UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ DRUGI

 

Z jaką to cudowną siłą łaska niszczy w nas grzech śmiertelny

 

1. Pierwszym skutkiem światła łaski w duszy naszej przy usprawiedliwieniu nam wlanego, jest zniszczenie strasznej nocy grzechu śmiertelnego. Łaska bowiem jest nadzwyczaj płodną nie tylko w dobra i błogosławieństwa niebieskie, lecz jest ona także mocną i silną w wypędzaniu złego i dlatego to Duch Święty przyrównuje duszę ozdobioną łaską w Pieśni nad Pieśniami do uszykowanego i uzbrojonego wojska, do jezdnych Faraona.

 

Środki lecznicze używane przeciw chorobom ciała posiadają właściwą sobie wartość wysoką nie dla cenności materiału, zapachu, smaku przyjemnego, miłego wejrzenia, gdyż często są tanie, ostre, gorzkie i nieprzyjemnie cuchnące, lecz dla swej przyrodzonej siły leczniczej. Dla tej to przyczyny poszukują ich we wnętrznościach ziemi, w głębokościach morskich i sprowadzają je z najdalszych krańców świata. Przeciwnie środek leczniczy łaski uświęcającej jest podwójnie drogi: najpierw, ponieważ zawiera w sobie dobra nieskończone i niebieskie, a po wtóre, ponieważ jej siła cudowna i lecznicza pokonuje każdą chorobę i śmierć samą a szczególniej zwycięsko i nieomylnie niweczy złe największe, zasługujące samo najsłuszniej na tę nazwę i nie dające się zniszczyć żadną inną potęgą nieba i ziemi.

 

Toteż pięknie mówi Psalmista Pański (1): "Zrozumiejcie głupi, a bezrozumni miejcie kiedy rozum:" zmysłowość bowiem wasza, gniew i pożądliwość oszukuje was, jeżeli wam coś doradza wbrew napomnieniom Ducha Świętego, na przykład: iż jest prawdziwym złem ubóstwo, cierpienie dobrowolne lub niedobrowolne, boleści różne, zniewagi a nawet śmierć sama, zaś zniewaga i obraza Boga najwyższego jest niczym.

 

Grzech tylko nie może nigdy być dobrem, podczas kiedy wszystko inne może być dobrem dla nas a dla Boga chwalebnym. Grzech tylko sam nie pochodzi od Boga, ani też Bóg nie jest sprawcą jego, podczas kiedy wszystko inne kocha i ceni i jako dar kosztowny dać nam ręką swoją może. Przeto Syn Boży, znający dobre i złe doskonale, przyszedłszy na ten świat, aby złe zniszczyć a przywrócić dobre i nam je darować, przyjął wszystko na siebie z wyjątkiem grzechu, wycierpiał boleści i zniewagi niezmierzone i stał się nam podobnym; grzechem zaś gardził On z całej duszy, ofiarował życie, i krew swą wszystką, aby go tylko zniszczył i chciał ponieść wszystko inne złe, byleby tylko wypędził grzech z duszy naszej. Ale przypuściwszy, że i te ziemskie nieszczęścia są prawdziwym złem, odbierającym nam życie lub inne dobra ziemskie, to grzech jest przecież bez porównania większym i wyższym złem, ponieważ pozbawia nas na zawsze dobra najwyższego i nieskończonego, to jest Boga samego; grzech jest potworem tak strasznym i tak groźnym, iż w porównaniu do niego każde inne złe jest niczym.

 

Nadto grzech jest przyczyną i źródłem wszelkiego złego, jakie kiedykolwiek już nawiedziło ziemię chorobami, plagami, głodem i śmiercią, albo kiedyś w przyszłości spowoduje te nieszczęścia. Wszystkie przelewy krwi, których ofiarą padły miliony ludzi w owych strasznych wojnach, wszystkie zarazy niszczące całe kraje, słowem wszystko nieszczęście na tej ziemi istniejące po upadku Adama, które czujemy, widzimy, słyszymy i którego się obawiamy, to wszystko jest strasznym owocem grzechu. Jedna kropla okrutnej trucizny tego jednego grzechu zaraziła i zatruła cały rodzaj ludzki i napełnia go wszelkimi nieszczęściami.

 

2. I nie ma innego środka zaradczego przeciw tej strasznej truciźnie nad krew Syna Bożego, nad moc i owoc tej krwi, to jest nad łaskę Bożą, bo nieskończone złe wymaga także środka zaradczego nieskończonej dzielności i skuteczności. Powinniśmy zatem pić tę krew Chrystusa jako lekarstwo jedyne i w niej obmywać wszelkie brudy nasze. To zaś czynimy przyjmując strumień łaski, płynący z boku Chrystusowego, w nim obmywając grzechy nasze i czerpiąc z niego napój i siłę żywotną. Skoro tylko otrzymujemy łaskę, stajemy się natychmiast z nieprzyjaciół Boga synami Bożymi, mogącymi się zbliżyć z zaufaniem do oblicza Boskiego i w łasce uświęcającej niszczymy wszelki gniew Boży, Chrystusa przywdziewamy a ozdobieni sprawiedliwością i prawdziwą świętością Syna Bożego niezmiernie podobamy się Ojcu niebieskiemu. Podobnie jak Bóg nie może nienawidzić Syna swego jednorodzonego, tak nie może także czuć nienawiści względem tych, którzy stali się za pomocą łaski żywymi Jego członkami i noszą na sobie obraz Boży wyryty. Człowiek może jeszcze swojego dziecka nienawidzić, mając wzgląd na popełnioną jego winę a pomimo tego nie przestaje ono być jego dzieckiem; Bóg jednak nie może nienawidzić swych synów przybranych, ponieważ oni są zarazem przyjaciółmi i oblubieńcami Jego, ponieważ w nich sam się ogląda i przyjął ich do łona swego i połączył się z nimi najściślej spowodowany do tego miłością niewypowiedzianą.

 

Podobnie jak wielkie złe grzechu zasadza się na dwóch rzeczach, które się obopólnie w sobie zawierają, a mianowicie: iż człowiek odwraca od Boga a Bóg od człowieka miłość swoją, wskutek czego powstaje przepaść niezmierna i straszna pomiędzy obydwoma: tak i cudowna moc łaski tępiąc to złe, okazuje się w tym, iż znosi tę przepaść i łączy na nowo człowieka z Bogiem a Boga z człowiekiem. Ani człowiek bowiem sam, ani inna jakaś potęga stworzona nie może tak zmienić złej woli człowieka, aby się znów podniósł do Boga z miłością nadprzyrodzoną dziecięcia i aby objął ramionami swymi Boga najwyższego; podobnie także nie może człowiek, albo inne jakieś stworzenie, przycisnąć Boga do swej duszy siłą przyrodzoną tak, aby Bóg znów go otoczył ramionami swymi jako syna swego. Łaska tylko dokonuje obydwóch tych rzeczy w cudowny sposób; ona to wlewa w serca nasze miłość nadprzyrodzoną Ducha Świętego, za pomocą której łączymy się znowu z Bogiem; łaska to sprowadza na nas wszystką miłość Ojca niebieskiego tak, że On zapomina o grzechach naszych i duszę naszą uważa za przyjaciółkę i oblubienicę swoją. O jakże wielka i cudowna jest potęga łaski, owego środka leczniczego, niszczącego to złe największe, przeciw któremu nic nie zdziała żadna potęga stworzona na niebie i na ziemi, z wyjątkiem Boga samego i Syna Bożego! Ona okaże się jeszcze cudowniejszą, jeżeli zastanowimy się nad rodzajem i sposobem, w jaki łaska dokonuje dzieła swego.

 

3. Łaska jest dosyć potężną, aby nie tylko jedną zniszczyć chorobę; nie ma ona względu żadnego na ilość i wielkość chorób. Przypuśćmy, iż człowiek pewien dopuścił się wszystkich tych grzechów i zbrodni, jakie były i będą popełnione zacząwszy od bratobójstwa Kaina a kończąc na szatańskim buncie Antychrysta przy końcu świata, to przecież najdelikatniejszy promień łaski uświęcającej, wstępujący do duszy owego człowieka, tak by je rozproszył, iżby naraz zniknęły wszystkie, ponieważ już najmniejszy stopień tej Boskiej świętości przewyższa i przezwycięża złość każdą, nawet największą. Dodajmy do tego i to, że łaska przy uzdrowieniu duszy naszej nie zostawia nawet najmniejszego śladu grzechu śmiertelnego w duszy. Wprawdzie nie zawsze niszczy ona skłonności do grzechu, pochodzące już to z przyrodzonej przewrotności, już też z dawnych złych przyzwyczajeń, atoli zawsze odejmuje duszy wszystko to, co jest złe rzeczywiście i potępienia godne. Tak naucza Apostoł św. (2): "Nie masz żadnego potępienia tym, którzy są (przez łaskę) w Chrystusie Jezusie" a podobnie twierdzi i Sobór Trydencki, iż Bóg niczego już nie ma w nienawiści u odrodzonych. "Chociażby zatem grzechy nasze były jako szkarłat, wybieleją jako śnieg", jak nas o tym zapewnia Bóg przez proroka (3) swego: "i chociażby były czerwone jako karmazyn, będą białe jako wełna", to zapowiada nam wyraźnie jeszcze inny prorok (4) mówiąc, iż Bóg wrzuci do głębokości morskiej wszystkie grzechy nasze, to znaczy, iż Bóg je tak głęboko zakopuje, aby już nigdy nie wróciły, skoro raz lekarstwem łaski były uleczone, chociaż byśmy na nowo grzech jakiś popełnić mieli.

 

Jeszcze cudowniejszym jest to, iż łaska w jednej chwili bez trudu i zwłoki największe i najliczniejsze nasze grzechy leczy. Łaska nie potrzebuje długo z nimi walczyć, początek bowiem walki jest tu zarazem i jej zakończeniem zwycięskim; łaska potrzebuje tylko przyjść i rozkazać słowy, które niegdyś Bóg wyrzekł przy stworzeniu: "niech się stanie światło", a natychmiast staje się światło i noc grzechu znika. I tak np. zaledwie Dawid wyznał przed Panem, iż zgrzeszył, już usłyszał, iż mu darował Bóg grzech jego, zaledwie wyrzekł, iż wyznawać będzie przeciwko sobie nieprawość swoją, natychmiast poznał, iż Bóg odpuścił mu złość jego, że pojednał się z nim i że Bóg przemienił go z niewolnika szatana w anioła światłości.

 

Któż tutaj nie będzie podziwiał owych stanowczych i zupełnych zwycięstw łaski, owych tryumfów odniesionych nad nieprzyjacielem najstraszliwszym i najpotężniejszym, którego żadna inna potęga nie może pokonać? Któż zechce jeszcze poddać się na nowo temu twardemu jarzmu, z którego się nie uwolni nigdy oparty tylko na własnej sile? Czyż nie powinniśmy zatem nabywać, zachować i zatrzymać za jakąkolwiek, choćby największą cenę, owego lekarstwa najkosztowniejszego łaski, przynoszącego ze sobą wszystkie dobra i wypędzającego wszelkie złe? Czyż nie powinniśmy ofiarować za to lekarstwo czci, bogactw, życia i zdrowia ciała naszego?

 

4. Jakże tedy wstydzić się musimy, porównując troski nasze o zdrowie ciała z troską o zbawienie duszy. Dla tego ciała czynimy i ponosimy tyle, iż już ostrość pustelników najgorliwszych nie może być większą. Żąda np. chory pić, odmawiają mu; chce jeść, każą mu czekać. Chce znów lekarz otworzyć żyły jego, wyciąć lub wypalić ranę, chętnie oddaje członki i ciało swoje. Bez pozwolenia lekarza nie wstaje, nie wychodzi, nic nie robi; leży zamknięty dnie całe, odmawia sobie rozrywek najulubieńszych, ofiaruje pieniądz i mienie swoje, a to wszystko czyni powodowany zazwyczaj niepewną i zwodniczą nadzieją, iż odzyska to krótkie i znów uciekające zdrowie ciała. A czegóż zaś opieszalej nie szukają ludzie i za nic prawie sobie nie ważą, jeżeli nie łaski, owego środka jedynego i tak łatwo uzdrawiającego choroby śmiertelne duszy, uwalniającego duszę razem z ciałem od śmierci wiecznej i rodzącego nas z nieomylną pewnością w jednej chwili na żywot wieczny?

 

O myśli ludzkie, jakże ślepe jesteście na to, co dla was ma wartość największą, a czemuż jesteście bystre na rzeczy obojętne i nikczemne! Niechże więc Bogu będą dzięki za to, iż nam zostawił lekarstwo łatwiejsze dla żywota wiecznego, aniżeli jest jakiekolwiek dla żywota doczesnego, lekarstwo niebieskie, co przewyższa ceną i kosztownością wszystkie lekarstwa ziemskie!

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 320-328.

 

Przypisy:

(1) Ps. XCIII, 8.

 

(2) Rzym. VIII, 1.

 

(3) Izaj. I, 18.

 

(4) Micheasz VII, 19.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIX, Kraków 2019

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: