UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ PIĄTY

 

O nadprzyrodzonej nadziei Boskiej

 

1. Drugie miejsce pomiędzy cnotami Boskimi, wlanymi z łaską w usprawiedliwieniu, zajmuje chrześcijańska nadzieja, która nie mniej jest wspaniałą i szczytną jak cnota wiary.

 

Nadzieja podobnie jak miłość ma swoją stałą siedzibę we woli, nie zaś w rozumie człowieka. Woli bowiem są właściwe dwa akty: nasamprzód ma ona dobre ukochać i mieć w nim upodobanie, a po wtóre powinna dążyć do tego dobra skutecznie i z silną otuchą. Podobnie tedy jak wiara użycza rozumowi naszemu siły nadprzyrodzonej i Boskiej, poznawania, tak także i wlana cnota nadziei udziela woli naszej siły Boskiej i zachęty nadprzyrodzonej, którą wsparta, dąży ona do dobra najwyższego i nieskończonego i może je na pewno otrzymać, podczas kiedy żadna siła stworzona sama ze siebie tego dobra osiągnąć nie jest w stanie. Cnota nadziei wynosi nas także ponad wszystkie stworzenia aż do samego Boga, dozwala nam odpoczywać na Jego łonie najświętszym, wzmacnia nas Jego wszechmocą i zmierza do tego, abyśmy się zawsze na niej opierali, jakby na jakiejś niewzruszonej i mocnej opoce. Wzniosłość i szczytność nadziei zależy od dwóch rzeczy, a mianowicie najpierw od tego, iż nam udziela ufności do posiadania zupełnego, całkowitego i wiecznego dobra najwyższego i nadprzyrodzonego, to jest, Boga samego. Bóg najdoskonalej posiada sam siebie przez swoją naturę, może zatem także wprowadzić i stworzenie w posiadanie samego siebie.

 

Tak naucza św. Tomasz: "Nadzieja, albo ufność jest podźwignięciem i podniesieniem duszy, przez które pragnie z otuchą dobra wzniosłego i z mozołem otrzymywanego, a wszelkimi trudnościami, które owemu osiągnięciu są przeciwne, pogardza i mężnie je zwalcza" (1). Nadzieja jest owym uczuciem podnoszącym, które duszę napełnia świadomością o wysokiej sile, będącej na jej zawołanie i świętą dumą radosną; ona to ożywia i zachwyca duszę szczególniejszą radością, jakiej już prawie żadna inna rzecz wywołać w niej nie potrafi. Im wznioślejszym bowiem jest dobro, którego pragniemy, im większą potęgą, na której się opieramy, tym silniejsze i większe jest także to uczucie dumy, pełne słodyczy, jakiego nam nadzieja użycza.

 

2. Jakże zatem mocną i miłą musi być nadzieja chrześcijańska od Boga wlana do duszy naszej za pomocą łaski! Za pomocą nadziei bowiem cieszymy się świadomością nad miarę radosną i orzeźwiającą, że Bóg nas powołał łaskawie do godności wysokiej i niewypowiedzianej synów przybranych, że jesteśmy dziedzicami Jego i współdziedzicami Jego Syna, że mamy razem z Nim na tronie zasiadać i królować; że świat cały jest podnóżkiem stóp naszych i że sam Bóg ma do nas należeć z całą swoją wspaniałością, ze wszystkimi bogactwami i skarbami swymi i z całą swoją szczęśliwością Boską. Przez nadzieję opieramy się już nie na trzcinie chwiejnej siły stworzonej, ale na najwyższej potędze samego Boga, który według słów św. Apostoła chce nas napełnić wszelaką zupełnością Bożą i "który mocen jest wszystko daleko obficiej uczynić, niż prosimy, albo rozumiemy" (2). Ozdobieni łaską oświecającą, możemy uważać wszechmoc Bożą jako własność naszą i w niej odpoczywać, jakby do nas samych należała. Toteż, kiedy Bóg przybiera nas za syny swoje, staje się natychmiast naszą własnością; a kiedy obejmuje nas miłością ojcowską i niewysłowioną, to zarazem i przyjmuje nas do łona swego, przykrywa nas namiotem wszechmocy swojej i wzmacnia nas całą obfitością swej potęgi Boskiej tak, iż możemy zawołać z Apostołem: "Jeżeli Bóg za nami, kto przeciwko nam? Który też własnemu Synowi nie przepuścił, ale Go za nas wszystkich wydał, jako też nam wszystkiego z Nim nie darował?" (3). Z tego to przeświadczenia o potędze Bożej czerpie nadzieja chrześcijańska ową ufność tryumfującą, iż się już nie boi nieszczęść i przeciwności żadnych, nie trwoży się przed żadną potęgą stworzoną; nie potrafi też takiej nadziei udzielić żadna siła stworzona; z tego przeświadczenia czerpie nadzieja ową ufność silną i nieomylną, nieznającą chwiejności, oszukania, drżenia i bojaźni żadnej i czyni nas tak pewnymi co do osiągnięcia celu naszego, jakbyśmy go już obecnie posiadali. Dlatego to pisze Apostoł: "Któż tedy nas odłączy od miłości Chrystusowej? utrapienia? czyli ucisk? czyli głód? czyli nagość? czyli niebezpieczeństwo? czyli prześladowanie? czyli miecz? Ale i w tym wszystkim przezwyciężamy dla Tego, który nas umiłował. Albowiem pewienem, że ani śmierć, ani żywot, ani aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze rzeczy, ani przyszłe, ani moc, ani wysokość, ani głębokość, ani insze stworzenie, nie będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (4). I zaprawdę tą nadzieją wyposażeni, jesteśmy nieomylnie pewni, iż żadna potęga nieprzyjacielska w niebie i na ziemi, ani nawet nasza przyrodzona słabość, nie może nam przeszkodzić w osiągnięciu szczytnego celu naszego, chyba, że sami odtrącimy łaskę od siebie, pozbędziemy się nadziei i wyzwolimy się dobrowolnie wskutek złych uczynków z pod władzy i potęgi Bożej nieograniczonej a tak miłościwej. Nadzieja bowiem nie opuszcza nas tak długo, jak długo my przy niej zostajemy; nadzieja to wykończa i umacnia ową budowę niebieską na miałkim gruncie duszy naszej, której nikt nie może zniszczyć, oprócz nas samych, kiedy grunt z pod niej wyrywamy.

 

3. Boże wielki! Jak może nasze słabe i nędzne serce objąć, lub pomieścić w sobie ową ufność tak mocną, wznoszącą się ponad niebo i ziemię i tryumfującą nad wszystkim, nawet nad nami samymi! Zaiste takiej ufności nie posiadamy sami ze siebie, ale tylko potężna łaska Boża może wlewać ją w serca nasze. Serce nasze nie mogłoby takiej ufności objąć, ona by je zgniotła, gdyby silna ręka Boża nie podtrzymywała go i nie umacniała. Serce nasze omdlałoby przy pierwszym kroku na tej drodze zawrotnej prowadzącej do nieba, gdyby Twoja prawica i łaska, o Boże, nie udzieliła mu skrzydeł, na których wsparte, przelecieć może wszelkie przepaści, podnieść się ze ziemi, wzbijać się bezustannie ponad najwyższe szczyty, dopóki nie odpocznie na łonie Twoim.

 

Jakże więc powinniśmy i za ten owoc łaski Bogu dziękować, a jak potrafimy Mu lepiej podziękować, jeżeli nie przez powiększanie i wierne zachowanie tej Boskiej ufności, tej niebieskiej odwagi, tej świętej dumy, zasadzającej się na Bogu i radującej się w Bogu? Powtarzajmy zatem z Psalmistą Pańskim bardzo często te słowa: "Jedni w wozach a drudzy w koniach ufają, ale my imienia Pana, Boga naszego, wzywać będziemy" (5). Oby Bóg już raz dał nam, woła Apostoł św., ducha mądrości, oby już raz oświecił oczy serca naszego, abyśmy wiedzieli, "która jest nadzieja wezwania Jego i które bogactwa chwały dziedzictwa Jego w Świętych" (6). Obyśmy wszyscy wzdychali w bezpiecznym oczekiwaniu, mocą Ducha Świętego wsparci, którego otrzymaliśmy jako zadatek chwały naszej, jako Pocieszyciela w nędzy naszej, jako Wspomożyciela w niemocy naszej, "za przywłaszczeniem synów Bożych i odkupieniem ciała naszego" (7).

 

Obyśmy wszyscy zachowali z Apostołem tę łaskę, "w której stoimy i chlubimy się w nadziei chwały synów Bożych" (8). Obyśmy się również chlubili z Apostołem "w uciskach, wiedząc, iż ucisk sprawuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie; a doświadczenie nadzieję, a nadzieja nie pohańbia" (9).

 

4. Atoli jakże bardzo znieważamy tę szczytną i niewysłowioną łaskę nadziei Boskiej przez małoduszność i trwożliwość naszą! Drżymy z bojaźni przed każdym chociażby najmniejszym niebezpieczeństwem, ulegamy pod najmniejszym smutkiem, czołgamy się po ziemi i nie chcemy ani kroku postawić na tej ścieżce stromej, prowadzącej do nieba. Jeżeli do tego będziemy się oglądać na nasze siły przyrodzone, znajdziemy tylko powód do zwątpienia. Ale jakże się usprawiedliwimy kiedyś, skoro Bóg tak nas napełnia siłą niewypowiedzianą przez swą potężną łaskę i tak silnie nas podnosi, iż możemy się oprzeć całemu piekłu? Czemuż więc nie chwytamy za ową łaskę, czemu nie opieramy się na niej i czemu nie uwalniamy serca naszego od bojaźni i obawy wszelkiej? Inaczej postępując, musimy zaufać sile naszej własnej i nią się pysznić nawet wtenczas, kiedy ona jest rzeczywiście za słabą, lub odnosi się do rzeczy mało znaczących. Czemuż zatem wyrządzamy sobie stratę niepowetowaną i Bogu krzywdę wielką, kiedy Mu nie ufamy ozdobieni Jego łaską i niesieni na Jego ręku? Czemuż nie gardzimy niebezpieczeństwami i nieprzyjaciółmi wszelkimi? Młodzieniec cieszy się świeżością i obfitością siły żywotnej; żołnierz chełpi się męstwem i mocą, książę pyszni się z liczby poddanych i z bogactw wielkich. A tylko synowie przybrani Boga mają się czołgać po ziemi i zapominać o szczytności potęgi i godności swojej? Wszakże oni kwitną i ozdobieni są wieczną świeżością młodzieńczą, nigdy niewiędniejącą, ale codziennie się odmładzającą i powiększającą. Synowie Boga przybrani są wojskiem uzbrojonym, którego siła polega na wszechmocy Boga, przed którym drży samo piekło. Do tego wszystkie stworzenia muszą im, jako miłującym Boga, służyć, na zawołanie ich są wszystkie skarby i bogactwa Boże, słowem: wszystko musi współdziałać dla ich dobra.

 

Nuże zatem czcijmy w przyszłości tę łaskę nadziei niebieskiej, chełpmy się nadzieją chwały synów Bożych więcej, aniżeli wszelką potęgą i bogactwami tej ziemi, wyczekujmy z ufnością niezmienną posiadania tego dobra najwyższego i wieńczącego naszą nadzieję szczęśliwością niewymowną i najsłodszą i nie gubmy nigdy tej przecudnej cnoty Boskiej.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 350-357.

 

Przypisy:

(1) 1. 2. q. 25. a. 1.

 

(2) Efez. III, 19. 20.

 

(3) Rzym. VIII, 31. 32.

 

(4) Rzym. VIII, 35-39.

 

(5) Ps. XIX, 8.

 

(6) Efez. I, 17-18.

 

(7) Rzym. VIII, 23.

 

(8) Rzym. V, 2.

 

(9) Rzym. V, 3-5.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIX, Kraków 2019

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: