UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA PIERWSZA

 

O istocie łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

 

Jak Bóg sam ceni wysoko łaskę

 

1. Z tego, coś drogi bracie usłyszał, możesz słusznie wierzyć i wywnioskować, iż łaska, posiadająca tyle w sobie niewysłowionych przymiotów i dóbr, jest ponad wszelką miarę kosztowną, co więcej, że nieskończenie kosztowną być musi. Jeżeliby wszystko to nie wywarło żadnego wrażenia na umyśle twoim, już to dlatego, iż jej wzniosłości oczyma cielesnymi nie możesz zobaczyć, już też z powodu tego, iż dobra ziemskie, widzialne i znikome zanadto cię olśniewają swoim blaskiem, to staraj się poznać wartość niewypowiedzianą łaski z ceny, jaką za nią Bóg ofiarował. Jeżeli sam nie umiesz ocenić wartości łaski, to przypatrz się przynajmniej, jak ją Bóg wysoko szacuje, jeżeli tego nie możesz przeniknąć, to pokornie i z największą uległością oraz z posłuszeństwem uchyl rozum swój przed wyrokami wiary i przyjmij za swój nieomylny sąd Boga; zważ wartość łaski na wadze Bożej niepodległej żadnej pomyłce.

 

I cóż tam zobaczysz? Zaiste, cóż jeszcze więcej mógł uczynić Bóg wielki w swej nieskończonej mądrości, potędze i dobroci od tego, co zdziałał, gotując ci łaskę? Czyż mógł jeszcze coś większego za nią oddać nad to, co oddał? Wszak Bóg, chcąc zgotować łaskę, nie przepuścił Jednorodzonemu swemu Synowi i nie szczędził krwi i życia Jego ziemskiego, mającego nieskończoną wartość.

 

Życie ludzkie Syna Bożego było życiem Boskim dla godności nieskończonej osoby Boskiej i złożone zostało na ofiarę tylko dla nabycia łaski i dla zakupu tego skarbu niepojętego. Ani ziemia zaś, ani niebo z całym blaskiem chwały i z istotami niezliczonymi, żywymi i napełniającymi ich niezmierzone przestrzenie, nie było godne oddania i poświęcenia ludzkiego życia Syna Bożego, albo też wylania choćby jednej łezki i kropelki krwi, aby tylko mogło być ocalone! Przeciwnie Doktorowie Kościoła świętego nauczają, iż Syn Boży, chcąc wysłużyć łaskę tylko dla jednej duszy, nie na próżno stałby się człowiekiem i nie na próżno by dla jej zbawienia umierał. Kiedy więc Syn Boży oddał swe życie za nas, chciał przez to okazać, iż zakupił nam życie synów Bożych, a dalej, iż łaska zdobiąca duszę naszą ma taką wartość nieskończoną, jaką posiada krew Boska z ciała świętego płynąca. Jeżeli bowiem życie Jego ludzkie posiada godność nieskończoną z tego względu, iż należy do osoby Boskiej, to i życie łaski musi mieć cenę nieskończoną, skoro przez nią uczestniczymy w naturze Bożej.

 

2. Hańba sromotna pozbawiła człowieka na zawsze łaski, jaką mu Bóg początkowo darował, powodowany miłością nieskończoną. Otóż chciał Bóg z tą samą albo jeszcze większą miłością tę łaskę zakupić i w tym celu ofiarował wszystko, co tylko wymyślić mogła i na co mogła zezwolić Jego mądrość nieskończona. Dlatego wynalazł pomysł, który nowością wprawił wszystkie duchy niebieskie w podziwienie niewysłowione. Postanowił sam zostać człowiekiem i w ten sposób przywrócić ludziom godność synów Bożych i przyjąć ich na powrót na łono Boskie i ojcowskie.

 

Patrz na Syna Bożego, jak opuszcza tron Ojca niebieskiego, jak wyszukuje ostatniego niewolnika w najdalszym zakątku swego państwa obszernego, jak zamyka się w ubogiej lepiance w Nazarecie we wnętrznościach Matki! Patrz jak niższym się staje od aniołów i z jaką radością przyjmuje trudy wszystkie i cierpienia natury ludzkiej. Czyż sądzisz, iż On to dla siebie chciał nabyć owo zbawienie, żywot, szczęście, chwałę i Bóstwo, ową niewypowiedzianą godność za taką wielką i niesłychaną cenę? Zbawiciel niczego innego nie pragnął, jak tylko pozyskania łaski, tak mało cenionej od świata i nie sądził, iżby ją za ową wysoką cenę i za owe niesłychane ofiary za drogo nabył! Łaskę tę nie dla siebie uzyskał, ale dla nas; dobra zaś, którego nabywa się ponosząc ofiary dla drugiego, nie płaci się za drogo i musi ono być niewymownie wielkim jeśli czyni się wiele dla niego.

 

Jeżeli tedy Syn Boży najmędrszy i wszystkowiedzący a każdą rzecz według prawdziwej wartości oceniający, łaskę nabył dla nas za tak drogi okup, czyż nie powinniśmy się wstydzić, że tę łaskę tak łatwo utracamy i tej utraty wcale nie żałujemy?

 

Każdy moment, każda chwilka bez łaski powinna być dla nas gorszą, aniżeli piekło, a my dni, tygodnie i miesiące w stanie grzechu śpimy, gramy i bawimy się bez zgryzot i jemy ochoczo! Bóg wielki uniża się i wyniszcza się dla zwrócenia nam utraconej łaski, podczas kiedy my śmiertelnicy wiarołomni, których to dobro najwięcej obchodzi, którym ono jest koniecznie i nieodzownie potrzebne, niszczymy je grzechami i występkami naszymi i uwodzimy się cieniem chwały próżnej lub łechtaniem marnej rozkoszy. Jakże tedy możemy sobie tak nisko cenić to, co u Boga ma tak wielką wartość?!

 

3. Dla uzyskania łaski nie było Bogu dosyć, iż Chrystus zstąpił na ziemię, ale chciał jeszcze aby Syn Jego cierpiał i pracował przez trzydzieści trzy lat w ludzkim ciele. Ponieważ zaś Chrystus jako człowiek był prawdziwym Synem Boga, przeto wszystkie czynności Jego miały wartość i zasługę nieskończoną; mógł tedy wysłużyć nam łaskę jedną kropelką krwi najświętszej i wyjednać nam przebaczenie wszystkich grzechów jednym aktem miłości i jednym jakimś dziełem wykonanym ku czci Ojca niebieskiego. Lecz nie; Chrystus chciał nam dać przez to dobrze poznać, czym jest łaska Boża, jak jej wartość jest iście nieskończoną, kiedy dla niej nawet Bóg-człowiek nie uważał żadnego czynu, żadnego cierpienia za coś zbyt wielkiego. Dlatego wszystko wycierpiał, co tylko człowiek wycierpieć może, a cierpienia Jego słusznie nazywają się nieskończonymi nie tylko z powodu godności nieskończonej, jaką posiadał, lecz także i dla ich ilości i jakości. Dlatego Chrystus pościł przez czterdzieści dni, aby nas mógł nasycić chlebem łaski nieocenionej; dlatego dozwolił się biczować, aby nas przyodział suknią przepyszną łaski; dlatego chciał, by głowę Jego cierniami ostrymi koronowano, aby nas mógł ozdobić koroną swej łaski; dlatego przebito ostrymi gwoździami ręce i nogi Jego i wysączono wszystką krew świętą, aby mógł wlać wodę niebieskiej łaski w duszę naszą; wreszcie dlatego na haniebnym i zelżywym drzewie krzyża oddał swe życie, aby nas mógł wynieść do tronu łaski i napełnić życiem Boskim.

 

Przypatrz się jeszcze raz, drogi bracie, temu wszystkiemu i osądź bezstronnie, czy może być lichym to, co dla ciebie Syn Boży w tak trudny i uciążliwy sposób uzyskał? Wierzysz bardzo łatwo ludziom, przyobiecującym ci wolność, szczęście i błogosławieństwo i ogłaszającym się za zbawców świata całego. A przecież, skoro się o to rozchodzi, aby oni uzyskali ofiarami własnymi dla ciebie te dobra przyobiecane, nie są oni bynajmniej gotowi do ofiar nieraz i najmniejszych. Z tego możesz osądzić, jak szczerze z tobą postępują, jak bardzo cię kochają i jak sami wysoko te dobra tobie przyobiecane cenią. Czemuż więc nie chcesz uwierzyć Zbawicielowi, który dla ciebie tak wielkie poniósł ofiary w tak nadzwyczajnej liczbie? Gdyby ci Zbawiciel oznajmił, iż sam musisz dla wysłużenia łaski to wszystko wycierpieć, co On wycierpiał, musiałbyś Mu wierzyć, jako prawdzie wiecznej, że łaska warta tej ceny. O ileż silniej teraz powinieneś wierzyć, kiedy On czynem dowiódł, iż sam Bóg-człowiek, Majestat nieskończony, nie cierpiał za wiele dla łaski! Jeżeli zaś temu wierzysz, to osądzisz łatwo, iż wszystkie owe małe cierpienia, które jako człowiek możesz wycierpieć dla łaski, są zupełnie niczym w porównaniu do jej nieskończonej wartości. Chociażbyś jednak w obrębie natury wszystko wycierpiał, co Zbawiciel wycierpiał, chociażbyś wszystkie kary piekielne poniósł, to jeszcze nie wysłużyłbyś sobie bez Chrystusa najmniejszego stopnia łaski. Dziękuj tedy z całego serca Zbawicielowi, że On cierpiał za ciebie i staraj się według sił być Mu podobnym w ponoszeniu cierpień, abyś Mu przynajmniej w ten sposób okazał, jak wielce ty także łaskę sobie cenisz.

 

4. Łaska zaiste jest wielkim dobrem, kiedy kosztowała aż życie Syna Bożego. Atoli Chrystus nie sądził, że łaska już tym jest zupełnie zapłaconą. Postępuje tedy dalej jeszcze i ustanawia w celu rozszerzenia łaski pomiędzy ludźmi sakrament i ofiarę, zawierającą nie co innego, jak tylko Ciało i Krew Jego najświętszą. Za mało Mu było, iż się raz urodził, umarł i w grobie był złożony, chciał jeszcze na nowo się rodzić po tysiąc i milion razy w każdej godzinie na całej kuli ziemskiej w tajemniczy sposób na rękach kapłana, na ołtarzach Kościoła świętego, chciał w ten sposób na nowo ofiarę krzyżową spełniać i na nowo być pochowany w sercach wiernych. A ileż to zniewag i niewdzięczności czarnych musi On ponosić ustawicznie w tym sakramencie, czy to gdy się Go dotykają zmazane ręce kapłana, który o Bogu zapomniał, czy też gdy w ubogich i brudnych ołtarzach ma schronienie, czy wreszcie gdy Go przyjmuje pierś zmazana wszelakim brudem grzechowym! Na cóż przydadzą się te niezliczone kroki i drogi, które codziennie Syn Boży z nieba na ziemię zstępując, bez znużenia odbywa? Gorliwość nieskończona, przepełniająca Jego Boskie wnętrzności, skłania Go do tego; tą gorliwością powodowany chce nam udzielić swej łaski, podczas kiedy my w ślepocie straszliwej i godnej politowania pozostając, nie stawiamy ani jednego kroku w celu nabycia łaski, owszem płyniemy z rozpuszczonymi żaglami pospiesznie ku temu wszystkiemu, co może nas jej pozbawić! Bóg tak niepojęcie wiele uczynił dla zakupna łaski, cierpi i czyni jeszcze zawsze dla niej tak wiele, a jakże małym jest to, co my cierpimy i czynimy, lub i to także, co pragniemy uczynić i wycierpieć?

 

Chociażby nawet wewnętrzna wartość łaski nie była tak wielką sama w sobie, chociażby nie zasługiwała na to, aby mogła być zakupioną za tak wielką cenę, to przecież już sama cena za nią dana, musiałaby i tak w oczach naszych nadawać jej wartość nieskończoną. Albowiem cenimy sobie bardzo wielkie jakieś dobro, jeżeli go nabyliśmy z trudem i wielkimi ofiarami tak, iż cena, jaką daliśmy, wartość dobra powiększa i podwaja. I tak kiedy Dawid na jednej wyprawie wojennej miał wielkie pragnienie, a niektórzy z jego dzielnych żołnierzy przynieśli mu wśród trudów i licznych niebezpieczeństw wody do picia, uważał ją z powodu tylu niebezpieczeństw, na jakie narażali się żołnierze, za bardzo cenną, chociaż w sobie była bez wartości; nie chciał tedy pić tej wody, ale ofiarował ją Panu Bogu (1). A przecież żołnierze ci za wodę nie ofiarowali życia, tylko narażali się na jego utratę. Czyż zatem ofiara złożona w celu zakupna łaski przez Chrystusa, nie powinna uczynić nam podwójnie drogim tego skarbu niebieskiego?

 

Zaiste łaska jest tak nieskończenie drogą, jak jej cena, za którą ją nabyto, to jest krew i życie Zbawiciela naszego. Kto łaską gardzi, pogardza nie tylko darami nieskończonymi i wiecznymi w niej ukrytymi, lecz także i ceną, za jaką nabył ją Chrystus Pan. Toteż słusznie św. Euzebiusz z Emizy wypowiada te pełne znaczenia słowa: "Czuję się czymś wielkim, bo jestem dziełem Boga; ale jeszcze większym i to bez porównania większym się czuję, ponieważ jestem kupiony za tak bogatą i hojną cenę, iż się zdaje tyle znaczyć, ile sam Bóg" (2). A na innym miejscu zauważa tenże święty: "Na wadze krzyża położone jest nie złoto, nie anioł, ale sam sprawca zbawienia, aby człowiek przynajmniej z ceny okupu mógł poznać godność swoją" (3). Ile razy tedy łaskę zamieniasz na grzech, tyle razy igrasz w sposób najszkaradniejszy i najbezczelniejszy z życiem, krwią i śmiercią twego Boga i Pana najwyższego i najstraszliwszego. Albowiem w momencie jednym niszczysz wszystek pot, jaki wylała gorąca miłość Jezusowa i siebie nie oszczędzająca i wtrącasz dziedzictwo przez Niego z tak wielkim trudem nabyte w przepaść grzechu.

 

Bóg dwoma słowami stworzył światło, ową rozkosz świata całego; tak łatwo a również z niczego wyprowadził gwiazdy, rośliny i zwierzęta. Aniołów jednym skinieniem ożywił, a człowieka jednym oddechem lekkim ust swoich. Również jakby w przechodzie dokonał cudów największych słowem, dotknięciem, znakiem jednym i wolą tylko. Trzema słowami, jakie wyrzekł nad grobem Łazarza, wzbudzić zdoła wespół z Łazarzem wszystkich zmarłych ludzi. W jednej tylko sprawie, mianowicie, aby łaskę zwrócić tobie, o zdrajco i gardzicielu tego daru nieocenionego, musiał Bóg wszechmocny przedsięwziąć dzieło, kosztujące Go mnóstwo trudów i mozołów niewysłowionych przez wiele lat, musiał ofiarować swe życie najświętsze, a przecież uczynił to z radością, bo wiedział, że łaska jest godną takich trudów. Ty zaś sam nieznużony na drogach grzechowych i często tygodnie i miesiące na nich przebywający, czyż nie uważasz nawrócenia za godne wszelkich trudów i nie poniesiesz żadnego natężenia w tym celu? Czyż myślisz, że powierzchowną spowiedzią zgładzisz swe grzechy i że możesz zaraz na drugi dzień, albo jeszcze w tym samym pod wieczór być tak lekkomyślnym, spokojnym, wesołym, jakby się nigdy nic nie stało i nawet zapominasz o postanowieniu przy spowiedzi uczynionym? Nieszczęsny! Dokąd cię to prowadzi ślepota twoja i zdradliwy nałóg grzechowy! Zaiste, gdybyś na wzór prawdziwych sług Bożych uważniej rozważał wielką cenę twego zbawienia, o wtenczas przystępowałbyś jak oni z gorzkim żalem i zapałem świętym do sakramentu pojednania, uzbroiłbyś się mocnym postanowieniem poprawy i zachowałbyś z największą troskliwością odzyskaną łaskę. Zawsze w przyszłości stałyby ci te słowa św. Apostoła na pamięci: "Azali nie wiecie, iż członki wasze są kościołem Ducha Świętego, który w was jest, którego macie od Boga, a nie jesteście swoi? Albowiemeście kupieni zapłatą wielką. Chwalcież i noście Boga w ciele waszym" (4).

 

5. Nareszcie Bóg łaskę tak ceni wysoko, iż woli raczej wszystko złe na ludzi spuścić, cały świat zniszczyć i przekształcić, aniżeli pozwolić na utratę łaski – i słusznie, bo utrata łaski jest złem największym. Czy zauważyłeś te ogromne wojny i zarazy straszliwe, zamieniające w krótkim czasie kraje piękne i kwitnące w dzikie pustynie? Czy patrzyłeś na te nieszczęścia liczne i odbierające całym familiom cześć i ich wszelkie posiadłości? Czy myślałeś kiedy o tych licznych nieszczęściach każdego nawiedzających, o tych prześladowaniach, jakimi grzesznicy sprawiedliwych gnębią tak, iż często zdają się nad nimi zupełny tryumf odnosić? Bóg wszystko to złe dopuszcza, ponieważ przez to pobudza On ludzi do szukania szczęścia i zbawienia nie tu na ziemi, ale w swej łasce nieocenionej. Bóg wszystko to złe dopuszcza, chociaż tak wielu rządy Opatrzności Jego gani, albowiem wie On, że to wszystko jest niczym w porównaniu z łaską a przez takie nieszczęścia chce On tylko ludziom dać łaskę i stara się o zachowanie jej w ich sercach. Jeżeli bowiem Syna Jednorodzonego wydał na śmierć, aby tylko łaski nabyli, czemuż by nie miał raczej zniszczyć całego dzieła stworzenia, aniżeli dopuścić, aby się rodzaj ludzki bez łaski obchodził?

 

Czemuż i my nareszcie z tej tu przywiedzionej nauki nie chcemy poznać dobrze, jak wielką jest wartość łaski poświęcającej? Możemy tedy utracić cześć, dobre imię, bodajby nam tylko łaska została; możemy utracić bogactwa, rodziców, dzieci, przyjaciół, zdrowie i życie, możemy utracić wszystko, może niebo i ziemia przeminąć, bodajby tylko łaska nie zaginęła! Słusznie tedy naucza Zbawiciel, żebyśmy dla niej wszystko sprzedali i rozdali pomiędzy ubogich, żebyśmy potargali nawet najdroższe węzły ludzkie, wzgardzili wszystkim i oddali nawet i życie nasze i sam też Pan Jezus światłem jasnym i miłym swoich przykładów przyświeca nam na tej drodze; bo zaiste kto uzyskał tę perłę, ten w niej posiada cenę Boga i nieba i otrzymuje wszystko.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 121-133.

 

Przypisy:

(1) II Król. XXIII, 14-17.

 

(2) Hom. 9. de Pascha.

 

(3) Hom. 2. de Symb.

 

(4) I Kor. VI, 19-20.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: