O wrogach Ojczyzny
i "księżach patriotach"

Ks. Aleksander Jełowicki CR

I w tym właśnie grzech nasz najcięższy, że więcej miłujem ojczyznę, aniżeli Boga, grzech bałwochwalstwa, przez który miłość ojczyzny, tę tak piękną cnotę, zmieniamy w przestępstwo; boć przestępstwem jest nie kochać Boga nad wszystko.

Iluż to między nami, brnąc w tej bezbożności, bluźni Boga że się źle ojczyźnie dzieje; a właśnie dla tego się jej źle dzieje, że bluźnimy Boga. Iluż to w tej bezbożności odwraca porządek przez Boga ustanowiony, i zamiast służyć Bogu przez ojczyznę, która jest sługą Bożą, chcą aby Bóg stał się jej sługą, który jest jej Panem, jak Panem wszystkiego. Jedni narzucają Bogu warunki pod jakimi służyć Mu gotowi; a jako niegdyś Żydzi, co krzyżując Jezusa wołali śmiejąc się: Zstąp z krzyża, a uwierzym w ciebie! tak dziś wielu z pośród nas, grzechami swymi Polskę krzyżując, woła do Boga: Zdejm Polskę z krzyża, a uwierzym w ciebie! Ale jakże ma ją zdjąć, gdy takim grzechem, więcej niż wszystkimi razem, my ją do krzyża mocniej przybijamy? Drudzy posuwają tę bezbożność aż do świętokradztwa, używając rzeczy najświętszych do swych szalonych zamiarów, gdy przed pobożnymi udają pobożnych, aby ich użyć za narzędzia swoje. Widziano tę bezbożność jeszcze jakby wczoraj, gdy przywódcy nieszczęsnych ruchów, co Polskę głębiej jeszcze w grób wpędziły, sami niewierzący, ludowi potakując stawiali Ołtarze w obozach; i gdy lud poczciwy, serdeczny, wierzący, przed Panem Zastępów padłszy na oblicze, łzami zlewał tę ziemię, którą za chwilę miał krwią swoją zrosić; oni urągali i wierze tego ludu i Ofierze Świętej; a ich śmiech szyderczy odbił się aż w piekle, i nad ich głowami własne ich połamał miecze.

Zdawałoby się że już większej nad tę bezbożności nie ma; a jednak, niestety! jeszcze większa była, gdy źli kapłani i źli zakonnicy, którymi najciężej Bóg narody karze, zamiast płakać grzechów swoich i naszych, zmienili pokutne wory na kuse katanki, stuły na liderwerki, kaptury na przyłbice, i już nie z krzyżem, ale z bagnetem w ręku stanąwszy w szeregach wojsk naszych, wnieśli w nie niebłogosławieństwo Boże zawisłe nad ich głowami. Biedni, nieszczęśliwi, wyście prawdziwie nie wiedzieli, coście czynili! A wy wodzowie nasi, czyście wiedzieli coście czynili przyjmując tych obłąkanych, których by w dawnym zakonie wyrzucono za obóz jako trędowatych; czyście wiedzieli coście uczynili? Zaprawdę, nie wiecie co czynicie, wy wszyscy, co za pierwszy przymiot w księdzu i zakonniku macie patriotyzm, co dla tej jednej cnoty, która im wydatniejsza tym pewniej bywa tylko pokrywką zdrożności, wszystkim ich zdrożnościom wtórujecie tą dziwną pochwałą, że ksiądz patriota. Nie wielka to pochwała dla każdego, jeśli na inną kto nie zasługuje; ale dla księdza, a tym bardziej dla zakonnika, ach! ta pochwała szyderstwem. Ksiądz patriota! Cóż to znaczy w pospolitym rozumieniu? Oto znaczy księdza niespokojnego, niepilnującego swoich obowiązków, oddanego staraniom niby o dobro ojczyzny ziemskiej a z zaniedbaniem Ojczyzny niebieskiej, dla której jedynie jest ustanowiony; księdza, który z szatańską odwagą zrywa święte śluby, rzuca kościół dla klubów, a Niebo dla ziemi; co mówię dla ziemi? – o Boże litościwy! bodajby było nieprawdą co teraz powiem: rzuca Niebo dla piekła, a Ciebie dla diabła!... Od takich księży patriotów, zachowaj nas Panie!

Ach, Bracia moi! wszystko to przyszło na nas z osłabieniem wiary przez złe nauki i złe obyczaje; dla których pospolicie jak kto chce tak wierzy, albo zgoła nie wierzy, albo nie czyni w co wierzy, a najczęściej mniej zna wiary niźli małe dziecię, a nawet znać jej nie szuka, nie pragnie; i albo sam sobie swą religię tworzy podług swych skłonności, albo też w grzesznej swej niewiadomości ma sobie za jedno Kościół i bożnicę, Krzyż i półksiężyc, Boga i bałwany!... Do takiego to szaleństwa złe nauki wiodą!... Bo czyż to rozum, zaprzeczać Tego, który nam dał rozum? bo czyż to rozum, nie wierzyć w to, co sam Bóg do wierzenia podał? bo czyż to rozum, nie służyć Temu, który Panem naszym? bo czyż to rozum, nie służyć Mu tak, jak nam przykazuje przez swój Kościół święty?

Ks. Aleksander Jełowicki CR

Kazania o Świętych polskich i o Królowej Korony Polskiej tudzież nauki przedślubne, mowy pogrzebowe i kazania przygodne przez xiędza Aleksandra Jełowickiego, poprzedzone Listami Ojca Świętego Piusa IX, a zakończone dokumentami odnoszącymi się do założenia Seminarium Polskiego w Rzymie i nauką o roztropności chrześcijańskiej ś. Wincentego a Paulo. Wydanie drugie. Berlin 1872, ss. 542-544. (Kazanie z powodu pożaru Krakowa (16 lipca 1850) miane w Paryżu w kościele Wniebowzięcia dnia 9 sierpnia tegoż roku – fragment (całość na ss. 535-557); tytuł art. od red. Ultra montes).

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: