lub darcia w kościach! Cóż dopiero noc w płomieniach, noc w płomieniach piekielnych! Możeś w życiu swoim już niejeden ciężki ból przetrwał. – Pamiętasz, jakeś w nadmiarze boleści i męki nawet śmierci pragnął, bo ci się życie sprzykrzyło? Lecz cóż to wobec żarów piekielnych! O Boże mój, co to było, gdy najdzikszy ze wszystkich tyranów, rzymski cesarz Nero, kazał chrześcijan zaszywać w skóry zwierzęce, oblewać smołą i siarką, wiązać do słupów i tak palić zwolna jako pochodnie! Co to było, gdy dawnymi czasy zbrodniarzy wielkich kładziono na stos drzewa i podpalano ogień pod nimi! Jednakże cóż to wszystko znaczy wobec boleści i mąk płomieni piekielnych? Ochłoda to była. Jakże więc bolesna noc we wieczności, noc w płomieniach pożerających, noc w piecu ognistym, noc w jeziorze ognia?

 

3) Noc we wieczności, to noc nader długa.

 

Ta noc – bez końca. Tutaj na ziemi każda noc się kończy; i najczarniejsza noc zimowa mija, i wreszcie świta, jutrzenka wschodzi, słońce wschodzi. Lecz noc we wieczności bez końca. Wiara św. naucza, że kary i męki potępieńców nie skończą się nigdy; albowiem mówi o wiekuistej sromocie; mówi o ogniu niewygaszonym. O Boże mój, cóż to znaczy? Jak długo trwa noc zimowa tam na północy kuli ziemskiej? Z jakimże utęsknieniem wyglądają ludzie dnia, aż nareszcie przychodzi on dzień, przynosząc wesele i radość dla serc. Aliści noc we wieczności nie pierzchnie nigdy, i nigdy tam nie nadejdzie wesele i radość. Co za okropność, gdy złoczyńcy ogłoszą wyrok: "Dwadzieścia lat więzienia w najgłębszym lochu fortecy". I ten nieszczęsny schodzi po schodach coraz głębiej a głębiej, aż się otworzą ciężkie drzwi żelazne, aż się oczom jego przedstawi loch ponury, zatęchły, pełen wilgoci – a w tym lochu siedzieć dwadzieścia lat i ani nogą na świat nie stąpnąć, ani jednego słońca promienia nie ujrzeć – zaprawdę, śmierć milsza od takiego życia.... A owo i te dwadzieścia lat przeminą, choć w boleściach i łzach; przyjdzie godzina, gdy jeńca z ciemnicy na światło dzienne wywiodą.

 

Inaczej we wieczności. Minie lat dwadzieścia, minie lat sto, minie tysiąc, miną lat miliony, a Anioł żaden nie zapuka do bram tego więzienia i nie wyprowadzi duszy na wolność ze straszliwego więzienia. Co to za okropność!

 

Bogacz pewien, który jedynie dla świata żył, lata jednego nie mógł żadną miarą zasnąć w nocy, bo noc była parna i duszna. Obraca się to na jeden, to na drugi bok, podkłada poduszki tak i owak, darmo, sen nie przychodzi. I słyszy każdą godzinę na zegarze, i zdawało mu się, że to rok cały, zanim kwadrans jeden upłynął... I tedy w sercu jego zbudziły się poważne myśli, myśli o wieczności i myśli o tym, co muszą ponosić dusze potępieńców w piekle: "Ach – rzecze sam do siebie – tu na tym miękkim posłaniu zdaje ci się, że jednej krótkiej nocy latowej wytrzymać nie zdołasz: cóż będzie tam? Co będzie we wieczności, co będzie w onej nocy, która się nigdy nie kończy, po której rano nigdy nie przychodzi? Co będzie w nocy piekielnej, pełnej utrapienia i mąk?". I ta myśl opanowała go tak silnie, że się wyrzekł świata, poszedł na puszczę, i tam żył jako pokutnik.

 

A teraz powiedzcie sami: czy ona noc we wieczności nie ma w sobie wszystkich okropności i strachów? Noc to najczarniejsza, noc to pełna wszelakich mąk, noc to najdłuższa. Ciemności z wierzchu, ciemności wewnątrz, a do tego męki i łzy bez miary i końca....

 

Czyż jest na ziemi podobna nieszczęśliwość i podobna katusza? Nie ma, nie ma, już dlatego, że tu na ziemi dni człowiecze są krótkie, że tu człowiek jako cień przemija – tam zaś we wieczności nic się nie kończy, nic nie przemija. Nie ma, – już dlatego samego, że cierpienia i ucisk tutaj pochodzą z ręki Boga miłosiernego, a tam cierpienia i ucisk i męki są karą Boga zagniewanego.

 

Patrzajże więc, grzeszniku, co cię czeka, jeżeli się nie pojednasz z Bogiem, jeżeli nie porzucisz grzesznych nałogów i grzesznych żądz. Patrzaj, grzeszniku, co cię czeka, jeżeli nie usłyszysz wołania miłościwego Boga i wołania Kościoła świętego, jeżeli w niepojętej lekkomyślności i w niepojętym zaślepieniu grzech do grzechu, nieprawość do nieprawości przydajesz. Gromadzisz ty sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Bożego, a tedy usłyszysz wyrok: "Wyrzućcie go w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". I pojmą cię Aniołowie Pańscy i wyrzucą cię precz, i tedy możesz sobie płakać na wieki i rozpaczać na wieki w onej nocy najciemniejszej, w onej nocy najopłakańszej.

 

Czy nie za sroga może ta kara? Zobaczmy!

 

 

II.

 

Noc wiekuista zapadnie na grzesznika jak najsprawiedliwiej; albowiem grzesznik odwraca się od światłości, a zwraca się ku ciemności, i dlatego ciemności będą i muszą być cząstką jego na wieki.

 

1) Grzesznik odwraca się od światłości.

 

O Panu Bogu mówi Pismo św., iż zamieszkuje światłość niedostępną, że Bóg jest światłością. I Pan Bóg chce, by stworzenia rozumne przychodziły do światłości. Aniołów Bóg postawił w pośrodku światłości i odział ich blaskiem i chwałą. I ludzie mają stanąć pośród światłości, mają być przyodziani blaskiem i światłością – w przyszłym życiu. Lecz i w tym życiu Pan Bóg spuszcza na nas promienie światłości niebieskiej, spuszcza je do głębi serca naszego. Co to za promienie? Są to natchnienia, oświecenia, które nam Pan Bóg co chwila dawa, oświecenia, przez które nam pokazuje drogę, którą mamy do celu naszego wiekuistego, do światłości niebieskiej postępować. Te oświecenia przychodzą nam dwojakim sposobem: ze zewnątrz i wewnętrznie. Ze zewnątrz przychodzą one przez napomnienia rodziców i przełożonych, a osobliwie przez upomnienie spowiedników i pasterzy. Wewnętrznie przychodzą przez głos sumienia. Są to wszystko promienie światłości z nieba, i Pan Bóg chce przez nie człowieka prowadzić do światłości, chce, byśmy w światłości chodzili, a po śmierci weszli do światłości żywota.

 

A owóż grzesznik nie chce tej światłości. Upominają rodzice i przełożeni: "Toś a toś uczynił, temu a temu nałogowi folgujesz – popraw się, odmień się"; – lecz on nie słucha. Upominają kapłani i spowiednicy: "Oddaj coś wziął, poprzestań tych zgorszeń, pojednaj się z nieprzyjacioły, porzuć te niebezpieczne znajomości i towarzystwa"; – on nie słucha. Upomina serce własne i sumienie: "Pojednajże się z Bogiem, spowiadaj się z tych grzechów, od tak dawna tajonych"; – on nie słucha.

 

Tak grzesznik zamyka oczy na światłość, która ze wszech stron mu przyświeca, on nie może znieść tego światła. Co więcej: grzesznik nawet nienawidzi światłość! Ach, jakże daleko niestety! można zajść w zaślepieniu! Syn Boży przyniósł światłość na świat, światło Ewangelii. Ta światłość puszcza promienie i blaski łagodne na świat cały, ta światłość jest największą szczęśliwością rodzaju ludzkiego; a jednak iluż takich, co nienawidzą tę światłość. Do nich należą niedowiarkowie. Niedowiarkowie, czy oni postawieni wysoko, czy nisko; czy oni się po miejsku ubierają, czy w chłopskiej chodzą sukmanie – oni wszyscy mają w nienawiści światłość, i tę nienawiść jawnie okazują. Pokazują, bo stronią od kościoła, stronią od kazań, i od Sakramentów świętych. Pokazują tę nienawiść jawnie, bo jadowitym językiem napadają na obrzędy Kościoła, na Sakramenty święte, na Ewangelię, na kazania, na kapłanów, na biskupów – szydzą i śmieją się bezwstydnie z tego wszystkiego. Tę nienawiść pokazują jawnie, bo z każdej korzystają sposobności, by podkopywać, by szkodzić sprawie Bożej, bo trzymają, czytają i rozszerzają gazety i pisma wrogie wierze i Kościołowi, bo przy wyborach oddają głosy na ludzi, zawziętych nieprzyjaciół Kościoła i praw jego świętych.

 

2) Tak grzesznik odwraca się od światłości, a zwraca do ciemności.

 

Grzech jest dziełem ciemności. Grzech pochodzi od księcia ciemności, i jego własnym jest dziełem. Apostoł Jan św. pisze wyraźnie: "Kto czyni grzech, z diabła jest, albowiem diabeł grzeszy od początku!". Apostoł Paweł św. zowie grzech dziełem ciemności i upomina chrześcijan, aby odłożyli uczynki ciemności. Dziełem ciemności jest pycha, dziełem ciemności jest nieczystość, dziełem ciemności niesprawiedliwość, dziełem ciemności jest gniew, dziełem ciemności jest zazdrość, dziełem ciemności jest nienawiść itd. A im dłużej człowiek w grzechu żyje, im więcej grzechów popełnia, tym głębiej brnie w ciemności, tym więcej zaciemnion rozum jego i serce jego. I stąd to pochodzi, że taki człowiek nie poznaje nędzy swojej i nieszczęśliwości swojej; co gorsza, na ostatku zdaje mu się, że nic złego nie uczynił, chociaż grzechy jako wodę pił.

 

Niedawno temu i niedaleko tu stąd zachorował śmiertelnie ktoś, co przez długi czas żył bardzo występnie i zgorszeniem był dla całej parafii. Pasterz zwrócił mu uwagę w sposób jak najbardziej łagodny na opłakany stan duszy, i upomniał, żeby przecież wydysponował się na śmierć. A on odrzekł: "Ej, co tam, jam nie grzeszył wcale, i nie mam się z czego spowiadać i za co żałować".

 

Grzech więc jest dziełem ciemności, a osobliwie niedowiarstwo jest dziełem ciemności. Czymże jest niedowiarstwo, jeżeli nie umyślnym zamykaniem oczu przed światłością? Katolik zna wiarę swoją od najpierwszej młodości, i ona światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego, oświeciła i jego. Z ust rodziców, z ust nauczyciela, z ust kapłana poznał tajemnice wiary. A kiedy potem zapiera się wiary, więc umyślnie zamyka oczy przed światłością i czyni podobnie jak ten, co w samo południe zamyka okiennice, by słońce mu nie świeciło do izby.

 

Taki człowiek chodzi więc w najczarniejszych ciemnościach, a nawet kocha się w ciemnościach. A przeto jak najsprawiedliwiej przypadnie nań noc śmierci we wieczności. Wszakże on szuka ciemności umyślnie; więc będzie miał to, czego chciał, będzie miał ciemności, a ciemności wiekuiste. Chciałby ci on wydostać się teraz z tych ciemności, bo one są dlań męką niewysłowioną; lecz, ach, wszystkie drzwi zamknięte, wyjście każde zaryglowane, i przeto musi zostawać w ciemnościach, musi siedzieć w najciemniejszym dole, i w rozpaczy przeklinać samego siebie i rozdzierać swe wnętrzności – co moment – po wszystkie wieczności.

 

O jakże okropne, lecz i oraz jak sprawiedliwe są kary Boże! Pan Bóg odda każdemu według uczynków jego.

 

Taki będzie los twój, nieszczęsny człowiecze, jeżeli nie przestaniesz grzeszyć, jeżeli się z Bogiem nie pojednasz; taki będzie los twój: Będziesz wrzucon w ciemności zewnętrzne, a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Niezliczona moc tych, co żyli tak, jak ty żyjesz, wpadli już w onę noc wiekuistą, i załamują ręce i wzdychają za światłością, a owo już ani jeden promyk światłości nie wpadnie w te ciemności, i tak będą płakali, i tak będą rozpaczali bez końca.

 

Tyś jeszcze nie zapadł w tę śmierć wiekuistą, ty możesz jeszcze znaleźć światłość, bylebyś chciał, ty żyjesz jeszcze wpośród światłości, w Kościele Chrystusowym. Odwróćże się od grzechu, a zwróć się ku światłości! Wierz szczerze we wszystko, co Bóg w nieskończonym miłosierdziu swoim światu objawił, żyj podług wiary, żyj cnotliwie, a tak będziesz chodził w światłości, i będziesz przyjęty do mieszkania w światłości wiekuistej. Amen.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Józef Stagraczyński, Wybór kazań niedzielnych i świątecznych. Tom II. Poznań. NAKŁADEM I CZCIONKAMI DRUKARNI I KSIĘGARNI ŚW. WOJCIECHA. 1908, ss. 208-215. (1)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

Wolno drukować.

 

P o z n a ń , d. 13-go Maja 1908.

 

(L. S.)

Konsystorz Jeneralny Administratorski.

X. Echaust.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Przypisy:

(1) Por. inne kazania ks. Józefa Stagraczyńskiego o piekle: 1) Czego uczy Kościół o piekle. 2) Okropność piekła. 3) Bojaźń piekła. (Przyp. red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: