MISTRZOWIE SŁOWA
Papież Innocenty III
Abp Ignacy Hołowiński
Innocenty III, papież,
nie tylko w dziejach, ale i w pismach swoich przejawił geniusz ukształcony
żywą wiarą i obszerną nauką. Między innymi księgami, z których dziełko
O
wzgardzie świata, porusza najwięcej prawdą, naturalnością i energią,
mamy prawie 70 kazań na niektóre niedziele, święta i przygodne uroczystości.
– Wszystkie są najczęściej bardzo krótkie, więcej się odznaczają myślą
niż świetnością oddania. Wszystkie mają tekst najpospoliciej z Ewangelii
wzięty, ale też często z innych Ksiąg Pisma św. bywa brany, chociaż stosuje
się później do czytanej Ewangelii. Sam wykład zawiera wszystkie główne
dogmata i główną treść nauk moralnych w bardzo trafnym i gruntownym przedstawieniu.
Szczególniej ważne są tym, że często
myśl Kościoła w naznaczeniu świąt albo Ewangelii na niedziele tłumaczą;
że duchowne znaczenie ceremonii i obrzędów objaśniają. – Jego mowa najobficiej
usiana tekstami Pisma: stąd styl ma zwięzły i ucinkowy; co się zaś tyczy
mnóstwa antytez i słownych igraszek, te były płodem ówczesnego gustu. Metoda
opowiadania słowa Bożego za czasu Innocentego III coraz więcej przybierała
wad skażonego smaku; oprócz bowiem ustawicznego wiązania tekstów Pisma,
z których całe składały się kazania,
zaczęto jeszcze wprowadzać scholastycyzm ze wszystkimi kwestiami próżnymi,
które się w niczym nie odnosiły do nauki wiary i nie należały do religijnego
oświecenia ludu. Usiłowano każdą myśl oddać najdowcipniej; mistyczność
ledwo nie wszystko pochłaniała; alegorie
już nie do głównych punktów, ale do najdrobniejszych szczegółów przedmiotu
dawały się rozciągnąć. Cytaty filozofów, pisarzy i poetów pogańskich zaczęły
się wkradać najniewłaściwiej. Same przywodzenie tekstów było samowolne,
nakręcane i często całkiem niestosowne.
Dowodzono tego Pismem, co żadnych dowodów nie potrzebowało: np. że każdy
człowiek musi umrzeć, przytoczeniem kilkunastu tekstów Pisma stwierdza
się to zdanie. Lecz nade wszystko, co zaciemniało wówczas opowiadanie słowa
[Bożego], to przyjęta filozoficzność
z całą pedanterią szkolną. Tłumem wtargnęły dywizje (divisiones
= podziały), opisy i definicje, które zabiły wszelką wymowę, prostotę
i jasność, i wprowadziły nudę: bo rozprawiały o rzeczach błahych w sposób
uczony. Na przykład psalmista powiada: roztopiła się ziemia; kaznodzieja
rozprawia o rozmaitym roztopieniu się już to od ognia, już to od wilgoci,
już to o zniknieniu przez roztopienie się jak śnieg i lód, już to o pozostaniu
rzeczy pomimo roztopienia się jak wosk, srebro itd.; słowem w każdym wyrazie
i przedmiocie upatruje się podział najrozmaitszy: np. Jerozolima dzieli
się tam na bardzo wiele tj. ziemską, niebieską, wewnętrzną, zewnętrzną,
wyższą i niższą itd. Nie mało przeto dziwić się należy, że geniusz Innocentego,
lubo często podzielał wady swego wieku, jednak czuł, że to są skazy i sam
w jednym kazaniu odzywa się, że na ten raz opuści dywizje
i dystynkcje; jakoż często siłą własną wzbija się nad swój wiek i wtedy
dorównywa najlepszym opowiadaczom słowa Bożego; możemy się przekonać o
tym, prócz wielu innych kazań z drugiej mowy na uroczystość św. Jana Chrzciciela:
"«Od dni Jana Chrzciciela
aż dotąd Królestwo Niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je».
Może się niektórzy zdziwią,
że Królestwo Niebieskie gwałtem się porywa: ale się wcale nie zdziwią ci,
którzy w tym celu swe członki z występkami i pożądliwością krzyżują; którzy
na rozkaz Boży strzegą dróg ciężkich, zapierają się siebie samych, idąc
za Chrystusem postępują po ciasnej drodze życia.
O jakiż sobie gwałt zadają, jakże się musi przełamywać, jak zaciętą prowadzi
walkę ten, co będąc bogatym ze świata, staje się ubogim dla Chrystusa;
co woli raczej być najpogardzeńszym w domu Pańskim, jak mieszkać między
grzesznikami. Ciało podnosi rokosz,
natura sprzeciwia się, nałóg opiera się, ale łaska zwycięża, duch przemaga
i rozum panuje. Szczęśliwa potyczka, błogosławiona walka, chwalebna wojna,
kiedy duch idzie w zapasy z ciałem; kiedy wojuje, aby zwyciężał, a zwycięża
dla wiekuistych tryumfów. Nie można
wystąpić do tak ciężkiej utarczki bez wielkiej cnoty, bez wielkich trudów,
bez wielkiego gwałtu. Człowiek wypielęgnowany dostatkiem wzdryga się na
widok ubóstwa. Ciężka mu jest nędza, a bogactwo jest słodkie i niezbędne.
Przeciwnie, kto się nauczy dźwigać
jarzmo Chrystusowe, temu ubóstwo jest miłe, a bogactwo małoznaczące: wie
bowiem, że bogactwa kolą duszę, a zmiękczają ciało; że Zbawiciel zowie
dostatek raniącym i gniotącym cierniem, bo się nie pozyskuje bez pracy,
nie przechowuje się bez bojaźni, i
nie traci się bez boleści. I dla tego błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem
ich jest Królestwo Niebieskie. Takim był Jan Chrzciciel, który świat z
bogactwami opuścił, a szukał pustyni z ubóstwem. I tak od dni Jana Królestwo
Niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy
porywają je; ponieważ aby się to dziać mogło, Jan przez ducha na sobie
samym wzór nam zostawił. Jeśli kto bez żadnej winy ponosząc obelgę, odbierając
wzgardę i cierpiąc krzywdę, nie wpada przez miłość Królestwa Niebieskiego
w gniew i wściekłość; jeśli nie rzuca się do zemsty, zaiste! wielki sobie
gwałt zadaje, wielki i ciężki przymus czyni. Tak jest mężna i silna jego
cnota, że się staje własnym zwycięzcą i większym, nad innych bohaterów:
«lepszy jest cierpliwy, mówi Salomon, niż
mąż mocny; a który panuje sercu swemu, niż ten, co miast dobywa»,
w takiej bowiem potyczce przegrana na stronie krzywdzącego, a wygrana przy
tym, który przez miłość Boga znosi cierpliwie zniewagę; «bo
w cierpliwości waszej, mówi Najwyższa Prawda, otrzymacie
dusze wasze».
Takim był Jan Chrzciciel, co dla sprawiedliwości cierpiał więzienie, śmierć
męczeńską bez żadnego szemrania i oporu, chociaż był tak wielkiej wziętości
u ludu, że się go obawiał sam Herod. Słusznie więc powiedziano, że od dni
Jana Chrzciciela Królestwo Niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają
je; tego nam bowiem Jan na sobie samym wzór zostawił. Jest rodzaj walki
potrzebujący ostrożniejszego bojowania; kiedy powiew szczęścia pieści sławą,
kiedy pochwała przyklaskuje, a jęki pochlebcze głaszczą: wtedy
ciężko jest nie podnosić się w górę, nie wdzierać się na szczyty, nie wzbijać
się wysoko, ale sądzić się niższym, stawać się pokorniejszym i okazać się
mniejszym. Któż jest, co by się chwałą nie rozweselał i nie wynosił, co
by się zniewagą nie zasmucał i nie
upadał na duchu? Jakże wielkiej potrzeba skromności, aby zwyciężyć w tej
walce! Takim był Jan Chrzciciel, który będąc od wszystkich miany za Chrystusa,
nie chciał bynajmniej potakiwać tak chlubnemu sądowi, nie chciał się na
próżno wynosić; ale wśród powszechnych
uwielbiań i wywyższań sam się poniżał i upokarzał, mówiąc: nie jestem
ja, ale Tenci jest, Który za mną przyjdzie, Którego ja nie godzien, żebym
rozwiązał rzemyk u trzewika Jego. Słusznie więc powiedziano, że od
dni Jana Chrzciciela Królestwo Niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają
je; ponieważ aby to się działo, Jan przez ducha na sobie samym wzór nam
zostawił. Cóż mówić o namiętności obżarstwa i rozpusty? Jakże ciężko włożyć
obżarstwu wędzidła pomiarkowania; jak ciężko skrępować rozpustę
pasem czystości; niepodobna bowiem zmienić nałóg cielesny bez największego
i ustawicznego wysiłku. Poufały to nieprzyjaciel, i dla tego cięższy jest
do zwalczenia; bo przebywa blisko, nie zewnątrz, ale wewnątrz nas samych.
Kto więc dla Królestwa Niebieskiego
obejmuje trzeźwość i czystość, kto się wstrzymuje od biesiad i wszelkich
ponęt zwodniczych, ten zaiste czyni sobie gwałt najsilniejszy i ciężką
toczy walkę; albowiem ciało pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciwko
ciału: ale gdzie jest zaciętsza potyczka,
tam wieniec kosztowniejszy i tryumf większy. Takim był Jan, co pogardziwszy
światem, jego powabami, rozkoszami i biesiadami, zachował zawsze czystość,
trzeźwość i skromność. Napisano, że miał odzienie z sierści wielbłądowej,
a pas skórzany około biódr swoich;
pokarm jego był szarańcza i miód leśny. Jakoż Zbawiciel tak mówi o nim:
Cóżeście
wyszli na puszczę widzieć? trzcinę chwiejącą się od wiatru? czy człowieka
w miękkie szaty obleczonego, czy proroka? zaiste, powiadam wam, więcej
niż proroka, bo nie powstał między narodzonymi z niewiast większy nad Jana
Chrzciciela. Słusznie przeto powiedziano, że od dni Jana Chrzciciela
Królestwo Niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je; ponieważ
aby się to działo, Jan oczywisty na sobie zostawił nam przykład. O jak
trudno zastarzały nałóg wykorzenić, zwłaszcza gdy przejść potrzeba od rzeczy
słodkich do gorzkich, od miłych do przykrych, od pomyślnych do niepomyślnych.
O jakże wielki gwałt zadaje sobie ten, co zmienia uczty na post, sen na
czuwanie, spokojność
na niepokój, rozkosz
na nędzę, odpoczynek na pracę, wesele na płacz, swobodę na niewolę. O
wierzcie
doświadczeniu mistrza! Jest jeszcze inna wojna domowa, im poufalsza tym
cięższa, bo nie można jej uważać za małą dlatego, że się przeciw
pozornie
małym walczy. Błogosławiony ten, który pochwyci i roztrąci te
dziatki o skałę. Któż bowiem złych myśli może uniknąć?
Kogóż natrętne
wyobrażenia często nie dręczą? Muchy, wpadając i ginąc w maściach
wonnych,
psują ich zapach. Są to ptaki, których
gwałtowny napad na święte ofiary odpędzał Abraham. Nie w mocy człowieka
aby się te myśli nie zasiały; ale w mocy jego nie dopuścić im wzrostu,
pamiętając dobrze, że maleńkie niezmiernie dręczą, a dorosłe duszą i dławią.
Nie można się uchronić pierwszych wrażeń,
ale można odmówić im przyzwolenia. Często myśli niecne mimowolnie przychodzą
i zmuszają nas rumienić się od wstydu, które nie bez wielkiej trudności
i tylko mocą świętej modlitwy możemy wytrącić za drzwi serca naszego. O
niezawodnie, wielki sobie gwałt musimy
zadawać, jeśli chcemy zdobyć Królestwo Niebieskie. Oto są bowiem przykazania
Boskie: miłujcie nieprzyjacioły wasze, a dobrze czyńcie tym, którzy
was mają w nienawiści. Jeśli kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca
swego i matki, i żony i dzieci, i braci i sióstr, jeszcze też i zdrowia
swego, nie może być uczniem moim. Co to za ciężka walka, ale jakże
wielkie zwycięstwo w tym spotkaniu się uczuć ziemskich z duchownymi. Jeśli
bowiem duch odniesie tryumf nad ciałem, natychmiast je wprzęga do wozu
nowego, jak te dwie krowy co dźwigały arkę przymierza; i wtedy ciało ujarzmione
duchem, pociągnie arkę przykazań Pańskich prostą i jedną drogą, a nie zestąpi
ani w prawo ani w lewo. Tacy to porywają gwałtem niebo, bo przez gwałt
zadany sobie, przyszedłszy z występku
do cnoty, zasługują na Królestwo Niebieskie. Lecz najważniejsza przyczyna
tych słów: od dni Jana Królestwo Niebieskie gwałt cierpi, jest ta,
że od niego się prawo Ewangelii zaczyna. Stary zakon dla twardości serca
ludu zmysłowego przyrzeka mu dać ziemię opływającą mlekiem i miodem, pszenicę,
wino, oliwę, deszcz i rosę. Ewangelia nakazuje doczesne ubóstwo. Jeśli
chcesz, mówi Zbawiciel, być
doskonałym, idź, przedaj co masz, i daj ubogim, a przyjdź i pójdź za mną.
Takci każdy z was, kto się nie wyrzecze wszystkich majętności swoich, nie
może być uczniem moim. Prawo Mojżesza każe oddawać złem za złe,
wet za wet; prawo Ewangelii każe płacić dobrem za złe, błogosławieństwem
za przekleństwo. Ktoćby dał policzek, nastaw i drugiego; a temu któryby
brał płaszcz, i sukni nie wzbraniaj. Prawo Mojżesza nakazywało wszystkim
małżeństwo, mówiąc: przeklęty, który nie zostawił nasienia w Izraelu;
przeklęta niepłodna, co nie rodzi. Przeciwnie Ewangelia czystość i
dziewictwo przenosi nad wszystko. Ciężka walka i gwałt nie mały, ale miłośnikom
Pańskim łacno to przychodzi, bo miłość wszystko zwycięża; i dla tego «jarzmo
Zbawiciela jest słodkie, a ciężar lekki», gdyż przez Mojżesza dane
jest prawo; łaska zaś i prawda stały się przez Jezusa Chrystusa. Tak
przeto od dni Jana Chrzciciela Królestwo Niebieskie
gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je. Starajmyż się, bracia najmilsi,
zadawać sobie gwałt ku osiągnieniu Królestwa niebios, abyśmy zaprzawszy
się niepobożności i świeckich pożądliwości, trzeźwie, sprawiedliwie i pobożnie
żyli na tym świecie, czekając błogosławionej nadziei i przyjścia chwały
wielkiego Boga; co za przyczyną i zasługą świętego Jana Chrzciciela
niech nam raczy sprawić Pan nasz Jezus Chrystus, który jest błogosławiony
na wieki wieków. Amen".
Homiletyka przez ś. p. JWJX. Ignacego
Hołowińskiego Arcybiskupa Mohilewskiego Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich
kościołów w Rosyi, Rektora i Profesora rzymsko-katolickiej Duchownej Akademii
w Petersburgu ułożona i Alumnom tejże Akademii wykładana w 1855
r., Kraków 1859, ss. 243-253. (1)
(Pisownię nieznacznie uwspółcześniono).
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Rękopism p. t. «Homiletyka» przez ś. p.
Ignacego Hołowińskiego, Najprzewielebniejszego Arcybiskupa Mohilewskiego
i Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich kościołów w cesarstwie rosyjskiem
sporządzony, z pilnością przeczytałem i nic w nim przeciwnego wierze świętej
i dobrym obyczajom nie znalazłem; owszem zamieszczone w nim uczone nad
pismami Ojców św. Kościoła katolickiego uwagi – jako też piękny przekład
celniejszych wyjątków z dzieł tychże Ojców na język polski, a przytem dołączona
wiadomość o kaznodziejach ojczystych – czynią niniejszy rękopism ważnym
nabytkiem w tym przedmiocie dla literatury polskiej, przeto sądzę być go
druku godnym.
W Krakowie dnia 3. lutego 1859 r.
F. Gołaszewski kapł. Zgr. Miss.
Cenz. ks. treści relig. mp.
Przypisy:
(1) Por. 1) Papież Innocenty III, Kazanie na
uroczystość św. Jana Chrzciciela (Sermo in
solemnitate S. Joannis Baptistae).
2) F. J. Holzwarth, Pontyfikat
Innocentego III i Czwarty Sobór Lateraneński.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2004
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: