UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ ÓSMY

 

Z łaską otrzymujemy siedem darów Ducha Świętego, które wprowadzają ze sobą osiem błogosławieństw Chrystusowych i owoce Ducha Świętego

 

1. Jakkolwiek owe cnoty nadprzyrodzone, wlane do duszy naszej przez łaskę, są szczytne i wspaniałe, to przecież nie stanowią one wszystkiego, co otrzymujemy za jej pomocą od Ducha Świętego. Chociaż i te cnoty są także prawdziwymi darami Ducha Świętego i to szczególniejszymi i mogącymi tylko od Niego pochodzić, za pomocą których uczestniczymy w Duchu Świętym i stajemy się do Niego podobnymi: to przecież są inne jeszcze dary, szczególnie Duchowi Świętemu przypisywane, a w przeciwieństwie do owych zwane z naciskiem darami Ducha Świętego.

 

Wprawdzie cnoty nadprzyrodzone udzielają nam mocy i zdolności do wypełniania uczynków dobrych nadprzyrodzonych i Boskich i do prowadzenia życia nadprzyrodzonego. Atoli życie to jest tak szczytne, owa ścieżka do nieba prowadząca tak stroma, iż tenże Duch Święty użyczający nam owych cnót nadprzyrodzonych, przez które wznosimy się w górę, musi nas jeszcze podnosić i podtrzymywać na tej drodze. Cnoty nadprzyrodzone przesadzają nas na grunt życia niebieskiego, z których ma wyróść i zakwitnąć życie Boże. Ale oprócz korzeni musimy jeszcze posiadać liście i kielichy kwiatów, abyśmy mogli z góry także wciągać powietrze, światło i ciepło. Cnoty nadprzyrodzone są wiosłami, którymi poruszamy okręt duszy naszej po burzliwym morzu tego czasu ku przystani wiecznej; są one skrzydłami, na których wznieść się mamy ponad nas samych i ponad naturę całą stworzoną aż do nieba i do Boga samego. Lecz sami ze siebie jesteśmy za słabi do poruszania tych wioseł potężnych i tych skrzydeł mocnych, a chociaż byśmy wreszcie i to potrafili, to niebo jest za daleko od ziemi i za wysoko ponad nią wzniesione, abyśmy mogli ową czynnością naszą ten okręt doprowadzić do przystani niebieskiej. I dlatego to musi tenże Duch Święty który nam dał wiosła i skrzydła, jeszcze obdarzyć nas żaglami, które On sam jako potężny wiatr rozdyma i pędzi jak to ukazał się w dzień Zielonych Świątek Apostołom w wieczerniku zgromadzonym; Duch Święty jako wiatr wiejący z nieba i do nieba dążący musi lot nasz podpierać i podtrzymywać i swoją własną ręką nas podnosić.

 

2. Te żagle zatem albo raczej zalety i przymioty udzielone duszy naszej za pomocą łaski, którymi ją łatwo poruszać i pobudzać może Duch Święty do czynów i aktów najszczytniejszych, są właśnie według nauki św. Tomasza darami Ducha Świętego. Darów tych liczymy siedem, ponieważ także siedem jest cnót nadprzyrodzonych, a mianowicie trzy Boskie i cztery kardynalne, które Duch Święty w nas rozwija, wykończa i w ruch wprawia.

 

I tak dar mądrości odpowiada miłości nadprzyrodzonej; albowiem mądrość według nauki Teologów, jest owym przyjemnym poznaniem dobra najwyższego, dozwalającym nam kosztować jego rozkoszy i słodkości Boskiej, a wskutek tego rozpalającym i rozniecającym w nas miłość Bożą.

 

Dar rozumu objaśnia wiarę i rozszerza w niej tak jasne światło, iż już w tym życiu odczuwamy przedsmak przyszłego oglądania Boga twarzą w twarz; ten dar naucza nas zrozumienia tajemnic, w które wierzymy i dozwala nam się tak zagłębiać w ich przepaściach, jakbyśmy je oczyma doskonale widzieli, dar ten ukazuje nam Boską prawdę w coraz jaśniejszym świetle i doprowadza nas do tego, iż się z nią łączymy coraz mocniej i silniej.

 

Dar rady wspiera cnotę nadziei. Duch Święty przez ten dar zbliża się do nas jako Doradca, i Pocieszyciel najlepszy i najprawdziwszy, jak to już sam Zbawiciel zapowiedział; Duch Święty doradza nam, abyśmy pożądali i pragnęli dóbr wiecznych i niebieskich i według słów Apostola św. "prosi za nami wzdychaniem niewymownym" (1). On doradza nam dalej, jak mamy zaufać Bogu niezmiennie i stale i Jego samego jako zadatek i rękojmię nadziei naszej silnie objąć i zachować na zawsze.

 

Dar mocy wspomaga i ożywia cnotę męstwa i cierpliwości, aby nie upadła nawet wśród niebezpieczeństw największych. Dar ten dodaje nam odwagi, abyśmy podejmowali z miłości ku Bogu dzieła coraz większe i trudniejsze, następnie, abyśmy się nie opuszczali w szlachetnych dążeniach, a wreszcie abyśmy nie popadli w małoduszność.

 

Dar umiejętności łączy się z cnotą roztropności i użycza jej większej jasności i pewności w sądach odnośnie do tego, co mamy czynić, a czego mamy zaniechać. Dar ten jest instynktem Ducha Świętego dziwnie pewnym i świętym, przez który On sam stanowczo i niewątpliwie nam oznajmia, gdzie wszystkie inne środki zwykłej roztropności już się wyczerpały, czego Bóg domaga się od nas.

 

Dar pobożności wydoskonala w nas cnotę sprawiedliwości tak względem Boga jak i względem bliźniego. Dar ten czyni wolę naszą łagodną, pobożną, powolną na wszelkie wymagania sprawiedliwości, abyśmy im odpowiadali nie tylko tak, jak tego surowość prawa żąda, ale także abyśmy oddawali z poddaniem się najzupełniejszym i z miłością szczerą Bogu i bliźniemu to, co im się należy.

 

Dar bojaźni wreszcie wzmacnia cnotę wstrzemięźliwości. Dar ten wlewa do serca naszego bojaźń świętą przed nieskończonym majestatem Bożym, i głębokie przeświadczenie o nędzy i nicości naszej i sprawia, iż nie wynosimy się dumnie ponad miarę nam zakreśloną; ten dar poskramia i uśmierza w nas bodziec pożądliwości, jeżeli tylko bojaźń Pańska, według słów Psalmisty, przenika nasze ciało i nie dozwala mu przekraczać granic karności i skromności świętej przez cnotę nam wytkniętych.

 

3. Tak więc te siedem darów Ducha Świętego są pobudkami do cnót nadprzyrodzonych i użyczają im cudownej energii i sprężystości. One to czynią z duszy naszej powolne narzędzie Ducha Świętego, przez które dokonuje On dzieł najszczytniejszych i najwspanialszych; one to czynią duszę instrumentem ze złotymi strunami, z którego ręka Ducha Świętego wydobywa najsłodsze tony, rozlegające się harmonijnie aż do samego nieba i zachwycające aniołów i Boga samego swym cudownym dźwiękiem. One są tymi siedmioma lampami, ustawionymi na świeczniku siedmioramiennym i gorejącymi dzień i noc na cześć Boga przed arką przymierza. Podobnie i one palą się po części w dzień przy wykonywaniu dobrych uczynków, a po części w nocy pokus rozmaitych, kiedy zachowują nas od zasadzek grzechu i odkrywają nam mamidła szatańskie. A jak kielichy owych lamp w świątyni, według niektórych uczonych, miały postać skręconego ucha, tak dary Ducha Świętego udzielają duszy naszej uszu duchowych, za pomocą których ona przejąć może podszepty Ducha Świętego i wniknąć w Jego wnętrze. Tych siedmiu darów zaś udziela Duch Święty duszy razem z łaską uświęcającą, podobnie jak i cnót nadprzyrodzonych. Łaska bowiem, jako uczestnictwo w Boskiej naturze, przynosi nam ze sobą wszystkie owe skłonności i zalety najszczytniejsze, potrzebne do rozwinięcia w nas tego życia Boskiego. Stąd z jednej strony owych cnót nadprzyrodzonych nie możemy sobie pomyśleć bez tych pobudek, jakie otrzymują od siedmiu darów, a z drugiej strony znów łaska łączy nas tak ściśle z Duchem Świętym, iż z nią wszystko musimy otrzymać, czego potrzeba, aby nami mógł swobodnie kierować. O jakże zatem bogatą i szczytną okazuje się tutaj znów łaska uświęcająca, która nas robi tak podobnymi do Syna Bożego, kiedy przybrał naturę ludzką, iż to, co prorok Izajasz o Nim śpiewał i do nas odnosić się może: "I odpocznie na Nim Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i mocy, duch umiejętności i bogobojności, i napełni Go duch bojaźni Pańskiej" (2). Ten sam Duch Święty, który odpoczywał na człowieczeństwie Syna Bożego, przychodzi i do nas, kiedy jesteśmy w stanie łaski i to nie na chwilkę krótką, ale aby został z nami z owymi siedmiu darami na zawsze. On unosi się ustawicznie ponad duszą naszą, skrapia ją swą rosą niebieską, oświeca ją swoim światłem Boskim i porusza nią jakby silnie wiejący wicher.

 

Jakże zatem wiele tracimy, kiedy tracimy łaskę uświęcającą! Okręt duszy naszej, ozdobiony przedtem żaglami purpurowymi, pędzący po burzliwym morzu tego czasu do przystani wiecznej, nagle odzierają ze wszystkich żagli i stoi wśród ciszy straszliwej na środku oceanu tego świata, jako nędzna igraszka wirów podwodnych, ciągnących go w przepaść głęboką. Duch Święty odrzuca teraz duszę, będącą przedtem instrumentem kosztownym i narzędziem muzycznym w ręku Jego, używanym do wielkich czynów i wydającym tony najwspanialsze; siła jej ginie i niknie, struny stargane, a ona staje się tylko suchym drzewem, na spalenie ognia. Z narzędzia Ducha Świętego staje się zabawką i narzędziem szatana, którego on, jako opuszczonego od Ducha Świętego i pozbawionego darów Jego, może używać według upodobania swego i porwać je ze sobą do piekła.

 

4. Ale dary Ducha Świętego nie tylko ożywiają i wzmacniają owe siedmiorakie cnoty główne, ale także pokonywują one i z daleka trzymają od duszy naszej tę żmiję i hydrę o siedmiu głowach grzechów głównych i pokuszeń straszliwych z siłą niezwyciężoną. I tak bojaźń synowska, mająca przed oczyma niepojętą wielkość Boga, pokonuje i upokarza grzech główny pychy szkaradnej. Dar pobożności nakłaniający nas do oddawania każdemu tego, co mu się należy i do życzenia mu dobrze, wypędza z serc naszych nienawiść i nieżyczliwość. Dar mądrości zachowuje nas przed szaleństwem niebezpiecznym, jakie gniew w nas wywołuje. Męstwo niszczy gnuśność i senność duszy, którymi owładnięta, nie może się już opierać napadom grzechu. Dar rady leczy nas ze skąpstwa i naucza nas, iż dóbr doczesnych możemy użyć najlepiej na zakupno wiecznych, a tak użyte nie giną, lecz stokrotny owoc przynoszą. Dar rozumu chroni nas przed obżarstwem i pijaństwem, ponieważ pozwala nam kosztować słodyczy pokarmu duchowego, to jest poznawania rzeczy niebieskich, wskutek czego gardzimy uciechami zmysłowymi. Mądrość wreszcie trzyma nas z dala od rozpusty, napełnia serca nasze miłością najczystszą i niebieską i tępi w nich wszelką miłość nieczystą i zwierzęcą. Jeżeli więc razem z łaską Ducha Świętego i te siedmiorakie dary z duszy naszej ustąpią, natenczas podnosi w niej natychmiast ta hydra, to jest grzech, siedmioraką głowę swoją, zabiera ją pod swoje panowanie i ćwiertuje ją straszliwym ukąszeniem nałogów złych w sposób najokrutniejszy, podobnie jak żmija czyni z ptaszkiem, z wyżyn powietrznych spadającym ze znużenia na ziemię i odpoczywającym, kiedy napada na niego i rani go zabójczym swym żądłem. Atoli my sami jesteśmy sprawcami tego nieszczęścia niewysłowionego, kiedyśmy się wyrwali przez grzech ciężki z rąk Ducha Świętego i wtrącili się do tej przepaści bezdennej. Obyśmy już raz pozbyli się tej lekkomyślności i ukochali tę miłość wieczną, a ona coraz wyżej podnosić nas będzie swoją ręką silną, za pomocą swoich słodkich darów i swych potężnych pobudek, coraz więcej z biegiem lat nas ubogaci i już w tym życiu uczujemy jakiś przedsmak owej szczęśliwości w niebie nam zgotowanej!

 

5. Lecz za pomocą aktów owych siedmiu cnót nadprzyrodzonych, wykonanych z podniety i z pomocą tych siedmiu darów Ducha Świętego zyskujemy sobie także błogosławieństwa przyobiecane przez Zbawiciela w owym kazaniu na górze (3) wypowiedzianym. Tych błogosławieństw liczymy właściwie siedem, ponieważ ósme, w którym znajduje się obietnica królestwa niebieskiego jest tylko powtórzeniem pierwszego. Również i warunków, według św. Augustyna, potrzebnych do osiągnięcia owych błogosławieństw przez Zbawiciela wypowiedzianych, liczymy siedem, ponieważ ósmy "którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości", zawiera w sobie wszystkie pojedyncze stopnie i części, z których się składa sprawiedliwość i jest jej koroną; tak zatem według nauki tego Doktora św. błogosławieństwa odpowiadają liczbą i porządkiem jako owoce darom Ducha Świętego, i cnotom nadprzyrodzonym. I tak dar bojaźni i cnota wstrzemięźliwości czynią nas prawdziwie ubogimi duchem, bo nie dostaje nam pysznego uczucia własnej wielkości i pragnienia dóbr ziemskich i zyskują nam królestwo Boże, szczytność jego panowania i obfitość jego bogactw.

 

Przez dar pobożności i cnoty sprawiedliwości okazujemy prawdziwą cichość i łagodność a nią ozdobieni żyjemy w wielkim pokoju z drugimi i zasługujemy sobie na posiadanie ziemi obiecanej bez żadnej przeszkody. Przez dar mądrości i cnoty roztropności nabywamy smutku świętego; poznawszy bowiem nicość dóbr tej ziemi i próżność wszystkich środków ludzkich łatwo w Bogu znaleźć możemy uspokojenie i pocieszenie. Dar mocy i cnota męstwa wywołują w nas coraz bardziej wzmacniający się głód i pragnienie sprawiedliwości, które kiedyś Bóg zaspokoi i nasyci wszystkimi dobrami niebieskimi. Dar rady i cnota nadziei świętej pobudzają nas przede wszystkim do tego, abyśmy wykonywali miłosierdzie względem bliźniego, abyśmy i my dostąpili miłosierdzia u Boga. Przez dar rozumu i cnotę wiary ogrzewamy serca nasze w świetle Boskim, oczyszczamy je coraz więcej z przywiązania do rzeczy doczesnych i uzyskujemy ową czystość serca, usposabiającą nas do oglądania Boga kiedyś twarzą w twarz. Wreszcie przez dar mądrości i cnotę miłości staramy się o jak najściślejsze połączenie się z Bogiem i bliźnim naszym, oraz o używanie najlepsze dobra najwyższego, na czym zasadza się ów pokój, czyniący nas synami Bożymi, prawdziwymi i doskonałymi. A tych błogosławieństw, jakich spodziewamy się w drugim życiu za gorliwe używanie darów Ducha Świętego i wykonywanie cnót nadprzyrodzonych już tutaj, jak naucza św. Tomasz, w tym życiu, możemy częściowo zażywać, zatem już teraz możemy się uważać za dziedziców nieba, za królów ziemi, za synów Bożych; już tutaj Duch Święty pocieszy nas, głód i pragnienie nasze będzie zaspokojone, dostąpimy słodkiego miłosierdzia i oczyma czystego serca Boga oglądać będziemy, chociaż w ciemności wiary, a tak niebo już tutaj na ziemi posiądziemy.

 

6. Dlatego to jak zauważa św. Tomasz, mówi Apostoł o owocach Ducha Świętego, bo owoców tych możemy kosztować już w tym życiu słodkości i przyjemności, nie zaś o kwiatach, bo te dojrzewają dopiero w czasie żniwa i dopiero później można ich owoce zbierać. Owocami zaś tymi nazywa Apostoł narodów nie co innego, jak wykonywanie i pełnienie cnót nadprzyrodzonych i darów Ducha Świętego. Wszakże tak pisze do Galatów: "Owoc Ducha jest miłość, wesele, pokój, cierpliwość, dobrotliwość, dobroć, nieskwapliwość, cichość, wiara, skromność, wstrzemięźliwość, czystość" (4). Już sama nazwa tych cudownych owoców zapowiada nam nie tylko piękność niebieską, lecz także przedni smak i zapach miły, jakimi serce nasze odświeżają i nasycają. Szczególniej zaś te trzy pierwsze owoce, będące niejako rdzeniem wszystkich innych to nam wypowiadają; ponieważ miłość jest matką i korzeniem wszystkich innych cnotliwych aktów i użycza im owej uciechy niebieskiej i owego pokoju niewysłowionego, jakim tchnie wszędzie Duch Święty, miłość odwieczna.

 

Słusznie zatem możemy odnieść do Ducha Świętego i Jego łaski te wzniosłe słowa, które wypowiada o sobie w Piśmie św. Mądrość wieczna, ponieważ Duch Święty jest Duchem prawdy i mądrości wiecznej, a mądrość jest Jego darem najwyższym i najwspanialszym. Słowa te opiewają: "Wyniesionam w górę, jako drzewo cedrowe na Libanie i jako cyprys na górze Syjon; jako palma w Kades, jako piękna oliwa na polu. Jako cynamon i balsam woniejący wydałam wonność, jako mirra wyborna dałam słodkość wonności. Jako terebint rozciągnęłam gałęzie moje, a gałęzie moje czci i łaski. Jako winne drzewo wypuściłam wdzięczną wonność, a kwiatki moje owocem czci i uczciwości. Ja matka pięknej miłości i bogobojności i poznania i nadziei świętej. We mnie wszelka łaska drogi i prawdy, we mnie wszystka nadzieja żywota i cnoty. Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie i najedzcie się owoców moich, albowiem duch mój słodszy nad miód a dziedzictwo nad miód i plastr miodu. Którzy mię jedzą, jeszcze łaknąć będą, a którzy mię piją, jeszcze pragnąć będą. Kto mię słucha, nie będzie zawstydzon, a którzy przez mię sprawują, nie zgrzeszą. Którzy mię objaśniają, będą mieć żywot wieczny" (5).

 

7. Jakże więc możesz jeszcze, bracie drogi, chociażby na chwilkę zwlekać i ociągać się wobec tych zaproszeń miłych Ducha Świętego i łaski Jego, zapowiadających tobie takie owoce słodkie i rozkosze niebieskie? Jeżeliby ci jeszcze nie wystarczało świadectwo nieomylnej prawdy Boskiej, to pójdź i skosztuj, jak wielką jest słodycz Ducha Świętego, wszakże tak woła Psalmista Pański: "Kosztujcie a obaczcie, iż słodki jest Pan" (6). Przecież nie odrzuciłbyś nigdy owocu nieznanego, o którym nasłuchałeś się wiele pięknych i dobrych rzeczy, dopokąd sam byś go nie skosztował. Nuże zatem, spiesz się do łaski Ducha Świętego, kosztuj jej owoców, przyjm ją do wnętrza swego, zachowaj najtroskliwiej w sercu i dozwól, aby w tobie działała! A wkrótce, bo już w pierwszym momencie, w którym porzucisz szczerze grzechy i nałogi szkaradne i zwrócisz się do Boga, uczujesz pokój i radość niewysłowioną, jakiej ci świat dać nie może i sam na sobie doświadczysz tego, jak słodkim jest Pan z łaską swoją i nie dasz się oszukać i omamić na przyszłość tak łatwo uciechom czczym i próżnym tego świata. Zatem jest to występkiem niegodnym przebaczenia, gdy łaskę razem z darami Ducha Świętego tracimy, albo gdy się nie staramy z największą pilnością o to aby ją nabyć na powrót. Lecz równie jest i to niegodne przebaczenia, gdy przyozdobieni łaską stawiamy zaporę działaniom Ducha Świętego w nas i nie chcemy wiernie i gorliwie poddać się natchnieniom Jego łaski. Duch Święty bowiem chce za pomocą swoich siedmiu darów, jak Apostoł naucza, duszę naszą ozdabiać coraz więcej z jasności w jasność i przemieniać ją w coraz to doskonalszy obraz Boży. Chce On tę rozpoczętą budowę świątyni Bożej wznosić coraz wyżej, ażby dosięgła nieba samego. Jakże zatem wielce niewdzięczne, złośliwe i nierozsądne jest postępowanie nasze, kiedy powstrzymujemy rękę wszechmocną tego mistrza Bożego w tej pracy wspaniałej! Niegdyś w sławnych Atenach wydano prawo, aby każdego, kto by odciął rękę sztukmistrzowi Fidiaszowi, który przyozdobił miasto dziełami sztuki i wspaniałymi posągami, uważano za zdrajcę ojczyzny. Jednakże czymże był ów sztukmistrz, wyrabiający z martwych kamieni posągi bożków fałszywych i ludzi śmiertelnych, w porównaniu do Ducha Świętego, tworzącego swoją potęgą nieskończoną z ludzi obrazy żywe i najwspanialsze Boga prawdziwego i najwyższego? A przecież nie mogąc odciąć tej wszechmocnej ręki, wstrzymujemy ją w tworzeniu owego dzieła najpiękniejszego, już to kiedy się opieramy łasce Jego, wyrywamy z tej ręki narzędzie cudowne i pozbawiamy się darów najśliczniejszych, już też kiedy się zgadzamy na to, aby Jego podszepty porywał i unosił wiatr gwałtowny pożądliwości naszych! A przecież okazujemy się jako kamienie twarde, ostre i niepodatne owym tak łagodnym uderzeniom i nie chcemy być przemienionymi w obraz Boży! Czyż ten Mistrz najmędrszy nie musi się w końcu znużyć, czyż nie odrzuci nas, wybranych na ozdobę nieba, jako kamienie niepożyteczne i czyż nie odda nas na potępienie wieczne? Tak postępując zaiste na to zasługujemy sobie, a los nasz będzie tym smutniejszy kiedyś, im wyższą była chwała od Boga nam przeznaczona. Zatem strzeżmy się na przyszłość takiego postępowania, nie stawiajmy przeszkód Duchowi Świętemu w tej Jego czynności niezmordowanej i nie zasmucajmy Go już więcej krnąbrnością naszą, ale raczej uważajmy na to, abyśmy Mu serce miękkie i podatne przygotowali, z którego mógłby On uczynić, co Mu się podoba. Prośmy Go gorąco o to, aby On sam stopił to serce w swoim ogniu świętym, aby ono było miękkie jak wosk i aby nie potrzebowało dłuta, lecz tylko pieczęci i aby obraz Boga przyjęło zupełnie czysty i doskonały. Ale chociażby Duch Święty i dłuta użył do zniszczenia twardości serca naszego, a my zadrżelibyśmy pod Jego potężnymi uderzeniami, to niechaj nas to nie odstrasza i nie oddala od Ducha Świętego. Ból bowiem, jaki przy tym odczujemy, zamieni się wkrótce na radość najsłodszą, a owo drżenie samo jest drżeniem rozkoszy i radości, która sercem naszym wstrząsa, ponieważ nie potrafi objąć obfitości światła i zalewającego je strumienia nieprzeczuwanej rozkoszy.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 381-397.

 

Przypisy:

(1) Rzym. VIII, 26.

 

(2) Izaj. XI, 2-3.

 

(3) Mt. V, 3-10.

 

(4) Gal. V, 22-23.

 

(5) Ekli. XXIV, 17 i nast.

 

(6) Ps. XXXIII, 9.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: