HISTORIA POWSZECHNA

 

Sztuka i literatura na Zachodzie w XI wieku

 

F. J. HOLZWARTH

 

Treść: Architektura; korporacje i szkoły mularskie; Herman Contractus; klasztory; Lambert z Hersfeldu; Adam Bremeński; kronikarstwo we Francji i Włoszech.

 

Ruchliwe to były czasy pod każdym względem; takie olbrzymy duchowe jak Grzegorz VII i jego kluniacy występują w obronie najważniejszych interesów ludzkości; w walce między Kościołem i państwem poruszone były ogromnej doniosłości pytania. – Gdybyśmy nie posiadali żadnych dzieł historycznych, które by nam o duchowym życiu owych czasów mówiły, to z samych budowli, jakie wtedy wzniesiono, moglibyśmy o nim powziąć dość dokładne pojęcia. Pomimo ciągłych wojen, pomimo nędzy, wywołanej przez rozliczne klęski, nieurodzaje i choroby, pomimo ubytku sił ludzkich i zasobów, spowodowanego przez Wojny Krzyżowe, budowano wspaniałe świątynie; styl romański dobiega wtedy do ostatecznej swojej doskonałości a styl gotycki pięknie rozkwitać zaczyna. Myśl chrześcijańska odnosi zupełne zwycięstwo w sferze sztuki. Za Salijczyków przeważa styl romański głównie nad Renem (tumy w Spirze, Moguncji, Wormsie), za Wilhelma Zdobywcy styl gotycki rozkwita w Normandii i Anglii a wkrótce potem rozszerza się po innych krajach Europy (1).

 

Religia dawała natchnienie do majestatycznych budowli ówczesnych, Kościół dostarczał środków na ich wznoszenie i robotników (2).

 

Za pierwszych Salijczyków kultura umysłowa zaczęła się pięknie rozwijać. Konrad II nie otrzymał wprawdzie edukacji szkolnej lecz za to żona jego Gizela odznaczała się wykształceniem. Henryk III i Agnieszka z Poitou byli oboje bardzo wykształceni a Henryk IV od młodych lat otaczał się uczonymi ludźmi. W szkole nadwornej kształciła się młodzież, którą następnie w kancelarii cesarskiej wtajemniczano do spraw publicznych i posuwano na stolice biskupie. Ogrom państwa nadawał myślom i uczuciom wyższy polot.

 

Wielkie wypadki wywołują wielkich dziejopisów; dlatego zakwita historiografia w Niemczech ówczesnych; jedni z historyków stają po stronie Henryka IV, drudzy wiernie bronią sprawy Kościoła.

 

Do znakomitszych dziejopisów owego czasu należy Wipo, kapelan Konrada II, którego żywot opisał w Vita Chuonradi II imperatoris; naśladuje on Einharda w sposobie opowiadania lecz przewyższa go naturalnością i prostotą.

 

W klasztorze Reichenau (na wyspie Jeziora Bodeńskiego) żył Hermannus Contractus, "kulawy", tak nazwany dlatego, że od młodości dotknięty był paraliżem i nie mógł się poruszać bez obcej pomocy. W siódmym roku życia (1020) oddany do klasztoru, w 30 wyświęcony został na kapłana. Herman, biegły w literaturze łacińskiej, greckiej i arabskiej, nadto w astronomii i matematyce, wkrótce zyskał sobie sławę wielkiego uczonego. Obdarzony zdolnością poetycką, układał piękne wiersze, lecz jeszcze wyżej stanął jako dziejopis. Słynną jest jego kronika (Chronicon de sex aetatibus mundi) od Narodzenia Jezusa Chrystusa do 1054; jest to źródło historyczne pierwszorzędnego znaczenia do dziejów od 1034 – 1054; autor umie trafnie sądzić o rzeczach i wszędzie jest prawdomównym. Dla Hermana dziejopisarstwo było kapłaństwem; umierając, upomniał on swego ucznia Bertolda w tych słowach: "Miej ciągle śmierć przed oczyma, weź moją kronikę i pisz ją dalej!" co też Bertold czynił do 1080, z tym samym co i mistrz jego zamiłowaniem prawdy lecz nie w tym samym duchu. Bertold jest przeciwnikiem Henryka, choć nie tak zawzięcie przeciwko niemu występuje jak Bernold z klasztoru św. Błażeja (Chronicon ab a. 1 – 1100), który widzi Antiocha w cesarzu a Machabeuszów w jego przeciwnikach. Klasztory Szwarcwaldu stoją w ogóle po stronie Grzegorza VII i panuje w nich duch Kluniaku. Święty Wilhelm, opat w Hirschau (1061 – 1091), wprowadził do swojego klasztoru regułę kluniacką, która stąd szerzyła się we wszystkich kierunkach. Konstancja była gorliwym miastem gregoriańskim; biskup Gebhard II gorąco obstawał za sprawą papieską. Klasztor St. Gallen podupadł w periodzie walki między Kościołem i domem frankońskim. Za to w Niederaltaich'u (w diecezji Passau) powstały owe słynne roczniki (Annales Altahenses), które podają wyborne wiadomości z czasów Konrada II i Henryka III.

 

Trudne było stanowisko biskupów podczas zatargów kościelnych; chwiejny Zygfryd, arcybiskup moguncki, utracił szacunek u obu stronnictw. Zręcznie umiał postępować Benno, biskup Osnabrücku; uchodził on za wiernego stronnika cesarskiego a zarazem przyjaźnił się z Hannonem, arcybiskupem kolońskim. Rodem z Szwabii, kształcił się Benno w Strasburgu i Reichenau, w młodości odbył dalekie podróże, zwiedził także Ziemię świętą, jako nauczyciel zebrał sobie majątek w Spirze, za Henryka III został przełożonym szkoły katedralnej w Hildesheimie, dokąd rozgłos jego uczoności mnóstwo uczniów ściągnął. Wyniesiony na biskupa Osnabrücku uchodził on za jednego z największych uczonych ówczesnych i za biegłego znawcę sztuki rolniczej i budownictwa.

 

W duchu Hannona pisał Lambert z Hersfeldu (klasztor w diecezji mogunckiej), największy dziejopis owych czasów; jakkolwiek Sakson z pochodzenia, nie ujmuje się on za szlachtą saską; duch arcybiskupa kolońskiego przeziera w jasnym, treściwym i wiarogodnym dziele Lamberta, w którym opowiedziane są współczesne wypadki do wyboru Rudolfa na króla 1077. O życiu Lamberta to tylko wiemy, że był on człowiekiem zamożnym i w 30 roku został mnichem; 1059 wrócił z pielgrzymki do Jerozolimy a 1071 przebywał w klasztorze Siegeberg (w diecezji kolońskiej).

 

Zawziętym przeciwnikiem Henryka jest Bruno, ksiądz z Magdeburga; 1082 napisał on dzieło swoje De bello Saxonico, jako stronnik szlachty saskiej. W obronie cesarza występują: Gesta Heinrici imperatoris metrice, w których jakiś nieznany stronnik Henryka IV wierszem opowiada wojny z Saksonami; i klasycznie napisane dziełko, pod względem kunsztu opowiadania porównywane z Agryklą Tacytowym, Vita Heinrici IV, nieznanego autora. Jest to nekrolog, skreślony pod pierwszym wrażeniem, wywołanym śmiercią cesarza.

 

I Adalbert bremeński ma swojego dziejopisa w Adamie z Bremy (um. około 1076), autorze dzieła pt. Gesta pontificum Hamaburgensium. Adam opowiada rozumnie i gruntownie powstanie, rozkwit i upadek arcybiskupstwa tudzież dzieje ludów, pozostających z nim w związku; dzieło to jest wielkiej wagi dla germańskiej północy, a mianowicie czwarta jego księga. Adam dowiedział się wielu rzeczy od misjonarzy wracających ze Skandynawii a jeszcze więcej od Sweina, króla duńskiego, który całą historię północy "umiał niby jaką książkę na pamięć".

 

Jaka panowała chwiejność w umysłach, okazuje się to z kroniki świata (Chronicon universale do roku 1125), napisanej przez Ekkeharda, przeora klasztoru Aurach pod Würzburgiem. Przy opowiadaniu wypadków współczesnych trzyma on najpierw z cesarzem, potem z papieżem, a nie czyni tego dla interesu lub z obawy, gdyż wszędzie okazuje się miłośnikiem prawdy. W szczególnych warunkach kreślił swoją kronikę Marianus Scotus, Irlandczyk, uczeń Tigernacha, urodzony 1028, zmarły 1083; kazał się bowiem zamurować w celi najpierw w Fuldzie a potem w Moguncji i oddał się studiom astronomicznym, matematycznym i historycznym. Marianus Scotus utrzymywał, że Dionizjusz Mały pomylił się o 22 lata i odpowiednio do tego ułożył swoją kronikę, która mianowicie z powodu chronologii wysoko była wtedy cenioną.

 

W Lotaryngii bujnie rozwijała się kultura umysłowa. Z kronik, jakie tu powstały, większej wagi są: Chronicon a Chr. nat. – 1102 przez Hugona z Flavigny i kronika Zygeberta z Gembloux (ur. 1030), przeciwnika Grzegorza VII. – We Francji nie spotykamy żadnego dziejopisa wybitniejszego; nie dzieje się tu nic wielkiego; po cichu i przebiegle umacniają się Kapetyngowie na tronie. Tylko Rudolf Glaber, "łysa głowa", mnich z Clugny, ma coś powszechnodziejowego w swoich Francorum historiae libri V. Beda i Paulus Diaconus, powiada Rudolf, myśleli tylko o swojej ojczyźnie, on zaś opowiada o wszystkim, co się na całym świecie ważnego dokonywało. Kluniaceńczyk ten występuje z pewnego rodzaju filozofią historii, którą dzieli na periody odpowiednio do czterech żywiołów, cnót, Ewangelistów i zmysłów. Podług niego istnieją cztery żywioły: ogień, powietrze, woda i ziemia; cztery cnoty: roztropność, dzielność, umiarkowanie i sprawiedliwość; cztery zmysły: wzrok i słuch, powonienie, smak i czucie. Każda z owych czterech cnót panowała w jednym z czterech periodów: roztropność panowała do Abrahama, umiarkowanie od Abrahama do Mojżesza, potem dzielność do Chrystusa a sprawiedliwość od Chrystusa do ostatnich czasów.

 

Z kronik, jakie pisano we Włoszech, zasługują na wspomnienie: historia klasztoru Farfa, Roczniki rzymskie 1044 – 1183, "Księga o prześladowaniu Kościoła" Bonizona z Sutri, który 1091 padł ofiarą swego przywiązania do Grzegorza VII. Leon IX znalazł swego dziejopisa w Wibercie z Toul a Grzegorz VII w mnichu Pawle z Bernried; lecz najlepiej można poznać osobistość tego wielkiego papieża z Registrum czyli zbioru jego listów. Lombardzcy przeciwnicy Grzegorza nie wydali nic takiego, w czym by przebijała się wyższa zdolność lub charakter; panegiryk Benzona z Alby, poświęcony Henrykowi IV, pełen jest pochlebstw, żywot zaś Grzegorza VII przez Bennona jest paszkwilem a nie historią. Prosto, faktycznie, starannie, zgodnie z prawdą napisał historię Monte-Cassinu mnich Leon. Amatus, biskup z Nusco, napisał dobrą historię Normanów we Włoszech południowych; Wilhelm z Apulii opowiedział ich czyny wierszem; dwaj Pizanie także wierszem wysławiali bohaterstwo swoich rodaków w walkach z Saracenami. Historię biskupstwa i miasta Mediolanu opisali Arnulf i Landulf, obaj przeciwnicy Hildebranda. Dwaj Włosi, Lanfrank (3) i Anzelm wielce się przyłożyli do podniesienia kultury naukowej w Anglii.

 

–––––––––––

 

 

HISTORIA POWSZECHNA PRZEZ F. J. HOLZWARTHA. PRZEKŁAD POLSKI LICZNYMI UZUPEŁNIENIAMI ROZSZERZONY. TOM IV. WIEKI ŚREDNIE. CZĘŚĆ DRUGA. PRZEWAGA NIEMIEC W EUROPIE W X WIEKU. CESARZE Z DOMU FRANKOŃSKIEGO I PAPIESTWO. CZASY WOJEN KRZYŻOWYCH. Nakładem Przeglądu Katolickiego. Warszawa 1882, ss. 125-130.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) (Zob. t. III, str. 397-402 (a)). – O początku tak zwanego stylu gotyckiego uczony Carlo Troya w taki sposób mówi w swojej rozprawie, Leggi sui maestri Comacini (Napoli, 1854): Gotowie, mówi on, mieli pierwotnie swoją własną architekturę, zupełnie odmienną od greckiej i romańskiej. Niestety Sarmicegetuza została zburzoną i nie zbadano należycie godnych uwagi ruin, jakie jeszcze teraz znajdują się w Siedmiogrodzie. Na kolumnie Trajana umieszczony jest wizerunek królewskiego zamku Decebala. Łuk ostry nie był pierwotnie wyłączną cechą architektury gotyckiej, gdyż spotykamy go także w budowlach arabskich. Gotowie przyjęli arianizm a Izydor z Sewilli powiada, że budowali nie tylko klasztory dla swoich dziewic lecz i nowe kościoły według nowego dogmatu (Ecclesias sui dogmatis sibi construxerunt). Euryk, król Wizygotów, zdobywszy Limoges, jako gorliwy arianin miał zburzyć kościoły katolickie a ariańskie (sui dogmatis) pobudował. Toż samo się działo w Gallii południowej i w Hiszpanii; czy zaś był to styl łuku ściętego, niepodobna teraz rozstrzygnąć. Ostrogotowie przyjęli we Włoszech formy rzymskie do budowli świeckich, tylko przy wznoszeniu świątyń trzymali się osobnego stylu, używając przy tym architektów wizygockich. W VI w. architektura wizygocka nazywała się pospolicie gallską. Po zwycięstwie pod Vouglé Tuluza przeszła pod panowanie Franków i ariańska architektura zamarła w Gallii południowej. W 33-im kanonie synodu w Pau r. 517 wyrzeczony był pewien rodzaj klątwy przeciwko basilicae haereticae, wskutek czego jeszcze bardziej uwydatniła się różnica między architekturą gotycką i romańską. Chlotar I wszakże, jakby na znak tryumfu nad herezją, kazał wybudować kościół w Rouen, pod wezwaniem św. Piotra, według form wizygockich, lecz rytu katolickiego, za czasów biskupa Flawiusza. Pewien mnich z Rouen 841 mówi o tym kościele, że była to ecclesia manu gothica nobiliter miro opere constructa; do wzniesienia owego kościoła Chlotar miał powołać robotników gockich. W ten sposób upowszechnił się styl gotycki w Italii, Gallii, Hiszpanii i Portugalii, potem między Normanami, którzy go ponieśli do Anglii. Zdaniem wyżej wspomnianego Carlo Troya, nie może być mowy o wynalezieniu architektury gotyckiej w XIII w wieku w Niemczech lub we Francji, jakkolwiek Francuzi najszczęśliwiej umieli połączyć zabytki artis gothicae z wspomnieniami artystycznymi, jakie się jeszcze wówczas przechowywały.

 

(2) Papieże nadawali odpusty biorącym udział w budowaniu kościołów, grzesznicy pokutowali za winy swoje, pracując przy wznoszeniu domów Bożych. Opat Aimo opowiada, jak to znakomitego rodu mężowie, przyzwyczajeni do wygodnego życia, ciągnęli wozy, naładowane kamieniami, wapnem, i drzewem przeznaczonym na budowlę świętą, jak niekiedy tysiące ludzi zaprzęgały się do jednego ciężaru a przy tym żadnego nie było słychać hałasu. Mieszkańcy niektórych miast ślubowali, że najlepsza szata po każdym nieboszczyku sprzedawaną będzie na rzecz budującego się kościoła. Jedna generacja podawała drugiej kielnię do ręki i kładła się do grobu obok swego kościoła, który teraz kamiennymi usty świadczy przed potomnością o podniosłym duchu swoich założycieli. – Kierownikami budowy byli zakonnicy lub ludzie świeccy, pozostający w związku z zakonem benedyktyńskim, w którym głównie przechowywało się poczucie związku między religią i sztuką. Przy większych klasztorach istniały korporacje i cechy mularskie (Bauhütten), w których uczono laików sztuki budowniczej, a potem wysyłano na robotę. Statuty, jakie Wilhelm z Hirschau, współczesny Grzegorzowi VII, nadał swojej szkole mularskiej, były powszechnie przyjęte w Niemczech.

 

(3) Zob. tego dzieła t. III, str. 607.

 

(a) Zob. Architektura chrześcijańska. (Przyp. red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: