UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA DRUGA

 

O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ PIĄTY

 

O synostwie Bożym

 

––––––

 

(Ciąg dalszy)

 

––––––

 

Odrodzenie

 

1. Kiedy ten stosunek nasz synowski do Boga jako dzieci przybranych wystawiamy, musimy baczyć na to, żeby nie obniżyć przez to jego doskonałości i ścisłości. Jeżeli jakiś ziemski ojciec powodowany miłością przybiera kogoś za syna, może co najwięcej udzielić mu praw i imienia syna rzeczywistego, atoli nie posiada on mocy, aby go na nowo porodzić, na nim swój obraz wycisnąć i uczynić go sobie podobnym. Wskutek miłości zaś użyczonej nam przez Ojca niebieskiego, nie tylko nazwę synów Bożych uzyskujemy, lecz także i w rzeczywistości nimi jesteśmy. Tak bowiem powiada św. Jan: "Patrzcie, jaką miłość dał nam Ojciec, że nazwani jesteśmy synami Bożymi i jesteśmy" (1). Jak istota łaski Bożej w ogóle nie na tym tylko się zasadza, że nam Bóg przychylnym się okazuje, ale i na tym, że udziela nam piękności i dobroci nadprzyrodzonej, wskutek czego owoc tej przychylności Bożej otrzymujemy i godnymi owego owocu jesteśmy, tak również musimy powiedzieć, iż Bóg nie tylko nas w Synie i przez Syna kocha jako dzieci swoje, ale także wyciska rzeczywiście na nas obraz Syna Bożego i czyni nas podobnymi do Niego, abyśmy Jego prawdziwymi dziećmi i synami byli.

 

Apostoł narodów pisze: "Albowiem których przejrzał (za synów) i przeznaczył, aby byli podobni obrazowi Syna Jego, żeby On był pierworodnym między wielą braci" (2). Chce więc Bóg, abyśmy przywdziali Jego Syna jednorodzonego, Jego rysy przyjęli, chwałą się ozdobili i życiem Jego Boskim napełnili. Tego dokonuje zaś Bóg wtenczas, kiedy przyjmuje nas do łona ojcowskiego i kiedy rodzi i wydaje nas na świat jako syny swoje przez Ducha Świętego w kąpieli odrodzenia. Zbawiciel powiedział Nikodemowi, iż co z ciała się narodziło, ciałem jest i nie może się nowo narodzić w ciele; może jednakże i powinno się narodzić z wody i Ducha Świętego, aby było duchowe i aby powstało do nowego życia duchowego. Tak naucza Apostoł św. Jakub: "Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały z wysoka jest, zstępujący od Ojca światłości, u którego nie masz odmiany..., dobrowolnie bowiem porodził nas słowem prawdy, żebyśmy byli niejakim początkiem stworzenia Jego" (3). A św. Piotr dodaje: "Odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego przez słowo Boga żywego i trwającego na wieki" (4). Albowiem przy odrodzeniu włożył Bóg w naturę naszą nasienie, z którego nowe życie dla niej wyrasta. Tak św. Jan powiada: "Wszelki co się narodził z Boga, grzechu nie czyni: iż nasienie Jego w nim trwa" (5).

 

Owo rodzenie i odrodzenie duchowe można łatwo objaśnić tym, co było powiedziane w pierwszej księdze o istocie łaski. Rodzenie jest aktem, za pomocą którego ojciec udziela natury swojej dziecku. Tak rodzi Bóg Ojciec Syna jednorodzonego, kiedy Mu natury i istoty Bożej udziela. Jeżeli zatem w Piśmie św. czytamy, że z Boga jesteśmy narodzeni i na świat wydani, nie oznacza to czego innego, jak tylko, iż uczestniczymy przez łaskę w naturze i istocie Boskiej i odwrotnie: jeżeli przez łaskę rzeczywiście uczestniczymy w życiu i naturze Bożej, to w ścisłym znaczeniu tego słowa jest prawdą, iż podobnie jak Syn Boga z łona Ojca się rodzimy i na świat przychodzimy. Ta tylko różnica tu zachodzi, iż Syn Boga jednorodzony otrzymuje naturę Boską całą, przez udzielenie niepodzielnej jej istoty, przeciwnie zaś nam dostaje się ona tylko w wyciśniętym obrazie. Posiadamy bowiem inną istotę i naturę nieskończenie różną od Boskiej i jesteśmy najpierw stworzeni, jak mówi św. Atanazy (6), a następnie z Boga porodzeni, podczas kiedy Syn jednorodzony byt swój przez rodzenie otrzymuje i tę samą naturę i istotę nierozdzielnie z Ojcem.

 

W każdym jednak razie jesteśmy jako synowie Boga w stosunku nieporównanie ściślejszym do Ojca naszego niebieskiego, aniżeli znajdują się przybrane dzieci u ludzi do swego ojca przybranego. Albowiem jesteśmy dziećmi Boga nie tylko dla tej przyczyny, iż przyjął i uważa nas za syny swoje, lecz także dlatego, iż podobnie jak Jego Syn jednorodzony z łona Ojcowskiego porodzeni i na świat wydani jesteśmy; dokonuje zaś tego Bóg, kiedy nam przez łaskę życia Boskiego i uczestnictwa w naturze swej Boskiej użycza, kiedy ożywia i napełnia nas swym własnym Duchem. I nie tylko dziedzicami jesteśmy, lecz także prawo do dziedzictwa opiera się ściśle na naszym odrodzeniu, bo tak naucza św. Piotr: "Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który wedle wielkiego umiłowania swego odrodził nas ku nadziei żywej..., ku dziedzictwu nieskazitelnemu i niepokalanemu i niezwiędłemu na niebiesiech dla was zachowanemu" (7). Tych, których Bóg przyjmuje za synów, czyni rzeczywiście ludźmi nowymi i stworzeniami nowymi; Bóg takich kształci i formuje według swego i Syna obrazu, pieczętuje Duchem Świętym jako pieczęcią godności im przynależnej i zadatkiem dziedzictwa wiecznego.

 

2. Niechże tedy głębokie i wzniosłe zdania Ojców świętych, jakie tu przywiedziemy, wpoją tym żywiej i skuteczniej w duszę naszą wspaniałość odrodzenia synów Bożych, niech rozbudzają w niej szczytne uczucia wdzięczności i podziwienia odpowiednie tej godności niepojętej! I tak św. Grzegorz z Nyssy, opisawszy niskość i nędzotę natury ludzkiej i przedstawiwszy szczytność i wspaniałość nieskończoną natury Bożej, powiada: "A przecież bywa człowiek, owo nic w wszechświecie, ów proch, siano i próżność, połączony z tak wspaniałą i wzniosłą istotą, której ani widzieć, ani słyszeć, ani rozumem zbadać nie można i za syna przez Boga wszystkich rzeczy przybrany! Jakież dzięki mogą wyrównać temu dobrodziejstwu; jakież słowo, jaki wyraz, jaka myśl jest dosyć potężną, aby tę nadprzyrodzoną łaskę godnie wychwalić? Człowiek wznosi się ponad naturę swoją, kiedy ze śmiertelnego nieśmiertelnym, z ułomnego i słabego doskonałym i nieskazitelnym, z jednodniowego i czasowego wiecznym, krótko mówiąc: z człowieka Bogiem się staje. Ponieważ stał się godnym być dzieckiem Boga, to będzie miał i godność Ojca swego i będzie dziedzicem wszystkich dóbr Ojcowskich" (8). Św. Leon zaś pisze: "Wielką jest tajemnica tej łaski i wszystkie łaski przewyższa ten dar, iż Bóg człowieka synem nazywa a człowiek mówi do Boga «Ojcze». Przez to imię poznajemy, jakie to uczucie odpowiada takiej wzniosłości. Albowiem jeśli w ludzkim pokoleniu występki złego prowadzenia się rzucają cień na dzieci sławnych rodziców a niegodne pokolenie właśnie świętością przodków bywa zawstydzone, to cóż czeka tych, którzy nie wstydzą się z miłości ku światu utracić wspólność porodzenia z Chrystusem? Jeżeli ludzie poczytują to sobie za obowiązek honoru, aby świetność przodków w ich potomkach błyszczała, o ileż chwalebniejszym obowiązkiem honoru jest, aby z Boga zrodzeni, obraz swego Ojca w nich świecący i Tego, który ich porodził, dali na sobie poznać, – jak mówi Pan: «Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech». Wybrany królewski rodzaju! odpowiadaj godności swego odrodzenia, kochaj, co Ojciec kocha, aby znów obecnie nie musiał zawołać Pan, jak niegdyś przez proroka Izajasza wołał, skarżąc się: «Wychowałem syny i wywyższyłem a oni mię wzgardzili. Poznał wół pana swego..., a Izrael mię nie poznał, a lud mój nie zrozumiał» (9)" (10).

 

"Kiedy się modlimy «Ojcze nasz, który jesteś w niebiesiech»", mówi znów św. Piotr Chryzolog, "nie chcemy przez to powiedzieć, iż Boga nie ma na ziemi, ale raczej, że my, jako dzieci Jego z Nim do nieba należymy, że jesteśmy rodzajem niebieskim, którego Ojciec w niebie króluje, że w nas złożone ziarno niebieskie, które ma rozkorzenić się do żywota wiecznego. Dokądże to o człowiecze, nagle cię łaska wyniosła! Dokąd to porwała cię natura niebieska, żebyś w ciele jeszcze i na ziemi przebywając, o ciele i o ziemi zapomniał i mówił: «Ojcze nasz, który jesteś w niebiesiech»! Kto więc jest i uznaje się synem tak wielkiego Ojca, niechże będzie podobny w swym życiu i w swoich obyczajach temu szlachetnemu Ojcu, niechże zachowuje uczynkami i uczuciami swymi to, co przez naturę Boską uzyskał. Skoro zaś jesteśmy rodzajem Boskim słusznie przechodzi imię Boże na nas. Imię Boże i Syna Jego jest także naszym imieniem, bo się nazywamy dziećmi Bożymi i braćmi Chrystusa. Skoro zaś dalej się modlimy: «Święć się imię Twoje», to prosimy, aby imię Boga, które przez się i w sobie jest święte, także i w nas, dzieciach Jego przez uczynki nasze uświęcone i uwielbione było; albowiem jeżeli dobrze czynimy, bywa chwalone imię Ojca naszego, jeżeli zaś źle czynimy, bywa imię Boga znieważane. Słuchaj co mówi Apostoł: «Imię Boże z powodu was bluźnione bywa między poganami» (11), starajmy się tedy usilnie, aby życie i obyczaje Boskie w nas były, aby był obraz Bóstwa wyciśnięty w całym naszym obejściu, ponieważ Ojciec niebieski dzieci godne swego rodu, obdarza darami Boskimi, niegodne zaś w niewolę i służbę pełną cierpień strąca" (12).

 

3. Atoli przede wszystkim przypomina nam Syn Boży szczytność godności naszej i przeznaczenia naszego, kiedy mówi: "Bądźcież doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonałym jest" (13). Ponieważ jesteśmy synami Bożymi, nie możemy się zatem zadowalać zwykłą doskonałością, lecz mając wzgląd na naszą godność wysoką, musimy naśladować w doskonałości samego Boga wielkiego. Św. Augustyn wspomina o słowach głębokich pewnego mędrca świata. Pożytecznym jest dla państw, – powiada ten mędrzec, – aby mężowie dzielni wierzyli, chociaż błędnie, iż pochodzą od bogów, aby w ten sposób duch ludzki w poczuciu swego pochodzenia boskiego odważał się na czyny wielkie, z większym zapałem a pewnością siebie je wykonywał. Aleksander, sławny król, niezawodnie powodowany kłamstwem bezbożnym Amona, który mu przypisywał początek boski, odważył się na rozpoczęcie i dokonanie dzieł największych i najtrudniejszych i cały świat w podziwienie wprawiających. O ileż przeto powinniśmy bardziej skierować starania nasze do tego, abyśmy się stali podobnymi Bogu i abyśmy wiele dla Boga cierpieli i czynili, skoro jesteśmy wskutek łaski Bożej prawdziwie rodzajem Boskim i niebieskim, nie zaś tylko z pozoru i kłamstwa bezbożnego. Toteż słusznie Ojciec Baltazar Alwarez, jeden z najuczeńszych mistrzów duchownych mawiał często do swoich nowicjuszów: "O nie odradzajcie się od wysokich i wzniosłych uczuć synów Bożych". Słowa te zapalały serca młodociane i rodziły bohaterów. Niektórzy z nich wkrótce opuścili ojczyznę i udali się do Brazylii, aby tam wzgardzonym Indianom opowiadać ewangelię i łaskę synów Bożych. W podróży napada na nich zgraja rozwścieklonych pogan i zadaje im jako głosicielom wiary świętej najstraszniejsze katusze. W czymże szukali pokrzepienia: oto jeden z nich wyrzekł do towarzyszów słowa nauczyciela: "O nie odradzajcie się od wysokich i wzniosłych uczuć synów Bożych!", a wszyscy odważnie z największą radością straszliwą śmierć ponieśli. Oby te słowa były i naszym hasłem. Przypominajmy je drugim, przypominajmy je sobie, kiedy jesteśmy w niebezpieczeństwie splamienia godności naszej wysokiej, albo kiedy się rozchodzi o to, abyśmy się okazali godnymi synami naszego Ojca wielkiego w wykonywaniu aktów heroicznych cnót chrześcijańskich.

 

Szczególnie zaś jako synowie Boga powodowani tymi uczuciami wzniosłymi mamy się wzbijać w górę ponad wszystko, co ziemskie i gardzić światem całym. Jeżeli jesteśmy prawdziwymi synami Bożymi, to oczywiście Bóg jest z nami, a: "jeżeli Bóg z nami, kto przeciwko nam?... Któż tedy nas odłączy od miłości Chrystusowej? utrapienie, czy ucisk? czy głód? czy nagość? czy niebezpieczeństwo? czy prześladowanie? czy miecz?... Ale w tym wszystkim przezwyciężamy dla Tego, który nas umiłował" (14). Albowiem jesteśmy pewni z Apostołem, "że ani śmierć, ani żywot, ani aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze rzeczy ani przyszłe, ani moc, ani wysokość, ani głębokość, ani insze stworzenie nie będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie Panu naszym" (15). Odpoczywamy bowiem bezpiecznie na łonie Boga wszechmogącego, gdzie żadne złe do nas zbliżyć się nie może i gdzie nam szkodzić nie potrafi i piekło całe.

 

Powinniśmy zatem gardzić światem, ponieważ nam szkodzić nie może, i jeszcze raz powinniśmy gardzić nim, bo nam dopomóc nie zdoła. Cały świat bowiem ze wszystkimi dobrami i skarbami nie jest godny synów Bożych.

 

Pięknie mówi też św. Cyprian: "Nie będzie już podziwiał taki dzieł ludzkich, który się uważa za syna Boga, a kto może jeszcze coś innego aniżeli Boga podziwiać, ten strąca się sam ze szczytu godności swojej".

 

Synowie Boga, których dziedzictwem jest Bóg sam, nie mogą i nie powinni się zadawalać bogactwami ziemskimi, rozkoszami zmysłowymi i czcią ludzką, owszem muszą oni to wszystko uważać za błoto, za nic, za ciężar nieznośny; wszystkie życzenia zaś i pragnienia mają kierować nieodmiennie ku dobrom niebieskim. Do nich to odnoszą się słowa Apostoła św.: "Co wzgórę jest szukajcie, gdzie Chrystus jest na prawicy Bożej siedzący, co wzgórę jest miłujcie, nie co na ziemi" (16). Albowiem tam oni jako bracia należą, gdzie jest Chrystus, – tam jest ich ojczyzna ukochana. Tu na świecie zostając powinniśmy się uważać za pielgrzymów, dążących do ojczyzny niebieskiej; dlatego obecnie życie nasze ma być niebieskie według upomnienia Pawła św. Niechże tedy będzie obce sercu naszemu to nachylanie się do świata i szukanie w nim szczęścia zupełnego, owszem wzdychajmy i płaczmy, iż jeszcze oddaleni jesteśmy od oblicza Ojca niebieskiego i że nie jesteśmy jeszcze zupełnie odrodzeni i sposobni do używania życia szczęśliwego i błogosławionego na Jego łonie świętym. Atoli i obecnie nie upadajmy na duchu. Albowiem tenże sam Duch Święty, który nas odrodził z niewoli grzechu, odrodzi nas kiedyś i z niewoli ciała, cierpień i śmierci. Zaiste już teraz mamy Ducha Ojca jako zadatek dziedzictwa naszego i przywilej chwały, przez którego w Bogu jesteśmy, a Bóg w nas. Ten sam Duch, który łączy w jedno miłością niewypowiedzianą Boga Ojca z Synem a Syna z Ojcem, przychodzi razem z łaską uświęcającą do serc naszych, naucza nas wymawiać imię Ojca, wlewa nam zaufanie synowskie ku Niemu, składa nam świadectwo o Jego miłości ku nam, pociesza nas w cierpieniach i niedostatkach i łączy nas obecnie miłością najściślejszą z Ojcem niebieskim. Duch Święty pieczętuje serca nasze, udziela nam znaku powołania i przeznaczenia, namaszcza duszę olejem radości niewysłowionej i użycza jej jasności i blasku godności Bożej. Czyż więc, rozważając to wszystko, nie wzniesiemy okrzyku radości, iż z Ojcem niebieskim łączy nas zażyłość ściślejsza i większa, aniżeli pomiędzy ludźmi synów z ojcem przybranym lub nawet z ojcem naturalnym? Ojciec niebieski nie tylko dał nam jako synom swoim życie, ale utrzymuje je jeszcze za pomocą Ducha Świętego ustawicznie w sposób tak ścisły, iż możemy powiedzieć: Ojciec żyje w nas a my w Nim. Ojciec niebieski jest przy nas nie tylko od czasu do czasu, ale ustawicznie przebywa w nas i przy nas przez Ducha Świętego; przez Niego bowiem daje nam pocałunek ojcowski i w Nim obejmuje nas miłością ojcowską.

 

Z tego działania i obecności Ducha Bożego możemy i powinniśmy poznać, czy rzeczywiście jesteśmy synami Bożymi. Wszakże Apostoł powiada: "Którzykolwiek Duchem Bożym rządzeni są, ci są synami Bożymi" (17), a podobnie pisze i Jan św.: "A po tym znamy, iż mieszka w nas, po Duchu, którego nam dał" (18). Atoli Duch Boży jest duchem miłości czystej i pałającej ku Bogu i ludziom; jest światłością, której lękają się wszystkie ciemności grzechu; jest ogniem mocnym, przetrawiającym plamy i żużle wszelkie. Ducha tego tak długo tylko zachować możemy, jak długo w światłości postępujemy i uważamy się za synów światłości, jak długo unikamy wszystkiego, co by mogło zasmucić i nie podobać się oku Bożemu, jak długo nie oddajemy się mocom ciemności, z których nas wyrwała łaska Boża.

 

Jeszcze daleko więcej moglibyśmy powiedzieć o wspaniałości i szczytności synostwa Bożego czerpiąc z Pisma św. i nauki Ojców świętych. Jednakże zakończmy już rozważanie tego przecudnego przedmiotu słowami św. Leona Papieża, który nas napomina, abyśmy ten dar wysoko cenili i zań Bogu najlepszemu wdzięcznymi byli: "Dziękujmy tedy, najmilsi, Bogu Ojcu przez Syna Jego w Duchu Świętym, «który jest bogatym w miłosierdziu dla zbytniej miłości swojej, którą nas umiłował i gdyśmy byli umarłymi przez grzechy, ożywił nas społem w Chrystusie» (19), abyśmy w Nim byli nowym stworzeniem i wyobrażeniem nowym. Zrzućmy starego człowieka z jego czynnościami i skorośmy się stali uczestnikami porodzenia Chrystusowego, odrzućmy uczynki ciała. Poznaj o Chrześcijaninie twoją godność i kiedyś się stał uczestnikiem natury Boskiej, strzeż się, abyś wskutek swego niegodnego postępowania nie powrócił do dawnej niskości! Pamiętaj, jakiej głowy i jakiego ciała jesteś członkiem. Wspomnij sobie, jak z nocy ciemności wyrwany przeniesiony zostałeś do światła i królestwa Boga. Przez sakrament chrztu św. stałeś się świątynią Ducha Świętego. Strzeż się, abyś nie wypędził uczynkami złymi tak wielkiego gościa i nie poddał się na powrót w niewolę szatana, albowiem ceną twego wywyższenia jest krew Chrystusowa i w sprawiedliwości będzie cię sądził Ten, który cię w miłosierdziu odkupił" (20).

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 184-198.

 

Przypisy:

(1) I Jan. III, 1.

 

(2) Rzym. VIII, 29.

 

(3) Jak. I, 17-18.

 

(4) I Piotr. I, 23.

 

(5) I Jan. III, 9.

 

(6) Or. II. c. Arian. n. 59.

 

(7) I Piotr. I, 3-4.

 

(8) De beatitud. c. 7.

 

(9) Izaj. I, 2-3.

 

(10) Serm. 6 de nativ. Dom.

 

(11) Rzym. II, 24.

 

(12) In orat. Domini, hom. 67, 72, 71.

 

(13) Mt. V, 48.

 

(14) Rzym. VIII, 31. 35. 37.

 

(15) Rzym. VIII, 38. 39.

 

(16) Kol. III, 1-2.

 

(17) Rzym. VIII, 14.

 

(18) I Jan. III, 24.

 

(19) Efez. II, 4-5.

 

(20) Serm. I. de nativ. Dom. in fine.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: