UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA PIERWSZA

 

O istocie łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ ÓSMY

 

Łaska podnosi człowieka do uczestnictwa w poznaniu Boskim i do bezpośredniego oglądania chwały Bożej

 

1. Abyś więc, chrześcijaninie, mógł zaraz poznać wspaniałość i szczęśliwość w łasce ukrytą, przedstawię ją w całej jej okazałości, a mianowicie tam gdzie światło wiary przeszło w światło chwały i uwielbienia. A z tego łatwo zrozumiesz jak prawdziwie i doskonale przez łaskę stajesz się uczestnikiem natury Boskiej.

 

Każdą naturę poznaje się najlepiej z jej mocy i czynności wrodzonej, ponieważ ta jest inną w każdym stworzeniu. I tak odróżniają się rośliny od minerałów wzrostem, kwiatem, owocami; zwierzęta od roślin czuciem, zmysłami i ruchem; człowiek zaś różni się od zwierząt rozumem i wolną wolą.

 

Przez rozum staje się człowiek podobnym do Boga, a przecież jeszcze przedział nieskończony istnieje pomiędzy Boską a ludzką naturą. Albowiem przyrodzony rozum ludzki i najwyższych aniołów może tylko stworzenie i skończone istoty poznawać: atoli Boga wielkiego i nieskończonego nie może oglądać twarzą w twarz. Stworzenie rozumne może swego Stwórcę i Pana poznawać, lecz tylko z daleka według słów Joba (1) starego, ponieważ wielkość i wspaniałość Boga jest daleko więcej oddaloną od stworzeń, aniżeli słońce od ziemi; stworzenia widzą tylko rąbek szaty Jego i odzwierciadlają same w sobie tylko odblask chwały Jego i przecudnej wspaniałości i wielkości. On sam zaś, jak powiada Apostoł, mieszka w światłości nieprzystępnej, "który sam ma nieśmiertelność, i którego żaden z ludzi nie widział ani widzieć może" (2). Światło Jego jest zbyt wspaniałe, wielkość zbyt nieskończona, żeby stworzenia mogły się weń wpatrywać swoim słabym wzrokiem, a nie oślepły. Dlatego to sami Cherubinowie zakrywają oblicze i przed Nim na twarz padają, oddając Mu cześć najgłębszą. Bóg tylko sam może z natury swojej oglądać istotę swoją; tylko (3) Jednorodzony Syn, spoczywający na łonie Ojcowskim i tę samą naturę z Bogiem Ojcem posiadający, patrzy Nań twarzą w twarz, i Duch Święty, który wszystko wypatruje i głębokości Boże (4), podobnie jak i duch ludzki wnętrze człowieka wypatruje i zna. Aby tedy Boga mógł ktoś oglądać, musi być Bogiem, albo uczestnikiem natury Boskiej.

 

Jeżeli zatem chcesz oglądać Boga twarzą w twarz, mój bracie, to oko twojej duszy musi być Boskim i sama dusza powinna uczestniczyć w naturze Bożej! Przeto zasłona przykrywająca słabe twe oko odpaść musi; zaś światło słońca Boskiego powinno je uszlachetnić, przekształcić, przemienić i jasnym uczynić, aby mogło odważnie spoglądać w to słońce Boże. Tej przemiany dokonuje w nas Duch Boży, czyniący nas przez łaskę uczestnikami istoty Boskiej. Prawdę tę wypowiada Apostoł św. wzniosłymi słowy: "My wszyscy odkrytym obliczem na chwałę Pańską w zwierciadle patrząc, w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z jasności w jasność jako od Ducha Pańskiego" (5). Tak samo naucza Jan św.: "Podobni Mu będziemy, iż Go ujrzymy jako jest" (6).

 

Syn Boży zaś tak mówi do Ojca: "A ja chwałę, którąś mi dał, dałem im" (7). W niebie poznamy Boga jak On się sam poznaje i jak nas poznaje. Toteż powiada św. Paweł: "Wtenczas poznam jakom i poznany jest" (8). Atoli znowu jest rzeczą niepodobną abyśmy mieli owo poznanie naturze Boskiej właściwe, jeżeli nie jesteśmy prawdziwymi uczestnikami natury Boskiej, albowiem, według nauki św. Dionizego Areopagity (9), oglądanie Boga nie może być inaczej udziałem naszym, jak tylko wtedy, jeżeli przez łaskę staniemy się jakby drugim Bogiem.

 

I na odwrót o tym, że jesteśmy prawdziwymi uczestnikami Boskiej natury i jakby drugim Bogiem, przekonujemy się stąd, iżeśmy przypuszczeni zostali do poznania i oglądania Boga.

 

2. Cóż to za cud, co za łaska, drogi bracie! Czyż nie musisz, ze św. Piotrem zawołać: "Wezwał nas z ciemności ku swej przedziwnej światłości"? (10). Czyś się zastanawiał kiedy nad wielkością i wspaniałością tej łaski? Dziękujemy słusznie Bogu, że dał światło oczom naszym, za pomocą którego wszystkie stworzenia widome w swej wspaniałości i majestacie poznawać możemy. Lecz to jest nam wspólne ze zwierzętami; a możemy i powinniśmy się cieszyć i być dumni z tego iż posiadamy jeszcze większe światło rozumu, za pomocą którego możemy pojmować nie tylko zewnętrzne przymioty rzeczy zmysłowych, jako kolor, zapach, smak, lecz także ich istotę, piękność harmonii i połączenie wzajemne; tym światłem obdarzeni poznajemy nadto rzeczy duchowe, duszę nieśmiertelną, prawdę, cnotę, sprawiedliwość, a w końcu i Boga samego w zwierciadle stworzeń. Jakże bylibyśmy dumni, gdybyśmy umiejętności wszystkie doskonale posiedli, które kiedykolwiek pilność ludzka wynalazła i jeszcze wynajdzie, lub gdybyśmy wszystką ową mądrość przyrodzoną aniołom właściwą w nas połączyli!

 

Jednakże tym wszystkim obdarzeni nie poznamy nigdy dokładnie prawdy nieskończonej i piękności Bożej niepojętej; z tego zaś łatwo poznamy, jak nisko natura nasza w stosunku do Boskiej stoi i jak żadne stworzone oko w tajemnice Boże wniknąć i zagłębić się nie może. Byłoby to zuchwałością bezbożną z naszej strony zbliżać się do niedostępnego światła Bożego, ponieważ wspaniałość i chwała jego zatłumiłaby nas natychmiast, a śmierć byłaby karą zuchwalstwa naszego. Toteż Pismo św. powiada: "Nie ujrzy mię człowiek, a będzie żyw" (11), i znów: "kto wiele bada o majestacie, będzie zatłumion od chwały" (12). Jednakże zauważa św. Ireneusz: (13) "Co jest niemożebne u ludzi, możebne jest u Boga" (14). Zniża się On w swej potędze nieskończonej i dobroci do nas, aby nas wywyższyć. Sam wprowadza nas do tego cudownego światła i nim nas napełnia. Światłem tym wsparci, możemy się już przypatrywać blaskowi Jego i jasności niewysłowionej. Słusznie zatem śpiewa Psalmista: "W światłości Twojej, oglądamy światłość" (15), ponieważ tylko za pomocą światłości Jego, nie zaś naszej, Boga oglądać możemy. Czymże jest w porównaniu do tego światła Boskiego, wszystko światło przyrodzone stworzeń? Zaiste jest ono jakby błyskiem lampy, słabym i ciemnym, oświecającym niedostatecznie ciasną przestrzeń mieszkania człowieka, w porównaniu do wspaniałego światła niebieskiego słońca, oświecającego cały ten świat niezmierzony. Oko zaś rozumu u stworzeń w porównaniu do oka Świętych Pańskich, wzmocnionego światłem Bożym, jest jakby okiem nietoperza, w porównaniu do oka orła, wpatrującego się odważnie w słońce, a przecież nie ulegającego zaślepieniu. Jeżeli zatem mamy przyrodzone i niewypowiedziane pragnienie poznania prawdy i używania piękna, dlaczegóż nie staramy się go tam kierować, gdzie tylko zupełnie może być nasycone? Jeżeli nabywamy sobie umiejętności z tak wielkim mozołem, czemuż nie zwracamy się do źródła światła wiecznego? Całe nasze przyrodzone poznanie jest ostatecznie cząstkowe, słabe i zawsze tylko powierzchowne. Atoli światło łaski tak nas napełnia światłem Bożym, iż w sposób najdoskonalszy poznawać możemy nie tylko cień prawdy, lecz i jej rdzeń, istotę i podstawę, a z nią wszystko to, czego teraz szukamy, albo co już wiemy. A jeżeli już piękność rzeczy stworzonych tak nas rozwesela, czemuż nie szukamy z królem Psalmistą oblicza Tego, który jest źródłem, dawcą i ideałem nieskończonym wszelkiej piękności!

 

Oglądając Boga za pomocą łaski stajemy się zarazem uczestnikami szczęśliwości Boskiej, ponieważ łaska wynosi nas do bezpośredniego używania dobra najwyższego i nieskończonego. Jak istota Boska przewyższa naturę naszą, tak musi i szczęśliwość Boska przewyższać szczęśliwość dostępną naszej naturze. Zwierzę nie posiada takiej szczęśliwości, jaka człowiekowi przystoi, ponieważ może ono się tylko cieszyć rzeczami i wrażeniami zmysłowymi. Przeciwnie człowiek znajduje uciechę i rozkosz w duchowych rzeczach, w harmonii i w porządku, w pięknie a szczególniej w prawdzie i w cnocie. Podobnie rozkosz, uciecha i szczęśliwość Boża posiada właściwy przedmiot, wiadomy tylko Duchowi Świętemu, a którego piękności i wdzięku żadne zmysłowe oko nie zobaczy, ucho nie usłyszy, serce nie odczuje. Zasadza się ona na istocie Jego własnej, nieskończenie dobrej, pięknej i wspaniałej. Lecz kiedy Bóg przez Ducha Świętego przybiera nas za uczestników swej Boskiej natury, odsłania przed nami zarazem tajemnicę szczęśliwości swojej, chcąc nas do jej używania powołać i uczynić nas w niej swoimi współtowarzyszami. Podobnie jak sam siebie przez swoją naturę posiada, tak chce się darować nam za pomocą swej cudownej łaski. Jak sadza nas na tronie swoim i wprowadza nas do światłości swej, czyniąc nas uczestnikami swojej natury, tak chce, abyśmy jedli i pili przy Jego stole. Mając wzgląd na tę naturę naszą mógłby nas był zostawić z bojaźnią stojących przede drzwiami swego pałacu, z daleka; tam moglibyśmy oglądać w zdumieniu i w zachwycie wielkość dzieł i wspaniałość domu Jego; a to już byłoby dla nas taką rozkoszą i zaszczytem niesłychanym, iż zaledwie o czymś podobnym może zamarzyć nasze serce nędzne. Ale nie! Chce On, abyśmy piękność Jego oglądali, na której zasadza się wieczna szczęśliwość Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, ową piękność jednoczącą i zawierającą w sobie z cudownymi odmianami wszystkie możliwe i rzeczywiste piękności dzieł stworzonych, ową piękność, którą oglądać pragną aniołowie, której jeden promyk wystarczy do napełnienia wszystkich duchów stworzonych rozkoszą niewysłowioną. Zaiste o takiej szczęśliwości nie może marzyć żadne nawet najdoskonalsze stworzenie, nie może żywić pragnienia, nie mówiąc już o jakichś uroszczeniach! O ileż więc musimy być wdzięczniejsi Bogu za ten nadmiar łaski! A czyż za wiele domaga się Bóg z naszej strony, kiedy chce, abyśmy obudzali w sobie pragnienie wielkie i gorące za tym dobrem, tak chętnie przez Niego udzielanym; kiedy chce, abyśmy z Psalmistą ustawicznie o Nim myśleli i wołali: "szukało Cię oblicze moje: oblicza Twego Panie szukać będę" (16). Jeżeli Go miłujemy, jak On nas umiłował, to i poznamy Go jak On nas poznał, jak pisze Apostoł św. (17). "Nie da się wypowiedzieć o Boże, mówi św. Anzelm (18), jak bardzo Twoi Święci z oglądania Ciebie uciechą są napełnieni; zaiste przecież będą się tak bardzo cieszyć, jak Ciebie miłują, a tak Ciebie ukochają, jak Cię poznają. A jak bardzo Cię ukochają, jak bardzo Cię poznają? Zaiste żadne oko tego nie widziało, żadne ucho nie słyszało, do żadnego serca to w tym życiu nie wstąpiło, jak Ciebie oni w przyszłym życiu będą kochać i poznawać. Proszę Cię, o Boże daj mi tę łaskę, abym Ciebie poznał, ukochał, Tobą się cieszył, a że tego obecnie nie potrafię doskonale, abym w tym codziennie wzrastał, aż moja radość w niebie zupełną będzie. Tu niechaj wzrasta we mnie Twoje poznanie, a tam niech będzie doskonałym, tu niechaj wzrasta Twoja miłość, a tam niech będzie zupełną, aby moja radość tu na ziemi wsparta na nadziei wielką, a tam w Tobie pełną była. – O Panie, przez Twego Syna nakazujesz i radzisz nam o to prosić i przyobiecujesz, iż nam tego udzielisz, aby radość nasza zupełną była. Proszę Cię zatem, wierny w dotrzymywaniu obietnic Boże, abyś mi użyczył tej radości zupełnej. Tymczasem niechaj o niej rozmyśla dusza moja, niech mówi o niej język, niech ją ukocha serce, niech głód uczuje za nią dusza, niechaj jej pożąda tak długo, dopóki do wesela Pana mojego nie wejdę, który jako Bóg w Trójcy jedyny niech będzie pochwalony na wieki wieków".

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 69-78.

 

Przypisy:

(1) Job. XXXVI, 25.

 

(2) I Tym. VI, 16.

 

(3) Jan. I, 18.

 

(4) I Kor. II, 10.

 

(5) II Kor. III, 18.

 

(6) I Jan. III, 2.

 

(7) Jan. XVII, 22.

 

(8) I Kor. XIII, 12.

 

(9) Dion. Areop. vulg. de eccl. hier. c. 1, § 3.

 

(10) I Piotr. II, 9.

 

(11) Wyjś. XXXIII, 20.

 

(12) Przyp. XXV, 27.

 

(13) Contr. haer. l. 4. c. 20. al. 37.

 

(14) Łk. XVIII, 27.

 

(15) Ps. XXXV, 10.

 

(16) Ps. XXVI, 8.

 

(17) I Kor. XIII, 12.

 

(18) Anzelm, in proslogio sub finem.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: