Komentarz Ojca Stepanicha na temat anty-sedewakantystycznego stanowiska duetu: Gruner - Ferrara

(Ojciec Stepanich jest doktorem z zakresu teologii, a wcześniej był profesorem teologii we franciszkańskim seminarium)

Drogi księże Gruner!

Masz zwyczaj częstego przysyłania na mój adres pełnych napomnień i apeli, przypominających encykliki listów rozpoczynających się bardzo osobistym zwrotem "Drogi Ojcze Stepanich".

Oto teraz rewanżuję się specjalnym listem w stylu: "Drogi księże Gruner", zawierającym również bardzo osobiste przesłanie. Już na początku chcąc uniknąć wszelkich niedomówień, pragnę Ci zakomunikować, że chciałbym Ci w nim przesłać osobistą wiadomość, której nie powinieneś zignorować. Jeżeli jako osobistość o światowym rozgłosie nie uważasz mojego sprostowania za niezbyt ważne zwłaszcza, gdy pochodzi od nikomu nieznanego 90-latka, to zapnij pasy…, Tolle! Lege! Weź i przeczytaj!

W tegorocznej letniej edycji pisma The Fatima Crusader, prezentujesz czytelnikom błędnie zatytułowany artykuł "Brońcie swojego zbawienia", który w żaden sposób nie broni niczyjego zbawienia. Jeżeli czyni on cokolwiek, to wystawia na niebezpieczeństwo zbawienie dusz, ponieważ nie przedstawia im prawdziwego obrazu sytuacji w Kościele, gdy publiczny heretyk okupuje Tron Piotrowy. Jedyne, czego ten artykuł dokonuje, to obrona Twojego błędnego wyobrażenia na temat sedewakantyzmu. Właściwszym tytułem byłoby: "Brońcie antysedewakantyzmu".

Tym, co dodatkowo niezwykle pogarsza już i tak złą sytuację jest inny artykuł w tym samym numerze The Fatima Crusader, zatytułowany zuchwale "Broniąc papiestwa". Artykuł ten jest bardzo wyraźną i nierozważną obroną obecności publicznego heretyka na Tronie Piotrowym. Stosownie do tego uczciwszym byłby tytuł następujący: "W obronie publicznego heretyka na Tronie Piotrowym".

Drogi Księże, prędzej czy później z zakłopotaniem pożałujesz, że udzieliłeś łamów swojego pisma dla podobnych artykułów. Czy myślałeś może nad zmianą tytułu magazynu na: The Anti-Sedevacantis Crusader?

Jest dość ciekawym fakt, że artykuł pana Ferrary ukazał się też w The Catholic Family News, ale pod innym tytułem: "Sprzeciw wobec sedewakantystycznego przedsięwzięcia (pomysłu)". Jednakże, jakiego by tytułu antysedewakantyści nie wymyśli sobie dla tego artykułu, to nie zasługuje on na druk w żadnej prawdziwie tradycyjnej katolickiej prasie.

Drogi Księże, Twoje wybitne i zasłużone stanowisko zbudowane zostało na przestrzeni tak wielu długich lat dzięki odważnemu głoszeniu i obronie Orędzia Fatimskiego, które Bóg przekazał światu poprzez Naszą Panią i Anioła Fatimskiego. Dlaczego zatem, przyłączyłeś się do niebezpiecznej antysedewakantystycznej frakcji, do której nie należysz? Należą do niej już tak zaciekli antysedewakantyści jak Vennari, Matt i Guimaraes oraz Kramer i FSSPX.

Chociaż już od wielu lat stało się oczywistym, że w praktyce jesteś niepoprawnym antysedewakantystą, niezmiennie uznając za prawdziwych katolickich papieży ekumenicznych, mieszających religie "papieży" Vaticanum II, dlaczego teraz pozujesz na eksperta z zakresu sedewakantyzmu, chociaż nie zdołałeś jasno przedstawić czym naprawdę jest sedewakantyzm, w jego pełnym i poprawnym znaczeniu?

O tym jak mylnym i jednostronnym jest twoje myślenie o sedewakantyzmie jaskrawo świadczy pierwszy podtytuł twojego artykułu: "Teoria «sedewakantystyczna» jest fałszywa". Tu właśnie występujesz z kategoryczną i rażąco nieprawdziwą deklaracją, że sedewakantyzm jest niczym więcej jak tylko "teorią", kiedy w rzeczywistości jest niezaprzeczalnym faktem i to we wszystkich trzech swoich znaczeniach.

Drogi Księże, miałeś szansę wyjaśnić czytelnikom sposób, w jaki Tron Piotrowy może stać się pustym i faktycznie był już pusty wiele razy. Istnieją trzy sytuacje, w których Papieski Tron Piotrowy może stać się pustym i nikt nie powinien Ci przypominać, jakie to są przypadki, ale ponieważ nie udzieliłeś koniecznego wyjaśnienia, zróbmy to dla Ciebie.

Przypuszczalnie zgadzasz się, że kiedy papież umiera, Tron Piotrowy staje się pusty. Jest to niezaprzeczalny fakt, czyż nie? Nie jest to tylko "teoria", nieprawdaż? To nie jest zaledwie "przedsięwzięcie (pomysł)", któremu antysedewakantyści się sprzeciwiają, czyż nie?

Oczywistym faktem jest, jak dobrze wiesz, że wakans na Tronie Piotrowym spowodowany śmiercią papieża stanowi sedewakantyzm w całej jego niezaprzeczalnej rzeczywistości. Jest to pierwszy z trzech przypadków.

Drugi przypadek, kiedy Tron Papieski staje się pusty zachodzi, gdy papież podaje się do dymisji. To właśnie uczynił Papież św. Celestyn V w 1294 roku. Podał się do dymisji. Czy przyznasz, że masz tu znowu sedewakantyzm, w całej jego niezaprzeczalnej rzeczywistości? Nie uznasz chyba za zwykłą "teorię" faktu, że rezygnacja papieża powoduje wakans na Tronie Piotrowym, nieprawdaż?

Trzecia sytuacja, kiedy Tron Piotrowy wakuje zachodzi wtedy, gdy jest okupowany przez publicznego heretyka, propagującego mieszanie religii.

Możesz w to wierzyć albo nie, ale to właśnie rozpatrywanie tego trzeciego przypadku wakansu Tronu Piotrowego powoduje kompletny mętlik w umysłach antysedewakantystów. Ignorują oni po prostu pierwsze dwa przykłady wakansu, jak gdyby nie były one niezaprzeczalnymi przykładami sedewakantyzmu. Wszystko, co słowo sedewakantyzm dla nich znaczy sprowadza się do wakansu na Tronie Piotrowym spowodowanym przez publiczną herezję – i ten rodzaj sedewakantyzmu oni gwałtownie odrzucają, z zawziętością i uporem.

Drogi Księże, przedstawmy w tym miejscu sprawę z całą wyrazistością, bez niedomówień. Dla sedewakantystów centralną i nieulegającą wątpliwości kwestią w tym wszystkim jest prawdziwa i niezmienna katolicka Wiara.

Dla sedewakantystów prawdziwym katolickim Papieżem jest ten, który głosi, naucza i broni przed jakimkolwiek mieszaniem się z innymi tak zwanymi "wyznaniami" czy religiami.

Czy kiedykolwiek słyszałeś, by jakiś antysedewakantysta stwierdził to tak zdecydowanie i wyraźnie?

Tym co bezustannie, raz po raz słyszysz i co sam nieprzerwanie głosisz, jest twierdzenie, że wywodzący się z Vaticanum II okupanci Tronu Piotrowego wbrew temu że są publicznymi heretykami szerzącymi zgorszenie, o czym dawno już się przekonałeś,............................... [są nadal prawdziwymi katolickimi papieżami].

Dla antysedewakantystów stało się to kluczowym zagadnieniem, które ukształtowało ich mylnie skierowaną postawę opozycji wobec sedewakantystów.

I cóż, drogi Księże, jakichże to sposobów imają się antysedewakantyści próbując usprawiedliwić obstawanie przy twierdzeniu, że heretycy Vaticanum II na Tronie Piotrowym byli wszyscy prawowitymi katolickimi Papieżami?

Jednym z ulubionych sposobów racjonalizacji swojego stanowiska jest dla antysedewakantystów hasło: "Nie osądzajcie Papieża!". Osądzając sedewakantystów w ten niezbyt rozważny sposób, sugerujesz jakoby osądzali prawdziwych katolickich Papieży, którzy wyznają prawdziwą i niezmienną katolicką Wiarę. Jeśli chodzi o kwestię "osądzania Papieża" to byłbyś bliższym prawdy i dokładniejszym oskarżając sedewakantystów o osądzanie okupanta Stolicy Piotrowej, który nie wyznaje tradycyjnej i niezmiennej katolickiej Wiary, podczas gdy antysedewakantyści błędnie wyobrażają sobie, że ten człowiek jest prawdziwym katolickim Papieżem wbrew temu, co robi i czego naucza, a co stoi w sprzeczności z katolicką Wiarą.

Wy antysedewakantyści lekkomyślnie kształtujecie pogląd jakoby każda i wszystkie opinie na temat papieża automatycznie były niestosowne. Chyba nie trzeba wam przypominać, że Bóg dał ludziom w ogólności zdolność osądu (rozróżniania) pomiędzy tym, co słuszne i niesłuszne, dobrem i złem, cnotą i wadą, prawdą i błędem. Zapewne wiecie także, że wraz z darem katolickiej Wiary, Bóg dał nam umiejętność osądzania (rozpoznawania) różnicy między tym, co jest zgodne z katolicką Wiarą a tym, co jest z katolicką Wiarą sprzeczne.

Wiecie też bardzo dobrze, że jesteśmy zobowiązani wyznawać katolicką Wiarę w całym jej zakresie bez żadnych zastrzeżeń i otwarcie wypowiadać swoją opinię, gdy dostrzegamy coś sprzecznego z tą Wiarą, nawet u osoby zasiadającej na Tronie Piotrowym. Antysedewakantyści – co powinno stanowić dla nich powód do wstydu – wstrzymują się od głoszenia wiary w całej pełni nie chcąc oświadczyć, że wywodzący się z Vaticanum II okupanci Tronu Piotrowego wyznają nową, ekumeniczną i niekatolicką religię a zatem nie mogą nawet być katolikami, a tym bardziej katolickimi Papieżami.

Jak zatem wyraźnie możesz zauważyć, drogi Księże, Wasz argument "nie osądzajcie Papieża" jest martwym argumentem, bezużytecznym w obronie antysedewakantyzmu.

Kolejnym martwym argumentem antysedewakantystów jest argument "widzialności kościoła". Dla antysedewakantystów, cecha widzialności kościoła wymaga, że ktoś musi zasiadać na Tronie Piotrowym,  nawet jeżeli jest publicznym heretykiem głoszącym mieszanie religii.

Prawdą jest, że Nasz Pan rzeczywiście ustanowił Swój Kościół jako widzialny Kościół, lecz to, czego antysedewakantyści nie dodają to fakt, że Jego widzialny Kościół głosi i praktykuje jedną, niezmienną i jedynie prawdziwą katolicką Wiarę.

Nie trzeba tu chyba przypominać, że protestanckie kościoły, żydowskie synagogi, hinduskie świątynie i muzułmańskie meczety są wszystkie w wysokim stopniu widzialne. Ale jaka jest korzyść z tego rodzaju widzialności, jeżeli w takich miejscach brak jest jednej, jedynej Prawdziwej Wiary?

Publiczny heretyk i zwolennik mieszania religii na Stolicy Piotrowej jest również w wysokim stopniu widzialny. Ale jaki pożytek z tego rodzaju widzialności dla zbawienia ludzi, jeżeli on nie głosi ani nie praktykuje tradycyjnej i niezmiennej katolickiej Wiary?

Jeszcze jednym martwym argumentem antysedewakantystów jest błędny pogląd, że Kościół przestałby istnieć gdyby Stolica Piotrowa pozostawała nie obsadzona przez jakiś nadzwyczaj długi okres czasu. A zatem, zapewne w celu zapewnienia nieprzerwanego istnienia Kościoła antysedewakantyści dziwnie upierają się przy twierdzeniu, że nawet siejący zgorszenie, publiczny heretyk na Stolicy Piotrowej musi być uznawany za prawowitego katolickiego Papieża, po to tylko by Tron Papieski nie pozostawał pusty przez zbyt długi okres czasu.

Drogi Księże, a kto decyduje o tym, że Tron Piotrowy jest już pusty przez zbyt długi okres czasu, aby Kościół mógł kontynuować swoje istnienie? Czy antysedewakantyści są tymi, którzy mają o tym decydować?

Faktem jest, drogi Księże, że ludzie nie mogą zniszczyć Kościoła. Ludzie nie mogą sprawić by Kościół przestał istnieć. Używając w tym miejscu technicznego określenia, ludzie nie mogą zniszczyć niezniszczalności Kościoła. Największa szkoda, jakiej ludzie mogą dokonać to przyczynić się do zniszczenia wiary indywidualnych członków Kościoła, co może przybrać takie rozmiary – że jak to sam dopuszczasz – pozostałaby tylko garstka wiernych Naszemu Panu. Wszędzie tam gdzie byłaby jeszcze wyznawana i praktykowana Prawdziwa Wiara, nawet gdyby nie było żadnego Papieża na Tronie Piotrowym, to właśnie tam żyłoby zasadnicze jądro Prawdziwego Kościoła.

Nieważne jak długo Tron Piotrowy może być opuszczony i nieważne jak wielu może odpaść od Kościoła Naszego Pana, nic nie jest w stanie przeszkodzić Bogu w odnowieniu Jego Prawdziwego Kościoła i Prawdziwej Wiary, nic też w rzeczywistości nie może przeszkodzić Bogu we wzbudzeniu nowych członków "nawet z kamieni", jeżeli taka będzie Jego wola.

Kiedy Nasz Pan składał obietnicę, "I będę z wami po wszystkie dni…", On z pewnością miał na myśli, że nie opuści wyznawców tradycyjnej i niezmiennej katolickiej Wiary. Nie mógłby żadną miarą obiecać swej opieki publicznemu heretykowi i propagatorowi mieszania religii okupującemu Tron Piotrowy uznając tym samym, że ktoś taki miałby być prawdziwym katolickim Papieżem.

To nie Nasz Pan, lecz antysedewakantyści są tymi, którzy bezmyślnie upierają się przy tym, że publiczny heretyk na Stolicy Piotrowej "wciąż jest Papieżem". Dla antysedewakantystów, może nadal być "Papieżem" i ubrać się jak Papież, ale w żaden sposób nie może być prawdziwym katolickim Papieżem. Taki "Papież" jest w rzeczywistości niczym innym jak tylko masońskim "Papieżem naszych marzeń", o jakim śnili wolnomularze już bardzo, bardzo dawno temu i faktycznie przewidzieli, że nadejdzie taki dzień, kiedy to "Papież naszych marzeń" zajmie Tron Piotra.

Antysedewakantyści uwikłali się w rozważania o "formalnym" i "materialnym" Papieżu. Za "formalnego" Papieża przypuszczalnie uważają prawdziwego katolickiego Papieża. Ale czym jest Papież "materialny"? Jeżeli człowiek zasiadający na Tronie Piotra nie jest prawdziwym katolickim Papieżem, wtedy po prostu nie jest Papieżem, kropka! Jedynym miejscem, gdzie na pewno można by znaleźć Papieża "materialnego" jest trumna.

Antysedewakantyści lubią także używać w stosunku do "Papieża" heretyka zwrotu "Ojciec Święty". Jak teraz będą go nazywać, gdy zwraca się do nich "Drodzy bracia i siostry"? Czy nie powinni nazywać go "Świętym Bratem"?

Księże Gruner, jeżeli myślisz, że sedewakantyści hamują albo opóźniają konsekrację Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi przez Papieża, to jest to z Twojej strony zwykły oszczerczy błędny osąd. Niemożliwym jest by Nasza Pani mogła prosić o konsekrację Rosji dokonaną przez publicznego heretyka i propagatora mieszania religii, który sam potrzebuje nawrócenia na prawdziwą katolicką Wiarę, tego, który dopuszcza się skandalicznych czynów będących powodem Twoich narzekań i jednocześnie nadal nazywanego przez Ciebie "Papieżem".

Ale dosyć tego! Wszystko, co powyżej przedstawiłem powinno z naddatkiem wystarczyć byś wykorzystał szansę poznania i zrozumienia prawdziwego sedewakantystycznego stanowiska wobec wywodzących się z Vaticanum II okupantów Stolicy Piotrowej, tę szansę, której twoi czytelnicy The Fatima Crusader nie otrzymali.

Księże Gruner, jeżeli dobrnąłeś do tego miejsca mojego listu, to być może przyjmiesz moją zachętę, abyś Ty sam i Twoi oddani współpracownicy często odmawiali następującą modlitwę przypisywaną Naszej Pani w dziele Mistyczne Miasto Boga (Koronacja, strona 244): "Proszę Cię mój Synu, abyś patrząc na boleści Twojego Kościoła jak kochający Ojciec, przyniósł ulgę w cierpieniach Twoich dzieci odrodzonych przez Twą Przenajświętszą Krew".

List datowany na 16 sierpnia 2005 i podpisany przez Ojca Martina Stepanicha OFM, S.T.D. (1).

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa

Przypisy:

(1) S.T.D. – skrót łac. Sanctae Theologiae Doctor (Doktor Świętej Teologii).

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: