UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA PIERWSZA

 

O istocie łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ CZWARTY

 

Łaska wynosi nas ponad naturę

 

1. Po przedstawieniu wspaniałości niepojętej łaski, przewyższającej wszystkie rzeczy przyrodzone a nawet i cuda, dodać jeszcze musimy, iż ona cenniejszą jest od chwały niebieskiej jaką nam Bóg gotuje, a ta przecież wydaje się być dobrem najwyższym. Albowiem chwała niebieska, użyczająca nam oglądania i używania Boga, nie jest niczym innym, jak tylko pełnym rozkwitem łaski, jaką posiadamy. Łaska jest źródłem wytryskającym ku żywotowi wiecznemu; ona jest korzeniem wydającym chwałę wieczną, jako kwiat i owoc najpiękniejszy; ma ona też dlatego pierwszeństwo, ponieważ chwała ta od niej zależy i w niej ma swoją podstawę. Stąd pięknie zauważa Apostoł św.: "Albowiem zapłaty grzechowe śmierć, a łaska Boża żywot wieczny" (1). Jeżeli zaś łaska według Apostoła św. jest żywotem wiecznym, to nie tylko ma nas prowadzić do niego, ale i zarody jego w sobie musi posiadać. A jak grzech większym jest złem, aniżeli kara zań, to jest śmierć, musi i łaska być większym dobrem, aniżeli wieczna chwała, na którą zasługujemy sobie przez łaskę. Nad tym zastanowimy się jeszcze później. Obecnie rozważymy, jakim to cennym i wspaniałym darem jest łaska, bo tej wspaniałości, cenności i zaszczytu udziela ona temu, który ją posiada i podobnie, jak sama przewyższa przyrodę tak i posiadacza swego wynosi wysoko ponad jego naturę.

 

Seneka, mędrzec starożytny, powiada: "Postaw mię w bogatym mieszkaniu, gdzie złota i srebra obfitość niezmierna się znajduje. Dla tych rzeczy nie będę się sam podziwiał; albowiem chociaż te rzeczy przy mnie są, to są przecież zewnątrz mnie. Takie zewnętrzne skarby nie dotykają człowieka; a chociaż swoim wielkim i wspaniałym blaskiem oko ćmią, to przecież nie czynią człowieka lepszym ani co do zdrowia, ani co do kształtu ciała, a najmniej co do wyposażenia ducha". Z łaską ma się rzecz inaczej. Na tym właśnie znaczenie i zacność jej polega, iż posiadających wynosi przez wewnętrzne dary na ten stopień, jaki sama zajmuje; ona na wskroś przenika duszę, owego wewnętrznego człowieka i tak łączy się z nim, iż wszystkich przymiotów swoich mu udziela.

 

Łaska nie tylko okrywa duszę, jakby jaka suknia droga, wyszyta kamieniami drogimi, ale nadto przeistacza ją i jak sama jest dziełem Boga największym, tak również czyni duszę dziełem Bożym najwspanialszym i najświętszym. Słusznie zatem św. Cyryl Aleksandryjski zauważa: "Łaską jesteśmy jakby jaką purpurą przyodziani i wyniesieni do godności przewyższającej wszelkie pojęcie" (2). I Cóż to jest za niesłychana cześć i hojność, kiedy Bóg człowieka z przyrodzonej jego niskości i ciemnoty podnosi, już nie jak Adama drugiego, ustanawiając go przełożonym widzialnego świata i zwierząt, ale nieskończenie wyżej ponad niebiosa, do wyżyn, które nie należą się nawet Aniołom na mocy wrodzonej im doskonałości!

 

Albowiem godności tej, jaką nabywamy przez łaskę, nie posiadają ani aniołowie nawet z natury swojej, ponieważ Bóg jej tylko ze swej hojności łaskawej użycza, toteż aniołowie bez łaski, o ile są obdarzeni tylko darami przyrodzonymi, staliby jeszcze niżej od nas, aniżeli my od nich oddaleni jesteśmy przez naszą słabą i znikomą naturę.

 

2. Któż przeto potrafi dobrze opłakać to zaślepienie nasze, kiedy szczytność wielkości naszej zamieniamy na haniebną niewolę! Pałamy gniewem nawzajem do siebie, nienawiścią i zazdrością, abyśmy tylko tu na świecie uzyskali według opinii, którą tylko ślepi podzielać mogą, wyższy stopień dla siebie i gdyby nam było wolno wśród tego pragnienia wybierać, nie zawahalibyśmy się ani na chwilkę przed wybraniem stopnia najwyższego i nie chcielibyśmy być niższymi od żadnego anioła.

 

Cóż to za czary usidliły nas, iż odkąd nam Bóg ofiarował to imię zaszczytne i wspaniały tron łaski, my nie chcemy go zająć, lub też w posiadanie wzięty sprzedajemy za lada bagatelkę? O człowiecze! poznajże już raz światło łaski! poznaj wysokie stanowisko, jakie wskutek tego dusza twoja zajmuje, – i zachowaj łaskę w życiu całym! Na co masz jeszcze zważać na przepisy świata, kiedy je nogami podeptałeś? Skoro tron i siedziba twoja jest w niebie, dzięki łasce, która cię zdobi i użycza ci nowego stanowiska i szlachectwa prawdziwego, czemuż jeszcze się tarzasz w błocie tej ziemi? Już tylko naturalnym a zdrowym rozumem powodowani mędrcy pogańscy przyszli do tego przekonania, iż miłość do rzeczy tego świata jest czczą i nierozumną, a zwłaszcza wobec myśli o niebie cudnym i gwiazdach prześlicznych; Seneka, jeden z nich powiada: "Jeżeliby mrówkom rozum ludzki dano, one by podzieliły swoje szczupłe komórki na prowincje małe jak królowie swoje królestwa. Nad nami są przestrzenie nieskończone, wobec których ziemskie zupełnie giną" (3).

 

Lukian (4) inny z nich zauważa, iż gdyby patrzono ze słońca lub księżyca na ziemię, to ta ziemia będzie się wydawać jako tarcza, a królestwa największe, nic już nie wspominając o polach i rolach, jako małe punkty widzialne.

 

Jakże więc urządzimy nasze życie na przyszłość, skoro łaska ta nas istotnie i rzeczywiście, nie zaś tylko przez samo przywidzenie ponad niebiosa wynosi? Za cóż będziemy uważać siebie, rzeczy ziemskie i tę łaskę nieocenioną? Ta sama przestrzeń i ten wielki rozdział, jaki między słońcem a ziemią istnieje, a raczej nieskończenie większy znajduje się pomiędzy rzeczami ziemskimi a łaską. Niestety, zupełnie tak jak prostaczkowie łudzimy się zewnętrznym blaskiem a podobnie jak ten lud w prostocie swojej mniema, że słońce to tylko tarcza w porównaniu do ziemi, tak i my nie potrafimy dobrze pojąć wielkości i szczytności niewidzialnej łaski. A jeżeli, patrząc na słońce, oparci na orzeczeniach pewnych astronomów znakomitych, odrzucamy wszelkie złudzenia, czemuż także nie chcemy się pouczyć czegoś lepszego o wartości łaski, czerpiąc to wszystko, co się do niej odnosi, z daleko pewniejszych źródeł wiary? Mało jest ludzi takich, którzy mając przed oczyma godność i stanowisko wysokie, uzyskane przez łaskę, pamiętają na to, że powinni gardzić chuciami i pożądliwościami złymi swej skażonej natury, mało jest takich, którzy by na wzór rolnika, nagle obwołanego królem, wstydzili się oznak, upodobań i dawnych czynności swego stanu niskiego. Św. Izydor Aleksandryjski płakał dlatego, iż musiał jeść i jak nieme zwierzęta potrawy ziemskie pożywać, kiedy przecież Bóg go do uczty niebieskiej i błogosławionej powołał. Św. Paweł dogadzanie i folgowanie ciału i krwi poczytywał za krzywdę sobie wyrządzoną, podobnie i cenienie i miłowanie innych rzeczy, nie zaś tego nowego stworzenia, jakiemu Bóg przez łaskę w nas dał początek, toteż napomina nas, abyśmy mieli upodobanie tylko w rzeczach niebieskich a nie ziemskich (5). Jakiż to nierozum straszny z naszej strony, kiedy zapominamy o radościach niebieskich, a rozkoszom i pożądliwościom zwierzęcym ulegamy? Tam to w te górne krainy skierujmy nasze starania, dokąd przez łaskę wyniesieni jesteśmy; a jeżeliby wówczas jeszcze jakie pragnienie w sercu naszym tkwić miało, to jedynie pragnienie większych cierpień i krzyżów, abyśmy jako naturze i światu ukrzyżowani, mogli być obywatelami innego świata wyższego.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 44-49.

 

Przypisy:

(1) Rzym. VI, 23.

 

(2) In Joan. c. 1. v. 14.

 

(3) Sen. praef. in quaest. nat.

 

(4) Luc. in Inc.

 

(5) Kol. III, 2.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: