UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ TRZECI

 

Łaska wlewa w serca nasze nadprzyrodzone cnoty Boskie

 

1. Według nauki Soboru Trydenckiego (1) łaska usprawiedliwiająca razem z odpuszczeniem i zgładzeniem grzechów sprawia uświęcenie i odnowienie człowieka wewnętrznego, oraz wlewa w człowieka trzy cnoty Boskie: wiarę, nadzieję i miłość.

 

Już dawniej widzieliśmy, iż łaska użycza duszy naszej życia nadprzyrodzonego, niebieskiego i Boskiego, słowem: życia odrodzonych synów Bożych, płynącego z Ducha Świętego. Obecnie zastanowimy się na czym to życie polega, w jakich władzach spoczywa i jakimi to objawia się aktami.

 

Życie przyrodzone duszy, przez które różni się ona od zwierząt, zasadza się na przyrodzonych aktach rozumu i woli. Życie nadprzyrodzone jest aktem wypływającym z władz duszy, rozumu i woli, lecz ozdobionych i przemienionych łaską na niebieskie i nowe. Podobnie jak łaska przemienia istotę duszy i czyni ją uczestniczką natury Boskiej, tak przemienia ona także władze duszy, aby mogły spełniać akty tak wzniosłe i szczytne, jakie są właściwe tylko naturze Boskiej. Łaska to umacnia i uzdalnia je do tego, iż mogą one tego dokonać, co tylko potrafi Bóg z istoty swej. Teologowie tę siłę i zdolność nadprzyrodzoną, jaka nam może być udzieloną i wlaną tylko przez łaskę, nazywają nadprzyrodzoną cnotą Boską.

 

Cnota wlana zatem różni się bardzo od tak zwanych cnót nabytych, jakie sobie zyskujemy i zdobywamy własnymi naszymi aktami. Cnoty te nabyte zasadzają się na pewnej ćwiczeniem i mozołem nabytej ochoczości i gotowości, mocą której to, do czego już z natury naszej uzdolnieni jesteśmy, wykonujemy z większą łatwością, szybkością i przyjemnością. Cnoty te możemy porównać z ową urodzajnością drzewka, jaką posiada, jeżeli się nim gorliwie opiekujemy, często je podlewamy i troskliwie ochraniamy przed szkodliwymi wpływami powietrza. Całe to jednak staranie nasze nie może tego dokonać, iżby drzewko rodziło owoce gatunku innego, lecz to tylko sprawi, że może ono rodzić owoce właściwe w obfitości większej, lepszej i pewniejszej. Przeciwnie cnoty wlane są podobne do tej płodności, jaką nadajemy drzewku przez zaszczepienie gałązki szlachetniejszego gatunku. Działanie główne tych cnót wlanych zasadza się na tym, iż dusza nasza rodzi owoce gatunku nieskończenie szlachetniejszego i wyższego; do wydawania zaś tych owoców, nie posiada dusza z natury swej najmniejszego zarodka. Cnoty wlane udzielają zarazem duszy łatwości, zręczności i gotowości w wykonywaniu tych aktów wyższych i nadprzyrodzonych. Jednakże cnoty te nie znoszą same przez się wszystkich złych skłonności, ułomności i słabości naszych, zatem musimy sami usunąć z pomocą Bożą owe przeszkody do życia niebieskiego i dorabiać się z pomocą nadprzyrodzoną, od Boga nam wlaną, łatwości w ich wykonywaniu. Obraz jeszcze inny może nam uwidocznić ową różnicę, pomiędzy cnotami przyrodzonymi i nadprzyrodzonymi zachodzącą. I tak: żelazo ogniem i młotem się hartuje, przez potarcie zaś o magnes nabierze jego własności. Żelazo zahartowane jest nierównie twardsze i lepsze od zwykłego, atoli swej natury nie zmienia. Przeciwnie zamagnesowane żelazo, wydaje się być ciałem innego całkiem rodzaju. Jakby różdżką czarodziejską dotknięte utraca swoją bezwładność i nieruchomość, uzyskuje nową siłę przyciągania i bywa nawet samo w tajemniczy sposób przyciągane przez bieguny ziemi. Podobnie i przyrodzone cnoty sprawiają, że władze nasze duchowe hartują się i wzmacniają częstym ćwiczeniem, jakby uderzeniem młota, do wykonywania dobra przyrodzonego. Łaska przeciwnie za pomocą tajemniczego zetknięcia się z Bóstwem magnesuje te władze i udziela im właściwej siły Boskiej. Przez to zetknięcie się zamieniają się te władze w nowe, Boskie siły i potęgi, czują się naraz przyciągniętymi w sposób nowy, przez zupełnie nowe przedmioty i wyniesionymi ręką niewidzialną do sfer i krain tajemniczych. Bóg sam staje się biegunem, osią i ogniskiem życia naszego. Bóg, mówię, jest biegunem, do którego zwraca się to życie, osią, około której się obraca, ogniskiem, z którego siłę i pożywienie swoje bierze, słowem: uczestniczymy w wewnętrznym życiu Bożym.

 

2. Uczestnictwo w życiu Bożym, zdziałane w nas przez cnoty nadprzyrodzone, polega głównie na tym, iż odzwierciedlamy w sobie Boską czynność żywotną, naszą zaś z nią łączymy i jednoczymy się w podobny sposób przez poznanie miłości i nadzieję z Bogiem, jak On w sobie samym jest jedno.

 

Przez wiarę chrześcijańską nabywamy nadprzyrodzonego poznania Boskiego, kiedy łączymy nasze poznanie z Boskim, opieramy je na nim i poznajemy Boga w podobny sposób, jak On poznaje siebie samego. Za pomocą miłości chrześcijańskiej wlewa nam Duch Święty podobną miłość Bożą, jaką sam żywi ku sobie i łączymy się i zatapiamy się w Nim tak ściśle, jak gdybyśmy posiadali istotę i naturę Boską. Za pomocą nadziei nadprzyrodzonej opieramy się bezpośrednio na nieskończonej potędze Bożej, jakby na własnej i uzyskujemy zaufanie wzniosłe, bo prowadzące do posiadania i używania Boga przez całą wieczność. Wiara chrześcijańska według tego jest nadprzyrodzonym Boskim poznaniem, miłość chrześcijańska jest nadprzyrodzoną Boską miłością, nadzieja chrześcijańska jest nadprzyrodzoną Boską ufnością i dlatego także te trzy cnoty nazywają się Boskimi. Nazywają się zaś tak nie dlatego, iż się odnoszą do Boga całkowicie, lecz, że nas łączą w sposób Boski z Bogiem, że Boga mają za pobudkę i że w nas powstać mogą tylko przez udzielenie natury Boskiej. Tymi to trzema cnotami wyposaża Bóg syny swe przybrane, aby mogli prowadzić życie zgodne z tym wzniosłym swym odrodzeniem i aby się połączyli już tu na ziemi, na tym padole wygnania z Nim, jako Ojcem swoim i jako przedmiotem szczęśliwości swojej. Przez te cnoty tylko przygotowujemy się do żywota wiecznego, jakiego kiedyś będziemy używać na łonie Ojca niebieskiego. Życie bowiem, które tutaj już na ziemi prowadzimy jako synowie przybrani, musi być tego rodzaju, jakie nas czeka w niebie. Jednakże w niebie będziemy poznawać, posiadać i używać Boga, jak On sam siebie poznaje, posiada i używa. Podobnie więc jak w niebie do takiego poznania, posiadania i używania Boga jest koniecznym, według nauki Kościoła św., światło chwały, przemieniające władze duszy naszej, formujące je na wzór Boży i ubóstwiające: tak muszą także i tutaj w tym ziemskim życiu być przemienione władze duszy naszej i ubóstwione, abyśmy Boga tak poznawali, kochali, taką w Nim nadzieję pokładali, jaka jest koniecznie potrzebna do osiągnięcia szczęśliwości niebieskiej. Podobnie zatem jak pewnym jest, iż Bóg uczynił nas synami i dziedzicami nieba przez łaskę, jak pewnym jest następnie, iż Bóg każdemu jestestwu udziela wszystkiego tego, czego potrzebuje do osiągnięcia przeznaczenia swego: tak pewnym jest także, iż Bóg ozdabia synów swoich przybranych tymi cnotami Boskimi, bez których nie mogliby się oni z Nim połączyć w sposób nadprzyrodzony.

 

3. Przypatrz się roślinie: posiada ona korzenie, głęboko wnikające w ziemię, którymi wyszukuje soki potrzebne do podtrzymania i wzmocnienia całości swojej; posiada łodygę, dążącą ciągle za światłem, od którego ciepło i życie otrzymuje; ma pewną siłę przyciągania i pędu, za pomocą której zużywa i przerabia soki przeznaczone do swego utrzymania i rozwinięcia. A czymże jest dusza usprawiedliwiona? Czyż ona nie jest rośliną i dziką oliwą zaszczepioną na Jezusie Chrystusie, jakby na oliwie szlachetnej? Przez wiarę świętą otrzymuje ona korzenie, wnikające w przepaści niezgłębione Bóstwa i stamtąd czerpiące sok życia Bożego. Nadzieja stanowi jej pień, na którym się wznosi aż do słońca sprawiedliwości, gdzie znajduje światło i ciepło. Miłość jest jej siłą przyciągania, którą Boga obejmuje, przyjmuje życie Jego w siebie i zatapia się w Nim zupełnie.

 

Ptaszek przeznaczony do latania po powietrznych przestworzach, nie zaś do czołgania się po ziemi, otrzymał od Boga pióra i skrzydła. Orzeł buduje gniazdo swe na wysokich i niedostępnych szczytach; patrzy się odważnie i silnie w słońce, wznosi aż ponad chmury potężnym lotem swoim; stamtąd spada na zdobycz upatrzoną na równinie. Oto obraz syna Bożego przybranego: wznosi się On z niskości swej natury, przez którą należy do ziemi, na skrzydłach wiary, nadziei i miłości aż do łona Bożego, tam rozbija swój namiot, ogląda Boga w Jego świetle niedostępnym, a potem zlatuje na ziemię i wyrywa zdobycz szatanowi, nawraca i buduje bliźniego i wykonuje uczynki z miłości i z ducha pokuty płynące.

 

Kiedy zbudują okręt i puszczą go na morze, stoi on nieporuszony, ponieważ sam ze siebie ruszać się nie może. Lecz zaledwie silne ramiona uchwycą wiosła, rozwiną żagle, ogień zapalą, wzniecający wielką siłę pary, – okręt natychmiast się porusza, pędzi na otwarte morze, przez bałwany nadzwyczajną szybkością, dociera w kilku dniach aż do krańców świata, skąd wkrótce powraca obładowany skarbami niezliczonymi. Podobnie i Chrześcijanin każdy jest wyrzucony na burzliwe morze tego świata, aby szukał portu niebieskiego. Władze przyrodzone duszy wystarczyłyby mu może, aby mógł się dostać na wąskim potoku lub na małym jeziorze z jednego brzegu na drugi. Atoli na szerokim oceanie, oddzielającym skończoność od nieskończoności, potrzebuje on środków i sił zupełnie innych, aby mógł dotrzeć do tak dalekiego brzegu, jakim jest cel nadprzyrodzony; środków zaś tych udziela nam Bóg za pomocą cnót teologicznych. Wiara jest naszą igłą magnetyczną, wskazującą nam ojczyznę niebieską z nieomylną pewnością, a której sami z natury swej nigdy byśmy widzieć nie mogli. Nadzieja zastępuje wiosła i żagle, ponieważ wlewa nam ufność nadprzyrodzoną, iż osiągniemy ten cel daleki; wzmacnia odwagę naszą i zapewnia nas o wszechpotężnej pomocy Bożej. Miłość wreszcie jest początkiem ruchu, jest pędem świętym i potężnym, prowadzącym nas do Boga silniej i prędzej, aniżeli para, poruszająca i pędząca okręt po dalekim morzu. Siłą tych cnót obdarzeni żeglujemy odważnie, walczymy z burzami, pokonujemy bałwany, unikamy skał i mielizn i zdążamy szczęśliwie do portu wiecznego.

 

O jakże więc wielka jest dobroć Boża, jakże niewysłowiona jest wspaniałość łaski Jego, przemieniającej i podnoszącej wszystkie władze natury naszej duchowej tak nieskończenie wysoko, wprowadzającej naraz do duszy naszej te trzy Boskie cnoty i wlewającej jej owo życie niebieskie i Boskie! Oby już wszyscy Chrześcijanie zastanawiali się jak najczęściej nad szczytnością i wartością tych cnót Boskich, oby już raz ćwiczyli się w nich pilnie i zażywali ich rzeczywistej słodkości i przyjemności; wtenczas zaiste nie ceniliby sobie tak nisko łaski Bożej, będącej źródłem owych cnót wspaniałych, ale raczej zasadzaliby swą dumę tylko na tym, aby mogli posiadać, pielęgnować i zachować w swej duszy to życie niebieskie.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 329-337.

 

Przypisy:

(1) Sess. VI. de iustif. c. 7.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIX, Kraków 2019

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: