PRAWDZIWE OBLICZE XVIII WIEKU

 

 

Wiek ten ze wszystkich poprzedzających był najstraszliwszy dla Kościoła katolickiego. W ciągu niego powstały przeciwko niemu sekty tak zuchwałe, chytre i silne jak nigdy nie było. Zdaje się że bramy piekielne uwzięły się, aby go w tym czasie o ruinę przyprawiły, a iż go nie przemogły, winien to tylko wszechmocnemu słowu swojego Założyciela, na którego gruncie jest postawiony. Innych wieków sekty obcinały tylko, iż się tak rzec ma, gałęzie z drzewa Chrystusowej Religii, tegoczesne zaś usiłowały je obalić z korzeniem. Tamte rozwalniały chrześcijańską moralność, te zaś przetwarzały ją w bydlęcą. Tamte stawały na wyznaniu przynajmniej jakiejkolwiek wiary, przyjmowały nieśmiertelność duszy, Niebo i Pie­kło; te zaś zdeptawszy wszystko co jest Boskiego i wyśmiawszy uczucia wieczności kończyły na prostym Ateizmie. Takimi zaś sektami były: To­warzystwa Filozofów, Franc-Masonów, i Illuminatów.

 

Filozofów trzy były Towarzystwa (1), pier­wszego Wodzem był Wolter urodzony w Paryżu r. 1694. Ten z czytania ksiąg bezbożnych po­wziął myśl zniweczenia Religii Chrześcijańskiej. Tym celem spiknął się z Janem Dalembertem człowiekiem najchytrzejszym i Dionizym Di­derotem jawnym bezbożnikiem i z innymi nie­którymi im równymi (2). Ci lubo niczym mniej nie byli w szkole mądrości jak filozofami, przecież przybrali sobie ten świetny tytuł; przeciwnie zaś tych co z nimi nie trzymali, poczytywali za ludzi za­bobonnych i nieuczciwych, nie wyłączając z ich liczby ani Apostołów, ani nawet samego Jezusa Chrystusa. Z czasem zgromadziło się pod ich chorągwie wielu im podobnych i niczym więcej nie zajętych jak myślą obalenia Chrystusowej Religii i Tronów, a wprowadzenia na ich miejsce najwyższej bezbożności i bezrządu.

 

Jan Jakub Rousseau był głową podobnego co i Wolter Towarzystwa mniemanych Filozofów. Uro­dził się w Genewie r. 1772 z ojca zegarmistrza, wyniósłszy się z Genewy osiadł we Francji. Ten rozczytując powieści Romansowe, te to błazeń­stwa, które zwykły kazić cnotę i szacunek dla Re­ligii, powziął nienawiść równie ku Chrystianizmowi jako i ku tym wszystkim, którzy bogactwami i godnościami nad innych celowali i napisał wiele ksiąg bezbożnych i buntowniczych. A lubo bandę Woltera, do której się był na jakiś czas przywiązał, porzucił, nie odstąpił jednak ani jej błę­dów, ani swoich własnych, ale utworzywszy sobie podobną bandę prowadził z nią swoją wojnę prze­ciwko Religii i Tronom oddzielnie. Równie jemu ja­ko i Wolterowi niezmierna liczba dusz chrześcijańskich winna swoje odstępstwo od wiary (3).

 

Prócz tych dwóch sprzysiężeńskich towarzystw zawiązało się jeszcze trzecie także we Francji pod nazwą Ekonomistów, którego Autorem był Franciszek Quesnay, to pod pozorem udoskonalenia go­spodarstwa i rękodzielni krajowych, do podobnegoż celu co i pierwsze dwa dążyło, to jest do zguby Religii i rozprzężenia rządów światowych (4).

 

Tak więc lubo dopiero wymienione sekty Fi­lozofów były między sobą podzielone, jednak ści­śle zostawały połączone co do celu. Wszystkie bowiem zmierzały do przewrócenia Religii. Na nie­szczęście Świata, już pod ów czas, kiedy ci Filo­zofowie zaczynali grać rolę swoją, Francja od której inne narody zwykły ton przybierać, bardzo była usposobiona do niezbożności, już tam jej fun­damenta założyli Jansenistowie w skutek swojego spiknienia Burgofontskiego, którego cel był zapro­wadzić Deizm w miejsce Religii Jezusa Chrystusa jakośmy to okazali w wieku przeszłym. Popiera­ły ją i inne sekty tamże istniejące, które w tłumaczeniu Pisma Św. i w przedmiotach Religii odwołując się do rozumu, tajemnice jej odrzucały. Na takim fundamencie łatwo było rozpocząć budo­wę. Wolter do tej fabryki Antychrystiańskiej był najsposobniejszy, rzucił się więc do niej z wielkim zapędem, pisał niezmierną liczbę ksiąg prze­ciwko Nauce Jezusa Chrystusa i jego Kościołowi, wspierał go w przedsięwzięciu jego Russo równie jak on utalentowany bezbożnik, pomagały im roje ich sektarzów. Wychodziły książki jedne po drugich pod tytułami: to Encyklopedii, to Zdrowego zda­nia, to Romansów, to Historii i pod innymi setnymi, a co raz gorsze i bezbożniejsze. Zalecono w nich wolność, równość tolerancji Religijnej, a potem podawano bytność Boga w wątpliwość, uniewinniano wszeteczeństwo, cudzołóstwo, samobójstwo, poczytywano Ewangelię Jezusa Chrystu­sa za baśnie, wyszydzano i za zwodzicielów podawano Kapłanów, zaprzeczano nieśmiertelność duszy, istnienie Nieba i Piekła, te to prawdy które niezbożnikowi nie dają żyć spokojnie w jego plugawych rozkoszach i dlatego rad je odrzuca. Płatni Gazeciarze rzeczone książki uwielbiali i zaleca­li; przeciwnie zaś Autorów zbijających one albo pomijali albo spotwarzali. Szło zatem, że jak pierwsze z chciwością czytano i niezbożność z nich pod płaszczykiem rozumu ukrytą połykano, tak drugie z pogardą odrzucano. A to działo się nie tylko we Francji ale i w innych krajach świata; bo wszędzie płytkie rozumy wierzyły kłamstwu trębaczów Gazetowych, i książki wspomnianych Filozofów Francuskich poczytywały za zbiór mą­drości, a Autorów ich za ludzi nadzwyczajnych, z czego znów drugie złe dla Religii wynikło. Al­bowiem Rodzice, omamieni odgłosem sławy tych mniemanych Filozofów, ubiegali się w przyjmowaniu ich za Nauczycieli dla swoich dzieci i nawet do odległych krajów z Francji ich sprowadzali: a oni zamiast zdrowej nauki w niewinne serca szcze­re niedowiarstwo wpajali. A co najgorsza jest to, że pożyczywszy ci zdrajcy cygańskiego języka od Jansenistów swoich rodzonych braci, pomimo wy­raźne odstępstwo od Religii chrześcijańskiej, udawali się przecież tak jako i oni za prawowiernych celem łatwiejszego zarażenia nieostrożnych swoi­mi błędami. Bo począwszy od Woltera ich Mi­strza, który się i dobrym Chrześcijaninem pisał, i do Komunii przystępował i Kościół w swojej majętności Fernejskiej zbudował pod tytułem: Wolter wystawił Bogu, temu Bogu którego zu­chwale bluźnił (5); wszyscy jego zwolennicy toż samo o sobie rozgłaszali, że są prawdziwi i muro­wani chrześcijanie i katolicy, i że nie biją przeciwko Religii, tylko wyświecają zabobony. Tak więc przestroiwszy się te czarne duchy na Aniołów światło­ści z przerażającą prędkością rozszerzali niedowiar­stwo między wszystkimi narodami (6).

 

Ale jeszcze to nie było wszystko co ci sprzysiężeńcy mieli zostawić światu w spuściźnie. Uwzię­li się oni naprzód zniweczyć Religię Jezusa Chry­stusa, tak żeby ani jeden kościół, ani jeden Czciciel Boga chrześcijańskiego nie pozostał na ziemi; aż ci niezadługo spiknęli się na to, aby wszystkie ber­ła pokruszyć i nie zostawić ani jednego Tronu, ani jednego poddanego dla Mocarzów ziemskich. Wolter i Dalembert ze swoimi zwolennikami od nienawiści Chrystianizmu wnet postąpili do nienawiści Monarchów, pisali wiele przeciwko ich dostojności, twierdzili że są Tyranami i wzywa­li ludy do zrzucenia z siebie ich jarzma, na nieszczęście swoje lud ich usłuchał i skojarzyła się ona dwojaka rewolucja, która jednym zamachem we Francji Tron Monarchy i Ołtarze Chrystuso­we obaliła i samego Monarchę zgubiła i cały świat zamieszała. Spiknienie uknowane pod zasłoną wolności, równości tolerancji Religijnej, tym ce­lem aby zniweczyć wszelką Religię, pociągnęło naturalnie za sobą spiknienie ułożone pod pokrywką wolności i równości politycznej, aby zrujno­wać Trony. Kto bowiem Bogu zaprzecza tego co jest Boskiego, nie przyzna tego Cesarzowi co jest Cesarskiego (7). Nim jednak ci sprzysiężeńcy uskutecznili ten dwojaki cel spiknienia swojego, złą­czyli się ze starą sektą nazwaną Franc-Masonia, której istota tajemnic lożowych zasadza się na tejże samej wolności i równości, która tamtym była jedyną zasadą i podnietą do wszystkich bluźnierstw przeciwko Bogu Ewangelicznemu, równie jak do złośliwych krzyków przeciw mniemanym tyranom. Już tedy przystępujemy do opisania tej ostatniej sekty.

 

Sekty Franc-Masonów czyli Wolnych Mula­rzy Ojca wymieniliśmy już wyżej. Był to Manes trzeciego wieku chrześcijańskiego bezbożnik, inaczej Kurbickim niewolnikiem nazwany. Dał on za zasadę swoim zwolennikom wolność i równość. Wolność do wszystkiego czego się zepsutej naturze zażąda, równość żartującą tak z Boskiej jak z ludzkiej władzy. Sam pierwiastkowy stan uspo­sobił tego Kacermistrza do założenia tych zasad za fundamentalne dla szanownego bractwa, które przed­sięwziął utworzyć. Ile niewolnikowi wcale przysta­ło zalecać wolność, ile człowiekowi najpodlejszego rodu wypadało żądać równości. Sekta jego mająca za najważniejsze prawo, aby nikogo za członka swego nie uznawała, ażby przysięgę wykonał, że jej pomienione zasady i wszystkie inne nauki w sekrecie zachowa, a przy tym umiejąca się pod setne nawet uczciwe nazwiska podszywać gdy niebezpieczeństwo wyśledzenia od Władzy jakiej zagraża, nie dziw, że tak długie czasy przetrwała, bo to już jest około XVI wieków jak się utrzymuje i chrześcijańskim narodom dokucza. Zagnieżdżona w Azji, zatruwszy tam wiele ludów błędami swoimi, a nareszcie złączywszy się w wieku IX z Ma­hometanami przeciwko swojemu Monarsze, pomo­gła im do obalenia Cesarstwa wschodniego i postawienia na gruzach jego muzułmańskiego Tronu. Stamtąd nadspodzianie przeniósłszy się w wieku XI do Europy, pozakładała sobie kryjówki albo lo­że i tak się w nich cichaczem rozmnożyła, że za­raz w następnych dwóch wiekach na kształt szarańczy rozpostarła się we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, pod nazwiskami to Petrobruzjanów, to Henrycjanów, to Apostolików, to Albigensów, Katarów, Patarynów, Bułgarów, Begwardów, itd. i tak dobrze dała się Chrześcijaństwu we znaki, że jak na tegoczesnych jej zwolenników pod tytułem Jakobinów (8) rozboje czyniących do sprzymierzenia Monarchów, tak na tamtych poskromienie musiano się udać do Krucjaty. Rozbroiła wprawdzie Krucjata siłę sektarską, lecz samej sekty wytępić nie zdołała. Jej niedobitki schro­niwszy się na powrót do swoich lóż, tajemnie po­częstowali zasadami swoimi Zakon Templarzów. Bezbożność Templarska się wydała i zakon ich został zniesiony, ale niektórzy złośliwsi Kawalerowie jego, umówili się na uwiecznienie haniebnych tajemnic swoich wolności i równości tym celem przy­brali nowych zwolenników, którzy też tajemnice z większą niż kiedy było ostrożnością podane od pokolenia do pokolenia, dochowali ich aż do wie­ku XVIII. Rzeczone tajemnice istnieją dotąd w sekre­tnych lożach Masońskich. Otóż prawdziwy dzisiejszych Franc-Masonów początek (9).

 

Ma ta sekta stopnie niższe i wyższe dla swoich zwolenników przepisane po których oni wstępo­wać powinni, aby się dowiedzieli o jej istotnym celu. Albowiem w niższych stopniach będącym, wolność i równość podana za sekret nie bywa tłumaczona, jakie by jej było znaczenie stosowne do zamiarów sekciarskich. Stąd one wyznania Maso­nów niższych stopni, świadczących o niewinności albo przynajmniej o obojętności swoich schadzek, łatwo pogodzić z przeciwnym całego świata zda­niem, przeto że ci bracia będąc w niższych stopniach są dopiero żakami w szkole Masońskiej (10).

 

Ale gdy który z nich zostając w niższych stopniach pokaże się według języka sekty dość światłym, to jest wygórowanym w zepsuciu i uzyska wyniesienie do wyższych stopni, tam dopiero dowie się, że owa dwojaka zasada Wolności i równości tak się rozumie: Wojna Chrystusowi i jego Religii, Wojna Monarchom i wszystkim ich Tronom. Pra­wda, że ci światli Masonowie jako prawdziwi sy­nowie Manichejczyków, u których według św. Le­ona Papieża, prawem było Kłamstwo (11), póki tylko mogli kłamali przecząc jakoby zasady ich se­kretne nie miały tak szkaradnego celu, lecz nare­szcie wybiła godzina, w której się uiścił na tych­że sekretach Ewangeliczny Syna Bożego wyrok: Nie masz nic ukrytego, co by odkryto być nie miało, ani tajemnego, co by wiedzieć nie miano (12). Sekreta Masonii opublikowano, bezbożność ich wyjawiono, a Franc-Masonowie sami usty i czynami zbrodniarskimi prawdę tego wyjawienia poświadczyli (13).

 

Jeszcze na początku wieku XVIII, gdy się ci sektarze światu ukazali, i kiedy jeszcze nie docieczo­no od kogo mają swój początek, ludzie rozsądni uważając z jednej strony jako nikomu nie objawiają zasad swoich tylko z warunkiem straszliwych przysiąg na zachowanie ich w sekrecie; a z drugiej bacząc jako nie tylko nie tają swoich dobrych uczynków, ale owszem z nich się jawnie a nawet przez pisma publiczne chlubią, właśnie jak oni Faryzeuszowie otrębuiący jałmużny swoje, zaraz wno­sili iż w ich sekretach musi się mieścić coś złośliwego, z czym się ukrywają. Każdy bowiem, mówi Prawda przedwieczna, który źle czyni nienawidzi światłości, ani idzie do światłości, żeby nie były zganione uczynki jego (14).

 

Poszło za tym że gdziekolwiek się bracia Franc-Masonii wylęgli i na widok pokazali wszędzie im się sprzeciwiano. Najwyżsi Naczelnicy Kościoła Klemens XII r. 1738 i Benedykt XIV r. 1751 najuroczystszą klątwę rzucili na nich i rozgrze­szenie od tejże klątwy zachowali samej Stolicy Apostolskiej, wyjąwszy niebezpieczeństwo śmierci. Monarchowie i Rzeczyposplite niewyłączając na­wet Protestanckich wyrokami z krajów swoich wy­wołali ich (15).

 

Ta jednak niepomyślność tęgich duchów Masońskich nie osłabiła w przedsięwzięciu. Przyzwycza­jeni do chowania się w jamach, zagrzebawszy się w nich, żartowali z baczności Rządów, a wygnani jedną bramą, drugą wracali się do miasta. Powo­li zaczęli się wkradać w serca osób znakomitych obojej płci i do swych tajemnic je zwabiać, tych zaś opieka jednała dla nich względy albo przynajmniej obojętność Monarchów. I owszem niektó­rzy nawet Monarchowie tyle byli niebaczni, iż im się dali namówić do swej sekty. Ale ta banda nazbyt była ostrożna, aby miała tak wysokim zwo­lennikom swoim cały swój ostateczny zamiar od­krywać. Znalazłszy z nich niektórych już dobrze usposobionych do bezbożności, powierzyła im wpra­wdzie wszystkie sekrety przeciw Chrystusowi i Jego Ewangelii; ale pilnie się strzegła rozwijać przed nimi swojej wolności i równości przeciwko berłom, które oni w ręku swoich trzymali (16). Po­dobnież postępowała i z Xiążętami krwi królewskiej i z wysoką szlachtą, która miała co do stracenia, albo była zaszczycona poufałością Monarchów. Cóżkolwiek bądź tak znakomitych osób zdobycze wiel­ki wpływ miały na rozmnożenie sekty, bo Możnowładców naśladowali ich poddani i garnęli się do niej.

 

Lecz najskuteczniej do wzrostu Masonii przy­łożyli się owi mniemani Filozofowie, o których dopiero mówiliśmy. Ich pisma jadowite przeciw Religii, moralności chrześcijańskiej i Tronom, któ­re Wolter z swoimi uczniami bezkarnie na widok wystawiał, niezmierną liczbę szlachty, mieszczan a nawet i najprościejszych rzemieślników tak uspo­sobiły do tajemnic zbrodniczych wolności i równości Masońskiej, że Apostołom tego bractwa do po­zyskania ich dla swojej sekty dosyć było obudzać w nich ciekawość, aby się dowiedzieli jakim po­rządkiem rzeczy idą w jej lożach. Tak więc cie­kawość poparta bezbożnością co dzień nowych zwolenników dla Masonii z ludzi tych tworzyła. Garnęli się także do niej dopiero wspomniani Fi­lozofowie mniemani, i co żywo przestrajali się na Franc-Masonów. Sam Wolter Patriarcha ich krótko przed swoją śmiercią, która nastąpiła r. 1778 za­pisał się do ich listy (17).

 

Aż dotąd Masonowie jako prawdziwi potomko­wie Manesa, dwoistego Boga pod imieniem Jehovah wyznawali; lecz od czasu zjednoczenia się z ni­mi Wolterowskich wylęgów chwycili się Deizmu, Sceptycyzmu, Ateizmu, Panteizmu albo jednym słowem szczerej bezwierności, tak dalece, że tylko przy niektórych lożach pozostało się pierwiastko­we nabożeństwo plugawego ich Patriarchy (18). To jednak przeistoczenie sekty nie tylko żadnej od­miany nie sprawiło w jej zasadach wolności i równo­ści, czyli w zawziętości przeciwko Chrystusowi i Monarchom, ale owszem bardziej ją jeszcze zapa­liło.

 

Dowodem tego jest owo sławne Seminarium Apostołów, czyli jak ich nazwali Propagandystów Masońskich, które te dwa bezbożnicze stron­nictwa po swoim zjednoczeniu utworzyły celem do­pięcia jak najprędzej zbrodniczych zamiarów swo­ich. To piekielne Seminarium założone około r. 1786 w Paryżu, stało się kolebką Franc-Masońskiej misji. W nim ukształcono na swój spo­sób więcej niż 50000 Apostołów bezbożności i buntu, rozesłano ich pod nazwiskami to badaczów natury, to wojażerów, to aktorów i pod innymi setnymi na cały świat, dla wzburzenia ludów przeciwko Monarchom, Duchowieństwu i szlachcie w celu przewrócenia konstytucji krajowych i wy­tracenia Biskupów, Kapłanów, Zakonników i panujących Xiążąt, Królów, Cesarzów i ich rodzin. Ci bezbożni Apostołowie tak dalece zaludnili loże Masońskie, że w samej Francji przed wybuchem rewolucji rachowano do sześć kroć sto tysięcy Franc-Masonów, prócz milionów inszych Deistów i Ateistów utworzonych przez Pisma i mowy filozofi­czne w każdej klasie narodu, których wszystkich hasło wolności i równości z masonami łączyło (19). Tak potężna była w samej Francji siła masońska. Nic więc dziwnego, że podniósłszy tamże bunt przeciwko Kościołowi i swojemu Monarsze zwycięstwo odniosła, jako niżej wspomnimy.

 

Lecz tu jeszcze nie koniec ani złości ani zabiegów tej zbrodniczej sekty. Albowiem celem pomno­żenia swej potęgi i dokuczenia tym mocniej świa­tu chrześcijańskiemu, połączyła się ona z drugą sławną sektą Illuminatów.

 

Illuminatów Patriarchą jest Adam Weishaupt sławniejszy w dziejach sekty swojej pod imieniem Spartacus. Urodził się w Bawarii około r. 1748 był Profesorem a wkrótce i Rektorem Akademii Ingolsztadzkiej. Roku 1776 założył fundamenta swojej sekty pod nazwiskiem zakonu Illuminatów. Ta sekta z niesłychaną szybkością się rozszerzyła. Karol Teodor niegdyś Bawarski Elektor nakazał przeciwko niej śledztwo, wskutek którego r. 1786 przechwycono jej rzeczywiste pisma. Pisma te Elektor kazał ogłosić drukiem pod tytułem: Pisma oryginalne zakonu i sekty Illuminatów. Z tych pokazał się tak szkaradny Weishaupta zamach prze­ciwko wszelkiej Religii nawet naturalnej i prze­ciwko Monarchom i wszelkiemu rodzajowi własno­ści, że trudno pojąć jak mógł ten zbrodniarz tylu znaleźć ludzi którzy tenże zamach pochwalili i po­pierali. Na czele wspomnianych pism, kazał Elektor położyć dla tych którzy by powątpiewali o ich autentyczności, wezwanie do swoich dworskich Ar­chiwów, celem przejrzenia tam zachowanych rękopisów sektarskich (20).

 

Treść Nauki Weishaupta jest następująca: ró­wność i wolność są prawami istotnymi człowieka, które on wziął od natury. Równość nadwerężo­na jest przez własność; a wolność przez społe­czeństwa polityczne czyli Rządy. Jedyną podporą własności i Rządów są prawa religijne i cywilne, więc dla przywrócenia człowieka do pierwotnych praw równości i wolności, trzeba zacząć od zagubienia wszelkiej Religii i cywilnego społe­czeństwa, a skończyć na zniweczeniu wszelkiej własności, żeby wszystko do wszystkich należało, a nikt nie miał prawa przywłaszczać sobie gruntu, domu, pieniędzy itd. (21).

 

Rząd wprawdzie Bawarski tak złośliwą sektę utłumiał w swoim kraju, lecz ta za obrębem jego w innych Państwach się szerzyła. Mianowicie Franc-Masoni loże swoje dla niej otwierali i z nią się jednoczyli. Weishaupt już przemyślał o powszechnej rewolucji przez którą jego zbrodnicze zamiary miały być we wszystkich narodach usku­tecznione, już nawet dla niej naznaczył dzień 14 lipca roku tego, w którym by sekty swojej mógł być pewnym przewagi. W tym to dniu fatalnym wszy­scy razem Królowie mieli być obciążeni kajdanami. Wszystkie Ołtarze i Trony miały być obalone. Podług układu tego herszta Francuzi sami jako z natury swego temperamentu żywi mieli być aż po inszych narodach illuminowani, żeby nagłym zapałem nie zepsuli jego zamiarów jakoż w rzeczy samej zrobili.

 

Około r. 1787 Weishaupt i jego senat albo po sektarsku Areopag dał w siebie wmówić że już przyszła kolej illuminowania także Francji, a mianowicie Masonii tamtejszej. Wyprawiono więc tym celem z Niemiec do Paryża deputacją w osobie Emiliiusza Bode i Boyarda Busze. Za pośrednictwem tych braci illuminackich z jednej a za interesowaniem się Naczelników lóż masońskich z drugiej strony stanął akt przymierza sprzysiężeńskiego między Franc-Masonami i Illuminatami w loży Paryskiej nazwanej Przyjaciół zjednoczonych. Francuscy Masoni zostali illuminowani to jest przyjęli zbrodniarskie zasady Weishaupta. A ponieważ podówczas od Wielkiego Wschodu czyli od głównej loży Paryskiej, nie tylko inne loże Fran­cuskie ale i Sabaudzkie, Szwajcarskie, Polskie i wiele innych zależało (22), więc za naczelnej loży przykła­dem poszły wszystkie podwładne i przyjęły szka­radną naukę Weishaupta. Bo któryż jest błąd któ­ry by Franc-Masonii wstręt uczynił? Jest ona ma­tką wszystkich bezbożności i kłamstw, wszystkie przyjmuje i poważa, dla samej tylko prawdy bę­dzie na zawsze nieużytą macochą i nie przestanie jej odpychać.

 

Odtąd już wszyscy Masoni bądź prosto Franc-Masonami, bądź Templarzami, bądź Martynistami, Filadelfami, Filaletami, Amicystami, Harmonistami, Druidami, itd. nazwani, jedno z Illuminatami towarzystwo poczęli składać. Wszyscy oży­wieni nowymi tajemnicami tej sekty, pałali chęcią zniweczenia wszelkiej Religii, obalenia wszystkich Tronów i rozwiązania wszystkich społeczeństw lu­dzkich. Jakoż we Francji wnet przyłożyli rękę do dzieła, Ołtarze i Tron jednym zamachem obalili i cały kraj krwią ludzką zbroczyli (23). Lecz ten sam ich pośpiech zachował pozostałe Państwa od podobnego nieszczęścia. Monarchowie innych na­rodów obudzeni rewolucją Francuską czuwali nad sobą i swoimi poddanymi i odwrócili od nich zagrażającą burzę.

 

–––––––––––

 

 

Artykuł pochodzi z książki: NAUKI KATOLICKIE W SPOSÓB KATECHIZMOWY, W KTÓRYCH WYŁOŻONE SĄ W KRÓTKOŚCI Z PISMA ŚWIĘTEGO I PODANIA: DZIEIE, ZASADY RELIGII, MORALNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA, SAKRAMENTA, MODŁY, OBRZĘDY I ZWYCZAJE KOŚCIOŁA. NAPISANE NIEGDYŚ PRZEZ XIĘDZA FRANCISZKA POUGET, PRZEŁOŻONE Z FRANCUSKIEGO. WYDANIE NOWE, PRZEYRZANE I POPRAWIONE. TOM I. W WARSZAWIE W DRUKARNI BIBLIOTEKI CHRZESCIJAŃSKIEJ. 1830, ss. 437-455 (fragment rozdziału pt.: Wyliczenie główniejszych sekt kacerskich, albo odszczepieńczych, które biły na Kościół aż do czasów teraźniejszych, z wymienieniem Soborów, które je potępiły, i Ojców świętych, którzy przeciwko nim pisali).

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tytuł pochodzi od redakcji Ultra montes).

 

Przypisy:

(1) Alber, Histor. Eccl., Tom. V, § 55.

 

(2) Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom I, Rozdział 1 i dalej.

 

(3) Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom I, Rozdział 15.

 

(4) Ten oddział Filozofów Ekonomistów między innymi no­waliami ogłaszał i tę: że się godzi z ciał ludzi zmarłych korzy­ści ciągnąć. I na tej to zasadzie wniosło się około r. 1785 do Francji owo sromotne odzieranie ze skór ciał zmarłych, wyprawianie ich i na obuwie obracanie, tak dalece że nawet Sy­nowie i Córki chodziły w trzewikach robionych ze skóry swoich Ro­dziców, a co najbrzydsza ciało ludzkie więźniom za pokarm da­wano, ażeby i oni gdy mieli pod Gilotyną legnąć innych swoim nakarmili. Te to były dowody ludzkości i delikatności ufilozofowanych Francuzów, tak wielce wysławianych od niektó­rych naszych wietrzników! Alber, Histor. Eccl., Tom. V, par. 55.

 

(5) Historia Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom I, Rozdział 11.

 

(6) Zstąpił już dawno Wolter i jego pierwsi zwolennicy do grobu, ale ich szkaradna obłuda żyje dotąd w ich naśladowcach. Prawda że ci ostatni już dziś po większej części ani o Ko­ściół nie dbają, ani do komunii nie chodzą jak Wolter bezwsty­dny świętokradca czynił; tego im jednak nikt bezkarnie nie powie, żeby nie mieli być dobrymi katolikami, broń Boże! ciężko by ich to obraziło. Dajmy że oni zupełnie uwierzywszy potwarzom tegoż Woltera miotanym przeciw Chrystusowi, już więcej nie wierzą Jego Św. Ewangelii; dajmy że wpisawszy się gdzie do bractwa Masońskiego lub do innego podobnego, bezbożne jego zasady mają za Artykuły swojej wiary; dajmy jeszcze że jawnie pogardziwszy i wyśmiawszy prawa Boże i kościelne niby to zabytki starożytnej zabobonności, zajadają mięso w poście jak Żydzi, zakładają dla siebie wszetecznych rozkoszy Seraje jak Turcy, brzydzą się spowiedzią jak kacerze itd. to i tak nie przestaną ci jeszcze powtarzać iż gruntownymi są chrześcijanami i ka­tolikami, i że pod tym imieniem żyć i umierać chcą. To zaś jest pokusą dla słabowiernych tak niebezpieczną jakiej przykładu dawniejszych wieków Historia nam nie dostarcza. Byli wprawdzie i przedtem sektarze i jako to Arianie, Macedonianie, Husytowie i inni, którzy potwarzali i bluźnili artykuły wiary katolickiej, ale oraz jawnie wyznawali iż nie są katolikami. Zgoła były to wilki, lecz w naturalnej postaci bijący na Owczarnię Chrystusową; dziś zaś przebrawszy się te drapieżne zwierzęta w strój Baranków, wciskają się między trzodę Owiec Chrystusowych porywają one, rozpraszają i w obłąkanie wprawują. O niebaczni lu­dzie! izaliż niedosyć wam na waszej zgubie, że szukacie jej i dla braci waszych? Pókiż będziecie chramać na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcież za Nim, a jeżeli Baal idźcie za nim (3 Reg. XVIII, 21) a odmieńcie imię z odmianą Religii, przestańcie się nazywać katolikami, abyście niewinnych nie oszukiwali.

 

(7) Historia Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom II, Rozdział 1 i dalej.

 

(8) Nazwisko Jakobinów sekcie Masonów z tej przyczyny na­dano: krótko przed wybuchem rewolucji Francuskiej Ko­ściół w Paryżu pod tytułem Św. Jakuba niegdyś należący do Xięży Dominikanów Franc-Masonowie na główną lożę swoją zamienili, i tak razem z miejscem odziedziczyli imię, iż ich odtąd wszy­stkich świat począł nazywać Jakobinami. Masonia więc i Jakobinizm są to wyrazy jednę i tęż samę sektę oznaczające. Historia Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom IV, Rozdział 11.

 

(9) Historia Jakobiniz. Xiędza Barruel Tom II, Rozdział 12 i 13.

 

(10) Wątpić nie można że wpisujący się do Masonii zaraz na samym wstępie ciężko grzeszą i w klątwę, o której wnet mo­wa będzie, wpadają. Przyczyna tego jasna jest, że takiego kroku czynić dobrem sumieniem nie mogą. Chociaż bowiem ta sekta wtedy im zbrodniczych zamiarów swoich nie objawia, jednak ta sama przysięga, którą na chowanie jej sekretu muszą składać każe im onych się domyślać, nadto aby tylko szczerze chcieli, skądinąd dowiedzieć się o nich mogą, zwłaszcza teraz gdy już całemu światu ogłoszone. Z drugiej zaś strony siłę i zu­chwalstwo rzeczonej sekty pomnażają z nią się jednocząc. A zatem jako za buntownika godnego surowej kary uznają światowe prawa nawet tego, który tylko w stopniu prostego żołnierza łączy się z innymi buntownikami przeciwko własnemu Monarsze; tak podobnie jako wspólnicy zbrodni obrażonego Majestatu Boskiego mają być uważani ci nawet, którzy jeszcze w niższych rzeczonej sekty zostają stopniach, mówi Leon XII Papież. Do nich więc należą słowa Apostolskie ad Rom. cap. I, 32: którzy takowe rzeczy czynią godni są śmierci, a nie tylko któ­rzy je czynią, ale też, którzy czyniącym zezwalają. Czytaj Bullę wspomnianego Papieża wydaną r. 1825 potępiającą skry­te i tajne towarzystwa.

 

(11) S. Leo Magnus, serm. 15 qui est 5 de Jejun. Mens. X, cap. 4.

 

(12) Matt. X, 26.

 

(13) Choćbyśmy innego dowodu nie mieli na to, że ten jest cel zbrodniczy i bezbożny sekretnej wolności i ró­wności Franc-Masońskiej, aby Religię i Trony do upadku przywieść, tedy moglibyśmy bezpiecznie przestać na własnym samych Masonów wyznaniu. Kiedy r. 1792 Francuscy bracia Masoni dobrego Króla swojego z Tronu zrzucili, na śmierć w więzieniu osadzili, Religię Chrystusową z kraju wywołali, kościoły zbu­rzyli; Biskupów i Kapłanów wiernych Bogu swojemu częścią wymordowali, częścią z kraju wygnali; natenczas sądząc zapewne, że już ich nie wiązała przysięga na sekret, kiedy na rozwalinach Tronu i Ołtarza już wymurowali Antychrystiańskie Królestwo, z całego gardła po ulicach Paryskich poczęli wo­łać: Otóż wielki przedmiot Franc-Masonii szczęśliwie dopeł­niony: wolność i równość, ten był cały przedmiot naszych ślubów, ten cały nasz sekret wielki. Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom II, Rozdział 9.

 

(14) Joan. III, 20.

 

(15) Fleuri, Histor. Eccles., Tom. 74, Libr. 228, §. 24 et 25, et Tom. 76, Libr. 232, §. 27 et 28; Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom. II, Rozdział 14.

 

(16) Xiądz Barruel tamże.

 

(17) Kto chce gruntowną mieć wiadomość o początku, nauce, uwiecznieniu się i dążności Franc-Masonii niechaj czyta to cośmy wyżej w tym §. mówili o Manesie na karcie 385, o Pryscylianistach na karcie 393, o Paulicjanach na karcie 410, o Sergiuszu i Baanasie na karcie 412, o nowych Manichejczykach na karcie 416, o Petrobruzjanach Henrycjanach, Apostolikach na karcie 419, o Albigensach na karcie 423, o Fratricelach, Begwardach i Beginkach na karcie 427, o Turpillinach na karcie 428, o Templariuszach na karcie 429. Nadto niechaj przeczyta Autorów, których na dowód naszych twierdzeń przywiedliśmy.

 

(18) Deistowie wyznają wprawdzie Boga Stwórcę w Istocie oddzielnej od świata, ale utrzymują iż ten Bóg żadnego starania nie ma o ludziach, i że im nic nie objawił, ani przykazał. Sceptycy bytność Boga, różność cnoty od występku, nieśmiertel­ność duszy i inne najdowodniejsze prawdy w wątpliwość podają. Panteiści albo Spinozyści wszystko co świat widzialny składa i w nim siebie samych poczytują za Boga, albo część Bóstwa. Ateiści mówią że nie masz żadnego Boga. Tych zdań bezboż­nych zwykli się chwytać ludzie lękający się przyszłego żywota dla zbrodni swoich. Bo to przynajmniej pewna jest, że czysty, sprawiedliwy, skromny nigdy z niemi się nie odezwał.

 

(19) Xiądz Barruel tamże.

 

(20) Hist. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom. IV, Rozdział 7 i 8.

 

(21) Hist. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom. III, Rozdział 18.

 

(22) Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom. IV, Rozdział 11.

 

(23) Rewolucja Francuska poczęła się dnia 14 lipca r. 1789. W tym to dniu pamiętnym bracia Masoni pod nazwiskiem Jakobinów z pospólstwem przez siebie zbuntowanym po całej Francji zaczęli krzyczeć: Wolność równość, palić zamki, zabijać tych co z nimi nie trzymali. W tym dniu oblegli w zamku Ludwika XVI Króla, wyrżnęli straż jego i samego do niewoli zabrali. Przez wyroki zgromadzeń swoich zakony obojej płci znieśli, dobra Duchowieństwu wydarli, a potem chcąc okrutnicy wydrzeć mu jeszcze i wiarę Jezusa Chrystusa przedstawili mu Konstytucję odszczepieńskimi i kacerskimi błędami napchaną, i zmuszali je do przysięgi żeby według niej wierzyło i rządziło się. Stu trzydziestu czterech Arcybiskupów i Biskupów i kilkadziesiąt tysięcy Kapłanów prawowiernych nie chcieli na tak bezbożną Konstytucję przysięgi złożyć, za co Franc-Masonowie podnieśli przeciwko nim takie prześladowanie jakiego Kościół katolicki nawet pod okrutnymi Cesarzami pogańskimi nie doznał, jednych zabijali to głowy im ucinając, to w morzu topiąc, to żywych piekąc, a drugich z kraju wywołali. Jednego dnia w mieście Paryżu 300 ich wymordowali, podobnież w innych miejscach ich męczyli. Kościoły częścią burzyli, częścią najplugawszymi występkami i bałwochwalstwem bezwstydnych Wener zbezecnili i znieważali, mszały, książki pobożne, krzyże palili. Nareszcie r. 1792 wyrokiem swoim znieśli wszelką Religię. Już odtąd jakikolwiek znak czci Boskiej, obraz jakiego Świętego, książka pobożna, Różaniec, Krzyżyk przy kimkolwiek znaleziony stawał się zbrodnią za którą trzeba było życie tracić. Wszy­stkich co z nimi nie trzymali tak mężczyzn jako i niewiasty zabijali, żywych palili, w ziemię zakopywali. Ludwik XVI Król z Królową żoną swoją r. 1793 także padł ofiarą ich zażartości. Trwało to prześladowanie do r. 1794. W tak krótkim czasie za­dano jednak śmierć milion dwieście i dwom tysiącom, czterysta i trzem osobom. Otóż te to były rozwiniętej wolności i równości masońskiej owoce. Gdy na koniec sami jej poplecznicy najzagorzalsi, nawzajem się powyrzynali, naród Francuski zaczął powoli wracać do Religii i do uczuć wieczności, a następnie do pokoju i porządku krajowego. Alber, Hist. Eccles., Tom. V, § 57, 58 et 59.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: