UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA DRUGA

 

O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ DRUGI

 

Trójca Święta cała zstępuje na mieszkanie razem z łaską do duszy naszej

 

1. Rzecz, o której tu będzie mowa, możemy łatwo z poprzedzających danych udowodnić; bo Jan św. uczeń miłości, tak naucza: "Przez to poznajemy, iż w Nim mieszkamy a On w nas, iż z Ducha swego dał nam" (1). Duch Święty jest Bogiem i to jednym z Ojcem i Synem; wszystkie zaś trzy osoby Boskie są nierozdzielnie ze sobą połączone z powodu wspólności istoty Boskiej, a tak muszą być tam i dwie inne, gdzie jedna przebywa. Wyraźnie tego naucza Zbawiciel tymi słowy: "Jeżeli mię kto miłuje, będzie chował mowę moją a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy a mieszkanie u niego uczynimy" (2). Do tej tajemnicy odnosi Origenes te słowa: "Towarzystwo z Ojcem i z Synem Jego Jezusem Chrystusem", o którym Jan św. tak pisze do wiernych: "Abyście się radowali a radość wasza zupełna była" (3). Wreszcie Augustyn św., objaśniając, o ile to w modlitwie Pańskiej mówić możemy do Boga Ojca wszędzie obecnego: "Któryś jest w niebiesiech", naucza, iż przez wyraz niebiosa rozumieć należy tu na ziemi sprawiedliwych, tam w górze zaś Aniołów: Bóg Ojciec to w nich jakby w jakim wspaniałym pałacu królewskim mieszka razem ze Synem i Duchem Świętym jako nierozdzielny i nieodłączny towarzysz łaski. W ślad za łaską przychodzi Bóg, a kto ją przyjmuje, ten przyjmuje Trójcę Świętą do duszy i to bez porównania prawdziwiej aniżeli Abraham przyjmował ją niegdyś pod postacią trzech mężów przed namiotem swoim. O potęgo przedziwna łaski, sprowadzająca Trójcę Świętą z nieba do duszy i przemieniająca duszę w niebo! Św. Chryzostom mając to na uwadze wołał: "Jakże małą wydaje mi się potęga, jaką Jozue nad ciałami największymi posiadał, nad słońcem i księżycem, iż mógł im rozkazywać, aby stały lub się poruszały na skinienie jego woli. Albowiem nieskończenie większą jest chwałą, że możemy Pana nieba nawet ze samego nieba na ziemię sprowadzać!". O łasko święta, budowniczko nieba nowego, świątyni nowej, pałacu nowego i tronu dla Pana nieba i ziemi, któż nie otworzy tobie z uciechą drzwi serca swego, abyś w nim zgotowała Bogu w Trójcy jedynemu mieszkanie godne? O wielki Boże! któżby się odważył wypędzać Cię z tego miejsca nowego i spokojnego? Byłby on złośliwszy od Heroda, wypędzającego dziecię Jezusa z betlejemskiej stajenki, ponieważ w tej miał Syn Boży niegodne siebie mieszkanie, a łaska tak wspaniale ozdabia duszę, iż Bóg w niej równie chętnie mieszka jak w niebie. Któż się tedy odważy na zdobywanie i zagarnięcie dla siebie tego nieba, tego tronu Boga wszechmocnego? A jeżeliby się znalazł zuchwały śmiałek, czyż mają milczeć słudzy i powiernicy Boga? Czyż raczej nie powinno stworzenie całe pomścić krzywdy wyrządzonej Panu swemu? Czyż nie powinno niebo takiego pyszałka piorunami zdruzgotać a ziemia rozstąpić się pod jego nogami i pożreć go na zawsze?

 

2. Zbrodnia ta jednak tym więcej zasługuje na przekleństwo, im większy zaszczyt wyrządza, im bardziej uniża się Trójca Święta zstępując do serca człowieka. Koniecznie zawołać tu musimy z Jobem: "Cóż jest człowiek, iż go wielmożysz? albo co przykładasz ku niemu serce Twoje?" (4). Boże najdobrotliwszy! czemuż nie przychodzisz do nas jako do sług i niewolników, aby od nich odbierać oznaki wiernej i błogosławionej niewoli, skoro już to samo byłoby dla nas zaszczytem niemałym, czemu zbliżasz się do nas jako do przyjaciół najlepszych i chcesz z nami żyć w najściślejszym i najzaufańszym połączeniu? Zaszczytu wielkiego dostąpili: Józef egipski, Daniel i Mardocheusz, iż tak ściśle byli spoufaleni z ziemskimi królami; jednakże ten zaszczyt nie jest nawet cieniem owego, który nas spotyka, gdy Bóg wielki i wszechmogący przez łaskę zbliża się do nas i tak ściśle łączy się z nami, jak żadne inne stworzenie. To obcowanie bowiem według wyrażenia błogosławionego i wielce uczonego Dionizjusza Kartuza jest tak ścisłe, iż z Bogiem mamy wspólne rozmowy, mieszkanie, tajemnice, zatrudnienia, uczucia, pragnienia i interesy wszystkie. Któż to, jeżeli nie prawdziwie z Bogiem połączony Chrześcijanin, te wzniosłe słowa wypowiedzieć może: "Ale mnie dobrze jest trwać przy Bogu, pokładać w Panu Bogu nadzieję moją"? (5) On to rozmawia z Bogiem ustawicznie na modlitwie, on zabawia się z Nim podczas rozmyślania; ucho swe uważne skłania chętnie na słodkie podszepty głosu Bożego, z gorącym pragnieniem przyjmuje wszystkie Jego pobudki i natchnienia święte, a rozłączenie z Bogiem wydaje mu się gorszym od goryczy śmierci. Jeżeli się zaś przytrafi niekiedy, iż nie czuje przyjacielskich oznak zażyłości zwykłej, to wzdycha ustawicznie z bojaźnią i smutkiem wielkim, myśląc, iż może sam winą własną to oddalenie się Boga spowodował. Lecz któż opisze, jak Bóg miłościwie obchodzi się z taką duszą świętą, jak jej kiedy jej serce dla Niego otwarte, również wnętrze swoje otwiera, tajemnice objawia, obecność swą świętą uczuć daje, jak wreszcie zlewa na nią pokój, przewyższający wszelkie pojęcie? Dosyć nam mówią o tym słowa wyrzeczone przez Boga samego: "Kochanie moje być z synami człowieczymi" (6).

 

Słusznie tedy wyżej przytoczone świadectwo tego świętego męża tak dalej nam tę wzniosłą prawdę przedstawia: "Jakże wielkie jest to szlachectwo stworzenia rozumnego, kiedy uczestniczy w naturze Boskiej, pozyskuje i posiada towarzystwo Stwórcy swego! Atoli «człowiek, gdy we czci był, nie rozumiał; przyrównan jest bydlętom nierozumnym i stał się im podobny» (7); człowiek przez grzechy duchowe i cielesne brata się z diabłami i zwierzętami i staje się im podobnym".

 

3. Bracie drogi, abyś nie odrzucał tak lekko tego stanowiska wysokiego, na jakie cię wyniosła łaska, wskutek czego podobny jesteś do Boga i w najściślejszym obcowaniu z Nim zostajesz, zastanów się jeszcze nad okolicznościami następującymi.

 

Relikwie ciał Świętych stanowią słusznie przedmiot czci głębokiej, każdy uważa się za szczęśliwego, jeżeli je widzieć, lub dotykać, do nich zbliżać się może, niezliczone mnóstwo ludzi z dalekich stron schodzi się w celu okazania czci i miłości przynależnej owym świętościom. Lecz czyż my nie jesteśmy w końcu jeszcze większą świętością i żywą skrzynią Bóstwa, w której nie zmarłych Świętych popioły, lecz wszystkie trzy osoby Boga trzykroć Świętego przebywają?

 

O duszo chrześcijańska, gdybyś to należycie poznała, jakżebyś ceniła i w poszanowaniu utrzymywała siebie samą! O gdybyś się poznała dobrze duszo święta, od Boga ukochana, przez Niego zamieszkała, od Aniołów czczona i podziwiana! O gdybyś się poznał dokładnie raju wdzięczny Stwórcy najlepszego, namiocie wspaniały Trójcy Przenajświętszej i przybytku jaśniejący Króla niebieskiego! O gdybyś się poznała zupełnie złota arko przymierza, nowego a nie starego Zakonu, ołtarzu majestatu Bożego, skarbcu darów Ducha Świętego, świątynio Boga żywego!

 

O gdybyś się poznał gruntownie tronie wspaniały Bóstwa i niebo niezmierzone, na którym już nie gwiazdy widzialne jaśnieją, ale osoby Boskie! O gdybyś się poznała już raz córko Boga Ojca, siostro Syna Bożego, oblubienico Ducha Świętego, towarzyszko i wspólniczko Trójcy Przenajświętszej! O gdybyś doskonale poznała twoją godność, jakże wysoko ceniłabyś siebie samą, nie dla przyrodzonej sobie wartości, lecz dla nadprzyrodzonej, jakiej ci łaska użycza! O Chrześcijaninie! jakże wtedy wielce szanowałbyś łaskę i siebie samego i nie dozwoliłbyś nigdy na jej utratę! Słusznie zadziwia nas towarzystwo św. Franciszki Rzymianki, bo widziała ona ustawicznie obok siebie Anioła stróża. Ale jakież zdziwienie ogarnęłoby nas dopiero, gdybyśmy zobaczyli Archaniołów, Trony, co więcej wszystkich duchów błogosławionych stojących przy boku człowieka i otaczających go ustawicznie! Lecz czymże to i jakże małym a raczej niczym jest w porównaniu do towarzystwa Boga i wszystkich trzech osób Boskich, połączonych najściślej z każdą duszą znajdującą się w stanie łaski uświęcającej! Jeżeli trudno pomyśleć, żeby dusza taka, która widzi Aniołów przy boku swoim, mogła się odważyć na odpędzenie tych duchów niebieskich, przez popełnienie jakiegoś uczynku niestosownego, lub też na opuszczenie ich a bratanie się z ludźmi zepsutymi, to o ileż straszniejszą i do uwierzenia niepodobniejszą rzeczą musi się wydać, jeśli dusza nasza może się tak zachować wobec Boga najświętszego i wszechobecnego. Któżby temu uwierzył, że się to nierzadko dzieje, a co więcej, iż nad to nie ma nic zwyklejszego i częstszego? O zachowajmyż tę godność wysoką, jaką otrzymaliśmy przy usprawiedliwieniu w sakramencie chrztu i pokuty, jak to z ufnością wierzyć możemy; o czcijmyż lepiej ten majestat Boży w nas przebywający przez godne zachowanie przepisów Bożych, przez podobanie się Ojcu najlepszemu nawet w najmniejszych rzeczach, przez pogardę ziemskich uciech i rozkoszy i przez zajmowanie się tylko Bogiem i rzeczami niebieskimi! Skoro zaś osoby Boskie powodowane dobrocią nieopisaną tak głęboko się do nas zniżają, o bieżmyż naprzeciw i starajmy się o połączenie możliwe i jak najściślejsze z nimi. Pięknie św. Augustyn mówi: "Ojciec, Syn i Duch Święty przychodzą do nas, jeżeli my do Nich idziemy; Oni przychodzą, aby wspomagać nas, my idziemy, aby słuchać; Oni przychodzą, aby nas oświecić, my idziemy, aby poznać; Oni przychodzą, aby nas napełnić, my idziemy, aby otrzymać, aby Ich widok w nas nie był zewnętrzny, lecz wewnętrzny, aby Ich pobyt w nas nie był przemijający, lecz wieczny" (8).

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 151-159.

 

Przypisy:

(1) I Jan IV, 13.

 

(2) Jan XIV, 23.

 

(3) I Jan I, 3-4.

 

(4) Job. VII, 17.

 

(5) Ps. 72, 28.

 

(6) Przyp. VIII, 31.

 

(7) Ps. 48, 21.

 

(8) Tract. 76. in Joan.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIII, Kraków 2013

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: