MISTRZOWIE SŁOWA

Ksiądz Piotr Skarga SI

Abp Ignacy Hołowiński


Piotr Skarga
Pawęzki, mąż pod każdym względem znakomity, a jako kaznodzieja dotąd u nas jedyny. Jakeśmy już wyżej mówili, wszyscy inni dawniejsi są tylko doskonałymi opowiadaczami: jeden Skarga prawdziwym i wielkim kaznodzieją. W Birkowskim i innych współczesnych można widzieć tu i ówdzie zarysy poetycznego wysłowienia rzeczy i głębszego uczucia, ale też zarysy w porównaniu do Skargi jak jeszcze słabe i mało wydatne. Całe życie Skargi pięknym jest przykładem: wszędzie ta szlachetna postać olbrzymem się przedstawia; cokolwiek w jego wieku stało się dobrego, bez Skargi się nie obeszło. Wszystkie drogi ludzkiego działania, wszystkie władze jego pięknej duszy w jedno zawsze zebrane ognisko, chwalę Bożą; i stąd był wielkim we wszystkich stosunkach życia: wielkim politykiem, wielkim pisarzem i poetą, mężem świątobliwego życia, gorliwym apostołem, niezrównanym kaznodzieją: bo zawsze i wszędzie tylko ci byli prawdziwie wielkimi kaznodziejami, co wpływali na ludzi nie tylko nauką, lecz i życiem świątobliwym; co nauczali nie tylko słowem, lecz i przykładem.

Piotr Skarga Pawęzki urodził się 1536 roku w Gródku mazowieckim z ojca Michała i matki Anny z Swiątkowskich. Bogobojni rodzice wychowali go w pobożności. Ukończywszy nauki szkolne w swym rodzinnym mieście, i wcześnie rodziców straciwszy, w 16 roku życia udał się do Krakowa, gdzie w akademii po dwóch latach pilnej pracy poświęconych otrzymał pierwszy stopień, primam lauream, i został wysłany do Warszawy na przełożonego szkoły wojewódzkiej. Musiał tu odznaczać się wielką nie tylko nauką, ale i skromnością obyczajów, kiedy Andrzej Tęczyński, kasztelan krakowski, zwrócił na niego uwagę, i wkrótce taki ku niemu powziął szacunek i zaufanie, że poruczył mu dozór nad synem swoim, którego posyłał do Wiednia dla kształcenia się w naukach. Powróciwszy z zagranicy, gdzie z wielką pilnością korzystał z ofiarowanych mu środków ukształcenia, poznał arcybiskupa lwowskiego, Tarłę, za którego nauką wstąpił do stanu duchownego; nie mając jeszcze prawem kościelnym przepisanego wieku; jeszcze subdiakonem będąc, został ustanowionym przez Tarłę kaznodzieją przy katedrze lwowskiej, i już tu na samym wstępie działalność jego była ogromna, w zbawienne owoce obfita; gorąco się modlił, kazał niezmordowanie. Schizmatyków, których Lwów był pełen; heretyków, co się już wciskali, nawracał; chorych odwiedzał, ubogich wspierał, więźniów i skazanych na śmierć z Bogiem godził. Wkrótce wyświęcony na kapłana, został kanonikiem krakowskim, a zrzekł się probostwa w Rochaczynie, które mu był dał Tęczyński, gdy jeszcze był subdiakonem. W tym czasie poznał Szymona Wysockiego, znakomitego autora, a później gorliwego księdza, który, pragnąc się oddać Bogu w zakonnym zaciszu, zasłyszawszy o sławie i gorliwości Skargi, przyszedł do niego radzić się, jaki by miał wybrać zakon. Skarga radził mu wstąpić do jezuitów, których zakon niedawno powstały, głośno już słynął; a zastanowiwszy się, sam toż samo uczynić postanowił. Zrzekł się przeto swojej kanonii, wszystko co miał, rozdał ubogim, i z Wysockim puścił się w podróż do Rzymu. Przybył tam w miesiąc po śmierci świętego Stanisława Kostki, i pod świeżym wrażeniem przejęty wonnością cnót świętego młodzieńca, napisał to piękne jego życie, które się znajduje w pozostałych po nim Żywotach świętych Pańskich. Wstąpiwszy do zakonu w dzień Oczyszczenia Najświętszej Panny Maryi, dwa lata odbywał nowicjat, i przez cały ten czas próby był wzorem posłuszeństwa, pokory i najsurowszej pokuty. Musiał sobie wielkie u przełożonych zjednać z cnót i zdolności zaufanie, kiedy zaraz po skończeniu nowicjatu dano mu jedno z najważniejszych miejsc, głównego penitencjariusza watykańskiego. Piękne jego przymioty, a zwłaszcza wielka miłość bliźniego i słodycz obejścia zjednały mu i tu powszechną miłość; nalegano też na niego, aby na zawsze w Rzymie pozostał, ale serce ciągnęło go do ojczyzny. Uzyskawszy tedy pozwolenie powrotu do kraju, nasamprzód w Pułtusku był kaznodzieją; później Walerian Protasewicz, biskup wileński, który pierwszy zaprowadził na Litwie jezuitów, zapragnął go mieć u siebie i dał mu miejsce nadwornego swego teologa. Sprawawał ten urząd od 1562 do 1566 roku, i jak tu, tak wszędzie niezmordowaną swą czynnością głównym był filarem wspierającym zagrożoną u nas naukę Kościoła; on był głównym w Koronie i Litwie potłumicielem herezji; jemu ruskie prowincje zawdzięczają utwierdzenie w katolickiej jedności, gdyż zwalczał schizmę rozumnym bronieniem unii; on, z biskupem Radziwiłłem objeżdżając Inflanty, nawracał zlutrzałych mieszkańców tej prowincji; on z Batorym jeździł po obozach, misje odbywał, słowem, wszystkie razem obowiązki spełniał, był wszystkim dla wszystkich, a wszędzie okazywał się wielkim i niepospolitym człowiekiem. Nadzwyczajnie też ujmował serca zupełnym darowaniem uraz, a doznawał ich dużo od przeciwników, którzy go nienawidzili dla ogromnego jaki przeciwko nim wywierał wpływu. Wróciwszy do Krakowa, został przez Zygmunta III mianowany nadwornym kaznodzieją, i tu jak wszędzie, zdumiewająca jego czynność i praca; i wszędzie, gdzie chodziło o dobro i zbawienie bliźniego, tam i Skarga się znajdował. Oprócz ogromnego wpływu, jaki swymi kazaniami wywierał, jeszcze przy każdej zręczności, gdzie tylko mógł, zbłąkanych nawracał; dziwnie go też łaska Boża w tym wspierała: wielu zlutrzałych panów, Sieniawski marszałek w. k., sławny Wejher, Gostomski i wielu innych, jego staraniem wrócili na łono Kościoła; ale nie gardził i małymi: drobną szlachtę, Żydów i Tatarów, i cokolwiek mu się pod rękę dostało, wszystko to uroczą swą wymową, popartą przykładem świątobliwego życia, nawracał. U pobożnego króla Zygmunta w wielkim był poważaniu i ogromny wpływ miał u dworu: a wszakże ani razu nie użył tego wpływu na wzbogacenie lub podwyższenie krewnych lub przyjaciół, w żadne nie mieszał się intrygi, w sprawy rządowe nigdy się nie wdawał, i choć mieszkał w zamku królewskim wpośród zbytku dworu, zawsze był i żył ubogim zakonnikiem, i od reguły zakonu, od surowości życia nigdy nie odstąpił. Zostawił po sobie wiele dzieł dobroczynnych: wsławił się zaprowadzeniem bractw miłosierdzia czyli montis pietatis, ku zapomodze biednych, w Krakowie, Warszawie i Lublinie; założył także w Krakowie szpital dla biednych pod nazwą Bractwa Św. Łazarza. I tak przez długi czas, bo całe 32 lata, na wszystkie strony pracując dla dobra i zbawienia bliźniego, działając kazaniami, pismami, miłosiernymi uczynkami, nadzwyczajny ten mąż niesłychaną okrył się chwałą. Sami heretycy, choć nienawidzili [go] jako kapłana i największego swego pogromcę, choć brzydzili się jego nauką, jednak czcili i kochali go jako człowieka. W takim działaniu dożywszy 75 roku życia i czując się już upadającym na siłach, zapragnął klasztornego zacisza, aby ostatnie chwile życia poświęcić przygotowaniu się na śmierć; mało podobno w dziejach naszych i wszystkich krajów znajdzie się tak rozrzewniających obrazów, jak widok tego męża, co całe życie na tak świetnym przepędził stanowisku, tak ogromne oddawszy usługi Kościołowi, krajowi i bliźniemu; tak silny wpływ wywarłszy na swój wiek, teraz w zgrzybiałej starości ubogim zakonnikiem, jakim przybył, opuszcza zamek królewski i wraca do klasztornego zacisza: odjazd zakonnika zdaje się małym zdarzeniem, a jednak król i cała familia królewska, cały dwór i miasto się porusza, i ostatnie wśród powszechnego lamentu i łez oddaje mu pożegnanie. W klasztorze Skarga przeżył jeszcze dwa lata w czynnej jak całe życie jego pracy; umarł 1612 roku. Sławny Birkowski miał kazanie na jego pogrzebie, na który ze wszystkich stron kraju Polacy się zebrali. Ciało jego pochowano w Krakowie, i wizerunek jego na miedzi nad grobem wyryto, a w 50 lat później ciało wielkiego męża zostało przeniesione na miejsce godne jego zasług i do grobu królów polskich. Jak widać z całego jego życia, Skarga wysokie miał pojęcie o obowiązkach kapłana i kaznodziei: mimo tak ogromnej nauki i wymowy do każdego kazania przygotowywał się modlitwą, postem, nieraz i biczowaniem. Jakoż nadzwyczajny w nim geniusz, głęboka nauka; ale co najjaśniej i najpiękniej w jego życiu jaśnieje, ta wielka niezmordowana o chwałę Bożą gorliwość; jednym z najpiękniejszych jakie sobie postawił pomników jest i będzie unia, której on był pierwszym i najgorliwszym poplecznikiem i obrońcą. Rozpatrując się w jego życiu, wczytując się w jego pisma, nie można się oprzeć przekonaniu, że ten mąż był świętym; pełno o nim legend i naoczni świadkowie mnóstwo opowiadają jego widzeń, objawień, a nawet natchnień proroczych; ale co największym dowodem czystego bez skazy i cnotliwego życia, to to, że wśród tysiącznych paszkwilów i obelg miotanych nań przez nieprzyjaciół zazdroszczących mu wysokiego stanowiska i ogromnego wpływu, są tylko słowa zelżywe, ale nigdzie nie ma zarzutu prawdziwie, choćby najdrobniejszego złego przykładu.

Dzieła pisane przez Skargę w polskim języku są następujące:

1. Roczne dzieje, czyli skrócenie historii Baroniusza; jest to praca ogromna, bo 12 grubych tomów, z jakich się składa ta historia, łatwiej przetłumaczyć niż skrócić; uskuteczniona z wielką dokładnością, i choć nie odpowiada już potrzebom czasu, pod względem stylu i sposobu zapatrywania się jest prawdziwym wzorem historycznego opowiadania.

2. Żywoty świętych (1), najpopularniejsze z dzieł Skargi, bo i rzeczywiście pod względem stylu, piękności opowiadania i poetyczności najpiękniejszym są pomnikiem naszej mowy. Sama treść po większej części jest tłumaczeniem łacińskich pisarzy; ale są także żywoty zupełnie przez Skargę pisane; np. Żywot św. Stanisława Kostki, śś. męczenników chińskich, japońskich i inne.

3. Kazania na niedziele i święta całego roku (2); w ogóle jego kazania pełne są prostoty, wysokiej nauki i wykładu najtrafniejszego, wszędzie wykazują człowieka niepospolitej siły i geniuszu: były nadzwyczajnie wzięte, bo też i Skargi sława najwięcej z kazań jaśniała. Pieniążek, wojewoda sandomierski, przełożył je na łacinę i dedykował papieżowi Innocentemu, co jest mocnym dowodem głośnej ich nauki i sławy nawet u obcych. Główne dążenie tych kazań to samo, co w całym działaniu Skargi: ochronienie katolicyzmu od kacerstw, które wówczas niesłychanie w kraju się zagnieździły; i stąd [rzecz] naturalna, że nade wszystko mają zaletę najlepszego zastosowania do pojęcia i potrzeb słuchaczów. Nie można powiedzieć, żeby wszystkie były sobie równe: są między nimi arcydzieła, nie poetyczności lub świeckiej wymowy, ale prostoty pełnej najżywszej rzewności; ale obok nich znajdują się i krótkie, niewypracowane, suche, bez dostatecznego wyczerpnięcia przedmiotu: widać że nawał zajęć przerywał mu pracę; ale nie masz między nimi ani jednego, w którym by nie było choć kilka wierszy genialnych, a zwłaszcza owego najkrytyczniejszego zastosowania do potrzeb słuchaczy.

4. Najwięcej wypracowane pod względem nauki są Kazania o siedmiu Sakramentach; jak kazania sejmowe odznaczają się wymową więcej świecką, tak te gruntownością: bo też ta najwięcej była potrzebna w tych kazaniach, w których mu chodziło o obronienie prawd wiary od błędów herezji.

5. Kazania przygodne, miewane w różnych okolicznościach, na powitanie króla, na pogrzebach itd.

6. Kazania sejmowe, najsławniejsze w literaturze świeckiej.

7. O jedności Kościoła Bożego (3), dedykowane księciu Konstantemu Ostrogskiemu, który z początku bardzo był przychylnym unii; ale później urażony na biskupów ją zaprowadzających, którzy mu uchybili, pomijając go w swych rozporządzeniach, stał się najzawziętszym jej przeciwnikiem. Dzieło to tak silnym jest zbiciem schizmatyków, że ci nie znaleźli na nie innej obrony, prócz spalenia całego pierwszego wydania: stąd też nadzwyczajnie jest rzadkim, choć kilka jego wydań wyszło.

8. Upominanie do ewanielików i do wszystkich katolików; dzieło teologiczne, w którym wystawia z wielką nauką i gruntownością, na jakie niebezpieczeństwa naraża kraj gonienie za reformą.

9. Proces na konfederacje; dzieło bardzo wybitnie malujące bezrząd owych czasów i zgubne zasady konfederacji, do których heretycy już wówczas skłonność okazywali, i których rokosz Zebrzydowskiego pierwszym był przykładem.

10. Dyskurs na konfederacje; jest to dalsze rozwinięcie poprzedzającego dzieła.

11. Żołnierskie nabożeństwo, książeczka umyślnie dla obozu pisana i była w wielkim używaniu.

12. Synod Brzeski (3), jedna z najlepszych historyj unii.

13. Zawstydzenie arianów.

14. Wtóre zawstydzenie; odpowiedź Moskorzewskiemu, który na poprzedzające był powstał.

15. Próba zakonu Soc. Jesu.

16. Przestroga na Treny Teofila Ortologa, przeciw Melecjuszowi Smotryckiemu, arcybiskupowi lwowskiemu, który pod powyższym tytułem pisał był przeciw unii.

17. Mesjasz arianów według alkoranu tureckiego.

18. Wzywanie do pokuty obywatelów korony etc., w którym przedstawia w sposób nadzwyczaj wzniosły ówczesny opłakany stan kraju.

19. Bractwo miłosierdzia w Krakowie, czyli Komora potrzeby; są to statuta tego zakonu z głębokim pojęciem nauki chrześcijańskiej i wielką znajomością serca ludzkiego pisane.

20. Bractwo ś. Łazarza i powinności jego; statuta jak poprzedzające, w których wykazuje, że nie tylko dawanie pomocy ma na celu, ale i doskonalenie się członków bractwa.

21. Wzywanie do jednej św. wiary; obrona unii przeciw schizmie.

22. Pobudki do modlitw 40-godzinnych.

Prócz wymienionych polskich pisał Skarga mnóstwo dzieł w łacińskim języku, z których znakomitsze są:

1. O sacratissima Eucharistia!

2. Artes sacramentariorum przeciw Wolanowi.

3. Septem columnae, seu de ss. Eucharistia, toż samo wydał później i w polskim języku.

Possewin, jezuita, wspomina, że napisał komentarz na Pieśń nad pieśniami, a Starowolski donosi, że całą Biblię notami objaśnił.

Z samego powyższego wyliczenia dzieł Skargi można zauważyć, jaka była rozmaitość pracy tego męża; nie było w tym wieku herezji, której by nie usiłował wytępić; potrzeby, której by nie zaradził. Zostawił nam w swych dziełach najpiękniejszy pomnik języka polskiego nie tylko co do gładkości, która cały XVI wiek odznacza, ale głównie co do rzewności, uczucia i prostoty. Nam jego dzieła wielką są i zawsze będą pomocą, bo obok głębokości nauki, przedstawiają nam dokładny obraz wszystkich żywiołów ducha narodowego, którego i my znać winniśmy, jeśli chcemy trafić do przekonania słuchaczy; przedstawiają obraz naszej rodzimej pobożności, lecz razem i rodzinnych wad i niedostatków, a wszędzie nacechowane tym zdrowym, prawdziwie polskim rozsądkiem, którym odznaczali się nasi ojcowie.


–––––––––––


Homiletyka przez ś. p. JWJX. Ignacego Hołowińskiego Arcybiskupa Mohilewskiego Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich kościołów w Rosyi, Rektora i Profesora rzymsko-katolickiej Duchownej Akademii w Petersburgu ułożona i Alumnom tejże Akademii wykładana w 1855 r., Kraków 1859, ss. 383-395.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy od red. Ultra montes).

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozwolenie Władzy Duchownej:

Rękopism p. t. «Homiletyka» przez ś. p. Ignacego Hołowińskiego, Najprzewielebniejszego Arcybiskupa Mohilewskiego i Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich kościołów w cesarstwie rosyjskiem sporządzony, z pilnością przeczytałem i nic w nim przeciwnego wierze świętej i dobrym obyczajom nie znalazłem; owszem zamieszczone w nim uczone nad pismami Ojców św. Kościoła katolickiego uwagi – jako też piękny przekład celniejszych wyjątków z dzieł tychże Ojców na język polski, a przytem dołączona wiadomość o kaznodziejach ojczystych – czynią niniejszy rękopism ważnym nabytkiem w tym przedmiocie dla literatury polskiej, przeto sądzę być go druku godnym.

W Krakowie dnia 3. lutego 1859 r.

F. Gołaszewski kapł. Zgr. Miss.

Cenz. ks. treści relig. mp.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przypisy:
(1) Zob. ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok.

(2) Zob. ks. Piotra Skarga SI, Kazania na niedziele i święta całego roku.

(3) Zob. ks. Piotr Skarga SI, O jedności Kościoła Bożego pod jednym pasterzem i o greckim i ruskim od tej jedności odstąpieniu, oraz Synod Brzeski i Obrona Synodu Brzeskiego.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: