N A U K A

 

NA CZWARTĄ NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU

 

O CUDOWNYM ROZMNOŻENIU CHLEBÓW

 

KS. ANTONI CHMIELOWSKI

 

––––––––

 

"Wziął tedy Jezus chleby, a dzięki uczyniwszy, rozdał siedzącym; także i z ryb ile chcieli".

Ew. u św. Jana, r. 6.

 

 

Nie długo Chrystus Pan nauczał publicznie, bo tylko trzy lata, ale słuchaczów miał zawsze wielu. Czasami, wskutek właśnie wielkiej liczby słuchaczów, gdy to było nad brzegiem Galilejskiego morza, ażeby lepiej być słyszanym, brał łódź, odpływał cokolwiek od brzegu i z tej łodzi jakby z ambony uczył stojących na brzegu.

 

Słów Jego odsłuchać się nie było można, tak były budujące i pociągające – nikt tak jak On nie mówił (1). Gdy zaszła potrzeba i gdy uważał to za właściwe, słowa swoje popierał cudami: albo leczył chorych, albo wskrzeszał umarłych, albo jak w dzisiejszej Ewangelii dla nakarmienia zgłodniałej rzeszy rozmnażał chleby.

 

Dwojakie ma znaczenie Ewangelia, którąśmy przeczytali przed chwilą: literalne i przenośne. Przy pomocy Bożej, chociaż pokrótce rozpatrzymy jedno i drugie znaczenie w dalszym ciągu nauki dzisiejszej. Do ołtarza się zwróćmy i o tę pomoc poprośmy.

 

Wesprzyj nas drogi Jezu łaską swoją świętą i spraw, byśmy słowa Twoje dobrze zrozumieli, by stąd dla Ciebie chwała, a dla nas pożytek nastąpił. Prosimy Cię o to pokornie, wspólnie z naszą Matką, Najświętszą Panną, mówiąc z Aniołem.

 

Zdrowaś Maryjo.

 

 

I.

 

Jeśli rozpatrujemy dzisiejszą Ewangelię w znaczeniu właściwym, literalnym, to widzimy, że Chrystus Pan przedstawia w niej i swoje Człowieczeństwo i swoje Bóstwo. Przedstawia swoje człowieczeństwo, swoją dobroć, gdy się lituje nad chorymi i głodnymi, gdy się ku nim zbliża i mówi: "Skąd kupimy chleba, żeby ci jedli?" (2). Przedstawia zaś swoje Bóstwo, kiedy chorych samym słowem w jednej chwili uzdrawia, kiedy pięcioma chlebami i dwiema rybami pięć tysięcy ludzi nakarmia, i jeszcze dwanaście koszów ułomków zebrać pozwala.

 

Chociażby nic bracia kochani nie pozostało, to już tym samym byłby wielki cud, że pięcioma chlebami pięć tysięcy ludzi nakarmił; ale o ileż ten cud zwiększa się, gdy nie tylko pięcioma chlebami pięć tysięcy ludzi nakarmił, lecz jeszcze dziesięć razy tyle zebrano, niż położono. Cud podobny ciągle się oczom naszym przedstawia, Pan Bóg ciągle go dokonuje, gdy niewielką ilość nasienia rzuconą w ziemię, przez nadanie mu wzrostu o sto razy powiększa – temu się jednak nikt nie dziwi, bo na to ciągle patrzy. Mamy to za rzecz zwyczajną, a jednak to jest rzecz cudowna i bardzo cudowna. Ludzie nawykli do niej, nie umieją i nie chcą jej ocenić, nie dziękują jak należy dobremu Bogu za jej dokonywanie. Rzecz rzadka, chociaż mniej cudowna, wprawia ich w zdziwienie. Rzecz o wiele cudowniejsza, ale ciągle się powtarzająca, czyni ludzi obojętnymi. Nie chciejmy do nich należeć bracia drodzy. Umiejmy każdą rzecz, jaka się nam dostaje z hojności Niebieskiego Ojca, ocenić, i za każdą dziękować.

 

Co czytamy w Ewangelii, że Pan do Filipa mówił "kusząc go" to nie jest wcale przeciwne temu, co święty Jakub w swym liście pisze: "Bóg nikogo nie kusi" (3). Trojako bowiem kusić można: inaczej kusi Bóg, inaczej zły duch, inaczej człowiek. Jeśli Bóg kusi, to dlatego aby nas doświadczył, jak kusił niegdyś Abrahama, aby jego wiarę wypróbował; a tu Filipa, aby jego niemoc okazał. Jeśli zły duch kusi, to na to aby uwiódł, jak to uczynił z pierwszymi naszymi rodzicami, gdy ich namówił do zerwania zakazanego owocu i gdy obiecał, że przez to wiele zyskają. Pan Bóg tak nigdy nikogo nie kusi. Jeśli człowiek kusi, to na to aby się dowiedział o tym, czego nie wie; aby z nas wymógł podstępnie, czego nie może wymóc wprost. Ubocznie się do rzeczy bierze, aby tajemnicę z duszy naszej wydobył i przekonał się co w danym razie myślimy, na którą stronę się przechylamy.

 

Takie jest właściwe, dosłowne dzisiejszej Ewangelii znaczenie.

 

 

II.

 

Rozpatrzmy teraz jej znaczenie przenośne. Wszystko co tu Chrystus Pan uczynił, to na to uczynił, aby pokazał co ludzie czynić powinni. I tak, gdy dzięki czyni przed rozdaniem chleba, to jest, gdy się modli, to tym samym uczy nas, abyśmy nie pierwej do stołu zasiadali, nie pierwej pokarmy spożywali, aż o błogosławieństwo Boga poprosimy, mówiąc: "Pobłogosław Panie nas i te dary, które z Twojej szczodrobliwości pożywać mamy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen". Również uczy nas, abyśmy nie pierwej od stołu wstawali i do zajęć się rozchodzili, aż dzięki Bogu złożymy, mówiąc: "Dziękujemy Tobie Panie za te dary, któreśmy z Twojej szczodrobliwości pożywali. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen".

 

Gdy Pan Jezus odchodzi za morze Galilejskie, to upomina nas, abyśmy burzliwe tego świata morze z utęsknieniem przechodzili i do ojczyzny niebieskiej wzdychali. Bo ten świat dla sprawiedliwych, którzy do życia przyszłego wzdychają, jest wygnaniem, morzem burzliwym, łez doliną. Stąd Psalmista Pański mówi: "Ach biada mnie, że się mieszkanie moje przedłużyło" (4). "Bo jak pragnie jeleń do źródeł wodnych, tak pragnie dusza moja do Ciebie Boże" (5). I gdzie indziej: "Ci co sieją ze łzami, będą żąć z radością. Idąc szli i płakali rozsiewając nasiona swoje: ale wracając się przyjdą z weselem niosąc snopy swoje" (6).

 

Tak się rzecz ma ze sprawiedliwymi, Boga bardzo miłującymi, rzeczy niebieskich i nieba spragnionymi.

 

Ale światowi, którzy ziemię uważają za ojczyznę swoją, którzy dni wesoło pędzą, wśród uciech i zabaw, chcieliby aby się nigdy to życie nie kończyło, aby im zdrowie jak najdłużej dopisywało; ale czy chcą, czy nie chcą, życie upływa i do śmierci ich przybliża. Kiedy się najmniej tego spodziewać będą, znienacka jak złodziej zaskoczy ich, i nie przygotowanych, owszem źle przygotowanych na tamten świat przeniesie, pewno nie po nagrodę, ale po karę, straszną karę w przepaściach piekielnych bez końca ponosić się mającą. "Każdy umrze w swej nieprawości" (7) mówi Pismo święte. "Śmierć grzeszników najgorsza" (8).

 

Zatem bracia najmilsi, z utęsknieniem do niebieskiej ojczyzny podążajmy; dzieła miłosierdzia, jakie tylko możemy, tam przed sobą posyłajmy, stosownie do słów Pisma: "Cokolwiek czynić może ręka twoja, ustawicznie czyń" (9). Tam niech będzie skarb nasz i serce nasze. Tak braci naszych, krewnych, powinowatych, znajomych, sąsiadów, dobrodziejów, przyjaciół i nieprzyjaciół, dobrym przykładem, upomnieniem, obietnicami, zachętą i miłością pociągajmy; aby jak za Panem Jezusem, tak i za nami szła rzesza wielka; aby na nas patrząc, nas słuchając budowała się, korzyść dla swej duszy z postępowania naszego odnosiła; aby dobremu Bogu razem z nami za wszystko dzięki czyniła przez wszystkie wieki wieków. Amen.

 

–––––––––––

 

 

Nauki na niedziele i święta całego roku miane w Kolegiacie Łowickiej przez Księdza Antoniego Chmielowskiego. T. II: Czas Wielkiego Postu i Wielkiejnocy. Warszawa 1892, ss. 138-141.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

APPROBATUR.

 

Varsaviae die 14 (26) Junii 1891 anno.

 

Judex Surrogatus,

 

Canonicus Metropolitanus

 

R. Filochowski.

 

pro Secretario

 

J. Podbielski.

 

N. 2870.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Przypisy:

(1) Jan 7, 46.

 

(2) Jan 6, 5.

 

(3) Jak. 1, 13.

 

(4) Ps. 119, 5.

 

(5) Ps. 41, 1.

 

(6) Ps. 125, 5-6.

 

(7) Jer. 31, 30.

 

(8) Ps. 33, 22.

 

(9) Ekl. 9, 10.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: