Biskup Williamson przeciw Soborowi Watykańskiemu... Pierwszemu!

 

KS. GIUSEPPE MURRO

 

"Przesłanka większa: papież jest nieomylny.

 

Przesłanka mniejsza: jednakże ostatni papieże są liberałami.

 

Wniosek:

 

• postawa liberalna – a zatem trzeba być liberałem

 

• stanowisko sedewakantystyczne – a więc ci «papieże» nie są prawdziwymi papieżami".

 

Gdybyśmy zapytali przeciętnych katolików co myślą o tym sylogizmie, zdania byłyby podzielone. Po krótkim zastanowieniu dyskusje skupiłyby się na nietypowej przesłance mniejszej, która stanowi "koło napędowe" sylogizmu: znaleźliby się tacy, którzy ją przyjmują, tacy którzy ją odrzucają, tacy którzy od niej abstrahują. Lecz żadnemu normalnemu katolikowi nie przyszłoby na myśl zwrócenie debaty w kierunku przesłanki większej i poddanie w wątpliwość nieomylności Papieża, dokonując tym samym ekshumacji pogrzebanego przez Sobór Watykański I gallikanizmu.

 

A oto co na temat tegoż wymyślonego przez siebie sylogizmu napisał biskup Williamson w piśmie Considérations libératrices sur l’infaillibilité (Wolne rozważania o niemylności) z 9 sierpnia 1997 roku, przetłumaczonym na francuski przez czasopismo Le sel de la terre (1) (tym którzy by nie wiedzieli wyjaśniam, że biskup Williamson jest jednym z czterech biskupów Bractwa Św. Piusa X i Rektorem Seminarium w Stanach Zjednoczonych):

 

"Rozumowanie jest tutaj poprawne, przesłanka mniejsza również; a zatem jeśli wnioski pozostawiają coś do życzenia, problemu szukać należy w przesłance większej, wspólnym źródle dwóch przeciwstawnych wniosków" (s. 21).

 

Biskup Williamson usiłuje wykazać, że zarówno ci którzy poszli za Soborem Watykańskim II (określani mianem "liberałów") jak i ci którzy odrzucają władzę Jana Pawła II (nazywani terminem "sedewakantyści") są w błędzie: a "wspólnym źródłem" tego błędu jest rzekomo, ni mniej ni więcej, tylko wiara w nieomylność Papieża! "Liberałowie – mówi biskup Williamson – podzielają wraz z sedewakantystami bardzo rozpowszechnione od 1870 roku (Soboru Watykańskiego I) pojęcie o nieomylności, pojęcie niemniej jednak wypaczone" (2).

 

 

Prezentacja tezy Biskupa Williamsona

 

Otóż, według biskupa Williamsona problem zaistniał wraz z definicją dogmatyczną o nieomylności Papieża z roku 1870. Według niego definicja ta może być źle interpretowana, a nawet gdyby była poprawnie interpretowana, to i tak "znacznie przyczyniła się (per accidens) do zdeprecjonowania Tradycji...". "Liberałowie", przeciwnicy definicji dogmatycznej podobno zmienili strategię: nie negują już więcej uroczystych definicji, ale utrzymują, że wszystko to co nie zostało uroczyście zdefiniowane może zostać podważone. Przeciw temu nowemu błędowi, teologowie katoliccy [ciągle wg bpa Williamsona – przyp. tłum.], zamiast przypominać, że "to nie definicja dogmatyczna ustanawia prawdę wiary", doszli do wymyślenia fałszywej nieomylności Magisterium zwyczajnego: "podręczniki do teologii napisane między 1870 a 1950 rokiem, które, ażeby zatwierdzić prawdę niezdefiniowaną uroczyście, odczuwają – najwyraźniej – potrzebę stworzenia magisterium zwyczajnego a priori nieomylnego, wzorowanego na magisterium nadzwyczajnym a priori nieomylnym...". Owi "«dobrzy» autorzy podręczników w pewien sposób – bez wątpienia nieświadomie – zaczęli realizować plan liberałów przyćmiewając obiektywną prawdę subiektywną pewnością, a tym samym przyczynili się do przygotowania katastrofy Vaticanum II, oraz do «magisterium zwyczajnego najwyższego» Pawła VI, które to – de facto – rozłożyło Kościół na łopatki!" Biskup Williamson rozciąga swą krytykę nawet na tych, którzy wierzą w nieomylność (negatywną) rytu liturgicznego promulgowanego przez Papieża, jak np. Michael Davies (3). Tymczasem – ciągle według bpa Williamsona – ażeby odeprzeć liberałów wystarczyło wówczas, i nadal wystarczy, odwołać się do prawdy obiektywnej, zawartej w Tradycji, jak uczynił to arcybiskup Lefebvre.

 

 

Lista błędów biskupa Williamsona

 

Ażeby ułatwić lekturę niniejszego artykułu, wymieńmy od razu błędy obecne w tekście biskupa Williamsona.

 

a) Zanegowanie nieomylności zwyczajnego Magisterium Papieża pod pretekstem dodania warunków tej nieomylności. To samo odnosi się do Magisterium zwyczajnego powszechnego (4).

 

b) Zanegowanie bliższej reguły naszej wiary (Papieża), pomylonej z regułą dalszą (Objawieniem).

 

c) Twierdzenie, że ryt liturgiczny promulgowany przez Papieża może być "sam w sobie szkodliwy".

 

d) Twierdzenie, że definicja dogmatyczna może być sama w sobie dobra, lecz zła per accidens, to znaczy z powodu okoliczności.

 

e) Twierdzenie, że definicje Kościoła zostały ogłoszone wyłącznie ze względu na osłabienie gorliwości wśród wiernych.

 

Przeanalizuję kolejno powyższe tezy bpa Williamsona. Lecz najpierw, ponieważ mówimy o definicji dogmatycznej z 1870 roku, przytoczę jej treść.

 

 

Definicja dogmatyczna Soboru Watykańskiego I

 

Dnia 18 lipca 1870 roku, w trakcie sesji soborowej, po wielu sporach wynikłych z obiekcji wysuwanych przez przeciwników nieomylności dążących do uniknięcia ogłoszenia dogmatu, Ojcowie Soboru (gdy mówimy o Soborze w tym artykule, chodzi zawsze o Sobór Watykański I) uroczyście ogłosili: "Trzymając się wiernie Tradycji otrzymanej od początku wiary chrześcijańskiej, ku chwale Boga, Zbawiciela naszego, ku podwyższeniu religii katolickiej i zbawieniu chrześcijańskich narodów, za zgodą świętego Soboru nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup Rzymski, gdy mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła.

 

Jeśli zaś ktoś, co nie daj Boże, odważy się tej naszej definicji przeciwstawić, niech będzie wyklęty" (DS 3074-5) (5).

 

Według tego co głosi tekst dogmatyczny, papież w wypełnianiu funkcji papieskich (nie zaś jako osoba prywatna) jest nieomylny. Innymi słowy, kiedy papież jako pasterz i doktor powszechny, wydaje ostateczny wyrok co do doktryny (odnoszącej się do wiary lub moralności), posiada przywilej nieomylności, to znaczy cieszy się szczególną asystencją Ducha Świętego w nauczaniu prawdy objawionej, bez najmniejszego błędu. W tym papież różni się od wszystkich innych ludzi, którzy nie mają tej asystencji obiecanej przez Pana Naszego świętemu Piotrowi i jego następcom (Mt. XVI, 19) (6).

 

 

Struktura artykułu

 

Zważywszy, że biskup Williamson poddaje w wątpliwość autorytet w tej materii wszystkich teologów ostatnich 128 lat ograniczę się do przytoczenia tekstów Soboru Watykańskiego I, w takiej formie w jakiej znajdują się w zbiorze wydanym przez Mansiego. Czytając akta i dzieje Soboru, łatwo dostrzec, jak to biskup Williamson (a wraz z nim wielu współczesnych tradycjonalistów) przejmuje argumenty, które były "taranem" mniejszości liberalnej, przeciwnej papieskiej nieomylności na Soborze Watykańskim I, usiłującej, jeszcze przed ogłoszeniem dogmatu, wyolbrzymić warunki nieomylności Papieża, a po jego ogłoszeniu zmniejszyć ich zakres w taki sposób, ażeby Papież był nieomylny tylko sporadycznie.

 

Po kryzysie wywołanym przez Sobór Watykański II i wprowadzeniu nowych mszałów, "tradycjonaliści" słusznie zaczęli odpierać "aggiornamento" (które zaprzecza wielu prawdom doktryny katolickiej) odrzucając reformy. Lecz kiedy zwrócono im uwagę, że nowe nauczanie i reformy zostały ogłoszone przez Pawła VI (a następnie przez Jana Pawła II), i że tym samym – podobnie jak wszystkie rozporządzenia papieża – powinny zostać przez nich przyjęte, jako że poręczone są papieską nieomylnością, licznym "tradycjonalistom" nie pozostało nic innego jak powrócić do argumentów ówczesnych liberałów. Utrzymywali oni, że papież jest nieomylny tylko pod pewnymi warunkami, zupełnie nadzwyczajnymi, przy czym nie wszystkie z nich były obecne w tych reformach; a ponieważ nie są one zagwarantowane przez nieomylność, nie jesteśmy zobowiązani do posłuszeństwa. Wielu nie zrozumiało, lub boi się zrozumieć, że nieprzyjęcie reform poddaje w wątpliwość autorytet tych, którzy je promulgowali.

 

Biskup Williamson podąża za tymże prądem myślowym, który naszym zdaniem, sprzeciwia się definicji dogmatycznej Soboru, zarówno w formie jak i w treści.

 

Przeanalizujmy teraz punkty zanegowane przez bpa Williamsona koncentrując się zwłaszcza na pierwszym.

 

 

a) Pierwszy błąd biskupa Williamsona o Magisterium zwyczajnym i warunkach nieomylności

 

Generalnie teologowie wyróżniają: Magisterium zwyczajne Papieża (samego) i Magisterium zwyczajne Kościoła ("zwyczajne i powszechne"). To drugie zostało ogłoszone jako nieomylne przez Vaticanum I (DS 3011): omówię to zagadnienie pod koniec tegoż punktu a). Co do zwyczajnego Magisterium Papieża, ogólnie twierdzi się, że jego nieomylność jest teologicznie pewna. W istocie, Papież cieszy się tą samą nieomylnością co Kościół (DS 3074). Kościół zaś jest nieomylny w swoim Magisterium zwyczajnym (DS 3011). A zatem Papież jest również nieomylny w swoim Magisterium zwyczajnym (7). Ta argumentacja byłaby wystarczająca ażeby dowieść jak poważnie myli się biskup Williamson. Tymczasem, czytając teksty Magisterium i dokumenty Vaticanum I zorientowałem się, że w rzeczywistości ta sama definicja o nieomylności Papieża kiedy przemawia ex cathedra (DS 3074) nie czyni żadnego rozróżnienia pomiędzy Magisterium zwyczajnym a uroczystym Papieża. Za każdym razem kiedy Papież przemawia, nie jako osoba prywatna, ale jako Papież, naucza autentycznie (mocą swej władzy) (8), tym samym może nauczać ex cathedra. Nauczanie to nie jest ani sporadyczne ani nadzwyczajne, jak w uroczystych definicjach dogmatycznych (Niepokalane Poczęcie, 1854; Wniebowzięcie, 1950), ale każdego dnia Papież może nauczać Kościół powszechny w sposób definitywny w kwestiach dotyczących wiary lub moralności; rzecz jasna cały Kościół jest zobowiązany przyjąć, na forum externum i forum internum, nauczanie najwyższej władzy. Papież, za każdym razem gdy przemawia w ten sposób, nie jest zobowiązany do użycia jakiegoś określonego wyrażenia, bądź uroczystej formy: jeśli przemawia jako Papież wystarczy, iż da do zrozumienia, w taki czy inny sposób, że chce wydać ostateczny wyrok w materii związanej choćby tylko pośrednio z wiarą lub moralnością.

 

Podsumowując stwierdzamy, że termin ex cathedra wskazuje jedynie na nieomylność Papieża zarówno w Magisterium zwyczajnym jak i uroczystym (8bis). Biskup Williamson utrzymuje, że termin ex cathedra wskazuje na Magisterium uroczyste, wyolbrzymiając przy tym jego cztery warunki i negując całą nieomylność Magisterium zwyczajnego. A teraz udowodnię moją tezę opierając się na tekstach Magisterium i dokumentach Vaticanum I.

 

 

Nauczanie Kościoła o Magisterium Zwyczajnym Papieża

 

Klemens VI w 1351 roku zażądał od patriarchy Armenii podpisania wyznania wiary, w którym widniało między innymi: "Jeżeli uwierzyłeś i obecnie nadal wierzysz, że tylko Papież może położyć kres wątpliwościom, pojawiającym się wokół wiary katolickiej, mocą autentycznego rozstrzygnięcia, do którego należy przylgnąć w sposób nieodwołalny, i że wszystko co on sam ogłasza jako prawdziwe na mocy władzy kluczy przyznanej mu przez Chrystusa, winno być uznane za katolickie i prawdziwe, a co ogłasza jako fałszywe i heretyckie, powinno za takie być uważane" (9).

 

Pius XI naucza: "Urząd nauczycielski Kościoła, – który według planu Boga ustanowiony został na ziemi w tym celu, by prawdy objawione utrzymane były po wsze czasy nieskażone i łatwo, a pewnie przedostawały się do wiadomości ludzi, – wykonywany jest dzień po dniu przez Papieża i przez pozostających z Nim w styczności biskupów, to jednak zadaniem tego urzędu jest celowo przystępować w uroczystej formie i w uroczystym dekrecie do określenia pewnych artykułów, jeśli wyniknie konieczność skuteczniejszego przeciwstawienia się błędom i atakom innowierców, lub też gdy chodzi o to, by w jaśniejszy i głębiej ujęty sposób wpoić wiernym pewne punkty nauki świętej" (10). I jeszcze Pius XI: "Nie można bowiem pogodzić z mianem prawdziwego chrześcijanina, by ktoś tak zuchwale rozumowi swemu ufał, że niczego za prawdę uznać nie chce, czego sam z istoty rzeczy nie poznał, a Kościół, powołany przez Boga do nauczania i rządzenia wszystkich narodów, uważał za mniej obeznany w nowoczesnych kwestiach i prądach; albo z uległością przyjmował tylko te prawdy, które Kościół, jak wspomnieliśmy, uroczyście ogłosił, jak gdyby poza tym wolno mu było słuszne mieć przekonanie, że pozostałe dekrety: albo błędy zawierają, albo też względami prawdy i obyczajów nie dość są uzasadnione. Przeciwnie, znamieniem jest prawdziwego chrześcijanina, uczonego czy nieuczonego, że we wszystkich sprawach wiary i obyczajów chętnie kieruje się i orientuje Świętym Kościołem Bożym przez Najwyższego Pasterza jego, Rzymskiego Papieża kierowanym, którym znowu kieruje Pan Nasz, Jezus Chrystus" (11).

 

Pius XII naucza: "Nie trzeba też sądzić, że pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagają same przez się wewnętrznego poddania dlatego tylko, że papieże nie występują co do nich z najwyższą nauczycielską powagą. Albowiem i te rzeczy są przedmiotem tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do którego także odnoszą się słowa: «Kto was słucha, mnie słucha» (Łk. X, 16), a nadto, co w encyklikach wykłada się i z naciskiem podkreśla, to zazwyczaj już skądinąd do nauki katolickiej należy. Jeżeli zaś najwyżsi Pasterze w dokumentach swoich o jakiejś kwestii, dotychczas dyskutowanej, dają rozstrzygające wyjaśnienie, dla wszystkich staje się jasnym, że w myśl i wedle woli papieży, nie wolno już uważać tej kwestii za rzecz podlegającą swobodnej dyskusji teologów" (12). I jeszcze Pius XII: "Czyż urząd nauczycielski nie jest... pierwszą powinnością naszej Stolicy apostolskiej? (...) Na Stolicy Piotrowej zajmujemy miejsce jedynie jako Wikariusz Chrystusa, Jesteśmy Jego przedstawicielem na ziemi; jesteśmy organem, za pośrednictwem którego daje usłyszeć Swój głos Ten, który sam jest wszystkich Nauczycielem (Ecce dedi verba mea in ore tuo, Jer. I, 9)" (13).

 

Wynika z tych tekstów, że Kościół naucza, iż nieomylnym Magisterium może być Magisterium zwyczajne (sprawowane codziennie) lub Magisterium uroczyste.

 

 

Nauczanie Soboru Watykańskiego I o Magisterium Papieża

 

Zagadnienie omawiane przez Sobór zostało wcześniej przygotowane przez komisje – które zebrały się przed samym Soborem – i zostało przedstawione Ojcom w formie schematów. Te zaś ostatnie zostały przedyskutowane przez Ojców Soboru, którzy, gdyby uznali to za konieczne, zaproponowaliby poprawki, które następnie zostałyby rozpatrzone przez członków Deputacji Wiary (14). Tak więc Deputacja odgrywała zasadniczą rolę odpowiadając także na zarzuty wobec tego co sprzeciwiało się zaproponowanemu schematowi. Co się zaś tyczy naszego zagadnienia, to zarówno interwencje członków Deputacji Wiary są niezmiernie ważne, jak również ich odpowiedzi na zarzuty, gdyż to właśnie owi duchowni korygując fałszywe interpretacje objaśnili dokładny sens definicji soborowej. Zaproponowane schematy umożliwiają właściwa ocenę Soboru – również i te które nie zostały omówione z powodu przerwania Soboru; zazwyczaj do omawianych schematów nanoszono niewiele poprawek, a przynajmniej nie co do istoty zagadnienia. Ponadto, równie pożyteczne są niektóre interwencje Ojców przychylne definicji dogmatycznej, w której można znaleźć bezdyskusyjne dowody na nieomylność Papieża, a sam Sobór uznał ich racje definiując tenże dogmat. Opierając się na owych świadectwach przeanalizuję kolejno słynne "cztery warunki" które, w rzeczywistości, nie są wyjaśnieniem terminu ex cathedra, który przybliżę pod koniec niniejszego artykułu. Po nim nastąpi dodatek o Magisterium zwyczajnym Papieża i o Magisterium zwyczajnym i powszechnym. Tym samym podsumuję analizę pierwszego błędu biskupa Williamsona. [punkt a)].

 

 

Cztery warunki

 

Według tezy biskupa Williamsona Papież jest nieomylny "pod czterema warunkami", nie zaś "pod trzema i pół". Zważywszy, że Biskup Williamson nie wynalazł tych warunków, lecz, że zostały one wyjęte z definicji soborowej, zobaczmy jakie znaczenie nadał im Sobór. Przypomnijmy je. Papież: 1) mocą swej najwyższej władzy; 2) definiuje; 3) doktrynę dotyczącą wiary lub moralności; 4) orzekając, że doktryna ta jest obowiązującą w całym Kościele.

 

 

Pierwszy warunek: Papież używa swej najwyższej władzy

 

Różnorodne obiekcje pojawiały się przeciwko orzeczeniu dogmatycznemu o nieomylności Papieża, pośród których jedne mierzyły w doktrynę, inne sprzeciwiały się co do konieczności definicji dogmatycznej, inne mierzyły w sam przedmiot, którego zasięg byłby trudny do ograniczenia, a jeszcze inne godziły w sam termin, który mógłby zostać źle zinterpretowany. Deputacja Wiary, za pośrednictwem Msgr. Gasser, biskupa Bressanone (15) odpowiedziała na zarzuty i udzieliła wyjaśnienia tekstu, który następnie został dogmatycznie ogłoszony.

 

"Przedmiot nieomylności Biskupa Rzymu, jako Papieża, lub też jako osoby publicznej w relacji z Kościołem powszechnym" (16). "Otóż, niektórzy Ojcowie Soboru – mówi Gasser – nie zadowalają się tymi warunkami; żądają ponadto dołączenia do konstytucji dogmatycznej pewnych późniejszych zastrzeżeń, które na różne sposoby znajdują się w wielu traktatach teologicznych, a które odwołują się do dobrej woli oraz gorliwości Papieża w badaniu prawdy". Gasser zaręczał, że mało istotne były motywacje i intencje Papieża, gdyż to jest sprawą jego sumienia, ale liczył się tylko fakt, że przemawiał do Kościoła: "Pan Nasz Jezus Chrystus (...) zechciał uzależnić charyzmat prawdy od jego [Papieża] relacji publicznych z całym Kościołem; w przeciwnym razie dar Nieomylności nie byłby skutecznym środkiem do ustanowienia i utrzymania jedności Kościoła. Dlatego też nie należy się obawiać, ażeby Kościół mógł kiedykolwiek zostać wprowadzony w błąd przez złą wolę czy niedbałość Papieża. Wsparcie Jezusa Chrystusa i asystencja Ducha Świętego obiecana Piotrowi są tak potężne, że przeszkodziłyby orzeczeniu Papieża, gdyby było ono błędne bądź szkodliwe dla Kościoła, a gdy Papież wydaje rozporządzenie, to to rozporządzenie będzie nieomylnie prawdziwe" (17).

 

A zatem pierwszy warunek wskazuje, że Papież przemawia jako Papież, nie zaś jako osoba prywatna: będzie to jeszcze lepiej wykazane w paragrafie traktującym o sformułowaniu ex cathedra.

 

 

Drugi warunek: definiuje (wydaje dogmatyczne orzeczenie).

 

Trzeci warunek: doktrynę dotyczącą wiary lub moralności.

 

Msgr. Gasser wyjaśnia ten punkt: "Jawna intencja zdefiniowania jakiegoś punktu doktryny oznacza położenie kresu fluktuacjom dotyczącym owej doktryny lub jakiejś kwestii podlegającej orzeczeniu dogmatycznemu oraz podanie jej do wierzenia, jako obowiązującej w Kościele powszechnym" (18).

 

Innymi słowy Papież w pewien sposób daje do zrozumienia, że dane nauczanie nie może być przedmiotem dowolnych dyskusji w Kościele. Jeśli zaś, przeciwnie, nie chce rozstrzygnąć danej kwestii, pozostaje ona otwarta, nie ma orzeczenia dogmatycznego, lecz tylko praktyczne ukierunkowanie, które może zostać poddane do rozpatrywania. Na przykład, Grzegorz XVI wypowiedział się w sposób definitywny w kwestii wolności religijnej w zwykłej encyklice (19), a ponieważ niektórzy sądzili, że nie wydał ostatecznego wyroku – powtórzył to samo zagadnienie w innej encyklice (20). Leon XIII wydał ostateczny wyrok w sprawie nieważności święceń anglikańskich; Pius XII w kwestii godziwego charakteru "metod naturalnych" oraz co do materii i formy Sakramentu Święceń. Pius XII potwierdził w encyklice Humani generis, że nauczanie wyłożone w Mystici Corporis było definitywne (21) i, w tejże samej encyklice wyjaśnił, że podczas gdy w niektórych punktach teorii ewolucjonistycznej istnieje jeszcze pewna swoboda w przeprowadzaniu badań i dyskusji (a więc nie wydaje dogmatycznego orzeczenia), to w innych punktach (jak na przykład stworzenie duszy ludzkiej bezpośrednio przez Boga, czy potępienie poligenizmu), przeciwnie, tej dowolności nie ma. (DS 3896-7).

 

Co się tyczy trzeciego warunku (przedmiotu definicji dogmatycznej), nikt nie może powątpiewać, że Papież jest nieomylny kiedy ogłasza dogmat dotyczący bezpośrednio wiary lub moralności, albo potępia herezję owemu dogmatowi przeciwną (pierwszorzędny przedmiot Magisterium). Ta nieomylność Papieża jest de fide, wynika z wiary, a ten kto ją neguje jest heretykiem. Tym niemniej Papież jest równie nieomylny kiedy mówi o wszystkim innym co choćby pośrednio wiąże się z wiarą i moralnością (drugorzędny przedmiot Magisterium): ten rodzaj papieskiej nieomylności jest przynajmniej teologicznie pewny (22), a ten kto ją neguje popełnia bardzo ciężki grzech przeciwko wierze (23). Ażeby bardziej uwydatnić nieomylność Papieża – łącznie z drugorzędnym przedmiotem nieomylności – niektórzy Ojcowie soborowi zaproponowali dodanie do słowa "definiuje" wyraz "dekretuje" (decernit). Msgr. Gasser tłumaczy to następująco: "Deputacja wiary nie ma na celu nadania temu czasownikowi [definiuje] znaczenia prawniczego – oznacza on tylko, że kładzie się kres wynikłym kontrowersjom w materii herezji czy pewnej doktryny, która ściśle mówiąc przynależy do wiary. Otóż, słowo «definiuje» oznacza, że Papież bezpośrednio i w sposób mający na celu zamknięcie dyskusji wydaje orzeczenie w sprawie doktryny dotyczącej wiary lub moralności, tak ażeby odtąd każdy wierny mógł być pewien opinii Stolicy Apostolskiej, zdania Papieża; w taki sposób ażeby każdy wiedział z całą pewnością, że taka a taka doktryna jest uważana przez Papieża za heretycką, bliską herezji, poprawną czy błędną, etc. Takie jest znaczenie terminu «definiuje» (...). Stosując tę nieomylność jedynie do papieskich orzeczeń dogmatycznych należy rozróżnić: orzeczenia bezpośrednio de fide (przy czym to samo tyczy się soborowych definicji dogmatycznych), wynikające z wiary – dlatego też ten kto przeczyłby, iż Papież w tych orzeczeniach jest nieomylny, już przez sam ten fakt (...) byłby heretykiem; inne orzeczenia Papieża są również pewne co do nieomylności, lecz pewność ta nie jest taka sama (...); będzie ona jedynie pewnością teologiczną w tym sensie, że ten kto by kwestionował nieomylność Kościoła czy też Papieża w tych orzeczeniach nie byłby otwarcie heretykiem jako takim, lecz myląc się w ten sposób popełniałby bardzo poważny błąd i bardzo ciężki grzech" (24).

 

Podsumowując: drugi warunek – definiować, oznacza nauczać w sposób definitywny; trzeci warunek (o wierze i moralności) zawiera w sobie nie tylko prawdy objawione, lecz również – mimo iż w różnym stopniu – zagadnienia wiążące się z objawieniem.

 

 

Czwarty warunek: orzeka, że doktryna ta jest obowiązująca w całym Kościele

 

Wyrażenie "jest obowiązująca" wiąże się z tym co powiedziane zostało powyżej, to znaczy wskazuje na akceptację jakiej należy udzielić również dla prawd formalnie niezawartych w depozycie objawienia, które nie wynikają ściśle "z wiary" (w te ostatnie trzeba "wierzyć", a nie tylko "utrzymywać"). Sobór wprowadził to rozróżnienie ażeby podkreślić, że przedmiot nieomylności jest podwójny, wbrew liberałom, którzy chcieli ograniczyć go jedynie do prawd wiary. Rozróżnienie to dokonane przez Sobór obszernie wyjaśnia Salaverri (25). Ponadto jeśli Papież, przemawiając jako Papież, definiuje doktrynę dotyczącą wiary bądź moralności, oczywistym jest, że wszyscy wierni zobowiązani są do jej przyjęcia, nawet jeśli nie zostało to wyraźnie powiedziane.

 

Biskup Williamson natomiast wydaje się twierdzić, że Papież, aby być nieomylnym, powinien wyraźnie uściślić, że cały Kościół zobowiązany jest do przylgnięcia do tej doktryny – jak gdyby chrześcijanin mógł nie przyjmować w pełni Objawienia! Interpretacja ta jest fałszywa. W czasie Soboru, biskup Burgos, Msgr. Anastasio Yusto, uważał, że ażeby bardziej zaakcentować obowiązek przyjęcia przez wiernych doktryny podanej do wierzenia, koniecznym jest dodanie, dokładnie w punkcie o definicji dogmatycznej, następującego zdania: "Podporządkowanie się Najwyższemu Magisterium Papieża jest ścisłą powinnością, do której wszyscy katolicy są zobowiązani, również w przypadku podanych do wierzenia innych doktryn nie wynikających bezpośrednio z wiary..." (26). Msgr. Gasser, w imieniu Deputacji Wiary, uznał to zdanie za niekonieczne, dodając, że zostało to już uczynione w Konstytucji dogmatycznej zatwierdzonej przez Sobór (27). Sobór w rzeczy samej orzekł: "Kościół zaś, który razem z apostolskim urzędem nauczania otrzymał nakaz strzeżenia depozytu wiary, posiada również od Boga prawo i obowiązek piętnowania błędów fałszywej nauki, aby nikt nie został oszukany przez filozofię i próżne oszustwo. Dlatego wszyscy wierni chrześcijanie nie tylko nie mogą bronić tego rodzaju opinii, które są uznane za sprzeczne z doktryną wiary, zwłaszcza wtedy, gdy zostały one potępione przez Kościół, ale ponadto są koniecznie zobowiązani uznać te poglądy za błędy, które mają tylko pozory prawdy" (28). Wynika z tego, że oczywistym jest iż wierni zawsze są zobowiązani do przylgnięcia do orzeczeń dogmatycznych Kościoła: nie jest koniecznym ażeby Kościół uściślał tę powinność.

 

Zagadnienie to nie jest nowym, i od dawna już było rozstrzygnięte (29). Przytoczmy fragment tekstu O. Kleutgena, z Soboru: "Winni jesteśmy podporządkować umysł Kościołowi, który orzeka, nawet jeśli nie dodaje żadnego nakazu. Gdyż oto Bóg dał nam Kościół za matkę i nauczycielkę tego wszystkiego co dotyczy wiary i pobożności, zobowiązani jesteśmy słuchać go, kiedy naucza. Dlatego też, skoro pojawi się myśl lub doktryna Kościoła powszechnego jesteśmy zobowiązani do niej przylgnąć, nawet jeśli nie orzeczono definicji dogmatycznej: o ile zaś bardziej gdy owa myśl czy owa doktryna ukażą nam się w publicznej definicji?" (30).

 

Tymczasem niektórzy twierdzą, że kiedy Papież zwraca się do jednej lub kilku osób, to nawet jeśli definiuje doktrynę skierowaną do całego Kościoła, nie jest nieomylny. Jest to błąd (31). Papież może zwracać się do kogokolwiek, choćby nawet tylko do jednej osoby, lecz jeśli przemawia jako Papież, jako osoba publiczna, jako Zwierzchnik całego Kościoła (a to co mówi wiąże się z objawionym depozytem, z wolą rozstrzygnięcia pewnej kwestii) tym samym wszystkie "warunki" są spełnione. Tak też Pius XII w mowie skierowanej do włoskich położnych (29-10-1951) – a zatem do szczególnej grupy osób – rozstrzygnął dyskusję na temat stosowania "metod naturalnych". Błędy Marsyliusza z Padwy zostały potępione w dokumencie skierowanym do biskupa Worcester (DS 941); Benedykt XIV rozstrzygnął problem włączania heretyków do Kościoła na mocy Chrztu w liście skierowanym do Biskupa Yorku (DS 2566 i nast.). Dlatego też Grzegorz XVI zwracając się do biskupa Fryburga nauczał: "[To co powiedzieliśmy powyżej] zgodne jest z nauczaniem i obwieszczeniami, które jak wiecie, Czcigodny Bracie, już zostały sformułowane, bądź to w naszych Listach, bądź Pouczeniach skierowanych do różnych arcybiskupów i biskupów, bądź w dokumentach naszego poprzednika Piusa VIII, z jego lub naszego nakazu. Mało istotne, że pouczenia te zostały udzielone tylko kilku biskupom, którzy zasięgnęli porady Stolicy Apostolskiej; jak gdyby to innym przyznana została wolność nieprzyjmowania tych postanowień!" (32).

 

Wnioski: Za każdym razem gdy Papież przemawia jako Papież i definiuje doktrynę dotyczącą wiary lub moralności jest nieomylny, a wszyscy katolicy zobowiązani są zachowywać i wierzyć w raz ogłoszoną definicję dogmatyczną.

 

 

Ex cathedra

 

Wyrażenie to zawierające samo w sobie znaczenie tak zwanych "czterech warunków" zostało wyraźnie wyjaśnione przez Sobór.

 

Msgr. Gasser: "Papież jest nieomylny kiedy przemawia «ex cathedra». Wyrażenie to ma nawet w szkole w pełni oczywisty sens, nadany w samej definicji, to znaczy: kiedy Papież przemawia ex cathedra to: po pierwsze nie stanowi o niczym jako osoba prywatna, ani po prostu jako biskup, czy też zwierzchnik diecezji lub prowincji Kościoła, lecz przemawia jako pasterz i doktor całej społeczności chrześcijańskiej; po drugie, nie wystarczające jest przedstawienie doktryny w jakikolwiek sposób; wymagana jest nadto wyraźna intencja zakończenia sporów na mocy dogmatycznego orzeczenia i zobligowanie całego Kościoła do przyjęcia tego postanowienia. To ostatnie jest czymś właściwym każdej definicji dogmatycznej w kwestii wiary lub moralności, która jest nauczana przez najwyższego pasterza i doktora Kościoła powszechnego, i która musi być zachowywana przez cały Kościół" (33).

 

O. Kleutgen wyjaśniał odnosząc się do zreformowanego schematu: "To co dostrzegamy w samych funkcjach Kościoła, znamy [nieomylność] skądinąd ze słów, w których Jezus Chrystus obiecał asystencję Ducha Świętego: «A Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imię Moje, On was wszystkiego nauczy» (J. XIV, 26); «Lecz gdy przyjdzie ów Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy» (J. XVI, 13). Według nas, słowa te z pewnością nie powinny być nadużywane, [w sposób dający do zrozumienia], że Kościół rzekomo jest pouczany przez Ducha Świętego nawet w sprawach, które nie mają nic wspólnego z wiecznym zbawieniem; jednakże nie należy też brać ich w sposób zbyt restrykcyjny, tak iżby sądzono, że Kościół jest kierowany tylko w twierdzeniach objawionych. Czyż zatem tak szeroka obietnica nie zawiera w sobie wszystkich rzeczy, których znajomość jest niezbędna ażeby zrozumieć z pożytkiem nauczanie Chrystusa i kierować się nim w całym naszym życiu? Przy czym wcale nie jest wymagane, ażeby wyroki Kościoła w tych sprawach były najpewniejsze, aby Duch Święty udzielał dla niego nowych objawień, lecz ażeby tylko nim kierował, i w rozumieniu słowa Bożego, i w używaniu rozumu. Czy my sami każdego dnia nie osądzamy wielu rzeczy nieobjawionych opierając się na prawdach objawionych, i czy nie musimy tak czynić? Zatem to co my czynimy, każdy z ryzykiem błędu, i Kościół czyni w orzeczeniach publicznych, będąc chronionym przed tymże zagrożeniem mocą asystencji Ducha Świętego (...).

 

W innych opublikowanych książkach czytamy, według powszechnego zdania teologów, że Papież wtedy tylko wypowiada się «ex cathedra» kiedy podaje do wierzenia dogmaty Boskiej wiary wynikające bezpośrednio z Objawienia. Prawda, że jeśli zastanowić się tylko nad tymi słowami, czytamy to u wielu bardziej współczesnych teologów; lecz opinia ta daleka jest od bycia powszechną wśród wszystkich teologów. Wszyscy dawniejsi i wielu spośród bardziej współczesnych teologów do słów «przemawiać ex cathedra» dodają te lub im podobne: «iudicialiter», «in iudicio determinare», «pro potestate decernere», «cum auctoritate apostolica», «ut papam loqui» (34) etc., tak, iż wyrażenie ex cathedra odróżnia się od innego przez sposób w jaki naucza Papież, nie zaś przez to co przekazuje, ani też przez cenzurę teologiczną którą wydaje. Zdaje się, że nawet najbardziej współcześni [teolodzy] (...) nie podają innego znaczenia. I rzeczywiście, gdyż, jak zdarza się czasami, wyjaśniają dane zagadnienie za pomocą przeciwieństw, nie mówią: nie ma zwrotu ex cathedra jeśli Papież potępia daną opinię cenzurą mniejszą; lecz wtedy gdy ją wyraża lub doradza, nie dekretując jednakże niczego pełnią swej władzy. A zatem teologowie ci mówią o dogmacie wiary, kiedy odróżniają orzeczenie dogmatyczne opatrzone apostolskim autorytetem opinii doktora prywatnego, nie zaś kiedy odróżniają orzeczenie dogmatyczne z przypisem o herezji od orzeczenia dogmatycznego opatrzonego cenzurą mniejszą" (35).

 

Z powyższych wyjaśnień jasno wynika, że termin "ex cathedra" jest przeciwstawny do zwrotu "doktor prywatny" i wskazuje na Papieża gdy, jako osoba publiczna, orzeka coś co przynależy do pierwszorzędnego lub drugorzędnego przedmiotu Magisterium.

 

Msgr. de Ségur w dziele zaaprobowanym przez Piusa IX w sposób jasny i przystępny, potwierdza ten wniosek: "Trzeba tu rozróżnić: w Zwierzchniku Kościoła jest Papież i człowiek. Człowiek jest omylny, podobnie jak wszyscy inni ludzie. Kiedy Papież przemawia jako człowiek, jako osoba prywatna, może równie dobrze się pomylić, nawet gdy mówi o rzeczach świętych. Jako człowiek Papież nie jest bardziej nieomylny niż wy czy ja.

 

Gdy natomiast przemawia jako Papież, jako Zwierzchnik Kościoła i Wikariusz Jezusa Chrystusa, to inna sprawa. Wówczas jest on nieomylny: to już nie człowiek przemawia, to Jezus Chrystus który przemawia, który naucza, który sądzi przez usta Swojego Wikariusza" (36).

 

 

Magisterium zwyczajne i warunki

 

Z niektórych dokumentów Soboru jasno wynika, że Ojcowie, gdy mówili o nieomylności, nie czynili różnicy między magisterium zwyczajnym, które wypełnia się nieustannie, a magisterium uroczystym. I wcale nie twierdzili, że nieomylność istnieje tylko w kanonach, formach uroczystych, lub w szczególnych warunkach.

 

Msgr. Gasser w imieniu Deputacji Wiary w wyżej wspomnianej interwencji [w obronie nieomylności] tak się wyraził: "W Kościele Jezusa Chrystusa (...) centrum jedności musi działać bez przerwy, ze stałą pewnością i bez wyjątków" (37). "Rzymscy Papieże zawsze występowali jako świadkowie, doktorzy i sędziowie całego Kościoła w obronie prawdy chrześcijańskiej, ponieważ wiedzieli, że mocą Boskiej obietnicy chronieni są od błędu. Niech się nie mówi, że Papieże potwierdzając tym samym autorytet Stolicy Apostolskiej przemawiali w swojej własnej sprawie, i że z tego względu ich władza nie ma żadnej wartości. Gdyby tak było, gdyby z tego powodu trzeba było odrzucić świadectwo rzymskich Papieży, uczyniono by to całej hierarchii Kościoła: gdyż władza Kościoła nauczającego może się okazywać tylko przez sam Kościół nauczający" (38).

 

Ten sam sprawozdawca Deputacji znajduje inny dowód na nieomylność Papieża w potrzebie jedności katolików ze stolicą Piotrową (39): "Papieże cieszą się osobistą Nieomylnością, którą Kościół potwierdził (...) kiedy dotyczy ona jedności ze Stolicą Apostolską jako w pełni i absolutnie niezbędna. Gdyż jedność ze Stolicą Piotrową jest i odpowiada jedności z Kościołem i z samym Piotrem, a tym samym z prawdą objawioną przez Jezusa Chrystusa. Święty Hieronim tak pisze: «Nie znam Witalisa, odrzucam Melecjusza, nie uznaję Paulina. Ktokolwiek nie gromadzi z Tobą (to jest z Papieżem Damazym), rozprasza, to znaczy – kto nie należy do Chrystusa, należy do Antychrysta» (40) (...). Kościół dał poznać swoją zgodę z wiarą Papieży, w tym, że wszyscy prawdziwie wierzący chrześcijanie odrzucali każdą naukę jako błędną gdy tylko została potępiona i odrzucona przez Papieża. «Jakby Italia mogła przyjąć – mówi święty Hieronim (41) – to co Rzym odrzucił? Jakżeby biskupi mogli przyjąć to co Rzym potępił?». Ponadto, możemy jeszcze wykazać tę zgodę przez fakt, że we wszystkich kwestiach wiary, zawsze odwoływano się do Stolicy Apostolskiej, jako do Piotra i do autorytetu Piotrowego, i że nigdy nie wolno było odwoływać się od Stolicy rzymskiej i jej orzeczeń dogmatycznych".

 

Msgr. Gasser odpowiadał jeszcze w ten sposób komuś kto utrzymywał, że Papież wydając orzeczenie dogmatyczne powinien przestrzegać pewnej formy: "To być nie może, gdyż przecież nie chodzi o nową sprawę. Już tysiące orzeczeń dogmatycznych zostało wydanych przez Stolicę Apostolską; lecz gdzie jest zatem kanon nakazujący specjalną formę do przestrzegania w tych orzeczeniach?" (42).

 

Msgr. de Ségur mawiał to samo: "[Papież] jest nieomylny, kiedy przemawia jako Papież (...) lecz nie wtedy kiedy wypowiada się jako człowiek. A przemawia jako Papież, wówczas gdy publicznie i oficjalnie naucza prawd dotyczących całego Kościoła za pomocą bulli, encykliki lub innych tego rodzaju dokumentów" (43).

 

Potwierdzenie tego co wyłożyliśmy znajduje się w różnych interwencjach Ojców Soboru Watykańskiego, między innymi Msgr. de la Tour dAuvergne, biskupa Bourges (44), Msgr. Maupas, biskupa Zory (45), Msgr. Freppel, biskupa dAngers (46). Według nich Papież jest nieomylny w swym Magisterium zwyczajnym, które nieustannie się dokonuje, bez konieczności wyolbrzymiania warunków.

 

 

Magisterium zwyczajne powszechne a warunki

 

Aż dotąd mówiliśmy wyłącznie o magisterium Papieża. Dominikanie z Avrillé, którzy opublikowali tekst biskupa Williamsona utrzymują, w przypisach, że potrzebne są również warunki w Magisterium zwyczajnym i powszechnym biskupów (w jedności z Papieżem). A, dulcis in fundo, nie wiadomo jakie są owe warunki! Sobór Watykański o nich nie orzekł. Mógł orzec, że Magisterium to jest nieomylne, lecz ponieważ nie uściślił warunków pozostaje zupełnie niejasne, nie możemy wiedzieć kiedy się ono dokonuje. W praktyce Sobór rzekomo zdefiniował... nic a nic! Czytajcie raczej: "Sobór Watykański I również naświetlił, że katolicy winni wierzyć w uroczyste orzeczenia, a ponadto w nauczanie magisterium zwyczajnego powszechnego (DS 3011). Lecz nie uściślono pod jakimi warunkami to magisterium zwyczajne jest nieomylne" (47). Otóż, twierdzenie, wypowiedziane w ten sposób, przeczy definicji dogmatycznej Soboru Watykańskiego, która jasno wykłada kiedy owo Magisterium jest nieomylne, orzekając że wszelkie nauczanie Magisterium Zwyczajnego Powszechnego wynika z wiary: "Należy wierzyć wiarą boską i katolicką we wszystko co jest zawarte w słowie Bożym – bądź to spisanym, bądź to przekazywanym – i w to co Kościół, albo przez uroczyste orzeczenie albo przez swoje magisterium zwyczajne i powszechne podaje do wierzenia jako pochodzące z Boskiego objawienia" (DS 3011). Definicja została przytoczona również w Kodeksie pio-benedyktyńskim (1917) (Kan. 1323, § 1). Pius IX już w Tuas libenter nauczał, że akt wiary nie powinien ograniczać się do prawd dogmatycznie zdefiniowanych lecz winien rozszerzać się na "to co jest przekazywane, jako pochodzące z Boskiego objawienia, przez magisterium zwyczajne całego powszechnego Kościoła rozproszonego po całej ziemi" (48). Zupełnie niejasne? Dla tego kto jeszcze nie zrozumiał (a nie jest zupełnie ślepy), wszystko to oznacza, że za każdym razem kiedy Kościół, to znaczy moralna jedność wszystkich biskupów w łączności z Papieżem, naucza prawd należących do depozytu objawionego należy w nie wierzyć wiarą boską. A słynne warunki? Wszystkie są tu zawarte: 1-szy: wszyscy biskupi z Papieżem stanowią Kościół nauczający, najwyższą władzę; 2-gi: podaje do wierzenia; 3-cie i 4-te: prawdę zawartą w Objawieniu, która sama przez się wymaga przyjęcia z powodu Boskiego autorytetu, który ją objawia (49). Jedyne co można nadto dodać, to to że wierni mają większą łatwość poznania prawdy nauczanej przez magisterium uroczyste niż tej nauczanej przez magisterium zwyczajne i powszechne. Na łamach Sodalitium dużo pisaliśmy o tym co dotyczy Magisterium Zwyczajnego i Powszechnego, a zatem zapraszamy czytelników do zapoznania się z publikowanymi artykułami (50).

 

 

b) Drugi błąd Biskupa Williamsona: negowanie bliższej Reguły naszej wiary, pomylonej z regułą dalszą

 

Biskup Williamson twierdzi najpierw jedną słuszną rzecz: definicje dogmatyczne Kościoła nie "tworzą" prawd wiary – zostały nam one objawione przez Boga, istniały jeszcze przed orzeczeniami dogmatycznymi Kościoła, który następnie podaje je do wiadomości wiernych. Ażeby się o tym przekonać wystarczy dokładnie przeczytać fragment Vaticanum I, tam gdzie napisane jest: "Albowiem następcom Piotra Duch Święty został obiecany nie w tym celu, by na podstawie Jego objawienia podawali nową naukę, lecz aby przy Jego pomocy święcie zachowywali i wiernie wyjaśniali otrzymane przez Apostołów Objawienie, tzn. depozyt wiary" (Pastor aeternus, rozdz. IV, DS 3070). Zatem przedmiotem naszej wiary jest Boskie objawienie (zawarte w Tradycji i w Piśmie Świętym), a motywem wiary jest autorytet Boski, który się objawia, jak nauczają wszystkie podręczniki teologiczne, tak pogardzane przez biskupa Williamsona. Tymczasem biskup Williamson kontynuuje: "Mówić, że (...) tam gdzie nie ma definicji dogmatycznej pod czterema warunkami, nie ma pewnej prawdy wiary, oznacza zagubić cały sens prawdy objawionej, to choroba subiektywizmu, który nie może pojąć prawdy objawionej bez pewności subiektywnej" (51). Ukazuje to całkowity brak zrozumienia ważnej roli magisterium Kościoła. A właściwie w jaki sposób wierni mogą sami poznać "obiektywną" prawdę objawioną? Święty Augustyn pisał: "Evangelio non crederem, nisi me catholicae Ecclesiae commoveret auctoritas Nie wierzyłbym Ewangelii, gdyby mię do tego nie skłonił autorytet Kościoła katolickiego" (52). W ten sam sposób parafrazując słowa świętego Augustyna można powiedzieć: "Nie wierzyłbym Tradycji, gdyby mię do tego nie skłonił autorytet Kościoła katolickiego". Skąd katolik może wiedzieć, że na przykład Ewangelia według świętego Jana jest integralna, że cztery listy świętego Pawła czy księgi Machabejskie pochodzą z Objawienia, że pewne dzieła Tertuliana są dobre, a inne nie, że Sobór Nicejski był ekumeniczny, że trzeba właściwie zinterpretować niektóre pisma świętego Augustyna...? Musiałby oprzeć się na swej przenikliwości oddając się dowolnym badaniom Pisma lub Tradycji, jak to czynią anglikanie czy prawosławni? Czyż nie popadłby w inny subiektywizm? Dokładnie to głoszą protestanci w kwestii Pisma Świętego: każdy je czyta, i każdy jest zdolny sam z siebie zrozumieć jego sens. To samo tyczy się modernistów: zważywszy, że pewna ich liczba ukończyła pogłębione studia egzegezy, uważają iż mogą interpretować Pismo Święte zupełnie sami, nie muszą podporządkowywać się Magisterium Kościoła; a święty Pius X potępił ich teorię (DS 3401-8). Tymczasem biskup Williamson utrzymuje to samo à propos Tradycji: każdy może sam od siebie szukać w Tradycji prawd wiary, Tradycja jest rzekomo bliższą regułą wiary, niezależnie od Magisterium Kościoła (53). Poza ogromnymi trudnościami praktycznymi (nie wiadomo jak przeciętny wierny miałby konsultować Migne, Mansi, la Patrsitique...), co czynić ażeby wybrać lub zinterpretować tekst jednego czy kilku Ojców? Co zrobić ażeby rozstrzygnąć czy dana tradycja jest dobra bądź zła? Dyscyplina Kościoła zmieniała się na przestrzeni wieków; na przykład: czy komunia pod dwiema postaciami jest rytem bardziej "tradycyjnym" niż pod jedną postacią? Nawet wśród największych Ojców Kościoła mogą znaleźć się rozbieżności lub wątpliwe interpretacje. Błąd jansenistów polegał dokładnie na tym: przyjąć świętego Augustyna za bliższą regułę wiary, rościć sobie prawo do umiejętności nadawania jego dziełom właściwej interpretacji, niezależnie od Magisterium Kościoła.

 

Tradycja nie może być regułą bliższą: jeśliby pojawiła się między katolikami jakaś wątpliwość, któż mógłby ją rozwikłać? Tradycja milczy, Magisterium, przeciwnie, mówi, może rozwiązać kwestię. Sam Bóg podając nam Objawienie chciał nas zaopatrzyć w obiektywne – nie zaś subiektywne – narzędzie, abyśmy mogli nieomylnie wiedzieć jakie są prawdy, w które musimy wierzyć żeby się zbawić. Tym narzędziem jest Magisterium Kościoła, które czerpie z Objawienia (zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji), a ciesząc się asystencją Ducha Świętego, podaje wiernym do wierzenia prawdy objawione lub z objawieniem związane. Definicja dogmatyczna nieomylna o Magisterium zwyczajnym i powszechnym rozpatrywana powyżej (DS 3011) ilustruje dokładnie to, że każdy wierny musi wierzyć w objawienie, które Kościół podaje mu do wierzenia. Dlatego też mówi się: Pismo Święte i Tradycja stanowią Regułę dalszą Wiary; Magisterium zaś jest Regułą bliższą naszej wiary, to znaczy, że jest ona bliższa wiernemu. Sodalitium już poruszało to zagadnienie (54).

 

Gdyby regułą bliższą Wiary była Tradycja, wówczas wszelki rozwój dogmatu byłby niemożliwy: zadaniem zaś Kościoła byłoby wyłącznie zachowywanie dogmatów, jak to twierdzą prawosławni. W rezultacie, według tego sposobu postrzegania, gdyby ktoś chciał rozpatrywać depozyt objawiony, ażeby głębiej go zrozumieć i ażeby wyjaśnić prawdy wiary implicytnie w nim zawarte, znalazłby się w obliczu problemu niemożliwego do rozwiązania: prawdy wiary odkryte dzięki tym studiom byłyby nowe naszemu poznaniu, sprzeczne z bliższą regułą wiary, z Tradycją, a Kościół nigdy nie mógłby ich zdefiniować.

 

Przeciwnie, dla doktryny katolickiej, Tradycja jest regułą dalszą, podczas gdy żywe Magisterium jest regułą bliższą naszej wiary. To właśnie Magisterium nadaje poprawną interpretację Pismu Świętemu i Tradycji, nie do nas należy czynienie tego. Dowiedziemy słuszności naszego twierdzenia opierając się na autorytecie Magisterium i samego Soboru Watykańskiego. 

 

 

Nauczanie Kościoła o bliższej Regule wiary

 

Pius XII (55) naucza: "... A chociaż święty ten Urząd Nauczycielski w dziedzinie wiary i obyczajów, dla wszystkich teologów powinien być najbliższą i powszechną regułą prawdy – jemu bowiem powierzył Chrystus cały depozyt wiary, tj. Pismo święte i Bożą tradycję, by tego depozytu strzegł, by go bronił i w miarę potrzeby wykładał, to jednak niekiedy tak zapoznany bywa, jak gdyby w ogóle nie istniał ciążący na wszystkich wiernych obowiązek unikania i tych także błędów, które mniej lub więcej pod herezję podchodzą, i konsekwentnie zachowywania konstytucji i dekretów, którymi Stolica święta mniemania te piętnuje i trzymać się ich zabrania (56). To co encykliki papieskie wykładają o naturze i ustroju Kościoła, przez niektórych ludzi bywa z umysłu pomijane, a to w tym celu, żeby mogła się utrwalić pewna mglista i nieokreślona idea Kościoła, zaczerpnięta, jak mówią, z dawnych Ojców, przede wszystkim greckich. Trzymają się oni bowiem takiego zdania, że Papieże nie zwykli rozstrzygać zagadnień, które wśród teologów są przedmiotem dyskusji, i że dlatego zwracać się trzeba do najstarszych źródeł, by po ich myśli wykładać świeże konstytucje i dekrety Nauczycielskiego Urzędu. Być może, że takie zasady wyglądają uczenie, kryją jednak w sobie coś podstępnego. Jakkolwiek bowiem jest prawdą, że Papieże na ogół pozostawiają teologom swobodę co do kwestii dyskutowanych wśród wybitniejszych doktorów, sama historia wskazuje, że wiele rzeczy, o których wolno było niegdyś swobodnie rozprawiać, z biegiem czasu przeszło do tej kategorii prawd, która żadnej już różnicy zdań nie dopuszcza".

 

Leon XIII: "Kościół stanowi o tym, które prawdy objawione zostały przez Boga – bo Kościołowi Bóg przekazał przechowywanie i głoszenie prawd objawionych. Najwyższym nauczycielem Kościoła jest zaś Papież rzymski. [Winno się posłuszeństwo Magisterium Kościoła i Papieża]. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga. Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem woli, którego wiara wymaga. Właśnie też to w tej absolutnej zupełności wiary i posłuszeństwa – która wierzy i idzie za wszystkim tym, co Bóg objawił i przekazał – zwykliśmy widzieć różnicę charakterystyczną, odróżniającą katolików od niekatolików. Bardzo pięknie prawdę tę objaśnia św. Tomasz z Akwinu następującymi słowy: «Formalnym ... przedmiotem wiary jest najwyższa prawda, o ile się ona objawia w Piśmie św. i w nauce Kościoła wynikającej z najwyższej tej samej prawdy. Nikt więc nie może twierdzić, że posiada skarb wiary, kto się wzbrania wiarę tę przyjmować od nieomylnej nauki Kościoła; może on w danym razie posiadać jeden lub drugi dogmat wiary – ale nie samą wiarę. Kto bowiem uznaje naukę Kościoła jako nieomylną regułę i normę wiary swej, ten z pewnością przyjmie wszystko to, czego uczy Kościół, bo gdyby według własnego rozpoznania i upodobania chciał wybierać w naukach Kościoła, aby w jedno wierzyć, a w drugie nie wierzyć, natenczas z konieczności opuściłby naukę Kościoła jako nieomylną normę wszelkiej wiary, a poszedłby w końcu jedynie za własną swą wolą». Według słów Apostoła (I Kor. 1, 10) cały Kościół jedną jedyną żyje wiarą: «Miejcie wszyscy jedną i tę samą naukę, a niechaj rozterki nie mają miejsca między wami». «Wszystko to zupełnie nie byłoby możliwym, gdyby kwestie wiary nie były rozstrzygane przez naczelnika całego Kościoła, którego wyrok musi też naturalnie przyjąć cały Kościół. Dlatego też to jedynie tylko władzy Papieża przynależy normowanie nowych artykułów wiary, jako i wszystkiego tego w ogóle, co dotyczy Kościoła» (57)... Dlatego też musi być przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia" (58).

 

Święty Pius X również umiejscawia w regule wiary prawa Kościoła i wszystko co Papież nakazuje: "To w tym posłuszeństwie najwyższej władzy Kościoła i Papieża, władzy która podaje nam prawdy wiary, nakłada na nas prawa Kościoła i nakazuje nam wszystko co jest niezbędne jego dobrym rządom, to właśnie w tej władzy znajduje się reguła naszej wiary" (59).

 

 

Nauczanie Soboru Watykańskiego o bliższej Regule wiary

 

Msgr. Gasser w swojej pamiętnej interwencji dowodzi, że Papież jest nieomylny gdyż jego Magisterium stanowi regułę wiary (60): "Pośrednie świadectwo [nieomylności wynika z] reguły wiary, którą przekazali pierwsi Ojcowie (...). Święty Ireneusz, który ukazuje regułę wiary w zgodzie między Kościołami założonymi przez Apostołów, proponuje jednocześnie, jak wiadomo, inną regułę, krótszą i pewniejszą: tradycję Kościoła rzymskiego, z którą wszyscy wierni katolicy całej ziemi powinni się zgodzić z powodu jej doniosłości, i w której wszyscy zachowują – poprzez zjednoczenie z centrum jedności – tradycję apostolską. A zatem, według świętego Ireneusza (60 bis), wiara Kościoła rzymskiego jest jednocześnie, z powodu jej prymatu, linią przewodnią dla wszystkich innych Kościołów, a z powodu jej godności, punktem centralnym, zasadą zachowawczą jedności (...).

 

Tę samą regułę wiary święty Augustyn wyjaśnia tymi słowami (...) Zatem [według niego], aby potępić błąd donatystów wystarczy, ażeby żaden papież rzymski nie był donatystą. Zasada ta – oświadcza – z powodu autorytetu Piotra jest najpewniejsza i najbardziej niewątpliwa".

 

Podsumowując: dowiedliśmy zarówno przez Magisterium Kościoła jak i poprzez wyjaśniające dokumenty Soboru Watykańskiego, że zdanie Kościoła jest niezbędne dla Wiary każdego katolika. Nawet nie będąc częścią motywu wiary ("obiectum formale quo") jest ono jednakże warunkiem sine qua non ażeby przyzwolenie ze strony naszej inteligencji było aktem boskiej wiary (61). Święty Tomasz nie musiał znać postanowień Vaticanum I aby nauczać: "To co jest formalne w przedmiocie wiary to pierwotna Prawda, taka jaka została objawiona w Piśmie świętym i w nauczaniu Kościoła. Odtąd, ktokolwiek nie przylgnie do nauczania Kościoła – jako do reguły nieomylnej i Boskiej – które wypływa z pierwotnej Prawdy objawionej w Piśmie świętym, ten nie posiada nawyku wiary. A jeśli nawet podtrzymuje rzeczy, które pochodzą z wiary, to i tak czyni inaczej niż przez wiarę. (...) Jeśli [ktoś] z tego co naucza Kościół zachowuje co chce, a tego czego nie chce zachowywać nie zachowuje, odtąd, nie przylega już więcej do nauczania Kościoła jako nieomylnej reguły, lecz do swojej własnej woli [i tym samym staje się heretykiem]" (II-II, q. 5, a. 3).

 

Toteż, wierzę w Ewangelię i w Tradycję, ponieważ Kościół mi to nakazuje i wierzę w taki sposób w jaki mi to nakazuje; tak oto rozum podporządkowuje się Wierze. Jeśli zaś, przeciwnie, wierzę z innego powodu, wówczas nad Kościół przedkładam inne kryterium: moje własne przekonania, opinię jakiegoś świętego, jakiegoś Ojca Kościoła, biskupa, księcia..., jednakże nie jest to bliższą regułą Wiary, lecz jej zrujnowaniem.

 

 

c) Trzeci błąd biskupa Williamsona: ryt liturgiczny promulgowany przez Papieża może być sam przez się zły

 

Biskup Williamson atakuje Michaela Daviesa, ponieważ ten "odrzuca wszelką wewnętrzną szkodliwość mszału nowej mszy, dlatego iż został on «uroczyście» promulgowany przez najwyższego prawodawcę" (s. 22).

 

Biskup Williamson twierdzi, nie bez racji, że nowy mszał jest zły. Lecz także błędnie utrzymuje, że ten kto go ogłosił jest legalnym zwierzchnikiem Kościoła, czyli że legalna władza może promulgować zły ryt. A zatem biskupowi Williamsonowi nie udało się udzielić riposty M. Daviesowi nie negując jednocześnie nauczania Kościoła, według którego jego prawa, dyscyplina, kult, nie mogą być szkodliwe. Pius XII pisze: "Na przestrzeni wieków Kościół prawdziwie rządzony i kierowany jest przez Ducha Świętego, nie tylko w nauczaniu i dogmatycznych definicjach wiary, ale także w kulcie, praktykach pobożnych i nabożeństwie wiernych. Ten sam Duch «kieruje nim nieomylnie do doskonałego poznania prawd objawionych» (Konstytucja Apostolska Munificentissimus Deus, 1/11/1950, definicja dogmatyczna o Wniebowzięciu)" (62). Istnieje wiele innych argumentów na korzyść autorytetu Kościoła świętego, przytaczanych już wcześniej przez księdza Ricossę (63): "Tym którzy przeczyli, iż dzieci rodzą się z grzechem pierworodnym święty Augustyn odpowiadał, że Kościół chrzci je, a «któż mógłby wysunąć jakikolwiek argument przeciwko tak wzniosłej Matce?» (Kazanie 293, nr 10). Święty Tomasz stawiając sobie pytanie czy ryt Bierzmowania jest odpowiedni, przedstawiwszy następnie wszystkie możliwe obiekcje, odpowiada po prostu: «Jednakże taka jest praktyka Kościoła, który kierowany jest przez Ducha Świętego»; następnie dodaje: «Opierając się na obietnicy Pana Naszego udzielonej Jego wiernym: albowiem gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w pośrodku nich (Mt. XVIII, 20), musimy stanowczo utrzymywać, że postanowienia Kościoła, kierowane są mądrością Chrystusa, i że, tym samym, ryty zachowywane przez Kościół przy tym sakramencie [bierzmowania] jak i w innych są takie jakie mają być" (III, q. 72, 12). Taka jest, co do istoty, odpowiedź jakiej Kościół zawsze udzielał wszystkim heretykom, którzy krytykowali taki czy inny z jego rytów, lub wszystkie w całości. Tak potępieni zostali husyci, przez Sobór w Konstancji i przez Papieża Marcina V, którzy odrzucali stosowaną praktykę komunii pod jedną postacią (D. 626 i 668) i gardzili rytami Kościoła (D. 665); podobnie Sobór Trydencki potępił luteranów, którzy wzgardzili katolickim rytem chrztu (D 856), zwyczajem przechowywania Najświętszego Sakramentu w tabernakulum (D. 879 i 889), kanonem Mszy (D. 942 i 953), oraz wszelkimi ceremoniami z mszału, ornamentami, kadzeniem, słowami wymawianymi przyciszonym głosem, etc. (D. 943 i 954), komunią pod jedną tylko postacią (D. 935)... W podobny sposób, janseniści zebrani na synodzie w Pistoi zostali potępieni przez Piusa VI za przywodzenie do myślenia, że «Kościół, który jest kierowany przez Ducha Bożego mógłby ustanowić dyscyplinę nie tylko nieużyteczną (...) ale nawet niebezpieczną bądź szkodliwą...» (D. 1578, 1533, 1573). Podsumowując, niemożliwym jest ażeby Kościół podawał truciznę swoim dzieciom (D. 1837, Vaticanum I). Chodzi o prawdę «tak pewną teologicznie, że negowanie jej byłoby bardzo poważnym błędem, a nawet, według opinii większości, herezją» (kardynał Franzelin)". A więc, nawet w tym punkcie, ażeby bronić prawowitości Pawła VI i Jana Pawła II, biskup Williamson musi zaprzeczać doktrynie Kościoła.

 

 

d) Czwarty błąd biskupa Williamsona: definicja dogmatyczna może być dobra sama w sobie, lecz zła per accidens, to znaczy ze względu na okoliczności

 

Oto co utrzymuje biskup Williamson: "Nie żeby definicja dogmatyczna uroczystego magisterium lub papieskiego magisterium nadzwyczajnego i nieomylnego była rzeczą złą per se, wręcz przeciwnie, lecz per accidens (64), to znaczy przez złośliwość ludzką przyczyniła się znacznie do zdezawuowania Tradycji" (65). Twierdzenie to jest bardzo poważne, jednakże ukazuje nam zamęt jaki definicja dogmatyczna o nieomylności stwarza pośród przedstawicieli Bractwa. Gdyby nieomylna definicja dogmatyczna (orzeczona ponadto uroczyście przez Sobór powszechny) mogła być przyczyną zła, choćby tylko "przypadkowego", u tego kto w nią uwierzy, to by oznaczało że Duch Święty, który jest źródłem tej definicji, jest przyczyną zła wśród katolików!

 

Inną rzecz należałoby powiedzieć: dla tego kto nie uwierzył definicja dogmatyczna stałaby się powodem odstępstwa. Jest to prawdą nie tylko w odniesieniu do Soboru Watykańskiego, lecz także do wszystkich innych Soborów; jest to prawdą w odniesieniu do śmierci Pana Jezusa na Krzyżu, która stała się zgorszeniem, skandalem dla Żydów, szaleństwem dla pogan (66); odnosi się to do Prawa Starego Testamentu, jak dobrze wyjaśnia to święty Paweł, które było przyczyną upadku (67). Jednakże ani definicje dogmatyczne, ani Nasz Pan, ani Prawo nie są przyczyną zła per accidens; przyczyną zła jest jedynie zła wola tego, który źle postępuje, tego, który nie chciał uwierzyć.

 

Odpowiadając na to biskup Williamson wysuwa zdanie, w którym uściśla swą myśl: "Definicja dogmatyczna z 1870 roku była dobra per se, ponieważ pozwoliła zakotwiczyć umysły katolików tam gdzie liberałowie czynili co mogli ażeby wszystko dryfowało bezwolnie po powierzchni. Lecz odkąd definicja dogmatyczna została ogłoszona, złośliwi liberałowie natychmiast zmienili taktykę: «Tak, zgoda, oczywiście, my zawsze wierzyliśmy (hipokryci!!), że na szczycie nauczycielskiej władzy Kościoła istnieje magisterium a priori nieomylne, ale któż nie dostrzega, że poniżej tego szczytu nic nie jest absolutnie pewne?». I liberałowie zachłystywali się radością poddając w wątpliwość wszelką prawdę będącą poniżej tego szczytu złożonego z korpusu prawd nieomylnie zdefiniowanych według czterech warunków nowej definicji dogmatycznej z 1870 roku" (68). Według biskupa Williamsona (na innym miejscu przytoczyłem już jego wypowiedzi) katolicy odpowiedzieli na tę taktykę liberalną tworząc "magisterium zwyczajne a priori nieomylne, na wzór magisterium nadzwyczajnego a priori nieomylnego, z tylko trzema warunkami, lub trzema i pół, zamiast czterech (69). Lecz, otóż nie! Potrzeba czterech warunków, a nie tylko trzech i pół, ażeby mieć a priori nieomylność. Jednakże to magisterium pod trzema i pół warunkami było niejako niezbędne ażeby utwierdzić prawdę katolicką w umysłach fałszywie olśnionych przez magisterium uroczyste pod czterema warunkami" (ss. 21-22).

 

W gruncie rzeczy, "liberałowie", którzy podobnie jak biskup Williamson i inni przed nim, kwestionowali konieczność definicji dogmatycznej o nieomylności Papieża, wysunęli wówczas podobny argument do tego do którego dziś odwołuje się biskup Williamson. Przeczytajmy co pisze Leon XIII potępiając amerykanizm: "Trzeba więc bardziej zwrócić uwagę na pogląd, na podstawie którego radzą wprowadzić większą swobodę w świecie katolickim. Powiadają, że Papież, po otrzymaniu uroczystego wyroku nieomylności w nauczaniu, wydanego na Soborze Watykańskim, nie potrzebuje niczego więcej; a więc, jako zupełnie zabezpieczony, może dać każdemu większe pole do myślenia i postępowania" (oczywiście, gdyż amerykaniści, podobnie jak biskup Williamson myśleli, że każde magisterium, które nie jest ultra-uroczyste, nie jest nieomylne) (70). O ile biskup Williamson i Leon XIII sygnalizują to samo niebezpieczeństwo, to jednak nie podają tego samego remedium! Według biskupa Williamsona znajduje się ono w "Tradycji" interpretowanej bez magisterium. Według Leona XIII, przeciwnie, wcale tak nie jest: "Dziwny zaiste sposób rozumowania: jedyny wniosek, jaki można wyciągnąć z faktu nieomylności Kościoła jest ten, że nikt nie powinien od niego odstąpić, owszem każdy winien dać się rządzić i kierować przez Kościół, aby tym łatwiej uchronić się od błędów własnego sądu" (ibidem)!

 

A zatem, bez powodu biskup Williamson krytykuje stosowność (l’opportunité) definicji dogmatycznej z 1870 roku, postępując śladami Döllingera. Kościół zupełnie inaczej ocenił wagę Soboru Watykańskiego I. Sam Pius IX wyraźnie o nim się wypowiedział (71): "Z pewnością, zło naszej epoki... świadczy z jaką dogodnością Boska Opatrzność pozwoliła, aby definicja dogmatyczna o Nieomylności papieskiej została ogłoszona wówczas, gdy prosta reguła wiary i moralnego prowadzenia się o mało nie została – pośród tak rozlicznych trudności – pozbawiona wszelkiego oparcia".

 

Pius XI wydaje taki sam osąd (72): "Kościół niczego innego nie wymaga nad to ażeby najpierw go wysłuchano zanim go odrzucą: im łatwiej dotarła do wszystkich – a przynajmniej do poszukujących – znajomość Aktów ostatniego Soboru, tym jaśniej ujawni się ta ignorancja, czelność i zuchwałość jaką mieli wrogowie Kościoła, kiedy za zbrodnię osądzili postanowienia i decyzje Naszego poprzednika, świętej pamięci Piusa IX. Ktokolwiek uważnie rozważy zbiór dokumentów, które dotyczą i ukazują długie przygotowania Soboru i prace tego znamienitego i słynnego zgromadzenia biskupów, musi koniecznie – o ile nie ma nienawiści do wiary i nie jest zaślepiony przesądami – stwierdzić i uznać, że nie bez natchnienia i Boskiej protekcji odbyły się przygotowania, obrady i sesje powszechnego Soboru Watykańskiego; i musi uznać, że Papież, który dla tak wielu zasług oddany sprawom wiecznym i nieśmiertelnym, nie tyle kierował się względną nieodzownością – kwestionowaną przez płochego umysłu krytyków – lecz raczej przewidywał i przeczuwał potrzeby czasów przyszłych".

 

Definicja dogmatyczna o nieomylności, niezbędna w roku 1870, jest jeszcze bardziej nieodzowna i opatrznościowa dla naszych czasów, per se i per accidens, nawet jeśli nie jest taką dla biskupa Williamsona!

 

 

e) Piąty błąd biskupa Williamsona: przyczyną definicji dogmatycznych w Kościele jest jedynie zmniejszenie gorliwości

 

Krótko zatrzymamy się nad tym punktem. Biskup Williamson mówi, że "w miarę jak stygnie gorliwość" zdefiniowane prawdy coraz więcej nabierają na znaczeniu (73): tym samym próbuje nieomal umniejszyć nieodzowność magisterium, które, jak się okazuje, nie jest już niezmienną, nieustannie niezbędną regułą naszej świętej wiary, ale przypadkowym, niekoniecznie nieodzownym i nadzwyczajnym remedium powołanym dla przeciwdziałania ludzkiej złośliwości. Tymczasem, historia uczy nas, że przyczyny definicji dogmatycznych są bardzo liczne: oziębłość, pojawiające się nowe błędy, głębsze poznanie zagadnień teologicznych, większa gorliwość. Gdy Leon XIII rozstrzygał kwestię ważności święceń anglikańskich, Pius XII materię i formę Święceń Kapłańskich, rozumie się że gorliwość nie miała tam nic do rzeczy. Kiedy Pius IX orzekał dogmat o Niepokalanym Poczęciu, a Pius XII o Wniebowzięciu, powodem z pewnością nie było mniejsze nabożeństwo do Błogosławionej Dziewicy Maryi! I wcale nie można powiedzieć, że przed ogłoszeniem dogmatu więcej czczone były te prawdy wiary, nawet jeśli wielu katolików je negowało! Kościół, w rzeczywistości, posiada asystencję Ducha Świętego nie tylko w celu przechowywania objawionego depozytu wiary, ale również po to ażeby ją objaśniać i wykładać (DS 3070).

 

Nawet w tym względzie biskup Williamson ma z góry wyrobiony osąd, w wielu kwestiach błędny.

 

 

Wnioski

 

Wielu "tradycjonalistów" uważa, że przyjęcie prawdziwej Wiary w kwestiach przedstawionych powyżej, oznacza ryzyko zaakceptowania całego Soboru Watykańskiego II wraz ze wszystkimi jego reformami. Wydaje się to być najpoważniejszą przeszkodą, uniemożliwiającą im przyjęcie na poważnie doktryny Kościoła. Rozwiązanie tego problemu zostało wyjaśnione przez Tezę Cassiciacum: Niemożliwym jest przyjęcie tych reform, ponieważ akt Wiary względem nich jest metafizycznie niemożliwy. Jeżeli, na przykład, wierzymy, wiarą świętą, że wolność religijna jest błędem, to jak możemy wierzyć, że jest jednocześnie prawdą objawioną? Jeśli wierzymy, że ekumenizm jest zły, to jak nasz rozum może przyjąć, że jest on dobrą praktyką Kościoła? Dla naszej inteligencji istnieje rzeczywista niemożność przylgnięcia do dwóch wzajemnie wykluczających się twierdzeń, obydwu podanych do wierzenia przez Magisterium: pierwsze przez Papieży minionych stuleci, drugie przez "papieży" posoborowych (Vaticanum II). Otóż, Magisterium nie może samo sobie przeczyć, Wiara tym bardziej nie. A zatem jedno z dwóch jest w błędzie. Skoro zaś jedno z dwóch jest w błędzie, a więc to znaczy, ipso facto, że władza która promulgowała owo błędne "nauczanie" nie posiadała asystencji Ducha Świętego. Formalnie nie była ona Władzą (74).

 

Na podstawie licznych dokumentów wykazaliśmy, że Papież jest nieomylny wraz z Magisterium zwyczajnym; że Magisterium to traktuje zarówno o prawdach objawionych, jak również o prawdach związanych nie bezpośrednio z objawieniem; że na mocy tego nieomylnego Magisterium Papież jest bliższą regułą naszej wiary.

 

Zważywszy, że biskup Williamson nie przyjmuje autorytetu "dobrych autorów podręczników [teologii]", ponieważ rzekomo "zaczęli realizować plan liberałów" (75), nie chcieliśmy ich rozpatrywać, lecz ograniczyliśmy się do dokumentów Magisterium, Soboru Watykańskiego i jego wyjaśnień. Nie wykluczone, że biskup Williamson odrzuca również autorytet tychże: a zatem czyżby nie było żadnego autorytetu pośredniego pomiędzy wiernymi a Tradycją? Czyżby każdy był dla siebie regułą swojej własnej wiary? (76) Jeśli tak to chcielibyśmy postawić biskupowi Williamsonowi kilka pytań. Gdyby żył w tych czasach kiedy dyskutowano nad ważnością Chrztu udzielanego przez heretyków, lub w którym dniu należy obchodzić Święta Wielkanocne, jaką by wówczas przyjął postawę? Czy podążałby drogą "tradycji" czy orzeczeń Papieża? Gdyby przyszło mu żyć w czasach kiedy to janseniści podważali nieomylność Papieża w orzeczeniach dogmatycznych, komu przyznałby rację? Czy interpretowanie Tradycji – ponieważ wydaje nam się to ewidentnym w sensie który akurat rozumiemy – nie jest aby subiektywizmem w akcie wiary, akcie najważniejszym dla naszego zbawienia? Pius XII powie: "Nie można badać i wyjaśniać dokumentów «Tradycji», zaniedbując bądź umniejszając rolę świętego Magisterium" (77).

 

Ks. Giuseppe Murro

 

Z języka francuskiego i włoskiego tłumaczyła Iwona Olszewska

 

Artykuł z czasopisma: "Sodalitium" (wersja francuska), nr 47, grudzień 1998, ss. 48-64.

Wersja włoska: "Sodalitium", nr 47, maj 1998, ss. 63-78.

 

Przypisy:

(1) Le sel de la terre, Klasztor w Haye-aux-Bonshommes, F-49240 Avrillé, nr 23, zima 1997-1998, ss. 20-22.

 

(2) Ibidem, s. 20.

 

(3) W przypisach dominikanie z Avrillé wyjaśniają: "Michael Davies jest angielskim autorem, który napisał wiele książek w obronie Tradycji, a w szczególności Msgr. Lefebvre'a. Jednakże nie popiera w pełni stanowiska Msgr. Lefebvre'a, a zwłaszcza co do nowej mszy. Jest przewodniczącym Una Voce".

 

(4) Co do Magisterium Zwyczajnego Powszechnego, por. Sodalitium, nr 40, ss. 36 i nast.; nr 43, ss. 38 i nast.

 

(5) Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus, rozdz. IV, 18. 07. 1870.

 

(6) Sodalitium, nr 40, s. 37.

 

(7) Sodalitium, nr 43, s. 47. Zob. także cytat Msgr. Avanzo, ss. 42 i 49. Salaverri, Sacrae Theologiae Summa, Theologia Fundamentalis, T. III. De Ecclesia Christi, B. A. C., Madryt 1962. Księga 2, rozdz. 2, a. 2, nr 647-8.

 

(8) Sodalitium, nr 40, s. 37.

 

(8 bis) Pewien ksiądz, który przeczytał ten artykuł we włoskiej edycji Sodalitium postawił następujący zarzut:

 

"Według was Magisterium i Sobór Watykański nie czynią rozróżnienia pomiędzy magisterium zwyczajnym, a magisterium uroczystym Papieża. Z pewnością nie wyszczególniają, gdy mówią o jednym w szczególności, a nie o drugim, lecz błędem jest utrzymywać, że ekwiwalentem «ex cathedra» jest zarazem magisterium zwyczajne i magisterium uroczyste. Wystarczy zaglądnąć do kanonu Kodeksu Prawa Kanonicznego nr 1323 § 2: «Orzekanie uroczystych definicji dogmatycznych przynależy zarówno do Soboru jak i do Papieża, kiedy przemawia ex cathedra». Zresztą wydaje mi się to oczywistym na podstawie aktów Vaticanum I.

 

Można by powiedzieć, że wprowadzacie to twierdzenie, aby przypomnieć ważną prawdę, że sam Papież – bez Episkopatu – może przemawiać nieomylnie i to często, a nie jak utrzymują minimaliści przeciwstawiający się świętemu Soborowi, w sposób nadzwyczajny, raz na stulecie. Jednakże w tym punkcie biskup Williamson ma rację (i tylko w tym punkcie) utrzymując, że ex cathedra jest synonimem «orzeczenia uroczystego»; ale nie ma racji twierdząc, że zachodzi to rzadko lub prawie nigdy. Papież jest nieomylny każdego dnia będąc pierwszą i główną osobą Zwyczajnego Magisterium Powszechnego, a nie jedynie przy definicji ex cathedra; to dlatego ten rodzaj magisterium papieskiego nazywany jest nadzwyczajnym.

 

W praktyce Papież orzeka ex cathedra za każdym razem gdy definiuje dogmat wiary, a także wtedy gdy określa jakąś doktrynę jako pewną, lub potępia ją jako heretycką, sprzyjającą herezji bądź trącącą herezją, schizmatycką, obrażająca pobożne uszy. Papież orzeka również ex cathedra za każdym razem gdy kanonizuje świętego, lub (jak jest bardziej prawdopodobne) beatyfikuje go, kiedy zatwierdza ostatecznie Instytut, którego celem jest dążenie do doskonałości, kiedy promulguje prawa powszechne dyscyplinarne lub liturgiczne, etc. We wszystkich tych sytuacjach rządzący Papież jest nieomylny ponieważ orzeka bądź rozstrzyga z wyżyn Stolicy Apostolskiej. Dlatego też definicje dogmatyczne ex cathedra Papieża, który rządzi nawet tylko dwa lata są bardzo liczne. Lecz wszystko to nie ma nic wspólnego z Magisterium zwyczajnym Papieża, które z natury podobnie jak Zwyczajne Magisterium Powszechne nie orzeka lecz raczej przekazuje. Jeśli zaś dochodzi do definicji papieskiej, ma miejsce uroczyste orzeczenie, to znaczy ex cathedra".

 

Przede wszystkim, zwracam uwagę, że rozbieżność opinii pomiędzy Sodalitium a naszym krytykiem, jak ważna by ona nie była, nie dotyczy istoty rzeczy: obaj jesteśmy przekonani co do dużego zakresu nieomylności papieskiego Magisterium, wbrew Tezie biskupa Williamsona i Bractwa.

 

Co do krytykującej nas Tezy, mimo iż jest godna poszanowania, daleko jej wszakże do niezawodności z jaką przedstawia nam ją nasz oponent. W tym względzie wydaje nam się dostatecznie wystarczającym przytoczenie opinii księdza Bernarda Lucien:

 

"Uściślijmy jeszcze, że wśród zwolenników «szerokiego spojrzenia» na nieomylność papieską, można wyodrębnić (co najmniej) trzy kategorie:

 

– jedni utrzymują, że definicja dogmatyczna Vaticanum I jest rzeczywiście bardzo ograniczona (to znaczy, że przypadki nieomylności, jakie opisuje są rzadkie), ale że nie jest w żadnym razie ograniczająca (to znaczy, że wcale nie wyklucza nieomylności w innych przypadkach);

 

– inni przyznają, że definicja dogmatyczna Vaticanum I jest ograniczająca, lecz uznają, że sama w sobie ma szeroki zakres;

 

– inni w końcu – do grona których wpisujemy się i my – twierdzą zarazem, że definicja Vaticanum I ma szeroki zakres i nie jest restryktywna (ograniczająca)" (Bernard Lucien, L’infaillibilité du Magistère Pontificale Ordinaire [Nieomylność Pontyfikalnego Magisterium Zwyczajnego]), w Sedes Sapientiae, nr 63, s. 42).

 

Jak się nam wydaje, nasz oponent może być zaklasyfikowany do drugiej kategorii, podczas gdy my plasujemy się, wraz z księdzem Lucien, w trzeciej. Co do zarzutów wynikających z kanonu 1323 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego łatwo udzielić odpowiedzi; otóż Kodeks nie zakłada tożsamości między orzeczeniem uroczystym a wyrażeniem ex cathedra: każde orzeczenie uroczyste, według Kodeksu należy do Papieża, który przemawia ex cathedra lub na Soborze ekumenicznym – zgoda; ale Kodeks nie mówi, że Papież przemawiający ex cathedra czyni to wyrażając się tylko w sposób uroczysty. Dlatego też ksiądz Lucien może – mimo kanonu 1323 § 2, który przytacza na stronie 38 – ustalić jako cechę charakterystyczną kierunku minimalistycznego o nieomylności Papieża stanowisko, które utożsamia uroczyste orzeczenia z wypowiedziami ex cathedra (s. 45).

 

(9) Klemens VI, Ep. "Super quibusdam" ad (Mekhithar =) Consolatorem, Catholicon Armeniorum, 29-9-1351, DS 1064.

 

(10) Pius XI, Mortalium animos, 6-1-1928. DS 3683. Tekst został przytoczony w E. P., nr 871.

 

(11) Pius XI, Casti connubii, 31/1/1930, E. P., nr 905.

 

(12) Pius XII, Humani generis, 12-8-1950, E. P., nr 1280.

 

(13) Pius XII, Commossi, 4-11-1950, E. P., nr 1295.

 

(14) Członków Deputacji Wiary było osiemdziesięciu, wybrani byli przez Ojców, a przewodniczący Kardynał Bilio był nominowany przez Piusa IX.

 

(15) 84-te Zgromadzenie generalne 11-7-1870, Mansi 52, 1204-18.

 

(16) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi, 52, 1225.

 

(17) Msgr. Gasser, ibidem, 52, 1214.

 

(18) Ibidem, Mansi 52, 1225.

 

(19) Grzegorz XVI, Mirari vos, 15-8-1832, DS 2730.

 

(20) Grzegorz XVI, Singulari quadam, 25-6-1834, E. P. "La paix intérieure des nations", nr 29.

 

(21) Humani generis, 12-8-1950 : "Niektórzy sądzą, że nie obowiązuje ich nauka, jaką kilka lat temu, w oparciu o źródła objawienia, wyłożyliśmy w encyklice naszej, a mianowicie że Mistyczne Ciało Chrystusowe i Rzymsko Katolicki Kościół są jednym i tym samym" E. P., L’Eglise [Kościół], nr 1282.

 

(22) Przedmiot nieomylności Papieża i Kościoła jest podwójny: to co formalnie jest zawarte w Objawieniu nazywa się przedmiotem pierwszorzędnym; to co jest nieodzownie związane z Objawieniem, nazywane jest przedmiotem drugorzędnym. Temat ten był omawiany w Sodalitium, nr 40, ss. 40-47.

 

(23) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1226: "Inne prawdy (...) choć nie objawione są jednak niezbędne dla zachowania, wyjaśnienia i potwierdzenia prawd objawionych. Takie prawdy, do których zaliczyć trzeba fakty dogmatyczne, jako że bez nich depozyt wiary nie mógłby być ani zachowany ani wyjaśniany, nie należą, to prawda, bezpośrednio do depozytu wiary, lecz są nieodzownym warunkiem do zachowania owego depozytu. To dlatego jednogłośną doktryną katolickich teologów jest to, że Kościół jest nieomylny także w autentycznej proklamacji tychże prawd, i że odrzucenie tej Nieomylności byłoby bardzo poważnym błędem. Opinie różnią się jedynie co do stopnia pewności z jaką teologowie podtrzymują tę Nieomylność: czy ma ona być postrzegana jako dogmat wiary, którego zanegowanie byłoby herezją, albo też jest prostym wnioskiem z prawdy objawionej, a zatem jest tylko teologicznie pewna? A ponieważ chodzi tu zarówno o Nieomylność papieską jak i o Nieomylność Kościoła, to samo pytanie wyłania się również tutaj; ale jako że członkowie Deputacji Wiary jednogłośnie orzekli o tymczasowym nierozstrzyganiu tego zagadnienia, z tego nieodzownie wynika, że obecnie definiujemy tylko jeden punkt (...): obowiązek wierzenia w przedmiot Nieomylności papieskiej jest tym samym co obowiązek wierzenia w Nieomylność Kościoła". Cf. Th. Granderath SJ, Histoire du Concile du Vatican, depuis sa première annonce jusquà sa propagation daprès les documents authentiques, T. 3, cz. 2, ss. 114-115.

 

(24) Msgr. Gasser, 86-te Zgromadzenie generalne, 16-7-1870, Mansi 52, 1316.

 

(25) Salaverri, op. cit., Epilog, nr 909-910.

 

(26) Poprawki zaproponowane do rozdz. IV Konstytucji De Ecclesia, 7-7-1870, Mansi, 52, 1135.

 

(27) Msgr. Gasser, 86-te Zgromadzenie generalne, 11-7-1870, Mansi 52, 1229.

 

(28) Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, ogłoszona 24-4-1870, DS 3018.

 

(29) Ksiądz Bernard Lucien, L’infaillibilité du Magistère ordinaire et universel de l’Eglise, Documents de Catholicité, Bruksela 1984. Dodatek, ss. 131-146. Sodalitium, nr 40, ss. 49-50.

 

(30) O. Kleutgen, w wykładzie teologicznym schematu o Kościele, na Soborze, Mansi 53, 330 B, cyt. przez B. Lucien, op. cit., s. 135.

 

(31) "Non videtur requiri, ut documentum quod definitionem continet, ad universam Ecclesiam immediate dirigatur; sufficit ut toti Ecclesiae destinetur, licet proxime forsan dirigatur ad episcopos alicuius regionis in qua damnandus error grassatur" (Zapelena, De Ecclesia Christi, pars altera, Teza 18, s. 195).

 

(32) Grzegorz XVI, Non sine gravi, do biskupa Fryburga, 23/5/1846, E. P., nr 190.

 

(33) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1225.

 

(34) "za wyrokiem", "rozstrzygnąć wydając wyrok", "rozsądzić na mocy autorytetu władzy", "z powagą apostolską", "przemawiać jako papież".

 

(35) Akta Deputacji Wiary: Sprawozdanie O. Josepha Kleutgena o schemacie poprawionym, Mansi, 53, 326-9.

 

(36) Msgr. de Ségur, Le Pape est infaillible, Paryż 1872, s. 192, dzieło zaaprobowane przez Piusa IX, 8-8-1870.

 

(37) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1206. Cf. Granderath, op. cit., s. 94.

 

(38) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207. Cf. Granderath, op. cit., s. 96.

 

(39) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207.

 

(40) Św. Hieronim, Ad Damasum Papam, Migne, P. L. XXII, 356, cyt. przez Gasser.

 

(41) Św. Hieronim, Enarrationes in Psalmos, XL, 30, Migne, P. L. XIV, 1082, cyt. przez Gasser.

 

(42) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1215.

 

(43) Msgr. de Ségur, op. cit., s. 192.

 

(44) Msgr. Tour d’Auvergne, domagając się potępienia gallikanizmu, przytoczył List Klemensa XI (Litt. apost. archiepiscopis et episcopis aliisque ecclesiasticis viris Parisiis congregatis, 15-1-1706) w którym – ponieważ niektórzy biskupi uważali, że orzeczenia Stolicy Apostolskiej powinny być poddane do rozpatrzenia przez biskupów – Papież upomniał ich tymi słowami: "Kto ustanowił was sędziami nade mną? Czyż podwładnym godzi się stanowić nad władzą przełożonego? Niech zostanie powiedziane, dla waszego spokoju, czcigodni bracia, iż rzecz ta w żadnym wypadku nie może być tolerowaną... Zapytajcie starszych [biskupów], a powiedzą wam, że nie do biskupów diecezjalnych należy dyskutowanie nad postanowieniami Stolicy Apostolskiej, lecz ich wypełnianie". 75 Zgromadzenie generalne, 20-6-1870, Mansi, 52, 820-1.

 

(45) Msgr. Maupas, biskup Zara, potwierdzając konieczność definicji dogmatycznej, mówi: "Charakter naszych czasów, a szczególnie niebezpieczeństwo zepsucia, które nie przestaje obecnie zagrażać wiernym wymaga [definicji dogmatycznej o nieomylności]: nieomylne magisterium Kościoła musi nieustannie czuwać nad tępieniem błędów, które pod fałszywym mianem nauki wszędzie się mnożą i podnoszą głowę. Tak, definicja jest nieodzowna, gdyż bez niej nieomylne magisterium Kościoła istniałoby jedynie in abstracto; a w rzeczywistości w ogóle by go nie było, zważywszy na niemożliwość nieustannego zbierania się pasterzy Kościoła, czy nawet zapytywania ich wszystkich". Interwencja podczas 76 Zgromadzenia generalnego, 23-6-1870, Mansi 52, 837. Patrz także: Th. Granderath, op. cit., s. 38.

 

(46) Interwencja biskupa Freppel jest szczególnej wagi. Zwołany do Rzymu jako konsultor w komisjach przygotowawczych, podczas Soboru został konsekrowany na biskupa. Przeciwnicy dogmatu o nieomylności żądali wprowadzenia do tekstu definicji pewnych warunków odnośnie nieomylności Papieża (między innymi, konsultacje z biskupami, wnikliwe badania, sprawozdanie dotyczące źródeł, etc.). Mimo, iż warunki, o których mówi biskup Williamson są zupełnie inne od tych, których wówczas się domagano, odpowiedź Msgr. Freppel oświeca nas, ponieważ wykazuje, że nie należy wprowadzać innych warunków, gdyż w przeciwnym wypadku "otworzyłoby się szerokie pole wykrętom heretyków", którzy ciągle poddawali by w wątpliwość czy aby Papież właściwie i dostatecznie przestrzegał wymaganych do nieomylności warunków. 81 Zgromadzenie generalne, 2-7-1870, Mansi 52, 1038-41. Cf. Granderath, op. cit., s. 85.

 

(47) Le sel de la terre, op. cit., s. 21, przypis 1.

 

(48) Pius IX, Tuas libenter, 21/12/1863, do arcybiskupa Monachium, DS 2875-80, w Sodalitium, nr 40, L’infaillibilité de l’Eglise [Nieomylność Kościoła], ss. 48-49.

 

(49) "Skoro człowiek w pełni uzależniony jest od Boga, jako od swego stworzyciela i Pana, a rozum stworzony całkowicie podlega prawdzie niestworzonej, winniśmy Bogu, który się objawia, okazać posłuszeństwo umysłu i woli w wierze". Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, rozdz. 3 De fide, 24-4-1870, DS 3008. Patrz także co zostało powiedziane à propos czwartego warunku.

 

(50) Sodalitium, nr 43, ss. 40-47; nr 40, ss. 47-49.

 

(51) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.

 

(52) Św. Augustyn, Contra epistulam manichei, 5, 6. R. J. 1581.

 

(53) Newman przed nawróceniem studiował Tradycję; a nawrócił się widząc posłuszeństwo Ojców wobec wyroków Kościoła Rzymskiego. Papież, w rzeczywistości, przez nikogo nie jest sądzony, a nawet nie przez Tradycję: wręcz przeciwnie, to on wydaje osąd nad Tradycją.

 

(54) Sodalitium, nr 43, ss. 31-34.

 

(55) Pius XII, Humani generis, 12-8-1950, DS 3884-5 i E. P. n. 1278-9.

 

(56) C. J. C., kan. 1324; Sobór Watykański, De Fide cath., DS 3045.

 

(57) Św. Tomasz, Summa teologiczna, II II, q. 5, art. 3; q. 1, art. 10.

 

(58) Leon XIII, Sapientiae christianae, 10-1-1890, E. P. nn. 510, 511, 512, 513.

 

(59) Św. Pius X, Grand Catéchisme, Petite Histoire de la Religion [Katechizm Większy, Krótkie dzieje Religii], Reprint: Dominique Martin Morin, Paryż 1978, s. 354.

 

(60) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207.

 

(60 bis) Św. Ireneusz, Adv. haer. III, 3, 1. 2. Th. Granderath, op. cit., ss. 96-97.

 

(61) Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, III, n. 366. Pisze na ten temat Marin Sola OP (L’Evolution homogène du dogme catholique, n. 149 i nast.) komentując św. Tomasza, II, II, 5, 3, ad 2um: "Ktokolwiek chce przylgnąć do Pierwszej Prawdy Pisma świętego i Tradycji wybierając inną drogę niż Autorytet Kościoła, nie ma prawdziwej boskiej wiary, ale inną wiarę, swoją własną, wiarę wymyśloną, ludzką, naukową bądź nabytą. (...) Człowiek może dojść do uznania wiary boskiej, tylko w jeden sposób, przez autorytet Kościoła. Bez tego środka, akt naszej boskiej wiary jest zupełnie niemożliwy".

 

(62) Pius XII, Inter complures, 24/10/1954, E. P., L’Eglise [Kościół], II, 1389.

 

(63) F. Ricossa, przedmowa do A. V. Xavier da Silveira, La nuova messa di Paolo VI, Ferrara, ed. Pro manuscripto, ss. 4-6.

 

(64) W przypisach dominikanie z Avrillé wyjaśniają: "Wyrażenia per se i per accidens oznaczają tu, że, w pierwszym przypadku, skutki wynikają z istoty rzeczy, a w drugim przypadku te same skutki wynikają z okoliczności niezależnych od danej rzeczy (tutaj okolicznością decydującą jest «złośliwość ludzi» współczesnych)".

 

(65) Le sel de la terre, op. cit., s. 20.

 

(66) I Kor. I, 23.

 

(67) Rzym. VII, 7 i nast.

 

(68) Le sel de la terre, op. cit., s. 21.

 

(69) Według biskupa Williamsona tylko Magisterium uroczyste jest nieomylne, i aby doszło do Magisterium uroczystego muszą być spełnione cztery warunki. Jeśli zabraknie jednego (lub połowy, jak mawia) to magisterium nie jest ani uroczyste ani nieomylne.

 

(70) Leon XIII, List do kardynała Gibbons, Testem benevolentiae, z 22 stycznia 1899, E. P., L’Eglise [Kościół], I, 633.

 

(71) Pius IX, List do niemieckiego biskupa, 6-11-1876, E. P., n. 437.

 

(72) Pius XI, Epist. ad R. P. D. Ludovicum Petit, 5-XI-1924, in A.A.S., Polyglottis Vaticanis 1924, Epistula VIII, s. 463.

 

(73) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.

 

(74) H. Belmont, L’exercice quotidien de la Foi dans la crise de l’Eglise. Bordeaux 1984, ss. 12-13 i Brimborions, Grâce et vérité, Bordeaux 1990, ss. 51-69.

 

(75) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.

 

(76) Definicje Magisterium uroczystego są w rzeczywistości rzadkie i nie obejmują całego Objawienia, ani całej doktryny katolickiej.

 

(77) Pius XII, Inter complures, 24/10/1954, E. P. L’Eglise [Kościół], II, 1389.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: