UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA CZWARTA

 

O niektórych innych działaniach i zaletach łaski Bożej

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY

 

Łaskę Bożą naszą powinniśmy wyżej cenić, aniżeli aniołowie i Święci Starego Zakonu swoją łaskę cenili

 

1. Stąd, iż aniołowie tak wysoko cenią i cieszą się naszą łaską, możemy wnioskować, jak bardzo oni miłują i cenią łaskę swoją. Bronili oni bowiem swej łaski tak stale, iż jej nigdy nie skazili nawet najmniejszym grzechem i nigdy jej nie utracili, a co więcej dla jej zachowania prowadzili walkę najstraszliwszą ze swymi zbuntowanymi braćmi. Obecnie jednakże twierdzę, iż powinniśmy łaskę naszą daleko więcej kochać i cenić, aniżeli aniołowie swoją, ponieważ łaska nasza jest daleko kosztowniejszą i cenniejszą niż tamta. Nasamprzód bowiem łaska aniołów ani Boga, ani ich nic nie kosztowała; Bóg wlał ją aniołom bez trudów i ofiar żadnych, li tylko powodowany miłością, hojnością i wszechmocą swoją. Dla nas jednakże nabył Bóg tę perłę potem, cierpieniem, krwią i śmiercią najokrutniejszą Syna swojego. I dlatego to musimy być więcej Bogu wdzięczni za najmniejszy stopień łaski, tak wielce kosztowny, aniżeli aniołowie za całą obfitość łaski, jaką ich Bóg obdarzył.

 

Także i sercu Bożemu jest każdy stopień łaski naszej szczególniej drogi i cenny, podobnie jak i matce jest milszy syn jeden z pomiędzy wielu, którego dla poniesionych większych trudów i niebezpieczeństw bardziej kocha; i tak Patriarcha Jakub bardziej aniżeli innych synów miłował Beniamina, najmłodszego syna swej ukochanej Racheli, zwanego synem boleści; podobnie Dawidowi milszy był zamek na Syjonie, aniżeli miejsce urodzenia dlatego, iż go zdobył z ciężkim mozołem i krwawą walką. Zatem tym droższą i świętszą powinna być dla nas najmniejsza cząstka łaski tak krwawo nabytej, skoro z niej pożytki i korzyści nieocenione ciągniemy.

 

Jeżeli atoli po upadku Lucyfera, który łaskę utracił również tak prędko i łatwo, jak ją otrzymał, takie zamieszanie nastąpiło w niebie, iż on ze swymi towarzyszami naraz z nieba strącony został aż na dno przepaści piekielnej: jakże przeto powinien opłakiwać swój upadek taki, który łaskę tak ciężko i drogo nabytą lekkomyślnie na szwank wystawia i staje się zdrajcą nie tylko swego Stwórcy lecz także i swego ukochanego Zbawiciela? Drwi on sobie z najświętszej krwi, z cierpień godnych uwielbienia i z śmierci Syna Bożego, czego przecież nie uczynił żaden anioł i ma wskutek tego, patrząc na swój upadek, więcej powodów do smutku, aniżeli wypędzeni aniołowie z nieba, mając przed oczyma swoje przewinienie. Biada nam, jeżeli pomimo to jeszcze ślepymi jesteśmy na wielkość tej straty, jeżeli możemy się przypatrywać naszemu upadkowi zupełnie obojętnie. Dodajmy do tego i to, że aniołowie raz tylko łaskę otrzymali i raz ją zgubiwszy już jej więcej nigdy nie odzyskali. Przeciwnie my wszyscy utraciliśmy ją w Adamie, następnie utracamy ją wskutek naszych osobistych grzechów i otrzymujemy ją znów po tej utracie powtórnie i tak coraz dalej. Każde zaś dobro jest droższe dla posiadającego, gdy je znów po stracie odzyska, aniżeli wtenczas dlań było, gdy go nigdy jeszcze nie utracił, albo też otrzymał je dopiero po raz pierwszy. Tak cieszy się bardziej pasterz z powodu znalezionej owieczki, ojciec z powrotu syna utraconego, wdowa z powodu znalezionej drachmy, aniżeli z posiadania innych rzeczy, które im nigdy nie zginęły. Dlatego to Zbawiciel, jak sam powiedział, cieszył się bardziej z aniołami z jednego grzesznika pokutę czyniącego, aniżeli z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują pokuty. Czyż więc tylko nam nie ma być droższym i cenniejszym ten skarb łaski, gdyśmy go znów odzyskali? Czyż mamy go znów w przyszłości tak lekkomyślnie tracić jak przedtem, albo czyż mamy tej nadziei nadużywać, iż go znów odzyskamy, do narażania go na utratę tym lekkomyślniejszą i częstszą? Niechaj to dalekim będzie od nas! Chciejmy go raczej, skoro byliśmy tak nieszczęśliwymi, iż go utraciliśmy, zachować z większą jeszcze troskliwością, aniżeli aniołowie, którzy go nigdy nie utracili. Inaczej bowiem postępując możemy go na zawsze utracić.

 

Jeszcze większą okazuje się wartość i kosztowność łaski naszej w porównaniu z łaską aniołów, gdy rozważymy, iż aniołowie przez łaskę stali się wprawdzie synami Boga, atoli nie są właściwie członkami Chrystusowymi.

 

Przeciwnie zaś my stajemy się przez łaskę żywymi członkami w ciele Chrystusa, który przyjął naturę naszą. Skoro godność głowy naszej także i na nas rzuca swe promienie, to i łaska nasza otrzymuje blask nowy, natura nasza pewne prawo do łaski, a zasługi nasze moc szczególniejszą. Bóg musi nas bardziej kochać, aniżeli aniołów, ponieważ widzi Syna swego pomiędzy nami i nas wszystkich za jedno z Nim uważa. W Chrystusie wyniesioną jest natura nasza ponad wszystkie chóry aniołów a my wszyscy uczestniczymy we czci głowy naszej. Zaiste, gdyby aniołowie zdolni byli do zazdrości, to musieliby nam zazdrościć pomimo nikczemności natury naszej, iż Bóg obdarzył nas łaską w tak szczególniejszy sposób. Jakże zatem możemy być jeszcze tak bezczelni i tak mało sobie cenić owo dobro zazdrości godne, to jest łaskę Chrystusową? i jakże możemy jeszcze coś innego wyżej cenić, aniżeli łaskę? Raczej współubiegajmy się razem z aniołami i szacujmy sobie wielce łaskę poświęcającą, bo jeżeli aniołowie więcej światła i potęgi posiadają, to my znów mamy więcej powodów do tego, aby tę łaskę wysoko szacować; jeżeli aniołowie mogą łaskę łatwiej i bez przeszkody zachować, to my musimy sobie za szczególny zaszczyt uważać, iż możemy dla niej coś cierpieć i jaką małą ofiarę ponosić. Bóg z nieba będzie się przypatrywał tej walce z upodobaniem a aniołowie sami dopomogą nam w tym bojowaniu z największą radością.

 

2. Chociaż Świętym Starego Zakonu daną była również łaska dla zasług Chrystusowych i pod warunkami wyżej wspomnianymi, powiększającymi jej wartość ponad wartość łaski aniołów, to przecież łaska Świętych Starego Zakonu nie posiadała wszystkich tych zalet, jakimi ozdobiona jest łaska w nas po przyjściu Zbawiciela. Najpierw łaska Starego Zakonu nie użyczała Świętym zupełnej wolności synów Bożych, nie uwalniała ich z niewoli prawa, nie udzielała im tej szczytnej poufałości z Bogiem, jaką nas Chrystus obdarzył, kiedy rzekł: "Wszystko, com słyszał od Ojca mego, oznajmiłem wam" (1). Również łaska Starego Zakonu nie miała tej mocy, aby synów Bożych natychmiast po śmierci wprowadzić do nieba, ale musieli oni aż do śmierci Chrystusowej pozostawać w otchłaniach. Podobnie łaska Starego Zakonu nie udzielała Świętym owej pełności i obfitości Ducha Świętego, owej miłości słodkiej i silnej, owego zmysłu duchowego i niebieskiego, jakim obdarzył Chrystus po swoim zmartwychwstaniu uczniów swoich; a wskutek tego i zachowanie prawa Bożego nie było dla nich jarzmem łatwym, miłym i słodkim, jakim stało się dla nas przez zasługi i przykład Zbawiciela. Wreszcie Święci Starego Zakonu nie mieli tego szczęścia, aby się mogli tak ściśle połączyć z Chrystusem, jak my się łączymy w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, w tym źródle łaski Bożej; nie mogli oni pożywać prawdziwie, rzeczywiście i istotnie chleba niebieskiego synów Bożych i nie mogli pić ze strumienia łaski, płynącego w innych sakramentach ze krwi Zbawiciela. A przecież mieli oni takie wielkie pragnienie i głód za sprawiedliwością! a przecież postępowali tak ostrożnie w bojaźni Pańskiej, aby tylko nie utracić łaski! a przecież woleli wszystko wycierpieć, aniżeli wskutek grzechu popaść w niełaskę u Boga! Jakże zatem wielce będziemy się kiedyś wstydzić w dzień sądu ostatecznego, iż byliśmy pomimo większych dóbr i łask od Boga otrzymanych, tak zimni i obojętni i że Bogu za tyle dobrodziejstw odpłacaliśmy się najczarniejszą niewdzięcznością! O z jakimże to kiedyś strachem staniemy przed stolicą sędziowską Boga żywego, który nas ukochał więcej aniżeli aniołów i tych Świętych, gdy staniemy wobec tych duchów czystych i świętych, gdzie nie będziemy mogli bronić się, ani usprawiedliwić! Rozważajmy to czasami z żywą wiarą, żeśmy Bogu więcej winni, aniżeli aniołowie i usilnie starajmy się przynajmniej jak oni o to, abyśmy zachowali w przyszłości łaskę wiernie i aby talent nam powierzony wydawał obfite owoce.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 516-522.

 

Przypisy:

(1) Jan. XV, 15.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXXII, Kraków 2022

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: